Wiecie....poirytowana to mało powiedziane, jestem wk.....a do sześcianu. Waga tragiczna i małpa sobie tak skacze....0,5 kg w górę, 0, 5 kg w dół i tego się trzyma. Ja zapisuję wszystko co wkładam do paszczy. Pozytywnych efektów wkładania nie widać. Uświadomiono mnie że niski poziom żelaza nie daje efektów w chudnięciu i tylko to ratuje tę szklaną małpę przed ujęciem w moją garść 5 kg młota i rozwaleniem jej na drobne kawałeczki. Ok , teraz do jaja. Jak byłam u mojej doktor, to powiedziałam jej o " tupocie" małych stópek w moim brzuchu ( kto był w ciąży będzie wiedział o czym piszę), pojawiło się to cholerstwo ze trzy lata temu, jest formą wędrującą, najpierw zauważyłam toto z lewej strony brzucha, potem wysoko nad pępkiem a ostatnio z prawej strony, gdzieś w okolicy wątroby, pojawia się toto nieregularnie...raz na 6 tygodni, raz na 3 miesiące trwa, 10 - 40 sek i plumka i wkurza mnie ...bo wygląda to zupełnie jak kopanie dziecka. Dobra ...wytrzymałam czas jakiś ale ostatnio kilku znajomych mówiło o tym że ma tętniaka aorty brzusznej, co prawda złego diabli nie biorą ale strzeżonego diabeł strzeże więc poprosiłam doktor o skierowanie na USG. Tym razem nie miałam litości , w poniedziałek, okazałam się moją czerwoną książeczką ginącego gatunku a pani mnie pyta " jest pani na czczo"? mało nie runęłam i mówię no nie ...po śniadaniu, nie spodziewałam się, że mogę być przyjęta z marszu ( zdaje się że wczoraj się dowiedziałam....jak to z marszu się dzieje) no to zapisała mnie na pojutrze czyli wczoraj. Polazłam ci ja wyposzczona, napojona , na szczęście okazało się, że doktor zaczął przyjmować i na pierwszy ogień poszedł nr 6 ( ja miałam szczęśliwą 13) - drogą logiki i dedukcji, doszliśmy w kolejce do wniosku że nieobecne 5 pierwszych numerków to właśnie takie " jest pani na czczo" . Ok badanie szło szybko i sprawnie , wlazłam do ciemnicy i ....chciałam powiedzieć panu doktorowi z czym przychodzę a on na mnie " ja pani o nic nie pytam" ok...nie pyta to nie pyta ...niech błądzi. Jeździ mi i jeździ kulką i o dziwo zaczyna pytać " na co się pani leczy" a ja " na nic" . " nie ma pani cukrzycy" ? " nie mam, właśnie w piątek odebrałam wyniki", " nie ma pani nadciśnienia?" " ciśnienie z 6 30 130 /88" "to nie jest idealne ciśnienie" ( oooo tu mnie już podkurzył) " jestem honorowym dawcą krwi, to nie jest dobre ciśnienie dla mnie" ? " na kręgosłup się pani leczy? " " nie - ale byłam operowana na kręgosłup 8 lat temu" , " u ginekologa pani była" ? " byłam 30 maja" no i wreszcie zamilkł . I co? I H20 , gruba , stara a kuźwa wewnątrz wszystko idealnie i dobrze i niech wreszcie kuźwa i mać co do niektórych dotrze , że nie każdy gruby jest gruby bo siedzi i żre.
Ale powiem wam, że zestawienie mało hemoglobiny i upały jest tragiczne, po prostu wczoraj umierałam,, nawet pan Krzysio na mój widok spytał ' a co pani dzisiaj taka inna, wolna" ? Uuuuuuuuuuuuu ja chce już pięknej, złotej jesieni, chłodnych poranków, normalnej " żyjącej" temperatury. Chcę, chcę, chcę...no ale na razie pełznę....załatwić dzisiejsze obowiązki, póki jeszcze nie ma trzydziestuparu stopni na termometrze, zatem ahoooooooooooooooojjjjjjjjjj... przygodo! Przygodo? Ahoj!!!!