Ostatnio dodane zdjęcia

Ulubione

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

MAm bardzo szerokie zainteresowania, jak to mówią moi znajomi jestem " kobietą renesansu" . Miałam być chirurgiem, zostałam prawnikiem ale wciąż uczę się czegoś nowego . Uwielbiam książki, zdobywanie wiedzy, wypady do klubów i wiele wiele innych

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1057687
Komentarzy: 43041
Założony: 5 stycznia 2007
Ostatni wpis: 20 listopada 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Beata465

kobieta, 59 lat, Radom

173 cm, 110.70 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

21 czerwca 2020 , Komentarze (35)

ale chociaż rześko. Znowu miałam pobudkę o 2 19 i nie spałam do 4 30 ....ale potem śniłam słodko do 8. Tym razem, po prostu za wcześnie poszłam spać bo padłam już o 21. Ale to nic ...poczytuję was, chłepczę kawkę , odziałam się o właśnie prosiłyście o zdjęcia tych lnianych sukienko tuniczek 

w pomarańczowej śmigam dzisiaj do teściowej, zaraz się wypindruję 

Zaraz pojawi się Paszczur Pierworodny z małżem ...tatuś im obiecał zasponsorować częściowo ziemię na Warmii, ciekawe czy zechcą wpaść na urodziny " ukochanej" babci. No nie ważne...jakoś przeżyję nudne popołudnie , wczoraj było jak zwykle ciekawie i śmiesznie ....bo Długoręka przysłała smsa " czy wciąż latasz z kwiatami do krypty czy serwujesz kawę " ( bardzo śmieszne ...z granatem to bym poleciała, choć nie mam tu na myśli owocu), odpisałam " sieroto boża już dawno jestem na miejscu, przyjeżdżaj po prezent". Przyjechała, dostała płatki róży w syropie , niestety po herbatkę ojców Benedyktynów polazłam do galerii bronowickiej a tam się okazało że jednak trza do Tyńca to sobie zostawię na następny raz. Zatem kupiłam jej płatki różane ( sobie oczywiście też) , ubawiłam pana właściciela sklepu do łez ( co jest w moim zwyczaju) a ona orzekła że płatki chowa na boże narodzenie , bo tegoroczne wypada u niej. Popolitykowałyśmy trochę , choć ostatnio trzymam się od tego z daleka, jestem po prostu zmęczona całą, chorą sytuacją, pokazałam jej  niektóre cuda , których ona do tej pory nie zauważyła , a bywa częściej w Krakowie niż ja i ma osobistego przewodnika non stop ...nie tak jak ja  uwielbiająca indywidualistyczne smętłania , niektóre zbrodnie popełnione na historycznej tkance Krakowa , sypnęłam intelektualnym dowcipem . Spytała mnie " dom bez kota to głupota a dom bez Mani? " odrzekłam raz dwa " jest do bani" i okazało się że idealnie odtworzyłam nowe hasełko stworzone przez szwagierka - współwłaściciela Mani, która sama jest trzy razy bardziej psotna niż moje trzy Ankohole . Pożarłyśmy po kawałku toffika, który zdobył słowa uznania za smak ale jeszcze wam nie dam ani zdjęcia ani przepisu, bo coś jest nie tak z masą budyniową , jest zbyt rzadka , muszę zmienić proporcje ale Długoręka już mi podesłała przepis na masę do napoleonki którą ona robi i masa jest podobno :' kwarda jednakowoż elastyczna i doskonale się kroi" . Zastosuję więc ową masę i dopiero będę słała w świat bo jak wiecie , niesprawdzonymi rzeczami się nie dzielę. I to by było na tyle....tymczasem zapraszam na poranną kawę w zaczarowanym ogrodzie, ogrodzie ...podeszczowym. 

I z tymi deszczowymi brylancikami wprowadzam was w niedzielny błogostan. Miłego dnia...ahoj!!!!!

20 czerwca 2020 , Komentarze (17)

jednak mam słabą wolę...uginam się, ale to dlatego że ostatnio czytałam " psychologiczny" artykuł o ludziach sprężynach. Pójdźcie ze mną w Kraków ...w sam początek, chwilę po wyjściu z dworca ...Kleparz, Piasek, bulwary, Wawel

W tajemnicy wam wyznam, że liczyłam na zainteresowanie ( chociażby) smoka moją skromną personą...wszak nie jestem żylasta a do tego jeszcze puszysta , mięciutka i ....owieczka. A ten gad .....stał jak słup....widać ognia nie mógł z siebie wykrzesać. I tym oto gadzim akcentem żegnam się z wami, miłego weekendu. Ahoj, smooooku, ahoooooooooj...

19 czerwca 2020 , Komentarze (27)

bociana dziobał szpak, a  potem była zmiana i szpak dziobał bociana. Trochę mi się pop****ło ze zdrowiem. No ale działania naprawcze zostały rozpoczęte...ponieważ jestem egoistką i do tego się kocham to nie będzie mi tu żadna inwazja kosmitów ani innych stworów życia komplikować. Won!! Zaraz przychodzi pani Jola sprzątnąć hektary a ja potem wezmę się za ciasta ...oczywiście, jak to jest w zwyczaju rodziny mojego męża...wczoraj późnym wieczorem odebrałam telefon, że w niedzielę są urodziny teściowej 90 te - wiesz o tym? słodko spytała siostra małża a skąd ja u boga ojca mam wiedzieć? Wiem że teściowa jest już Rakiem ale którego dokładnie się urodziła to nie wiem ...wiem kiedy ma imieniny, a o tym że w ogóle będzie coś organizowane to już nic a nic nie wiedziałam. No oczywiście ...bratowa coś upiecze...kuźwa dobrze że zadzwoniła we czwartek...bo mogła jutro wieczorem albo i w niedzielę rano. A tak to małż dzisiaj kupił rabarbar ( bo stwierdził że z truskawkami to nie) i zrobię kruche z rabarbarem i budyniem a ja polazłam na targ po herbatniki kakaowe i zrobię nowe ciacho , które mi wczoraj wpadło w oko , kiedy buszowałam po sieci. Ale na razie odsapnę po bywaniu u doktora napoję się i dopiero jak pani Jola ogarnie kuchnię to ja ją zabrudzę :D. Tymczasem pozostańmy w czarodziejskim ogrodzie. 

No to was porzucam i idę psocić ...wyciągać blachy, gotować budyń i takie tam duperele. Miłego popołudnia ....mokrego. Ahoj!!

18 czerwca 2020 , Komentarze (16)

jezedm :D. Cieszycie się? A nawet jak się nie cieszycie to i tak jezdem :p. Obiecuję już więcej nie wróżyć przed podróżą. Krakałam, że wrócę z nogami w szyi? Krakałam i wykrakałam ...o maaaaaaaaatko jak ja się nałaziłam, nawet do galerii bronowickiej mnie zawleczono ( wszystko przez Długoręką i jej życzenie co do prezentu urodzinowego) , ale co wam powiem to wam powiem. Ja jednak lubię samotne wypady ( i naprawdę coraz bardziej doceniam cierpliwość Holki, co do mojej osoby) , fajnie się spotkać ze znajomymi ...wypić kawę trochę pogadać...ale jak się ma zboczenie na fotografowanie to nie ma jak samotne snucie. Chociaż moje krakuski dostarczyły mi wielu ciekawych informacji ( Ewa jednak nie jest żadną góralką , tylko najrodowitszą Krakowianką, nawet pokazano mi dom w którym się urodziła) ale.....kiedy łażę sama jestem wolna od wyrzutów sumienia, że mój towarzysz niedoli dopasowuje się do mojego tempa ( bo raczej bystrości wzroku nie tracę) . Ale wywlekłam kilka wniosków ...z dworca na moją kwaterę jest całkiem blisko i nie będę już korzystała z komunikacji a tym bardziej z taksówek, do Ice Center jest całkiem blisko, więc mogę kupować bilety i na koncerty, które tam się będą odbywać, zostałam zauważona ( i doceniona) przez rynkowych żuli i po skończonej rozmowie, nawet mnie o " datek" nie prosili ( może już słyszeli, że menelowe im się obiecuje8)), zabiłam ćwieka paniom z informacji...albowiem dopatrzyłam się zdobień na kolumnach wokół Sukiennic i dręczyłam je ...kto i co na nich przedstawił. I już wiem :D. Tym razem miałam wyjątkowego fuksa co do lokalu, albowiem mój pan zaproponował mi " mam mieszkanie, piętro niżej" ,  zabrał mnie i pokazał....wielki pokój, z 7 miejscami do spania, kuchnia i łazienka, spytałam " za tę samą cenę"? usłyszałam - tak. No to wzięłam. Tym bardziej, że jak mi powiedział pan, piętro wyżej mieszkało kilku panów ( i domysliłam się że albo panowie imprezowali albo by się dobijali na widok smoczycy półbojowej). W każdym razie mam zakwasy jak trza i ledwie się poruszam. Niemniej będę małpą i Krakowa nie wrzucę dzisiaj a zaproszę was do ogrodu, w którym świętowaliśmy 30 Młodszego Paszczura. 

Życzę wam miłego, mało burzowego dnia. Ja idę odpocząć od " wypoczywania" . Ahooooooooooooooooj

14 czerwca 2020 , Komentarze (21)

zachwycona pięknem i potęgą natury.

Do zobaczenia we czwartek....tymczasem - ahoooooooooj Kraków, Kraków ahooooooooooooj....nadciągam. 

13 czerwca 2020 , Komentarze (19)

piękny, wspaniały, cudowny, pomimo wody chlupiącej w butach, pokrzyw po pas i dzięki nim profilaktycznej terapii antyreumatycznej. Kopytka pieką mnie do tej pory. Ale ileż cudowności dzisiaj widziałam ( i oczywiście sfociłam) ileż piękna jest tuż obok nas...dosłownie, przy krawężniku chodnika, znowu dzisiaj patrzono na mnie jak na idiotkę ...cóż baba fotografuje na chodniku. Ooooch ile piękna jest obok nas a my jesteśmy tacy ślepi. Spotkanie też przemiłe ...poznałam dzisiaj naszego sławnego miejscowego ornitologa i przyrodnika...przemiły człowiek, zachwyciły go moje zdjęcia młodych dzięciołów zielonych i od razu inaczej " potoczyła się rozmowa" , dogonił mnie w drodze powrotnej i trochę więcej o nim wiem ( jak najbardziej prywatnych szczegółów). Jutro rano śmigam do Źródeł...zapowiada się przepiękna pogoda na fotografowanie. A dzisiaj trochę parku i kilka ( na początek) dzisiejszych zdjątek żyjątek. Nawet wypatrzyłam w trawach winniczki uprawiające seks ...to się nazywa fart 8). Zatem w park idziemy, w park panie i panowie ...

nieco zabawy ze słonecznym światłem i czerwonymi listkami 

i wreszcie pachnące słońcem i łąką ...dzisiejsze zdobycze ( dwa młode dzięcioły zielone, choć nie tylko) 

Życzę wam przewspaniałego popołudnia i cudownego wieczoru, tyle magii wokół nas....korzystajmy z niej. Ahooooooooooooooooj!!!!!!!!!!

12 czerwca 2020 , Komentarze (33)

nowe pazurki zrobione ....ciemne wino a serdeczne ...srebrne :Dwróciłam od pani Ewci i wyłożyłam się na lądowisko dla chichohotamów...w asyście ..psic ...Szczeżuja była w szoku że wszystkie trzy leżały obok mnie ...zatem małż w szoku a ja w piachu ...bo oczywiście laski biegają przez moją kołdrę tam i z powrotem nanosząc piasek a potem pańcia oprócz złotej skórki ma skórkę gotową do peelingu. Upociłam się niesamowicie ...teraz chrupię orzeszki i popijam wodą z miętą. Jutro nie wiem czy mi się uda pozłocić bo chłopaki zwołały zebranie ...na grillu ;) ale ja nie będę główną atrakcją miejskiego rusztu. Wczoraj wypatrzyłam nową makijażystkę ...dziewczyna pokazuje bardzo prosto różne przydatne techniki no i ...sobie dzisiaj przetestowałam makijaż opadającej powieki ...wypindrowałam się i podreptałam a pani Ewcia mnie pyta co to za okazja....że tak wyglądam a ja na to ...wizyta u pani8)

\

jutro zatem spotkanie, w niedzielę jeśli będzie rano słonko do mykam do źródeł a od poniedziałku ganiam po Krakowie :D a tymczasem ....śmigamy po parku. 

Wspaniałego piątku i dalszego ciągu długiego weekendu .  Ahoj

11 czerwca 2020 , Komentarze (29)

wczoraj niemiłosiernie ....ale dobrze, potrzeba deszczu , a moje pranie powiesiłam do schnięcia, więc i tak było mokre i tak :D. Przed chwilą skończyłam nikować...jest moje 5 km, jest wielka mokra plama na koszulce i jest zadowolenie. Odsapnę, zrobię bułeczki a kiedy one będą rosły - rzucę się...na podłogę i pobędę kobietą upadłą8). Na tiramisu stawił się wczoraj kumpel, którego co i rusz drażniłam zdjęciami wypieczonymi i niezwykle pożyteczny siostrzeniec, na prośbę którego tiramisu powstało. No cóż młody orzekł " jak powiem że dobre, to zbyt mało, bo dobre, baaaaaaaardzo dooooooooooooobre" a rzekł tak po zeżarciu ( bo trudno to nazwać zjedzeniem) połowy ciasta ...i dobrze, resztę małż dokończył. A taka byłam wczoraj dobra, że nawet truskawki, które kupił. opłukałam, odszypułkowałam , rozłożyłam do salaterek i wstawiłam do lodówki ...i grzecznie się spytnął " która salaterka moja" nooo byłam w szoku. On się cywilizuje na starość ...nie wiem czy to nie wywoła szoku w jego organizmie. Dzień dzisiaj dziwny...bardzo ciepły ale przeważnie pochmurny, słońce wygląda z rzadka i na krótko, dlatego nie pojechałam do źródeł...słońca mi potrzeba dla " pięknych" zdjęć ze świetlnymi refleksami. Może w niedzielę ...a jak nie to po powrocie. Tymczasem tradycyjnie zapraszam do mojego parku. 

Miłego świętowania. Ahoj

10 czerwca 2020 , Komentarze (9)

haaaaaaaa....gośćmi ...zrobiłam tyrajmisiu dla siostrzeńca i wrzuciłam zdjątko...no to mogę dzisiaj szykować filiżanki na kawę dla gości :PP. Jak zobaczyli to się zapowiedzieli no z jednej strony to dobrze ...przyjdą, zjedzą, nie będzie kusiło z drugiej .....zaczyna mi się robić dziupla ....jakby co będziemy tajne kuplety odstawiać:D. Z dentystą koniec na czas jakiś. Ale kamyk oporny, oj oporny, nie chciał wczoraj się ze mną rozstać. Ale moja doktor dała radę. Kazik waży 950 g, jak powiedziała pani doktor " chudziutki jest ale ma długie kończyny" czyli z hipopotamka robi się dżdżownica. Nic to ..teraz będzie rósł i rósł...i rósł. No dobrze ....miałam dzisiaj dużo kwietnych snów i dużo spacerów w snach owych, to teraz zapraszam na poranny spacer a potem na kawę. 

Miłej środy ...wszak to początek dłuuuugiego weekendu. Ahooj 

9 czerwca 2020 , Komentarze (13)

takiego dnia jak wczorajszy ....po prostu byłam skórą zdjętą z diabła. Leżałam i to było wszystko co zrobiłam. No poza zakupami cotygodniowymi. To był paskudny dzień ...ciężko mi było niezmiernie na cielu i duszy. Chmury stały nad miastem, nie padało ale duszno było koszmarnie. Aaa no i co trochę wyłaziłam do klientów - małżowskich. Swoją drogą małż wczoraj orzekł " jak mnie się nic nie chce a już na pewno pracować" no cóż ...tak jest jak ktoś jest pracoholikiem, pracuje po 15 godzin dziennie a potem nagle dwa dni leniuchowania w przyjemnościach  burzy mu porządek jego świata. Myślałam, że przed wyjazdem do grodu Kraka jeszcze się troszkę wyzłocę ale zerknęłam, że raczej będzie to niemożliwe, w prognozie od jutra burze ...cholerka , a tu Źródła otworzyli i miałam nadzieję śmignąć we czwartek rano, pożyjemy , zobaczymy. Tymczasem zaraz pełznę na kawę a potem na pocztę, portki odebrać, bo znowu wczoraj kurier przyjechał w godzinach moich zakupów. Tymczasem pora na zieloność. 

Miłego wtorku moi drodzy ...pełznę na kawę. Bye(pa) 

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.