a ja zimna.....ale naprawdę zimna będę następną razą :D
Dawid też orzekł że ciepłe blondy nie dla mnie i teraz mam coś srebrno białawego, ale następnym razem pójdę zdecydowanie w Arktykę ...będę miśką polarną na całego. A propos wielkogabarytowych źwierzaków. Dzisiaj śniło mi się że trafiłam do Tanzanii stałam sobie na ścieżce i podlazł do mnie nosorożec...mało nie umarłam ze strachu, kiedy mnie zaczął obwąchiwać...na szczęście chyba wyczuł swój swojego i tylko skończyło się na wąchaniu a ja sztywną ze strachu łapką zaczęłam mu wpychać do pyska gałązkę....zadowoliła go ta czynności po polazł sobie w krzaki. Ale wracając do wczoraj ...ponieważ Dawid mnie obrobił wcześniej to zadzwoniliśmy po Paszczury ( były umówione po mnie) dzieć na fotel do farby a zięciunio odwiózł mnie do domu, gdzie natychmiast stanęłam do leniwych, drożdżowych bułeczek i drożdżowego z rabarbarem . Po fryzjerze dziecki przywiozły mi jeszcze jedną Paszczę do karmienia ....już wam kiedys pisałam że moje córki świetnie mają z przyajciółkami , takimi od 1 klasy podstawówki Patrycja ma w Warszawie Anię , a Paulina w Łodzi Adę...no i właśnie przywieźli Adę do taty i zabierali ją ...więc karmiłam wczoraj trzy dzioby. Wszystko wyszło bardzo smakowite ( wierzę na słowo bo ja nie tykam chwiliowo niczego tak dobrego) wczoraj zrobiłam takie bułeczki z serem
przepis ten sam co przed tygodniem tylko inna postać i lukru nie było . Oczywiście małż wczoraj szukał pizzy z morelami , ale znowu miał pecha ...bo zjadł kawałek tylko w piątek wieczorem...wczoraj kiedy byłam już u fryzjera wpadła Długoręka i razem z chrześnicą raczyły się kawą i "pizzą" a ostatni kawałek dostała Ada ...no cóż te tarty mają to do siebie że śmierdzą ...malizną. Ale za to teraz małż ma do oporu bułeczek ( bo potworki zabrały tylko 12 - oczywiście bułeczki i ciacho dostała też czwarta moja kochana Paszczurzyca) i pół ciasta z rabarbarem ..którego została smętna resztka . Niech je ...no dobra po 10 godzinnym śnie pora ruszyć na kawę i zacząć żyć. Dzisiaj w parku będzie fiatuszkowo krzaczkowo.
Miłej niedzieli, choć podobno jest bardzo zimna....jak wynika ze słów małża, byłego na parkowym spacerze z psicami ( nawet im nie pozwolił teraz wyjść na dwór tłumacząc że zimno i mokro) zaraz zadzwonię do kumpla i spytam czy nasze wielkie spotkanie partyjno stowarzyszeniowe się jednak odbędzie w plenerze ) :D :D Zatem ahoj!!!!