Ostatnio dodane zdjęcia

Ulubione

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

MAm bardzo szerokie zainteresowania, jak to mówią moi znajomi jestem " kobietą renesansu" . Miałam być chirurgiem, zostałam prawnikiem ale wciąż uczę się czegoś nowego . Uwielbiam książki, zdobywanie wiedzy, wypady do klubów i wiele wiele innych

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1056326
Komentarzy: 43037
Założony: 5 stycznia 2007
Ostatni wpis: 20 listopada 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Beata465

kobieta, 59 lat, Radom

173 cm, 110.70 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

8 czerwca 2020 , Komentarze (20)

dziękuje wszystkim za zainteresowanie i troskę :* Psica żyje i szaleje jak zwykle. Tajemnica " złego" i dziwnego samopoczucia wydała się dość szybko ...pańcio przyznał, że psina zakręciła się w koc i spadła z łóżka ( a łóżka są dość wysokie) i chyba się ciut " obtłukła" ale poleżała na słonku i wróciła do normalności. Za to ja powiedziałam pańciowi że z tego wynika iż na łóżku śpią psy ...a on na podłodze. Miejsce urodzinowo imieninowej imprezy ...przeurocze, nad jeziorem Ługowskim , niedaleczko Włocławka , przepiękna działka ...woda, cisza, świergot ptaków i ...zbyt dużo lenistwa ...dzisiaj umieram ( choć może to i wina pogody) po prostu czuję się koszmarnie, choć nie piłam zbyt wiele ( chyba tylko ja ...bo co niektórzy to wczoraj byli trupami do południa) , niezbyt dużo jadłam ale i ruchu niewiele ...choć mój kręgosłup zachowywał się lepiej niż kręgosłup Długorękiej ( ale ona piła więcej). Moje starsze dziecię szaleje ..dorobili się Hipopotamka....dorobili samochodu ( aligancki, spory, zdecydowanie zachciało mi się nowego autka i podróży) i kupili ziemię na Warmii...tatuś im kasę " pożyczył" yhy...już ja widzę tę pożyczkę ale dobrze....w zasadzie obydwoje mają możliwość zdalnej pracy to niech uciekają z Warszawy, zresztą tak naprawdę to nigdy nie była ich bajka. Ja w zasadzie poza stołem ...to spędziłam czas na ....polowaniu z aparatem ..szczególnie na polowaniu na ślimaki...ależ to fascynujące zajęcie czatować z obiektywem na ślimaka, który wędruje poprzez liście:D od weekendu zmieniam pogląd na określenie " czas się ślimaczy" - dla mnie to teraz oznacza czas relaksu. Zanim jednak przejdziemy do ślimaczego czasu ...zapraszam do parku. 

Miłego dzionka , ahoooooooooooj

6 czerwca 2020 , Komentarze (14)

to Whisky nie w sosie. Zaraz powinniśmy wyjeżdżać na urodziny Paszczura ale psinka zachowuje się nie tradycyjnie. Więc musimy zaczekać aż otworzą " weterynarza" i podjechać , trudno wyjedziemy później ...ew. jeśli by zaszła potrzeba psina pojedzie z nami. Wszystko gotowe, spakowane  teraz tylko poczekać na podwodę. Zatem pięknego weekendu ( na razie taki jest ale jutro podobno ma lać) i jeszcze przejdźmy po parkowych alejkach ...bo tym razem zdjęcia będą znad ..jeziora i z natury  gdzieś w okolicach Włocławka :D

A t o są moje osobiste szyszki na świerku, który rośnie przed domem :D :D 

Zatem jeszcze raz miłego weekendu . Ahoj.

5 czerwca 2020 , Komentarze (7)

wróciłam wczoraj po 20 , ale tak mi się nie chciało robić bezy że ...odczekałam do 21 30 i stwierdziłam że jednak ją zrobię8) spać w związku z tym poszłam dzisiaj ....i już od 7 chlebki mi rosną, krem patissiere stygnie, rabarbar się " przegryza" , wypiję kawę i zagniotę kruche ...dzisiaj będzie nowość ( dla mnie) kruche z rabarbarem i budyniem jakoś się snuję niczym Hopkirk....ale na razie energii życiowej mi brak;). Może zatem powłóczymy się w zieloności? Nacieszymy oczy naturą ? A przy okazji pochłepczemy kawki. Co do dzieci ( takich starych u mnie młodej :D) to mi wczoraj znajomi powiedzieli że to fakt...nie wyglądam na takie starożytnie Paszczury. 

Życzę wam więc miłego piątku a ja pomyślę o jakiejś kuracji " wstrząśniętej" dla mnie , przecież jeszcze muszę sprzęt spakować na jutro , żeby tort na miejscu, nad jeziorem dokończyć :D. Ahojjjjjjjjjjjjjj załogo...... 

4 czerwca 2020 , Komentarze (21)

jak mi pogoda pokrzyżuje dzisiejszy plan dnia. Wstałam po 6 , po 7 już nikowałam, potem zrobiłam ciasto daktylowe, które zaraz skończy się piec...i zaplanowałam iść topić sadło. I co? I na moje niebo wyłażą jakieś szare dziady. A jazda mi stąd...plan ma być wykonany bo po smażingu ...ćwiczenia core ...potem prysznic , pindrowanie i popołudniowa wyprawa ( możliwe że połączona z fotografowaniem architektury) na toast rocznicowy ...pamiętnych wyborów. I nie ma prawa mi nic zburzyć porządku dnia ( bo ja tak mówię) . Wczoraj mnie spotkała fajna rzecz. Rozmawiałam ze znajomym i mówię że niedługo urodzi mi się wnuk ...to ile lat ma twoja córka spytał , 32 odpowiadam ,a on na to ...to ile ty miałaś lat jak ją urodziłaś odrzekłam że 23 i usłyszałam ....ale ty nie wyglądasz na takie dorosłe dziecko :D. A poza tym sama sobie też zrobiłam dobrze, bo kupiłam sobie dwie lniane kiecuszki jedna w soczystej pomarańczy, druga biała z super zdobieniem przodu ....z guzików ( zdobienie, nie przód) , co prawda raczej nie będę ich nosiła jako sukienek bo nie wiem czy mam ochotę pokazywać ludzkości aż tyle mojego cellulitu ale na bank wykorzystam je jako tuniki do białych jeansów ew...do krótkich legginsów. A len doskonale mi się sprawdzi za 10 dni podczas ganiania po Krakowie ...gdzie wiecznie jest mi gorąco a nawet ...za gorąco.  No dobra....ciasto już wyjęte z piekarnika i stygnie a ja udaję się na słońce....może jak wywalę boczek do smażenia to słońce da się zwabić :?. Ale najpierw ...tradycja....tradycja...tradycja ( a tak sobie zakrzyknę wzorem Tewiego Mleczarza) dzisiaj kontynuacja tematu pitaszkowo ....i studium  ptasiej młodzieży 

I mimo wszystko pięknego i udanego czwartku. Ahoj.....słoneczko....nadchodzę ahoooooooj. 

3 czerwca 2020 , Komentarze (14)

trochę luzu....wczoraj jeszcze było całkiem znośne pogodowo popołudnie więc chapsnęłam nikusia w garść i pognałam ...zieleń, jak wiele was zauważyło, jest w tym roku wyjątkowo zielona....soczysta...zachwycająca. Wróciłam padnięta...wszak ślepia otworzyłam wczoraj o 3 50 padłam po 22 ...a dzisiaj już o 7 ożyłam. To nic...poszłam na targ po rabarbar, nie kupiłam ale zamówiłam sobie na jutro ...przy okazji wróciłam z zamówieniem na co najmniej 2 ciasta a nie wiem czy nie na 10 !!! ( no tyle to przyznam że nie mam ochoty robić) kupiłam truskawki, bo właśnie moja pani " ciastkowa" miała je na straganie po 6 zł ...a na całym targu co najmniej 7,50 od jutra już pomału będę produkowała ciasta urodzinowe dla Paszczura , daktylowe może spokojnie leżeć 2 dni...ba nawet można je zamrozić...ale ja tego nie będę robiła. Wypiję kawkę i lecę na kopiec Kościuszki a po południu zrobię się kobietą upadłą. Portki zaczynają ze mnie lecieć....dzisiaj poluję na sukienki :D :D już zatrudniłam snajpera do zakupów :D A tymczasem ....zapraszam,dzisiaj w programie kaczkobranie.  

Miłego dnia ....za chwilę będzie lało...ale jest przyjemny chłodek :D Ahoj

2 czerwca 2020 , Komentarze (24)

znalazłam pozytyw posiadania sadła 8). Optymizm!!!! " Z badań naukowych wynika, że kannabinoidy produkowane są również przez tkankę tłuszczową, co może tłumaczyć, dlaczego osoby otyłe, a więc mające jej więcej, są często z natury bardziej pogodne od innych. Przypomnijmy, że kannabinoidy to składniki naturalnie występujące m.in. w konopiach indyjskich. To one w większości przypadków wprowadzają człowieka w stan lekkiej euforii.

Czytaj więcej na https://twojezdrowie.rmf24.pl/czlowiek/organy-wewn... tluszczowej,nId,2474551#utm_source=paste&utm_medium=paste&utm_campaign=chrome " 
Ament :po i jak mi teraz ktoś powie, że nie umiem " współczuć" to udziabnę ....swoją drogą jak mi wyjdzie pozytywny test na " maryśkę juanę" to mogę zgonić na bycie posiadaczką wału atlantyckiego. 8) 
Właśnie wróciłam z corocznego przeglądu podwozia, wsio w porządelu, pana doktora zgorszyłam tekstem " no to dobrze, mogę spokojnie figlować z kochankami a mąż z koleżankami" . Mało biedny nie spadł z fotela i tylko wydukał " oooo to państwo jesteście bardzo nowoczesnym małżeństwem" :D. A poza tym pogadaliśmy o sporcie , poza zdrowiem of course i doktor mnie wygnał od siebie na cały rok. W ogóle procedura wejścia do przychodni i na wizytę ....trwała ponad godzinę ...a umówiona byłam na 9 10 - wlazłam o 9 50 . No ale ...mam spokój. Jeszcze tylko przeciwny biegun za tydzień ...czyli kamień z ząbków i niech się moje ciele buja. Przejrzane, zabezpieczone ...jazda nie zawracać mojej ślicznej główki. I w tym doskonałym nastroju ( jak po dobrym skręcie) zapraszam na tradycyjny spacerek. 

I w takim optymistycznym, ba, baaaaaaaaaaaaaaaaaardzo optymistycznym nastroju żegnam się z wami dzisiaj. Miłego dzionka. AAAAAAAAAAAAAahoooooooooooooooooooojjjjjjjjjjjjjjjjjjj!!!!

1 czerwca 2020 , Komentarze (17)

dzieckom przesłałam :D warszawskie Paszczury już żyją ...nie wierzę że łódzkie jeszcze nie żyją , no ale nic. Za oknem cudne słońce, choć wytapiania sadła dzisiaj raczej nie będzie ...bo widzę że zapowiada się tylko 15 C a po 12 ma zacząć padać. Trudno. Dzisiaj tylko zakupy i luzik...jutro ginekolog a pod koniec tygodnia urwanie głowy i robota...bo w sobotę jedziemy w okolice Włocławka nad jezioro , na świętowanie 30 urodzin młodszego Paszczura ( i imienin) a że tam nie ma piekarnika a i teściowa zdecydowanie nie posiada talentów ani ciągąt cukierniczych to ciasta zrobienie i przywiezienie leży w mojej gestii. Prezent dzieć już dostał , a raczej dostał kasę ...bo chciała lustro do domu, więc sobie kupili a my ( i Długoręka jako matka " krzesna" ) daliśmy kaskę. Psice umilają mi poranek ....zagryzają się z ogromnym uczuciem ...ileż radości dają te sierściuchy to głowa mała. No dobra pora na kawkę i hajda wydawać kasę ...jak co tydzień. Ale najpierw spacerek. 

A teraz miłego początku poniedziałku, nowego tygodnia i nowego miesiąca. Ahoj, przygodo!! Przygodo....ahoooj

31 maja 2020 , Komentarze (35)

a ja zimna.....ale naprawdę zimna będę następną razą :D 

Dawid też orzekł że ciepłe blondy nie dla mnie i teraz mam coś srebrno białawego, ale następnym razem pójdę zdecydowanie w Arktykę ...będę miśką polarną na całego. A propos wielkogabarytowych źwierzaków.  Dzisiaj śniło mi się że trafiłam do Tanzanii stałam sobie na ścieżce i podlazł do mnie nosorożec...mało nie umarłam ze strachu, kiedy mnie zaczął obwąchiwać...na szczęście chyba wyczuł swój swojego i tylko skończyło się na wąchaniu a ja sztywną ze strachu łapką zaczęłam mu wpychać do pyska gałązkę....zadowoliła go ta czynności po polazł sobie w krzaki. Ale wracając do wczoraj ...ponieważ Dawid mnie obrobił wcześniej to zadzwoniliśmy po Paszczury ( były umówione po mnie) dzieć na fotel do farby a zięciunio odwiózł mnie do domu, gdzie natychmiast stanęłam do leniwych, drożdżowych bułeczek i drożdżowego z rabarbarem . Po fryzjerze dziecki przywiozły mi jeszcze jedną Paszczę do karmienia ....już wam kiedys pisałam że moje córki świetnie mają z przyajciółkami , takimi od 1 klasy podstawówki Patrycja ma w Warszawie Anię , a Paulina w Łodzi Adę...no i właśnie przywieźli Adę do taty i zabierali ją ...więc karmiłam wczoraj trzy dzioby. Wszystko wyszło bardzo smakowite ( wierzę na słowo bo ja nie tykam chwiliowo niczego tak dobrego) wczoraj zrobiłam takie bułeczki z serem 

przepis ten sam co przed tygodniem tylko inna postać i lukru nie było 8). Oczywiście małż wczoraj szukał pizzy z morelami , ale znowu miał pecha ...bo zjadł kawałek tylko w piątek wieczorem...wczoraj kiedy byłam już u fryzjera wpadła Długoręka i razem z chrześnicą raczyły się kawą i "pizzą" a ostatni kawałek dostała Ada ...no cóż te tarty mają to do siebie że śmierdzą ...malizną. Ale za to teraz małż ma do oporu bułeczek ( bo potworki zabrały tylko 12 - oczywiście bułeczki i ciacho dostała też czwarta moja kochana Paszczurzyca) i pół ciasta z rabarbarem ..którego została smętna resztka . Niech je ...no dobra po 10 godzinnym śnie pora ruszyć na kawę i zacząć żyć. Dzisiaj w parku będzie fiatuszkowo krzaczkowo. 

Miłej niedzieli, choć podobno jest bardzo zimna....jak wynika ze słów małża, byłego na parkowym spacerze z psicami ( nawet im nie pozwolił teraz wyjść na dwór tłumacząc że zimno i mokro) zaraz zadzwonię do kumpla i spytam czy nasze wielkie spotkanie partyjno stowarzyszeniowe się jednak odbędzie w plenerze ) :D :D Zatem ahoj!!!!

30 maja 2020 , Komentarze (29)

fryzjer, fryzjer za chwileczkę . Już kilka osób wczoraj mi powiedziało ale pani ma ładną trwałą ...musiałam uświadamiać że to moje osobiste runo. 

Nawet pani Ewcia się nabrała, no ale nikt mnie nigdy nie widział w kudłach dłuższych niż 4 tygodniowe , a te mają 7 tygodni :D ale dzisiaj przede wszystkim zmienimy kolor....paskudny jest ten ciepły blond...prawie nikomu się nie podobał ...a już na pewno mnie, ja jednak muszę być okrutna, zimna ...i zła8). Wyjątkiem był płomienny pomarańcz. Nie wiem co mi zaserwuje Dawid, ale to już jego zmartwienie. Paszczury przyjechały ....zięciunio mlaskał i jęczał wczoraj na plackami i gulaszem. Tartę też jednak zjedli po obiedzie a nie po 21 jak początkowo twierdziła Paszczurzyca młodsza. Teraz już mam chleby w piekarniku, twarożek do drożdżówek zrobiony, rabarbar do nadprogramowego placka zmiękczony i ocieka. Jak wrócę to zrobię drożdżowe i leniwe kluski. A na razie poranek a potem ..śmigam do Nożycorękiego. Tymczasem ....marsz, marsz , marsz. Dzisiaj baaaaaaaaaaardzo zielono. 

Wspaniałej soboty, bye(pa)

29 maja 2020 , Komentarze (28)

i to fest ...teraz jest szaro i mokro i ma lać dalej. Nie mam nic przeciwko temu, będzie wilgotniej a zieleń się ozszaleje. Ząbek zrobiony w trymiga , bezboleśnie , jeszcze tylko kamień za dwa tygodnie i będzie spokój na kilka lat :D. Wracawszy do domu kupiłam nowe szminki ...brakowało mi jakiegoś brudnego różu...niestety w nudziakach ( jakże modnych) wyglądam beznadziejnie, czerwień wiadomo pasuje do spokojnych oczu, więc potrzebny mi brudny róż ...bo taki cukierkowy to również nie moja bajka. Ponieważ nowa szminka Bourjois Rouge   Velvet Ink jest droga( nie kupiłabym jej bez promocji)  to za cenę jednej mam dwie piękną winną czerwień i ów róż. Testowałam wczoraj winną - dzięki Kitkatko za podpowiedź o utrwalaczu szminek ....bez niego nawet tak droga szminka zżerała się i wycierała dość szybko za to z nim....trzymała się jak trza...dzisiaj lecę na pazury odnóżne ...przetestuję róż i już ( tym bardziej, że pod maseczką , jeszcze , pod maseczką go przetestuję) 8). Jak wrócę staję do działań kuchennych ..tym bardziej, że mój dzieć mnie uszczęśliwi rabarbarem , bo jak powiedziała " zgnije mi" ( pewnie jakiś rolnik jej dał naręcze) więc muszę wyciągnąć więcej drożdży i  będzie dodatkowe drożdżowe z rabarbarem, które podobno bardzo ucieszy Adę ( czyli tym razem psiapsiółkę młodszego PAszczura , taką od I klasy podstawówki, która również wyniosła się do Łodzi) nic tylko nieźle gotować. Mięsko na gulasz się marynuje od wczoraj w sosie sojowym, imbirze i mieszance różnych pieprzy i papryk . Jak wrócę z pazurowania to tylko ziemniaczki przerobię na placki :D, zrobię tartę ( czyli mężowską pizzę) z morelami, chlebki, żeby wyrastały przez noc i na dzisiaj będzie doooosyć. A tymczasem ...hajda na alejki :D

Tłukące się o pannę " łagodne" gołąbeczki zauważyłam dzięki potężnemu łopotowi skrzydeł, kotłowało się ich tam chyba z 5 szt. finał był taki, że został jeden a dziewczyna i tak przed nim zwiała ...wyglądało to komicznie ...bo siedzieli na jednej gałęzi a co on przysuwał się do niej ...to ona się odsuwała, aż w końcu czmychnęła na inne drzewo. I tym " walczącym" akcentem, żegnam się z wami .Do zobaczyska. Ahooooooooooooj

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.