Ostatnio dodane zdjęcia

Ulubione

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

MAm bardzo szerokie zainteresowania, jak to mówią moi znajomi jestem " kobietą renesansu" . Miałam być chirurgiem, zostałam prawnikiem ale wciąż uczę się czegoś nowego . Uwielbiam książki, zdobywanie wiedzy, wypady do klubów i wiele wiele innych

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1080325
Komentarzy: 43069
Założony: 5 stycznia 2007
Ostatni wpis: 31 grudnia 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Beata465

kobieta, 59 lat, Radom

173 cm, 110.70 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

30 maja 2020 , Komentarze (29)

fryzjer, fryzjer za chwileczkę . Już kilka osób wczoraj mi powiedziało ale pani ma ładną trwałą ...musiałam uświadamiać że to moje osobiste runo. 

Nawet pani Ewcia się nabrała, no ale nikt mnie nigdy nie widział w kudłach dłuższych niż 4 tygodniowe , a te mają 7 tygodni :D ale dzisiaj przede wszystkim zmienimy kolor....paskudny jest ten ciepły blond...prawie nikomu się nie podobał ...a już na pewno mnie, ja jednak muszę być okrutna, zimna ...i zła8). Wyjątkiem był płomienny pomarańcz. Nie wiem co mi zaserwuje Dawid, ale to już jego zmartwienie. Paszczury przyjechały ....zięciunio mlaskał i jęczał wczoraj na plackami i gulaszem. Tartę też jednak zjedli po obiedzie a nie po 21 jak początkowo twierdziła Paszczurzyca młodsza. Teraz już mam chleby w piekarniku, twarożek do drożdżówek zrobiony, rabarbar do nadprogramowego placka zmiękczony i ocieka. Jak wrócę to zrobię drożdżowe i leniwe kluski. A na razie poranek a potem ..śmigam do Nożycorękiego. Tymczasem ....marsz, marsz , marsz. Dzisiaj baaaaaaaaaaardzo zielono. 

Wspaniałej soboty, bye(pa)

29 maja 2020 , Komentarze (28)

i to fest ...teraz jest szaro i mokro i ma lać dalej. Nie mam nic przeciwko temu, będzie wilgotniej a zieleń się ozszaleje. Ząbek zrobiony w trymiga , bezboleśnie , jeszcze tylko kamień za dwa tygodnie i będzie spokój na kilka lat :D. Wracawszy do domu kupiłam nowe szminki ...brakowało mi jakiegoś brudnego różu...niestety w nudziakach ( jakże modnych) wyglądam beznadziejnie, czerwień wiadomo pasuje do spokojnych oczu, więc potrzebny mi brudny róż ...bo taki cukierkowy to również nie moja bajka. Ponieważ nowa szminka Bourjois Rouge   Velvet Ink jest droga( nie kupiłabym jej bez promocji)  to za cenę jednej mam dwie piękną winną czerwień i ów róż. Testowałam wczoraj winną - dzięki Kitkatko za podpowiedź o utrwalaczu szminek ....bez niego nawet tak droga szminka zżerała się i wycierała dość szybko za to z nim....trzymała się jak trza...dzisiaj lecę na pazury odnóżne ...przetestuję róż i już ( tym bardziej, że pod maseczką , jeszcze , pod maseczką go przetestuję) 8). Jak wrócę staję do działań kuchennych ..tym bardziej, że mój dzieć mnie uszczęśliwi rabarbarem , bo jak powiedziała " zgnije mi" ( pewnie jakiś rolnik jej dał naręcze) więc muszę wyciągnąć więcej drożdży i  będzie dodatkowe drożdżowe z rabarbarem, które podobno bardzo ucieszy Adę ( czyli tym razem psiapsiółkę młodszego PAszczura , taką od I klasy podstawówki, która również wyniosła się do Łodzi) nic tylko nieźle gotować. Mięsko na gulasz się marynuje od wczoraj w sosie sojowym, imbirze i mieszance różnych pieprzy i papryk . Jak wrócę z pazurowania to tylko ziemniaczki przerobię na placki :D, zrobię tartę ( czyli mężowską pizzę) z morelami, chlebki, żeby wyrastały przez noc i na dzisiaj będzie doooosyć. A tymczasem ...hajda na alejki :D

Tłukące się o pannę " łagodne" gołąbeczki zauważyłam dzięki potężnemu łopotowi skrzydeł, kotłowało się ich tam chyba z 5 szt. finał był taki, że został jeden a dziewczyna i tak przed nim zwiała ...wyglądało to komicznie ...bo siedzieli na jednej gałęzi a co on przysuwał się do niej ...to ona się odsuwała, aż w końcu czmychnęła na inne drzewo. I tym " walczącym" akcentem, żegnam się z wami .Do zobaczyska. Ahooooooooooooj

28 maja 2020 , Komentarze (17)

mnie czeka....wizyta u dentystki 8). Ale jak mus to mus, poza tym ja? była asystentka mam się bać wiertła? " Choćby niedźwiedź to dostoję" . Miało padać a tymczasem ponad godzinę temu przywitało mnie pięęęęęeeeekne słońce. Jak wrócę od doktor biorę się za marynowanie wołowinki na gulasz...trzeba dzisiaj podgonić robotę, bo młodsze Paszczury będą jutro a ja jutro śmigam na pedicure. I tak zapowiada mi się czwartek...może jeszcze uda mi się troszkę powytapiać sadło jak wrócę od doktor. Tymczasem ...w park moi państwo...w park idziemy. 

Wspaniałego dnia ...swoją drogą, czy zauważyliście, że to już koniec maja? Ahoj..

27 maja 2020 , Komentarze (31)

mojego życia zaczął się 32 lata temu, tylko był to piątek, ale tak słoneczny jak dzisiaj , bardzo ciepły a o 16 05 urodził się Paszczur Pierwszy. Jak ten czas szybko płynie ...niedługo ona zostanie mamą. Mam nadzieję, dzisiaj trochę wytopić sadełko , bo od jutra zaczną mi się " zajęte" dni dentysta, pedicure i finalnie przyjazd łódzkich dziecków ( czytaj - stanie przy garach i spełnianie marzeń) . Aaaa uprzejmię doniosę iż w niedzielę cieszyłam się " pęknięciem" 100 tyś. oglądających moje zdjęcia....do dzisiaj jakoś nie miałam natchnienia do świętowania tego sukcesiku. Ale miło było zobaczyć takie cyferki , ojjj miło. A z rana , z rana....pójdźmy w Stary Ogród ( czarodziejski...) 

A ta poniższa gałązeczka ma baaaaaaaaaaaardzo dużo oglądających 

Ale to kwitnące cudo, zostało prawdziwym rekordzistą ( co mnie samą zadziwiło) 

Życzę wam pięknego dnia ....ahoj!!!

26 maja 2020 , Komentarze (15)

zastosowałam wobec mojej wagi...ale i tak ją wymienię :D. Po wczorajszych cielesnych szaleństwach ...przespałam 10 godzin. Ale ..obrzęki które mi znowu wylazły od nadmiernego " stojania" i siedzenia , po wyprawie na kopiec Kościuszki, pięknie zlazły. Właśnie skończyłam śniadanie, zadzwoniłam do mamy z życzeniami i zaraz ruszam...na kopiec a po południu rzucam się na matę i lecę ze wzmacnianiem core. Muszę to robić w takiej kolejności, bo jak wczoraj najpierw było core a potem trucht, to moje ciele na początku nie było zadowolone, więc zmienię kolejność, pomęczę sadło w drugiej kolejności8).  Uprzejmię wam doniosę, żebyście zajrzały do internetowego sklepu Eveline https://eveline.pl, mają teraz obniżkę 50 % , właśnie wczoraj upolowałam na psie pieniądze ich najnowszą paletę - która wg. youtuberek przebija zagramaniczny odpowiednik. U mnie , paleta nie do zdobycia...zresztą nie zapłacę 60 zł jak kupiłam ją za 25 , mają fajne rzeczy ( i nie tylko do ćwarzy) za połowę ceny. Polecam, przy czym przesyłka błyskawiczna, wczoraj kupiłam koło 22 już o 7 miałam przesyłkę z paczkomacie. No dobra ruszam w trasę a was zapraszam do dreptania po alejkach. 

I proszę bardzo pitaszek dla Kitkatki :D 

Wszystkim mamom życzę pięknego dnia , pełnego wrażeń. Ahoj!!!

25 maja 2020 , Komentarze (9)

z siebie to dobra rzecz. Wczoraj miałam udany ( a co za tym idzie, zadawalający dzień), były ćwiczenia , był spacer, choć nie aż tak długi jakbym sobie życzyła, bo mnie deszczyk wygonił z parku, ale takiego ptasiego jazgotu i ich szaleństw już dawno nie widziałam i nie słyszałam, nie wiem co to za ptaki, sfotografowałam jednego z nich ale nie mogę go zidentyfikować :D , okupują dwa drzewa niedaleczko mnie ...i to pewnie je słyszę kiedy otworzę okna. Ale hałasowały niemożebnie, nie tylko ja ich wypatrywałam wśród liści .Jadę zaraz spełnić cotygodniowy obowiązek ...wydać kasę 8), tym razem w piątek zwalają się młodsze, łódzkie Paszczury. Teraz zamówione zostały kluski leniwe, placki ziemniaczane z gulaszem i oczywiście drożdżówki z serem. Dobrze, że nauczyłam ...wyrażać życzenia, bo jakby mi marudzili dopiero na miejscu  że oni by chcieli.........tp bym odstrzeliła. I tym optymistycznym akcentem zapraszam was w majową zieloność. 

Życzę wam pięknego początku nowego tygodnia . Ahoj!!

24 maja 2020 , Komentarze (19)

jaka ja jestem głupia i leniwa. Umieram po 4 godzinach pracy przy garach, to nic że wiem, że nie wolno mi stać, to nic że wiem, że te bóle nóg, bioder, lędźwi to od słabych mięśni brzucha, odkładam coś ciągle " do jutra" i przychodzi takie tyranie jak wczoraj kiedy po południu jęczę i stęczę. I dlatego dzisiaj wynalazłam proste ćwiczenia na wzmocnienie core , rozłożyłam matę , włączyłam muzykę i upociłam się troszkę . Po południu czeka mnie spacer na spotkanie ...więc dulszczyzny nie będzie ...ale od jutra jak najbardziej, core i dulszczyzna. Przecież niedługo będę łaziła po moim kochanym Krakowie. Zięć pobił wczoraj rekord chałupy  w pożeraniu schabowych, dobrowolnie zrezygnował z młodej kapustki , z zupy koperkowej żeby jak to powiedział " poszaleć " ze schabowymi. Na szczęście z 1,5 kg schabu zrobiłam 22 kotlety więc mógł spokojnie się "dialektować". Ciężarówka wygląda bardzo ładnie jak na koniec 5 miesiąca. Brzuszka prawie nie ma, za to dupsko niczym klacz Poniatowskiego, no ale ona niestety ma typową figurę gruszki ( tak jak siostra małża) nad czym ubolewała od zawsze, ale teraz w ciąży widać to jeszcze wyraźniej. Zabrała torbę ciuszków dla Kazika ( bo juz jest pewne że Kazik będzie miał w papierach  Kazik) najpierw jęczała że nie ...a jak pojechali do domu to napisała " Jeansy są przesłodkie, w czym prałaś ciuszki że tak pięknie pachną"? Odpisałam jej oczywiście że babcia już o to zadba, żeby Hipopotamek był aliganckim facetem. Wybrała kolor łóżeczka a ja znalazłam jednak nowy model, który mi się podoba najbardziej. We wtorek odbierają swój samochód i będą przyjeżdżać częściej, min. przyjadą szukać wózka - mają nadzieję że u nas będą tańsze niż w Warszawie ...planują wydać na wózek max 4 tyś...heeeeeeeee....dla mnie to i tak kosmiczna cena ...no ale jak tak wczoraj popatrzyłam ...to faktycznie coś lepszego w granicach 2 tyś. No , niech oni się martwią , ja będę inwestowała w to , co bejbiś będzie miał u nas. Dużo rzeczy będzie miała od koleżanek ...laktator i sporo ciuszków. Tak że przynajmniej w tej kwestii nie zgłupiała. Za to podejrzewałyśmy o zgłupienie małża ....podwórko już jest prawie puste...zostało kilka rupieci ( Aniu ty widziałaś ten śmietnik....nie ma go!!!!) , wczoraj nie jeździł do klientów , tylko wywieźli kilka samochodów lodówek i pralek , wydało się wieczorem jutro przychodzi Straż Miejska, sprawdzić czy wykonał ten nakaz, który dostał w marcu. Uffffffffffff........teraz niech sieje trawę i robi plac zabaw dla Hipopotamka.  I to by było chyba na tyle ...jeszcze zabiorę was w tradycję ....dzisiaj do Kaczuchowa :D

Zatem miłej niedzieli . Ahoj, przygodo!! Ahoj!!!

23 maja 2020 , Komentarze (28)

ooooooooooooooooj....obrobiłam się, sernik i ciasto daktylowe upiekłam już wcześniej, we czwartek i wczoraj, dzisiaj rano zrobiłam bułeczki drożdżowe tym razem z twarogiem i upiekłam razowce  . Zupka koperkowa ugotowana, schabowe usmażone i już w piekarniku, zaraz je podduszę, mizeria zrobiona , zaraz ją zaleję śmietanką , młode ziemniaki obrane ( jak ja tego nienawidzę to nikt nie wie, ale dzisiaj zracjonalizowałam pracę, bo wzięłam do rąk zmywak spiralny i obieranie tej paskudnej skórki zajęło mi połowę czasu) i nawet nadprogramowo udało mi się młodą kapustkę ugotować iiiiiiiiii. kręgosłup mnie jeszcze na szczęście nie boli , ale lewa łydka ( w tej nodze która była sparaliżowana) mrowiła, no i dół brzucha ( czyli kiepskie mięśnie) pobolewa. Ale ...wreszcie mogę zjeść śniadanie i wypić kawę. Paszczur wygląda ładnie ...brzuszek jest mało widoczny jak na koniec 5 miesiąca, wybrała łóżeczko tzn. kolorystycznie wybrała a same szczegóły zostawiła mnie . Teraz poleźli do fryzjera a ja mam moment dla siebie. Wczoraj już przyszła pani Jola i ogarnęła moje hektary i chwała jej za to. Mogę wam zaprezentować " talerz ciastkowy" 

A jak już nasyciłyście ślepka to was przegonię po parku...żeby spalić kalorie. 

Miłej soboty moi drodzy. Paszczur właśnie dzwonił że już wychodzi od fryzjera. Zaraz przyjadą , trzeba naszykować ciuszki dla Hipopotamka niech zabierają. Ahooooooooooooooooooj

22 maja 2020 , Komentarze (15)

jakoby mnie nie było. Akcja " Paszczury i Hipopotamek" rozpoczęta. Najpierw podreptałam tam i z powrotem , na kończynach ( w dodatku własnych) na pazurowanie. Przyszłam późno i stwierdziłam, że najlepszy sernik na świecie to mogę upiec...bo musi osiąść, nabrać powagi. I tak zrobiłam, zaraz wstanę, zrobię polewę do niego niech sobie stygnie, a ja się zabiorę za ciasto daktylowe, po południu zarobię chleby niech sobie wyrastają.  Jutro będę miała tylko obiad do naszykowania, no i może drożdżówki ale tym razem z twarogiem , specjalnie kupiłam tłusty twaróg , zobaczymy jak się sprawdzi takie nadzienie. Pogoda cudna, choć zimnica ...przynajmniej teraz 2 C. Ale wczoraj było 16 w południe, powiewał wietrzyk , dla mnie idealna pogoda na spacer, w lekkie bluzce ale jeszcze z rękawkiem, choć podciągniętym do łokcia. Za to na ulicach - ekstremalnie, od krótkich spodenek i koszulek z krótkim rękawem - młodzież, po zimowe kurtki i ciepłe czapki - pani, na oko po 40 tce. Hmmmm dziwnie jednak funkcjonuje nasze " przegrzewanie" społeczeństwa . Zawsze wyznawałam ideę - lepiej zmarznąć niż się przegrzać.  Pazur zrobiony, letni, energetyczny, pomarańczowy, chwała bogu, że za tydzień fryzjer, bo się już zaczynam potężnie skręcać - sierść jak przystało na gwiezdnego barana, kudły poza tym sterczą na wsie strony no i siwizna, zresztą co ja tu będę gadała , prociem ..

a że dawno nie pokazywałam " autorskiego pyszczydła" to jak wczoraj opublikowałam , to aż kumpela zadzwoniła i pyta " gdzie ty idziesz taka śliczna" , na co ja " na pazury do kosmetyczki" , a ona że nie wierzy ....do kosmetyczki taka upindrowana? Więc ją uświadomiłam, że ja " taka"  śliczna chadzam i do kosmetyczki i do sklepu i do teatru ...tylko muszę mieć natchnienie no i jednak lepszy efekt " porażenia" się osiąga nie nosząc maseczki :D. Swoją drogą moją kosmetyczkę po raz kolejny zachwycił wygląd cery...i spytała co to za podkład ...no i tu mam problem...nie mogę sobie dobrać mazidła kamuflującego , a najlepiej mi się sprawdza jak widać magiczny krem CC z Eveline , przykrywa naczynka, daje ładny efekt lekko opalonej skóry i trzyma się dość długo, poza tym może być stosowany tylko jako krem nawilżający. No dobra nagadałam się o mojej facjacie a tu przecie pora ruszać w park. 

No to pięknego piątku wszystkim, idę popełniać mord ...dusić daktyle ...za szyję :D. Ahoj!!!

20 maja 2020 , Komentarze (24)

nasze stowarzyszeniowe czyli grill miejski - pomysł do budżetu obywatelskiego . Jak powstał ...koledzy wypatrzyli piękne ale zaniedbane miejskie działki, wysypiska śmieci (przecież kreatywność ludzka względem szkodzenia własnemu otoczeniu jest niezgłębiona) skrzyknęliśmy się ponad rok temu i poleźliśmy tam....jeszcze nie było tak zielono a miejsce już oczarowało swoją urokliwością, potem padł pomysł, że to dobre miejsce na wypoczynek, może właśnie na grill dla ludeczków, obok są ogródki działkowe, działkowcy są chętni do " pozbywania" się części swoich produktów a i na grillu można wykorzystać suche gałęzie jakie im pozostają z wycinanych krzewów no i chłopaki napisały projekt i projekt wygrał a wczoraj odebraliśmy uroczyście grilla. Otoczenie wygląda bajkowo, niewiele osób tam chodzi, z jednej strony rzeki ogrody działkowe, z drugiej strony grilla zaplecze Selgrosu. Za grillem jest jeszcze kawał działki miejskiej, którą można by zagospodarować również na wypoczynek . Mamy nadzieję, że ta infrastruktura nie zostanie zniszczona , rozmawialiśmy z miastem o ew. zainstalowaniu kamer na budynku Selgrosu. Posiedzieliśmy dwie godziny pod wiatą...wysłuchaliśmy przecudnego koncertu ptasząt i wróciliśmy do domów, wypoczęci, unurzani w dobrobycie natury , pojawiło się kilka nowych pomysłów, rozmawialiśmy z ludźmi po drodze, były prośby o pomoc w rozwiązywaniu problemów ( np. nie ma tam dojazdu po deszczu ...koszmarne błoto, ale już zasygnalizowaliśmy potrzebę utwardzenia tej ulicy) tak że dzień był ciut męczący ale satysfakcjonujący . A tak wygląda grill i jego otoczenie. 

I tak oto witam was widokiem czarownej części mojego miasta ( ode mnie to 15 min spacerkiem wzdłuż rzeki), niech was pobudzi do życia - mnie właśnie doenergetyzował marsz Radetzkiego , bom obudziła się 3 40. Zatem ...ahoj, przygodoooooo, ahoj!!!!

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.