Ostatnio dodane zdjęcia

Ulubione

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

MAm bardzo szerokie zainteresowania, jak to mówią moi znajomi jestem " kobietą renesansu" . Miałam być chirurgiem, zostałam prawnikiem ale wciąż uczę się czegoś nowego . Uwielbiam książki, zdobywanie wiedzy, wypady do klubów i wiele wiele innych

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1055761
Komentarzy: 43037
Założony: 5 stycznia 2007
Ostatni wpis: 20 listopada 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Beata465

kobieta, 59 lat, Radom

173 cm, 110.70 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

25 października 2019 , Komentarze (26)

mnie wczoraj dopadło. Masakra, znajoma podesłała mi do sprawdzenia i korekty, apelację. Pan mecenas ją porzucił ( zaczynam podejrzewać że dała mu tak do wiwatu że po prostu uciekł od niej) a o północy mijał jej termin wniesienia apelacji. Powiem wam , że nie lubię czegoś takiego, wolę dostać wyrok i pisać apelację od początku. Ale to co dostałam to była masakra....bez składu i ładu, przepisywane gigantyczne fragmenty wyroku. Obłęd....pierwszy raz w życiu zrobiło mi się niedobrze w trakcie pracy. Doszłam do siebie ...nikonikując. jednak ta godzina krążenia, delikatnie spływający po skroniach pot...relaksują mnie należycie. A teraz porelaksuję i was....zapraszam...wczoraj padło pytanie, które ze zdjęć są moimi ulubionymi ....dzisiaj takie się właśnie pojawiają. Miłego wędrowania 

I tymi oto " nawodno" , " wodno" i " podwodno" uchwyconymi wrażeniami żegna się z wami , wasza Wodniczka Szuwarka. Ahoooojjj i plum,plum(pa)

24 października 2019 , Komentarze (26)

siedzę w domu....mgła, tak jak wczoraj. Nie będę sobie żywota albo co najmniej zdrowia ryzykowała dla kilku godzin czerpania energii z kazimierskich czakramów ( bo i jaki byłby z tego pożytek jakby co na mnie najechało)? Droga do Puław niestety jest okupowana przez TIR y i to głównie ukraińskie a ci jeżdżą jak wariaci. Poza tym nie ma słońca, więc brak byłoby elementu " świetlnego" w zdjątkach. Wczoraj kiedy wracałam z laboratorium po badaniach zobaczyłam stary budynek obrośnięty winobluszczem...o jakiż był cudny ...wywlekłam komórkę i cyknęłam fotkę, ale żałowałam niesamowicie że nie mam nikusia...jakie cudne zdjęcia by wyszły. I z tego żalu , przyszedwszy do domu i zjadwszy śniadanie złapałam nikusia i hajda do parku ....i co? I oczywiście wróciłam z prawie 500 zdjątkami a na niektórych ....klejnociki ...dosłownie. No mgła i zachmurzenie wywarło piętno na fotkach ale niektórym nie zaszkodziło. Niemniej kazimierskie kamieniczki a może nawet i wąwozy bym zaliczyła ...lepiej prezentują się w słoneczku. Nic to ...co się odwlecze .....to zostanie w tyle8). Sprawdziłam też już trasę do Krzyżtoporu ...ale to zdecydowanie wiosennym, słonecznym dniem bo tamtejsze ruiny potrzebują światła. Aaaa w związku pięknościami otaczającego mnie świata ( i chyba narastającym szaeństwem fotogratowania) doszłam do wniosku, że powinnam nie rozstawać się z aparatem ( o losie dzięki ci za karty pamięci z taką pojemnością i dzięki ci, że dzieci do aparatu kupiły mi duuuużą pojemnosciowo kartę) i co za tym idzie potrzebne mi duże ( i koniecznie ładne) torby ...o jedną już poprosiłam świetną gwiazdkę ..ale co to jedna torba ...powinnam mieć ze cztery w różnych kolorach:p. A teraz chodźmy dalej w las ( oczywiście z parku zdjątka już odłożyłam do waszego folderu ale wszystko po kolei , inaczej będziemy mieć Kogiel Fogiel) 

I tym oto szemrzącym delikatnie akcentem, żegnam się z wami. Idę dusić jelenia za gulasz. Miłego dzionka. Ahoj!!!!

23 października 2019 , Komentarze (27)

słoń nie będzie co prawda grał na fujarce ....ale będzie, mam nadzieję baśniowo. Zaraz brykam zrobić kontrolną morfologię a was zostawiam u wrót .....zaczarowanego lasu. 

jest godzina 9 a księżyc na niebie 

ten listek wisi na niteczce babiego lata 

miłego dzionka, wy w las....a ja w laboratorium, podzielić się krwawicą . Bye , byeeeeeeee

22 października 2019 , Komentarze (28)

właśnie mi wybrzęczało w radio....poprzebierałam nóżkami i nabrałam jeszcze większej ochoty na życie niż miałam godzinkę temu. Za oknami cudne słońce, na razie miły chłodek, ale ja się już odziałam letnio ...bo śmigam do pani Ewuni, oczyścić pyszczydło i jak będę wracała to będzie " powietrznie odczuwalne lato" . Eeech życie, kocham cię nad życie la la la ...Od jakiegoś czasu część moich fotek wrzucam na google maps ...i cieszę się jak dzieć że ludkowie je oglądają. Rekord bije pewna kaczuszka, którą dzisiaj i wam pokażę . W ogóle dzisiaj kończymy wątek ...Stary Ogród, od jutra zaczniemy jesienny las. Wczoraj jeden ze znajomych po obejrzeniu zdjęć powiedział " cudne te twoje jesienne impresje" o mamusiu .....zaraz mi powiało Monetem, Manetem ....tylko Piniądz nie błądzi pod moje dachówki....cholernik ...a napiekłam wczoraj bułeczek drożdżowych z orzechowym karmelem .....oczywiście rano najadł się pańcio z psicami ...tak je dokarmiał bułeczkami że sieroty poleciały sęki w podłodze lizać....myślały łakomczuchy że to coś do konsumpcji8). No ja to się z nimi mam....z całą czwórką momentami. Ale teraz ...zapraszam was, po raz ostatni ( oczywiście na ten czas) do mojego  " tajemniczego ogrodu" 

ta kaczucha bije rekordy oglądalności 

Bardzo długo liderem oglądalności był pan Ślimak Nakrzakowy ( co mnie mocno zdziwiło) 

i tym oto płomienno jarzębinowym akcentem kończę cykl " jesień pod ręką" (smiech) Życzę wam cudownego dnia. Ahoooooooooj......przygodo ahooooooooooooooj!!!!

21 października 2019 , Komentarze (14)

lale i lalkosie. Oj działo się wczoraj działo. Zatem, jak mawiały starożytnie Greki - od jaja, czyli od 6 rano ....obudziłam się, bo byłam umówiona z koleżanką, że pojedziemy do lasu. Bez niej też bym pojechała bo dawno nie byłam w tym rezerwacie , ba w lesie i już mi się ckniło. Zatem pośniadałam, zalekowałam się i pojechałam. Niedawno rezerwat dostał unijne pieniądze na odnowę ścieżek edukacyjnych , polepszenie dojazdu i takie tam....tylko cholera przy okazji " kartki" zmienili i trochę się irytowałam, że przegapiłam zjazd z głównej drogi ....ale wsio było ok. Byłyśmy przed 9 , o luuuudzie jakiż to był cudowny czas, cisza, świergolące ptaszęta, krople rosy spadające z drzew, oczywiście ja ( jak to mam w zwyczaju ostatnio) wlokłam się i cpykałam zdjęcia , wczoraj zrobiłam ich prawie 650 . Koleżanka 3/4 tego co ja widziałam, nie widziała, dopiero na zdjęciach :D. Ale to on zauważyła dwie piękne sarny, niestety, poinformowała mnie o tym paszczowo i zanim odpaliłam aparat...sarny zwiały. Myślę, że chcąc uwiecznić sarny trzeba by być w lesie dwie godziny wcześniej. Powiem wam, że koło 10 zaczęła zjeżdżać dzicz...jak słowo daje dzicz ludzka...wrzeszcząca, wprowadzająca psy ( czego nie wolno robić) jeżdżaca rowerami ( tego też nie wolno bo to rezerwat) , nie wspomnę o smrodzie podpałki bo przy parkingu, zaraz za wejściem do rezerwatu są zrobione wiaty z ławkami i stołami i miejscami na ogniska albo grille. Niemniej przerażający był hałas....jak te biedne zwierzaki mają to znieść to nie wiem. Cieszyłyśmy się niesamowicie , że pojechałyśmy rano ...przed ludźmi. Niepracowanie ma jeszcze tę zaletę, że możemy pojechać w tygodniu, wtedy też ludzi nie ma. Ale patrząc na cudny październik w tym tygodniu zaplanowałam wyjazd do KAzimierza, kocham to miasteczko, ładuję sobie w nim akumulatorki a też nie byłam dawno. W ogóle przyznam się wam, że w samochodzie nie byłam prawie rok ( tzn. w Ferdku, za kierownicą) bo biedak ( ma 20 lat) niedomagał, a ja powiedziałam małżowi, że niesprawnym samochodem nie będę jeździła i koniec,nie jestem " super doświadczoną kierownicą" , nie będę dolewała żadnego płynu do przekładni ani robiła innych pierduł. Zresztą ja słyszę ..że samochodzik gra nie tak i wtedy melduję ( małż z wykształcenia jest mechanikiem samochodowym, nie dyrektorem:D) że coś jest nie halo. Więc przyznam, że pietra po roku posuchy miałam. Ale i ja i Ferdzio spisaliśmy się wzorowo. Po powrocie z lasu ( siedziałyśmy prawie do 12 30) siadłam do laptopa i przerzuciłam zdjęcia ...oczywiście część od razu puściłam na różne portale, wybrałam też fotki dla was ( ale najpierw dokończę park) i poleciałam do kina . Wczoraj w sztuce na ekranie był film o Tintoretto ...oj podobają mi się jego dzieła...podobają. Chciałam sobie o nim poczytać i co? I nie znalazłam żadnej biografii po polskiemu :?. Są po angielsku, po włosku a po polsku niet. Szkoda , bo to ciekawy artysta . Przy okazji uprzejmie was informuję że w listopadzie wchodzi film Van Gogh u bram wieczności z Wilemem Defoe w roli głównej.  A jak któraś zainteresowana malarstwem Malczewskiego to zapraszam w naszym muzeum jest wspaniała wystawa jego obrazów https://radom.wyborcza.pl/radom/7,35216,25276742,s.... Też się na nią wybieram w listopadzie bo teraz nie mam kiedy. 

Zapewniam noclegi i żarło :D jakby ktoś miał ochotę zawitać. 

A teraz połaźmy po parku. 

Miłego dzionka, lecę po zakupy w Lidlu tydzień serów ....będzie parę ciekawych i nowych smaków . Ahooooooooooooooooj

19 października 2019 , Komentarze (25)

wczorajszy baaaaaaaaaardzo udany...matko tak się zrechotałam, że aż mi makijaż płynął naoczny

Malicki rewelacyjny, zresztą śpiewacy którzy z nim występują oraz " asystentka" tyż. Siedzę ja sobie siedzę ...przed koncertem , nagle słyszę " a cóż pani tak dumasz" . Paczę....a to Długoręka ( dla niepoinformowanych...moja najmłodsza siostra osobista) , przybyła z koleżanką, która im bilety załatwiła. Dobrze miałam bo mnie potem odtransportowała do domu ..albowiem Małgoś mieszka niedaleczko mnie .Ale...ale wróćmy do poranka. Rano wyciągnęłam prawicę ku małżowi i proszę " proszę o prezencik " - jaki prezencik? No dzisiaj zbieram prezenty z okazji 33 rocznicy ślubu. Na co mój genialny małż gada ....a ja nie świętuję żadnej rocznicy ślubu. OK, więc kase proszę na ..fryzjera. Dał, a nawet zawiózł mnie do Dawida. Wpadam do maestra i jak to ja ...drę się od progu. " Drogi mój maestro....dzisiaj proszę fajną głowę i duży rabat" A z jakiej okazji pyta Dawid...." Z okazji rocznicy ślubu"  A której? " A 33" Na co pan siedzący obok Dawida i pijący kawę mówi " O to taki prawie Chrystusowy czas" A ja na to z przemiłym uśmiechem " Czyżby pan sugerował, że pod koniec roku winnam małżonka ukrzyżować" Myślałam, że pan się udławi kawą ze śmiechu, a potem od słowa do słowa potoczyła się rozmowa i okazało się, że pan jest adwokatem :D. W ogóle wczoraj był bardzo rozrywkowy dzień ...bo zaczął się od wyjaśniania co to jest " falownik" . Wrzuciłam swoją definicję falownika ( wg Beatopedii) no i się potoczyło ....ten dodał to, tamten tamto, ów skomentował tego albo tamtego i tylko znalazł się jeden " bezhumorowy" który nam podał definicję falownika, przetwornika, prądu trójfazowego i silnika .........o matko , co za człowiek , kompletnie bez poczucia humoru. Ale suma sumarum - dzień się świetnie zaczął i doskonale zakończył. Na jutro rano planuje wyjazd do Królewskich Źródeł i przywiezienie kilkuset zdjątek " leśnej" jesieni. A tymczasem zapraszam znowu do mojego parku. 

Życzę wam wspaniałego popołudnia i wieczoru. Do następnego ...ahoj 

18 października 2019 , Komentarze (14)

ciemno wszędzie, niezbyt głucho wszędzie ...szczególnie na ulicy za oknem, co to będzie....będzie chlebek. Świeżutki, pachnący  na śniadanie. Miałam piec wczoraj wieczorem , ale był zbyt mały, więc polazłam spać. Oczywiście moje ' poczucie obowiązku" obudziło mnie pół godziny temu, zajrzałam do foremek...pięknie wyrośnięty, więc nagrzałam piekarnik i już żyję ...obok mnie poranna kawa, dom zaczyna pachnieć chlebem. Do śniadania mi ostygnie a potem śmigam do Dawida ...kudły porządkować, ciekawe co Nożycoręki dzisiaj zmaluje :D. Na dzień dobry nasycę was kolorami.

Miłego, piątkowego poranka. Darz bór....albo darz park jak kto woli :?

17 października 2019 , Komentarze (27)

Poleciałam rano do mojej doktor , bo pora zrobić kontrolną morfologię. I dostałam szału, jak mi przyszła informacja z NFZ, że odesłali moje skierowanie do sanatorium do przychodni ( pani doktor wypisała je na starym druku) to dzwoniłam i chciałam wyciągnąć kartę i przyjść....sroka zwyczajna ( pica pica) w kartotece powiedziała mi żebym nie przychodziła, bo to błąd lekarza, wypełnią i wyślą to ( na pisemku było, że jeśli NFZ, nie dostanie tego w ciągu 2 tyg. to będą mnie kwalifikować od nowa) bo to ich wina. Polazłam dzisiaj i co? Pisemko pięknie podpięte pod moją kartę, pani doktor wypełniła skierowanie od nowa, dała mi wszystko do rączki i " pani sobie wyśle". ja jestem za grzeczna i mam szacunek do starszych ludzi bo powinnam tym piznąć o biurko i powiedzieć ' spieprzyliście to naprawcie" ale....w związku z uzyskanymi wiadomościami , na czym polega nowość druku - inny napis w nagłówku i brak rubryki - gdzie wysłać pacjenta na leczenie, to wzięłam papiery, przyszłam do domu i moim pięknym pismem napisałam, żeby mnie nie wysyłać w góry ( a jak wyślą to odmówię) tylko na tereny nadmorskie :D. Zapakowałam , wezwałam Hermesa domesticusa , wręczyłam kopertę i poprosiłam o wysłanie. Dostałam jeszcze kolejną serię żelaza ( tak profilaktycznie, bo badania zrobię dopiero we wtorek). Wróciłam do  domu , uczyniłam chlebki i ruszyłam w koło ....57 min, 200 orbit, siedzę, stygnę i skrobię wam to i owo. Zaraz wychłepczę herbatkę i biorę się za spód do malinowej chmurki. I to by chyba było na tyle ...popatrzcie na kaczuszki na stawie w moim parku a ja idę grzać wodę. 

No i to by było na tyle , miłego, słonecznego, cudnego popołudnia . Do napisania .....bye, bye.(pa)

16 października 2019 , Komentarze (28)

ludzie moi kochani, ZROBIŁAM TO !!!! 55 minut niko niko 200 okrążeń (kreci) (kreci). Gdyby mi ktoś rok temu, a co tam rok , dwa miesiące temu powiedział że będę w stanie przetruchtać 55 min, to bym mu kazała się pie....rdyknąć czołem o coś twardego, najlepiej o skałę. Zrobiłam to...nie poszłam na łatwiznę, nie dołożyłam 25 okrążeń, poszłam ostro....kolejna 50 tka. Stwierdziłam, że jeśli poczuję ból albo prawdziwą niemoc to przestanę ...ale nie, dzielnie wytrzymałam i dystans i czas . Wg mnie to jest 3,6 km . Wiecie ...na ostatnim okrążeniu przypomniały mi się słowa neurologa, który przywracał mi władzę w nodze po epizodzie paraliżu " jesteś nie do zajebania , wyjdziesz  z tego" ...dzisiaj  fragment " wyjdziesz z  tego" zastąpiłam " zrobiłaś to" . A żeby nie było ...rano połaziłam trochę po zewnętrzu 8). Zatem ja idę się nawadniać, bo troszkę się spociłam a was zapraszam do bajki " W maleńkiej róży kochał się książę na jednej z wielu gwiazd...." 

No i oczywiście obiecany konkurs " gdzie są robale ?" :D. Miłej środy .....ahooooooooooooooj.

15 października 2019 , Komentarze (21)

i koniecznie muszę rozbić kumulację w lotto. Najlepiej dzisiaj. Po pierwsze ..noc przespana cudownie od 22 do 7 bosko...może pomogła ta różana świeca? Wreszcie kupiłam świecznik i całą noc świeca płonęła a mnie pachniało różami.  Po drugie robiłyśmy z panią Ewunią moje pazury , po lata dramatu, wreszcie dało się pazurska przedłużyć żelem i zrobić  hybrydę , mam teraz na łapach delikatne wrzosiki . Pod kolor makijażu ślepi, za który zresztą zostałam skomplementowana przez moją kosmetyczkę , zresztą za całość ...powiedziała, jaki ładny, świetlisty makijaż :D

No i od pani Ewy zaczęło się pieniężne szaleństwo , zapłaciłam za pazury, poleciałam odebrać bilet na występ Malickiego w piątek, przygnałam do domu ( po drodze kupiłam nowe pędzle z Killys w Rossmanie - seria kwitnąca wiśnia - hehehehe...wczoraj " przesłuchałam" panie sprzedawczynie i zmusiłam je do wywieszenia owych pędzli, które zalegały w magazynie) kupiłam bilet na niedzielną sztukę na ekranie ...będzie Tintoretto a na koniec,zgodnie z wczorajszym założeniem, że dzisiaj kupuję bilet na Il Divo , wlazłam na ebilet ....wybrałam doskonałe miejsce na wprost sceny, bilet za 385 zł, klikam ...i tam nic mi się nie pokazuje: żadne daj, zapłać, kici kici ...nic...myślę sobie co jest cholera...nie umiem obsługiwać elektronicznych zakupów...aż nagle " oświetlenie" a może te białe miejsca to ...sprzedane? Ja ci przesuwam kursorem i faktycznie ...do sprzedania są kolorowe miejsca. Szok....prawie cała sala wyprzedana, ale znalazłam miejsce z  dobrą widocznością i ...niespodzianka bilet za 185 zł , a w sobotę nam pokazało, że nie ma już takich tanich biletów , no to cap za telefon i dzwonię do Holki i huuuuuuuuuuuura......będziemy sobie siedziały ramię w ramię ..na koncercie 6 listopada 2020 r. I ta data i fakt ....zapełnienia na dzisiaj Tauron Areny wywołał u mnie szok....no ja cię kręcę , jednak ludzie łakną kultury. No to przewietrzyłam sobie dzisiaj konta....nietajne i bardziej tajne ...ale włąśnie zadzwoniła klientka i zamówiła ciasta...to się troszkę odkuję. A teraz w to cudne popołudnie, zapraszam was na spacer do " mojego" parku . Uwaga. ROBALE będą ;)

i tym optymistycznym, uroczym akcentem, żegnam się z wami, cudownego, cieplutkiego, słonecznego popołudnia. Niech moc będzie z wami ( a ze mną wieczorna kumulacja). Do miłego . Paaaaaaaa

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.