Ostatnio dodane zdjęcia

Ulubione

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

MAm bardzo szerokie zainteresowania, jak to mówią moi znajomi jestem " kobietą renesansu" . Miałam być chirurgiem, zostałam prawnikiem ale wciąż uczę się czegoś nowego . Uwielbiam książki, zdobywanie wiedzy, wypady do klubów i wiele wiele innych

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1055097
Komentarzy: 43037
Założony: 5 stycznia 2007
Ostatni wpis: 20 listopada 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Beata465

kobieta, 59 lat, Radom

173 cm, 110.70 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

1 grudnia 2011 , Skomentuj

.....no i do planu zabrakło mi 10 dag :) ale nie mam zamiaru zastrzelić się z tego powodu . Marzę tylko o tym, żeby dzisiaj był spokojny, normalny dzień...ostatnie są szalone, nie mówiąc o tym że wczoraj pracowałam prawie 12 godzin...mózg mi stanął w poprzek nie mówiąc o przegrzaniu się :) . Sama siebie wczoraj podziwiałam że jeszcze powlekłam się na pływalnię ...ale przyznaję że takie fizyczne zmęczenie ratuje moją psychikę. Za oknem szaro ...i jakoś nie mam chwilowo motywacji do pracy, chyba zrobię sobie kawy bo pora zacząć pisać apelację. Nie ma przeproś....ahoj przygodo, przygodo......ahoooooooooojjjjjjjjjjj

24 listopada 2011 , Skomentuj

....zdanie, którego podobno nienawidzą mężczyźni . No i już ....pierwszy tydzień pięknie , aż za pięknie a teraz ....a nie ciesz się babo że tak ładnie żarło, bo zdechło ...już tylko 30 dag mniej na wadze....wogóle ubiegły tydzień trzymał się w normie....przez 5 dni waga była taka sama .....niezmienna , taka jak dzisiaj , już myślałam że wyrzucę Prawdę przez okno ;)

no nic....ale podpiersiowa poduszka się zaczyna chować...a ona doprowadza mnie do największego szału , spódnicę którą dzisiaj mam na sobie muszę zwęzić...albo opchnąć na allegro , więc tak całkiem nie jest be....mam kolejny zły dzień i dlatego marudzę a wczoraj już było tak miło w południe ...wygrałam konkurs, wylądowałam z tej okazji na antenie radia co mile połaskotało moją próżność ...a potem , jak się zaczęło pierniczyć to całą serią , generalnie jak wpadłam do domu to miałam ochotę coś potłuc, porąbać a przy najmniej kogoś....zamordować... na szczęście sucz przytomnie nie opuszczała fotela w pokoju :)

I tym oto mało optymistycznym akcentem kończę moje dzisiejsze marudzenie ....ale i tak mam seksualny stosunek do wszystkiego . Ahoj przygodo....przygodo.....aaaaaaaaaaaaaaaaa

17 listopada 2011 , Skomentuj

Udało mi się schudnąć ponad plan....cieszy mnie to ...chociaż, w moim przypadku początek zawsze jest świetny potem....o wiele gorzej a właściwie wolniej. Leże teraz w łóżku i prostuję kręgosłup, od kiedy poszłam do pracy  zbyt wiele siedzę , co jest zbrodnią wobec kręgosłupa więc kiedy tylko mogę ...poleguję, dzisiaj miałam "intensywny" dzień, zaczął się proces między moją firmą a gminą , bałam się trochę ale...nie jest źle, potem zarząd zlecił mi analizę umowy o roboty no i znalazłam parę niekorzystnych dla nas zapisów, więc umowę zmodyfikowałam, został mi jeszcze jeden punkt ale to dogadam z panami jutro. Teraz chłepczę herbatkę właśnie sparzyłam język niech to.....a zaraz pora na ..przekąskę, chciał nie chciał trzeba iść po musli i kefirek. Miłego popołudnia ....ahoj przygodo...przygodo.....ahooooooooojjjjjjjjjjjjjj

 

11 listopada 2011 , Skomentuj

Witam wszystkich , znowu wróciłam jak bumerang. I znowu wróciłam bo nic się u mnie nie zmieniło. No w zasadzie kłamię...zmieniło się ....mam kawałek kręgosłupa mniej, w marcu przeszłam operację. No tak ale nie mam kręgosłupa a sadło jest i nie chce mnie opuścić , piorun mnie strzela od 8 miesięcy trzymam wagę, oczywiście zbyt wysoką :). Zmieniłam sposób jedzenia , pewnych rzeczy wogóle nie jadam, miesiąc po operacji wróciłam na pływalnię , tylko .....niewiele chodzę, raz że spędziłam kilka dobrych tygodni w łóżku ...bo przed operacją dopadła mnie obustronna rwa kulszowa i po prostu ból mnie uziemił a dwa, że choroba rozwijała się u mnie tak długo, że mam dośc silne przykurcze i lekki niedowład lewej nogi więc daleko nie pójdę ...bo mi lewa noga daje do wiwatu, podobno ten nerw będzie się długo regenerował. No ale ...wszystko to plus nowa praca którą mam od ponad miesiąca plus ...klienci u mnie w biurze sprawiają, że praktycznie nie mam czasu jeść ( i jak widać chudnąć), więc stwierdziłam że pora mi tu wracać....bądź co bądź dieta mi pomagała. Przyznaję, że nie mam czasu sama komponować i kombinować, bo zdarzają mi się dni po prawie 20 godzin pracy, w które po prostu nie wiem jak się nazywam a co dopiero liczyć jakieś kalorie. Więc po raz kolejny witam wszystkich starych i nowych znajomych iiiiiiii.........ahoj, przygodo, przygodo....ahooooooooooooojjjjjjjjjjjjj

6 lipca 2011 , Skomentuj

Witam, nie było mnie tutaj koszmarnie długo, jakoś tak mi się poplątało i poprało w życiu na różnych frontach, nadal jest niewesoło ale ...nie tragicznie. W lutym dopadła mnie rwa, położyła w łóżku 10 dni później okazało się że to potężny fragment dysku wysunął się do kanału kręgowego, natychmiast zorganizowano mi operację i teraz sobie wracam do he he he 100 % sprawności, no gdyby nie ta lewa noga ...która czasem płata figle. No i musze oczywiście schudnąć...moja waga pokazuje że prawie nie chudnę, ale jestem pod opieką inżynierki od żywienia i jej magiczna maszyna pokazała że w ciągu ostatnich 6 tygodni straciłam 2 kg czystego smalcu za to przybyło mi 1,4 mięśni i 0.9 l wody , której w sobie mam niesamowite ilości, więc już przywykłam że moja waga cyferki w dół pokazuje baaaaaardzo powoli. Dobrze już dobrze koniec tego przechwalania, mam nadzieję , że uda mi się zaglądać tu częsciej niż ostatnio. Pozdrawiam gorąco z krainy deszczowców :) Aaaaaaaaaa....pływania nie zarzuciłam , 4 tygodnie po operacji już wróciłam na basen, tylko styl musiałam zmienić :)

12 maja 2010 , Skomentuj

Żywam....melduję posłusznie :) pracy mam od zarąbania i ciut ciut, szkoda że finanse nie idą z tym w parze:) wagę gubię opornie , za to ścieniam się ....i to mnie cieszy że kto mnie trochę nie widział to krzyczy ....o jejku znowu pani schudła. I to mnie trochę pociesza...zaraz lece się taplać bo wczoraj nie wolno mi było, ze względu na oddawanie krwi :) I już mi dzisiaj tęskno za zapachem chloru :) Miłego wieczoru

30 marca 2010 , Skomentuj

i mnie cudownie. Wczoraj zadzwonił mój starszy Paszczur dostała się do projektu w Instytucie Biofizyki i Biochemi PAN, doznałam nakręcenia i z tej dumy ustanowiłam sobie wczoraj nowy rekordzik.....56 długości, nic mnie dzisiaj nie boli , rewelacja a przez ostatnie 3 miesiące nie mogłam wypłynąc poza 52 dł. Euforia trzyma mnie nadal więc dzisiaj jestem sobie czerwona....he he he zenergetyzowałam się. Zjadłam już śniadanko, dopijam pierwsze pół litra wrzątku dzisiaj i idę się podpindrzyć i do pracy, miłego dnia . Ahoj walczący :)

29 marca 2010 , Skomentuj

a tak sobie seksownie zaczęłam a co.....umieram, chyba spada ciśnienie okropnie chce mi się spać, a może jeszcze się nie wstrzeliłam w tę zmianę rytmu dobowego. Na święta już prawie obrobina jestem. żarła w tym roku nie szykuję ...tylko placki, poszalejemy od czwartku z sernikami i mazurkami. Za to cholery jasnej dostanę w pracy....siedzę i nic, nie ma ludzi , po prostu oszaleję. A żyć za coś trzeba no i jak ja mam się rozwieść? To się nazywa hipokryzja , choć czasami to może....mądrość życiowa. No dobra zaraz jadę do domu....wypić kolejny litr wody, zrobić zupkę dla dziewczyn i Cosia a potem smyk na bąsen . Miłego popołudnia

26 marca 2010 , Komentarze (3)

Jak widzicie moi drodzy , udało mi się wykonać tygodniowy plan z nawiązką, a gdyby nie to że wczoraj byłam na imieninach u szwagierki i niestety zgrzeszyłam do czego się przyznaję waląc w moje śliczne piersi , to pewnie byłoby jeszcze mniej. A teraz idę zjeść śniadanko . Miłego dnia

25 marca 2010 , Komentarze (3)

Wiecie , jeszcze wrócę na chwilkę do wczorajszego wieczoru na pływalni. Były dwie dziewczyny może po 20 lat może nie , jedna szczuplutka, druga sporo tęższa ale do tego niezbyt zgrabna. Sami  wiecie można być zgrabnym " Puchatkiem" i mało kształtnym " Baleronikiem" no ale to tylko wtręt. Mało nie runęłam jak usłsyzałam kiedy to szczuplutkie dziewcze oswiadczyło że ona to będzie szczęśliwa jak schudnie jeszcze 10 kilogramów. Żal mi się jej zrobiło. Kiedy skończyłyśmy pływać spytała czy długo już tak pływam, odpowiedziałam że 4 lata i 3 miesiące...." czy coś to pani dało takie pływanie" , tak odpowiedziałam .....bezproblemowe uprawianie miłości francuskiej, oddech mi się wyregulował. Nie wytrzymałam i zapytałam z czego ona niby chce chudnąć bo chyba już tylko z nazwiska. Hmmm....przykre, jednak modelkowaty model wciąz jest ważniejszy niż racjonalność i rozsądek.

A ja lubię moje ciało bo mi dobrze się z nim spało.

I tym oto optymistycznym akcentem kończę i zabieram się do chłeptania pierwszego kubeczka  dziennej porcji wody.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.