Ostatnio dodane zdjęcia

Ulubione

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

MAm bardzo szerokie zainteresowania, jak to mówią moi znajomi jestem " kobietą renesansu" . Miałam być chirurgiem, zostałam prawnikiem ale wciąż uczę się czegoś nowego . Uwielbiam książki, zdobywanie wiedzy, wypady do klubów i wiele wiele innych

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1057304
Komentarzy: 43041
Założony: 5 stycznia 2007
Ostatni wpis: 20 listopada 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Beata465

kobieta, 59 lat, Radom

173 cm, 110.70 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

22 sierpnia 2018 , Komentarze (5)

w zasadzie skończyłam:D. Cholerka ...co ja będę teraz robiła do listopada? Zdaje się, że skończyłam wykańczanie mojego domu :?. Wczoraj rano ( po wielkich oporach) udało mi się wyciągnąć małża do producenta drzwi i do hurtowni hydraulicznej żeby zapłacić za ceramikę i armaturę do łazienki i kuchni ( no i za zmiękczacz wody) . Jazda z moim mężem po zakupy to istny cyrk...stanął na środku sklepu obrócił się w lewo, obrócił w prawo o i tyle było jego wybierania ...ale przy okazji wypatrzył podłogi, których ja nie zauważyłam. Niemniej ...po wypytaniu pana " pomocnika" o to co chciałam wiedzieć ...wyleźliśmy ze sklepu ( cena drzwi z futryną i okuciami - 700 - 760 zł) podłoga 196 -210 m . Dobra pojechaliśmy do hurtowni hydraulicznej ...nic nie załatwiłam bo szefowa była na badaniach...więc uprosiłam męża żeby mnie zawiózł do sklepu, który mi polecono do zakupu podłóg...zawiózł , zostawił i pojechał. Dopadłam panią " doradczynię " i ....wybrałam podłogi ...do pokoi dąb family ...do sypialni pod dachem panele ( zbliżone do tego dębu) ale ...po rozmowie z panią okazało się, że drzwi to ona by mi polecała zupełnie inne ( chodzi o okleiny) po przemyśleniu faktycznie ...najpierw wybraliśmy u producenta jakiś bielony dąb ale babka mi słusznie zwróciła uwagę, że sęki na podłodze , sęki na drzwiach ( no i jeszcze mam słupy podpierające sufity i blaty w kuchni będą drewniane) to nadmiar szczęścia i oczopląs...zasugerowała drzwi gładkie ( połowa drzwi to szkło) i białe ...obdarowała mnie 5 kg katalogów i wróciłam do domu. Zasiadłam do przeglądania i okazało się że oprócz drzwi, które ona mi proponowała podoba mi się jeszcze 5 modeli innych drzwi, przyszedł mój majster i od razu wybił mi z głowy drzwi z dużą ilością szkła ( przyznam, że i ja pomyślałam o ryzyku wywalenia szyby np. wskutek przeciągu) więc bez żalu wywaliłam drzwi ze szkłem , zostały mi 2 modele, pan spojrzał i orzekł że jeden z modeli to sprawi mi wrażenie " gabinetów" a nie pokoi...no ma rację, został mi zatem jeden model drzwi ( są chyba w 10 wersjach - wybrałam dwie, ale ostatecznie zdecydowałam że będą te) 

przy okazji pan mi wybił z głowy drzwi w kolorze ...białym ( zwrócił mi uwagę na ścieranie się okładziny z biegiem czasu) więc będą w kolorze srebrnym 8). Pokazałam drzwi małżowi oczywiście on zapytał ile....no i się okazało, że samo skrzydło drzwi kosztuje ( wg, katalogu producenta) tyle ile tam całe drzwi. Tylko ( mówiłam że będę specjalistką od wszystkiego) tamte drzwi to okleiny i wypełnienie a te drzwi to --drewno plus wypełnienie , no to do jasnej anielki cena nie może być taka sama ( hmmmm...zapomniałam użyć tego argumentu wobec małża :D)  Pognałam rano do budowlańców - wiem już jakie drzwi mam zamówić( jaka szerokość, lewe czy prawe) jakie futryny ...przy jednej mam dużo grubszy mur. Siadłam na doopie mojej ślicznej i policzyłam koszt - rano oświadczyłam " ja bym chciała te drzwi" na co małż powiedział ..." jeśli chcesz....." . Już go uświadomiłam że koszt 5 par drzwi z dopłatami ( zmiana szyb na matowe, chromowane tuleje do drzwi łazienkowych) to 5700 ( nie dodałam na razie, że klamki i szyldziki w najdroższej wersji to 1264 zł - po co chłopinę stresować) ale ...jak mi wyliczą ile podłogi mam kupować to wtedy wyślę zapytanie do pani, która mi wczoraj astystowała o koszt moich zakupów ( wczoraj rozmawiałam o rabatach , ale cen drzwi nie znałam, bo przecież nie wiedziałam co wybiorę) poza tym już uruchomiony został inny kanał , który ma się dowiedzieć czy tego modelu drzwi nie mogłabym kupić taniej ( niż w katalogu producenta) a Długoręka ma jakiegoś dostawcę klamek i też podesłałam jej modele które mi się podobają i ma się dowiedzieć o ceny...zatem może uda mi się obniżyć koszt kolejnych zakupów . Zresztą na ten czas....zaoszczędziłam małżowi wydatku na podłogi ...bo w tym sklepie są o 20 zł za metr tańsze. No i tak by wyglądały moje remontowe zakupy ....gniazda i wyłaczniki wybrane, żyrandole wybrane, pochłaniacz wybrany ...sprzęt do kuchni załatwia małż...zatem ...koniec , zostają do zakupu meble...akurat to dla mnie najmniejszy problem ...dwie kanapy, krzesła, fotel i ze 3 komody to nie problem , to mały pikuś :D . Sufity się zapełniają, chyba dzisiaj wieczorem cyknę kolejne zdjątka dokumentujące żebyście mogli zobaczyć remont na różnych etapach. A narazie zapraszam na oglądanie tego co gotowe i stoi od lat. 

Miłego dnia wszystkim, ja chyba skończyłam z szaleństwami na dzisiaj :D goście na air show na szczęście przyjadą dopiero w piątek koło południa. Bye, bye...lecę jeść śniadanie bo to już prawie południe a ja myślałam zamiast jeść . (pa)

21 sierpnia 2018 , Komentarze (16)

...dawno już nie miałam takiego dnia. Znowu źle spałam...znowu śniła mi się kampania :?. Obudziłam się zgodnie z zaleceniem...smarkfona , pojechałam po tradycyjne zakupy, nawet kasa była z rana przemęczona i naliczyła mi 110 fig ( do konsumpcji, nie na odwłok) zamiast 10 (kreci). Wróciłam do domu, akurat złapałam " pode płotem" kierownika a raczej kierowniczkę robót drogowych i spytałam co ja w końcu będę miała pod domem i się okazało, ze tuż przy płotach ( po mojej stronie ulicy) będziemy mieć - trawniki!!! a od strony ulicy ciąg pieszo rowerowy !!! ( na moje oko jakieś 1,5 m choć pani twierdziła że 2,5m ...aż to zmierzę któregoś dnia. A w ogóle w projekcie było inaczej, miał być chodnik, ale MZDiK " sobie zmieniło" , były przepychanki no i ustalili jak ustalili i dlatego jest takie opóźnienie w zakończeniu robót. Kto mnie zna ten się domyślił że we mnie zawrzało, nie daruję tego kretynom. 20 lat brnęłam po błocie i teraz mam robić to samo? Trawniki? Kto będzie dosiewał trawę, kto będzie regularnie je kosił? Już widzę, jak będzie to robiło miasto...od ponad tygodnia wszędzie leżą połamane gałęzie i drzewa po ulewie i nikt tego nie sprząta.Poza tym ten ciąg jest za wąski , jeśli znajdzie się na nim dwóch pieszych to rower się już nie zmieści, a znając rowerzystów to oni nie wiedzą, kto ma pierwszeństwo na takim ciągu. Będzie wojna...oj będzie wojna z urzędasami. A wysłałam wczoraj maila do redaktor naczelnej gazety z prośbą o organizację konferencji w sprawie tych zalań o których wam wspominałam ( czytaj parku) i odpisała mi że bardzo chętnie ale po air show bo teraz mają urwanie głowy i nie tylko . No to wykorzystam to i do skrytykowania głupich pomysłów zarządu dróg. W ogóle nie mieści mi się w głowie , jak sobie ktoś mógł zmienić projekt ? Ot tak , bez nas mieszkańców...tzn. ja wiem kto maczał w tym paluchy...Bractwo Rowerowe ...zadymiarze cholerni z którymi nie ma żadnej dyskusji, zdaje się , że jeden z ich szefów pracuje właśnie w MZDiK. Po uniesieniu ze złości, jakiś metr nad ziemię...przeprowadziłam szybkie konsultacje z moimi budowlańcami, doszedł kolejny pan- wykuwa stare futryny. I pognałam do dentystki. Z racji żaru i duchoty ledwie do niej dopełzłam, byłam trochę wcześniej, co jest w moim zwyczaju, nikogo nie było. Więc raz dwa doktor naprawiła złamaną dwójeczkę. Potem sobie pokonwersowałyśmy, bo ja umówiłam się z małżem, że podjedzie do doktor po mnie i pojedziemy po coś...po płytki albo po ceramikę i armaturę. Jak zameldowałam że jestem " zrobiona " to on oświadczył, że nie przyjedzie bo nie ma czasu...na co ja oświadczyłam, że czekam i się nie ruszam z chłodnego gabinetu. Doktor się śmiała, że jak zna mojego męża to nie przyjedzie, a ja powiedziałam, że daję mu 15 min jak nie przyjedzie to będę dzwoniła do skutku. I faktycznie po 15 min nie przyjechał...zadzwoniłam, ale powiedział, że już jedzie. Pojechaliśmy po płytki. Mój szanowny mąż nawet nie wyszedł z samochodu, żeby zobaczyć płytki jakie wybrałam, dał kasę i koniec. Poszłam do sklepu , znalazłam pana, z którym rozmawiałam przez telefon odczytałam z kartki, co chciałabym zobaczyć i poszliśmy ....do wzorników. Płytki na żywo są jeszcze ładniejsze niż w necie. Kiedy poprosiłam o przydźwiganie płytki podłogowej żeby ją przyłożyć do płytek ściennych pan powiedział " muszę pani powiedzieć że wybrała pani bardzo ciekawy i ładny zestaw" płytka podłogowa wygląda świetnie ( wygląda niczym górskie zbocza, skały pod stopami będziem mieć:D) ale pan odradził mi tę płytkę na podłogę do kuchni...jak to ja byłam przygotowana i miałam inny wzór w zapasie, niestety tej płytki nie miał we wzornikach, umówiliśmy się , że na poniedziałek ściągnie wzór, jeśli mi nadal będzie odpowiadał to na środę będę miała wszystkie płytki do odbioru, bo te które były już zamówiłam i zadatkowałam. Małż przeznaczył na płytki 5 tyś...ja za wsie płytki ( włącznie z tymi których chwilowo nie mam) mam zapłacić 4 tyś. Tak że tysiączek został na dwie pary drzwi ( mam nadzieję). Wróciłam do domu wypluta  niczym pies Pluto ( wpadłam jeszcze do Rossmana jest fajna promocja 2+2 na produkty do pielęgnacji włosów i ciała....kupiłam sobie balsamy do ciała,krem do biustu ...za dwa najdroższe produkty płacimy, dwa tańsze mamy gratis, jeszcze muszę sobie kupić balsamy do rąk...eveline ma bardzo fajne balsamy w butelkach z dozownikami- malutko się ich używa a bardzo długo utrzymują komfort skóry). Zaraz się odziewam i jedziemy rano zapłacić za ceramikę i armaturę i wybrać drzwi....oczywiście już marudził, żebym pojechała sama ...ale nic z tego , nie będzie mi potem warczał, że to moje " wymysły" stoją we framugach. A teraz troszkę obrazeczków...tradycyjnie . 

Miłego dzionka wszystkim, ja znowu mam dzisiaj wypełniony dzień aż po kokardę, jeszcze na koniec dnia zebranie Stowarzyszenia. Ahoooooooooooojjjjjjjjjjjjjj.....ahoj wsiem.

19 sierpnia 2018 , Komentarze (9)

:?no właśnie gdzie? Ja tam zdecydowanie wolę klimaty rozrywkowo - działalnościowe :Dczyli jednak piekło miast ...niebiańskiego spokoju. Ale ab ovo, jak wiecie ...wyskoczył mi na cito temat zakupu drzwi. Zgodnie z sugestią budowlańców wynalazłam w necie proponowane firmy, pobrałam katalogi i przepatrzyłam wstępnie ( wiadomo że na żywo wygląda to inaczej) modele drzwi. Wybrałam 5 ( kolor to w ogóle do ustalenia na miejscu no i fajnie byłoby zdecydować jakie podłogi będą) ale od piątku prosiłam małża żeby sobie 15 min wolnego zarezerwował w niedzielę to odpalę laptoka i niech spojrzy które drzwi mu się podobają, żeby we wtorek nie łazić 3 godziny po wystawce u producenta ...Wiecie mnie trafi z nim szlag ...naprawdę! Usadziłam go rano przy stole ...odpalam kompa zaczynam przewijać obrazki , cisza.....więc grzecznie mówię " może byś dał głos...na tak albo na nie ....bo chciałabym zaznaczyć drzwi , które ci się podobają, potem wybierzemy te ostateczne" no dobra...to słyszę, dalej...dalej...dalej...patrzę na niego a on patrzy na ekran a jakże tylko ...swojego laptopa a nie mojego ...nooooo krew mi już wrze...więc znowu mówię....czy nie możesz przez 10 min popatrzeć tutaj? Na co mój małż stwierdza ....dobra, czyje to drzwi? obejrzę później...nosz......kulson mać....Dobra, sprecyzowałam w moim notesiku budowlanym co MNIE się podoba i pierniczę....jak nie spojrzy i nie wybierze , to będzie to co ja wybiorę...i nie będzie miał żadnego prawa do marudzenia. Co do kolorystyki to wchodzi w grę biały, szary albo dąb north ( bo mnie się podoba podłoga jesionowa albo dębowa family :D, ale w sprawie podłogi też musimy podjechać do normalnego sklepu nie do marketu ) więc o dziwo spytał jakie będą ściany ...powiedziałam że jasnoszare i pokazałam kolor w katalogu i pokazałam, że dzieci chciałyby w pokojach ..jedną ścianę ciemniejszą no i się zaczęło, nawet nie posłuchał, że chodzi o jedną ścianę w innym kolorze tylko zaczął warczeć że już tutaj miały fiolet ( dziwne że jak dzieci malowały na fioletowo to nie marudził) . Przemilczałam to, trudno...konsultacje się odbyły , jego głos co do kolorów nie zostanie wzięty pod uwagę :D ( no dobra, nie pomaluję tej ściany na fioletowo, tylko na ciemniejszy szary, bo tak ustaliłyśmy z Paszczurem Młodszym, który optował za turkusem w " ich" sypialni). Potem oczywiście były jeszcze wrzaski na temat tego że ja to myślę już o tym co będzie wokół domu a jeszcze w środku nieskończone a ja wrzeszczałam że to całe nasze niezgranie ma jedno tło...czas...dla niego takie pojęcie nie istnieje ( podobnie jak pojęcie ..planowanie). Na szczęście po 3 minutach podnoszenia ciśnienia ( głównie mnie) zapadła cisza...ja się rozruszałam na tyle, że złapałam mopa i umyłam podłogi ( naczynia też ale...nie mopem) bo Długoręka mnie będzie dręczyła następnym pismem po południu. A wieczorkiem lecę do Puszczyka na mineralną i obgadywanie z moimi fanami i pomocnikami strategii kampanijnej. Tak że moja niedziela jest wypełniona ( planami jak widać). Zaraz śmigam trochę pozłocić skórkę ...bo to chyba ostatnie sierpniowe sesje słoneczne ...w przyszłym tygodniu nie da rady , bo w sobotę będę miała gości ze Śląska na air show no i warszawski Paszczur przybędzie do fryzjera a przy okazji do mamusi to trzeba będzie jakieś papusia naszykować i chlebki upiec. A w niedzielę, chyba się przełamię , po latach olewania owej imprezy lotniczej i pojadę w okolice lotniska dokumentować akrobacje. Ale zrobię to tylko i wyłącznie dlatego że mam aparat, a kilka lat temu udało mi się np. zrobić takie zdjęcie F16 lecącego autentycznie kilkanaście metrów nad ziemią ..że widać było twarz pilota ( oczywiście zamaskowanego) . Tylko wtajemniczeni wiedzą ...że żeby mieć super zdjęcia samolotów i akrobacji, nie należy tych pokazów oglądać z ...lotniska :D bo najbardziej efektowne fragmenty akrobacji dokonują się w pewnej odległości od miejsca startu i lądowania 8)

A teraz tradycyjnie coś dla oczu....ruszajmy zatem. 

Cudownego, niedzielnego odpoczynku życzę wszystkim . Ahooooooooojjjjjj

18 sierpnia 2018 , Komentarze (12)

przyjazny " gadzinie" mam8). Widać nie jesteśmy najgorszymi " gadami" na tej ziemi , myślę teraz personalnie o nas...państwu M. We czwartek miałam takiego gościa

a dzisiaj po przebudzeniu usłyszałam....świergot, ok lubię ten odgłos...ale świergot był niepokojąco ...blisko. Pomyślałam, że przez nasze " zawsze" otwarte drzwi wpadła jakaś ptaszyna do domu ( tym bardziej, że wczoraj się zawzięłam i chałupę z kurzu drogowo budowlanego oczyściłam) zaczęłam krążyć ...ale nic nie znalazłam ...a coś mi pipitoli w okolicy drzwi...wypezłam ale nadal niczego nie widziałam, pomyślałam że to odgłosy nadrzewne ...z roślinki, która rośnie przy schodach. A tu za moment przychodzi małż i mówi że Whisky pożądliwie przygląda się ptaszynie za ...drzwiami i czyha na nią. Złapałam aparat, wyszłam i faktycznie ...schowana za drzwiami, w starej dętce siedziała ptaszynka ze śniadaniem w dziobie...a przed ptaszynką warowała Whisky...niczym Westalka, chociaż wcale nie jestem pewna czy ona zapewniała pitaszkowi spokój, czy raczej szykowała się do zabawy z gościem...a tych " igraszek z diabłem" skrzydlate stworzonko mogłoby nie przeżyć. Małż odział rękawice, psice zabrałam do domu, a on urządził akcję " ewakuacja" chyba ptaszek wylądował na kuzynie Coś, pod oknem mojej sypialni, bo słyszę odgłosy dochodzące z tamtej okolicy:D.  

Tak się zastanawiam czy my nie kandydujemy na " franciszkanów" bo sporo braci mniejszych do nas lgnie:D.

A teraz z innej beczki ( albo i antałka) mało wczoraj nie padłam bo do pracy przyszli ...elektrycy ( mieli zacząć od poniedziałku) pan mnie przegonił po całości ...dysponowałam gdzie wyłączniki, gdzie gniazdka, wywalamy kinkiety, wieszamy żyrandole, aaa dostałam pochwałę za pomysł z wentylatorem w łazience, dobrze że jak tak leżałam w łożu i myślałam co by tu jeszcze wymyślić to mi to ustrojstwo wpadło do głowy, będzie włączany automatycznie razem ze światłem8). Uffff...rozdysponowałam, pan ostro zabrał się do wiercenia dziur w ścianach, a tu przyjeżdza mój małż ( rób co chcesz!) i pyta " po co każesz likwidować kinkiety skoro są ...i tu mnie wkurzył i odpowiedziałam...bo chcę. No to do licha albo róbta co chceta ...albo konsultacje, o co zresztą, za każdym razem go upraszam. Po pierwsze oczywiście to oświetlenie które jest ( 3 kinkiety) jest zrobione na odwal się ...np. na różnych wysokościach a po drugie ...cała chałupa będzie miała oświetlenie sufitowe ...dodatkowo tylko nad stołem ( w czasie imprez) i nad " wyspą nie wyspą" będą żyrandole ...resztę światła w razie potrzeby mogę zrobić lampami. Amen ...tak będzie i już. Do akcji włączyli mi się też budowlańcy i zostałam " poganką" bo pogonili mnie żeby wybierała ....drzwi, bo oni biorą się za wykuwanie starych futryn , cholerka dopiero wam napisałam, że wlazłam we czwartek do OBI i nic mi nie wpadło w oko, na szczęście spytałam budowlańca czy poleca mi jakąś firmę no i owszem...wymienił chyba ze trzy ...z czego jedną na granicy Radomia....ściągnęłam sobie katalog...wybrałam kilka wzorów i już zakomunikowałam małżowi, że najpóźniej we wtorek musimy podjechać tam i wybrać drzwi ( żeby mi znowu potem nie jęczał...że brzydkie , albo za szerokie, albo nie taki kolor, albo za mało , za dużo * właściwe podkreślić,  szybek ....oooo nie, ja jestem dobra ale do czasu).  I po konsultacjach z budowlańcami i elektrykami, jednak nie będę kupowała drugiego grzejnika, nie będę obwieszała ścian łazienki grzejnikami, ten stary jest duży, przeniesiemy go tylko na ścianę, niedaleczko kibelka. I takim to sposobem muszę zintensyfikować akcję " wydawanie kasy" :D

A tak poza tym ...dostałam akceptację pomysłu mojej ulotki wyborczej ...na której będę " lekramowała" swoje zapasy alkoholowe czyli Tequillę i Whisky a w tle ja ...pańcia ...no i roślinność Starego Ogrodu.

I to by było na tyle ..radujcie się dniem wolnym ( hehehehehe...szczególnie ci pracujący to mają " wolne") i posnujmy się troszkę ulicami ...no właśnie ....ulicami i niech na razie tyle informacji nam wystarczy.

No to do miłego. Paaaaaaaaaaaaaa(pa)

  

17 sierpnia 2018 , Komentarze (11)

dzisiaj od rana pracuję " umyślnie" właśnie skończyłam pisać wniosek o udzielenie informacji publicznej w związku z zalaniami, zniszczeniami i podtopieniami jakich doznaliśmy w dzielnicach po wtorkowej nawałnicy:D

W międzyczasie stosowałam na moim małżu taktykę Hitchcocka " na początku trzęsienie ziemi a potem napięcie narasta" 8). W pierwszych słowach go poprosiłam, żeby sobie wtorkowy poranek zarezerwował na jazdę do hurtowni hydraulicznej w celu zapłacenia za zamówienie jakie poczyniłam, a potem żebyśmy pojechali do sklepu z płytkami ( w podobnym celu) . O dziwo małż pamiętał, że za zakupy " wodne" powiedziałam mu 6 tyś. Więc od razu ruszyłam do tematu podłogi , wczoraj wracając z pazurowania weszłam do OBI ( tylko i wyłącznie w celach poglądowych) i zrobiłam zdjęcia kilku podłóg ( bardziej mi zależało na cenach, żeby był uświadomiony ile nas to będzie kosztowało) no i dzisiaj mu zaczełam pokazywac zdjęcia na co mój małż orzekł " co kupisz to będzie", podziękowałam mu za łaskawość i od razu powiedziałam, że dziękuję za wolną rękę niemniej chciałabym żeby podłogi mu się podobały przynajmniej wielkością desek ...bo się okazało że cena jest min. związana nie tylko z gatunkiem drewna ,ale i z " rozdrobnieniem" deski, im mniejsze fragmenty desek, tym droższa podłoga . Potem od razu przeszłam do kwestii żyrandoli , grzeczniutko oświadczyłam, że to już tylko 2 tyś...na co chłopina odpowiedział " dwa tysiące za żyrandol"? Nie, odpowiedziałam, za trzy ...a poza tym żartujesz ...te które mi się bardzo podobały kosztują od 6 tyś w górę:D. Zakończyłam akcentem schodowym...i pochłaniaczem. Żeby zapytał chłopaków czy nam ściągną pochłaniacz taniej...zapytał a ile kosztuje , odrzekłam, że tam gdzie go znalazłam 1690 zł . Po tej rozmowie małż opuścił dom o własnych siłach, bez opierania się o ściany , co rokuje dobrze na przyszłość.8)

Skorzystałam z waszych podpowiedzi i poleciałam wczoraj obfotografowałam chałupę, będę to robiła co jakiś czas, żebyście mogły zobaczyć zmiany. 

A teraz oczywiście troszkę wytchnienia czyli przez oczy do duszy. 

Miłego piątku, bye, bye

16 sierpnia 2018 , Komentarze (18)

mówiąc kolokwialnie dzisiaj mam motorek w doopie ( napędza mnie) . Wczoraj padłam,  obudził mnie telefon" tu elektryk, byliśmy na dzisiaj umówieni, możemy podjechać" - automatycznie powiedziałam " tak" . Co miałam facetowi prostować że umówieni byliśmy " na jutro " czyli dzisiaj...dobra , on chce przyjechać ja jestem w domu , niech przyjeżdża. Popełzłam z nimi na górę ( bo panowie się rozmnożyli do sztuk dwóch) powiedziałam co i jak....przyjechał małż i na moje szczęście ( a raczej na szczęście dla jego kieszeni) nie trzeba będzie zmieniać  tablicy, nie trzeba będzie w 3/4 chałupy zmieniać instalacji, tylko część kuchenną mi zrobią od nowa ( muszą min. dokładać  przewody) ale pan sobie zażyczył żeby stolarz zaznaczył dokładnie gdzie co chce....no i dawaj dzwonić do stolarza, bo elektryk przyjdzie dzisiaj " rozrzuci przewody" a od poniedziałku już będą kuć, podnosić, likwidowac, dziurawic itd. Stolarz przyjechał raniutko, zaznaczyliśmy co i gdzie, przy okazji powiedziałam że znalazłam pochłaniacz...no to wyszła kwestia " długości podwieszenia" , po jego wyjeździe biegiem do laptoka, sprawdziłam parametry techniczne i okazało się że intuicyjnie wybrałam idealnie...dosłownie ...idealnie co do centymetra :D . Oczywiście już to zakomunikowałam małżowi, jak to idealnie wybrałam pochłaniacz ( to taka taktyka, możecie ją wykorzystać.)..żeby mi chłop nie zaczął marudzić że 1700 zł za okap to mu zaanonsowałam że jest idealny , zresztą wybrałam inne modele z tej firmy ---za 4600 i ponad 9000 :Dot tak profilaktycznie żeby docenił jak żona dba o jego kieszeń ;). Zresztą posunęłam się dalej i zaanonsowałam mu, żeby chłopcy z zaprzyjaźnionego sklepu ze sprzętem ...ściągnęli ten pochłaniacz...może będzie taniej :D

Po stolarzu przygnałam do domu na szybką kawę i .....kawy nie wypiłam bo mi wcześniej przyjechali klienci umówieni na 10. Ale to dobrze . Między stolarzem a klientami zdążyłam skontaktować się ze koordynatorem okręgu wyborczego, bo przecież kampania się juz zaczyna, zdążyłam się tez umówić na sesję zdjęciową do ulotki wyborczej. Teraz kończę kawę i mam chwilę spokoju, na 14 30 mam pazury dzisiaj i górne i dolne. Może wracając polecę po nowy  telefon dla małża ...bo jak mi elektryk wypadł z planu to mam trochę wolnego. No i to chyba na tyle na dzisiejsze przedpołudnie. Teraz wyluzujmy i popatrzmy na naturę...zieleń uspokaja. 

Aaa i właśnie się dowiedziałam, ze za dwa tygodnie zostanę " przyszywaną babcią" kumpela mojego młodszego Paszczura rodzi córeczkę Wiktorię....super. No to miłego dzionka wszystkim. Paaaaaaaaaaaa

15 sierpnia 2018 , Komentarze (28)

chłodny, lekko pochmurny. Wczoraj mieliśmy nawałnicę, akurat byłam z klientką w kawiarni. Miałyśmy wychodzić ale kelnerka nas zatrzymała. Tym razem Armageddon przetoczył się nad moją dzielnicą. Połamane drzewa w Starym Ogrodzie, rzeka wystąpiła z brzegów a na parkingu przed Gamą , na dopiero co przebudowanym skrzyżowaniu woda sięgała ponad kostki ( chyba będę molestowała miasto o zareklamowanie przebudowy u wykonawcy, poprzednio tego nie było), nowo położony chodnik został uszkodzony przez powalone drzewo, nawet prezydent się pokazał w parku i przyglądał się szkodom. 

Co do chałupy to w zasadzie wczoraj osiągnęłam stan szczęsliwości. Przyszedł stolarz, podsunął fajne pomysły z kuchnią, zrobi prawie wszystko czyli meble do kuchni, łazienki i łóżka, zabuduje garderobę i bibliotekę, obrobi słupy i belki które podtrzymują strop. Do schodów i barierek  podeśle mi kolegę  i do stołu też mi podeśle kolegę :D. Tak to ja uwielbiam pracować. Dzisiaj znalazłam jeszcze grzejnik do łazienki ( bo musimy zmienić na mniejszy) i okap do kuchni...ale maszynę znalazłam, pokazałam już Bankomatowi - razem z ceną, nie przewrócił się i nie darł się to dobrze, zresztą wczoraj mnie też zaskoczył. Chyba wam wspominałam że okno w kuchni mam na wysokości ( pardon podpicza - podajże 75 cm) czyli co najmniej 10 cm za nisko w obecnym standardzie a jak dla mnie to 15 cm za nisko ...no i tam zdecydowałam zrobić szafki do postawienia " cosiów" ale ...tak jak myślałam pan zasugerował , bagatela- wymianę okna hehehehe, tia...wykuwać ogromne okno, podmurowywać mało, musiałabym wykuwać drugie okno , które jest obok i widać by było różnicę poziomów, oczywiście obydwoje powiedzieliśmy nie ...i wtedy pan zasugerował...zrobienie czegoś z parapetem...na co mój mąż orzekł " obetnij" a pan stolarz powiedział ...nie, wyrwiemy parapet i zrobię całością ...blat i parapet...o ludzie(kreci) mało nie " zemglałam" z wrażenia ...ale dobrze....bo jak ja bym to powiedziała to by marudził, że mam idiotyczne pomysły :D. Kuchnia będzie w kształce litery U i zajmie prawie 16 m ...miód na moje serce ...ale będę miała gdzie szaleć , połączymy szarość z drewnem , blaty drewniane i jakieś bajeryczne podświetlane zagłębienia mi zaproponował w szafkach od strony salonu ...super bo tam wstawię moją kolekcję filiżanek...koniec kuchni to będzie " barek" przy którym będziemy mogli pić kawę z gośćmi ( nielicznymi, bo planuję tam 3 hokery postawić) albo zjeść śniadanie. Pochwalę się wam jaki okap wynalazłam ( płyta wypadnie na środku szafek od strony salonu, bo innej możliwości nie ma, więc stolarz podpowiedział okap na linkach, wolnowiszący) . W zasadzie zostaje mi wybranie podłogi i drzwi wewnętrznych bo oświetlenie wybrałam, tylko zamówić i czekać na dostawę 8)

Dobra koniec nudzenia o chałupie. Zabieram was w bajkowy świat natury, świat który mam 150 m " od płota" 

Nie zanudzam was już , życzę pięknego, leniwego dnia ...a dla niektórych może i początku dłuższego weekendu. Ahoooj.....przygodo , ahooooj....przyrodo też 8)

14 sierpnia 2018 , Komentarze (12)

W potężnym deszczu, po drodze bez poboczy ( miejscowi jeżdżą tam należycie, za to przybysze, po prostu szczyt kretyństwa i niebezpiecznych prędkości prezentują na wąskich drogach) pomaszerowałyśmy do stadniny w Janowie Podlaskim, czym wprawiłyśmy w osłupienie, kilka miejscowych osób ( ten spacerek to jakieś 8 km w jedną stronę i ludzie nie bardzo wierzyli, że my tak ...na własnych nogach i dobrowolnie) . Zatem zapraszam na ostatnie chwile na końcu świata. 

Miłego dnia wszystkim ( miało padać, gdzie ten deszcz ?). Pora na kawę....bye, bye

13 sierpnia 2018 , Komentarze (10)

był rewelacyjny. To była retransmisja koncertu Andreu Rieu z Maastrichtu z lipca tego roku ...nooo wrażenie super. Ludzie w kinie bawili się doskonale , ja się wyśpiewałam wymachałam biustem, poćwiczyłam mięśnie pośladków ( ściskanie i rozluźnianie) a jakby było więcej miejsca między rzędami to niewątpliwie bym podansowała między nimi. Ale i tak było super...wyszłam z kina śpiewając na zmianę Marinę, Macarenę i La Bambę...oczywiście kręciłam pośladami, ludzie się na mnie patrzyli i uśmiechali życzliwie. Przed seansem pan dyrektor od " repertuaru" spytał ile osób przyszłoby na kinowe transmisje różnych koncertów , czy spektakli teatru londyńskiego, oper z Metropolitan Opera  czy spektakli baletu Bolszoj z Moskwy ...okazało się, że prawie cała sala podniosła ręce. Jest więc szansa, że oprócz flmów o sztuce ( Sztuka na ekranie) uda się na ekranie pokazywać inne rodzaje sztuki. Super. Dzisiaj od rana biegam ...umówiłam się  już z hydraulikiem, przyszedł glazurnik, po południu ma przyjść stolarz. Po ponad miesięcznej przerwie w nieużywaniu Ferdka pojechałam raniuśko po zakupy ...hehehehe...nie zapomniałam jak się obsługuje ponaddźwiękowca. Jesuuuuu...obłęd  z tym wszystkim . Czekam na wycenę ceramiki i armatury, wysłałam zapytanie w sprawie płytek bo już wiem ile w jakim rodzaju mam kupić , no i przeprowadziłam konsultacje co do farb ...eeeeee we czwartek idę po katalogi, żeby wybrać kolorystykę . Jeszcze mi zostaje szklarz i zamówienie luster i szkła do kuchni na ścianę. No i ew. wybranie podłóg i zrobienie schodów...jeśli stolarz od mebli nie będzie tego robił :D i w zasadzie to jestem...obrobiona :P 

A teraz koniec szaleństw....pooglądajmy podlaską naturę. 

Miłego początku nowego, znowu gorącego tygodnia. Ahoooooooj 

12 sierpnia 2018 , Komentarze (9)

się wczoraj nałaziłam. O matko i córko, zabrałam psice do parku , na spacer, oczywiście " na sznurkach" :D Whisky była w szoku...co też pańcia jej na szyję zakłada. Ale tylko w pierwszym momencie położyła się na plecach i nie chciała iść. Jak już zamknęłam drzwi to grzecznie pomaszerowała. Tequilla nie ma problemu z przemieszczaniem się z lassem 8). Zabrałam ze sobą aparat, żeby zrobić kilka podeszczowych fotek. Zrobiłam a jakże....278 (smiech). Wszystkie fanatyczki natury będą miały raj dla " oków" ale to za jakiś czas. Na spacerku byłyśmy skromne 1,5 godziny. Wróciłam wrzuciłam zdjątka i ...poleciałam z powrotem do miasta ...na spotkanie. Przywlokłam się do domu i zaraz mykam spać...bo się dzisiaj natlenowałam nieziemsko. Aaaa w parku spotkała mnie taka przygoda....Nadciągnęłam z moimi alkoholami nad staw, tam dwóch starszych panów...jeden moczy wędkę, drugi mu asystuje. Nagle jeden z panów - asystent mówi " niech pani uważa, mokra trawa, żeby pani do stawu nie wpadła" , podziękowałam za troskę i obiecałam nie wzburzyć wody w zbiorniku. I słyszę" niech pani zrobi zdjęcia i gdzieś interweniuje, dlaczego ten staw tak wygląda, zarósł cały, kaczki nie mają gdzie pływać, brud, wodorosty, wstyd. To najbrzydszy staw w naszych parkach" . Eeeeee...matko czy ja wyglądam na osobę, która może " interweniować"? :PP Ale pomyślałam, że taka sytuacja może mi się przydać w kampanii. Więc obfotografowałam brudy, zarośla i glony i obiecałam panom interwencję w prasie ...uruchomiłam moich zielonych i mają się udać do zarządcy stawu czyli Wodociągów. A co..." będzie, będzie zabawa, będzie się działo......" 

No dobra koniec radochy. Pora na kolejną porcję urokliwego Uroczyska. 

I tym oto aptymistycznym akcentem mówię wam jednocześnie dzień dobry ( jest 00 20) i dobranoc...idę lulunia. Paaaaaaaaaaaaa

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.