Dzień dobry w piękny poranek, pięęęęęęekny. I leniwy...już to założyłam. Poszłam wczoraj spać po 21 , zaraz po tym jak wam przesłałam magię. Nastawiłam gitarowe szemranie na 5 żeby lecieć na patyki, mało że nie obudziłam się przed plumkaniem, to jeszcze wyłączyłam budzenie i ......obudziłam się po 8 . Budziłam się tylko na moment jak Whisky czyściła mi uszy, okładała mnie dookoła kapciami i zasypiałam znowu. Moje ciele ma dosyć...jak widać...myślę że dosyć ...psychicznego zmęczenia, godzin w sądzie, wczoraj godzin z klientami .Aż mój małż, który rzadko bywa w domu, dwa razy się na nich wczoraj natknął i po ich wyjściu spytał " co to za ludzie, którzy tak długo siedzieli"? Ano siedzieli, ale znowu wyszła mi " ciekawostka " prawnicza jak mawia moja koleżanka rp ( nie rzeczpospolita tylko rada prawny), w sprawie na wczoraj " przegranej" ale będziemy odwoływać się dalej, natomiast drugą sprawę mamy do przodu...odwołanie do SKO się powiodło. I wczoraj zobaczyłam jak durnych kolegów prawników mam( o czym wiem od dawna). Wszystkim ludziom, którzy mi mówią że po pierwszym rozstrzygnięciu , dla nich niekorzystnym, będą wnosić sprawę do Strasburga, wbijam do głowy, że owszem wniesienie jest łatwe, łatwiejsze niż pozew do naszego sądu ale.....najpierw trzeba wyczerpać instancje krajowe. A tu durak , PEŁNOMOCNIK , prawnik z aplikacją!!!! powiedział ludziom że od wyroku WSA , nie ma odwołania do NSA , mało tego napisał im skargę do Trybunału. Po prostu zgroza , nieuctwo, miernota i co się komu ciśnie na klawisz ...proszę wpisać.
Co do wieczornej magii, cieszę się, że co niektóre z was zaskoczyłam a wszystkim , połaskotałam, mile, narząd wzroku i poczucie piękna. Moje sny były obfite, dynamiczne ale absolutnie dalekie od takich widoczków. Np. śnił mi się Adrian, Ambroży czy tam Artur* ( prawidłowe podkreślić), w ogródku Długorękiej, nie wiem po co tam zawitał. Wiem że idąc do niego najpierw wpadłam po kostki w błoto , bo to jakoś jesień była, a potem kiedy do niego doszłam, to wpadłam po pas w g....no wiecie. Czy to potwierdzenie tego że obecna polityka to wielkie g?
Potem tułałam się z moim młodszym dzieckiem i psicą , również młodszą ,po...Gdańsku , okropnie chciało mi się siku i namiętnie poszukiwałam WC. Trafiłam w jakieś dziwne miejsca....kolorowe tłumy, bary prowadzone przez chińczyków albo innych azjatów. Na szczęście w ostatniej chwili udało mi się zauważyć neon informujący o owym miejscu ...wnętrze okazało się ...baaaaaaaaaaardzo niezwykłe, ale nic to .uratowałam pęcherz i odzież. Noc spędziłyśmy na jakimś molo...na kartonach ale pod śpiworem. To fajne uczucie ( nawet we śnie) patrzeć na siebie spoza ciała, widziałam naszą trójkę śpiącą na tych deskach , Whisky między nami z tymi czarnymi ,sterczącymi uszyskami i zastanawiałam się , jak ja przespałam noc na takich twardych dechach, jak mnie przecież kręgosłup nie pozwala na takie " łoże". Potem trafiłam nad jakieś jezioro, cudnie było , dużo zieleni, do jeziora ...z jednej strony podchodziło się pod górkę , z lewej strony jezioro było wzdłuż drogi , kiedy minęło się wzniesienie czekał nas niesamowity widok...droga wiodła przez płyciutkie w tym miejscu jezioro, woda była żółtawo zielona ( bo rosła trawa) ale ładna ...taka opalowa. Pełno ludzi opalających się na tej płyciźnie , przeszłyśmy nią i weszłyśmy do jakiegoś hotelu...albo ośrodka wypoczynkowego, gdzie zniknęło mi dziecko i psica...a za to pojawiła się druga córka . A ja trafiłam do pokoju jakiegoś młodego mężczyzny , którego znałam i z którym na coś się umawiałam. Jak wracałam już do domu ( podobno) to mijałam sale pełne młodych ludzi w garniturach , krawatach i elegancko ubranych dziewczyn. Byłam trochę zaskoczona skąd tu się wzięło tylu młodych biznesmenów. No i to by było na tyle....moich wędrówek sennych. A nie ...jeszcze snułam się po Krakowie w padającym śniegu , a potem byłam w cudnym zielonym, słonecznym Lublinie , gdzie przekazywałam mój zachwyt nad tym miastem ...premierce. Tfuuu...co za turystyczno polityczną sesję senną dzisiaj miałam. Widać to tak zmęczyło mój ciel, że zastrajkował dzisiaj i nie zechciał udać się na patyki do parku. Trudno, nie będę walczyła ze wstrętem. Jutro mam dzień chodzący, to wykorzystam ciela. Życzę wam pięknego dnia i udaję się ku kuchennym czeluściom przygotować jakieś papu .