Ostatnio dodane zdjęcia

Ulubione

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

MAm bardzo szerokie zainteresowania, jak to mówią moi znajomi jestem " kobietą renesansu" . Miałam być chirurgiem, zostałam prawnikiem ale wciąż uczę się czegoś nowego . Uwielbiam książki, zdobywanie wiedzy, wypady do klubów i wiele wiele innych

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1055870
Komentarzy: 43037
Założony: 5 stycznia 2007
Ostatni wpis: 20 listopada 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Beata465

kobieta, 59 lat, Radom

173 cm, 110.70 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

16 czerwca 2017 , Komentarze (28)

są. Jak najbardziej. Po wczorajszym strajku cielesnym energia nadciągnęła koło południa. Zrobiłam pierogi z truskawkami, pierwsze w moim życiu:D

do tego waniliowa śmietana :D Bankomat oczywiście nie tknął, ooooch ulżyłam sobie wczoraj , bo już mnie to do szału doprowadza, gotuję dla " domu" a ta cholera nawet nie tknie, nie będę więcej się upraszała i informowała że są " gorące pierogi" pierniczę....dzisiaj pierogi zapakuję do pudełek i zamroże..dla dzieci. Nie to nie. Ponieważ miałam zamówienie na dwa duuuuże chlebki, to zużyłam cały zakwas i nowy dopiero nabiera mocy, poprzedni chlebek się kończył co tu robić...sklepowy przestał mi podchodzić. Wydelikutasiłam sobie podniebienie na domowych wypiekach, na szczęście znajoma wrzuciła przepis na szybki chleb pszenno razowy na jogurcie. Jak to u mnie ...wsio w lodówce i spiżarni było, rach ciach zrobiłam chlebek i po 1,5 godzinie już stygł. Chleb robi się bardzo szybko , wyrósł ogromniasty ale...no cóż, chleby na drożdżach to już nie moja bajka, zdecydowanie wolę ciężkie chleby na zakwasie. 

Podszykowałam trochę ciuchów do wystawienia na allegro, szczerze nienawidzę tej roboty, prasowanie, robienie zdjęć, mierzenie, opisywanie ...wrrrrr i tak się wycwaniłam i mam " gotowce " do różnych rodzajów odzienia i tylko wymiary zmieniam, kolory i takie tam pierdalamenty, jak dla mnie to strasznie nużące zajęcie. 

Widać tak się zmordowałam tą " ciężką" robotą, że dzisiaj obudziłam się już o 5 i pognałam na bąsen...płynęło się świetnie. Dobrze że ciel nie zaplanował strajkować ruski rok(smiech).Śniadanko zjadłam, teraz zbieram się i lecę do kata, a potem po małe zakupy ziołowo, ziarenkowo, mączne na targ. 

Waga pomaleńku spada i fitatu , po wpisaniu dzisiejszych wyników zabrało mi 22 kcal z dziennego zapotrzebowania, ale i tak jest fajnie, nawet zjadając 10 pierogów z truskawkami wyrabiam normę kaloryczną 8)

Miłego piątku wszystkim a co niektórym dalszego ciągu dłuuugiego weekendu. Bye bye

15 czerwca 2017 , Komentarze (15)

Dzień dobry w piękny poranek, pięęęęęęekny. I leniwy...już to założyłam. Poszłam wczoraj spać po 21 , zaraz po tym jak wam przesłałam magię. Nastawiłam gitarowe szemranie na 5 żeby lecieć na patyki, mało że nie obudziłam się przed plumkaniem, to jeszcze wyłączyłam budzenie i ......obudziłam się po 8 (kreci). Budziłam się tylko na moment jak Whisky czyściła mi uszy, okładała mnie dookoła kapciami i zasypiałam znowu. Moje ciele ma dosyć...jak widać...myślę że dosyć ...psychicznego zmęczenia, godzin w sądzie, wczoraj godzin z klientami .Aż mój małż, który rzadko bywa w domu, dwa razy się na nich wczoraj natknął i po ich wyjściu spytał " co to za ludzie, którzy tak długo siedzieli"? Ano siedzieli, ale znowu wyszła mi " ciekawostka " prawnicza jak mawia moja koleżanka rp ( nie rzeczpospolita tylko rada prawny), w sprawie na wczoraj " przegranej" ale będziemy odwoływać się dalej, natomiast drugą sprawę mamy do przodu...odwołanie do SKO się powiodło. I wczoraj zobaczyłam jak durnych kolegów prawników mam( o czym wiem od dawna). Wszystkim ludziom, którzy mi mówią że po pierwszym rozstrzygnięciu , dla nich niekorzystnym, będą wnosić sprawę do Strasburga, wbijam do głowy, że owszem wniesienie jest łatwe, łatwiejsze niż pozew do naszego sądu ale.....najpierw trzeba wyczerpać instancje krajowe. A tu durak , PEŁNOMOCNIK , prawnik z aplikacją!!!! powiedział ludziom że od wyroku WSA , nie ma odwołania do NSA , mało tego napisał im skargę do Trybunału. Po prostu zgroza , nieuctwo, miernota i co się komu ciśnie na klawisz ...proszę wpisać. 

Co do wieczornej magii, cieszę się, że co niektóre z was zaskoczyłam a wszystkim , połaskotałam, mile, narząd wzroku i poczucie piękna:D. Moje sny były obfite, dynamiczne ale absolutnie dalekie od takich widoczków. Np. śnił mi się Adrian, Ambroży czy tam Artur* ( prawidłowe podkreślić), w ogródku Długorękiej, nie wiem po co tam zawitał. Wiem że idąc do niego najpierw wpadłam po kostki w błoto , bo to jakoś jesień była, a potem kiedy do niego doszłam, to wpadłam po pas w g....no wiecie. Czy to potwierdzenie tego że obecna polityka to wielkie g?;)

Potem tułałam się z moim młodszym dzieckiem i psicą , również młodszą ,po...Gdańsku , okropnie chciało mi się siku i namiętnie poszukiwałam WC. Trafiłam w jakieś dziwne miejsca....kolorowe tłumy, bary prowadzone przez chińczyków albo innych azjatów. Na szczęście w ostatniej chwili udało mi się zauważyć neon informujący o owym miejscu ...wnętrze okazało się ...baaaaaaaaaaardzo niezwykłe, ale nic to .uratowałam pęcherz i odzież. Noc spędziłyśmy na jakimś molo...na kartonach ale pod śpiworem. To fajne uczucie ( nawet we śnie) patrzeć na siebie spoza ciała, widziałam naszą trójkę śpiącą na tych deskach , Whisky między nami z tymi czarnymi ,sterczącymi uszyskami i zastanawiałam się , jak ja przespałam noc na takich twardych dechach, jak mnie przecież kręgosłup nie pozwala na takie " łoże". Potem trafiłam nad jakieś jezioro, cudnie było , dużo zieleni, do jeziora ...z jednej strony podchodziło się pod górkę , z lewej strony jezioro było wzdłuż drogi , kiedy minęło się wzniesienie czekał nas niesamowity widok...droga wiodła przez płyciutkie w tym miejscu jezioro, woda była żółtawo zielona ( bo rosła trawa) ale ładna ...taka opalowa. Pełno ludzi opalających się na tej płyciźnie , przeszłyśmy nią i weszłyśmy do jakiegoś hotelu...albo ośrodka wypoczynkowego, gdzie zniknęło mi dziecko i psica...a za to pojawiła się druga córka . A ja trafiłam do pokoju jakiegoś młodego mężczyzny , którego znałam i z którym na coś się umawiałam. Jak wracałam już do domu ( podobno) to mijałam sale pełne młodych ludzi w garniturach , krawatach i elegancko ubranych dziewczyn. Byłam trochę zaskoczona skąd tu się wzięło tylu młodych biznesmenów. No i to by było na tyle....moich wędrówek sennych. A nie ...jeszcze snułam się po Krakowie w padającym śniegu , a potem byłam w cudnym zielonym, słonecznym Lublinie , gdzie przekazywałam mój zachwyt nad tym miastem ...premierce. Tfuuu...co za turystyczno polityczną sesję senną dzisiaj miałam. Widać to tak zmęczyło mój ciel, że zastrajkował dzisiaj i nie zechciał udać się na patyki do parku. Trudno, nie będę walczyła ze wstrętem. Jutro mam dzień chodzący, to wykorzystam ciela. Życzę wam pięknego dnia i udaję się ku kuchennym czeluściom przygotować jakieś papu . (pa)

14 czerwca 2017 , Komentarze (22)

ale teraz nie będzie gadania, tylko czysta żywa natura z Magicznych Ogrodów

Miłych snów. Dobranoc(spi)

14 czerwca 2017 , Komentarze (34)

i nie blada8) Duuuumna z siebie , dzisiaj przepłynęłam 1,5 km ( 60 basenów), nie pamiętam kiedy zrobiłam taki dystans, tzn. pamiętam , przed chorobą, przed operacją ...czyli jakieś 7 lat temu . Płynęło się świetnie, ludzi mało, słonko mile rozpraszało się w wodzie. Siuper , po prostu siuper...nie wspomnę że moje durne ciele obudziło się 4 10 i koniec...nie chciało już spać. Wrr...a spać polazłam wczoraj późno, bo po 23 . Tak jakiś się rozentuzjazmowałam, że nie miałam czasu zasnąć...a to to jeszcze sprawdzić, a to tu zajrzeć, a to to przeczytać. Dzisiaj będzie trochę spokojniej, zaraz wrzucam chlebki do piekarnika a potem tylko klienci w południe i luz blues. Aaa pranie muszę zrobić, no ale to " frania " automat zrobi . Na dworze chłodno, naprawdę chłodno a teraz zrobiło się szaroniebiesko. Może padać....mnie słonko interesuje ...jutro. Zrobiłam na śniadanie sałatkę, jajka na twardo, kapusta pak choi, pomidorki kiściowe i kiełki lucerny, może to poropię olejem arganowym i octem figowym :Dżeby było śmieszniej. Idę moje piękne na wody, kawki, zielska. Aaaaa waga sobie sunie powoli w dół...jeszcze jest ponad tą która jest na pasku, więc jej nie zmieniam. Ale nareszcie drgnęło ...co sprawia, że ja już nie " drgam" wewnętrznie. Miłego dzionka . Bye

Oooo nie ...jeszcze wam pokażę moją nową dziewczynkę . Mam rudo pomarańczową, mam fioletowo czarną, teraz kupiłam bordowo żółtą. Następny w kolejce jest stefanotis...bo tego, którego miałam latami...utopiłam(szloch). Mam też wielką ochotę na gardenię, ale jak wczoraj poczytałam o jej uprawie , to mnie trochę zniechęciło. Może ktoś z was ma doświadczenia z tym " fiatuszkiem" i podpowie jak ją pielesić? Wtedy bym sobie ją fundnęła. 

No i moja wczorajsza wersja " umiarkowanie wypindrowana" (smiech)

A tak wygląda storczyk, który mi przekwitł po przyniesieniu ze sklepu i po 3 miesiącach odpoczynku zakwitł już u mnie 

13 czerwca 2017 , Komentarze (38)

wypindrowana ( w granicach przyzwoitości) podreptałam dzisiaj do sądu jako osoba zaufania publicznego ( hehehe prawie taka mężatka zaufania;)). Dzisiaj było przesłuchanie świadków ( pierwszych) w sprawie mojej znajomej. Po 3,5 godziny wyszłam ....chora. To co usłyszałam na sali sądowej wprawiło mnie w osłupienie, nie mogłam uwierzyć, że ma to miejsce w XXI wieku, na uczelni a sprawcy i ofiary to ludzie z wyższym wykształceniem ...ba z tytułami naukowymi. :PPZgroza, po prostu zgroza. Po rozprawie przywlokłam do domu koleżankę Elę, pożarłyśmy rumianych pierożków ( wyleciało mi z programu II śniadanie) 

zagryzłyśmy sernikiem kawowo waniliowym 

koleżanka była zachwycona tym nowum. Zapiłyśmy to wytrawnym różowym winem i potoczyła się rozmowa ....koleżanka ( i nie tylko ona) namawia mnie żebym startowała w wyborach samorządowych  do rady miasta :DNawet mi podsunęła temat, który chętnie poruszę na powakacyjnej sesji RM. Zaraz idę robić chleb ...bo mam zamówienie na dwa duuuuuże chlebki na jutro. Jednym zdaniem mój dzień toczył się dzisiaj od " prawnika do piekarnika" :D:D

Oczywiście jako wielbłąd jednogarbny przydźwigałam z targu siatę pięknych truskawek i mile połechtana pochwałami swoich ( Długorękiej wczoraj) i obcych ( Eli dzisiaj) będę pojutrze produkowała pierogi z " kruskawkami" pierwszy raz w życiu, albowiem nie jestem fanką owego owocu...a raczej wszelakich przetworów z niego. No ale ...rozbrykałam się względem ciasta pierogowego. Poza truskawami przydźwigałam piękne, wielkie, soczyste młode kalarepki. Żarło na wieczór więc mam ...na razie uzupełniam braki w cieczy ...czyli opijam się Nałęczowianką z miętą i relaksuję się skrobiąc do was. No ale ...komu w drogę temu rower za...rąbali a i ja muszę ruszyć i zacząć produkcję chlebka. Przemiłego wieczoru . Ahooooooj, roboto, gdzie jesteś? Ahoooojjjjjjjj (smiech)

12 czerwca 2017 , Komentarze (13)

....szary jak ten słonik. Ale to nic :Dkolejny nowy dzionek rozpoczęty. Papusiam i lecę do urzędu pracy i " spędzać" kasę małżowską na cotygodniową tradycję. Miłego dzionka . A ten maluch na szczęście i na dobry humor

10 czerwca 2017 , Komentarze (12)

Witojcie ...Dżizas...przekonałam się, że żaden ze mnie ssak nocny (szloch). Zabrałam się wczoraj za " dziecięce gotowanie" tzn. nie gotowałam dziecka ani jak dziecko tylko dla dziecka ...zamówienie zaczęłam realizować. Dobrze że mnie tknęło i zadzwoniłam do niej. Dzwoniłam w południe i słyszę taki teks " Jezu mamo, nie dzwoń do mnie o takiej porze, bo myślę że coś się stało " , " Nosz kurczę, o 8 rano nie, o 11 nie to kiedy mam dzwonić o 3 rano?" . " No nie, dzwoń do mnie częściej bo myślę, że coś się stało" :D Tia...zacznę dzwonić częściej to usłyszę , że ją nękam. Yhyhyhy...powiedziałam jej że za 10 lat umówimy się na porannego smsa, jak nie dostanie sesemesa, znaczy się wyciągnęłam kopytka ( i nie z lodówki do odsmażenia) . Wyraziła chęć, zabrania ze sobą mojego chlebka, no to oprócz placków z kalafiorem, zupy koperkowej, pierogów, sernika, Shreka, suszarki na bieliznę, jeszcze będzie chleb dźwigała. Ok. przyszłam do domu i zaczęłam działać, ale najpierw zaległam na moment, może podrzemałam z 15 min (spi) telefon....nasza kochana Zębolog. " Pani Beato chciałabym na jutro tort bezowy, nie za późno dzwonię?" No nie za późno..akurat wsio mam w przepastnych czeluściach mojej lodówki, szafek i spiżarni. Co prawda trochę mi to skomplikowało plan dnia...ale dla doktor warto. Jak, któreś z nas dzwoni z zębowym wypadkiem , to mamy wizytę w tempie błyskawicznym. Więc co to jest upiec tort...tym bardziej że za kasę :D. No i się zaczęła jazda...tu się robiła i piekła beza, a upiec musiałam ich 3, a krążki o takiej wielkości że nie da się ich na raz wwalić do piekarnika , przysięgam że w nowej kuchni PIERWSZYM zakupem będzie piekarnik dwustrefowy8). Tam beza tu robiłam ciasto na pierogi a potem je lepiłam , no i powiem wam że to mnie wykończyło ...wychodzi dziurawy kręgosłup, konieczność stania ileś tam ..prawie bez ruchu i ..za niskie szafki, o czym już kiedyś wspominałam. Ale dałam radę. Farszu narobiłam tyle , że jeszcze 80 pierogów mi wyjdzie , ale to może jutro się pobawię. Tę 40 ugotowałam, odłożyłam do lodówki i zapowiedziałam Bankomatowi ( strasząc go zatruciem ) żeby nawet nie tknął jednego pieroga, niech Paszczur je zabierze do Warszawy a ja nam zrobię następne. Z bezami się bawiłam do 1 w nocy ...no i tu się okazało że od w pół do dwunastej walczyłam ze sobą:<. Piłam wodę, oglądałam filmy a oczy i tak się przymykały. No nie mogę, nie mogę zasnąć, przecież ostatni blat w piekarniku. Udało się...wyłączyłam sprzęt i runęłam. Tia...do 6 Whisky z tidiridi w pysku urządziła sobie dzisiaj tor przeszkód na moim cielu. Zaczepiała Tequille, która nie pozostawała jej dłużna, warczały na siebie, podgryzały się ...tylko tym razem Whisky wpadła na to, że może atakować psicę z wysokości, czyli klasyczny " nalot bez mała dywanowy" , z mojego łoża i małpa co chwilę wskakiwała na łóżko, przebiegała po mnie, dopadała do Tequilli i uciekała przed nią z błyskiem w oku , z którego można było wyczytać " co mi zrobisz jak mnie złapiesz". No nie dało się zbyt długo znosić tego masażu. Przylazłam do kuchni piec chleb, chleb pachnie i się piecze, ja naszykowałam już ciasto do placuszków kalafiorowych, zaraz ugotuję zupkę i to będzie koniec. Jeszcze tylko śmietana do tortu, ale doktor do 15 pracuje, więc przyjedzie po pracy. Ale jak znam życie to mi się zwali kole 11 siostra małża. Dobrze że mam nowy sernik, który na oko ...nie wyszedł. Ale może na smak okaże się co innego, całą noc spędził w lodówce, no spróbujemy , zobaczymy. 

Z racji długonocnej działaności gospodarczej patyki poszły dzisiaj w pi...u albo i dalej. Nie było nawet takiej opcji żebym otworzyła ócz błękity i polazła do parku przed 5 , opalanie też chyba sobie odpuszczę, bo w planowanych godzinach nasłoneczniania to ja będę nawiedzana . To nic...przedsmak piekielnego grillowania poczuję jutro. Nie zanudzam was już moi mili. Odpoczywajcie sobie, spotykajcie  z bliskimi i znajomymi, umilajcie sobie czas. Lecę siekać koperek do zupki. Cudownej soboty.(pa)

9 czerwca 2017 , Komentarze (20)

czyli tułaczka po zamkowych krużgankach. Z Magicznych Ogrodów poferdkowałyśmy do Janowca. Stanu ruin wam jeszcze nie pokażę bo na razie dostałam zdjęcia z osobistościami ...ruin, kamieni, klamek itd. jeszcze nie mam. Architektura i sztuka będzie w innym odcinku. 

Pukajcie a będzie wam otworzone....widać za słabo pukałam, albo co gorsza nie w to , w co powinnam:?

Strasznie chciałam iść w niewolę....niestety na chcicy się skończyło

Kołowanie, kołowanie

iiiiii.......podrywam się do lotu ( hehehehe ptak dodo był nielotem) 

Dostałam pozwolenie na " robienie co chcę" więc wypróbowałam kanapę w salonce janowieckiego Orient Ekspresu 

Stoi na stacji lokomotywa...no i dalej stoi, moja siła perswazji i mięśni , okazała się zbyt licha. 

I to by było na tyle osobliwości osobistości. Wróciłam od kata ...jestem dogłębnie skatowana. Lecę do garów. Paszczur zamówił placki z kalafiora ( nawet nie śniłam że mogłoby ich nie być w zamówieniu), zupę koperkową, z własnej inicjatywy robię pierogi, co ucieszyło ją nieziemsko, będę testowała nowy sernik, no i przytomnie spytałam czy będzie chciała zabrać mój chlebek. Będzie chciała, więc jeszcze chlebek muszę nastawić. Jak widać roboty sporo a zaległości więcej , lecę moi mili . Wspaniałego piątkowego popołudnia i miłego początku weekendu. Bye bye

Ps. Skleroza nie boli, Shrek bardzo smakował, więc wchodzi do mojego repertuaru a wygląda tak 

9 czerwca 2017 , Komentarze (33)

z rana przychodzę. I to do Vitalijek wrocławskich. Czy mogłybyście pomóc znaleźć tanie noclegi we Wrocławiu w terminie bodajże od 8 sierpnia? Mamy okazję z koleżanką Elą ( okazaną na zdjęciach) pojechać za śmieszne pieniążki do Wrocławia na 4 dni, chciałbyśmy poznać to cudne miasto, ale nie chciałbyśmy spać pod mostem. Gdyby któraś mogła pomóc byłabym bardzo wdzięczna :D. Miłego dzionka 

7 czerwca 2017 , Komentarze (47)

Beaty ...Świrka :D

Zacznijmy od jaja....znaczy się od początku .Natchnęło mnie żeby wystartować w Magicznych Ogrodach. Teoretycznie to świat stworzony dla dzieci, ale ja jak najbardziej czuję się dzieckiem. No i zrobiłyśmy sobie z Elą dzień dziecka ...bo jak robię sobie  dzień świni ...to unikam prysznica ;)

Zatem 1: Dobry potwór nie jest zły ...a jak są dwa potwory to na pewno będzie to twój  szczęśliwy dzień

2. Marchewkowe pole rośnie wokół nas....

3. Zajączku, zajączku....a dlaczego ty masz takie duuuuuuże uszy?

4. A ja bardzo kocham marchewki 

5. A kto wydłubał temu ślimaczku oczko?

6.Ela papuguje 

7. A ja się wtapiam w upierzenie 

8.A na koniec trochę wysiłku ....taaaaakie klocki lego :D 

cd. nastąpi . Dobranoc 

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.