Ostatnio dodane zdjęcia

Ulubione

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

MAm bardzo szerokie zainteresowania, jak to mówią moi znajomi jestem " kobietą renesansu" . Miałam być chirurgiem, zostałam prawnikiem ale wciąż uczę się czegoś nowego . Uwielbiam książki, zdobywanie wiedzy, wypady do klubów i wiele wiele innych

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1057402
Komentarzy: 43041
Założony: 5 stycznia 2007
Ostatni wpis: 20 listopada 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Beata465

kobieta, 59 lat, Radom

173 cm, 110.70 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

26 maja 2017 , Komentarze (17)

jaki miły dzień. Chociaż obudziłam się 4 50 , pytam się po raz kolejny, po jaką cholerę? No ale dobra, pojechałam się taplać, choć miałam ochotę sobie odpuścić, ale ...strażnik galaktyki przyłoił mi świet(l)nym mieczem w ambicję i pojechałam. Ten Powolniak się na mnie uwziął, znowu mi wlazł na tor...a przecież obok były tory z panami " doktorami" nie mógł im psuć nerwów? Powróciłam do domu, miałam już, już zrobić drożdżowe na bajgle, kiedy pomyślałam, że nie...bo nie będzie mnie ponad 2 godziny więc ciasto może mi ..przerosnąć. I dobrze że nie zaczęłam bo zadzwonił mój Paszczurek starszy z życzeniami, zakatarzona jak nieszczęście. Zaraz po niej zadzwonił kat , czy mogę być  dzisiaj wcześniej? Oczywista oczywistość że mogę, wszak żyję od 5 ;)Poleciałam do niego prawie kurc galopkiem. Iii...czekała mnie niespodzianka kacisko się pyta co mi się stało z brzuchem, bo jest mniejszy i jakby wyrzeźbiony. Pogratulował mi a ja się ucieszyłam niczym dziecko . Nosz...od ubiegłej tragicznej soboty to waga mi pokazała dzisiaj 2,7 kg mniej. Radośnie wracałam do domu , wstąpiłam jeszcze do OBI i wyszłam z nowym storczykiem i ..nareszcie upolowałam fioletowo czarną kallę, jakiś czas temu kupiłam sobie rudo pomarańczową, ale bardzo podobała mi się  też ta fioletowa i z okazji dnia matki , zafundowałam sobie dzisiaj fiatuszki. Przytargałam je do domu , dobrze że to niedaleczko, i kallę już poję, a storczyka już osadziłam we właściwym dla niego miejscu. We wtorek wpadnę do jednego z moich ulubionych sklepów i kupię piękne osłonki, które mi w ślepia wpadły jakiś czas temu, oczywiście pod warunkiem, że nikt ich nie podkupił. I to by chyba było na tyle....chłepczę kawę i wodę, pogryzam drugie śniadanie i zaraz biorę się za bajgle. Miłego popołudnia wszystkim a co tam popołudnia ...miłego początku weekendu . Ahooooj

Moje pierwsze bajgielki, kształt pozostawia do życzenia, ale przy następnych ukształtuje je inną metodą , wymaga więcej pracy ale powinny być wtedy okrąglejsze :D 

25 maja 2017 , Komentarze (29)

dziecków nastąpi jutro. A to niespodziewajka. Myślałam że przyjadą w sobotę rano, bo wieczorkiem wielka rozpusta i świętowanie. Dzisiaj miałam dzień dla piękna...pazury robiłam. Ja już nie wiem co mam robić z tymi u rąk, podpowiedziano mi żeby nic na nie nie stosować żeby zaczęły produkować warstwę " tłuszczową" , dwa tygodnie niczego i pazury gorsze niż przed tym czasem przerwy. Dzisiaj pani Ewa stwierdziła, że lepiej jednak wrócić do odżywki. No jak lepiej to lepiej od jutra myziam Pirolamem, jakiś czas temu pomógł mi bardzo. Siestrze sernik nie smakował, stwierdziła że dla niej " za ciężki". No pewnie, przecież on z mascarpone i kremówki. Ale potem doszła do wniosku, że ani chybi ma wątrobę naruszoną ...hehehehe no , jak się imprezuje co i rusz to ..a swoją drogą starość nie radość:D. Jutro będę produkowała ...bajgle. Lubie je czasem sobie kupić z takiego " ulicznego wózka" ale ostatnio zaczyna mi odwalać i skłaniam się ku robieniu " ja siama" , więc ja siama jutro będę robiła bajgle. To też będzie mój " pierwszy" raz. Wyselekcjonowałam dwa przepisy , niewiele się różnią w zasadzie tym że w jednym użyto suszonych drożdży a w drugim świeżych i jest nieco inny czas " zaparzania" obwarzanków. Kusi mnie niemiłosiernie żeby dzisiaj poprodukować, ale skoro dziecki będą jutro to niech zjedzą świeżutkiego bajgielka. Ojjjj już oczami wyobraźni widzę taką oponkę z twarożkiem i powtykanymi w twarożek ...rzodkiewkami . Ew. z sałatą i wędzonym łososiem:PP. Dzielnie staram się wracać do zwierzęcego białka. Dzisiaj miałam pstrąga łososiowego zapiekanego w sosie koperkowo serowym. Dobry, delikatny , świetne byłyby do niego szerokie wstążki, ale stwierdziłam że nie ma rozpusty i poprzestałam na rybce. Na kolację mam już naszykowaną mozarellę z pomidorkami koktailowymi i dużą ilością bazylii. Jeszcze tylko odrobinka octu balsamicznego i greckiej oliwy i będzie wsio. Ale to dopiero za 2 godzinki. No to miłego wieczoru wszystkim , słonko u nas wylazło ale wieje chłodny wiaterek. Psice śpią ..z nosami w podłodze. umyłam im przestrzeń i teraz wdychają aromat ..zimowego powietrza (pa)

24 maja 2017 , Komentarze (80)

..Nieeee? No to was podrażnię:D

Niezbyt słodki, idealny na upały, które sobie dzisiaj jak na złość poszły w pi....u albo i dalej. Miłego popołudnia 

24 maja 2017 , Komentarze (18)

czyli jakaś zaraza, przed chwilą czytałam wpis Ani, że ma kryzys i jest ciężko. Ja kryzysu może nie mam ...ale jakoś tak powolnie mi. Dobrze, że chociaż waga ruszyła w dół. Dzisiaj była jakaś nowa " bramkarka" u wpuściła nas wcześniej. Myślałam, że uda mi się przepłynąć 60 długości, ale na myśleniu się skończyło. Wiedziałam to już po pierwszej długości, ramię dyskretnie pobolewa. 10 wynurzeń na długość...to wolne tempo. I chociaż miałam doktorka, czyli motywator to płynęłam sobie wolno i tylko 1.4 km zaliczyłam, W ogóle mi tak jakoś leniwie. Nic mi się nie chce, w zasadzie nie mam nic do zrobienia , może nowy sernik wyprodukuję, bo z racji 18 niezwykle pożytecznego siostrzeńca zjedzie część moich dziecków..czyli łódzkie. Warszawskie nie przybędą , albowiem 27 mój Paszczur pierwszy będzie ...stary, skończy 29 lat ooooo ludzie, kiedy to minęło. Doskonale pamiętam ten upalny piątek i ten ból , głównie pleców bo przeleżałam bez ruchu 9 godzin pod KTG, myślałam że jajo zniosę, oprócz urodzenia (loser). Ale w końcu moje cesarskie dziecko raczyło pojawić się na świecie. No dobra nie chce mi się ale muszę ...ruszyć szlachetny kuper i podziałać. Miłego dzionka. Bye 

23 maja 2017 , Komentarze (21)

oczywiście , mów mi Montgolfier, Balon Montgolfier...znowu napompowana, dla równowagi , tylko i wyłącznie, psychicznej dom wypełnia zapach piekącego się chleba. Woda z cytryną wypita, kończę filiżankę kawy, babka się moczy, chlebek piecze, twarożek zaraz wyciągnę, zagryzę to ogóraskiem i lecę do kata. Udziec z jelonka upieczony, kapustka się zmiękczyła jak wrócę dorzucę pomidorki kolorowe,  cebulkę ( muszę kupić na targu młodziutką) i rzodkiewkę i poleję nowym olejem, który wczoraj kupiłam rzepakowy z cytryną i bazylią , może być ciekawie :D. Właśnie przymierzyłam bluzkę w której chodziłam chyba z 8 lat temu , wtedy kiedy udało mi się zjechać do 110 kg..bluzka jest dobra, nie sprzedam, zostawię dla siebie. Co prawda to niewielkie pocieszenie że " nie jest za ciasna" , lepiej byłoby " jest za luźna" no ale...od czegoś trzeba zacząć. Again and again and again . Miłego dzionka wszystkim . Ahooooooj  

22 maja 2017 , Komentarze (22)

źle spałam, bolała mnie noga więc  sen był przerywany. Wczoraj przepatykowałam ponad 10 km, dzisiaj raniutko zaliczyłam basen. I teraz mnie boli ...część ciała gdzie plecy tracą swoją szlachetną nazwę:D. Ale nic to. Powolniak ( zmieniłam mu ksywkę z Demotywatora) wlazł mi dzisiaj na tor, tez nie miał gdzie...dzisiaj co najmniej 3 tory było zajęte jednoosobowo a jeden nawet całkiem pusty, bo nasza pływaczka nie trenowała. Najpierw dopiął się do młodzieńca, ale uciekł i przypełz do mnie. Oooo nie miałam litości i znowu go brałam, na 14 długości przed końcem ( moim) udał się na wolny tor. I chwała Bogu, mogłam pruć wodę dziobem niczym Batory. Potem pojechałam po zakupy i ...przeraziłam się po raz pierwszy, nie miałam gdzie zaparkować. Zajęłam ostatnie miejsce ( wyznaczone), zastanowiło mnie co zwabiło tylu ludzi ...yhy, głównie dziecięce...butki, trochę ciuszki. No ale ok. Zrobiłam zakupy, nawet nie duże ...ucieszyłam się że sporo oszczędności wpłacę na konto a przy kasie...matko słodka myślałam że zemdleję, jak zobaczyłam rachunek. Za co tyle kasy? Za co(szloch) No fakt, że w ostatnim momencie wrzuciłam do koszyka greckie brandy ( będę produkowała likier kawowy) choć zastanawiam się czy nie zrobić tego likieru na mocno już zakurzonym ( od zewnętrza, bo wewnątrz nie tknięty) chyba z 10 letnim koniaku:?, a to brandy wykorzystać do drineczków typu ...rosjanin, które mi bardzo onegdaj smakowały. W ogóle doszłam do wniosku że trzeba wrócić do alkoholizowania się , oczywiście umiarkowanego , a w zasadzie do dialektowania się alkoholem. Bo w tym względzie to się opuściłam jak baranie ja...o pardon ...ogon. Z zakupami pojechałam do mamy, po drodze odebrałam magiel , babci zawiozłam morele, jej ulubione bułeczki z żółtym serem i kindziuka. I wrednie zapowiedziałam że to dla niej od mnie...a nie dla brzydszej siostry Kapciuszka, która owoc może żreć , tak właśnie, żreć a nie jeść , w każdej ilości. Niech sobie kupi. Wróciłam do domu ...rozparcelowałam zakupy . Zaraz upiekę udziec jelonka, będzie na jutro , bo dzisiaj mam krem z brokułów. Naobierałam warzywek na popołudnie i jeszcze muszę zsiekać pakchoi, na surówkę jutrzejszą. Dzisiaj jest miło bo chłodniej ale poranek był ...zimny.No i to chyba są moje dzisiejsze grzechy ....aaaa względem wagi, trochę mi lepiej bo dzisiaj małpa pokazała 1,5 kg mniej w stosunku do soboty. Przytargałam też kolejną zgrzewkę mineralnej, teraz siedzę, skrobię niczym Koszałek Opałek i popijam pokrzywę. Miłego poniedziałku wszystkim. (pa)

21 maja 2017 , Komentarze (33)

o jak miło, jak milutko,chłodniej 14 C, nie ma słonka , zjem śniadanie i śmigam na patyki, bo potem przydałoby się słonko żeby się pogrillować:D Waga już prawie o kilogram niższa ale wciąż za duża, zresztą u mnie wszystko ponad 80 kg będzie " za dużo" :?. Wczorajsze ciasto czekoladowe zamroziłam, żeby nie kusiło, zostawiłam tylko kawałek dla małża no i poczęstowałam Anię, jak przyjechała odbierać sernik. Nie mogła uwierzyć że połowa tego ciasta to ...cukinia (loser). Dzisiaj w ramach rozsądku wywlekłam jelenia, niech się rozmraża, muszę wrócić do mięsa , echh jutro kupię jakąś rybkę, bo mam przecież co tygodniowe uzupełnianie lodówki. Jak obiecałam zrobiłam wczoraj wszystko ważyłam i wpisywałam ilość kalorii. Mam rację ...to dla mnie czynność katorżnicza, nienawidzę tego. Ale przyznam, że jak tak człowiek zważy sobie coś tam coś tam i zobaczy ile to kalorii, to można runąć, oczywiście jeśli ktoś się przejmuje kaloriami (smiech), czyli tymi wstrętnymi żyjątkami w naszej szafie, które nam potajemnie nocą zszywają ciuchy. Cholerka czytałam wczoraj fajny artykuł o odchudzaniu po 50 i tępa dzida , nie skopiowałam adresu strony, teraz go szukam i nie mogę znaleźć. Oślica dardanelska ze mnie. No nic...może jeszcze kiedyś na niego trafię. A tymczasem słuchając kochanych Groszków i róż Ewy Demarczyk, oddaję się rytuałowi śniadaniowemu a wam życzę pięknego dnia. Bye, bye...." masz takie oczy zielone, zielone jak....." 

20 maja 2017 , Komentarze (36)

po prostu niemożliwe. Ja tyję w oczach, od wczoraj do dzisiaj waga pokazała 1,3 kg WIĘCEJ:< Nie wiem co jest grane. Fakt, że od jakiegoś czasu nie jem prawie mięsa....po prostu nie czuję takiej potrzeby. Chleb ograniczyłam do 2 cienkich kromek i to mojego własnoręcznie upieczonego żytniego razowego na zakwasie. Masła prawie nie jadam. Dużo warzyw , owoc staram się zjadać jeden góra dwa dziennie, piję bardzo dużo wody 3 l bezproblemowo. Nawet słodycze mnie nie ciągną. Pływam, chodzę.   Dodałam babkę płesznik a waga ...sunie niezmiennie w górę. Ja się po prostu zastrzelę. Chyba zacznę od dzisiaj robić to czego nienawidzę....liczyć kalorie , bo nie wiem czy wyeliminowanie mięsa i ograniczenie kaloryczności nie przynosi u mnie skutków odwrotnych od pożądanych. Po prostu jestem wściekła, nie zła...wściekła. Uuuuuuch ....znikam do roboty, bo potem mogą mi się odwiedzający sypnąć. Miłego dnia wszystkim ja jak na razie jestem niczym bomba i to nie B, ale zdecydowanie A. (bomba)

19 maja 2017 , Komentarze (41)

i to z 5 razy w  czasie pływania :D:D . Oj dużo ludzi było dzisiaj w wodzie a mnie się trafił ...demotywator :( No cóż...człowiek pływa bardzo dziwnie, w zasadzie kraulem, porusza jedną ręką i płynie wolno, zrywami, na nawrotach wpływa pod " nogi" no ale...pomyślałam sobie że może chory, może jedna ręka słabsza i w związku z napływem tolerancji ....brałam go brałam co 5, 6 długość :D. No to że on wolny nie oznacza że ja też mam się wlec. Jest cudnie...cudnie...pływalnia też skąpana w słoneczku i tak jakoś się chciało rękami mocniej ruszać. Co prawda zapowiadają upały a to mnie już nie cieszy, bo przecie dyrdam do kata ale ...jutro mogę wreszcie rozpocząć sezon grillowanej chichohotamki :D nareszcie ...wystawię skórkę na słoneczko, będzie mnie lizało, tu i tam i tam i tu ...naaaaareszcie. Wcześniej będę musiała popracować, bo mam zamówienie na następne ciacho ....oj chyba się małż będzie cieszył ...bo muszę wypróbować jakieś nowe ciacha ...poszerzyć repertuar :D:D Ostatnio zrobiony sernik byłby wspaniały gdyby nie ...spód, nosz kurza mać znowu przepis ...dziwny. Ale już wiem co poprawić i już go skoryguję :D Życzę wam cudownego dnia , wspaniałego początku weekendu . U nas chyba dzisiaj przybędzie nowy członek rodzinki...bo siostrzenica męża od środy w szpitalu i czeka na cesarkę - kolejka jest :D:D  Niech Zuzia zdrowo i cało przybywa na świat. I to by było na tyle , ahoj przygodo ahoooooooooooooooooojjjjj

18 maja 2017 , Komentarze (35)

dla mnie zbyt ciepło. Wypełzłam już na spacerek, poszłam odebrać " holenderską dostawę" . Klientka, której mąż pracuje w Holandii co jakiś czas obdarowuje mnie serem , ostatnio dostałam pyszny z jakimiś ziółkami, do dzisiaj się nie dowiedziałam co to za pychota. Słońce piękne, cieplutko i ...dla mnie jak wspomniałam za cieplutko. Jestem już cała mokra...szlag , a co będzie jak na zewnętrzu 20 i więcej się pokaże. Maaaaasakra . Idę popić wody a potem coś wymyślę...może zmienię zawartość szafy...wyrzucę zimę a rozpakuję lato :D Miłego czwartku wszystkim 

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.