Ostatnio dodane zdjęcia

Ulubione

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

MAm bardzo szerokie zainteresowania, jak to mówią moi znajomi jestem " kobietą renesansu" . Miałam być chirurgiem, zostałam prawnikiem ale wciąż uczę się czegoś nowego . Uwielbiam książki, zdobywanie wiedzy, wypady do klubów i wiele wiele innych

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1084732
Komentarzy: 43069
Założony: 5 stycznia 2007
Ostatni wpis: 31 grudnia 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Beata465

kobieta, 59 lat, Radom

173 cm, 110.70 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

13 lutego 2017 , Komentarze (33)

a udana, udana. Mieszkanko mi się podoba i memble i malutka łazieneczka ( choć ja w tym kolorze płytek bym nie kupiła. no ale ja nie lubię po prostu beżów i brązów) ze świetną osłonką ze stali perforowanej, która to osłonka sprytnie i bardzo estetycznie zasłoniła paskudną rurę. Wieszak " to znowu wy" zauważyłam natychmiast i jako jedyna ..całą resztę oświeciło dopiero przy wychodzeniu z mieszkanka. Czy tutaj Uć jest brzydka nie wiem...bo ja znam co nie co ładniejszą Łódź od Manufaktury, Pałacu Poznańskiego, Ogrodu Botanicznego no ale obejrzymy jak się ociepli bo wczoraj Długoręka wypełzła na spacer rano , wróciła i jęczała " o jakie pipipi zimno, o jaki mi pipipi wszystko zmarzło" dobrze że nie zażyczyła sobie " dajcie mi wódki na rozgrzewkę" . Co do wywołania o mały włos " katastrofy biologicznej" przez mojego męża to nie bójmy się ...chodziło o Rzgowską, którą mój małż upierdliwie wymawiał R -zgowska. I poprawiamy go i poprawiamy a ten uparcie R- zgowska i już. No ale jak tuż po poprawieniu wymruczał do telefonu dziecku po raz enty R-zgowska, to dostałyśmy ataku śmiechu ale to jeszcze nie wszystko...faktycznie okropnie nam się siku chciało...podjechaliśmy rzekomo pod " właściwy" blok, wyładowaliśmy wszystko, ręce zajęte prezentami, śpiworami, karimatami, pod stopami muldy z czystego , właściwie brudnego, ale żywego lodu , małż dzwoni do której klatki mamy iść. Ja z Długoręką kolana ściśnięte bo .....już za chwilczkę, już za momencik...nawet się umawiamy , która pierwsza na sedes, a która leci do prysznica ....a tu słyszymy znowu R-zgowska i to był koniec...przypieczętowała to jeszcze wiadomość że to nie ten blok...jak to my dostałyśmy ataku śmiechu, atak sikania został na chwile wstrzymany , ale jak podjechaliśmy pod właściwy blok , to ledwie wlazłyśmy na pierwsze piętro , rycząc ze śmiechu a za drzwiami zamiast się witać z młodymi i rodzicami potencjalnego zięciunia, wsio bach na podłogę i biegiem do wuceta. Całą noc miałam " hrrrrrrrrrrrrrrrrrrrr" na zmianę z " pufffff" zastanawiałam się który mąż , jakie " wdzięki" wydaje, bo na materacyku obok mojej kanapy zalegli  Bankomat oraz Boa z Goa, jak Bankomat poszedł rano do kuchni to się okazało że hrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrr robił on a puffffffffffffffffffff emitował szwagierek . Raniutko siostrzeniec, który pilnował psic, przysłał ojcu swemu rodzonemu takiego sesemesa..." błagam wracajcie szybko psice mnie wykończyły". Jak wróciliśmy ręce mi opadły ...chałupa w połowie zdemolowana, na szczęście nie znaleźliśmy w połowie obgryzionego truchła siostrzeńca ( choć przewidywaliśmy taki przebieg zdarzeń), widać moje psice, głównie mała " charakterologiczna rottweilerka" wyszły z założenia , że taki opiekun to żaden opiekun i można szaleć :DNa szczęscie wszystko szybciorkiem sprzątnęłam i poszliśmy całą rodzinką spać...snem sprawiedliwego. Dzisiejszego dnia za to nie mogę skoordynować, brakuje mi czasu, czego wam nie życzę. Za to niech wam poniedziałek miło upływa.. Byeeee

10 lutego 2017 , Komentarze (34)

jakiś koszmarny, japa mi się drze od 10, chyba się za bardzo dotleniłam maszerując do kata. Ale od rana. Ranek spokojny, zostałam tylko obgryziona przez Whisky, która przypuściła atak na moją lewicę, traktując ją jako agresora, którego należy zwalczyć. Jak już się przed nią wybroniłam to przyjechała Długoręka i w swej dobroci gołębiego serducha zawiozła mnie na pocztę , gdzie nadałam i odebrałam i wróciłyśmy do domu na gorący napitek i krótkie " gorzkie żale" dzisiaj żaliła ona. Potem ona do pracy a ja do kata. O ludzie jak mi dupsko z przyległościami dzisiaj zmarzło podczas marszu to głowa mała. Droga się wydłużała niemiłosiernie wskutek warunków panujących pod stopami. Na takim np. Rynku ( tfu...wstyd dla miasta a nie rynek) przy którym mieści się nawet siedziba " panującego nam miłościwie Pizdu" a dokładnie biura osielskie - to po prostu czysty, żywy lód. Żeby było śmieszniej, a może straszniej na owym placu miasto urządziło lodowisko...nie, nie to przez które ja musiałam przepełznąć z duszą na ramieniu, lodowisko miejskie, które dzisiaj było nawet zapełnione dziatwą. Ale płyta rynku i przyległe chodniki wołały od pomstę do nieba i o piach. W jednym miejscu rynku ręcę mi opadły w ....kałużę, przy wyjściu z Rynku w Rwańską, ktoś mądry ( pewnie struś z lodowiska) posypał płyty ..solą, lód i śnieg się roztopiły tworząc ogromne kałuże, szkoda że nie pomyślał , że przy temperaturze - 9 i lodowatym wietrze po dwóch godzinach będzie tam " przedłużenie" lodowiska. Ale zmarzłam do tego stopnia, że gotowa byłam po masażu wracać taxi z moim zaprzyjaźnionym panem Krzysiem, nawet wykonałam do niego stosowny telefon a nawet rozmowę :D niestety pan Krzysio dzisiaj w Grójcu i musiałam znowu mój kuper ziębić i wracać do domu z buta. Po drodze wpadłam do zoologu, albowiem jutro jedziemy ( z matką krzestną i szwagierkiem Boa z Goa) na parapetówkę do dzieci. Miała z nami jechać Whisky bezbutelkowa ale...zwerbowany został siostrzeniec i będzie nocował  i żarł  co mu w paszcze wpadnie, nie wiem czy jako rzekła Długoręka , nie będzie walczył z psicami o ciasteczka, a potem będzie się wyprowadzał z damessami do parku. W zoologu znowu miła pani oprócz zakupów napakowała mi do siatki smakołyki dla suniek  i ziarenka dla kaczek. Dobrze te moje gadziny mają z tą panią . Jeśli chodzi o wagę ....masakra jakaś, nie jem...ćwiczę a waga ....w górę. Cholerka , zostałam zaproszona na międzynarodową konferencję o skutkach otyłości, która będzie w Senacie 6 marca...trzeba się jakoś polaszczyć. A  tak już na koniec...poprawię wam humor świeżutkim zdjątkiem oceanu Indyjskiego , aaa i dzieć się pochwalił że z okazji " honeymoona" hotel ich przyjął niespodziewajkami ...szampanem, jakimiś specjalnymi koszulkami dla młodożeńców i innymi prezentami. Ja bym tam mogła i bez koszulki latać...byle wodę i piasek mieć dla siebie przez kilka dni. I tym oto drażniącym powieki widokiem żegnam się z wami . Ahoooooj......mrozie , ahoooooojjjjjjj

9 lutego 2017 , Komentarze (56)

na Malediwach ...nosz to moje dziecko, tu mróz i ziąb a ona mi przysyła takie widoki :D:D, kolor wody ...cuuudny i ten biały piasek...poczujmy żar tropików . Miłej porannej kawy , chociaż tak się poczuję po ...malediwsku 

8 lutego 2017 , Komentarze (33)

wilk domowy:PP. Stwierdziłam że jak się nie rozenergetyzuję to rozwalę wagę. Obrobiłam dom i mało nie padłam jak spojrzałam na zegarek i zobaczyłam 8 40 (strach), zrobiłam więc krótką prasówkę, żeby mi się śniadanie należycie ułożyło w lelitach i wykorzystałam moment, że moje leniwce spały. Tak mnie wk....iają cyferki na wadze, iż postanowiłam że nie będę robiła dwóch zestawów ćwiczeń + sterczing:D tylko dołożę jeszcze jedno ćwiczenie. Dzisiaj był brzuch, nogi i pośladki, ramiona i na koniec tradycyjnie rozciąganie . Hallo, hallo ma ktoś do oddania w posiadanie ...ręcę i nogi?(uff) Wyjątkowo się nie upociłam ale ...boli mnie boli uuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuu.....co po części jest zadowalającym uczuciem albowiem wiem , że żyję. Wypada mi teraz wypić herbatkę imbirową , zjeść drugie śniadanie iiii podziałać językiem ...tal vez 8). Wczorajsza wyprawa do mojego ulubionego doktorka ...była koszmarem, korki w mieście takie że głowa mała, śnieg walił, ulice śliskie, na szczęście wariatów na drodze nie zauważyłam. Miałam wizytę o 16 40 , swoim zwyczajem byłam pod gabinetem 16 20, przed wejściem jeszcze udzieliłam porady pani położnej iii....do doktora weszłam 17 30, bo mu się zabiegi przedłużyły o 40 minut. Miałam mieć cytologię i receptę na leki i taka wielka doopa nie, nie z króla , wczoraj to chyba z dzika.....@ nawiedziła mnie w południe, więc z cytologii nici, a co do leków , doszliśmy do wniosku z doktorem że biorę je już tak długo, że odstawiamy i zobaczymy co się będzie działo. Za to powiedział mi żebym przyjechała po wszystkim ( czyli za tydzień) i nie zapisywała się , u nas na wizytę do ginekologa trzeba się zapisać np. 3 marca na kwiecień. Powiedział żebym przyjechała przed końcem jego pracy czyli przed 19 a on bez problemu mnie przyjmie zrobimy cytologię i USG. W związku z czym w gabinecie byłam może 2 min. przy czym doktor podsumował nasze spotkanie " no tośmy sobie dzisiaj nie pogadali" :D. W drodze powrotnej wycięłam niezły numer...skręciłam w ulicę gdzie był zakaz wjazdu (strach). A cholera uliczki są rozdzielone pasem trawy...śniegu było w diabły, żadnej trawy nie widać...drugiej uliczki też (pomysl), latarnie daleko od skrętów , trudno...stwierdziłam że to tu trzeba skręcić, na moje nieszczęście tym razem w uliczce pokazał się samochód...zatrzymałam się grzecznie, żeby sobie przejechał, bądź co bądź to ja byłam w złym miejscu, a ta nędza umysłowa mnie strąbiła.... Cóż ...kultura kierowców polskich pozostawia wiele do życzenia , przecież nie wypieram się że zrobiłam źle...ale już pokornie nie wymuszałam na człowieku , że ja pierwsza pojadę...pod tzw. prąd. Szczęśliwie dotarłam do domu...choć poruszaliśmy się w żółwim tempie bo 40 na godzinę. Ale nic to , wolno jedziesz, dalej zajedziesz...przynajmniej w niektórych warunkach. U nas dzisiaj - 10 , parkowania nie będzie, głównie ze względu na odległość żołądka Whisky od zimnego podłoża. A moje dziecki właśnie lecą z Singapuru na Malediwy, gdzie czeka je + 33 C i szmaragdowe morze . Wrrrrrrrrrrrrrrrr.....no i co to za sprawiedliwość dziejowa? Znowu nie trafiłam tej pioruńskiej szóstki, jedyne wytłumaczenie dla lotka , że czeka na mnie megakumulacja do rozbicia :D. A co tam ....marzyć dobrze jest  i tym aptymistycznym akcentem kończę moje dzisiejsze zeznania , niewymuszone i życzę wam miłej środy . Bye

7 lutego 2017 , Komentarze (23)

Kupiłam małej obróżkę, bo z szelek mi się wczoraj mało nie wymiksowała. Kolie założone i znowu po powrocie z masowania było ...parkowanie :D Myślałam że uda mi się wam tutaj filmik wrzucić z ich parkowych igraszek, niestety. Na FB się udało tutaj nie, więc jest ....zdjęcie do rodzinnego albumu 

7 lutego 2017 , Komentarze (13)

Last month stats

tyle przedreptałam w styczniu :D Miłego wtorku 

6 lutego 2017 , Komentarze (34)

dostałam od moich lalek, ale ...ciszę mam teraz jak makiem zasiał. Wróciłam z zakupów, skromnych dzisiaj niesłychanie i postanowiłam zrobić Whisky ...chrzest parkowy. Obie panny zakułam jedną w obrożę, drugą w szelki ( małż był w szoku że Tequillę biorę na smycz , ba ...że w ogóle biorę obie ) ja jestem legalistka, inni mogą wyprowadzać T. luzem a ja nie , pies za ogrodzenie , smycz w dłoń. Powiem wam że mnie ten maluch szokuje...nie było opierania się, nie było leżenia na brzuchu i ciągnięcia jej siłą. W podskokach podreptała do parku ...od czasu do czasu tylko jedna mi przełaziła z lewej na prawą, druga z prawej na lewą...na szczęście obie to robiły przede mną..więc smycze nie oplątały mi nóg i nie wyrżnęłam. Po śniegowych szaleństwach Whisky, która wytarzała się w śniegu prawie tak głębokim jak ona wysoka, wyciąganiu z pod śniegu co większych patyków i próbowaniu zaciągnięcia ich do domu, wróciłyśmy. Noooo...jestem mokrzusieńka, jakbym swój trening zaliczyła (uff) Ale tak dobrze nie ma ...odsapnę troszkę i pójdę ćwiczyć. Aaaa muszę złożyć samokrytykę dzisiaj w Lidlu zachowałam się jak burak...pastewny. Bezczelnie wpakowałam do koszyka wszystkie herbatki imbirowo limonkowe :D czyli paczek " cześć" i jedną imbir z rokitnikiem na spróbowanie wzięłam.  No trudno ta herbata mi naprawdę podeszła smakowo wyjątkowo. Więc niech leży....wypiję ją, niestety tak już było nie raz...że coś nam posmakowało i buch...znikało w tempie ekspresowym i nie wracało. Trafiłam też makaron proteinowy, na który polowałam tydzień temu ( i  go nie widziałam) nooo cena faktycznie...prozdrowotna, czyli za taką cenę to już nic poza makaronem jeść nie będziemy :Dprawie 5 zł za 250 g. Ale.....raz kozie śmierć. No to nawadniam się moi mili i idę do domowego kurzenia , wykorzystam czas ...że dotlenione psice śpią. Ahoooooooooojjj miłego początku nowego tygodnia. Aaaaa....a to śpiąca królewna ...maupa jedna ..co prawda nie na poduszce ale pod paniną kołderką i wtulona w ramię. 

5 lutego 2017 , Komentarze (29)

wczoraj przyjechała po mnie klientka ( jedna z moich ulubionych, z którą sporo przeszłam)  i pojechałyśmy na kawę. Jak to mówi pani Małgosia...jestem jej " jamiołem i odgromnikiem" . Kobieta ciężko tyra bo jest jedną ze krajowych specjalistek od autyzmu, a względem prawa...dzięki byłem mężowi i niepełnosprawnemu bratu , ma ...pecha. Najpierw ją wprawił w zdziwienie mój wygląd. Kiedy widziałyśmy się ostatni raz, byłam ruda, miałam dłuższe włosy ...teraz ją zatkało. Ale...się zachwyciła. To już dobrze, wylądowałyśmy w Mohito, gdzie zgrzeszyłam przepysznym sufletem czekoladowym z robionymi na miejscu lodami karmelowymi ...grzech okrutny. Swoją drogą ześmiała się kobieta ze mnie bo ona swój deser zjadła w 10 minut a ja mymlałam chyba z pół godziny ...aż lody zaczęły się roztapiać..Dzisiaj rano wyciągnęłam Bankomat po garnki dla dzieciaków , wróciłam od razu hops ...w strój gimnastyczny i hajda do ćwiczeń , dzisiaj zafundowałam sobie 20 min TBW i oczywiście streching. No matko i córko dzisiaj obie ze mną ćwiczyły, ale Tequilla sobie poszła po dwóch minutach a ten mały najeźdzca a gdzie tam ...ja brzuszki a ona mi wisi zębami we włosach i ciągnie głowę w dół, ja kolejną odmianę brzuszków ...czyli sięganie dłońmi do stopy uniesionej nogi a ta mi na ramieniu i robi za obciążnik i żeby było śmieszniej , albo i nie, na tym chorym ramieniu. Wrrrrrrrrrrr...wreszcie udało mi się jej niezgnieść , skończyć ćwiczenia...zostałam wylizana do ostatniej kropelki potu z czoła i przyszłyśmy ja pić herbatkę z chilii a ona...poszła leżakować na Tequilli. Teraz pojawił się pan więc go okupuje :D. Dzisiaj miała bliskie spotkania ze śniegiem...szalała jak to ma w zwyczaju. Właśnie znowu piszczy, nie ma rady, trzeba założyć bluzę i iść z nimi na podwórko. Miłej niedzieli wszystkim (uff)

 Wesoło mamy tak : odpoczynek moich panienek po aerowściku 

a po odpoczynku ...wyciągnęły mnie na podwórko i szalały po śniegu , szczególni Whisky, dla której był to drugi pobyt na śniegu. Oczywiście - najlepszą zabawą ...obgryzanie choinki 

3 lutego 2017 , Komentarze (67)

Coś wam chciałam pokazać. Nie mam pierdolca na punkcie przyglądania się sobie, ale dzisiaj u kata, kiedy gnałam na madejowe łoże...zerknęłam w wielkie lustro w jego szafie i .....:?. Wróciłam do domu , zrobiłam zdjęcie i chcę wam pokazać moje ciele. Przepraszam z góry za wrażenia estetyczne no ale pięknego brzucha to ja nie mam...niemniej pierwsze zdjęcie jest z 18 stycznia ...zrobione u kata, drugie jest z dzisiaj. Czy coś widzicie ( oprócz rozstępów :p)

3 lutego 2017 , Komentarze (17)

potem ta mała cwaniara z pleców Tequilli wdrapała się na moje łóżko i teraz śpi...udając że jej tu nie ma :D 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.