Ostatnio dodane zdjęcia

Ulubione

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

MAm bardzo szerokie zainteresowania, jak to mówią moi znajomi jestem " kobietą renesansu" . Miałam być chirurgiem, zostałam prawnikiem ale wciąż uczę się czegoś nowego . Uwielbiam książki, zdobywanie wiedzy, wypady do klubów i wiele wiele innych

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1057566
Komentarzy: 43041
Założony: 5 stycznia 2007
Ostatni wpis: 20 listopada 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Beata465

kobieta, 59 lat, Radom

173 cm, 110.70 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

11 stycznia 2017 , Komentarze (27)

cała rozebrana....lalalala. Łże jak pies..oczywiście że ubrana. Gary pomyte idę zaraz sprzątać. Moja rodzinka dba o mnie , potwory wieloowocowe. Najpierw o 4 40 sesemes...od dziewczyny, dobrze że szłam siku, bo bym odpisała niecenzuralnie na tego bzyka. Siostra małża leci dzisiaj do syna do Brytanii i przysłała zamówienie na kosmetyki wrrrr....widać zwinęła mózg , bo mogła to zrobić wczoraj wieczorem a nie ciemną nocą:?. Potem zasiadłam do śniadania, robię przegląd wiadomości i widzę wpis od Paszczura " zadzwoń do mnie jak wstaniesz" , no to dzwonię i melduję " dzwonię bo wstałam, pozmywałam gary , wypiłam wodę z cytryną oraz kawę" w odpowiedzi słyszę " no muszę się z tobą podzielić tą wiadomością " , pierwsze , błyskawiczne skojarzenie " kurcze, jednak będę babcią" ale zaraz mnie oświeciło, że to wysoce nieprawdopodobne i czekam grzecznie na dalszy ciąg relacji. Mówi że miała okropny sen i zadzwoniła już do babci , czyli mojej mamy, czy wszystko jest w porządku. Śniło jej się że mama przyszła do nas na jakiś obiad, dała moim dzieckom prezenty i powiedziała , że musi już iść bo dziadek czeka na nią na dole w samochodzie (ojciec nie żyje prawie od 5 lat), Patrycja wiedziała że mama już nie wróci. Obudziła się , spłakała i w te pędy zadzwoniła do mamy, która ją pocieszyła, że wszystko jest ok. Wcale się nie dziwię mojemu dziecku że miała pietra, bo swego czasu miewałam prorocze sny i wiem , jak niektóre mogą przerazić. Poza tym wypytałam ją o Duśkę , kocica ją sobie upodobała , śpi na niej ( bez mała na jej głowie, bo układa się na poduszce za jej głową) jest podobno bardzo " rozmowna" no i na szczęście głównie dla kocicy, koleżanka z pracy zajmie się kocicą przez ten miesiąc kiedy dzieciaki będą w Azji. Już załatwili hotel dla zwierzaków , ale Patrycja się martwiła, że Dusia będzie się stresowała zamknięta przez ten czas w klatce, no i na szczęście znalazła koleżankę , która " krótkotrwale zaadoptuje" Dusię. Jestem dumna, że moje dzieci mają serce dla naszych braci mniejszych. Bo cały czas mówię, że o tym jakimi jesteśmy ludźmi świadczy nasz stosunek do zwierząt. I to by było na tyle z wiadomości porannych , pytań na śniadanie nie przyjmuję, bo idę sprzątać chałupę, bo po południu będę pisała skargę na ubezpieczyciela :D a w międzyczasie muszę przecież " powyginać śmiało ciało". Miłego dzionka . Ahooooooooooooooooooooojjjjjjjjjjjjjjjjjjj

10 stycznia 2017 , Komentarze (27)

Czyli ...popłynęłam ze słodkim i tu mam minus,  myślę że powinnam dokonać samobiczowania:< tyle, że co ciele winne że pysk nie wytrzymał. Ciele spędziło ponad 20 min na rozciąganiu, poza ponad 5 km marszem to kata tam i nazad . Więc je chwalę. A z tymi słodyczami to masakra ...wczoraj dzielnie wytrzymałam a dzisiaj...obłęd i zauważyłam że najczęściej mam to chciejstwo po obiedzie...dzisiaj wyczytałam, że jeśli po posiłku chce się słodkiego, tzn. że posiłek był zbyt...skromny . Hmmmm....na obiad było dzisiaj 80 g. makaronu ze spiruliną, grillowana pierś indyka i ogórki kiszone, mało? No niemniej popłynęłam i nie będę oszukiwać że nie. Plus moich malutkich kroczków...kat stwierdził, że schudła mi twarz, szyja i podcyckowy brzuch. I ta opinia mnie motywuje do następnych malutkich postanowień. Jutro będę znowu pracowała " umyślnie" a dzisiaj jeszcze mnie czeka ew. korekta zażalenia na postanowienie prokuratora o umorzeniu postępowania. Chwilowo leżę w łożu z turbanem na głowie...pod turbanem maska ze srebrną płukanką, którą bardzo polecała Katosu...sprawdzę, to wam powiem czy to polecenie godne uwagi, na pyszczydle maska...czyli generalnie robię z siebie Zorro (smiech). Jak się już tak wymaskuje, to potem się wytaplam i będę piękna i młoda i piękna i młoda i ....sklerotyczka , bo się powtarzam , ale podobno powtarzanie odpowiednią ilość razy czyni ...prawdę;) Miłego wieczornego odpoczynku  

8 stycznia 2017 , Komentarze (19)

uwaga dzisiaj znowu dumnie marudzę. :D Melduję , że ćwiczenia już poza mną, a w związku z tym...planuję zostać amebą (smiech). Dzisiaj na tapecie były nogi...matko i córko , zrobiłam, ale przed chwilą zlazłam do piwnicy, skontrolować pralkę i się zastanawiałam poważnie jak wrócić na górę...bo moje nogi nie bardzo chcą się poruszać, szczególnie uda :PP na rękach też nie dam rady łazić, bo po wczorajszej serii ramiona - klatka czuję mięśnie tylnej części ramienia (kreci) i ok mam nadzieję że jutro rano już mi wszystko ucichnie, bo przecie jutro dzień zakupowy a jak nie będzie okrutnie mroźno to i basenowy . Dzisiaj noc najzimniejsza z tych wszystkich bo aż - 20, teraz cudne słonko a ja upocona jak ruda mycha po porodzie. Ale jest dobrze, streching idzie mi coraz lepiej, zauważyłam, że mogę już dalej sięgnąć dłońmi w skłonie, jeszcze tydzień i pewnie dam radę chwycić się za kostki :D, choć na kostki jest sposób, kupić dwie schabowe, położyć na kolanach w czasie ćwiczeń i chwycić, potem ugotować zupkę albo dać psicy, tylko jak to się ma do uczciwości wobec samej siebie:?. Pozostanę więc przy mozolnym gięciu karku. Poza tym chleb zaczyniony i sobie wyrasta, cycki indycze do grillowania już przyprawione i  w chłodzie przechodzą sobie aromatem estragonu. W zasadzie mogę się relaksować czego i wam życzę . Pięknej, słonecznej niedzieli (balon)

7 stycznia 2017 , Komentarze (33)

jestem dzisiaj ...po wczorajszych ćwiczeniach na brzuch. Ale kolejne " dzienne" postanowienia wykonane. Zero słodkości i ćwiczenia, wczorajszy zestaw na brzuch, niestety jestem kaleką, trzech ćwiczeń nie byłam w stanie zrobić. Ale trzeba to będzie poprawić, za to dzisiaj boli mnie ...szyja :Dto od przyciągania czerepu rubasznego do klaty. Dzisiaj na tapetę pójdą ramiona i klatka no i streching. Waga sobie spada ...za wolno jak dla mnie, och ta moja niecierpliwość. Ale kacisko wczoraj powiedziało, że widać iż brzuch zaczyna znikać. No dobra muszę zapanować nad tym moim " w gorącej wodzie kąpaniem" . Wybyliśmy wczoraj w gościnę, ze zdjęciami ślubnymi dziecka. Dzielnie się trzymałam. Żadne słodycze na stole mnie nie skusiły i powiem wam że nawet nie musiałam ze sobą walczyć, dlatego lubię " krótkoterminowe" postanowienia, bo jak sobie powiem " dzisiaj" to łatwo mi to zrealizować, z poleceniem " przez miesiąc" miałabym już problemy. Podobno taki jest program wychodzenia z alkoholizmu...postanowienia na dziś :PPNarazie na polu poszukiwań szelek dla Whisky klapa, nie znalazłam, a jestem pewna że je gdzieś upchałam. Na szafkach w spiżarni nie ma, wdrapałam się na zimny strych nie ma ( przy okazji podjęłam kolejne postanowienie, czyszczenie strychu, tylko niech się trochę ociepli). Może gdzieś na dole szafek w spiżarni są. Jak nie znajdę to będę musiała kupić nowe, żeby maluch mógł wychodzić na spacery do parku razem z Tequillą. Dzisiaj mam opóźnienia w życiu niczym PKP albo inne InterCity a to wszystko przez to że obudziłam się w nocy i nie mogłam dość długo wrócić do senności. Efekt...obudziłam się 9 15 , więc muszę trochę przesunąć plany , za godzinkę pójdę ćwiczyć ciele. A teraz pójdę szukać zguby. Miłej soboty choć mrozisko okrutne(zimno)

6 stycznia 2017 , Komentarze (16)

planuję dzionek, na dzisiaj dwa postanowienie ...hmmmm dokładam sobie tych postanowień " szortów" . Dzisiaj nie jem nic słodkiego i po południu chcę poćwiczyć, właśnie oglądam co dzisiaj poćwiczyć z MelB. Myślałam żeby codziennie schodzić w dół, ale na ramiona i klatkę się dzisiaj nie porwę. Po wczorajszym treningu na ramiona ...czuję dzisiaj mięśnie...więc chyba na tapetę pójdzie brzuch :Dchoć to co widzę, trochę mnie przeraża no ale trudno ...jak się nic nie robi nic się nie ma...wiem że będę " jęczała i stęczała" a potem leżała niczym skóra z diabła, ale zrobię. Mam nadzieję że w drodze od kata nie zamarznę i nie zamienię się w karmę dla sikorek (smiech)a co tam dla sikorek...stanowię dobre pożywienie dla niedźwiedzia nie tylko dla pitaszków. Śniadanko zjedzone , brokuły na kolacyjną sałatkę ugotowane, mogę się zaraz podpindrować odrobinkę i śmigać na katusze. Miłego świętowania wszystkim (pa)

5 stycznia 2017 , Komentarze (21)

, codzienne cele osiągnięte i wczoraj i dzisiaj. Wczoraj nie pożarłam niczego słodkiego, dzisiaj zaliczyłam ćwiczenia MelB na ramiona i rozciąganie, próbowałam jeszcze zrobić pośladki z MelB, ale niestety lewa ( ta osłabiona noga) tak mi dała do wiwatu, że odpuściłam, ale tylko na dzisiaj, muszę rozruszać to moje zastałe ciele i w najbliższej bliskości potrenować dupsko i nie tylko .W każdym razie dzisiejszy plan już wykonany i chwalę się....nawet robię to głośno, bo jak wiecie lubię gadać do siebie ...raz się krytykuję , a raz...jak dzisiaj chwalę. A poza tym ...zima nadejszła (kreci), leciutko śnieży i mrozek jest może nie największy bo - 6 ale widzę, że z biegiem czasu temperatura spada, o 7 rano było - 5. No nic dzisiaj siedzę w chałupie i  grzeję, jutro będę gnała na katowanie. Teraz zanurzę się skanach, postanowiłam oczyścić chałupę z gazet, więc skanuję sobie różne przepisy i tworzę " skanową książkę kucharską" potem relaks dla umysłu, czyli kilka joleczek roztrzaskam...miłego czwartku życzę wszystkim. I na koniec zakrzyknę " Jest moc". Howhg :D

4 stycznia 2017 , Komentarze (44)

czyli Whisky, dzisiaj dostałam telefon że jest moja :D i mogę ją odebrać za trzy tygodnie, jak Fibi przestanie ją karmić:D A teraz wam wyjaśniam, bo może co niektórzy wytarli sobie oczy do cna z wrażenia.8) Koleżanka ma psiczkę i ta psiczka jest bardzo ochotna, miała już raz czworaczki eeeeh, tam była sunia w moim temperamencie , no ale pierwszy miot został raz dwa rozdany. I miesiąc temu pojawiła się kolejna czwórka. Podczas mojej ostatniej wizyty powiedziałam że chcę jedną sunię( akurat były trzy dziewczynki jeden chłopczyk) ale usłyszałam że psinki są już zamówione. Na moje szczęście jedna była tak zamówiona pół na pół czyli może wezmę może nie. A akurat ta jest bardzo podobna do hrabianki von Znajdy, tyle że będzie z 15 razy od niej mniejsza , nawet jak będzie większa:?. Ale dekolty mają jednakowe. No i dzisiaj kicając z pazurowania odebrałam telefon że psiczka jest moja i do odbioru za trzy tygodnie. Strasznie się cieszę...nasze psy to nasze trzecie dzieci...teraz będzie trzecie i czwarte dziecko. Kochamy je bardzo, psy są domowe, czyli mieszkają z nami w chałupie, o żadnych budach nie ma mowy a jak słyszę o łańcuchu , to robi mi się niedobrze. Teraz będziemy mieć w domu ...barek :D. Nasi panowie byli z piekła rodem bo był Demon a potem Szatan ( no ale jak nazwać rottweilera? Ciapuś?) A panie będą alkoholowe tzn. jedna już jest czyli Tequilla a teraz dołączy Whisky ( bo Gorzka Żołądkowa ani Śliwowica mi nie pasi) (smiech). Muszę poszukać dla niej szeleczek i piknego czerwonego powrózka ...które zostały po malutkiej Tequilce. A tak ogólnie postanowiłam wrócić do Jolek...to była moja wielka namiętność. No i postanowiłam ją odnowić, żeby mi zwoje, nie drutu kolczastego a mózgowe, nie zardzewiały. Jak pomyślałam tak zrobiłam, zakupiłam dzisiaj Jolki Rozrywkę , długopis z gumką ( bo ołówkami nienawidzę rozwiązywać krzyżówek, czy w ogóle pisać) i już kilka krzyżówek poza mną. Poza tym wymyśliłam wczoraj, że będę sobie robiła dzienne postanowienia a wieczorem będę się " pochwalała" za ich wykonanie. Postanowienie na dzisiaj - nie wkładam do paszczy niczego słodkiego. Muszę wam powiedzieć iż cierpię ...okrutnie, ale przeciwwagą dla słodkości jest karteczka z postanowieniem " 4 stycznia - nie zjem niczego słodkiego" . W ramach kuśby skonsumowałam garść orzechów laskowych. Wierzę że wytrwam w postanowieniu do końca dnia. Z innych dobrych wieści ...kosmetyczka mnie dzisiaj pochwaliła za ...look czyli makijaż, choć ja osobiście niespecjalnie zachwyciłam się okiem jakie sobie zrobiłam. No ale...jak widać innym się podobało i to by było na tyle moi drodzy i drogie, chyba przytnę komara, bo to dzisiejsze łażenie po zawietrznej, podwietrznej i nawietrznej zmęczyło mnie co nieco. Miłego popołudnia(cwaniak)

3 stycznia 2017 , Komentarze (15)

jak co miesiąc iż moje grudniowe " lenistwo" ruchowe wygląda tak :D

Last month stats

oczywiście brak tu kiludziesięciu godzin przedreptanych po kuchni ...no ale ...te są mniej widowiskowe 

3 stycznia 2017 , Komentarze (25)

i nie do końca zrobiłam to co miałam zrobić. Nie dotarłam do stacji krwiodawstwa, obudziłam się nawet na czas i już stwierdziłam że pójdę..a tu wpada Bankomat i dyszy że " ksiądz chodzi od 9" super...Bóg w dom...gospodyni z domu. Ale stację szlag trafił, zamiast niej umyłam podłogi...bo małż nie ma pojęcia jak się obsługuje mopa. o 8 zadzwoniłam do przychodni i umówiłam się na przegląd podwozia...lekarzy jak wiecie omijam szerokim łukiem, ale do ginekologa grzecznie łażę. Po 8 minutach czekania w kolejce telefonicznej ..termin wizyty wyznaczony, mogę spokojnie czekać na 7 lutego. Potem polazłam do kata...żeby się nie spotkać z panem w sukience ( choć podobno przychodzi proboszcz a ten należy do nielicznych mądrych księży) wylazłam 20 min wcześniej i poszłam do mojego ulubionego optyka. Tam wymieniliśmy poglądy, niestety znowu doszliśmy do wniosku, że nie widzimy świetlanej przyszłości. Po masażu przywlokłam sie do domu...dosłownie, pogoda ( a raczej chyba ciśnienie) nie budzi we mnie optymistycznej energii, dowlokłam się do chałupy, zahaczając o targ i uzupełniając braki w orzechach, rodzynkach, pestkach dyni, słoneczniku i " wiórach razowych", z których piekę chleb:DWalnęłam kawę ( drugą dzisiaj, co jest wbrew moim zasadom) a i tak dalej chce mi się spać...pogoda paskudna ...taka będzie druga połowa września...hmmm...pochmurna i z opadami ( bo u nas dzisiaj momentami mocno śnieżyło) generalnie szykuje się kolejny suchy rok , ale i mało słoneczny. Pożyjemy zobaczymy ...na ten czas walczę ze sobą, by ...nie usnąć. Miłego popołudnia (spi)

2 stycznia 2017 , Komentarze (45)

poniedziałek rozpoczęty, pływanie zaliczone , dzisiaj noworoczny pogrom było nas 4 :D ludzie , trzy kobiety i jeden osobnik pci odmiennej. Superancko ....teraz śniadanko i po zakupy, bo jeśli chodzi o nabiał ..to moja lodówka zieje pustką :D Zresztą co tu kryć...skończyło się świętowanie zaczyna się tyranie . Lubię być władczynią absolutną moich "pieluch"domowych. Swoją drogą będę testowała nowy sernik...kompletnie nowy, włącznie z techniką wykonania. Zobaczymy co z tego wyjdzie. No to miłego dzionka wszystkim (klaun) 

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.