niedługo, już wiem od " miejscowych donosicieli uprzejmych" że w Krakowie śnieg na przedmieściach, w mieście niet ale mam się ubrać ciepło. Eeeeeeeeeeeeee...to akurat zaleca ciepłolub. Dzisiaj a i owszem sweterek ..niezbyt gruby, ale sweterek, za to do butów ( skórzanych sztybletów ..bo wg prognozy wybieram się do krainy deszczowców, a najwygodniejszy obuw sportowy, niestety mam przemakalny) wkładam wkładki ..trochę amortyzujące, na pewno zabezpieczające przed marznięciem stóp ( na sopel lodu). Problem zewnętrznej odzieży rozwiązałam przy pomocy ...czapki. Zabieram ze sobą polarowy płaszczyk, który w zestawieniu ze sweterkiem sprawdzi się przy chłodniejszej pogodzie, a w komplecie z cieńszą tuniką będzie akurat na ocieplenie...czapka , antydeszczowa, bo płaszczyk nie ma kaptura. Niestety, jak zerknęłam przed chwilą w prognozę , to ma deszczyć przez wszystkie dni ( z wyjątkiem dzisiaj), no to ja mówię prognozie, że się myli. Bo życzę sobie słońca. I tak ma być. Wczoraj wylazłam do parku ...kurcze, masakra ..pełno śniegu na alejkach, szalenie ciężko było iść, w dodatku właziłam w śnieg leżący na poboczu, bo jakże ominąć takie cudne lodowe struktury, które rozgościły się na gałęziach. Przy okazji miałam pokaz ludzkiej głupoty ..w wykonaniu młodego tatusia , który dawał taki przykłąd może 2 letniej córeczce. Lepił duże śniegowe kule, które wrzucał do stawu ..biedne kaczki i inne mewopodobne mało się nie zabiły , tak podrywały się do lotu, kiedy taka kula trafiała do wody. Żeby to cymbał raz wrzucił, ale nie ...seria takich " śnieżek" poleciała. Z nogą jest dziwnie ...boli więcej, boli mniej, boli w różnych miejscach ..ja już jestem głupia, niech Krzyś się zastanawia co się dzieje. W każdym razie, najważniejsze jest to , że mogę iść. A to raduje mnie wielce. To teraz pora na trochę wczorajszych impresji.
No to miłego dzisiaj i następnych dni, które spędzicie w ciszy i spokoju ( bo ja będę wydeptywać Kraków) . Przygodo nadciągam, szykuj się. Ahoj!!!!