na takie " usługi" dla ludności jak wczoraj. Pojechałam ze znajomą i jej córką do kliniki. Z dobroci serca jako pilot. Niech to szlag ...po pierwsze horror pogodowy, po drugie horror z kierowcą ..pani jest już nieco wiekowa i jazda z nią przypomina mi jazdę z mojej śp. ojcem ...czyli gęsia skórka na tyłku, No ale...dojechałyśmy do kliniki o 10 30 , one poszły ja zostałam, wyciągnęłam ambitnie słownik polsko hiszpański i stwierdziłam, że się pouczę. Ale...z nudów, sprawdziłam tłumacza, którego sobie zainstalowałam w smarkfonie. Genialny....można do niego mówić....a on tłumaczy tzn. gada w tym języku na który ma tłumaczyć. Ustawiłam sobie opcje, że ma automatycznie tłumaczyć to co ja mówię po polsku np. na hiszpański i od razu tłumaczyć mi odpowiedź hiszpana na polski..jestem zachwycona tym bardziej że......we środę jak wspominałam byłam na debacie o przyszłości Radomia zorganizowanej przez Zielonych ( nawet wczoraj było o tym w gazecie) no i tam pani prezes pewnej fundacji mówiła nam o programie zielonych miast jako wzór europejski stawiała Barcelonę ...oczywiście po konferencji pognałam do niej i mówiłam co mnie zachwyciło w czasie krótkiego pobytu w Barcelonie na co Ewa stwierdziła, że może mi pomóc zorganizować podróż do Barcelony i spotkanie z ludźmi, którzy ten program wymyślili i realizują oooooo bogowie to byłoby cudowne ( dla mnie) móc nawiązać tam kontakty, bywać a przy okazji uczyć się i przenosić rozwiązania na nasz grunt.
Wracając do wczoraj...siedziałam w tym samochodzie i po mału zamarzałam...pan profesor spóźnił się bagatela ponad godzinę. A mnie szpilki uwierały w tyłek ( przysłowiowe) bo czas mija, ja niczyja w tej stolicy, coraz mi zimniej, pada deszcz, sypie śnieg a ja o 4 umówiona z klientką , żeby jej ciasto oddać na Andrzejki , ojjjjj zaczynało się we mnie gotować, niemniej stwierdziłam, że kiedyś temperatura wrzenia byłaby wyższa. Wreszcie wyruszyłyśmy 15 po 2 ...kierownica zażyczyła sobie jazdy przez Piaseczno do skrzyżowania E 7 z drogami na Piaseczno i Nadarzyn. Mam dobrą nawigację ale jak jej nie podam adresu to ...mam co miałam wczoraj. W Piasecznie tak nas skołowała, że trzeba było zasięgnąć języka u ludzi a i tak jeździłyśmy przez różne pola i lasy aż wyjechałyśmy w Wólce Kosowskiej, do domu zdążyłam , zadzwoniłam do klientki, że ciasto będzie za 15 min gotowe i może przyjechać. Chciało mi się pić jak cholera, jeść jak cholera i spać jak cholera, marzyłam, żeby kobieta przyjechała i odebrała to zamówienie, to będę mogła iść spać iii tam...przyjechała z godzinnym poślizgiem. Ledwie " wydałam zamówienie" wpakowałam się do łóżka a sen..miał mnie w głębokim poważaniu, dopiero po 9 usnęłam.
Dzisiaj za oknem ..zima, biało, biało, biało....zaraz wystaję. Rano lecę na siłownię, potem moment przerwy na ablucję, wieczorem chwila pamięci o ojcu...bo dzisiaj jego imieniny. Jutro basenik, pazury , po południu klientka a w sobotę ...uczta dla oczu i uszu...idę na Dziadka do orzechów ..w wykonaniu baletu kijowskiego. W niedzielę lecę na spektakl teatru Kwadrat o i tak zakończę ten tydzień ...po niedzieli będę miała ciut spokojniej, ale tylko momentami.
Aaaa kolejny laborant zamieścił bardzo pozytywne wyniki prób paszczowo i inno narządowych, którymi objął ciasto. Przepis już wrzuciłam na ruda-z-garami, tak że produkujcie , smakujcie i zbierajcie pochwały. Miłego dnia, milutkiego .