Ostatnio dodane zdjęcia

Ulubione

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

MAm bardzo szerokie zainteresowania, jak to mówią moi znajomi jestem " kobietą renesansu" . Miałam być chirurgiem, zostałam prawnikiem ale wciąż uczę się czegoś nowego . Uwielbiam książki, zdobywanie wiedzy, wypady do klubów i wiele wiele innych

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1055429
Komentarzy: 43037
Założony: 5 stycznia 2007
Ostatni wpis: 20 listopada 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Beata465

kobieta, 59 lat, Radom

173 cm, 110.70 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

18 października 2017 , Komentarze (14)

was witam. obudziłam się 1 40 no to już się pindruję, sprawdziłam najszybszą trasę do kliniki i niedługo hajda w drogę, jeszcze kawka na obudzenie a wam zostawiam " dobre słowo" na środę. Miłego dnia. Ahooooojjjj.

17 października 2017 , Komentarze (15)

ale od początku. Dzisiaj grzecznie pognałam już na zajęcia : najpierw 50 min treningu aerobowego, potem godzinka zdrowego kręgosłupa. Michał zasugerował żebym ćwiczyła odwrotnie najpierw kręgosłup potem aerobowy noooo....ale to ja tracę czas...bo tak śmigam na 9 ( przy okazji mam spacerek w obie strony ) poćwiczę do 9 50 , potem moment odsapki i godzina kręgosłupa. Ćwiczenia mi znane, identyczne ćwiczenia są w tej serii z Nikodemem , więc z niczym nie miałam problemu tzn. miałam ...bo moje nogi np. nie były w stanie utrzymać się w górze przez taki czas jak chciałby Michał ...no ale moje nogi wcześniej jeździły na rowerku, ganiały na orbitreku i machały na obwodówce(uff). Niemniej wracając do domu czułam się świetnie, a w okolicy naddupia miałam wrażenie, jakby mi założono mocno obciskający mnie gumowy pas. Bardzo miłe uczucie. Co do łez...to wpadłam odebrać kasę za wczorajszą usługę ( żenada ...jeszcze na matce ziemia się dobrze nie ułożyła a już u szwagra rozpoczęła się wojna o majątek, a raczej o wydmuchanie szwagra z majątku) - musiałam wyjaśnić kwestię właśności pewnej nieruchomości więc musiałam zdobyć księgę wieczystą ..a znalezienie takiej księgi po adresie niestety w sieci jest płatne. No ale ...znalazłam wydrukowałam dostarczyłam. Co do łez. Wpadłam do znajomej po zakupy rajstopiano skarpetkowe i okazało się, że jej córka jest znowu w szpitalu i czeka na operację drugiego kolana, ale operacja jest przekładana od dwóch dni bo nie ma krwi w szpitalu. Ja miałam termin oddania w przyszłym tygodniu, powiedziałam że mogę iść i oddać krew ze wskazaniem, mało tego okazało się że dziewczyna ma taką samą grupę jak ja . Matka się popłakała, zaczęła mówić że mi zapłaci za tą krew. OOooo ludzie, ja nie oddaję krwi dla pieniędzy, oddaję bo chcę . Okazało się że nie mogę tej krwi oddać u nas, więc jutro mam fundowany wyjazd do Warszawy,  tam w szpitalnej stacji krwiodawstwa pobiorą mi woreczek i operacja będzie się mogła odbyć. Dlatego dzisiaj będę miała krótki dzień, bo jutro o 4 trzeba będzie wyjechać. A tak poza tym ...wychłeptałam po powrocie ze wściekania sok który wczoraj kupiłam...bardzo smaczny vege hortexu, otworzyłam zieloną wersje ; gruszka , jabłko, jarmuż i coś tam coś tam. Naprawdę bardzo smaczny. Wywściekałam się należycie , niestety nie da rady przytrenować komara bo o 14 klienci przydrepczą. Miłego dzionka wsiem wzdłuż i wszerz i po bokach też . Bye

15 października 2017 , Komentarze (21)

zobaczyłam dzisiaj coś takiego. Wychodziliśmy z cmentarza ( bo dziecki przyjechały na Wszystkich Świętych) i mój dzieć stoi i rechocze...podążyłam za jej wzrokiem no i ...też zaczęłam rechotać a oczami wyobraźni oczywiście zobaczyłam literaturę...czyli " Rozdziobią nas kruki i wrony". No ale zobaczcie same, czyż nie może się człowiekowi skojarzyć?

14 października 2017 , Komentarze (19)

za godzinę zwalą się łodziki ( takie robale) czyli moje łódzkie dziecki:D. Polazłam wczoraj spać późno ciut przed północą. Myślałam " pośpię" W. przyjdzie koło południa, Długoręka po południu a wieczorem dzieci ....tiaaaa....ja tu śnię ...aktywnie , a nawet bardzo aktywnie, bo mi się śniło że byłam u synusia Długorękiej w szkole, na spotkaniu w sprawie studniówki i zrobiłam porządek z jedną, wielce " upierdliwą " dziunią, ale to taki porządek że babie szczęka opadła do kolan a ja się nadarłam, nacholerowałam, nawyzywałam towarzystwo od niepoważnych ludzi, którzy nie mają szans równać się z 6 latkami 8) I tak sobie pięknie śnię...a tu mi się Długoręka pakuje do chałupy. No co robić....kawę  i ciacho. Wczoraj wyprodukowałam nowość dla mnie czyli korę orzechową, ciasto smakowite, ale ...muszę popracować nad orzechowymi blatami , bo mi zbyt cienkie wyszły, muszę je trochę inaczej zrobić. Polazła Długoręka, pomyłam podłogi, statki ...clar na pokładzie no i czekam na siestrę małża. Przybyła ...po 13 a wraz z nią jej mąż ...eeech, znowu była kawa, herbata i ciasto ...ale inne...rozmroziłam ciacho kawowe, jedno z tych, które zamroziłam po imieninach. Bardzo W. smakowało ..i dobrze. Poleźli a ja wzięłam się  za produkcję zupy kremu. Miałam rosołek ugotowałam w nim ziemniaki, marchewki, kalafiora i podduszoną cebulkę. Zmiksowałam doprawiłam imbirem, pieprzem i solą. Teraz ją grzeję, dziecki przybędą to zjedzą na kolację. Po wierzchu posypię zupkę prażonymi orzeszkami piniowymi i własnoręcznie wyhodowanymi kiełkami. O i tak mi minął dzień. Właśnie dostałam smsa od siestry, że American Corner za mną tęskni, kurcze trzeba będzie poleźć na jakąś konwersację.  A tymczasem życzę wam miłego wieczoru. Gorąco polecam płytę Stanisławy Celińskiej Atramentowa - do tego filiżanka czekolady z malinami no i oczywiście karteczka, dzisiaj wieczorowa. 

13 października 2017 , Komentarze (30)

:PP, ponieważ łapię oddech przed następną turą szaleństwa kuchennego ( chleby już zrobione i rosną), a powróciłam z wydawania pieniędzy to sobie pozwolę dzisiaj na bezczelną aczkolwiek nienachalną " lekramę" . Wszystkim, które się malują i tym które mają zamiar to robić, polecam promocję w Rossmanie , ściągnijcie sobie aplikację to będziecie miały zakupy kolorówki z 55 % upustem ( jeśli kupicie 3 rzeczy) , ja ostatnio wymieniam kolorówkę na produkty Wibo i Lovely ( to ich córka) na prawdę mają coraz lepsze kosmetyki. Wyczaiłam przedwczoraj brązer i rozświetlacz z lovely ( jest jeszcze róż) z seri ombre ...wczoraj kosmetyczka się zachwycała moim makijażem, oczami też ( znaczy malunkiem a nie tęczówką) i ślepska też miałam pomalowane cieniami z palety Wibo nude( dzisiaj nie ma śladu po tych paletach w moich rossmanie) . Wlazłam sobie na stronę Wibo i Lovely, spisałam nowości które się pokażą w październiku i listopadzie ( widziałam makijaże zrobione tymi nowościami u moich ulubionych blogerek i zawierzyłam ich opinii) i polazłam polować...no niektóre nowości  zgrały się z tą właśnie promocją. Najbardziej chyba mnie cieszy korektor pod oczy z Wibo - bright , po prostu boski....wpracowuje się w skórę w ciągu kilku sekund - rewelacja , do tej pory miałam bardzo dobry korektor ale trzeba było nad nim popracować a ten..... lodzio miodzio. Generalnie obkupiłam się nieco bo i skusiłam sie na podkład z Burjois 123 - dlatego że mam naczynka, szczególnie mój nos za chwile będzie wyglądał jak u wytrawnego, zaawansowanego pijaka, a tam są pigmenty dla naczynkowców, nałożyłam dzisiaj na ćwarz i jestem zadowolona ( normalnie ten podkład kosztuje 60 zł) . Na bronzer, rozświetlacz i ten podkład nakusiłam dzisiaj Długoręką i łaskawie poleciałam jej kupić w tej dużej promocji. Aaaaa a poniewaz dzisiaj składam wam urodowe " lekramacje" to polecam jeszcze cement do paznokci z eveline. Nareszcie , wczoraj pani Ewa chciała runąć, spytała co ja zrobiłam z paznokciami, są o wiele mocniejsze, dłuższe, nie rozdwajają się. No właśnie wypatrzyłam nowość w odżywkach z Eveline, można też to nakładać jako bazę pod lakier. Poza tym ...to cholerstwo nakłada się raz w tygodniu ( ja nakładam dwa razy, bo przecie pazur rośnie) ale jest ...rewelacyjne. Nareszcie mogę nie rozpaczać nad moimi pazurzyskami. A teraz możecie looknąć na moje "promocyjne" pyszczydło. Miłego piątku, koniec leniuchowania ( dla mnie) lecę robić orzechową korę, a potem gołąbki. Ahooooj 

No i tradycyjnie " dobre słowo" 

12 października 2017 , Komentarze (29)

na dobrą noc przekazuje wam te oto słowa. 

Dla kobiet poszukujących towarzysza życia...


    Jeśli szukasz kogoś:

  • kto przyniesie Ci gazetę i nie wymnie jej przeglądając rubrykę sportową,
  • kto będzie cieszyć się na Twój widok,
  • kto zje wszystko, co mu ugotujesz, i nie będzie narzekać, że nie jest tak dobre jak u jego matki,
  • kto jest skłonny wyjść z Tobą, obojętnie o której godzinie i obojętnie na jak długi spacer, dokądkolwiek chcesz,
  • kto spłoszy włamywaczy, bez używania śmiercionośnej broni, która przeraża Ciebie i naraża życie Twojej rodziny i wszystkich waszych sąsiadów,
  • kto nigdy nie zabiera pilota, nie wrzeszczy podczas meczu i usiądzie obok Ciebie, gdy oglądasz romantyczne filmy,
  • kto jest w stanie przyjść do Twojego łóżka tylko po to, by ogrzać Ci stopy i którego możesz wypchnąć z łóżka, gdy chrapie,
  • kto nie krytykuje tego, co robisz, kogo nie obchodzi czy jesteś ładna czy brzydka, gruba czy chuda, młoda czy stara, kto słucha każdego Twego słowa...
  • kup sobie psa.

    Ale z drugiej strony, jeśli szukasz kogoś, kto:

  • nie przyjdzie, kiedy go wołasz,
  • ignoruje Ciebie całkowicie, gdy wracasz do domu z pracy,
  • wszędzie zostawia włosy,
  • mija Cię obojętnie w przedpokoju,
  • nie wraca na noc,
  • przychodzi do domu tylko po to, by się najeść i wyspać
  • i zachowuje się tak, jak gdyby sensem Twojego istnienia było wyłącznie zapewnianie mu szczęścia...
  • kup sobie kota.

    Howgh:D

11 października 2017 , Komentarze (14)

i to z każdej strony. Z basenu dzisiaj doopa , przez doopę , no trudno. Noc znowu porwana kursowaniami do łazienki. O szyby deszcz dzwoni, deszcz dzwoni jesienny i ta wilgoć ( wszechobecna) zirytowała mnie dzisiaj...muszę zmienić koncepcję ubioru. Z racji tego że po wizycie z mamą u lekarza, muszę szybko dotrzeć na pogrzeb a potem na stypę, planowałam granatową sukienkę , no ale ona ma krótki rękaw, a tu...pada i zimno, mogę trochę przesadzić z wygogoleniem. Nie mam pojęcia w co się oblec , żeby było w miarę ciemne( bardziej ze względu na " osobisty potop nieszwedzki" . No nic...muszę zagłębić się w przepaściste wnętrze szafy i coś wygrzebać. A potem się wypindrować i jechać po mać i do jej diabetologa. Miłej środy mimo pogody i mimo wszystko :D. No i oczywiście " dobre słowo" na dzisiaj

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.