Ostatnio dodane zdjęcia

Ulubione

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

MAm bardzo szerokie zainteresowania, jak to mówią moi znajomi jestem " kobietą renesansu" . Miałam być chirurgiem, zostałam prawnikiem ale wciąż uczę się czegoś nowego . Uwielbiam książki, zdobywanie wiedzy, wypady do klubów i wiele wiele innych

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1084510
Komentarzy: 43069
Założony: 5 stycznia 2007
Ostatni wpis: 31 grudnia 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Beata465

kobieta, 59 lat, Radom

173 cm, 110.70 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

18 stycznia 2016 , Komentarze (24)

tak mi się wydawało 3 minuty temu kiedy byłam w połowie 3 serii ...ale wytrzymałam pojękując niczym dusza potępiona, choć starałam się jęki ograniczać bo mam oddychać a nie jękać...:PPprzeżyłam, powstałam przymaszerowałam do kuchni i popijam herbatkę, za mało piję...dwa litry to dla mnie za mało..dłonie opuchnięte, mam problem z wciśnięciem pierścienia, rano pod prysznicem czułam że mam spuchnięte stopy ..no nie....muszę jednak doić 3 l. wtedy jest ok . Od jutra postaram się zwiększyć limit choć będzie to ciut trudne, muszę zaliczyć PUP a potem mam dwie rozprawy w planach. No cóż...postaram się to wypić po południu :D 

Kupiłam jarmuż i kurzęce cycochy, teraz muszę znaleźć przepis na roladki z kutaka z jarmużem gdzieś mi mignęły, trzeba odnaleźć i wykorzystać, no to miłego popołudnia lasencje ]:>

17 stycznia 2016 , Komentarze (60)

jak myślicie co robi pewna ruda wariatka ze środkowej Polski w niedzielne popołudnie? Nie, nieee, wcale nie leży jak Bóg przykazał do góry kołami i regeneruje siły po nocnych baletach tylko ...polazła do kuchni i produkuje....cebularze. No cóż siła wspomnień jest wielka. Ilekroć zawitałam do Lublina, gnałam do ulicznej budki i nabywałam owe smakowite bułeczki z cebulą, chodziły za mną całe dekady , cebule już zakupiłam , drożdże i mąkę przecie mam stale i jakoś ...odkładałam i odkładałam ale teraz ...głód mnie skręca a za uchem siedzi takie małe kudłate rogate i kopyściaste o łogoniastości nie wspomnę i szepcze.....zrób cebularze, leniwa babo, cebularze zrób idź i zrób bo ci ta cebula zgnije jak tak będzie czekała, jutro jedziesz po zakupy to kupisz nowe, łyse cebule...... No i bardzo proszę....robuś gniecie ciasto, na patelni poddusza się cebulka osolona, doprawiona tymiankiem i pieprzem. A ja już oczami wyobraźni widzę  Krakowskie Przedmieście ... zieloniutki park i smakowitego cebularzyka w mojej garści :D:D  

 Kobiety będzie krótko i węzłowato ...wprawiłam się w błogostan ...jest lepiej niż myślałam 

17 stycznia 2016 , Komentarze (17)

 włączamy i kręcąc tym czy tamtym rozpoczynamy dzień ...Wczoraj ta starożytna piosenka zrobiła furorę, chociaż Kudłata spytała ...co to było za paskudztwo , nie podoba jej się. Orzekłam że mam w głębokim poważaniu, bo mnie się podoba i klientom się podoba, przy inicjujących dzwonkach na parkiet wypełzła ..bardzo silna grupa pod wezwaniem i to takich 50 + i poszły w ruch stopy, biodra, biusty i dłonie do kluskania. Patrzyłam jak fantastycznie bawią się właśnie 50 +, kiedy na parkiecie nie ma tłumów i młodzieży. No po prostu czad...jak " stateczne" matrony stawały się rozkołysanymi dziewczynami z lat 80, a jeden z klientów przyszedł i gratulował " kobiety przeniosłyście mnie do czasów Saturday Fiver Night i klubów, które wtedy zaczynały powstawać. Całować was i dziękować za taki pomysł i wykonanie" bardzo dużo osób reflektowało na ostatki i nawet niektórzy pognali i wykupili sobie miejscówki. Wszyscy pytali czy ten " DJ" niestety Kamil nie może grać, ale muzyka będzie ta sama , bo przecież usiadłyśmy " kamieniem" na kilkanaście godzin i zrobiłyśmy listę , która obowiązuje DJ i mają się jej trzymać i tu ludzi znowu zszokowałyśmy, że ta muzyka to nasz pomysł :D eeee no przecież bawiący ( czyli my) wiedzą przy czym nam się doskonale bawi, no to teraz kręcąc pośladami oddalam się na śniadanie . Tam, tam tam taaaaaam ua ....

Haaaa właśnie wróciłam z podłogi i muszę się podzilić moim spostrzeżeniem a w zasadzie kilkoma : po pierwsze primo ...nie jest źle, po drugie primo w okolicach od podbrzusza po żebra płonie mi ognisko co mnie bardzo raduje iż ciepełko owo wpływa na moją psychę....eeeee czyżby mi się " mózg zagotował"? ;) jeśli tak to ja się nawet zgadzam na pieczenie mojego organu myślącego , a po trzecie primo jak stanęłam do pionu to poczułam jak mi się mięśnie podbrzusza pięknie napięły i takim " radosnym napięciu " napoiłam mojego Stefana otisa tudzież insze badylki ....noooo jestem zadowolona i mogę kolejny dzień ćwiczebny odkreślić na czerwono jako ...wykonany :D

16 stycznia 2016 , Komentarze (31)

ku końcowi, ja się prostuję. Ponieważ przeczytałam że jestem taka....kryminałowo, horrorowo ...coś tam coś tam . To w ramach dzieł zebranych ( tym razem nie rozebranych) funduję wam wieczór z potworkiem czyli mła, czyli z Lady Mortycją ...eee no naprawdę , byłabym szpiegiem lepszym niż James ( Wstrząśnięty) Wiel B(ł)ond ...jeśli chodzi o ilość tożsamości. Bawcie się, bójcie się, odpoczywajcie z łapkami do góry ...ja zaraz śmigam używać ust, elokwencji, czaru, uroku, dłoni a także zarówno stóp do wydeptywania tanecznych kroków . Miłego wieczoru 

16 stycznia 2016 , Komentarze (32)

na razie wykonuję....zrobiłam rano nowy chlebek żytnio orkiszowy ( małż powiedział że czarne chleby , bez kawy to on może jeść ale tostowego nie będzie) na razie sobie wyrasta, potem zmyłam gary, rzuciłam się na mopa i umyłam podłogi a potem na umytą podłogę rzuciłam siebie ..pot mi płynął po sierści i po dooopie, ale 2 serie zrobiłam, rzekłabym nieśmiało że dzisiaj mniej odczuwam to ćwiczonko niż wczoraj. Rozplanowałam na razie treningi na 12 dni i po każdym ćwiczonku odkreślę dzień. Mam zamiar wytrwać w tym postanowieniu. Wczoraj też uczyniłam sobie zdjęcie " rosołowe" albo innymi słowy ROZBIERANE ( do bielizny) uwieczniłam moje słoniny, wały, hulahoop i inne, będę robiła tak co tydzień ( hmmm po części to jestem chyba projektem naukowym) i będę sprawdzała obiektywnie ( tzn. obiektywem od fotoaparata) czy są jakieś skutki uboczne - najlepiej jakbym stojąc bokiem robiła się coraz bardziej płaska (smiech)(smiech) No dobra , pożartowałam a teraz idę ....podszykuję tosty dla gościa...bo już zapowiedziała przywleczenie swojego ciela . Miłego sobotniego poranka :D

15 stycznia 2016 , Komentarze (37)

czyli leniwcze patentowany. Koniec tego...po prostu koniec, no wściekłam się na samą siebie z powodu nieruchawości. Moje plany ruchowe na ten rok jak do tej pory biorą pięknie w łeb...dzień za dniem. Skręcona kostka ( którą sobie  naprawiłam w myśl zasady czym się strułeś tym się lecz, wylazłam do ogródka w nadziei że znajdę listki mięty, poślizgnęłam się na śnieżku ...coś mi w nodze chrupnęło, ja się wydarłam i noga się poprawiła) , śliskość (która okropnie działa na moją psyche ręka, noga , dziurawy kręgosłup czyli jakaś zimowa fobia) i w ten sposób żadnych kijkowych wypraw nie podejmuję...na pływalnię też mi jakoś nie po drodze...koniec. W poniedziałek odpalam Ferdka a dzisiaj rzuciłam się na podłogę....nie, nie z powodu rozpaczy ale wynalazłam ćwiczenia na to hula hop jak stwierdziła długoręka i postanowiłam temu pasożytowi gorszemu od jemioły wydać walkę w domowym zaciszu. Poszłam na karimatę robić 6 Weidera , zgodnie z zaleceniami zawartymi na stronce zaczęłam od 1 serii po 6 powtórzeń hehehehe ( mnie tam do śmiechu nie było) przy 2 ćwiczeniu kwiczałam " o Jesuuuu....wiem że tam gdzieś głęboko pod słoniną mam mięśnie) serię ukończyłam , za to dodatkowe ćwiczenie, które jest bardzo polecane na hula hop czyli dźwiganie dupska w górę, za pomocą unoszenia nóg....porażka ( zawsze miałam problemy z tym ćwiczeniem) moje poślady nie chcą się odrywać od karimaty...uniosły się raz, uniosły się 2 raz odrobinkę i koniec....pokazały mi gdzie mnie mają. Ale koniec...zbuntowałam się ...nie będzie doopa mną rządziła. Będę kobietą upadłą...koniec i kropka. Swoją drogą, jak wykładali alejki parkowe tą cholerną kostką to mówiłam a nawet pisałam, kto przy zdrowych zmysłach kładzie kostkę na alejki w parku przez który płynie rzeka, toć to zimą jest ślizgawka, nienadająca się do użytku . No i proszę...moje słowa obróciły się w lód. Eeeech dobra ...jestem  z siebie dumna bo pomimo ciężkodupia grawitacyjnego, któremu będę musiała się przeciwstawić, posłusznie resztę sadła skatowałam . A wieczorem będę kicać :D No to do zaś....jak mawia pewien mój znajomy :D 

14 stycznia 2016 , Komentarze (23)

ciekawe czy możemy o taką wystąpić, w zasadzie moim zadaniem w tym projekcie jest ...obsobaczanie przedstawicieli prawa ...bo mamy sprawdzać czy sędziowie, prokuratorzy i ew. obrońcy i pełnomocnicy są bezstronni w czasie procesów. A tu dzisiaj niespodzianka ...po prostu wzorcowy proces, przyjazny pokrzywdzonej, sędzia ...kompetentny, rzeczowy ( młody), bez uprzedzeń, bez uszczypliwości no po prostu ...zaprzeczenie pracownika  polskiego wymiaru sprawiedliwości. Z tego zaskoczenia przyciągnęłam do domu koleżankę współobserwatorkę...nakarmiłam ją salatką a przede wszystkim ...chlebkiem, nad którym się rozpływała i już sobie zamówiła. Jak będę piekła kolejny to dla niej ...też . W domu mało nie runęłam....Bankomat umył podłogę w kuchni...szok, jeszcze czekam na jednego gościa i powiedziałam mu o tym i tu taka niespodzianka ...umył podłogę...ani chybi ...zaczął jeść to co gotuję i piekę i zaraził się ...człowieczeństwem. Coś od Sylwestra podejrzanie miło się zachowuje, właściwie to już od Świąt...i dobrze :D W ramach diety i pogościowych pozostałości sączę różowe winko ..california rose Carlo Rossiego ...hmmmm zaskakująco dobre :D:D . Teraz poczekam na gościa a kole wieczorka nastawię chlebek tostowy, bo jutro nie będzie co jeść na śniadanie ....potworek domowy też żyje na moim grahamie :D Miłego popołudnia 

13 stycznia 2016 , Komentarze (17)

Piękne!  sałatka wyprodukowana, czeka na pożarcie :D , torebka do gotowania przetestowana, rano gotowałam w niej soczewicę, a przed chwilą gotowałam kalafiora na jutro do placuszków. Bardzo mi się to urządzenie podoba, wyciąga się je z wody, odstawia żeby wsio odciekło ( garnek w zasadzie czysty, trzeba z niego wylać wodę, nie używam cedzaka , więc mam mniej mycia) , trzeba tylko wyjmować, ew. przesuwać torebkę przy użyciu rękawic, bo się nagrzewa i można się poparzyć. Torebka myje się bezproblemowo, w zasadzie wystarczy ją wypłukać wodą. Korci mnie niemożebnie żeby ugotować w niej makaron :D:D 

Wyszłam dzisiaj na pocztę i po literaturę i...nie wiem co jest ale nie mam siły iść...fakt , że oczywiście lazłam jak ślimak, na chodnikach breja, a miejscami pod breją...lodek. Więc we łbie mi huczały wszystkie dzwony z Zygmuntem na czele, żeby tylko orła nie wywinąć. Eeee no i chyba dlatego przyszłam okropnie zmęczona i bezsilna...z powodu nadwyrężenia psyche przez warunki marszowe :D Życzę wam miłego dzionka 

http://ruda-z-garami.blog.pl/2016/01/13/salatka-z-socz…ca-i-cytrusami/ 

Zdjęcie produktu

ot tak wygląda owa użyteczna torebka :D

12 stycznia 2016 , Komentarze (28)

z kupowaniem chleba. O matko, razowiec jest smakowity, ale ten Graham którego dzisiaj sporządziłam ....klękajcie narody, wilgotniutki, mięciutki, chrupiąca skóreczka na wierzchu . Dosyć....zostaję domową piekarenką. Jeszcze przetestuję kilka przepisów i staję się samorządną i niezależną w kwestii pieczywa. Musiałam siłą woli ( mojej ) wywlec się z kuchni, bo chyba jeszcze bym ukroiła kromeczkę ....jest wspaniały z samym tylko masełkiem. A wczoraj jak kupowałam mąkę w Domu chleba i panie usłyszały że będę piekła Grahama, to mnie poprosiły o sprawozdanie , bo podobno Graham się kruszy...hmmmm no ten się nie kruszy :D ale...ma dopiero 2 godzinki czyli chlebowe niemowle, zobaczymy jutro.  W każdym razie , moje drogaśne, nasyćcie sobie ślepka. A jakby którąś skusił jego widok to niech bryknie do ruda-z-garami i ...upiecze sobie własnokuchennie. Zapraszam 

12 stycznia 2016 , Komentarze (31)

ooooo moje drogie wróciłam niedawno z cotygodniowych zakupów, dzisiejsze bardzo skromne , bo jeszcze mam owocki, musiałam dokupić cytryny i pięknego granata bo wynalazłam przepis na sałatkę z soczewicy i cytrusów :D , na mięso nie mam w ogóle ochoty, za to kupiłam sobie super gadżet w Lidlu ....silikonową torebkę do gotowania ( w oryginale mówią o ryżu i warzywach) jak przylazłam do domu i ją wybebeszyłam z pudełka to się okazało że ma tak maleńkie dziureczki że nawet kaszę jaglaną można w niej swobodnie gotować ....nareszcie ....nie będę musiała czuwać czy nie palę....jak to ostatnio z soczewicą zrobiłam :D teraz szybciutko dopijam miętę, zjadam drugie śniadanko i jadę do sądu, a muszę się jeszcze podpindrować, bo nie ma nic gorszego niż prawnik wyglądający jak sprzątaczka w trakcie działania po malowaniu :D:D , miłego wtorku bo u mnie pogoda masakryczna, ponuro i albo deszcz, albo deszcz ze śniegiem 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.