Ostatnio dodane zdjęcia

Ulubione

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

MAm bardzo szerokie zainteresowania, jak to mówią moi znajomi jestem " kobietą renesansu" . Miałam być chirurgiem, zostałam prawnikiem ale wciąż uczę się czegoś nowego . Uwielbiam książki, zdobywanie wiedzy, wypady do klubów i wiele wiele innych

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1086256
Komentarzy: 43069
Założony: 5 stycznia 2007
Ostatni wpis: 31 grudnia 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Beata465

kobieta, 59 lat, Radom

173 cm, 110.70 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

8 listopada 2020 , Komentarze (16)

i dosładzanie się wczoraj uprawiałam. Raniutko ogarnęłam zupę, drożdżowe ze sliwkami. Jak myślicie co się stało? Taaakkk....zepsuł mi się robuś...przeklęłam go, on zastrajkował a tu goście zapowiedziani, trudno trzeba było ciacho zagnieść ręcznie ...a raczej - wybić, bo z tą moją ręką nie chciałam ryzykować, tym bardziej że przecież dzisiaj jazda do Kazika. No ale udało się ...ciacho już tylko wspomnieniem, Długoręka przywlokła zapajęczynioną butlę miodu, młody dopieszczał ciocine oczy swoimi produkcja mi w 3 D ( i nie myślę tu o dolnym odcinku pleców, tam gdzie kończą swoją szlachetną nazwę) a uszy duetem Stinga i Ibrahima Maalouf - świetnego trębacza. Oczywiście jak to u nas rozmowa wyśmienita na tematy przeróżne ( owalne i podłużne) goście pojechali, ja padłam na marka lekko rozebrana miodziem potem sobie zrobiłam czas dla ciela ...balsamiki, maseczki i takie tam drobiazgi. Zaraz wstaję się ciut upięknić spakować żarełko i jechać do małego mężczyzny, zobaczyć jak urósł. Życzę wszystkim wspaniałej niedzieli, ale jeszcze tradycyjnie was powłóczę. 

No to ahoj!!!

7 listopada 2020 , Komentarze (34)

grzech...oooo nie, nie , nie!!!!! Na grzeszenie nigdy za stara nie będę...ale na tyranie a i owszem. Rano ( w zwiazku z szumnymi zapowiedziami zamknięcia) poleciałam do minigalerii. Chciałam wpaść do biedry po jakąś nowość - żel do zmywarki ...jak zobaczyłam dzikie tłumy stojące na korytarzu przed owadem ...to zwiałam w trymiga i wlazłam do inszego sklepu gdzie wydałam bilety narodowego banku polskiego: kupiłam piękne czerwone poszewki na poduszki leżące na kanapie ( żeby psinkom było wygodnie łby trzymać na świątecznych kimatach) ogromniastą świecę w szkle o zapachu jabłka i cynamonu - po polsku ...szarlotki, świąteczny obrus w płomiennej czerwieni , słoik z elfem ( na ciasteczka ..oczywiście, tylko i wyłącznie, dietetyczne) , większe keksówki - chleby dłuższe będę mogła piec8), Kazikowi kupiłam body w postaci koszuli w kolorze ecru z bordową muchą i bordową poszetką i półśpiochy szare w białe gałązki a na pupie ...pyszczek misia z uszkami 3 D, niech chłopyszek będzie aligancki w mikołajkowo świąteczeny czas, w drugim sklepie kupiłam ulubione smakoszki dla psic ...w Rossmanie ręczniki papierowe, krem pod mych ócz błękity i coś tam coś tam ...nie pamiętam i przylazłam do chałupy. Rozładowalam te zdobycze, poleciałam rozwiesić jedno pranie i nastawić drugie, wdrapałam się po schodach na pokoje i rzuciłam się do robienia ciasteczek owsianych, upiekłam, poleciałam powiesiłam pranie i nastawiłam kolejne, wdrapałam się po schodach na pokoje ...zapuściłam kurzojada do roboty i poleciałam robić kotlety z kapusty, kotlety udały się tak wyśmienicie ...że Długoręka , która wpadła po pracy na kawę ( czytaj na ciasteczko...a do tego kawa) nie rozpoznała co je8), również jej Misio ( który nie bierze kapusty słodkiej do ust ..a ich synuś ma to po tatusiu widać w genach) pożarł kotleta i nie domyślił się iż konsumuje wroga ...bez mała śmiertelnego. Jak już skończylam z praniem, zmywaniem , kręceniem, smażeniem , gośćmi i usiadłam na chwilę bo już było po 20 , to postanowiłam przełozyć gołąbki do pudełek, wstawić do lodówki, a jutro jeszcze raz zagotuję sos , taki czysty przeleję do słoików, śmietanę wrzucę w paczkę i w niedzielę zawiezie się Paszczurom ( i Kazikowi), no to jak już to upakowałam to mnie oświetliło...że zapomniałam ugotować rosołek jako bazę pod pieczarkową i dawaj wołowy karczek przerabiać na rosołek, żeby jutro dorzucić do niego ziemniaczki, pieczareczki a śmietankę zapakuje się do pudła i podprawi się zupkę w Warszawie :D no i tak mi zeszło do 23 potem znajomy mi przysłał świetną piosenkę, która tak mi się spodobała, że zapragnęłam z niej mieć dzwonek do smarkfona , więc znalazłam odpowiedni program, ściągnęłam, wycięłam dzwonek, zgrałam ....i mam!!! No to jeszcze poczytałam trochę i stwierdziłam, że wpadnę do was i powiem wam że ....jestem za stara na takie działania. Zdecydowanie, bardziej podoba mi się slow life. Łażenie po lasach, polach, parkach, podziwianie listeczków, kropelek, robali , pajęczyn i innych cudów ( i dziwów) natury. A I to by było chyba na tyle...idę spać, bo rano trzeba wstać , robić drożdżowe ze śliwkami ( o właśnie , jeszcze ponad 2 kg śliwek , w ramach nudy oczywiście, wydrylowałam) bo przecież ...kłębowisko żmij i innych wężowych cielsk, już się zapowiedziało na ciasteczko. Jeszcze zabiorę was na spacer w klimacie " jaka róża taki cierń".....

i tym oto różanym akcentem pożegnam się z wami, życząc dobrej nocy i miłego poranka. Ahoj!!!

6 listopada 2020 , Komentarze (9)

...w zasadzie trzech. Pisać będę później ...bo za chwilę zemrę ze zmęczenia.

No to miłego piątku. Ahoj!!!!

5 listopada 2020 , Komentarze (26)

padłam wczoraj o 20 ...dzień w sądzie, na koniec taka rozprawa że głowa mała ...no takiego ancymona jak mamy to jeszcze nie było, mało że z kobity robi idiotkę to jeszcze z nas próbuje, takich niedorzeczności to ja jeszcze nie słyszałam. Do tego facet kompletnie nieatrakcyjny, a dowody jakie mamy wskazują na 3 kobiety uwodzone w tym samym czasie...chyba pan jest dobrym manipulatorem. No ale nic , zobaczymy jak to się będzie rozwijać, kiedy pojawią się dwie z tych pań jako świadkowie. We wtorek byłam u mamy, zdaje się ze radomska służba zdrowia padła, lekarka u której była wyznaczona teleporada nie oddzwoniła, do przychodni nie idzie się dodzwonić za żadne skarby ...godzinę " siedziałam" na telefonie...co już miałam być połączona z konsultantem to mnie " cofało" na miejsce 12 i tak 2 razy. Wiemy jakie badanie do zrobienia więc zadzwoniłam do laboratorium i wczoraj brzydsza siostra Kapciuszka miała po prostu zabrać mamę i pojechać zrobić to badanie prywatnie ( bo dojazdy laborantek do domu na pobrania, wstrzymane) ja mam dzisiaj konsultacje z dietetyczką ( oczywiście płatne) no nic...zapłaciłam już i czekam aż pani Nina zadzwoni. Niestety covid zaczyna zabijać nam znajomych. Kiedy byłam u mamy, siostra powiedziała że sąsiad ( znałam pana Wiesia ponad 35 lat) jest w szpitalu w stanie krytycznym " ma już przerzuty na wątrobę" - " raka ma " spytałam , " nie koronawirusa" pięć dni wcześniej zabrało go pogotowie, już miał problemy z oddychaniem, sukcesywnie atakowało płuca, nerki i wątrobę, wczoraj Długoreka mi napisała że sąsiad zmarł.Brak mi słów na to co " geniusze" wyprawiają...po prostu brak. Paszczury warszawskie planowały przyjechać 21 i zrobić sesję zdjęciową - 4 pokolenia na jednym zdjęciu , mam nadzieję że ci kretyni nie wydadzą zakazu całowitego przemieszczania się. No dobra nie marudzę już ...zabieram was ku naturze. 

I tym mglistoźródlanym akcentem żegnam się z wami, życząc wam miłego dzionka. Ahoj!!!!!

2 listopada 2020 , Komentarze (22)

handlowa :DChoć tak prawdą a Bogiem, gorsza. Rozpoczęłam sezon " Boże Narodzenie 2020" - skrzat większy niż Kazik przyjechał i stoi koło kanapy , ponieważ jest obciążony to nie stanie się nową zabawką psic..chociaż Małż, doniósł mi uprzejmie, że Whisky z kanapy ( na którą teoretycznie nie wolno jej wchodzić) łapie skrzata za koniec czapki i jednak próbuje przesunąć. Ten jak to facet, opiera się dzielnie. Wczoraj zrobiłam ciasto piernikowe i powędrowało już do lodówki . Docisnęłam też Paszczura starszego względem jedzenia, z jakim pojedziemy do nich w niedzielę - teraz będzie pieczarkowa, gołąbki, upiekę im dietetyczne ciasteczka owsiane z bakaliami,  bo ostatnio jadła muffinki o smaku zdechłej ryby - nie wiem jak smakuje zdechła ryba8), a jedyną rzeczą, która ew. mogła dawać taki posmak w muffinkach jest dla mnie zepsute jajko,no cóż zjedli i się nie potruli więc nie było źle - nowe doznania smakowe. A jak mi się będzie chciało to im jeszcze malinową chmurkę zrobię, o taka będę. Katar sobie poszedł w ..znaczy się tam skąd przyszedł, choć nos jeszcze lekko przytkany, przez co mam nieco zmieniony głos, ale dam radę. Może wreszcie się bym zmobilizowała i sfotografowała jeansy do sprzedania...bo stosik rośnie, a ja niedługo zostanę z gołym tyłkiem, bo moja ulubiona sprzedawczyni nie ma ostatnio niczego w co mogłabym oblec mój tyłek:D. No dobra pomarudziłam i doniosłam uprzejmie to teraz porywam was w naturę, zanim wybędę na tradycyjne zakupy. 

Zatem miłego początku pierwszego, listopadowego tygodnia. Ahoj!!!

31 października 2020 , Komentarze (16)

dzielnie z katarem, udało mi się odblokować lewą dziurkę w całości, prawa jeszcze w połowie przytkana, na szczęscie z nosa się nie leje. Dziady dzisiaj odwołałam....bo w nocy jednak nie czułam się dobrze. Nic to ...dziadować możemy inną razą;).  Ostatnio, nawet bez wyjścia, robię sobie makijaż ( trening czyni mistrza) , dzisiaj poszłam w nastrój halloweenowy i królują fiolety ( na ślepskach) i róże w reszcie " ćwarzy" , bardzo mi się podobają oczy ...i co za guru powiedziało, że fiolety  są dla piwych oczu? Zaraz wezmę się za obiad będzie polędwica z dorsza pieczona , do tego kasza gryczana i surówka z kiszonej kapusty, a wieczorem - nie mam pojęcia co. Może sałatka z fasolą, ananasem i serem....oooo i tak chyba zrobię. Tymczasem wprowadzę was w nastrój wieczoru. 

No to miłego szykowania do nastrojowego wieczoru. Aahoj wsiem. 

30 października 2020 , Komentarze (57)

i pięć dni minęło od mojego pierwszego ważenia u pani Niny. Dzisiaj ważę prawie 10 kg mniej ( bez 40 dag) jestem zadowolona z siebie, ze sposobu jedzenia , z tego że mam kryzysów ani nie muszę sobie robić lodówckodownów. Nie spodziewałam się ( w świetle moich dotychczasowych doświadczeń)  że tracenie wagi może być takie miłe i bezstresowe. A tu taka sobie dzisiejsza ja

A tutaj coś znacznie ciekawszego, czyli park. Jak wczoraj pisałam polazłam z nikusiem zdjęciować, ale widać mózg mi korniki żrą , bo zwiodło mnie słonko i założyłam cienką, letnią kurtkę, no i w którymś momencie stwierdziłam że mi zimno. Wczoraj było ok, ale dzisiaj obudziłam się z katarem , na szczęście nos tylko lekko przytkany, nie ma gorączki , jest smak i zapach:D. Zatem ...idziemy w park. 

Pszczółki jak najbardziej świeżutkie, wczorajsze. Miłego początku tego szczególnego weekendu. Ahoj!!!

29 października 2020 , Komentarze (48)

skończył 45 minut temu miesiąc. 

Przystojniakiem już jest, inteligentnym ( i dokształconym) przystojniakiem ....będzie. Haaaaaaaa...nie ma wyjścia. Miłego popołudnia, ja wykorzystując piękny dzień łapię  nikusia i ruszam do parku na dłuuuuuuuuuuuugi i owocny spacer. Ahoj!!

28 października 2020 , Komentarze (31)

...z odwiedzinami, od dwóch dni dom pełen ludzi, jedni wychodzą drudzy przychodzą, przed chwilą wyjechała Długoręka z synusiem, uknułyśmy na sobotę imprezkę ...będziem robić " Dziady" w odpowiedzi na apel szalonego starucha...w sobotę zrobimy " narodowe, tradycyjne" dziadowanie - co niedługo grozi nam wszystkim, młody będzie nagrywał a potem puścimy to do sieci...a co , jak się bawić to się bawić - drzwi wywalić okno wstawić. Wczoraj w ramach przyłączania się do ogólnopolskich protetstów zafunodowałam baner - o wiadomej treści ( niezwykle wymownej ) i przekazałam go w dobre , ba w bardzo dobre ręce ....wielki baner i jego trzej mniejsi bracia, zostali już uwiecznieni przez prasę. 

Nie myślałam że moja " darowizna" będzie miała tak szeroki odbiór. Zatem żyję szybko i intensywnie ...uknułam plan na wiosnę - Kołobrzeg pod koniec marca, jutro spróbuję zabukować hotel, Długoręka zaproponowała mi dzisiaj wypad do Mołdawii ( why not) jak tylko otworzą granicę ...będziemy głównie zwiedzać winnice. Jestem jak najbardziej na tak ....życie trzeba rwać jak świeże wiśnie...tymczasem zapraszam, w miejscowe klimaty. 

I tym miłym, pierzastym akcentem żegnam się z wami, życząc wam miłego , spokojnego wieczoru. Ahooooooooj, przygodo? Ahoj!!!

26 października 2020 , Komentarze (16)

...jestem tygryskiem ( nota bene moim ulubieńcem) z Kubusia ...bo...brykam ostatnio i to tak się rozbrykałam, że w sobotę brykałam ponad 3 godziny po parku, a wczoraj raniuśko ponad 3 godziny po puszczy, z czego dwie we mgle. Oczywiście małż lekko marudził rankiem " mgła jest ...nigdzie nie jedziesz" , grzecznie ( a przede wszystkim milcząco) odczekałam 20 minut i radośnie zakrzyknęła ...oooo słonko wyłazi, mgła znika - jedziemy. Już nie protestował...pojechaliśmy, mgła cudna była , ciepło, ale dzięki tej mgle to wszystkie te perły, kropelki i inne dyjamenty uchwyciłam z pajęczynkach , kiedy wracałam koło 10 ścieżką już tych cudów nie było, było trochę słonka a przede wszystkim zrobiło się naprawdę chłodno. Waga wreszcie ruszyła w dół ...przetrzymałam to moje ciele ...cholerę jedną, niech się oswaja z myślą, że inaczej będzie dokarmiane. Paszczur młodszy zadzwonił rano - płaczący i wyjący z bólu...jednak ból ramienia się nasilił ...zaleciłam pójście do ortopedy, ponieważ mają w rodzinie lekarkę to zadzwoniła do niej i spytała kogo poleca no i już jest po wizycie ...nie płacze , jest na przeciwbólowych i ...na zwolnieniu, lekarz przedwiduje miesięczne zwolnienie, na razie dał dwa tygodnie. Pogadałam trochę z Paszczurem I i zapowiedziałam naszą wizytę 8 listopada , zapytałam też o marzenia " kulinarne" . Lada moment trzeba będzie nastawić piernik...niech sobie dojrzewa. Dzień ciepły ale bezsłoneczny więc zapraszam do parku ( sobotniego) 

No to szanowne człowieki, miłego popołudnia i ahoj....lecę rabotać dalej. 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.