i nawet się czasem myję. A tak poważnie, wczoraj Dawid...i już Szczeżuja marudziła " a po co ci to różowe zrobił po bokach"? A po to żeby się chłopina pytał. Żebym była rozpoznawalna, poleciałam po południu kupić pieluchy dla Kazika i słyszę od jednej z ekspedientek" oj przepraszam panią, nie poznałam, przeszłam obok i nie przywitałam się, dopiero teraz spojrzałam na włosy i domyśliłam się że to pani" . Muszę chłopu zrobić wykład z problematyki " rozpoznawalności". Dzisiaj mam dzień storczykowy, zaraz kończę ich moczenie w nawozie ze skórek bananów. Służy im jak ta lala. Planowałam przesadzanie moich pięknot, ale udało mi się przesadzić trzy a cała reszta pod " wpływem" owego nawozu rośnie i pączkuje jak szalona a jak wiadomo ukwieconych storczyków się nie tyka. Więc muszę grzecznie czekać. Miałam dzisiaj nikować , wczoraj zrobiłam sobie przerwę, albowiem po 16 km ( przez trzy dni) czułam skąd mi nogi wyrastają. Ale...są tak cudne okoliczności przyrody, że po ostatnim moczeniu, łapię nikusia i lecę w park. Będzie przyjemne z ...jeszcze przyjemniejszym. No a teraz ...zabieram was wirtualnie w park mój ...bo żywcem zawlec was nie zdołam.
Aaaaa wszystkim Kasiom, Katarzynkom ( tym w czekoladzie też) Katarzynom życzę wszystkiego naj, naj, najlepszego i jak najwięcej normalności, bo ostatnie wyczyny Sami Wiecie Kogo....doprowadzają mnie do szału i nasilenia mojej choleryczności, w zwiazku z czym nadużywam słów zawierających literę " r" bo owe pomagają w rozładowaniu emocji. No to cudownej środy. Ahoooooooooooooooooooooooooj!!!!!