wypadło dobrze, wg opinii ortopedy robiącego badanie. Jak to powiedział pan doktor to co widzi w kolanie to niegroźne bzdety, no w 57 letnim kolanie raczej nie jest tak jak w 27 letnim ( a czasem nawet może być lepiej), zobaczymy co w poniedziałek powie ortopeda prowadzący kolano , mając i RTG i USG. Poza tym ubawiłam doktora setnie. Lubię takie wizyty ( i ta miła atmosfera wynagrodziła mi ponad 1,5 godzinne opóźnienie). Wieczorem poszłam na Księcia ...no powiem wam, że jak się ktoś nastawia na komedię ( jak reklamują ten film na plakatach) to się może rozczarować. Dla mnie film ..świetny, taki jak lubię, z gatunku filmów " bolących" , wywołuje refleksję i zmusza do myślenia. Może tak mi bliski bo chyba coś mnie łączy z bohaterem filmu ...robimy coś nie dla siebie a dla " ludzkości", jesteśmy postrzegani jako wariaci. Z tym że ja bym się nie posunęła do kradzieży " narodowego dzieła" . Ja tylko wczoraj z oszczędności ciułanych na Barcelonę, dołożyłam 2 tyś, do faktury dla prawników. Bo zbiórka w tej chwili ...prawie zamarła , udało się uzbierać 2,5 tyś , resztę dołożyłam, no cóż ...może jeszcze ktoś dobry wspomoże, bo działa nadal. A tak poza tym ...chyba zaczyna się czuć biedę w narodzie. Małż mnie wczoraj trochę powoził, na usg i z ( udało mi się wstrzelić w jego wolny czas) , do kina i o dziwo ...z kina. Co prawda nie chciałam mu odwłoka zawracać " nazat" ale...zadzwoniłam po taksówkę i usłyszałam " nie ma żadnej wolnej taksówki, czas oczekiwania co najmniej 30 min" o ja cię...raz w Nowy Rok usłyszałam taki komunikat, poza tym nigdy. Więc zadzwoniłam do Szczeżui i się okazało że może podjechać, w tym czasie zajęłam się miłością ślimaków, okazało się że na murku okalającym Elektrownię w posadzonych roślinkach jest masa cudnych ślimaków z różnokolorowymi skorupkami, większych, mniejszych, maciupeńkich, było akurat po niewielkim deszczu i zwierzątka szalały a nawet się seksiły. Tak że czas oczekiwania wykorzystałam na fotografowanie, co prawda byłyby o niebo lepsze zdjęcia gdybym miała nikusia, no ale i te z komórki w większości " dopuszczalne" . Dzisiaj mam dzień na Hyde Parku czyli spotkanie nas społeczników ( przez nas organizowane) z urzędnikami miejskimi i człowiekami, którzy się pojawią żeby posłuchać i dołączyć do rozmowy, o tym jak współpracować między miastem a mieszkańcami w kwestii zieleni, przyrody, likwidacji betonozy i innych wyzwań jakie napotykamy na linii ...natura , człowiek. Po poniedziałkowej społecznej dyskusji o kosztach energii i ubóstwie energetycznym jestem baaaaaaaaaardzo pozytywnie nastawiona do dzisiejszego Hyde Parku. I to by było na tyle mojego porannego mędzenia. Trochę relaksu dla oczu.
No to spokojnego środka tygodnia. Ahoj!!!!