Będziesz.....Dzisiaj pobiłam rekord w poceniu się ....tak mokrej koszulki to jeszcze w życiu nie miałam w czasie szaleństwa na maszynach. Potem oczywiście zdrowy kręgosłup ...hehehehehe...dzisiaj to były zajęcia " seksualne" a to z racji ćwiczonych partii mięśniowych czyli ud( dużo rozciągania wewnętrznej strony ... jednym słowem nogi szeroko na boki), bioder i pośladków ...dupencje jechały rytmicznie w górę co i rusz. A katował nas tak namiętnie i dawał nam taką ilość powtórzeń ( stwierdził że jesteśmy grupą zaawansowaną to może tak się nad nami pastwić) że co trochę ktoś jęczał...a najgłośniej jęczał Rysio....i wystękiwał z siebie takie komentarze, że całe towarzystwo rżało. Końcowym akcentem było ...obciążenie nam ramion 5 kg ciężarami, panów 10 kg i ćwiczenie tricepsów i klat oraz mięśni brzucha i znowu...nogi w górę, nogi w bok, nogi w powietrzu, ręce w powietrzu ...matko jedyna ...jęczałam dzisiaj i ja. Ale ...przeżyłam. Przytruchtałam do domu...skończyłam pozew...wieczorem będzie następny do napisania. A jutro raniuśko bąsen...mam nadzieję, że po tych ćwiczeniach z ciężarami, będę miała siłę łapskami przebierać w wodzie, bo jak nie to ...utopię się....jako w pioseneczce....ładne oczy masz.
aaaaa rano zadzwonił dzieć monachijski, ze wraca do kraju. Praca w Monachium podoba jej się bardzo, ale tu dostała takie same pieniądze jak w Niemczech ( no a podatki musi zapłacić mniejsze) i mieszkanie kosztuje ich 500 zł a nie 1500 euro. Podpisała już umowę z nowym pracodawcą i od 1 kwietnia zaczyna.
A w ogóle to obie dzisiaj dzwoniły i oczywiście zamówienia na żywność do wywozu mamusi złożą . Młodszy Paszczur już wrzeszczał " i jakieś dobre ciasto , tylko bez rodzynek" ....wrrrrrrrrrrrrrrr......i bądź tu normalną matką ...a do tego ...łagodną.
Miłego popołudnia wszystkim ....bye, bye