im bliżej do wyjazdu tym bardziej jestem obolała i głodna . Głodna nie tylko ja , Kasia też od dwóch dni jęczy że jest głodna no nic...przeżyjemy. A ręka mi wczoraj dała do wiwatu że hej ...mówiłam tej pani od gimnastyki że nie mogę tak długo opierać się na tej pozrywanej ręce to babiszon stwierdził " słabszą stronę trzeba ćwiczyć mocniej" mhm...no to mnie boli, dobrze że znowu ból pojawił się tuż przy kręgosłupie, właśnie wróciłam z zabiegu na tę przypadłość czyli ultradźwięków, myślałam że uda mi się od razu zrobić borowinkę z prundem na lędźwia ale pani nie ma teraz miejsca, powiedziała żebym się dowiedziała koło 11 i tak zrobię bo 10 40 będę obok na wibrującym łóżku to bym ciut po 11 była wolna a tak to mam ostatni zabieg 13 10 , dzisiaj mam wyjątkowo rozwleczony zabiegowo dzień ...za to jutro kończę o 11 może pokicam dzisiaj nad morze, poobserwować pitaszki i fale, albo nawet polezę na tzw. rurkę ze śmietaną. Pyszne lody zamknęli bo remontują, czekoladę z chilli już piłam została mi rurka no i Kaprys ...z pysznymi ciachami , trzeba poleźć żeby tradycji stało się zadość. Ciekawa jestem jak z moją wagą , bo jem to co tu jest , rzadko pogryzam jakiś owoc...innych żareł nie dokładam w ogóle. Słodyczy poza tym co pisałam nie ma, portki mogę ( kolejne) przeciągnąć przez biodra bez rozpinania, nogi nie puchną, nic tylko zamieszkać na kołobrzeskiej plaży. Tymczasem zapraszam na obrazkowanie. Aaaaa od jutra zaczynamy spisywać pogodę na przyszły rok - jutro pierwsza połowa stycznia.
I tym...kolorowym ( prawie zimowym hihihihi) akcentem żegnam się z wami, życząc wam udanego czwartku. Bye