Ostatnio dodane zdjęcia

Ulubione

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

MAm bardzo szerokie zainteresowania, jak to mówią moi znajomi jestem " kobietą renesansu" . Miałam być chirurgiem, zostałam prawnikiem ale wciąż uczę się czegoś nowego . Uwielbiam książki, zdobywanie wiedzy, wypady do klubów i wiele wiele innych

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1056010
Komentarzy: 43037
Założony: 5 stycznia 2007
Ostatni wpis: 20 listopada 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Beata465

kobieta, 59 lat, Radom

173 cm, 110.70 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

15 stycznia 2020 , Komentarze (36)

Wczoraj oficjalnie szef drugiego stowarzyszenia wystosował publiczne zaproszenie na sympozjum i co przeczytałam na końcu? " Wystawa plenerowa prac fotograficznych 4 pory roku Starego Ogrodu - Beata Michalec" No i koniec, jak to mówią starożytnie Greki " kobyłka u płota się ...zapadła" :D:D Z tych stu zdjęć , wybrałam 25 i wysłałam do Jarka ze słowami " a teraz ty wybierz 10 na wystawę i drukujcie" . Znowu zaskoczę mojego małża...dla niego wciąż " nic nie robię" , pewnie gdybym była wrażliwsza to bym płakała , na szczęście odnajduję się " w nicnierobieniu" (loser). Swoją drogą tak mnie boli dzisiaj głowa że niech to piorun...coś się dzieje nie tak ..chyba ze mną. Bo albo kręgosłup, albo głowa, trudno uwierzyć w to , że otoczenie tak na mnie działa. Chociaż w Kołobrzegu nic mi nie dokuczało ...aż głośno mówiłam, że moja głowa ani razu mnie nie bolała. Hmmm....trzeba sprawdzić totolotka , może trafiłam kumulację :D i mogłabym sobie kupić chałupę nadmorską :?. No dobra a teraz na poważnie ...zjadam śniadanie i ponikuję, mam więcej czasu bo obiad ho ho ho mam do końca tygodnia. Mama wczoraj nie przyjechała, ostryga domowa po nią pojechała a babcia go odprawiła. Wiem że kłamała....ale bić się z nią nie będę . Za to miałam wczoraj " zwyczajną" kolację w zwykły dzień. 

Roladki z indyka z estragonem, paseczkami papryki i odrobią mozarelli, do tego pieczone ziemniaczki marynowane w oliwie z czosnkiem, tymiankiem i rozmarynem, pomidorek saute i kieliszek południowo afrykańskiego chardonnay chenine blanc. 

a tu " przeoczone" śliwkowo iskrzące pazury

Właśnie napisał do mnie Nożycoręki, zmienił mi wizytę z piątku na jutro. Łaskawie zgodzilam się na nowy termin...pod warunkiem, że mi jutro zrobi fajny kolor na czerepie mym rubasznym. I to by było na tyle. Zmykam funkcjonować. Miłego, pięknego, słonecznego dnia ...może uda mi się dzisiaj upolować zachodzące słońce, bo niestety wczoraj wypełzły chmury i moje plany były ofiarami egzekucji. Ahoooj!!!

14 stycznia 2020 , Komentarze (29)

bardzo podziękować za wszystkie wasze miłe słowa dotyczące mojego " szaleństwa" zdjęciowego. To naprawdę budujące, że chwile, obrazy, kolory które zatrzymuję , znajdują aprobatę u innych. To , że poświęcacie trochę czasu by się im przyjrzeć jest naprawdę wspaniałe. Czasem odnajdujecie na moich fotografiach to, czego ja sama nie zauważyłam ( np, gałązki dzikiej róży , które ułożyły się w kształcie krzyża), zresztą ja sama nie raz ...widzę tam jakiś szczegół który wcale nie był dla mnie widzialny przy robieniu zdjęcia ...to nie on przyciągnął moje oko, a potem kiedy zrzucę zdjęcia do laptopa widzę dodatkowe " atrakcje" :D. I nie, nie poprawiam moich zdjęć ....nie chcę z nich robić czegoś wymuskanego, lepszego niż było w rzeczywistości. Co najwyżej, przycinam, żeby wywalić to czego wcale nie musi być ( oczywiście wg mnie). Dzisiaj się zważyłam. Od ubiegłego tygodnia straciłam 0,5 kg, wiem że to nie wiele, no ale ...spójrzmy prawdzie w oczy ( najlepiej w szkłach przeciwsłonecznych bo może nas oślepić) , nie stosuję żadnej diety, jadam jednak niezbyt regularnie, no i jestem coraz starsza więc nie spodziewam się chudnięcia w tempie kilograma na tydzień8) jedyne plusy to niko niko ( o ile mnie kręgosłup nie boli) i ograniczenie " słodkości" ( choć lody łażą za mną od tygodnia i szepczą....kup  nas, kup nas, kup.....). Zatem miniony tydzień uznaję za udany. Mykam teraz bo mam dzisiaj mamę, barszczyk już ugotowałam, teraz zrobię roladki z indyka i podgotuję kilka ziemniaczków do upieczenia. A dla was mam jeszcze kilka nocnych obrazków ( bez mała z wystawy) 

Udanego wtorku ahoooooooooooj

13 stycznia 2020 , Komentarze (33)

...Beata. A do parku . Wróciłam z wczorajszych popołudniowych szaleństw..czyli sztuki na ekranie i stwierdziłam, że Cezanne to nie jest mój ulubiony malarz..,a przynajmniej jeśli chodzi o portrety. I tak sobie pomyślałam, że śmignę do parku i wykorzystam księżyc..nie udało mi się sfotografować półcienia w piątek ( padał deszcz) to uwiecznię tegoroczny wilczy księżyc. Dzisiaj wieczorem nasze stowarzyszenie organizuje światełko dla Pawła Adamowicza ...będę miała transport ..pojadę Długoręką 8). Swoją drogą wczorajszy wynik piękny, jestem dumna bo i ja dołożyłam swoje grosiki. Dzisiaj króciutko, zaraz mykam po zakupy, jutro znowu zabiorę mamę do siebie więc muszę coś kupić i wymyślić na obiad ( na ten czas po głowie chodzą mi roladki z indyka wypełnione papryką) . Tym czasem zapraszam do mojego magicznego parku. 

Miłego początku nowego tygodnia. Ahooj!!!

12 stycznia 2020 , Komentarze (18)

czyli mokrzusieńka to właśnie ja. Przed chwilą skończyłam godzinne niko niko . Nareszcie mogłam pobiegać bo ostatnie dwa dni tak mnie napierniczał kręgosłup, że głowa mała, kuźwa chyba znowu coś się działo z ciśnieniem, zresztą u nas wczoraj padało. Z biegiem lat mój dziurawy kręgosłup chyba robi się meteopatyczny. No ale dzisiaj piękne słońce, pobiegałam, upociłam się solidnie, teraz uzupełnię wodę. Po południu ganiam do Elektrowni na sztukę na ekranie. Dzisiaj Cezanne , a za dwa tygodnie koncert Rieu. Wczoraj było sprzątanko i dałam od razu mojej pani kasę na bilet. Bo na co jak na co...ale na retransmisje jego koncertów , bez znajomości nie ma szans się dostać, a ona dorabia sobie także w owym przybytku muz. Dzisiaj rano, kiedy zlazłam z mojej dżungli zastałam taki widok 

Połowa pluszaków moich psinek była piękne rozłożona w psiej sypialni, nie dziwota, że Tequilla musiała odpoczywać poza:D

Swoją drogą Bimbrze spodobało się spanie ze mną i wieczorem słyszę " tupot czarnych łapek" na schodach i grzecznie się psinka układa obok mnie. Przed obrazkowaniem muszę się czymś z wami podzielić. Jak to przeczytałam  to dostałam ataku śmiechu i się popłakałam, bo mnie się oczywiście natychmiast włącza wyobraźnia i wszystko oczami mej rozbawionej duszy zobaczyłam. 

A na zakończenie tradycyjnie kilka obrazków , ostatnich nadmorskich i już domowy półksiężyc. 

Pięknej, słonecznej niedzieli wam życzę. Ahoooooj !!!

10 stycznia 2020 , Komentarze (24)

szary, mokry moje ciele dzisiaj niezadowolone i jakieś takie obolałe (szloch). Zmieniłam plany, nastawiłam już pranie, zaraz zjem śniadanie, pobiegam, a po południu przychodzą kumple z Zielonej Akcji, będziemy wybierać zdjęcia do drukowania i dopracujemy umowę o inicjatywie społecznej, bo w UM, nie wiedzą jak taką skonstruować(loser)Słucham sobie właśnie radia min. o drogich wyjazdach na ferie, z racji ocieplenia klimatu, braku śniegu i co za tym idzie sztucznym naśnieżaniu stoków, o galopującej inflacji , drożyźnie i tak się zastanawiam , kiedy to pieprznie. Sama widzę po sobie jak przesuwam przeróżne zakupy ( prawda jest też taka, że nie są to zakupy niezbędne), dlatego lubię kupować w sieci...to mi umożliwia niekupowanie " bo mi się spodobało", coś sobie zaznaczam, wracam potem do tego i w większości przypadków stwierdzam, że nie jest mi to niezbędne, swoją drogą wolę uścibolić kasę na koncert, czy wyjazd i zwiedzanie niż kupować kurzołapki. I tak w temacie kurzołapek, od kiedy się przeprowadziłam , nie kupiłam prawie żadnych " ozdóbek" nie mam ich gdzie trzymać i ...patrz powyżej. No dobrze, pora kończyć poranną refleksję i zacząć żyć. 

Miłego dnia . Bye, bye (pa)

9 stycznia 2020 , Komentarze (28)

i to takiego służewieckiego. Małż zjadł obiad w domu (loser) Ani chybi dlatego że teściowa powiedziała " nie pojadę, póki ty nie zjesz" :D. Jak wspominałam dzisiaj miałam mamę u siebie. Ostryga pojechał po mamę o 9 , wg relacji mamy , moja odrodna siostra popatrzyła się dziwnie, kiedy babcia jej zakomunikowała " dzisiaj jadę do Bebi", dostała trochę jajeczniczki na śniadanie, potem na drugie śniadanie dostała mój chlebek z masełkiem i kindziukiem z pieprzem , trochę pomidorków koktailowych i marchewkę ( bo pozazdrościła psicom, że wcinają marchewki i zakrzyknęła " ja też chcę marchewkę":D). Na obiad zrobiłam gulasz wołowy ( mięsko marynowałam wczoraj w sosie sojowym) podsmażyłam i udusiłam razem z listkami rozmarynu, do tego kasza gryczana na sypko i surówka z sałaty lodowej, rzodkiewki i papryki doprawiona oliwą z miętą i imbirem ( przepyszny dressing grecki, który przywiozłam z Kołobrzegu, w restauracji Szalonego Greka można kupić greckie produkty, prowadzą też sprzedaż internetową - polecam). Upominała się o " ciasteczko" powiedziałam że nie mam - w tym przypadku zełgałam jak pies ...bo oczywiście słodkości mam, ale diabetykowi nie dam. Obrałam jej pomelo...wcinała aż jej się uszy trzęsły. Zadzwoniłam po małża żeby babcię odtransportował do domu akurat przyjechał, kiedy wszystko było gorące o czym  go poinformowałam, ale on zaczął marudzić no i mama go zaszantażowała, że nie pojedzie do domu, póki on nie zje...oczywiście w pierwszych słowach, po nałożeniu sobie obiadu stwierdził " tego nie da się jeść" a przy tym uśmieszek mu z ćwarzy nie schodził. Babcia ryknęła "; co ty gadasz ...wszystko jest bardzo dobre, nie mów tak bo jej będzie przykro/; na co stwierdziłam ": nie bój żaby mamo, wobec jego opinii na temat mojej kuchni stosuję postawę kaczki - spływa po mnie jego opinia, bo wiem że chce mi dokuczyć" . Oczywiście wcinał a nawet wziął sobie dokładkę ...dobrze, że u mnie na starość razem z sadłem rośnie poziom cierpliwości8). Poza tym dopieszczałam mamę muzyką - uwielbia Rieu, więc jej znalazłam na YT jego koncerty i słuchała sobie, pokazałam jej zdjęcia z Nowej Zelandii jakie przysłał Paszczur Pierwotny ;) i pochwaliłam się niektórymi moimi fotkami. Generalnie mama stwierdziła " miałam piękny dzień, zapamiętam go" . Pocieszyłam ją, że nie musi zbytnio go zapamiętywać, bo w przyszłym tygodniu znowu jej zrobię dzień radości albo i dwa dni. Teraz moment odsapnę, niech mi się wszystko poukłada w przewodzie dokarmiającym i potruchtam niko, niko.  Tradycyjnie podrzucę wam kilka zdjątek ...niedługo się będą kończyły. 

Miłego popołudnia. Ahooooj|!!!

8 stycznia 2020 , Komentarze (27)

....kaloryfer. Ja zawsze lojalnie ostrzegam..jestem dociekliwa i uparta. Mam sprawcę " uwodnienia" garderoby. Chwała bogu i narodowi radzieckiemu jak mawiała babcia Gąska (loser) To nie jest wyciek podpodłogowy ufffff....to kaloryfer. Obudziłam się o 4 i w drodze powrotnej ze świątyni dumania zajrzałam do garderoby i proszę ...w miseczce jest woda. A ręczniczek na podłodze ...suchutki. Zatem tak jak podejrzewaliśmy , kiedy kaloryfer stygnie ( na noc mam regulator temperatury ustawiony na 18 C) to cieknie. Ooooo kolego, dzisiaj małż ci śrubę dokręci i będzie koniec wodotrysku8). Poza tym z dobrych wieści mama ma wizytę drugiej operacji na 15 lutego , pani doktor zastanawiała się nad 19 stycznia ( kurcze a tam przyszła babeczka która miała termin zabiegu na 2022 r. ale zadzwonili, żeby przyszła , bagatela 2 lata wcześniej) ale jest już 19 pacjentów z czego większośc cukrzycowych, więc doktor wpisała mamę na 15 lutego i jest jako pierwsza osoba. Czasem ciągnę za sobą szczęście ( przynajmniej jeśli chodzi o służbę zdrowia) w sumie usuwanie zaćmy u mamy trwało pół roku , w sierpniu byłam z nią na wizycie u okulistki, dała skierowanie na zabieg i bach w lutym będzie " po wszystkiem" . Babcia bez protestów przyjęła moją zapowiedź jutrzejszego pobytu u mnie, nawet się pochwaliła pani doktor( swoją drogą przemiła kobieta z fenomenalnym podejściem do pacjenta, oby więcej takich) " córka zabiera mnie we czwartek na randkę" :D i nawet nie protestowała kiedy jej zapowiedziałam, że jak będzie ładna pogoda to pójdziemy do parku na spacer. Swoją drogą otwierając żaluzję zerknęłam na zewnętrze...cholerka pada marznący deszcz. Wracając do wczoraj plan, poza ginekologiem wykonany ...spanko w Krakowie zaklepane na marzec, czerwiec i listopad. Co prawda pan mało nie padł jak usłyszał termin " marzec"  bo sobie grafik naszykował dopiero na styczeń i luty, ale mu powiedziałam, żeby sobie w kominie zapisał moje przyjazdy. Po czym pan bardzo grzecznie mnie poinformował że : " eeee ale w czerwcu to będzie mały problem" spytałam jaki. Okazało się, że od czerwca do września ma wyższą cenę za dobę, no drążę temat " how much" , a pan mi mówi 120 zł...( za dobę, za dwuosobowe łóżko, tylko dla mnie, 5 minutek od Rynku) więc się w duchu ześmiałam niczym gronostaj albo inna łechtaczka i mówię ok ..nie ma żadnego problemu. Swoją drogą dobrze mieć jakąś wadę, kiedy spytałam pana czy już wymienił materac na nowy, bo o tym rozmawialiśmy jak byłam u niego po raz pierwszy, to pan od razu sobie mnie przypomniał i zakrzyknął ..."a to pani , pani z tym chorym kręgosłupem, materace będą wymienione". No i proszę....znowu sprawdziła się moja teoria ...rozmawiajcie z ludźmi a będziecie zapamiętani:D. Dzisiaj będzie nieco spokojniej, bo tylko podrepczę wykupić leki dla mamy i przyszykuję obiad na jutro...czyli zamarynuję wołowinkę na gulasz, babci odpowiada propozycja gulaszu, kaszy gryczanej i suróweczki. Siadłam też wczoraj i wybrałam 100 zdjęć z kilku tysięcy, miałam wybrać 10 , które zostaną wydrukowane i ozdobią 1 lutowy sympozjon, no ale nie umiem wybrać, w związku z czym zadzwoniłam do szefa stowarzyszenia i zaprosiłam  na " komisyjne przykawowe i przypiernikowe" selekcjonowanie tej setki i wybór pierwszej dziesiątki :?, wstępnie jesteśmy umówieni na piątek. Poza tym zaproponowałam pomysł do budżetu obywatelskiego na estetyczne " szafy" do zbiórki drobnych eletrośmieci typu żarówki i baterie i na podziemne kosze na śmieci takie jakie zachwyciły mnie w Barcelonie. Dostałam wczoraj paszczową pochwałę za owe propozycje i chłopaki mają to przekuć na wniosek do budżetu.   I to by było na tyle z " uprzejmych" doniesień porannych. Teraz troszkę hihihih wody...na orzeźwienie. 

Dobrego dnia. Ahoj!!!

7 stycznia 2020 , Komentarze (22)

się dzisiaj zapowiada i niestety, rozpoczęty nienajlepiej. Aż mnie żołądek rozbolał z nerwów. Wczoraj się cieszyłam, że w garderobie sucho, ale to było wczoraj. Dzisiaj rano weszłam i niestety " papierek testowy" mokry (szloch). Jeszcze raz przeprowadzam sprawdzian , rozłożyłam ręczniki papierowe i podstawiłam miseczkę, żeby być pewną na 100 % skąd cieknie. Po dwóch godzinach testu jedno i drugie suche...ale ja muszę wiedzieć kogo ściągać, czy tylko hydraulika ( a gdyby to jednak kaloryfer to pewnie małż da radę przykręcić) czy hydraulika, stolarza i panów od remontu żeby zdjęli podłogę. Perspektywa burdelu wywołuje u mnie niestrawność :(. Poza tym muszę dzisiaj zadzwonić do Krakowa, dowiedzieć się o noclegi na marzec, zadzwonić do przychodni i umówić się na wizytę u ginekologa a po południu wizyta w szpitalu z mamą i umówienie operacji na drugie oko. Rano poinformowałam też małża, że we czwartek trzeba będzie przywieźć do mnie mamę...muszę pilnować jej z jedzeniem ...bo w domu oprotestowała michę, co oczywiście natychmiast przełożyło się na anemię. Nie chcę do niej jeździć , bo raz, że nie wiem co bym robiła w domu u " agresorki" a dwa , że u mnie mogę próbować wyciągnąć mamę na spacer do parku a u nich nie ma gdzie chodzić ...po osiedlu to jednak lipa ...tym bardziej, że nawet chodników tam nie ma do bezpiecznego spacerowania ze starszą osobą. No dobra pojęczałam trochę z rana, zbieram się i jadę po " paszę" jak napisała Ania. Ale jeszcze wrzucę wam kilka obrazków ...nadmorskich, jak nakazuje ustanowiona przeze mnie tradycja. 

a zatem do miłego. Bye(pa)

6 stycznia 2020 , Komentarze (22)

dzień zaczynałby się cudnie gdyby nie ból głowy ...chyba coś z ciśnieniem się dzieje, albowiem już nie pamiętam kiedy czerep mnie bolał. Ale to minie. Z dobrych wieści ...na razie " papierek testowy" jest suchutki, woda się nie pokazała ...oby stan taki trwał dalej. Oblekłam się już do niko niko ...zamieszczę wpis i ruszę ...krążyć po chałupie niczym planeta. A propo planetowania ...wykorzystałam wczorajszą pogodę i poooooooooszłam w park...przed piętnastą ( zachód słońca miał być 15 30 plusk - minusk;)), powiem wam , że mimo słonka - zmarzłam. I mówię to ja - zimnolub. Przezornie załoźyłam ciepły " holfik" bom durna nie jest - styczeń , pod wieczór, aparat na biuście , więc kurtka tradycyjnie rozpięta. No i mnie wypiździło - wiał zimny wiatr. Pokursowalam ponad godzinkę i nawróciłam się et chałupa. Oczywiście znowu wzbudziłam sensację - co można fotografować w parku , w dodatku zimą. Ano można. Co do krążenia to w godzinkę robię 218 okrążeń majątku :D. Nawet nie jestem bardzo upuchana. Motywująco działa na mnie widok mojego brzuszyska, które po sanatorium odsunęło się spod piersi natomiast nie dołączyło do wału atlantyckiego - zatem śmiało mogę powiedzieć SUKCESIK!!! którego nie chcę zaprzepaścić. Poza tym wczoraj powiedziałam mojemu cielu - dobra, nie będę z tobą walczyła, wejdziemy w kołoperację , będę cię słuchała, a ty mi się będziesz odwdzięczać za moje podejście do ciebie:D. Podeszłam je kulturą i grzecznością (loser). Zobaczymy, czy zrozumiało moje intencje , bądź co bądź...pokojowe.  A teraz przerwę moją najnowszą tradycję " oglądactwa" i z nad morza zabiorę was do centralnej Polski. Zapraszam na późnopopołudniowy spacer po moim parku. Niemniej obiecuję powrót w nadmorskie klimaty ( głównie dla spragnionych jodu, bo niestety przyszło mi mieszkać w tzw. dziurze jodowej) .

I wczoraj do mnie dotarło, że nawet styczniowe, bezśnieżne popołudnie ma swój urok. A chwasty są piękne, trzeba im się tylko uważnie przyjrzeć. Miłego świętowania wszystkim. Teraz lecę na łąki Nowej Zelandii...Paszczur przysłał nowe zdjęcia z podróży ( wczoraj dostałam zdjęcia i film z wielorybami, które widzieli podczas specjalnego " lotu zwiadowczego" ) . Dzisiaj głównym tematem są ..alpaki. Zatem lecę do przygody ....przygodo poczekaj!! Przygodo!! Ahoj!

5 stycznia 2020 , Komentarze (19)

no po prostu nie mogę. Pospałam dzisiaj należycie ...do 9, byłam zmęczona , wczoraj z jednego klienta zrobiło mi się dwóch. Po przebudzeniu  zlazłam na dół, nastawiłam pranie ( oczywiście po powrocie na górę znalazłam skarpetkę, która zaginęła w akcji, trudno, będzie się prała jedna, drugą dołożę do kolejnego prania):D. Weszłam do garderoby żeby się odziać na sportowo, bo za godzinkę zacznę niko niko , zakładam buty do kicania i co? Woda , nosz cholera, to już drugi raz spostrzegłam wodę w tym miejscu, obmacałam rurki od kaloryfera...suche.,.i oblał mnie zimny pot..znaczy się woda wycieka spod podłogi, o matko ...wywalanie mebli, zdejmowanie części podłogi , kucie ściany ...po prostu zrobiło mi się gorąco. Ale jeszcze postanowiłam sprawdzić, czy dobrze dedukuję, owinęłam rurkę od kaloryfera ręcznikiem papierowym, zobaczymy czy będzie suchy czy jednak gdzieś dyskretnie kapie ze skrętu. A tak poza tym ...schudłam troszeczkę..30 dag..może to nie jest wielki sukces ale cos...już prawie 3 tygodnie od powrotu z sanatorium a waga powrotowa się trzymała, a były święta ...i teraz okazuje się, że kłamczucha pokazuje ciut mniej , dobre i to ...nie spinam się, nie liczę na cud, nie zmieniam mojego życia ...no może jem rzadziej, czyli 3 posiłki tak jak w sanatorium. Dzisiaj po prawie tygodniu milczenia odezwał się mój dzieć. Przysłała nowe zdjęcia i filmy ...wieloryby widzieli , polecieli samolocikiem na obserwację i zobaczyli. Poza tym pytałam czy czują australijską katastrofę. Odpowiedziała że tak ...podobno lodowce żółte, ale oni juz nie są w rejonie lodowców, ale jest dużo chmur i przede wszystkim śmierdzi spalenizną. Dramat, prawdziwy dramat. A poza tym ...przepiękny dzień, słoneczko...najpierw pokicam a potem im bliżej zachodu słońca pognam do parku. Zadzwonił kolega 1 lutego stowarzyszenie organizuje sympozjon i chcą pokazać moje zdjęcia naszego parku, czyli tego co uratowaliśmy dla mieszkańców miasta , przed głupimi zamiarami pana wiceprezydenta tj. budową filharmonii w sąsiedztwie Starego Ogrodu. Mam wybrać 10 zdjęć, powiększymy je , wydrukujemy odpowiednio i zawisną w mieście . I to jest jakaś miła wiadomość. Tymczasem oddalam się śniadać a dla wam zostawiam ucztę...dla oczu. Dzisiaj widoki z eko parku wschodniego czyli Podczela.

I tymi oto drzewno wodnymi impresjami żegnam się z wami, życząc wam pięknej i obfitującej w miłe wydarzenia niedzieli . Ahooooooojjjj!!!

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.