Witajcie
Dzisiejszy dzień nie zaczął się dobrze. Pominę nawet pobudkę o 3.50 ;) Bo to było jeszcze ok. Po 4 M pojechał, ja jeszcze na chwilę się położyłam, potem pobudka , przygotowanie śniadań, pobudka dziewczyn i nagle bummmmm. Tak bum :( przewróciłam się i upadłam na podłogę. Upadając uderzyłam głową o podłogę, jednocześnie dostały plecy, kręgosłup. A karma dla kotów była w powietrzu. Huk był straszny, aż córka wybiegła z łazienki, a córka M zbiegła z góry. Leżałam jak kłoda. Podnosiły mnie. Nie wiem jak to się stało. W sumie było tak.. nasypałam karmy dla kotów. Chciałam im wysypać na dworze i idę z tą karmą... aż nagle coś mnie ukuło w stopę. Mówię jakaś drzazga i widocznie podniosłam stopę i poleciałam. Hmmm chyba tak było, bo nic innego nie pamiętam. W sumie tylko tyle. I nagle leżę. Nic więcej.
Zawiozłam młodzież do miasta, sama poszłam do rodziców. Pierwsze co, to wzięłam tabletkę. Potem poszłam z mamą na zakupy, wróciłyśmy to zjadłyśmy śniadanie. Bo przez to wszystko nawet nie zjadłam w domu nic. Potem po śniadaniu zasnęłam. Spałam może godzinę, chwilę dłużej i czas było jechać po młodą do szkoły i odwiozłam młodą na korki, potem ja do domu. Ogarnęłam coś do jedzenia, potem dokończyłam serial " Powrót" ( swoją drogą bardzo fajny, polecam) Poleżałam i wybiła 19 i musiałam jechać po dziewczyny. Do domu wróciłyśmy przed 20. Napaliłam w kominku, ogarnęłam się w łazience i usiadłam do kompa. Podładuję opaskę i do łóżka. Być może M będzie w nocy.
Posiłkowo dzień wygląda tak:
I posiłek: u rodziców- biała kiełbasa, chleb z ziarnami plus pomidor
II posiłek: pół bagietki czosnkowej, sokoliki, mini papryczki posmarowałam serkiem chrzanowym
III posiłek: chrupki fromage, mandarynki oraz 4 wafelki widoczne na zdjęciu ( średnie swoją drogą)
Niewiele, ale kompletnie nie mam ochoty na jedzenie. Zjadłam bo zjadłam. Zakupów też nie zrobiłam. Rodzice nie chcieli mnie puścić samej do sklepu. Nawet bali się jak wracałam samochodem do domu. Cały czas byłam z nimi w kontakcie.
Na szczęście dojechałam do domu. Marzę o łóżku. W łóżku pewnie zrobię listę zakupów. Oj to był dzień pełen wrażeń.
Trzymam za Ciebie kciuki. Nie poddawaj się. Działaj na swoich zasadach. Powodzenia. Pozdrawiam :*