Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

chyba lepsze samopoczucie mnie sklonilo do odchudzania

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1138729
Komentarzy: 37654
Założony: 17 kwietnia 2012
Ostatni wpis: 19 lutego 2025

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
aska1277

kobieta, 41 lat, Toruń

153 cm, 66.80 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

11 stycznia 2024 , Komentarze (9)

Witajcie 

         Dzisiejszy dzień nie zaczął się dobrze. Pominę nawet pobudkę o 3.50 ;) Bo to było jeszcze ok. Po 4 M pojechał, ja jeszcze na chwilę się położyłam, potem pobudka , przygotowanie śniadań, pobudka dziewczyn i nagle bummmmm. Tak bum :( przewróciłam się i upadłam na podłogę. Upadając uderzyłam głową o podłogę, jednocześnie dostały plecy, kręgosłup. A karma dla kotów była w powietrzu. Huk był straszny, aż córka wybiegła z łazienki, a córka M zbiegła z góry. Leżałam jak kłoda. Podnosiły mnie. Nie wiem jak to się stało. W sumie było tak.. nasypałam karmy dla kotów. Chciałam im wysypać na dworze i idę z tą karmą... aż nagle coś mnie ukuło w stopę. Mówię jakaś drzazga i widocznie podniosłam stopę i poleciałam. Hmmm chyba tak było, bo nic innego nie pamiętam. W sumie tylko tyle. I nagle leżę. Nic więcej. 

      Zawiozłam młodzież do miasta, sama poszłam do rodziców. Pierwsze co, to wzięłam tabletkę. Potem poszłam z mamą na zakupy, wróciłyśmy to zjadłyśmy śniadanie. Bo przez to wszystko nawet nie zjadłam w domu nic. Potem po śniadaniu zasnęłam. Spałam może godzinę, chwilę dłużej i czas było jechać po młodą do szkoły i odwiozłam młodą na korki, potem ja do domu. Ogarnęłam coś do jedzenia, potem dokończyłam serial " Powrót" ( swoją drogą bardzo fajny, polecam) Poleżałam i wybiła 19 i musiałam jechać po dziewczyny. Do domu wróciłyśmy przed 20. Napaliłam w kominku, ogarnęłam się w łazience i usiadłam do kompa. Podładuję opaskę i do łóżka. Być może M będzie w nocy. 

    Posiłkowo dzień wygląda tak: 

I posiłek: u rodziców- biała kiełbasa, chleb z ziarnami plus pomidor

II posiłek: pół bagietki czosnkowej, sokoliki, mini papryczki posmarowałam serkiem chrzanowym

III posiłek: chrupki fromage, mandarynki oraz 4 wafelki widoczne na zdjęciu ( średnie swoją drogą) 

     Niewiele, ale kompletnie nie mam ochoty na jedzenie. Zjadłam bo zjadłam. Zakupów też nie zrobiłam. Rodzice nie chcieli mnie puścić samej do sklepu. Nawet bali się jak wracałam samochodem do domu. Cały czas byłam z nimi w kontakcie. 

    Na szczęście dojechałam do domu. Marzę o łóżku. W łóżku pewnie zrobię listę zakupów. Oj to był dzień pełen wrażeń. 

   Trzymam za Ciebie kciuki. Nie poddawaj się. Działaj na swoich zasadach. Powodzenia. Pozdrawiam :* 

10 stycznia 2024 , Komentarze (8)

Witajcie 

      Dzień zaczęłam z bólem głowy i tak kończę. Rano dlatego, że nie mogłam spać, a jak zasnęłam to musiałam wstać bo budzik zadzwonił. Od rana na wysokich obrotach i kilka spraw do załatwienia. Śniadanie moje hmmm bez komentarza pozostawię, ale o tym zaraz 

I posiłek: mus ( wiem zdecydowanie za mało i odczuwam to cały dzień, ale inaczej nie dałam rady)

II posiłek: baton, mandarynki,zupa kalafiorowa plus pałka od kurczaka 

III posiłek: sałatka ( sałata lodowa, ogórek, pomidor, grzanki czosnkowe, kurczak, majonez łyżeczka)
IV posiłek: chrupki fromge, borówki i kawka 

   Zdecydowanie za późno były konkretne posiłki i ból głowy się przypałętał. Dlatego dzień też kończę z bólem. Zaraz czas ułożyć sobie menu i do łóżka. Apropo posiłków, już miałam robić nasiona chia z  owocami i lipa, bo okazało się, że nie mam nasion :) Dlatego trafiły na listę zakupów. Nie wiem jak będzie wyglądało jutrzejsze menu, bo zakupy nie są zrobione :( Czyli dalej czyścimy lodówkę. 

    Mimo wszystko idę dalej, nie poddaje się. Ty również działaj. Nie poddawaj się. Rób swoje. Trzymam za Ciebie kciuki. Powodzenia. Spokojnego wieczoru. Pozdrawiam :) 


9 stycznia 2024 , Komentarze (14)

Witajcie 

         Już tylko 82 dni do Wielkanocy, a jeszcze chwilę temu było 90 dni. Znowu dni przelatują u mnie przez palce. 

       Dzisiejszy dzień nie jest po mojej myśli, ale cóż. Raz, że wczoraj dostałam okres, dwa m wrócił o 3 nad ranem do domu, trzy lekka afera domowa. Ale nie poddaje się. Szczerze to nawet jeść mi się nie chciało. Coś tam zjadłam, coś co jeszcze znalazłam w lodówce...bo ani wczoraj ani dziś nie robiłam zakupów. I dobrze mi z tym, ale domownikom chyba niekoniecznie. Życie. 

I posiłek: chleb z szynką, ogórkiem

II posiłek: budyń pomarańczowy plus czekolada mleczna

III posiłek: mała kawa, gorący kubek cebulowy( dwa łyki wzięłam, kiepska) sokoliki, papryczki antipasti, grzanki czosnkowe

    Mogłabym się rzucić na cokolwiek, ale starałam się mimo wszystko zjeść w miarę rozsądnie i chyba coś tam się udało. Zaraz zabiorę się za listę zakupów, bo jutro to mogę już mieć pustki w lodówce ( ale szczerze mi to nie przeszkadza) 

    Krótki wpis, niema co Wam smęcić. Pamiętaj tylko.. nie poddawaj się, rób swoje. Nawet jak upadniesz, postań, idź dalej przed siebie. Trzymam za Ciebie kciuki. Powodzenia. Miłego wieczoru. Pozdrawiam :) :*      

8 stycznia 2024 , Komentarze (14)

Witajcie

        Dzień dobiega końca, a ja raczę się energetykiem? Tak. Zachciało mi się czegoś zimnego, gazowanego...a tylko to było pod ręką. Zresztą dzisiejszy dzień, sam w sobie już postawił mnie na nogi. 

    Pobudka 3.50 ajjjj zasnąć nie mogłam. Chyba dopiero koło północy zasnęłam, tak na dobre. Wcześniej kręciłam się, wierciłam. Do tego stopnia, że z łóżka w którym spałam z M wyszłam i położyłam się na kanapie. Uznałam, że skoro M wstaje o 3.50 ( a ja mimo woli też się obudzę) to fajnie byłoby się wyspać. Jednak położenie się na owej kanapie, nie pomogło, tak jakbym chciała. Tak pobudka, jak wyżej napisałam 3.50. Wstałam zrobiłam M śniadanie do domu i na drogę... Miał jechać z mechanikiem za granicę, bo samochód tam się zepsuł. Hmm godzina 4.30 telefon, że jednak około 10ej będą jechać. Całkiem możliwe, że auto temu mechanikowi nie odpaliło (minus 17  było o 4ej) No nic...M napalił w kominku i poszliśmy dalej spać. Ja za wiele snu nie miałam bo o 6 pobudka. 

    Ciężko było się ogarnąć. Rano lekkie nerwy, stresy... ale jakoś udało się dojechać do miasta. Dziś będąc u rodziców, obmyślałam plan 18 urodzin córki ( to już w lipcu) W telefonie notowałam, co mi wpadło  do głowy. Często tak robię, że jak coś mi się przypomni, albo jest warte zapamiętania ... to szybko notuję w telefonie. ( też tak macie?) 

      Porozmawiałam z rodzicami, bo od Wigilii nie byłam u nich ( tzn byłam ale na chwilę, wpadałam i wypadałam...dosłownie przelotem) Około 15 do domku ( tzn jeszcze szybka wizyta na galerii i dom) 

     W domu jakieś obowiązki i dopiero siadam. Właśnie z energetykiem.... wiem, wiem samo zło, ale cóż. A posiłkowo dzień wygląda tak: 

Hmmm same węgle, jak widać

I posiłek: chleb z szynką i ogórkiem 

II posiłek u rodziców: chleb, biała kiełbasa i gniazdko ( tata stwierdził, że słabo wyglądam  hihihi) 

III posiłek: postawiła mi córka w kfc w drodze powrotnej do domu

IV posiłek: grzanki czosnkowe, salamitki, sałatka tuńczykowa i wcześniej wspomniany energetyk 

    Nie jest to idealny dzień, ale jak widać takie bywają. Nie poddaje się, robię dalej swoje, jutro będzie lepiej. Woda ładnie wchodzi, kroki ponad 16 tyś także wpadnie 5 do skarbonki ;) 

    Pamiętaj, aby się nie poddawać. Działaj w swoim tempie, nie patrz na innych. Trzymam za Ciebie kciuki. Powodzenia. Spokojnego tygodnia. Pozdrawiam :) :* 

7 stycznia 2024 , Komentarze (10)

Witajcie 

        Weekend dobiega końca. Nawet nie wiem kiedy minął. Dosłownie.. dopiero co był piątek a już zaraz poniedziałek? Jak to? Trochę już ochłonęłam po wrażeniach weekendowych czyli stracie kociaka i poślizgu. 

      Treningu brak :( trochę zła jestem, ale tak minął dziwnie dzień, że ciągle coś robiłam... i ciężko byłoby to ogarnąć. Liczę, że po niedzieli już coś ruszy. Woda ładnie, kroki moje minimum wyrobione, a menu 

I posiłek: bułka grahamka z ziarnami, ogórek, jajecznica z boczkiem 

II posiłek: ziemniaki, pierś z kurczaka, surówka

III posiłek: borówki, chrupki o smaku pizzy, drożdżówka serowa ( sama robiłam, pierwszy raz, ale wyszły smaczne) 

IV posiłek: frytki z batata i marchewki , mała kawa 

     Ogólnie z posiłków jestem zadowolona, aaa jeszcze był koktajl z truskawki i banana, ale nim podzieliłam się z M ;) Jedynie brak treningu trochę mnie zasmucił. Ale cóż. Tak kończę pierwszy tydzień, a przede mną mnóstwo innych dni i nadrobię. Wiem to. Zaraz szybkie ułożenie menu  na jutro i spać. M wstaje przed 4, więc i ja pewnie się obudzę :( samo życie. 

     Pamiętaj, aby się nie poddawać. Walcz o lepszą siebie. Rób wszystko w swoim tempie, daj sobie tyle czasu i potrzebujesz. Nic na siłę. Trzymam kciuki. Powodzenia. Spokojnej nocy. Pozdrawiam :*  

6 stycznia 2024 , Komentarze (17)

Witajcie 

      Nie wiem czy Wy też tak macie, ale ja mam wrażenie jakby dziś niedziela była. Mogę powiedzieć, że to leniwy dzień. Udało się pospać do 8, ale jak wyglądał mój sen? Otóż tak

     19 minut snu głębokiego hmmm szał... dosłownie. Już dawno nie miałam tak krótkiego snu głębokiego. Ale muszę powiedzieć, że nawet wstałam wyspana. 

     Jeśli chodzi o dzisiejsze menu

I posiłek: bułka grahamka z ziarnami, serek śmietankowy, łosoś, sokoliki

II posiłek: tortilla z kurczakiem plus sałatka z białek kapusty, papryki i majonezu 

III posiłek: 3 kostki czekolady, chrupki o smaku pizzy, maliny, borówki

IV posiłek: sałatka tuńczykowa ( sama robiłam)  plus grzanki czosnkowe i mała kawa ( zobaczymy co żołądek na nią) 

    Z  dzisiejszego jadłospisu jestem zadowolona. Oby takich dni było więcej. Waga stoi w miejscu, ale nie zniechęca mnie to. Ważne, że nie idzie w górę... a okres się zbliża... Zaraz zabieram się za ułożenie jadłospisu na jutro. Poczytam też Wasze pamiętniki, może zainspiruję się jakimś posiłkiem ;) Aaaa woda dziś wchodzi jak nigdy ;) Możliwe, że na mróz. A propo mrozu. Hmm w nocy spadł u nas śnieg. Przy okazji właśnie przymroziło. Jechaliśmy zawieźć młodą  do kolegi i wpadliśmy w poślizg. Znaleźliśmy się w polu :(  Przejeżdżał koło nas facet busem, myślicie, że się zatrzymał...zapytał czy pomóc? Otóż nie. Pojechał sobie. Brak słów. Na szczęście M sprawnie wyjechał. Ale strachu się najadłam :(  Nie było to miłe doświadczenie. Podobno kilka dni ma być taka pogoda. 

       Mam nadzieję, że Wam mija spokojnie weekend. Trzymam za Was kciuki. Pamiętajcie, aby się nie poddawać. Działamy. Rób wszystko w swoim tempie. Na swoich zasadach. Powodzenia. Miłego wieczoru. Pozdrawiam :* 

    

5 stycznia 2024 , Komentarze (24)

Witajcie 

      Dziś szybko, bo szczerze to, nie mam siły pisać. Dziś odszedł nasz przyjaciel kotek Ozyrys :(  

      Nie ma treningu, a posiłki wyglądają tak 

To zdecydowanie słodki dzień, może przez przykra sytuację poranną.

  I posiłek: bułka serowa, pół ze schabem, a drugie pół z boczkiem plus ogórek kiszony i papryczki antpasti 

II posiłek: deser profi, przekąska BQ z Dino, nawet smaczna, ale cena powala. Ten kawałek 3,50 zł 

III posiłek: ziemniaki, polędwiczki i buraczki z ćwikłą

IV posiłek: ciasto z Biedronki, kilka chrupek, kasza manna z czekoladą, borówkami 

      Liczę, że jutro będzie lepiej. Nie poddaje się, idę dalej. Im szybciej pozbędę się słodkości, tym szybciej będę bez nich i nie będą kusiły ;) 

      Pamiętaj, aby się nie poddawać. Działaj w swoim tempie, na swoich zasadach. Nie patrzy na innych. Powodzenia. Trzymam za Ciebie kciuki. Miłego weekendu. Pozdrawiam :* 

4 stycznia 2024 , Komentarze (12)

Witajcie 

         Już zaczęłam dodawać wpis...aż nagle zmiana planów. Wskoczyłam do wanny ( tak o godzinie 18ej) wzięłam książkę  i wygrzewałam się 30 minut. Oj to był niesamowity relaks. Jednak wanna to jedyne miejsce teraz, kiedy mogę spokojnie poczytać ;) Udało się przeczytać 60 stron ( czyli standard, bo tyle stron czytam w 30 minut- dużo, mało?) 

       Dzisiejszy dzień od samego rana na wysokich obrotach. Najpierw wizyta w wydziale komunikacji, zgłoszenie sprzedaż auta. Przy okazji pomogłam znajomym zgłosić kupno auta. Szybka akcja. Pani bardzo sympatyczna. Zupełne przeciwieństwo ostatniej wizyty ;) Czyli z miesiąca wstecz :) Najważniejsze, że wszystko załatwione bez problemu i sprawnie. 

      Po wizycie w urzędzie, w planach był wypad na miasto. Dawno sama nie byłam, nie chodziłam po starówce, po sklepach na starówce. Jednak plany trzeba było zmienić. No to szybko do domu, szybkie zakupy. Zdążyłam rozpakować zakupy i telefon od córki...aby po nią przyjechać bo źle się czuje. No to matka w samochód i po młodą. Potem powrót do domu, jakiś obiad, pranie, jedno, drugie. Oglądałam też serial "  już mnie nie oszukasz" serial na podstawie książki Harlana Cobena. No powiem, że to jest mocny serial, ale świetny, wciągający. Kto wie może kupię książkę, aby porównać. 

      Posiłkowo dzień wygląda tak: 

I posiłek: chleb, szynka ( na szybko bo spieszyłam się do urzędu) 

II posiłek: kaszanka z cebulką, chleb z ogórkiem kiszonym

III posiłek: chrupki serowe, maliny, borówki i liczi ( to białe) 

IV posiłek: kisiel i mała kawka      

     Kaszanka chodziła za mną od dawna. Śniadanie tak jak napisałam, na szybko... jakoś przed wszelkimi wizytami w urzędach nie mam ochoty nic jeść. Na owoce też mialam ochotę.. Może bardziej na czekoladę ;) ale zadowoliłam się owocami :) I kisielkiem na kolację. Także złotówka za dzień  bez słodyczy wskakuje do skarbonki.

    Pamiętaj, aby się nie poddawać. Działaj dalej, idź do przodu. Nie patrz na innych. Trzymam za Ciebie kciuki. Powodzenia. Miłego wieczoru. Pozdrawiam :) :*  

3 stycznia 2024 , Komentarze (19)

Witajcie 

    

       Kolejny dzień nowego roku dobiega końca... a ja w tytule z rozbiegu wpisałam 88 dni do końca roku, zamiast 88 dni do Wielkanocy :) Hmmm zmęczenie daje się we znaki ;) Ale w sumie zleci raz dwa, prawda? I będzie te 88 dni do końca roku. 

     Dzisiejszy dzień jest dziwny, spokojny, senny , nijaki, deszczowy, ponury. Byłam tylko z rana na chwilę w mieście i potem już resztę dnia spędziłam w domu. Na niczym :( Tzn oglądałam kolejny fajny serial, znaczy się zaczęłam " już mnie nie oszukasz" Fajnie się zapowiada. Aaaa wczoraj w wannie udało mi się poczytać książkę " uwierz w Mikołaja" którą dostałam od koleżanki. Hmmm zaczyna się akcja dziać ;) Myślę, że na dniach zakończę. 

     Jestem jakaś przybita dziś, całkiem możliwe, że przez pogodę. Ale do brzegu... Treningu brak, ale nie jestem zła, nadrobię. Posiłkowo dzień wygląda tak: 

I posiłek: chleb z szynką, rzodkiewką 

II posiłek: ciasto 3bit, gruszka, 4 lody mochi pistacjowe- pycha 

III posiłek: chrupki serowe, paluszki, frytki z cukinii i selera z piekarnika

IV posiłek: grzanka, jajko na twardo z majonezem, awokado, rzodkiewka, sokoliki, borówki, maliny i czekolada malinowa oraz kawa ( ale tylko kilka łyków wzięłam, bo mnie czyściło ) 

      Dziś dalsze czyszczenie lodówki, dlatego misz masz wszystkiego ;) Miałam kawałek cukinii i selera, więc padło na frytki - uwielbiam i polecam. Swoją drogą muszę kupić warzywa i jutro albo pojutrze znowu zrobić. 

    Jeszcze trochę czyszczenia lodówki będzie, aby na weekend znowu zaopatrzyć lodówkę. Także taki misz masz jeszcze chwilę u mnie zobaczycie ;) 

      Pamiętaj, aby się nie poddawać, rób swoje. Nie oglądaj się za siebie, idź do przodu. Powodzenia. Trzymam za Ciebie kciuki. Miłego wieczoru. Pozdrawiam :) :* 

2 stycznia 2024 , Komentarze (17)

Witajcie 

         Kolejny dzień nowego roku za nami. U mnie nawet pozytywny dzień. Na spokojnie w domu, bez szaleństw. Nie ruszałam się z domu, jedynie po chleb dla dziewczyn. A ogólnie dziś czyszczenie lodówki mamy. Zakupy dopiero w czwartek. Zaraz zabieram się za listę tego co mam w lodówce, aby ułożyć jakiś jadłospis. 

       Dzisiejszy wygląda tak: 

I posiłek: bułka z ziarnami, serek łaciaty śmietankowy, łosoś, sokoliki, rzodkiewki

II posiłek: ciasto 3bit , pomarańcze

III posiłek: pizza domowa z pieczarkami, kukurydzą, cebulką i szynką z sosem czosnkowym i ketchupem

IV posiłek: grzanki , salamitki wędzone, serek tartare , borówki, maliny i kawka 


       Cieszy mnie to, że wracam do kontrolowania posiłków, robienia zdjęć. Jednak robienie zdjęć bardziej mobilizuje, do pilnowania się. Jak długo to potrwa? Nie wiem. Być może uda się wytrwać te 90 dni do Wielkanocy, ale może gdzieś się noga powinąć. Co ma być, to będzie, nic na siłę. Trwam, póki jest wena i z tego korzystam. Kroków póki co ponad 7 tyś. Czy dobiję do 10 tyś? Nie wiem. Okaże się, też nic na siłę. Na spokojnie. Wiem, że jak tylko młodzież wróci do szkoły, to kroki nadrobię ;) Dlatego nie spinam się. 

        Samopoczucie dzisiejsze ok. Zastanawiam się nad monitorowaniem samopoczucia. Tzn chciałabym w kalendarzu notować, zaznaczać danym kolorem moje samopoczucie. I tak np kolor czerwony- smutek, zielony- radość czy coś w tym stylu. Czy wyjdzie? Nie wiem. Pomysłów sporo... ale czasami gorzej z realizacją. 

       Plany na 2024? Standardowo czyli minimum 10 tyś kroków ( jeśli się nie uda, nic nie szkodzi) woda, treningi min x 3 w tygodniu. Pilnować posiłków, tak jak teraz czyli robienie zdjęć i publikacja. Kalorie? Nie, nie chcę póki co liczyć. Chciałabym  chociaż jedną książkę przeczytać w miesiącu ( a książek mam sporo z kalendarza adwentowego- postaram, się na dniach wstawić fotki rzeczy z kalendarza - te które zostały) 

     Więcej chyba nie mam planów.... chociaż te same plany mam co roku ;) raz idzie lepiej, raz gorzej. Dlatego nie piszę konkretnie, że np. będę piła 2 litry wody czy np. nie będę jadła słodyczy... bo to różnie bywa. Jednego dnia zjem, drugiego nie. Bilans musi być ;) Dlatego nie stawiam konkretnie, bo wiem, że to nie zawsze się sprawdza. Wolę realne plany, cele. 

      Trzymam kciuki za Ciebie, rób swoje, w swoim tempie. Nie patrz na innych. Powodzenia. Spokojnego wieczoru. Pozdrawiam :) :* 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.