Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

chyba lepsze samopoczucie mnie sklonilo do odchudzania

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1067667
Komentarzy: 36979
Założony: 17 kwietnia 2012
Ostatni wpis: 20 listopada 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
aska1277

kobieta, 41 lat, Toruń

153 cm, 65.80 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

1 października 2016 , Komentarze (6)

                                Dobry wieczór

             Tak to już 1 października, sobota. jak Wam mija? U mnie dziś pracowicie. Od samego rana... najpierw śniadanko, później pranie... A potem poszło.... pomagałam M na górze robić, część podłogi robiliśmy, ja trochę zamiatałam na górze, bo syf straszny od tego stawiania murka. I tak zleciało kilka godzin. Późnym popołudniem podrzuciliśmy dziewczynki do Moich Rodziców, a My pojechaliśmy po suporexy i będziemy stawiać ściankę, pomiędzy pokojami dziewczynek :) Ubawiliśmy się, bo wjechaliśmy autem do samochodu, a tam się okazuje wjeżdżać nie można... heheh ale Mój M wszędzie wjedzie. Powiedział,że nie będzie nosił tyle i dlatego podjechał autem. Zleciało się kilku ochroniarzy...jakbyśmy chcieli pół sklepu wynieść...Uśmieliśmy się...No i trzeba było ulokować w samochodzie 60 bloczków każdy po 8 kg :( pózniej, powrót do domu rozładowanie tych bloczków... :( masakra mój kręgosłup hmmm bez komentarza.... Po rozładowaniu pojechaliśmy po dziewczynki i teraz M ogląda żużel, a ja nadrabiam Wasze pamiętniki..... 

           Posiłkowo? Nie jest źle, ale szału też nie było. Wody nadal brak w moim jadłospisie :( 

         Dobrej nocki Wszystkim :) 

29 września 2016 , Komentarze (10)

Długo dawałam radę...ale dziś? Dziś nerwy puściły, niestety. Młoda dała popalić...Na początku dałam się wyprowadzić z równowagi, to fakt...Ale zaraz ucichłam, nie odzywałam się i to młodą chyba zabolało...Bo poszła potulnie i dokończyła robić lekcje. Zlekceważyłam Jej krzyki i to mnie uratowało, do tego stopnia, że nerwy szybko ukoiłam. Oj gdybym nie zamilkła to nie wiem jakby to się skończyło. Nie powiem, bo ciśnienie mi podniosła. Ale gdy zobaczyła,że Jej krzyki nie robią na mnie wrażenia i poszła odrabiać lekcje....wyciszyła się....i po chwili sama do mnie sie przytuliła i przeprosiła za swoje zachowanie :( . A było już tak ładnie... oj ciężka droga przede mną... przed Nami ....

28 września 2016 , Komentarze (4)

                                    Dobry wieczór 

            Witajcie Kochani.... jak Wam mija środa? U mnie dziś spokój :D nie było zakupów...bieganiny specjalnej...Wszystko spokojnie :). Dziś środa,a co za tym idzie dziewczynki dłużej w szkole, bo chodzą na zajęcie plastyczne, chciały to chodzą ;)a nóż jakiś Picasso z Nich wyrośnie :D....

            Tatuś w obawie,że nie mam obiadu wcisnął mi zupkę kalafiorową hihihi...W domku była po 15ej...tradycyjnie najpierw obiad, później lekcje z dziewczynkami...następnie troszkę się uczyły, bo sprawdzian za sprawdzianem mają... i po nauce miały czas wolny. No i podczas czasu wolnego zajęły się robieniem różańca z jarzębiny :D,troszkę porobiły i przyszedł czas na kolację ;) Zaraz wygnam Je do wanny, a ja dorzucę do kominka :D..... Nie ma to jak ciepełko......Dobre i takie ciepełko, jak facet w trasie hihi...ale jutro już chyba będzie w domku, jeśli dobrze pójdzie....Już się stęskniłam a przecież wyjechał w niedzielę... Niby 4 dni a jaka tęsknota heheh ;)(zakochany):D ale to chyba dobrze,że tęsknimy za sobą, co?

Miłej nocki życzę :) (zakochany):D(noc)

27 września 2016 , Komentarze (12)

Witajcie Kochani

                 Jak Wam mija wtorek? Mój dzień jest pełen wrażeń....Od samego rana się działo. Najpierw zawiozłam dziewczynki do szkoły, później zakupy szybkie na rynku warzywka...a następnie wybrałam się sama do sklepu i kupiłam kolejny komin :) taki dziergany cieplutki :) heheh Po zakupach odwiedziłam rodziców i czekałam na dziewczynki .. Około 14ej zjawiły się dziewczynki zjadły obiad, później czas na lekcje.... po lekcjach miałam chwilę na wyprostowanie kości...O 17ej szłam na zebranie...a ze szkoły wyszłam po 19ej........ juhuuuuuuu strasznie uradowana... prędko popędziłam do rodziców po dziewczynki i do domu... Do domu dotarłyśmy około 20ej... padam,zmęczona jestem... czuję,że zaraz zasnę.... 

             Mimo dzisiejszego tempa dnia, mimo zmęczenia uśmiech nie znika :) uważam ten dzień za udany i szczęśliwy :) Nie wydarzyło się nic takiego co by mnie wyprowadziło z równowagi... nawet ten czas spędzony na zebraniach nie wpłynął negatywnie na moje samopoczucie . Są postępy :) 

            Na jednej płaszczyźnie sa postępy a na drugiej hmmm kuleję... posiłkowo? mało..... Wody? mało.... :(  :( :( mało jem, bo czasu za mało, doba za krótka :( 

          Spokojnej nocki życzę 

26 września 2016 , Komentarze (8)

                            Witajcie !!!!

                Jak Wy rozpoczęliście nowy tydzień....Ja rozpoczęłam dobrze z dobrym humorem :) samopoczucie ok.... mimo,że dziś na nudę nie narzekam :) Rano tradycyjnie zawiozłam dziewczynki do szkoły, później zakupy...i chwila oddechu u Mamy... przed 14stą po dziewczynki i do domu...obiad, lekcje..... A później wyprasowałam dwa prania i wstawiłam kolejne :) a w między czasie ugotowałam warzywa na sałatkę jarzynową :) bo już za mną od dawna chodzi...Gdy warzywa się studziły, powiesiłam pranie...Później robiłam sałatkę... kolację dla dziewczynek...i dopiero usiadłam :) Mimo tego,że jestem  zmęczona ....to uśmiech jest na mojej twarzy... A jutro.... jutro jak wyjadę o 7mej z domu to wrócę dopiero o 19tej... bo jutro dziewczynki mają zebranie... I postanowiłam,że tylko obiad zjemy u Moich rodziców,ale na noc nie zostajemy... aby młoda nie miała możliwości zrobienia jakiejś akcji :) 

                A jak wygląda sprawa z dietą i aktywnością? Hmmm jest godzina 20 sta a ja już na liczniku mam 15 tyś kroków...i pewnie jeszcze trochę wpadnie... :) namachałam się żelazkiem przy prasowaniu i namachałam się przy myciu garów, bo troszkę się dziś nazbierało. 

               Cieszę się,że moje samopoczucie jest ok. Uśmiech nie znika... pracuję nad sobą, nad swoimi wybuchami i jakieś postępy są... wiadomo nie wszystko na raz, ale jestem dobrej myśli :) 

                Mam nadzieję,że Wasz poniedziałek też dobrze mija :) 

DOBREJ NOCKI ŻYCZĘ :) 

25 września 2016 , Komentarze (14)

Krótko,zwięźle... i na temat. Dziś niedziela, leniwa niedziela... Moja połóweczka w trasie, a ja z dziewczynkami w domku. Dziś wyjść nie ma... Jakoś nie mam siły po wczorajszym i przedwczorajszym podawaniu, noszeniu cegieł... Mało tego włosy sztywne jak nie wiem co hihi... Ale najważniejsze,że murek stoi.... i teraz czas na resztę. Już wielkimi krokami nadchodzi góra domu... Już gdzieś tam mam obraz pokoi :) wystroju... ale na to trzeba będzie poczekać.Ale jestem dobrej myśli. 

Posiłkowo-dietowo ?! Nijak ... nawet nie wiem kiedy ten tydzień zleciał. Aktywność -chodzenie, no i noszenie, podawanie cegieł. Szału nie ma...Jedzeniowo hmm nie objadałam się, raczej ten tydzień mało jadłam... nie dojadałam. Zdrowotnie jakoś się trzymamy, witaminki łykamy. Dziewczynki dodatkowo cebulę z czosnkiem. Młoda zaczęła drugą dawkę leków odpornościowych... zobaczymy... 

Samopoczucie moje? Jest ok co prawda mimo tego,że M był w domu to mało czasu spędziliśmy we dwójkę... tylko w łóżku w sumie. Ale było duzo do roboty i skupiliśmy się na tym murku... wie,że przyjdzie taki dzień że odetchniemy....i będziemy się z tego wszystkiego śmiali. 

A Wam jak mija niedziela?

23 września 2016 , Komentarze (16)

                                           Witajcie 

               To mamy piąteczek...jedni się cieszą a inni nie... Dla mnie w sumie to dobrze, bo nie trzeba rano wstawać aby zawozić dziewczynki do szkoły.... To jest plus... za oknem zimno brrrrrr chociaż dziś akurat rano było znośnie i popołudniu też było ok. Teraz już zaczyna mrozić. Ale nic dziwnego skoro dom otwarty bo chłopcy kończą murek :) ja zamknęłam sie z dziewczynkami z pokoju i napaliłam w kominku :) A chłopcy na górze...jeszcze jeden dzień i murek będzie skończony. Sypialnia jest coraz bliżej realizacji... Chociaż jeszcze daleko do niej... ocieplenie góry i cała reszta... Coś mi się wydaje,że w tym roku jeszcze nie będzie góra gotowa :(  Ale cóż.... wiadomo M robi wtedy gdy czas na to pozwala i gdy ma pomoc.... 

                Samopoczucie ok. Mimo,że M znowu w niedzielę wyjeżdża... i czasu z Nami nie spędza. dziś od rana robota i  jutro pewnie też...a niedziela wyjazd z rana :( ale coś za coś...Już nie fochuję się..bo to nie ma sensu...Humorki miewam, ale staram się nad sobą panować. Raz wychodzi lepiej a raz hmmm lepiej nie pytać. Pracuję nad tym. 

              Odchudzanie moje...nie wiem czy jest. Ćwiczeń jako takich brak. Aktywność w postaci chodzenia....Posiłkowo? Z rana nie zawsze mam czas aby coś zjeść.. Jem dopiero po  3 godzinach od wstania :( z piciem płynów, jest kiepsko. Teraz sezon na herbatkę z cytrynką... O wodzie nawet nie myślę..Możecie krzyczeć...Bo jak tu pić wodę, gdy za oknem 4 stopnie? 

            Póki co zdrowe... chociaż nie tak do końca. Dziewczynki piją już czosnek z cebulą...Nie ma z tym problemu :) Naturalnie :) Od jutra młoda bierze kolejną partię tabletek na odporność... Oby to coś dało. a jak u Was....zdrowotnie... zimno daje się we znaki? 

          Dobrej nocki życzę.... :):D(noc)

22 września 2016 , Komentarze (16)

                                 Witam w czwartkowe popołudnie...

Jak Wam mija dzień? Mi tradycyjnie jak to w tygodniu....Najpierw dziewczynki zawiezione do szkoły, a później czas na zakupy i swoje sprawy... Dziś byłam z Mamą u lekarza w roli towarzysza :) Po drodze wstąpiłyśmy do sklepu...i zakupiłam nowe kominy :) w kilku kolorach... po jednym dla dziewczynek....ale chyba jutro pojadę po jeszcze kilka :) uwielbiam szale, kominy....Zawsze trafię na taki kolor którego jeszcze nie mam.... zastanawiam się jak kiedyś żyłam, nie mając ani jednego szala, ani komina?! Hmmmm nie mam pojęcia :) znalazłam po 6 zł te kominy....to jak za darmo :) ciepłe akurat na takie chłody :) Po powrocie z miasta pojechaliśmy po dziewczynki....i do domku... tradycyjnie obiad, lekcje...i chwila dla siebie....chwila na sprawdzenie co w necie piszczy....

Zmiana pory roku nadchodzi wielkimi krokami. Za oknem widać już kolorowe liście...uwielbiam te barwy kolorowe... Nastrajają...ale i też czasami dołują...A u mnie dziś mało tego,że śliczne kolorowe liście to i chmura za oknem. Od dwóch dni zanosi się na deszcz...i kto wie czy dziś nie przyjdzie...A Wy jak odczuwacie nadchodzącą jesień... i czy jesień nastraja? 

20 września 2016 , Komentarze (16)

                 No cóż.... powoli przestawiamy się na sezon grzewczy... Tak tak za oknem coraz zimniej...Mimo,że nie ma  mnie kto przytulić ani ogrzać, to jest kominek :) hehehehe nagrzany,że hohohohoho w pogotowiu nawet cebula z czosnkiem przygotowana. My dorośli jakoś panujemy nad przeziębieniem...tzn. czujemy gdy coś Nas bierze...szybko reagujemy, a dzieci... Dziewczynki zaczęły się smarkać i pokasływać...a gdy powiedziałam,że się zaprawiły to powiedziały.... nie, nie My się zakrztusiłyśmy:) tak tak obie naraz :) Ale dostały mleko z masłem na noc... rutonoscorbin....i oby to coś pomogło...a od jutra cebula i czosnek, wkracza do walki....

              A jak dziś humorek? Hmmm powiem tak....z rana ok ale po powrocie do domu było ostro. Młoda miała akcje buntowniczą i niestety musiałam łyknąć tabletkę, bo w przeciwnym razie by było kiepsko....Wyciszyłam się i młoda też...Mój spokój udzielił się też Jej. Nie wiem czemu, ale mnie potrafi wyprowadzić nawet pierdoła z równowagi :( Boję się....Boję się,że nie podołam...że zawiodę wszystkich....Staram się, uczę się cierpliwości, ale ten kto przeżył lub przeżywa to co ja, wiem jak jest ciężko....Ale grunt to być dobrej  myśli...

             A dietetycznie jak? W sumie nijak,mało jem,z aktywności tylko albo aż chodzenie. Po powrocie do domu, padam...czy to derpecha jesienna????? Oby nie...Waga w miejscu stoi, chociaż to dobre,że nie idzie w górę. Czy stres ma na prawdę taki wpływ na schudnięcie? Podobno ma....ale jaki? Jak to się dzieje,że pod wpływem stresu nie chudniemy....Nie rozumiem, może ktoś mi to wytłumaczyć???? Błagam...Chyba znowu muszę, puszczać sobie relaksację...i zacząć się wyciszać. Najważniejsze,że nie objadam się byle czym... w sumie niczym się nie objadam, skoro mało jadam. Płynów też mało. Jedynie ciepłe napoje, z racji tego,że za oknem brrrrrrrrrr. 

           A Wy jak dajecie sobie radę z chłodami i początkami jesieni? macie jakieś złote patenty? Buziaki i spokojnej nocki :) A ja teraz pośledzę co tam u Was :) 

19 września 2016 , Komentarze (19)

             Nowy tydzień zaczął się hmmm dobrze...Pan M dopiero dziś jechał w trasę...I przez to,że niestandardowo dziś wyjeżdżał pomyliłam plan dziewczynek... Obudziłam Je tak jakby miały na 8mą do szkoły...a niestety miały dziś na 8.55.... No i co, w drodze się skapnęłam,że dziś poniedziałek... heheh Więc na chwilę wybrałyśmy się w odwiedziny do Moich rodziców :) a później dziewczynki poszły do świetlicy :) A ja ruszyłam z Mamą na miasto... Pozałatwiałyśmy parę spraw... i powrót do domu... Nawet dziś nie robiłam konkretnych zakupów...Tak Nam zleciało w mieście,że zanim się obejrzałam to trzeba było po dziewczynki do szkoły iść :) 

             Po powrocie do domku, obiadek dla dzieci...dopilnowanie lekcji, no i robienie obiadku na jutro.... Życzenie na jutro ogórkowa :) no to się zrobiła.... :) Od godziny 5.15 jestem na nogach i dopiero teraz usiadłam na dłużej....kręgosłup woła ratunkuuuuuuuuuuuu :( a co zrobić ja już po jednej tabletce a nie chcę brać kolejnej...a tu dalej boli.... Miałam jeszcze mielić bułkę na tartą, ale już dziś odpada... A co za tym idzie nie ma mowy o ćwiczeniach....Nogi mam tak cięzkie jakby były z betonu... :( Oczy się kleją....Aj  to taki poniedziałek....

             Nie, nie narzekam dzień uważam za udany....Mimo,że za oknem chłodno, to humor jest ok...Nie ma to jak napalić w kominku i ogrzewać  się :) 

          A Wam jak mija poniedziałek? Miłego wieczoru :) 

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.