Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

chyba lepsze samopoczucie mnie sklonilo do odchudzania

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1104533
Komentarzy: 37376
Założony: 17 kwietnia 2012
Ostatni wpis: 17 stycznia 2025

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
aska1277

kobieta, 41 lat, Toruń

153 cm, 66.80 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

23 sierpnia 2017 , Komentarze (38)

Witajcie Kochani :) 

Tak to już bywa,że wznosimy się   :) i upadamy  ;( taki już Nasz los. Grunt to się nie poddawać i iść dalej, wytyczoną drogą. Zamierzam i ja tak zrobić. Nie upadłam, bo nie przytyłam, ale....ale zaniedbałam aktywność, posiłki. To zamierzam zmienić,poprawić, naprawić, nazwijcie to jak chcecie. Nasze zawirowania żołądkowe już poszły w niepamięć. Ufffff chwała im za to :) :D Dziś postanowiłam pomyśleć, nad planem naprawczym mnie ;) 

Dążę do wagi 55 kg, do spadku braku zadowalającego brakuje powiedzmy 9 kg... Robiąc analizę na Vitalii, dowiedziałam się,że stosując Ich dietę taka wagę mogę uzyskać już.... w listopadzie. Wszystko fajnie, ale niestety brak środków na to, a i jakoś nie jestem przekonana do takich diet. Jednym słowem boję się,że nie podołam, przygotowywania posiłków na 3 sposoby. Inaczej ja, inaczej dzieci no i M... Ale analiza pokazała także,jeśli zmienię swój sposób odżywiania to taką wagę mogę zobaczyć w lipcu 2018 ;) hmmm to mnie chyba jakoś bardziej przekonało. Wiadomo,jeśli bym osiągnęła ją szybciej to się nie obrażę ;) I ta opcja na chwile obecną, jest dla mnie strzałem w 10 ;) od czegoś człowiek musi zacząć, nie ważne, który to już raz.... 

Dla lepszej motywacji postanowiłam dołączyć do wyzwania " - 3 kg we wrześniu " Tu również, nie nastawiam się na taki dokładny wynik i spadek 3 kg, ale kto nie próbuje ten traci podwójnie. Nie mniej jednak liczę na mały spadek, który przybliży mnie do mojego celu ;) 

Nie zamierzam się poddawać, dopnę swego celu. W te wakacje nie dałam rady, tak jak spora część Nas :) tutaj obecnych...ale następne wakacje będą Nasze :) 

Mimo,że @ w toku,od jutra wdrożę aktywność tyle ile dam radę. 

Trzymajcie kciuki ;) 

Pozdrawiam serdecznie życzę miłej nocki ;) Do jutra :) 

21 sierpnia 2017 , Komentarze (24)

Witajcie Kochanie, krótki wpis. Wróciliśmy z wakacji, nie były planowane. Wyszło spontanicznie. Od wczoraj już w domku i walczymy z jelitówka. Od 3 dni nie spie, ledwo żyję. Cała czwórka się męczy, a ja Matka Polka latam wokół wszystkich. Nie wiem już czym się ratować. Jak długo jeszcze? Mimo wszystko życzę dobrej nocy. Pozdrawiam serdecznie

11 sierpnia 2017 , Komentarze (20)

Chciałabym BARDZO, BARDZO PODZIĘKOWAĆ za Wszystkie komentarze pod ostatnim wpisem. Jesteście Kochani, dostałam moc wsparcia. Zaraz zabiorę się za spisanie tego co mnie boli i co bym chciała poruszyć na najbliższej wizycie u psychologa. Do wizyty został miesiąc,mam nadzieję,że wytrzyma, nie wykończę samej siebie oraz najbliższych. 

Wasze komentarze pozwoliły mi na przemyślenia,że przecież samobójstwo to nie wyjście. Należy walczyć... i ja tak zrobię, nawet gdybym przestała skupiać się na diecie, to będzie warto. Będzie warto wstawać w dobrym humorze, będzie warto mieć szczęśliwe dzieci, szczęśliwego faceta. To wszystko będzie dla mnie największym osiągnięciem. Do tego będę dążyła, to mój cel. A dieta??? Po drodze coś będzie ale bez spiny. 

Bardzo bym chciała, aby Nasz wyjazd nad morze doszedł do skutku... W opcję wchodzi Stegna, Karwia... Oby się udało, to też będzie dla mnie chwila oddechu od porządków, gotowania. 

Jeszcze raz przepraszam za moje smęcenie, użalanie się. Ale czasami opinia osób z zewnątrz pozwala się otrząsnąć i to stało sie ze mną. Pozdrawiam Wszystkich Bardzo Serdecznie i jeszcze raz Dziękuję  za Wsparcie :) 

Miłego dnia życzę. 

10 sierpnia 2017 , Komentarze (67)

Witam ;) Chyba mam kryzys ;(                                                               Zaczynam zawalać moje " odchudzanie" nie dbam o to co jem, co piję, o których godzinach itp. Nie ćwiczę ;( Mój ukochany orbitrek stoi i się kurzy ;( aż płakać mi się chce ;( głupia JA !!!!! Może nie rzucam się na jedzenie, nie obżeram się ( jedyny plus ) ale aż się boję stawać na wagę i brać w rękę cm ;( A jutro miałam zrobić pomiary i po co ????? Żeby się tylko wkurzyć ??? Mało tego czuje się jakaś wzdęta, jak balon. Tak jakbym miała dostać @ a do niej jeszcze 2 tygodnie ;( może to przez dni płodne??? Sama już nie wiem. 

Zaczynam zawalać  rodzinę :( a mianowicie zawalam relacje. Nie radzę sobie z emocjami, wszystko mnie wkurza,drażni ;( Wystarczy jedno słowo, a mi już puszczają nerwy.  Dosłownie.... córka powie coś nie tak, coś nie po mojej myśli a ja????? Ja już się wkurzam :( Kurczę nie wiem co się dzieje..... Depresja chyba się pogłębia ;( Nie czuję wsparcia. Mam wrażenie,że jestem z tym wszystkim sama :( całkiem sama. Mało tego nikt mnie nie rozumie ;( Nikt nie wie jak się czuję. jestem tylko potępiana przez wszystkich,że krzyczę, nie się denerwuję..... Ku..a ale jakiś powód musi byc, prawda????? Boję się jednego,że któregoś dnia zrobię , coś czego boję się najbardziej... Samobójstwa ;( Tego boje się najbardziej...że nie wytrzymam któregoś dnia i to zrobię ;( Już tyle razy próbowałam i tchórzyłam...Czy to o czymś świadczy? 

Mam wrażenie,że zawalam na całej linii. Jak to zmienić,jak uwierzyć w siebie ? Jak wrócić na właściwe tory ? Jak pokochać siebie? 

4 sierpnia 2017 , Komentarze (20)

Witajcie ;) Mamy piątek to czas na małe podsumowanie. Zacznę może od tego,że mimo tego jak jem to coś tam waga drgnęła, niewiele bo niewiele ale 100 gram jest mniej ;) Do tego jest mniej 1 cm w klatce piersiowej, 1 cm w tali, 1 cm w brzuchu, 1 cm biodra ;) Każdy spadek cieszy...wiem, wiem sa osoby które chudną po 1 kg i więcej ale ja cieszę się z tego co mam ;)

Teraz czas na aktywność 

PONIEDZIAŁEK    orbitrek 4,15 km

                                     nożyce pion x 120

                                     nożyce poziom x 120

                                     unoszenie bioder x 60

                                    brzuszki proste x 90

                                   brzuszki skośne x 90

WTOREK tu niestety brak aktywności, poza chodzeniem. Dzień spędzony na załatwianiu spraw. Tego dnia miałam kontrolę u lekarza z tym palcem. Oczywiście nie było mojego lekarza bo jest na urlopie, więc przyjął mnie ktoś inny. Pan doktor stwierdził,że juz nie potrzebuję rehabilitacji i kończy leczenie....Hmmmm palec nie zgina się do końca brakuje 2 cm do pełnego zgięcia. Jednak pan doktor uznał,że"  resztę sobie sama dopracuję " to słowa pana doktora. Ale najśmieszniejsze jest to,że zapytał mnie czy chcę zwolnienie lekarskie :) :) hahahahahah uśmiałam się, no bo skoro zakończył leczenie???? To po co mi zwolnienie lekarskie????? Pozostawię to bez komentarza. Wzięłam całą dokumentację i udałam się do ubezpieczyciela, dostanę coś to dostanę.... zobaczymy..... mają 30 dni na rozpatrzenie mojego pisma. Zachaczyłam też o komornika ;) a popołudniu jeziorko :) i opalanko ;)

ŚRODA  orbitrek 3,61 km 

                nożyce pion x 120

               nożyce poziom x 120

               unoszenie bioder x 60

               brzuszki skośne x 90

              brzuszki proste x  90

             wymachy nóg na leżąco x 180

              spinanie brzucha x 120

CZWARTEK  brzuszki skośne x 80

                          brzuszki proste x 80

                          nożyce pion x 80

                          nożyce poziom x 80

                          półprzysiady x 60

                          kolano-łokieć x 90

                          wymachy nóg na stojąco x 180

                         kręcenie biodrami x 90

                       kręcenie ramionami x 150

Mimo okropnego bólu głowy( który towarzyszy mi od 5 dni )  udało się wykonać jakąś tam aktywność. Nie było lekko, bo tak jak wspomniałam ból głowy, do tego duszno i lało się ze mnie. Jednak spięłam pośladki i wzięłam się do dzieła ;) Jeśli chodzi o płyny są.... szklaneczka stoi obok mnie ;) i dzielnie notuje :)

Staram się ważyć posiłki, produkty. Póki co idzie mi ok. Wiem,wiem moje posiłki pozostawiają wiele do życzenia ;) ale nie zamierzam rezygnować ze wszystkiego i jadac tylko sałatę ;) hihihi żarcik oczywiście. Zamierzam jeść to co lubię, może nie w takich ilościach jakie jadałam ale jednak. Wszystko jest dla ludzi jak to mówią ;) 

Samopoczucie ??? Może być, za oknem nadal duszno, raz słońce a za chwilę na niebie chmury jakby miała być burza. Czas chwilę odsapnąć z kompresem na głowie aby zmniejszyć ból głowy. I aby mieć siłę na wieczorną aktywność ;) :) 

Wam Kochanie życzę spokojnego popołudnia i miłego wieczoru :) 

30 lipca 2017 , Komentarze (34)

 Witajcie Kochani :) 

Jestem, ale jakby mnie nie było. Moje myśli krążą wokół jednego i z całą pewnością nie jest to dieta, odchudzanie :( 

Teraz do rzeczy....dlaczego tytuł nosi miano zawału? W piątek prawie dostałam zawału. Chodząc po sklepie zauważyłam byłego męża. Spojrzeliśmy na siebie i każde z Nas poszło w inną stronę. Dziecko zapytało kto to ten pan, a ja to Twój tata. Chwilę później patrzę podchodzi do mnie i mówi " czy możemy porozmawiać ? "  Ja na to ----" ale o czym "  

On --- o dziecku ( dodam tylko,że dziecka nie widział 8 lat, do tego jest pozbawiony władzy rodzicielskiej) 

Ja --- zaśmiałam się i powiedziałam " O dziecku??? Jakim dziecku a Ty masz dziecko ( chciał robić badania DNA gdy córka miała 5 lat) 

On--- że chciałby wszystko naprawić, zmienić,że nagle może mi płacić alimenty ( obecnie ma nową żonę i nie mogą oboje mieć dzieci , podobno nagle stał się bezpłodny )

Ja ---  Ale co Ty chcesz naprawiać?    stojąc na środku sklepu i z tocząc z Nim rozmowę myślałam,że zawału dostanę. 

On--- że długo nad tym myślał ( fakt 8 lat to szmat czasu ) że chcialby byc obecny w życiu dziecka i takie tam bla bla....

           Nie chciałam dłużej z Nim się kłócić w sklepie ( to nawet nie była jakaś głośna kłótnia, tylko rozmowa o dziwo na spokojnie ) Wymieniliśmy się telefonami. Rozmawiałam z córką i powiedziała,że możemy zobaczyć czy  "ojciec  "się  zmienił. Dzwonił wczoraj i obiecywał cuda. Ochrzaniłam Go za to, bo Córka jest bardzo emocjonalna i Ją trzeba stawiać przed faktem dokonanym aby nie zawieźć Jej obietnicami i ich nie dotrzymać. 

        Nie wiem co o tym wszystkim myśleć, czy faktycznie się zmienił, dojrzał, zrozumiał? Jakoś Mu nie ufam, przez te 8 lat nawet nie szukał z Nami kontaktu.Nie zabiegał o dziecko, łatwo bez walki dał sobie odebrać władzę rodzicielską. 

       Może i jestem przewrażliwiona. Mam totalny mętlik w głowie. Nie moge spać a jak już uda  mi się oko przymknąć to mamy ranek. Jak nie bratowa to nagle ojciec dziecka się odezwał. 

      Mam nadzieję,że od jutra jakoś będę normalnie funkcjonowała. Poukładam sobie to i owo...chociaż serce do teraz mnie ściska :( z nerwów, strachu..... 

       Trzymajcie za mnie kciuki aby udało mi się od jutra wrócić do ćwiczeń, posiłków, bo teraz nawet nic nie jestem w stanie zjeść :( 

       Dobrej nocki życzę ( czs poczytać jak Wam idzie ) :* 

27 lipca 2017 , Komentarze (42)

Witajcie Moi Kochani ;) 

Wczoraj od samego rana, byłam niespokojna, brzuch mnie bolał, głowa tak samo. Wszystko z nerwów, przed wizytą wspaniałych gości :( nawet z tego całego stresu @ przyszła szybciej :( Teraz wszystko po kolei, ale i w lekkim skrócie ;)

Cała imprezka miała się odbyć o godz.18.00. Najpierw zjawił się M kuzyn z kobietą i dziećmi. Atmosfera spoko, z Nimi mam nawet ok kontakt. Może też dlatego,że są neutralni. Czas mijał na oczekiwania przyjazdu siostrzyczki ze szwagrem. Gdy już się zjawili, oczywiście z M się przywitali, z kuzynem i kuzynka owszem. A ze mną???? Siostra M rzuciła słowo " Cześć" ok. chociaż tyle pomyślałam,bo ostatnio nawet tego nie było....jest postęp, pomyślałam. A szwagier hmmm i tu zagotowało się we mnie. Z kuzynką ładnie się przywitał, a mojego cześć nie chciał usłyszeć. Pomyślałam spoko,ale co gotowało się we mnie to gotowało. Zapytałam czego się napiją, siostra M odpowiedziała, ale odp ze strony Jej męża nie było. Olałam go. Gdy zjawiłam się w kuchni M zauważył,że coś jest nie tak. Zapytał, a ja??? Ja powiedziała,że nie teraz,nie będę psuła Tobie tego dnia. Ogólnie wieczór mijał ok, nawet udało mi się kilka słów zamienić z Jego siostrą. Widocznie zrozumiała, stwierdziła,że nie ma sensu się boczyć. Bo i tak nie wygra. 

Posiedzieli krótko, bo jakieś dwie godzinki. Później kuzynka M zaproponowała czy Nasze dziewczynki by mogły jechac na noc do Ich córek . Pomyślałam fajnie, będzie wolna chata ;) Spędzimy ten czas razem... Dziewczynki ochoczo sie spakowały i pojechali wszyscy. 

I tu.... zaczyna się właściwa akcja całego wieczoru :( najpierw M zapytał o co mi poszło, to powiedziałam,że Twój szwagier zachował się jak cham. Że  miałam ochotę pokazać Mu drzwi...Na to M,że mogłam tak zrobić.... Ta..... ja bym zrobiła to cała rodzina by mnie obgadała. Ale powiedziałam,że następnym razem gdy mnie tak zleje to zrobie tak jak chciałam wczoraj. Zwyczajnie pokażę Mu drzwi. Rozpętała się kłotnia między mną a M. Siedział przed Tv zapytałam czy coś będzie oglądał, bo chciałam z Nim do miasta jechać. Zero odp. poszłam na górę. Powiedziałam,że nawet nie mogę Mu niespodzianki zrobić, to odparł,że konkretnie powinnam Mu powiedzieć,co planuję :( Nosz........kurczę. To by już nie była niespodzianka. trudno. Później podsłyszałam rozmowę z której się dowiedziałam,że dziś jedzie na rozładunek. A wcześniej była opcja że ktoś inny za Niego jedzie. Pomyślałam dupa, nici z wypadu do miasta bo o 3ej musi wstać :( kurczę jak mi smutno było. A płacz :( do dziś akcja serca nie wróciła do normalnego bicia :(  Owszem M twierdził,że mi mówił,że On jedzie a to ja nie pamiętałam. Liczyłam na zwykłe przytulenie.  A tu dupa. Przesiedziałam na podłodze w sypialni, wyryczałam się i zasnęłam. Około północy M przyszedł do sypialni wtulił się we mnie. Owszem nie powiem miło się zrobiło,ale gdzie był jak beczałam jak bóbr :( Męska duma??? Byc może. 

Rano zapytał czy jadę z Nim w trasę, odp,że nie. Dostałam @ i ledwo zyję :( Pojechał, ja cały czas milczałam. Powiedziałam sobie,że nie napiszę, nie zadzwonię pierwsza. No... On zadzwonił...ale dopiero za 3 razem odebrałam. Za pierwszym spałam, później pranie wstawiałam a za 3 usłyszałam. Mówił,że się martwi itp.  No ok. Możliwe. Jednak chwile z NIm tylko rozmawiałam, bo nawet szczerze mówiąc nie miałam ochoty.  Wszystko we mnie siedzie, do tego @ i wszystko się kumuluje.  

Najchętniej  bym dziś przeleżała cały dzień, a tu za dwie godzinki trzeba dziewczynki odebrać, bo Kuzyn M nie może :( a M utknął w Wawie :( Ojjj dziś gryzę nawet samą siebie. Oby mi szybko przeszło :( Zanim wrócą dziewczynki i M z trasy :( 

Mimo wszystko życzę Wszystkim miłego dnia :) 


25 lipca 2017 , Komentarze (36)

Witajcie ;) 

Dni biegną jak szalone... Dziś miałam kolejną wizytę u psychologa. Jak zwykle podczas ankiety wyszło,że nie myślę o sobie, nie dbam o swoje dobro, o swoje zachcianki. Niestety nie umiem nad tym zapanować. I nigdy się chyba tego nie nauczę. Nie umiem być samolubem, zawsze mi sprawiało i sprawia radość dbanie o innych. Niekoniecznie dobrze na tym  wychodzę, ale dalej to robię. Dużo rozmawiałyśmy o moich obecnych relacjach z bratową :( Następna wizyta będzie o asertywności hmmm.... do września jakoś wytrzymam. 

Wczorajsze aktywności? Owszem były :

---- orbitrek 11.16 km  spalone 223.2 kalorie 30 minut ;) 

---- nożyce pion x 90

---- nożyce poziom x 90

---- unoszenie bioder x 60

---- brzuszki proste x 60

--- brzuszki skośne x 90

---- wymachy na bok na leżąco x 150 

Dzisiejsze aktywności ;) zaliczone 

---- orbitrek 5.55 km spalone 111 kalorii ;)

---- nożyce pion x 110

---- nożyce poziom x 110 

---- brzuszki proste x 110

---- brzuszki skośne x 110 Pół godzinki zaliczone radość wielka :) 

Mimo,że za oknem deszcz, zimno to w domku kominek rozpalony i ciepeło aż bije :) leżę sobie pod kocykiem i rozmyślam, nad... Nad jutrzejszą wizytą siostry M u Nas. Jutro M ma urodzinki i Jego siostra z racji tego,że akurat jest w Pl postanowiła przyjechać. Hmmm Nasze relacje? Pozostawiają wiele do życzenia. Nie uśmiecha mi się siedzieć i patrzeć na Jej nadąsaną minę i Jej męża. oboje mnie nie tolerują, bo M stoi murem za mną :( I jak ja mam się zachować? Jak powiedzieć o tym M. Powiedziałam,że chyba jutro mnie nie będzie jak Oni będą, to się na mnie obraził :( ale ja źle pod własnym dachem  mogę się czuć :( wiem, wiem  to Jego siostra a co z moimi uczuciami ? Mam siedzieć z Nimi w jednym pokoju i mają mnie traktować jak powietrze???  

Czas poczytać co u Was Kochani :) Dobrej nocki życzę :) 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.