Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

chyba lepsze samopoczucie mnie sklonilo do odchudzania

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1110906
Komentarzy: 37451
Założony: 17 kwietnia 2012
Ostatni wpis: 29 stycznia 2025

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
aska1277

kobieta, 41 lat, Toruń

153 cm, 66.80 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

4 kwietnia 2021 , Komentarze (5)

Witajcie ;) 

             Tak drugi wpis w dniu dzisiejszym, ale mam chwilę i postanowiłam napisać dlaczego nie było mnie kilka dni. Powiem Wam,że niby niewiele przygotowywałam na święta, a czas zleciał. Ciągle było coś do zrobienia, cos do załatwienia. No i zabrakło czasu na V. W sumie nie tylko na Vitalię, ale ogólnie na neta. Sporadycznie weszłam na insta z telefonu, yt u mnie kuleje, wstawię coś ale nie mam czasu oglądać innych. Wieczorem padam. 

          Ale nie ma co narzekać ;) Jak zaczął się kwiecień? Spokojnie? Hmmm można tak powiedzieć. Może nie ma wielkiej aktywności, ale jest hula hop :) Takie małe wyzwanie kwietniowe. Dziś nie wiem czy będę hulała bo objadłam się u rodziców. Nie chcę za chwilę tego zwracać. Ale 1 kwietnia było 30 minut hulania, 2 kwietnia i wczoraj po 40 minut. Jest dobrze rozpoczęty miesiąc. Do hula dochodzą kroki. Inna aktywność to, prace domowe. Rano były zakupy, więc nie robiłam treningu, popołudniu nie miałam sił. A na siłę nie chcę robić, bo to nie oto chodzi. Jeśli nie czuję i nie mam weny, wolę odpuścić, niż zrobić na odczepnego. 

       Bardzo ładnie trwam jeśli chodzi o picie wody, codziennie od 99 dni. Jutro będzie dzień 100 :) Żeby jeszcze tak łatwo szło odstawienie słodyczy ;) Ale z drugiej strony, czy jest sens odstawiania na jakiś czas, a potem rzucać się, bo człowiek będzie miał ochotę ;) I nie zapanuje... Dlatego wole od czasu do czasu coś zjeść i wliczać w bilans. 

       Od 1 nie liczyłam kalorii, ale też wiem że nie przekraczałam 1700 :( Dlatego od jutra już wracam do liczenia. Koniec świętowania, trzeba zakasać rękawy ;) Aby nie zaprzepaścić tego co osiągnęłam. Także działam dalej. Myslę,że z aktywnością taką na 100% wrócę od wtorku. Jutro ewentualnie jeszcze samo hula. Zresztą się zobaczy. 

        A jak mija dzień dzisiejszy? Spokojnie, byliśmy u rodziców na obiedzie. Potem było ciasto... i zjadłam, bo dlaczego nie. Przecież od kawałka czy dwóch nie utyję 10 kg ;) Zgubię to. Samopoczucie ok, chociaż głowa mnie coś ćmi i chyba wiem od czego. Od szybkiego zjedzenia sporej ilości cukru i nie tylko. Miło spędzony czas i powrót do domu. Teraz M ogląda żużel, a ja dłubię na necie ;) 

     Aaaa jesli chodzi o ciśnienie, mierzę codziennie. Nawet 3 razy dziennie i po niedzieli musze kupić jednak leki, które przepisał mi kardiolog. Powiedział, że jeśli puls będzie powyżej 75, to zacząć brać leki. Liczyłam na to że nie będę musiała ich brać. Niestety od 31 marca mierzę i puls mam 78,80,83 także wykupię leki i zobaczymy czy to coś da. 

     Mam nadzieję,że wena i motywacja mnie nie opuści ;) Trzymam za Was i za siebie kciuki :) Miłego wieczoru 

      

      

4 kwietnia 2021 , Komentarze (11)

Witajcie Kochani 

                    

      Nie było mnie znowu kilka dni , ale o tym wpis będzie wieczorem lub jutro ;) dziś chciałam tylko złożyć Wam życzenia. Spokojnych ale przede wszystkim zdrowych Świąt. Dziś nie myślcie o dietach ;) Ale też nie szalejcie bez opamiętania. Wszystko z głową :)  

      Jakkolwiek będą przebiegały święta, trzymam za Was kciuki :) Przypominam o piciu wody ;) Cudownej niedzieli :* 

31 marca 2021 , Komentarze (34)

Witajcie 

         No i co, mamy koniec miesiąca...A ja w marcu niewiele zdziałałam. Hmmm chociaż czy aby na pewno?! To że nie schudłam (kilogramowo) , to że spadło niewiele cm....Czy to powód aby sobie robić wyrzuty? Nie! W marcu tak na prawdę, zrobiłam wiele... Bo cały marzec piłam wodę. Na 31 dni kalendarzowych, zrobiłam 19 treningów. Czyli 12 dni było bez treningów. Nie jest tak źle. Starałam się liczyć kalorie, fakt nie zawsze wychodziło, ale się nie poddawałam.  Wyrabiam w sobie nawyki, picia wody, częstszej aktywności, a nie tylko zalegania na kanapie. 

     Dlatego uważam, że zrobiłam DUŻO w marcu. Nie narzucam sobie jakiegoś szybkiego tempa, czy np konkretnej daty do której powinnam schudnąć. To mnie bardziej demotywuje, niż motywuje. Taka prawda. A Wy też tak macie?! 

     Jestem z siebie dumna, bo od stycznia jestem aktywna, pije wodę. Także w tym roku nie poddałam się, w lutym..... Trwam dalej, bo skończyliśmy marzec, a ja? Ja działam dalej :) I dobrze mi z tym. Cieszę się, że jestem aktywna. To dodaje mi energii, daje mi motywację, aby motywować Was ;) 

    Może jeszcze nie do końca okiełznałam słodycze ;) Ale nie rzucam się, na nie tzn staram się pilnować. Czasami wychodzi, czasami nie. Samo życie. Nie każdy jest idealny ;) 

     Aaaa zapomniałabym przedstawić moją tabelkę :) 

       Myślę ,że nawet ładnie się prezentuje :) Nowa na kwiecień już gotowa i czeka na wypełnianie :) Od jutra robię małe wyzwanie z hula hop ;) A może to nie wyzwanie, ale chciałabym codziennie hulać :) Minimum 30 minut, aby móc sprawdzić efekty ;) Zaszkodzić sobie raczej nie zaszkodzę. Taką mam nadzieję. Jeśli ktoś chętny to zapraszam. 

     Przypominam również o kwietniowym wyzwaniu piciu wody ;) już jest wrzucone "kwiecień-nawyk picia wody" Zapraszam :) 

     Pamiętajcie aby się nie poddawać. Nawet jak upadniesz, to podnieś się, popraw i działaj :) Trzymam za Was kciuki i pamiętajcie,że zawsze możecie pisać do mnie na priv ;) Jeśli macie pytania, lub motywacja Was opuszcza. 

     Spokojnego wieczoru :* Pozdrawiam :) :* 

30 marca 2021 , Komentarze (23)

Witajcie 

          Troszkę mnie nie było....Ale ostatnie dni, to trochę stresu, nerwów..i tak jakoś szybko mijały....Zacznijmy od soboty, były pomiary i ważenie. Waga nieznacznie w górę( 0,3 kg), cm troszkę w dół, czyli talia, brzuch, biodra....dobre i to ;) Nie będę sobie robiła wyrzutów. Wyszło jak wyszło. Najważniejsze,że nie poszły kilogramy do góry ;)  0,3 kg to nic :) prawda?! :) Sobota  to był dzień relaksu i odpoczynku.

      Niedziela też na spokojnie ;) Rodzinnie :) Nawet nie wiem kiedy zleciała niedziela :) Poniedziałek? Poniedziałek ładnie zaczęłam, bo był trening czyli orbitrek 40 minut, twister 10 minut, trening z Olą żelazo na brzuch 2 razy po 10 minut oraz hula hop 30 minut :) razem wyszło 100 minut. Aż byłam w szoku, ale dałam radę, dobrze się czułam. Posiłkowo w poniedziałek też było ładnie, kalorie liczone, ale zdjęć nie robiłam. 

     Wtorek... czyli dzień dzisiejszy... Od rana nie zaczął się dobrze. Zadzwoniłam do kardiologa aby zapytać czy wizyta dziś aktualna i czy lekarz przyjmuje. A pani w rejestracji.... mówi,że mama owszem jest zapisana, ale ja NIE !!  Ja nie widnieje w rejestrze... Nosz....kurde...Tłumaczę pani w rejestracji, że podawałam dane ze skierowania, że pani w rejestracji, powiedziała jakie badania mam zrobić...A tu takie coś... Wściekła byłam na maksa.. No i jechałam podminowana, nawet bardzo. I już jechałam z myślą kłótni... no bo złość we mnie była ogromna. No bo wiecie, czekać 4 miesiące i nagle dowiaduję się,że nie będę przyjęta?! Hmmm ale pojechałam i panie były nad wyraz miłe :) Przyjęły, pani powiedziała że zaszła pomyłka :) założyły kartę. Zrobiła pani ekg. Lekarz przyjął, badanie ekg było ok. Ale ciśnienie niekoniecznie. Za niskie miałam i to może być powodem tego hmmm wypadania płatka. Bo ja ogólnie mam stwierdzone wypadanie płatka zastawki mitralnej. Także jutro kupuję ciśnieniomierz i będe mierzyła. Jeśli będę miała bardzo niskie, to mam wykupić leki, aby wszystko się ustabilizowało ;) Pramolan mam brać tylko w nagłych wypadkach. Także to mnie cieszy. Pan doktor, powiedział, że dobrze byłoby aby moje serce jeszcze pobiło, bo młode jest. Mam też skierowanie na echo serca, ale to za kilka miesięcy. Wtedy też się okaże, jak to z tym sercem jest, dogłębnie. Póki co jestem troszkę spokojniejsza. 

        Dziś nie jest dietetyczny dzien, ale tez nie jest jakiś tragiczny. Fakt kalorie nie liczone. Aktywność? Tylko 30 minut hula hop. Zawsze to lepsze niż nic ;) Kroków mam już 15287   a jest 20.35 :) Więc jeszcze troszkę wpadnie :) Ale bez spiny. Za to muszę się pochwalić, że wodę ładnie piję. Dziś dzień 93 :) Jesli ktoś ma ochotę, zapraszam do kwietniowego wyzwania " kwiecień-nawyk picia wody" :) Już zostało wrzucone :) Trzymam za Was kciuki  już dziś gratuluję, tym którzy już biora udział w wyzwaniu marcowym :) Działamy. 

      Troszkę się dziś rozpisałam ;) Także, nie poddajemy się, działamy, walczymy. Trzymam za Was kciuki :* Miłego wieczoru. Pozdrawiam :) :* 

26 marca 2021 , Komentarze (19)

Witajcie 

           Tak bardzo się cieszę,że  ten dzień dobiega końca.... Na nogach jestem od 5, tzn chwilę po 5. Nie mogłam spać, chyba za bardzo martwiłam się wizytą u ortopedy. Dziś mam zalatany dzień. Przed 7 pojechałam po jednego sklepu, kupić coś dla rodziców. Potem pojechałam do Lidla kupić kilka rzeczy dla siebie i do rodziców. Zawiozłam Im zakupy, potem po paczkę do paczkomatu..... i do domu. Odsapnęłam chwilę ;) Tzn rozpakowałam zakupy i z powrotem do rodziców :) Po mamę i do lekarza. Obie weszłyśmy jakeś 40 minut po swoim czasie, ale to szczegół. 

        Bardzo lubię tego ortopedę, konkretny i rzeczowy. Jak pokazał mi zdjęcia z prześwietlenia... załamałam się. Lędźwiowy odcinek, aż tak bardzo się nie zepsuł, od ostatniego zdjęcia ( 4 lata) Ale szyjny, masakra. Powiedział,że jak nie zacznę o niego bardziej dbać, to operacja. O mało się nie popłakałam w gabinecie. Dostałam na rehabilitację i skierowanie na nowe prześwietlenie..... tym razem biodra, bo od tygodnia trzyma się mnie rwa. Postanowił to sprawdzić. Ale najpierw musze zapisać się na rehabilitację i jak będę miała termin, wtedy do ortopedy się zapisać i dzień przed zrobić zdjęcie... Aj zagmatwane to hihihih 

        Chciał mi dać przeciwbólowe, ale jeszcze mam. Ale jakby się skończyły, mam dzwonić ;) Po wizycie u ortopedy, pojechałam z mamą na cmentarz. Trzeba było ogarnąć, przed świętami. Potem do mnie, a potem rozwiozłam dziewczyny i mamę odwiozłam do domu. Poczekałam na M, i na małe zakupy....bo  nie kupiłam tego co chciałam. Ogarnęliśmy zakupy i po dziewczyny... no i do domu. W którym wylądowaliśmy o 20.30 :) Cholera.... Ledwo zyję i widzę na oczy. 

      Posiłkowo dzień tragedia, mało kalorii, słodkie wpadło z nerwów :( Także nie liczę jutro na cud i marzec zawalony... Nie poddam się. Ale woda pita, dobre chociaż to ;) Bo aktywność, to tylko kroki , będzie dobre 17 tyś, bo teraz ładuję opaskę :) I jeszcze kilka uda się zrobić :) 

       Cudownego weekendu Wam życzę:) Oby weekend był z głową :) Pozdrawiam :* 

25 marca 2021 , Komentarze (13)

Witajcie 

          I kolejny dzionek u mnie pozytywny ;) Chociaż waga dziś hmm pokazała wzrost, ale nie było 2-ki. Nie wiem co jeść na kolację, aby rano była 2-ka?! Ale początek wpisu heheheh ;) Mimo małego wzrostu,działam dalej. Trening ładnie zrobiony, orbitrek, hula hop i gumy

       Nawet ładnie dziś poszło ;) Na orbim nie wiem kiedy zleciało, hula dziś mnie wkręciło, a na dobitkę były gumy. Szczerze to, gumy na koniec dały mi popalić i to bardzo :) Uda, łydki.....czułam wszystko. Ale trening udany. Jutro może nie będzie bo od rana latanina. 

     Posiłkowo dzień wygląda tak:

śniadanie: kolorowe kanapki z gotowanym kurczakiem, kiełkami buraka, szczyporkiem, rzodkiewką i ogórkiem

II śniadanie: kaszka manna, truskawki i nerkowce

obiad: ryż, skrzydełka w marynacie i buraczki

przekąska: cappuccino i baton piernikowy

kolacja: cukinia z serem z piekarnika i grzanki

          Łącznie dziś wyszło 2087 kcal, także całkiem ładnie. Jutro już może nie być tak ładnie. Nie wiem jak ogarnę jutrzejszy jadłospis :(  No nic dodam wpis  zabiorę się za ułożenie menu. Śniadanie będzie w domu, a reszta poza domem :( Wyzwanie na całego. Woda ładnie wypita, co bardzo mnie cieszy. Dzień 88 zaliczony :) No nic tylko się cieszyć :) 

       Mam nadzieję ,że u Was też pozytywny dzień ;) Pamiętajcie aby się nie poddawać, działamy, walczymy. Trzymam kciuki. Miłego wieczoru. Pozdrawiam :) :* 

24 marca 2021 , Komentarze (26)

Witajcie 

          Co za zakręcony dziś mam dzień ;) Dobrze, że powoli dobiega końca i mogę usiąść, na spokojnie. Od rana mam ogólnie dobry humor. Ładnie trening zrobiłam tj.orbitrek, twister i ciężarki 

      Powiem Wam, że te gumy od twistera dają popalić na ramiona :) Fajnie napięta, ma moc ;) Mam nadzieje ,że szybko się nie rozciągnie :) A miałam w planach kupno takich gum....jednak póki co mam te. Miało być jeszcze hula, ale szczerze to teraz padam na twarz. I dopiero zjadłam kolację...więc dziś już hula sobie daruję. I tak ładnie bo 80 minut trwał trening. 

     Posiłkowo dzień wygląda następująco

śniadanie: chleb, kiełki brokuła, ser camembert, parówka sokolik, chrzan

II śniadanie: płatki kukurydziane, truskawki i nerkowce

obiad: gotowe danie kurczak teriaki 

kolacja: sałatka miks sałat, pomidor, ogórek, oliwki, grzanki, filet z kurczaka, majonez

           Wieki nie jadłam płatków kukurydzianych, były pyszne :) Obiad ;) hmmm na szybko bo musiałam młodą zawieźć na komisariat. Robił projekt z koleżanką i  robiły wywiad z policjantem ;) I musiałam na szybko coś wciągnąć. Było pyszne, chociaż wołowina teriaki jest lepsza ;) Myślałam,że nie dam rady zjeść kolacji, ale udało się do domu dojechać w miarę o ludzkiej godzinie :) 

         Łącznie dziś wyszło 1857/2227 Jest dobrze, spaliłam 527 kalorii podczas aktywności, dlatego łączna liczba kalorii na dziś to 2227 ;) Waga dzis pokazała kolejny spadek :D Od soboty spadek 1 kg , fajnie by było aby to się utrzymało do soboty. Chociaż paskowa waga to 62,4 kg a dziś pokazała 62,3. A pasek aktualizowałam 6 marca.....potem były wzrosty :( Ale ja się nie poddaję :) Walczę, spadek bardzo mnie cieszy i daje kopa do walki. 

       Samopoczucie ok chociaż powiem Wam,że dzisiejsze liczby zakażeń... mnie przeraziły. A jutro ma być konferencja i pewnie nas zamkną :( Nie ma innej opcji. 

      Mimo wszystko pamiętajcie aby się nie poddawać, działamy. Każdy spadek przybliża nas do celu. Powodzenia. Trzymam kciuki. Miłego wieczoru. Pozdrawiam :) :*        

    

23 marca 2021 , Komentarze (35)

Witajcie 

          Od wczoraj rozpiera mnie energia ;)  Chociaż rano byłam wkurzona, dzwoniłam do przychodni aby zapytać czy ortopeda przyjmuje....I wiecie co? Byłam 15 w kolejce na linii :) hahah tak i czekałam ponad pół godziny. Ale doczekałam się ;) Dobrze, że mam telefon na abonament :) 

        Jak już udało mi się dodzwonić, ogarnęłam trening. 

orbitrek 45 minut

twister 20 minut

hula hop 25 minut razem wyszło 90 minut ;) Jakoś tak się rozrkęciłam po telefonie do przychodni hahaha

         Posiłkowo dzień przedstawia się następująco

śniadanie: owsianka z jabłkiem i cynamonem oraz miodem

II śniadanie: pomarańcza, orzech włoski, nerkowce

obiad: ziemniaki pieczone, jajko sadzone, buraczki

kolacja: bagietka warzywna, parówka sokolik, chrzan i jogurt

        Łącznie wyszło 1927 kcal na 2337 ( wpisałam w aplikację spalone kalorie czyli 646 i dlatego łączna liczba kalorii do spożycia wyszła 2337) Myślę że całkiem ładnie dziś poszło :) No i waga drgnęła. Długo waga pokazywała 63,3 a dziś 62,8 ;) Zobaczymy jak po tygodniu zachowa się waga. 

      Słodyczy dziś nie było. Wodę ładnie piję :) Co bardzooo mnie cieszy ;) 86 dzień zaliczony. Aj jestem pozytywnie nastawiona :) Mogłabym góry przenosić ;) Ciekawe na jak długo hahahah Oby do końca miesiąca tak było. 

       Pamiętajcie aby się nie poddawać. Działamy, nawet jak upadniesz, podnieś się i walcz dalej. Później sobie podziękujesz, że się nie poddałaś ;) Trzymam kciuki. Powodzenia. Miłego wieczoru :) :* 

22 marca 2021 , Komentarze (21)

Witajcie 

        Nowy tydzień rozpoczęty pozytywnie i z kopytem :) Nie było lekko. Ale nic dziwnego jak się prawie tydzień nie ćwiczyło. Nie mniej jednak cieszę się,że ruszyłam dupkę :) Dzisiejszy trening to orbitrek 45 minut, hula hop 20 minut i ciężarki 15 minut. Łącznie wyszło 80 minut ;) jest dobrze, radość po treningu ogromna. 


          Energii mi nie brakowało :) Posiłkowo dzień wygląda tak

śniadanie: owsianka z kremem kokosowo-migdałowym i orzechami nerkowca

II śniadanie: faszerowana pieczarka i grzanki pomidorowe

obiad: sałatka-miks sałat, pomidor, ogórek świeży i konserwowy, filet z kurczaka, grzanki czosnkowe i majonez

przekąska: serek kiri z paluszkami chlebowymi i lód ;) 

        Łącznie dziś wyszło 2058/2160    Sporo dziś wyszło, no ale sama owsianka miała 800 kcal ;) Nie, nie żałuję, widzę też,  że da się dobić do tylu kalorii ;) Chociaż wiem, że tak jadła codziennie nie będę, bo już po samym obiedzie byłam pełna. Cały czas uczę się układania jadłospisu, raz jest lepiej raz gorzej ;) Nie zrażam się, działam dalej. Z wodą nie mam problemu, kolejny dzień wyzwania zaliczony :) Co bardzo mnie cieszy, bo picie wody w chłodne dni, to mega wielkie wyzwanie było dla mnie. 

      Mam nadzieję,że do końca miesiąca,jak nie uda się schudnąć... to chociaż nie przytyję. Do końca miesiąca przede mną, jeszcze 6 dni treningowych. Bo piątek mam lekarza, więc odpada, cały dzień będę poza domem. Chyba że dołożę sobotę... to byłoby 7 treningów. Ale treningi, to nie wszystko, prawda? Może by tak ograniczyć słodkie do końca tygodnia? To nie byłoby głupie ;) Co o tym myślicie? 9 dni to sporo, aby coś zgubić? Nie nastawiam się jakoś mega pozytywnie w tej kwestii, ale też się nie poddaje :) 

     No nic, życzę Wam spokojnego wieczoru. Pamiętajcie że trzymam za Was kciuki. Powodzenia. Pozdrawiam :) :*   

21 marca 2021 , Komentarze (32)

Witajcie 

         Znowu małe podsumowanie tym razem, trzech dni. Piątek to istne szaleństwo, nawet nie wiem jak minął. Owszem były nerwy, bo młoda ostatni dzień egzaminu miała.. potem na szybko na galerię, bo przecież ja z młodą nie mam butów...no a od soboty zamknięcie.... No i szybko po egzaminie, aby nie trafić na tłumy. Hmmm około godziny 11.... już były tłumy. A najbardziej w CCC i Deichmann... bo tam promocje butów. Udało nam się kupić Nike za 290 zł...a normalnie dałabym za obie pary prawie 600. Więc się opłacało, szkoda że nie było rozmiarów, bo kilka nam się podobało. Najważniejsze że mamy jak wiosna na dobre się rozkręci ;) 

      Sobota pobudka po 6...M nie mógł dospać :( a ja myślałam że chociaż w sobotę się wyśpię, bo cały tydzień po 5 wstawałam. Ogarnęłam śniadanie, potem dziewczyny się obudziły i zaczęłyśmy sobotę filmową. Czas też szybko zleciał..nawet nie wiem kiedy, ale wiem że miło ;) A to najważniejsze hihihih

    Niedziela spokojna, też od rana pobudka :( ale jakoś to przetrawiłam. Dziś też obejrzałyśmy film i mamy już 17 godzinę. Kurczę tak szybko, te dni lecą.... szok. 

   Jeśli chodzi o liczenie kalorii, to piątek i sobota odpada, ale dziś już liczone. Może mało, ale jakoś nie mam ochoty na jedzenie, bo przejadłam się w sobotę. Nie chcę na siłę jeść. Treningów nie było i tu jestem trochę zła, ale odbiję sobie to teraz. Tzn chciałabym, ale wczoraj coś w biodro wlazło (czyt.rwa) mam nadzieję,że do jutra przejdzie. Już jest lepiej, niż wczoraj. 

    Posiłkowo dziś dzień wygląda tak 

śniadanie: chleb z pomidorem, jajko na twardo z majonezem i szczyporkiem

obiad: leczo z serem i chlebem

przekąska do filmu: popcorn, pianki, jabłko, pomarańcza

kolacja: koktajl truskawkowy

   Nie wiem czemu ale zdjęcie nie chce sie wgrać :(    Kalorii dziś wyszło prawie 1600, mało ale od jutra już będzie tak jak powinno być. Czas zakasać rękawy i działać :) Do końca miesiąca jeszcze trochę zostało. Schudnąć, nie schudnę, ale najważniejsze aby nie przytyć ;) 

      Także działamy ;) Walczymy. Jedyne czego się ładnie trzymam to wody :) Hihihi picie idzie mi dobrze, dziś 84 dzien wyzwania ;) 

    Spokojnego wieczoru Wam życzę i cudownego nowego tygodnia :) :* Pozdrawiam 


© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.