Witajcie
Znowu czas na małe podsumowanie... ja nie wiem kiedy te dni tak pędzą :( To może od początku, tzn od poniedziałku ;)
Poniedziałek aktywny dzień, byłam z młodą u psychologa. Widać postępy, chociaż jeszcze chwilami są gorsze chwile, ale nie poddajemy się. Jeśli chodzi o kroki, udało się wydreptać 18994 ;) Jestem zadowolona. Samopoczucie było ok, chociaż hmm przypomniała mi się historia z połkniętą kasą przez parkometr hahahah Tak :) Hmmm zapomniałam nr rejestracyjny , źle wpisałam, wrzuciłam kasę i dupka blada hahahha. Szkoda ,że nie ma tam przycisku cofnij kasę :) Śmiałam się i jednocześnie wkurzałam.
Wtorek, to był dopiero intensywny dzionek ;) Spotkałam się z koleżanką, z którą nie widziałam się kilka miesięcy. Pogadałyśmy, wybrałyśmy się na galerię, pozałatwiać kilka spraw. I tu dałam czadu z krokami.... wydreptałam 30320 kroków :) Wieczorem czułam każdy mięsień, każdą część ciała. Jak zasnęłam około 22, tak wstałam dziś o 6.30 :) Spałam jak zabita. Szok. Chociaż dziwne dla mnie, bo snu głębokiego miałam tylko 22 minuty. Lekkiego 5 godzin, godzina to czuwanie i godzinę śniłam :) Tylko nie pamiętam o czym hahahahah.
Dzisiejszy dzionek, od rana też w biegu. A to zakupy z mamą i autem, bo pogoda hmmm nie była ciekawa. No i miałyśmy sporo do kupienia, więc wolałam aby mama nie dźwigała i pojechałyśmy autem. Doszedł deszcz, więc kroków dziś nie było dużo. Tzn na chwilę obecną mam na liczniku 13 tyś z groszami ;) Ale i tak jestem z tych kroków zadowolona.
Samopoczucie dzisiejsze hmmm troszkę smutne, ale walczę....walczę każdego dnia o lepszą siebie. Wierzę, że przyjdzie taki dzień, że wszystko wróci, na lepsze tory. Teraz nie załamuję się, ale walczę. Pamiętajcie o tym... każda aktywność jest lepsza od zalegania na kanapie ;) Walczymy, działamy. Trzymam za Was kciuki. Spokojnej nocki i udanego czwartku dla Was :* Ściskam