Witajcie Kochani ;)
Co u mnie hmmm choroby atakują, niestety M chory ale pojechał w trasę, córka chora, mnie też łapie. Szok. ratuję się jak mogę, ale katar męczy. Raz zimno za chwilę ciepło....Czuję się ospała. Jeszcze wczoraj było jako tako, czułam się nawet ok. Udało się zrobić 50 minut treningu
6 x 10 kółeczko
ciężarki 15 minut ( ćwiczenia na ramiona, nogi, klatka piersiowa)
orbitrek 10 km :) i tak wyszło 50 minut :)
Dziś czuję się gorzej ale udało się zrobic trening tzn.
6 x 10 kółeczko
10 minut ciężarki na orbitreka już nie mam siły.
Jedzenie jako takie, ale nie mam ochoty ani siły na cykanie fotek. Ale staram się notować , co jem. Dużooooo piję. Może dziś sobie zrobię napar z rumianku, ręcznik na głowę i inhalacja.
Dobrze,że wczoraj zrobiłam sobie zakupy do soboty, bo jak M w trasie, ja z dziewczynami w domu, to lodówka musi być zaopatrzona ;) Z głodu nie umrzemy hihihihi. Na nagrywanie na yt nie mam siły, kompletnie poszło to w odstawkę. Mam kilka pomysłów,ale to musi poczekać.
Samopoczucie ogólnie ok. Aaaa jeśli chodzi o wspólnie spędzony czas z M , to..... niedziela byliśmy w Szczecinie wyjechaliśmy o 10 rano a wróciliśmy w poniedziałek o 2 nad ranem. A o 5 wyjeżdżaliśmy do Warszawy. Spaliśmy jakieś 2 godziny. To też miało wpływ na Nasze przeziębienie. Mało tego w drodze ze Szczecina światła Nam wysiadły w przyczepie lawety. Trzeba było to naprawić, za oknem zimno jak diabli. Dostaliśmy po dupie hahahaha. Ale na szczęście wszystko dobrze się zakończyło. Niestety w Warszawie tak szybko wszystko poszło,że nawet nie pochodziłam po sklepach :( No nic może w poniedziałek będzie okazja :) Bo mamy ta samą trasę :) hihihi ale nie nastawiam sie zbytnio, bo musimy się wykurować :)
No to tyle na dziś Moi drodzy :) Pozdrawiam Was cieplutko i życzę wam dużo zdrówka :)