Witajcie :)
Wtorek dobiega końca, a mi głowa pęka jak diabli. Chociaż dziś troszkę mniej, niż wczoraj. Wczoraj byłam z M w trasie i już w trakcie zaczęła boleć mnie głowa. Myślałam,że mi przejdzie, wzięłam proszki....Ale niestety nie... ból stawał się coraz gorszy. Gdy wróciliśmy do domu, było grubo po godzinie 20. Ból był tak okropny,że nawet mruganie sprawiało mi ból. M zrobił mi kompres, wzięłam tabletkę i zasnęłam. Gdy się przebudziłam było jako tako.
Rano był lekki ból głowy, ale jakos się rozeszło ;) Jednak powrót do domu i znowu ból głowy. Była na tyle znośny,że dałam radę poćwiczyć.
Dziś tylko tyle, ale dobre i to, niż siedzenie z dupka na kanapie ;) Hehehe Wody dalej ponad litr dziennie. Słodkie hmmm wczoraj się skusiłam będąc w trasie,ale dziś już grzecznie :) Okres się kończy , to nie będzie ciągnęło :) hahahah mam taka nadzieję ;)
A Wam jak mija dzień ? Aktywnie, czy leniwie ? :)
Życzę udanego wieczoru :) Pozdrawiam do jutra ;)