Witajcie
Nowy tydzień, nowe plany, nadzieje. Samopoczucie dziś nawet ok. Chociaż smutam, bo za kilka dni mam urodziny :( Nie cieszy mnie to. Czuję się źle, że nawalam na całej linii, że nie jestem wystarczająco dobra, że do niczego się nie nadaje... Taki depresyjny nastrój. No ale nie ma co smutać, trzeba spinać pośladki i działać.
Dzisiejsza aktywność to hula hop, tylko 30 minut. Plus kroki, mam ich już 17511 ;) Myślę, że jest ok. Posiłkowo dzień wygląda tak:
ŚNIADANIE: chleb z ziarnami, sałata masłowa, salami, mus Kubuś
II ŚNIADANIE: tost z sokolikiem ;) Pierwszy raz jadłam tosty z parówką ;) pycha, sernik na zimno
OBIAD/KOLACJA późno powrót do domu : makaron podsmażony z kiełbaską i serem
Najedzona :) Zadowolona ;)Woda ładnie wypita :) Jeśli chodzi o te serniczki na zimno, przepis jest banalnie prosty :)
2 galaretki ( smak dowolny-ja tutaj mam akurat cytrynową) rozpuszczamy w 450 ml wody. Jak tylko galaretka ostygnie, miksujemy w twarogiem chudym( 250g) na gładką masę. Rozlewamy do foremek, lub jednej foremki ( dowolnie) I dajemy do lodówki :) Gotowe ;) I pyszneeeeee :) Polecam :) Można też do środka wrzucić owoc ;) Ale ja tu poszłam na łatwiznę ale też nie miałam owocu :D
Pamiętajcie aby się nie poddawać. Walczymy, działamy. Nawet jak upadniesz, powstań i idź dalej, po swój cel :) Trzymam za Was kciuki. Powodzenia. Miłego wieczoru. Pozdrawiam :) :*