Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

chyba lepsze samopoczucie mnie sklonilo do odchudzania

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1110936
Komentarzy: 37451
Założony: 17 kwietnia 2012
Ostatni wpis: 29 stycznia 2025

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
aska1277

kobieta, 41 lat, Toruń

153 cm, 66.80 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

5 września 2020 , Komentarze (21)

Witajcie 

        Jak człowiek dostanie kopniaka i ma wsparcie to wszystko jest łatwiejsze :) Dziękuję Wam za wsparcie :) 

           Dzisiejszy dzień może nie jest w 100% idealny ale dla mnie to jest krok do przodu ;)  Udało się dziś liczyć kalorie, ważyć produkty :) Hmm niestety woda --- no właśnie z tym kuleję. Za to udało się wypić 3 czerwone herbaty, dobre i to ;) Wczoraj ułożyłam sobie jadłospis i udało się tego trzymać. W sumie dziś sobota to trochę łatwiej i więcej czasu. Ale to nic nie poddaję się i walczę dalej. Jeśli chodzi o dzisiejszy jadłospis wygląda tak 

śniadanie: chleb graham z szynką ( sama piekłam ) plus ogórek 

II śniadanie : banan , CZERWONA HERBATA 

obiad: ziemniaki i bigos ( chodził za mną od miesiąca) CZERWONA HERBATA

kolacja: sałatka -- miks sałat z sałatą rzymską, ogórek, pomidor cherry, oliwki zielone,mozzarella, grzanki czosnkowe,majonez) CZERWONA HERBATA 

          Łącznie wyszło 1138 kcal/ 1820      Białko 47.5    Tłuszcz 60.8       Węgle 112.9


Może mało ale ja jestem najedzona i zadowolona ;) A  oto chyba chodzi. 

           Dziś było ważenie i mierzenie ;) Może szału też nie będzie ale.... ale waga nie zmieniła się od ostatniej soboty, za to cm spadły. Piersi - 1 cm, talia - 4 cm,brzuch na wysokości pępka - 1 cm, brzuch pod pępkiem - 4 cm, biodra - 2 cm      Razem spadło 12 cm,a  BMI zmniejszyło się o 0,25.    Zważywszy że jeszcze resztki @ są, to uważam że to dobry początek mojego powrotu :) 

            Zaraz zabieram się za ułożenie jadłospisu na jutro ;) Jestem pozytywnie nastawiona a to połowa sukcesu. Pamiętajcie działamy, idziemy do celu. Powodzenia. Pozdrawiam :* 

4 września 2020 , Komentarze (23)

Witajcie 

            Znowu nie było mnie kilka dni, ale ciężkie było ogarnianie wszystkiego. Pierwszy tydzień września to ciągła bieganina. Dziś od rana było tak samo.Najpierw rozwiezienie dziewczyn do szkół, później wybrałam się z mamą na rynek. Kupiłyśmy co miałyśmy kupić i M po nas przyjechał, odwieźliśmy mamę do domu. A sami pojechaliśmy na zakupy. Zaliczyliśmy trzy sklepy, bo w każdym co innego do kupienia. Ale najważniejsze że wszystko kupione ;) 

           Tak z innej beczki, Moja córka sobie wymyśliła tydzień bez mięsa....i wiecie co??? Ona cały czas się tego trzyma :) Nie mam mowy aby dostała kanapki z wędliną do szkoły lub w domu. Na obiad nie ma kurczaczka hihihi. Podziwiam Ją :) Brawo dla Niej ;) Ciekawe ile wytrzyma ;) Ja ogólnie też starałam się nie jeść, ale dziś wpadł cordon blue na obiad, a tak to nie jadłam mięsa.  Nie ukrywam że ciężko codziennie wymyślać inne menu. Ale nie jest to niewykonalne. Kto wie,może ja też zrobię takie dni sobie. 

        Pogoda dalej nie sprzyja dobremu samopoczuciu, do tego dziś córka zaczęła kaszleć i ma stan podgorączkowy :(  Odechciało mi się wszystkiego. Oby  do poniedziałku się wykurowała. Czasy mamy jakie mamy i obawy są o wiele większe. 

      Zaraz zabieram się za spisanie menu na jutro. A'propo jutra, to właśnie jutro dzień ważenia. Nie wiem co mnie czeka hihih bo jeszcze @ u mnie ;) 

     Spinam pośladki, dziękuję Wszystkim za słowa wsparcia :* Jesteście Kochani :* :* 

         Dziś krótki wpis, aby tylko dac znać co u mnie :) Działamy,powodzenia. Pozdrawiam :* :* 

1 września 2020 , Komentarze (40)

Witajcie 

      Nie będę za dużo się rozpisywała, bo nie ma o czym :(   Dzisiejszy dzień to dramat, wczorajszy wieczór był jeszcze gorszy. Nie będę pisała szczegółów ale nie jest dobrze. Samopoczucie fatalne, jedzenie hmm może nie aż tak tragiczne ale nie jest dobrze. Miałam robic plan w niedzielę i co???? I NIC !!! Wielkie NIC. Dosłownie nie zrobiłam planu, baaa ja nawet o nim nie myślę. Wiem że takie myślenie nie doprowadzi do niczego dobrego. Wiem to ale nic z tym nie robię, bo?! Nerwy wygrywają niestety. 

      Dlatego proszę Was o solidnego kopniaka :( Bo jeśli się nie ogarnę, nie otrząsnę to marnie to widzę..Marnie widzę koniec roku. Psychicznie też kuleję, długo dźwigałam to co wczoraj musiałam z siebie wyrzucić ...... Nie było miło... nie było łatwo. 

      Dobrze ale koniec użalania się. Trzeba się brać do roboty. Zawsze Was zachęcam abyście nie poddawali...teraz ja potrzebuję odrobinę Waszego dobrego słowa :*    Pozdrawiam i przepraszam za taki smętny wpis  :* :* 

30 sierpnia 2020 , Komentarze (13)

Witajcie 

        Ciężka jest ta niedziela, nie to żebym robiła dziś wiele.... Bo w sumie tylko pranie wstawiłam, rozwiesiłam, zamiotłam podłogi...Niby nic. Więc czemu ciężka to niedziela? Może dlatego że się nie wyspałam. M pojechał w nocy w trasę, obudził mnie jak wychodził z domu. Kręciłam się do 3 nad ranem aż zasnęłam, a wstałam po 8. Zamulona, zakręcona. Pogoda hmm dziś piękna, słoneczna ale  co z tego skoro przyszła przed czasem @     :(  To też spowodowało ciut gorsze samopoczucie. 

         Ale nie będę smęciła o gorszym samopoczuciu, bo ja nie o tym ;) Dziś udało się liczyć kalorie, cykać fotki.... Może nie będzie idealnie ale od czegoś trzeba zacząć ;) Tak więc dzisiejsze menu wygląda tak 

ŚNIADANIE: 1 kromka chleba z łososiem wędzonym, 1 kromka z dorszem wędzonym   do tego ogórek kiszony  CZERWONA HERBATA 

II ŚNIADANIE: banan CZERWONA HERBATA 

OBIAD: ziemniaki, filet z kurczaka, surówka z białej kapusty CZERWONA HERBATA

             kawa orzechowa i toffinek na kubek ;) 

KOLACJA : serek kiri śmietankowy z paluszkami CZERWONA HERBATA 

        Razem 1315 kcal      B.57          Tł. 52.8         W. 163.1

          na     ( 1817 )       ( 55-91)        ( 50-61)          ( 204-318) 


             Dziś mnie coś suszyło i wypiłam 4 czerwone herbaty ;) Na wodę nie miałam ochoty. Mam nadzieję,że powrócę do liczenia kalorii, cykania fotek i codziennych wpisów....bo to mnie jednak motywuje :)  

            Zaraz zabieram się za ułożenie planu działania na wrzesień. Szczerze to nie mam weny ;) ale może jednak coś się uda zrobić, zanotować ;) Zobaczymy. 

         Ale jak już jesteśmy przy planach to muszę   jeszcze zrobić listę zakupów na jutro, bo zarz rok szkolny się zacznie i trzeba co nieco jeszcze kupić.  Obym tylko jutro w miarę dobrze się czuła,bo z @ różnie bywa ;) 

       Pamiętajcie żeby walczyć i się nie poddawać :) Jesteśmy silniejsze niż nam się wydaje. Także do dzieła :) Powodzenia. Życzę miłego wieczoru  i cudownego nowego tygodnia :) Pozdrawiam :* :* 

29 sierpnia 2020 , Komentarze (16)

Witajcie 

           Dzisiejszy dzionek może pod względem jedzeniowym nie jest idealny, ale zaraz Wam napiszę dlaczego ;) Dzisiejsze spotkanie planowałam już od dwóch tygodni, dobrych dwóch tygodni ;) Teraz do rzeczy ;) Dziś miałam spotkanie z koleżanką z Vitalii, Aga nie ma już tu konta. Ale tutaj się poznałyśmy i później przeszłyśmy na prywatne rozmowy i tak się złożyło,że przyjechała z mężem do Torunia. Żal było nie  skorzystać ze spotkania :) 

           Spotkanie zaczęło się po 12....zaczęliśmy od wejścia na wieżę ratuszową ;) Później poszliśmy do chińskiej na obiadek ;) Potem Dom Mikołaja Kopernika, Krzywa wieża, Planetarium i na sam koniec wisienka na torcie ;) Wisienka bo poszliśmy na ciacho...Zamówiłyśmy szarlotkę z lodami i cappuccino. Posiedzieliśmy pogadaliśmy. Czas spędzony cudownie ,w cudownym towarzystwie :) To kolejna osoba poznana przez internet :) 

           W domu byłam około 19 godziny, zrobiłam sobie czerwoną herbatkę i dodaję właśnie ten wpis :) Głodu nie czuję po takim jedzonku hihihi. Ale stwierdziłam,że nie ma co zaprzątać sobie głowy samą dietą. To był wyjątkowy dzień, wyjątkowe spotkanie. Zresztą dzisiejszy dzień kończę tylko herbatką czerwoną ;) Właściwy plan zacznie się od poniedziałku albo może i od jutra. Zobaczymy. Tak jak pisałam już jakiś plan rodzi się w głowie i co nieco spisałam na kartkę.  Ale muszę to dobrze przemyśleć, aby móc trzymać się tego planu, może nie w 100%  ale dobrze byłoby gdybym w 80% się trzymała. Wszystko trzeba z głową robić. Ale wszystko wyjdzie w praniu, taka jest prawda ;)  

             A Wy macie jakieś plany na wrzesień?  Nawet jeśli nie,to pamiętajcie aby się nie poddawać. Walczymy idziemy do celu. Będzie dobrze, damy radę. Powodzenia. Pozdrawiam ;) 

           

28 sierpnia 2020 , Komentarze (27)

Witajcie 

           Powoli wracam na dobre tory.... Fakt faktem nie objadałam się na wakacjach, ale też nie liczyłam kalorii. Do tego jednak wrócę dopiero w poniedziałek, nie prędzej. W niedzielę będę rozpisywała plan działania, bo dopiero znajdę  na to czas. Jutro mam spotkanie z koleżanką z Vitalii... Ona już nie ma konta ale tu właśnie się poznałyśmy. Będzie to kolejna poznana osoba przez neta. Na wakacjach spotkałam się z inną youtuberką :) Już nie mogę doczekać się jutrzejszego spotkania. Moja córka o tym nie wie, także dla Niej będzie to niespodzianka hihihi. 

        Dziś od rana znowu na nogach, a to załatwianie spraw, a to zakupy. Popołudniu pojechaliśmy z dziewczynami do McDonalda ( taka mała nagroda za sprzątanie samochodu ) Raz na jakiś czas można.... a teraz jak będzie szkoła to nie będzie zbytnio okazji. Nawet nie wiecie jakie chętne były do sprzątania hahahah ale wcześniej wybrały sobie nagrodę ;) 

       Skończyłam czytać kolejną książkę " Chemia śmierci" Jeśli jesteście ciekawi zapraszam na kanał     

        Możecie też obaczyć w tym vlogu jakie nowe książki do mnie dotarły ;) Na smutne jesienne wieczory. Może któraś jest Wam znana, chętnie poznam Wasze opinie. Nie wiem czy to pisałam, ale jeśli chodzi o czytanie książek, to połknęłam bakcyla przez córkę :) Hehehe Nigdy bym nie pomyślała,że (13 latka wówczas)   zmotywuje mnie do czytania. 

         Dzień posiłkowo dziś hmm pozostawia wiele do życzenia i nie wstydzę się do tego przyznać. Bo najważniejsze to być szczerym przed samym sobą. Ale tak jak pisałam wracam do tego  stałego zapisywania od poniedziałku. Teraz wszystko w biegu jest robione, a ja nie lubię po łebkach.... Staram się jedynie nie objadać i jeść produkty w miarę dobre.... Nie powiem że nie brakuje mi liczenia kalorii, planowania posiłków...bo brakuje. Jedyne czego trzymam się  w 100% to picia czerwonej herbaty ( 3 kubki dziennie ) Bo za oknem zimno, to ciepła herbatka jak znalazł. Kupiłam już nawet świeży imbir i będę robiła herbatki z imbirem właśnie, cytrynką, goździkiem :) Ajjj jesień za oknem u mnie a u Was? 

       Aaa jeśli chodzi jeszcze o książki to zaczęłam kolejną " Psychopata " autor Klaudia Muniak. Ciekawie się zapowiada początek. 

         To byłoby na tyle w dniu dzisiejszym. Pamiętajcie działamy, walczymy. Nie poddajemy się. Powodzenia. Pozdrawiam :* 

27 sierpnia 2020 , Komentarze (23)

Witajcie

       

          Troszkę mnie nie było, bo ostatni wpis był 19 sierpnia. Udało nam się  wyjechać nad morze. Byliśmy 5 pełnych dni. Wybraliśmy się do Stegny, ale zwiedziliśmy znacznie więcej ;) Zwiedziliśmy także Sztutowo a w nim muzeum Stutthof. Byliśmy w Kątach Rybackich, Krynicy, Elblągu, Fromborku, Sztumie, Kwidzyniu, Fletnowie . Przez ten czas zrobiłam 114,7 km    kroków wyszło 162304 . Średnio dziennie by wyszło ok 27 tyś kroków. Samopoczucie ogólnie było ok. Chociaż jednego dnia coś mi zaszkodziło i leżałam zdechła. 

       Staraliśmy się dużo chodzić, a na leżenie na plaży zbrakło czasu :) Ale ja nie żałuję. Posiłkowo hmm na obiady codziennie rybka, frytki i surówka. Śniadania w pokoju, kolacja też lub bez kolacji. Jeśli chodzi o grzeszki na wakacjach...to zjadłam tylko dwa lody włoskie które były okropne :(   Chodzimy za mną zapiekanki, gofry...ale tylko chodziły, bo jak ustałam w kolejce to mi się odechciewało. Lepiej dla mnie :) hahaha Nie wiem czy schudłam czy nie, bo na dniach powinna się pojawić @ i czuję się nadmuchana :( Dlatego ważenie będzie za tydzień.  Po tych niedobrych lodach stwierdziłam,że wolę sobie książkę kupić hihhi i tak zrobiłam. Fakt wzięłam swoją do czytania, ale zabrałam się za  nową którą kupiłam " Chemia śmierci" mocna książka. 

      Czas zleciał zdecydowanie za szybko. Nie udało mi się odpocząć...Tzn troszkę się zresetowałam,ale nie na tyle ile bym chciała. No nic :) Szum morza troszkę mnie zrelaksował hihihi. Najważniejsze że było inne otocznie :) 

        Mam w głowie plan... plan zmian. Nie to żebym się jakoś objadała na wakacjach. Ale kończą się one za chwilę i trzeba sobie ułożyć plan działania na wrzesień ;) Plan w głowie, trzeba przełożyć na papier :) Pewnie zrobię to jutro albo niedzielę... Tak niewiele zostało do celu, ale wiem że jeśli popuszczę pasa to zaprzepaszczę wszystko.... 

      Także działamy, walczymy nie poddajemy się ;) Powodzenia. Trzymam kciuki. Pozdrawiam :* 

19 sierpnia 2020 , Komentarze (15)

Witajcie 

           Dzisiejszy wpis chyba będzie ostatnim... Ostatnim przed wyjazdem. Ale od początku. Rano zawiozłam córkę do kina bo znowu się umówiła z koleżanką, a później małe zakupy. Niby małe ale kilka godzin zeszło. Popołudniu wrócił M i pojechaliśmy załatwiać pewne sprawy, potem po młodą. I do domku...W domku rozmawialiśmy odnośnie wakacji ...one zaraz się kończą a my dopiero plany robimy. Ale tak niestety wyszło. Także jeśli wszystko się dobrze ułoży, to w piątek ruszamy. Jutro czeka mnie prasowanie, pakowanie.  Dlatego stwierdziłam,że dziś chyba będzie ostatni wpis...bo juto mogę nie dać rady ;) Postanowiłam zrobić na drogę paluchy serowo-szynkowe oraz moje mini jabłeczniki ;) Cała lista rzeczy zrobiona. Cieszę się na ten wyjazd, bo potrzebuję zmiany otoczenia :( Oj bardzo tego potrzebuje. 

         Jeśli chodzi o dzisiejsze menu wygląda tak 


 ŚNIADANIE:  bułka paryska z szynką i ogórkiem kiszonym

 II ŚNIADANIE : (fotki brak ) bułka kajzerka i kiełbaska królewska ( na szybko w samochodzie podczas zakupów) 

OBIAD: ziemniaki, nuggetsy, ogórek korniszon CZERWONA HERBATA

KOLACJA: sałatka- sałata lodowa, pomidor, ogórek świeży, ser sałatkowy z ziołami, grzanki, majonez    CZERWONA HERBATA 


            To było w sałatce, fajne bona dwie części podzielone ;) Smakowo ok. Waga rano mi podziękowała za wczorajszy dzień ;) Był spadek, ale  o tym póki co cicho szaaa. Być może jutro się zważę, aby porównać z wagą powrotną  ;) Nie to abym chciała się objadać lub głodzić. Zresztą  będąc na urlopie nie chcę myśleć tylko o diecie. To ma być relaks, przyjemność. 

         Działamy, walczymy,  nie poddajemy się :* Powodzenia. Pozdrawiam 

18 sierpnia 2020 , Komentarze (24)

Witajcie 

       Na wstępie dziękuję za słowa wsparcia, to wiele znaczy i daje kopa do dalszej walki ;) Wczoraj byłam zła sama na siebie,ale dziś od samego rana jestem mega pozytywnie nastawiona. Wstałam w dobrym humorze z pozytywnym nastawieniem :) TAK :)

        Wstałam szybko bo około 8 o dziwo wypoczęta :) Pogoda dziś hmm upał...duszno. Nie lubię takiej pogody. Ale dobra nie o pogodzie ;) 

       Tak jak napisałam od rana jestem pozytywnie nastawiona na wszystko. Dzisiejsza aktywność to ciężarki -15 minut, trening nóg -15 minut oraz marsz 53 minuty i 3 km. Uważam że jest ok. O matkooo jak ja dawno nie używałam ciężarków, ciężko było, ręce się trzęsły hihihi. Mimo to jestem z siebie dumna, zrobiłam coś więcej niż tylko marsz. Może to dobrego początki? Nie wiem,ale wiem jedno, nie poddam się :) 

      Wszystko było pięknie...aż nagle... Hmmm od jakiegoś czasu próbuję się zarejestrować do kardiologa. I co? I nic ! Dzwoniłam raz w tygodniu i pytałam czy będą jeszcze zapisywać. Pani mówiła,że tak ale najpierw idą osoby które były zapisane wcześniej a z powodu pandemii wizyta się przesunęła. Ok zrozumiałam. Czekałam cierpliwie. Zadzwoniłam dziś i się okazuje,że już nie ma zapisów.Będą dopiero w październiku, na nowy rok kalendarzowy :( :(   A ja skierowanie mam z czerwca...Pytam czy będę potrzebowała nowego. Na to pani,że jeśli sytuacja się nie ustabilizuje to oni przyjmą mnie na to skierowanie. Ale jeśli sytuacja się poprawi to będę potrzebowała nowe :( Nosz..... i weź tu teraz skierowanie.. No nic,nerwy nie pomogą. 

           Jeśli chodzi o dzisiejszy jadłospis wygląda tak. 


ŚNIADANIE : kanapki z pomidorem i ogórkiem kiszonym, parówka sokolik, musztarda. CZERWONA HERBATA

II ŚNIADANIE: koktajl truskawkowy 

OBIAD: muffiny z kurczaka, szpinaku, pieczarek, cukinii, sera i jajka. Lód limonkowy CZERWONA HERBATA 
KOLACJA: arbuz CZERWONA HERBATA 

         Plus 1,2litra lemoniady,łącznie wyszło 2,1 litra płynów. Kalorii wyszło niewiele bo 1054 na 1834. Ale nie czułam głodu, może dlatego że sporo piłam. Nawet po obiedzie nie czułam się głodna, zjadłam na kolację arbuza aby zwiększyć liczbę kalorii. Upał nie sprzyja jedzeniu. Dziś nie tknęłam słodkiego, chociaż kusi :( Jednak powiedziałam sobie,że najpierw zdrowsze jedzenie a na przyjemności przyjdzie czas. Nie mówie,że jutro nie wpadnie coś słodkiego....bo może wpadnie ;) Jestem tylko człowiekiem :) Nie będę się katowała. 

          Dzień uważam za udany, mimo że dopiero godzina 18.30 ;) Działamy dalej, walczymy :) Powodzenia. Pozdrawiam :* :* 

17 sierpnia 2020 , Komentarze (43)

Witajcie 

       Dzisiejszy dzień spisany jest na straty. W kalendarzu robię gruba krechę.. Zaczynam :( Jestem zła, wkurzona...że nerwy  wygrały z jedzeniem i silną wolą. Zaczęło się od samego rana. Najpierw zaspałam,wyszłam z domu bez konkretnego śniadania. Zjadłam tylko w biegu serek waniliowy i pojechałam do urzędu. Dziś musiałam załatwić kilka spraw. Najgorsze jest to,że wczoraj zrobiłam plan menu, ale rano się zwyczajnie nie wyrobiłam :( I to spowodowało dalszą lawinę. 

        W urzędzie pani ochroniarz troszkę podniosła mi ciśnienie..zresztą nie tylko mi. Ale cóż, grunt że załatwiłam to co miałam. Pogoda hmm rano lało jak jechałam. Po urzędzie pojechałyśmy na galerię, kupiłam kilka bluzek https://www.youtube.com/watch?v=H7rgyG8VcvE&t=49s Tu jest link jakby ktoś chciał zobaczyć. No i później do domku. Brak pomysłu na obiad, chociaż była rozpiska. Ale przypomniałam sobie,że mielone zaraz dostanie nóg...to zrobiłam zapiekankę z makaronem, mielonym z piersi kurczaka i cukinią. Zjadłam ale bez przekonania. Zaraz po obiedzie byłam głodna, zjadłam tego loda limonkowego, którego wstawiałam foto. Jednak w między czasie przyszły nerwy... i one właściwie spowodowały że buzia mi się nie zamykała :( Dosłownie....poszły w ruch draże, dwa lody, dwa mini snacki salami....popłynęłam :(     Nie zamierzam się usprawiedliwiać, bo to nie o to chodzi. Zrobiłam źle, źle się z tym czuję....jutro odpokutuję. 

          Jedzenie mnie dziś pochłonęło. To nic że zrobiłam marsz 55 minut 3,22 km do tego przysiady 2x30, wymachy nóg na stojąco 2x40 i kolano- łokieć 2x 30 .... Aktywność jakaś zaliczona, ale złość jest. Nie zamierzam się nad sobą użalać, tylko działać. Menu na jutro rozpisane, ale.....Ale nie mam pomysłu na kolację. Może macie jakieś pomysły????? 

       To byłoby na tyle w dniu dzisiejszym ;) Możecie krzyczeć... nie obrażę się. Walczymy mimo przeciwności losu ;) Powodzenia. Pozdrawiam 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.