Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

chyba lepsze samopoczucie mnie sklonilo do odchudzania

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1067727
Komentarzy: 36979
Założony: 17 kwietnia 2012
Ostatni wpis: 20 listopada 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
aska1277

kobieta, 41 lat, Toruń

153 cm, 65.80 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

12 września 2020 , Komentarze (23)

Witajcie 

           Ostatni wpis był w poniedziałek...i podobno jaki poniedziałek , taki cały tydzień. Jednak u mnie to się nie sprawdziło :( Nie tym razem. Poniedziałek super, ale reszta tygodnia to  jakaś pomyłka. Dosłownie :( Ale biorę w niepamięć te dni od wtorku do wczoraj. 

           Kilka dni bez liczenia  kalorii wystarczyło aby waga nie spadła ale poszła w górę. Co prawda w tym tygodniu jest o 200g więcej niż tydzień temu. Niby nie ma tragedii, ale w trakcie tygodnia były większe spadki. Zaniedbałam to. No nic mleko się rozlało. Działam dalej. Tak wczoraj upadłam ale dziś się podniosłam ;) 

       Od rana sprzątanie, pranie, prasowanie...I tak zleciała sobota. Dziś dzień ważenia i mierzenia. Miałam odpuścić, ale stwierdziłam że jednak wezmę to na klatę. No i wypadło to tak,że cm takie same jak tydzień temu a waga o 200 gram większa. Nie będę płakała nad rozlanym mlekiem ale zakasam rękawy i działam. Udało się zrobić trening czyli 15 minut orbitreka i 10 minut ćwiczenia na piłce i z piłką ;) a poza tym był marsz :) Jestem z siebie dumna bo udało się tyle na orbim wytrzymać ;) Może nie ma większego szału, ale jest progres :) Natomiast posiłki dziś wyglądają tak

śniadanie: chleb graham z szynką w galarecie, pomidorek i ogórkiem CZERWONA HERBATA

II śniadania: śliwka i ciastka w czekoladzie( jadłam to pół dnia, opakowanie 75 g) CZERWONA HERBATA

obiad: leczo, chleb CZERWONA HERBATA 

kolacja: sałatka -miks sałat, pomidor, ogórek, mozzarella, grzanki czosnkowe, oliwki, majonez, kurczak CZERWONA HERBATA

 Razem 1723 kcal /1820  

Udało się dziś wypić 4 czerwone herbaty, aż w szoku jestem ;) Ale i ostatnie dni były bez płynów, więc nadrabiam :) 


          Myślę,że waga będzie spadała ale MUSZĘ liczyć kalorie :(  Do tego aktywność.... tabelka zrobiona ale wstyd się przyznać jaki efekt. Tabelka jest od 8 września  i tylko 2 treningi :( no nic... trzeba spiąć dupkę ;) Nie poddam się, nie teraz... 

           Pamiętajcie,że nawet jak upadniecie to podnosimy się i działamy. Damy radę :* Powodzenia. Pozdrawiam :* 

7 września 2020 , Komentarze (34)

Witajcie 

         Powiadają że jaki poniedziałek, taki cały tydzień?! Hmmm bardzo bym sobie tego życzyła :) Rano standard rozwiezienie do szkół, później małe zakupy . Wpadłam też na kawkę do rodziców, później po młodzież i do domu. Niby nic specjalnego, a jednak ;) Humor od rana spoko :) Samopoczucie na +  a u mnie to bardzo dużo znaczy, bo ostatnie dni nie były zbyt sympatyczne. Waga super :) bo 63.5 kg dawnoooo takiej nie widziałam. Na sobotnim ważeniu miałam 64.2 kg.  Niby 0,7 kg od soboty, ciekawe jak długo taka waga się utrzyma ;) 

          Jeśli chodzi o dzisiejszy jadłospis, wygląda tak 

ŚNIADANIE: chleb graham z szynką domowej roboty plus pomidor

II ŚNIADANIE: mus owocowy, baton snicers, kawka 3w1

OBIAD:  zupa krupnik z żołądkami CZERWONA HERBATA 

KOLACJA: tortilla z serem, szynką i miksem sałat CZERWONA HERBATA 


               Dziś wyszło łącznie 1278 kcal/1820. Herbaty tylko 2 ale biegam do wc jakbym wypiła 5 ;) Teraz dochodzimy do sedna mojego dobrego samopoczucia ;) Była aktywność, ale nie tylko sam marsz którego było 75 minut i 4,96 km. Oprócz tego udało się zrobić następujące ćwiczenia: ciężarki 10 minut, wymachy na stojąco na bok x 60, półprzysiady x 40 i kolano-łokieć x 60. Może dla niejednego być to mało, ale dla mnie to duży krok do przodu ;) Bo jak wiecie moją aktywnością był tylko marsz, chód. Wczoraj po dodaniu wpisu, zrobiłam tabelkę do aktywności ;) Także jest większa motywacja. Powoli będę robiła więcej ;) Na obecną chwilę jestem z siebie dumna bo ruszyłam 4 litery ;) 

          Pytałyście o przepis na tartę z malinami i białą czekoladą. Przepis zaczerpnięty z instagrama od mamy na siłowni. Zajrzyjcie ma fajne przepisy ;) 

spód: 200 gram masła

          3 żółtka

         2 szklanki mąki

 Z tych składników wyrabiamy ciasto i wkładamy na 30 minut do lodówki. Po tym czasie wyklejamy formę ciastem i nakłuwamy widelcem ;) Pieczemy w 180 stopniach 25-30 minut ( ciasto ma być rumiane) Kiedy ciasto będzie rumiane, wyjmujemy i nakładamy maliny, tabliczkę białej czekolady ( łamiemy na kawałki) . Na samym końcu ubijamy pianę z tych trzech białek i 4  łyżek cukru. Ubitą pianę dodajemy na górę tarty. Do piekarnika na 10-15 minut aby beza była rumiana :) Cała filozofia :) Smacznego :) 

         Tym optymistycznym akcentem kończę wpis :) Pamiętajcie, walczymy, działamy :) Powodzenia, trzymam kciuki. Pozdrawiam  :* :* 

6 września 2020 , Komentarze (14)

Witajcie 

         Niedziela upływa spokojnie bez stresu, spiny problemów. Miałam w planach sobie dłużej pospać, ale się nie udało. Córka obudziła mnie około 7 :(   ale dobra jakoś to przeżyłam hihihi. Dzień zaczęty standardowo od śniadania. Później zrobiłam tartę z malinami i białą czekoladą 

Brak opisu.

A taki kawałek został,ale prawie połowę dałam rodzicom ;) 

Brak opisu.

             Jest pyszna ale bardzoo słodka, chociaż robiłam pierwszy raz, to wiem że nie ostatni ;) Tylko zmodyfikuję przepis. Później obiad i chwila dla siebie , zaczęłam nową książkę ale zaraz było coś do zrobienia i książka odłożona :) Ale zapowiada się ciekawie. 

           Dziś waga pokazała mniej niż wczoraj, aż dziwne bo kolacja była dosyć obfita i byłam pełna po niej a dwa późno zjadłam. Jednak to najmniejsze zmartwienie, waga spada i tak powinno być. Złapałam wiatr w żagle, zobaczymy na jak długo. Chwilo trwaj :) 

         Jadłospis na niedzielę 

ŚNIADANIE: bułka z serem, pomidorem, jajecznica CZERWONA HERBATA 

II ŚNIADANIE: banan i kawałek tarty 

OBIAD: ziemniaki, jajko sadzone, ogórek kiszony CZERWONA HERBATA 

KOLACJA: jogurt gratka truskawkowy CZERWONA HERBATA 

         Razem 1513 kcal / 1820    Może mizerna kolacja ale nie jestem głodna, śniadanie bardzo długo mnie trzymało, obiad też wbrew pozorom mnie nasycił. Nie chcę się napychać aby dopełnić kalorii. Nie tędy droga. 

Brak opisu.

           Tak właśnie prezentuje się moje jedzonko w dniu dzisiejszym. Mało, dużo, dietetycznie lub nie..... co kto lubi. Ale mi smakowało i oto chodzi. Staram się mieścić w limicie, nie rzucać na jedzenie. Ale za nic nie mogę wdrożyć innej aktywności niż chodzenie  czy marsz. Chociaż może jak zaraz zrobię sobie tabelkę to i aktywność będzie wdrożona?! Jadłospis na jutro gotowy, oby dzionek był pozytywny. Od pozytywnego poranka zależy reszta dnia. U mnie najważniejsze w sumie jest śniadanie bo jak zjem byle co, to później reszta dnia leci na łeb na szyję.Także u mnie śniadanie to podstawa, tzn rozpisane śniadanie :) 

        Dopijam właśnie czerwoną herbatę i zajrzę aby zobaczyć jak Wam idzie i jak mija dzień. Kochani działamy, idziemy do celu...Pamiętaj, nawet jak upadniesz powstań i idź dalej przed siebie. Później sobie za to podziękujesz :) Powodzenia, pozdrawiam :* :* 

5 września 2020 , Komentarze (21)

Witajcie 

        Jak człowiek dostanie kopniaka i ma wsparcie to wszystko jest łatwiejsze :) Dziękuję Wam za wsparcie :) 

           Dzisiejszy dzień może nie jest w 100% idealny ale dla mnie to jest krok do przodu ;)  Udało się dziś liczyć kalorie, ważyć produkty :) Hmm niestety woda --- no właśnie z tym kuleję. Za to udało się wypić 3 czerwone herbaty, dobre i to ;) Wczoraj ułożyłam sobie jadłospis i udało się tego trzymać. W sumie dziś sobota to trochę łatwiej i więcej czasu. Ale to nic nie poddaję się i walczę dalej. Jeśli chodzi o dzisiejszy jadłospis wygląda tak 

śniadanie: chleb graham z szynką ( sama piekłam ) plus ogórek 

II śniadanie : banan , CZERWONA HERBATA 

obiad: ziemniaki i bigos ( chodził za mną od miesiąca) CZERWONA HERBATA

kolacja: sałatka -- miks sałat z sałatą rzymską, ogórek, pomidor cherry, oliwki zielone,mozzarella, grzanki czosnkowe,majonez) CZERWONA HERBATA 

          Łącznie wyszło 1138 kcal/ 1820      Białko 47.5    Tłuszcz 60.8       Węgle 112.9


Może mało ale ja jestem najedzona i zadowolona ;) A  oto chyba chodzi. 

           Dziś było ważenie i mierzenie ;) Może szału też nie będzie ale.... ale waga nie zmieniła się od ostatniej soboty, za to cm spadły. Piersi - 1 cm, talia - 4 cm,brzuch na wysokości pępka - 1 cm, brzuch pod pępkiem - 4 cm, biodra - 2 cm      Razem spadło 12 cm,a  BMI zmniejszyło się o 0,25.    Zważywszy że jeszcze resztki @ są, to uważam że to dobry początek mojego powrotu :) 

            Zaraz zabieram się za ułożenie jadłospisu na jutro ;) Jestem pozytywnie nastawiona a to połowa sukcesu. Pamiętajcie działamy, idziemy do celu. Powodzenia. Pozdrawiam :* 

4 września 2020 , Komentarze (23)

Witajcie 

            Znowu nie było mnie kilka dni, ale ciężkie było ogarnianie wszystkiego. Pierwszy tydzień września to ciągła bieganina. Dziś od rana było tak samo.Najpierw rozwiezienie dziewczyn do szkół, później wybrałam się z mamą na rynek. Kupiłyśmy co miałyśmy kupić i M po nas przyjechał, odwieźliśmy mamę do domu. A sami pojechaliśmy na zakupy. Zaliczyliśmy trzy sklepy, bo w każdym co innego do kupienia. Ale najważniejsze że wszystko kupione ;) 

           Tak z innej beczki, Moja córka sobie wymyśliła tydzień bez mięsa....i wiecie co??? Ona cały czas się tego trzyma :) Nie mam mowy aby dostała kanapki z wędliną do szkoły lub w domu. Na obiad nie ma kurczaczka hihihi. Podziwiam Ją :) Brawo dla Niej ;) Ciekawe ile wytrzyma ;) Ja ogólnie też starałam się nie jeść, ale dziś wpadł cordon blue na obiad, a tak to nie jadłam mięsa.  Nie ukrywam że ciężko codziennie wymyślać inne menu. Ale nie jest to niewykonalne. Kto wie,może ja też zrobię takie dni sobie. 

        Pogoda dalej nie sprzyja dobremu samopoczuciu, do tego dziś córka zaczęła kaszleć i ma stan podgorączkowy :(  Odechciało mi się wszystkiego. Oby  do poniedziałku się wykurowała. Czasy mamy jakie mamy i obawy są o wiele większe. 

      Zaraz zabieram się za spisanie menu na jutro. A'propo jutra, to właśnie jutro dzień ważenia. Nie wiem co mnie czeka hihih bo jeszcze @ u mnie ;) 

     Spinam pośladki, dziękuję Wszystkim za słowa wsparcia :* Jesteście Kochani :* :* 

         Dziś krótki wpis, aby tylko dac znać co u mnie :) Działamy,powodzenia. Pozdrawiam :* :* 

1 września 2020 , Komentarze (40)

Witajcie 

      Nie będę za dużo się rozpisywała, bo nie ma o czym :(   Dzisiejszy dzień to dramat, wczorajszy wieczór był jeszcze gorszy. Nie będę pisała szczegółów ale nie jest dobrze. Samopoczucie fatalne, jedzenie hmm może nie aż tak tragiczne ale nie jest dobrze. Miałam robic plan w niedzielę i co???? I NIC !!! Wielkie NIC. Dosłownie nie zrobiłam planu, baaa ja nawet o nim nie myślę. Wiem że takie myślenie nie doprowadzi do niczego dobrego. Wiem to ale nic z tym nie robię, bo?! Nerwy wygrywają niestety. 

      Dlatego proszę Was o solidnego kopniaka :( Bo jeśli się nie ogarnę, nie otrząsnę to marnie to widzę..Marnie widzę koniec roku. Psychicznie też kuleję, długo dźwigałam to co wczoraj musiałam z siebie wyrzucić ...... Nie było miło... nie było łatwo. 

      Dobrze ale koniec użalania się. Trzeba się brać do roboty. Zawsze Was zachęcam abyście nie poddawali...teraz ja potrzebuję odrobinę Waszego dobrego słowa :*    Pozdrawiam i przepraszam za taki smętny wpis  :* :* 

30 sierpnia 2020 , Komentarze (13)

Witajcie 

        Ciężka jest ta niedziela, nie to żebym robiła dziś wiele.... Bo w sumie tylko pranie wstawiłam, rozwiesiłam, zamiotłam podłogi...Niby nic. Więc czemu ciężka to niedziela? Może dlatego że się nie wyspałam. M pojechał w nocy w trasę, obudził mnie jak wychodził z domu. Kręciłam się do 3 nad ranem aż zasnęłam, a wstałam po 8. Zamulona, zakręcona. Pogoda hmm dziś piękna, słoneczna ale  co z tego skoro przyszła przed czasem @     :(  To też spowodowało ciut gorsze samopoczucie. 

         Ale nie będę smęciła o gorszym samopoczuciu, bo ja nie o tym ;) Dziś udało się liczyć kalorie, cykać fotki.... Może nie będzie idealnie ale od czegoś trzeba zacząć ;) Tak więc dzisiejsze menu wygląda tak 

ŚNIADANIE: 1 kromka chleba z łososiem wędzonym, 1 kromka z dorszem wędzonym   do tego ogórek kiszony  CZERWONA HERBATA 

II ŚNIADANIE: banan CZERWONA HERBATA 

OBIAD: ziemniaki, filet z kurczaka, surówka z białej kapusty CZERWONA HERBATA

             kawa orzechowa i toffinek na kubek ;) 

KOLACJA : serek kiri śmietankowy z paluszkami CZERWONA HERBATA 

        Razem 1315 kcal      B.57          Tł. 52.8         W. 163.1

          na     ( 1817 )       ( 55-91)        ( 50-61)          ( 204-318) 


             Dziś mnie coś suszyło i wypiłam 4 czerwone herbaty ;) Na wodę nie miałam ochoty. Mam nadzieję,że powrócę do liczenia kalorii, cykania fotek i codziennych wpisów....bo to mnie jednak motywuje :)  

            Zaraz zabieram się za ułożenie planu działania na wrzesień. Szczerze to nie mam weny ;) ale może jednak coś się uda zrobić, zanotować ;) Zobaczymy. 

         Ale jak już jesteśmy przy planach to muszę   jeszcze zrobić listę zakupów na jutro, bo zarz rok szkolny się zacznie i trzeba co nieco jeszcze kupić.  Obym tylko jutro w miarę dobrze się czuła,bo z @ różnie bywa ;) 

       Pamiętajcie żeby walczyć i się nie poddawać :) Jesteśmy silniejsze niż nam się wydaje. Także do dzieła :) Powodzenia. Życzę miłego wieczoru  i cudownego nowego tygodnia :) Pozdrawiam :* :* 

29 sierpnia 2020 , Komentarze (16)

Witajcie 

           Dzisiejszy dzionek może pod względem jedzeniowym nie jest idealny, ale zaraz Wam napiszę dlaczego ;) Dzisiejsze spotkanie planowałam już od dwóch tygodni, dobrych dwóch tygodni ;) Teraz do rzeczy ;) Dziś miałam spotkanie z koleżanką z Vitalii, Aga nie ma już tu konta. Ale tutaj się poznałyśmy i później przeszłyśmy na prywatne rozmowy i tak się złożyło,że przyjechała z mężem do Torunia. Żal było nie  skorzystać ze spotkania :) 

           Spotkanie zaczęło się po 12....zaczęliśmy od wejścia na wieżę ratuszową ;) Później poszliśmy do chińskiej na obiadek ;) Potem Dom Mikołaja Kopernika, Krzywa wieża, Planetarium i na sam koniec wisienka na torcie ;) Wisienka bo poszliśmy na ciacho...Zamówiłyśmy szarlotkę z lodami i cappuccino. Posiedzieliśmy pogadaliśmy. Czas spędzony cudownie ,w cudownym towarzystwie :) To kolejna osoba poznana przez internet :) 

           W domu byłam około 19 godziny, zrobiłam sobie czerwoną herbatkę i dodaję właśnie ten wpis :) Głodu nie czuję po takim jedzonku hihihi. Ale stwierdziłam,że nie ma co zaprzątać sobie głowy samą dietą. To był wyjątkowy dzień, wyjątkowe spotkanie. Zresztą dzisiejszy dzień kończę tylko herbatką czerwoną ;) Właściwy plan zacznie się od poniedziałku albo może i od jutra. Zobaczymy. Tak jak pisałam już jakiś plan rodzi się w głowie i co nieco spisałam na kartkę.  Ale muszę to dobrze przemyśleć, aby móc trzymać się tego planu, może nie w 100%  ale dobrze byłoby gdybym w 80% się trzymała. Wszystko trzeba z głową robić. Ale wszystko wyjdzie w praniu, taka jest prawda ;)  

             A Wy macie jakieś plany na wrzesień?  Nawet jeśli nie,to pamiętajcie aby się nie poddawać. Walczymy idziemy do celu. Będzie dobrze, damy radę. Powodzenia. Pozdrawiam ;) 

           

28 sierpnia 2020 , Komentarze (27)

Witajcie 

           Powoli wracam na dobre tory.... Fakt faktem nie objadałam się na wakacjach, ale też nie liczyłam kalorii. Do tego jednak wrócę dopiero w poniedziałek, nie prędzej. W niedzielę będę rozpisywała plan działania, bo dopiero znajdę  na to czas. Jutro mam spotkanie z koleżanką z Vitalii... Ona już nie ma konta ale tu właśnie się poznałyśmy. Będzie to kolejna poznana osoba przez neta. Na wakacjach spotkałam się z inną youtuberką :) Już nie mogę doczekać się jutrzejszego spotkania. Moja córka o tym nie wie, także dla Niej będzie to niespodzianka hihihi. 

        Dziś od rana znowu na nogach, a to załatwianie spraw, a to zakupy. Popołudniu pojechaliśmy z dziewczynami do McDonalda ( taka mała nagroda za sprzątanie samochodu ) Raz na jakiś czas można.... a teraz jak będzie szkoła to nie będzie zbytnio okazji. Nawet nie wiecie jakie chętne były do sprzątania hahahah ale wcześniej wybrały sobie nagrodę ;) 

       Skończyłam czytać kolejną książkę " Chemia śmierci" Jeśli jesteście ciekawi zapraszam na kanał     

        Możecie też obaczyć w tym vlogu jakie nowe książki do mnie dotarły ;) Na smutne jesienne wieczory. Może któraś jest Wam znana, chętnie poznam Wasze opinie. Nie wiem czy to pisałam, ale jeśli chodzi o czytanie książek, to połknęłam bakcyla przez córkę :) Hehehe Nigdy bym nie pomyślała,że (13 latka wówczas)   zmotywuje mnie do czytania. 

         Dzień posiłkowo dziś hmm pozostawia wiele do życzenia i nie wstydzę się do tego przyznać. Bo najważniejsze to być szczerym przed samym sobą. Ale tak jak pisałam wracam do tego  stałego zapisywania od poniedziałku. Teraz wszystko w biegu jest robione, a ja nie lubię po łebkach.... Staram się jedynie nie objadać i jeść produkty w miarę dobre.... Nie powiem że nie brakuje mi liczenia kalorii, planowania posiłków...bo brakuje. Jedyne czego trzymam się  w 100% to picia czerwonej herbaty ( 3 kubki dziennie ) Bo za oknem zimno, to ciepła herbatka jak znalazł. Kupiłam już nawet świeży imbir i będę robiła herbatki z imbirem właśnie, cytrynką, goździkiem :) Ajjj jesień za oknem u mnie a u Was? 

       Aaa jeśli chodzi jeszcze o książki to zaczęłam kolejną " Psychopata " autor Klaudia Muniak. Ciekawie się zapowiada początek. 

         To byłoby na tyle w dniu dzisiejszym. Pamiętajcie działamy, walczymy. Nie poddajemy się. Powodzenia. Pozdrawiam :* 

27 sierpnia 2020 , Komentarze (23)

Witajcie

       

          Troszkę mnie nie było, bo ostatni wpis był 19 sierpnia. Udało nam się  wyjechać nad morze. Byliśmy 5 pełnych dni. Wybraliśmy się do Stegny, ale zwiedziliśmy znacznie więcej ;) Zwiedziliśmy także Sztutowo a w nim muzeum Stutthof. Byliśmy w Kątach Rybackich, Krynicy, Elblągu, Fromborku, Sztumie, Kwidzyniu, Fletnowie . Przez ten czas zrobiłam 114,7 km    kroków wyszło 162304 . Średnio dziennie by wyszło ok 27 tyś kroków. Samopoczucie ogólnie było ok. Chociaż jednego dnia coś mi zaszkodziło i leżałam zdechła. 

       Staraliśmy się dużo chodzić, a na leżenie na plaży zbrakło czasu :) Ale ja nie żałuję. Posiłkowo hmm na obiady codziennie rybka, frytki i surówka. Śniadania w pokoju, kolacja też lub bez kolacji. Jeśli chodzi o grzeszki na wakacjach...to zjadłam tylko dwa lody włoskie które były okropne :(   Chodzimy za mną zapiekanki, gofry...ale tylko chodziły, bo jak ustałam w kolejce to mi się odechciewało. Lepiej dla mnie :) hahaha Nie wiem czy schudłam czy nie, bo na dniach powinna się pojawić @ i czuję się nadmuchana :( Dlatego ważenie będzie za tydzień.  Po tych niedobrych lodach stwierdziłam,że wolę sobie książkę kupić hihhi i tak zrobiłam. Fakt wzięłam swoją do czytania, ale zabrałam się za  nową którą kupiłam " Chemia śmierci" mocna książka. 

      Czas zleciał zdecydowanie za szybko. Nie udało mi się odpocząć...Tzn troszkę się zresetowałam,ale nie na tyle ile bym chciała. No nic :) Szum morza troszkę mnie zrelaksował hihihi. Najważniejsze że było inne otocznie :) 

        Mam w głowie plan... plan zmian. Nie to żebym się jakoś objadała na wakacjach. Ale kończą się one za chwilę i trzeba sobie ułożyć plan działania na wrzesień ;) Plan w głowie, trzeba przełożyć na papier :) Pewnie zrobię to jutro albo niedzielę... Tak niewiele zostało do celu, ale wiem że jeśli popuszczę pasa to zaprzepaszczę wszystko.... 

      Także działamy, walczymy nie poddajemy się ;) Powodzenia. Trzymam kciuki. Pozdrawiam :* 

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.