Witajcie
Tak jak pisałam wczoraj,dziś dzwoniłam do przychodni. Jakie było moje zdziwienie, gdy za drugim sygnałem odebrała Pani telefon :) Kazała podać swój nr i czekać między godziną 11 a 14 na telefon od Pani doktor :) Pomyślałam niezły rozrzut czasowy hihihi Ale chwilę po 12 zadzwoniła, wypytała. I w poniedziałek idę na badanie krwi i EKG. W środę będą wyniki i Pani doktor ma dzwonić jak wyszły i co dalej. Także jeszcze kilka dni w stresie. Dziś nawet dobrze się czuję, delikatnie mnie boli serducho. Oddałam się relaksowi tzn książce :) Skończyłam czytać książkę pt. Zakłamani Joanny Dulewicz. Jak dla mnie świetna książka i mam niedosyt hihihi czekam na drugą część. Teraz albo wezmę książkę młodej którą dostała na dzień dziecka albo coś nowego zamówię :)
Przez te kłopoty z sercem, kołataniem itp...moje treningi to marsze. Dziś również tak było, 70 minut marszu ( 4,92 km ) Także ruch jest zachowany :) Minimum 10 tyś kroków jest :) Waga spada :) Jutro ważenie hihihi.
Posiłkowo dzień wygląda dziś tak
śniadanie---- tost z jajkiem sadzonym, ogórek , herbata pokrzywa
II śniadanie---- truskawki
obiad----- ryż, skrzydełka w marynacie, kalafior CZERWONA HERBATA
kolacja---- łosoś wędzony na gorąco z koperkiem, rzodkiewka, lód kaktus ;) CZERWONA HERBATA
Razem wyszło 1244 kcal na 1832, jest ok czuję się syta.
Ogólne samopoczucie ok, chociaż gdzieś tam wewnętrznie nerwy są. Pogoda ok, chociaż duszno strasznie u nas i gorąco...
Pamiętajcie aby się nie poddawać, małymi krokami dojdziemy do celu :) Pozdrawiam :)