Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

chyba lepsze samopoczucie mnie sklonilo do odchudzania

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1067695
Komentarzy: 36979
Założony: 17 kwietnia 2012
Ostatni wpis: 20 listopada 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
aska1277

kobieta, 41 lat, Toruń

153 cm, 65.80 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

7 lutego 2024 , Komentarze (6)

Witajcie 

          Wtorek był kiepski, a środa? Środa nerwowa od rana. Młoda, bez problemu wstała u rodziców i poszła na zajęcia dodatkowe... Tyle osób zapowiedziało, że będzie... a okazało się, że była Moja córka i jeden chłopak. Nauczycielka zawiedziona, bo potem będzie płacz, że dziecko nie zdało. Moja poszła, mimo, że źle się czuła. Została jeszcze na jednej lekcji, aby porozmawiać z nauczycielem odnośnie tego strajku w piątek. Dużo osób dojeżdża i będzie miało problem z dostaniem się do miasta, a miały mieć sprawdzian i chciały przełożyć. Pan się zgodził.  Jak młoda przyszła do rodziców, to ja akurat kończyłam robić faworki :) 

    Dwie takie tacki wyszły.... obłędne w smaku :) Potem młoda miała korepetycje i jechałyśmy do domku. W domu na szybko obiad, porządki i teraz siadam z kawą.. zimną.. i chyba dziś mi nie służy, bo żołądek zaczyna boleć. 

    Jeśli chodzi o dzisiejsze posiłki

I posiłek: chleb z pasztetem z borowikami i pomidorem

II posiłek: kaszka cynamonowa ( nawet pyszna) 

III posiłek: sałatka ( polędwiczki, miks sałat, pomidor, ogórek, grzanki czosnkowe i majonez) 

IV posiłek: papryczki nadziewane serkiem, sokoliki, grzanki czosnkowe i baton do kawki 

    Kaloryczność ok. Zauważyłam, że dobrze się czuję, gdy jem tak max 1700 kalorii. Wiadomo, że zależy też co jem ;) Ale ogólnie taka kaloryczność jest ok. Aktywność to kroki, już mam ponad 16 tyś. Okres jeszcze trwa, więc nie szaleję. Zaraz ferie to sobie odbiję z aktywnością ;) ( liczę na to) 

    Pamiętaj, aby się nie poddawać. Rób swoje w swoim tempie. Trzymam za Ciebie kciuki. Powodzenia. Miłej nocki. Pozdrawiam :) :* 

6 lutego 2024 , Komentarze (12)

 Witajcie 


        Mam nadzieję, że reszta tygodnia będzie spokojniejsza... bo dzisiejszy dzień, to istne szaleństwo... Ale nie pozytywne... Wstałam, jak co dzień. Zaczęłam budzić młodzież...i nagle młodą wołam i wołam i nic... a ona padnięta. Nawet z łóżka się nie zwlekła. No nic mówię, dziś zostanie w domu ( już od kilku dni gorzej się czuła, ale chodziła do szkoły) Dziś nie dała rady. 

    Zawiozłam drugą do miasta, wskoczyłam szybko do sklepu i do domu. Młoda wstała około 10. Czuła się lepiej. Zdecydowała, że jak się ogarnie jedziemy do miasta tzn do moich rodziców. Bo jutro ma zajęcia na godz. 7 rano :( i nie ma opcji aby ze wsi dała radę się na 7 dostać do miasta :) Tzn młoda potrzebuje czasu.... A że mamy jeszcze taką możliwośc, to zdecydowałyśmy, że pojedzie dziś na noc do rodziców. Wszystko pięknie.. już się dogadałam z mamą, na którą będziemy itp... że przyjdzie jeszcze kolega powtórzyć materiał z matematyki z młodą.. no wszystko ładnie... Aż nagle... ktoś puka... ( a za 10 minut miałyśmy się zbierać) Patrzę, szef M... przyjechał bo mieli przyjechać kolesie, aby zabrać konia ( tzn tira) który stał na naszym podwórku.. Byłam zła, bo strasznie nie lubię gdy ktoś obcy pałęta się po podwórku... 

   Przyjechali kolesie... ale problem , bo auta nie da się lawetą zabrać z podwórka... no i co? Ogarnęli koparkę, która pomogła ruszyć samochód... ( ja w tym czasie musiałam jechać do miasta) jak wróciłam, już udało się im wyjechać koniem... ale przeorali podwórko, masakrycznie. Mam tylko nadzieję, że w nocy nie będzie przymrozku...bo kiepsko to widzę. Jutro muszę zagrabić wszystko :( 

   Jestem zła,bo szef nie poinformował ani mnie ani M.... A tak się nie robi. Teraz trochę emocje, ze mnie schodzą... ale jeszcze słabo. Młoda została u rodziców, ale dalej kiepsko się czuje.. Nie wiem jak będzie rano :(  Chyba tylko pójdzie na dodatkową lekcje i wróci do domu. Ajjj kiepski początek ferii ( tzn dopiero od piątku mamy ) 

     Treningu dziś brak, a menu wygląda tak: 

I posiłek: tosty po młodej ( miała zrobione, a że nie wstała na śniadanie, to ja zjadłam) 

II posiłek: kaszka mleczno-ryżowa truskawkowa plus konfitura brzoskwiniowa i truskawki 

III posiłek: deser ( twaróg, skyr, cynamon, krem ciasteczkowy i ciasteczko lotus) obłędny deser

IV posiłek: bułka czosnkowa, krewetki i kawka 


     Łapcie przepis na deser.

pół opakowania skyra waniliowego (75g)

 twaróg chudy 35 g

ciasteczka lotus 15 g ( 4 szt)

krem ciasteczkowy 15 g

    Na dnie naczynia rozkruszamy dwa ciasteczka. Do blendera dajemy skyr i twaróg i blendujemy. Jak miałam za gęsty dodałam ciut mleka. Na rozkruszone ciasteczko dajemy zblendowaną masę, na masę krem ciasteczkowy i ciasteczka do ozdoby i do lodówki. 

     Niebo w gębie :) z tego opakowania co tutaj jest pokazane, ja zjadłam połowę.. a w zasadzie.. nawet mniej niż połowę.. bo młoda się dorwała do tego deseru :) 

    Polecam 

 Jeśli chodzi i te krewetki, były obłędne i zdecydowanie lepsze niż poprzednie. I ten sos wasabi bajka :) Również polecam. 

    To byłoby na tyle, ja zmykam do łózka. Pamiętaj, aby się nie poddawać. Walcz o siebie. Trzymam za Ciebie kciuki. Powodzenia. Spokojnej  nocy. Pozdrawiam :) :* 

   

5 lutego 2024 , Komentarze (16)

Witajcie 

    Nowy tydzień rozpoczęty pozytywnie, oby taki był cały tydzień. Samopoczucie ok. Treningu brak, ale kroki ładnie wydreptane, bo ponad 16 tyś :) Jeśli chodzi o dzisiejsze menu

I posiłek: chleb z serkiem łaciatym śmietankowym i polędwicą łososiową 

II posiłek: serek plus baton ryżowy z mlecznej czekoladzie

III posiłek: pizza na spodzie z wędliną, kukurydzą, porem, mozzarellą a teraz piję jeszcze kawkę


     Śniadanie na szybko. Jakoś rano ostatnio nie mam weny i apetytu do jedzenia. Pizza była obłędna i syta :) Dlatego dziś bez kolacji ;) W sumie późno jadłam pizzę, bo około 16, więc.... przeżyję ;) Dlatego teraz tylko kawka :) Ratuję się... ale chodzę i spijam co się da ( czyt.wodę) 

    Zaraz zabieram się za ułożenie jadłospisu na jutro. Nie wiem jak to ogarnę, bo jutro ciężki dzień. Zapomniałam, że jutro czeka mnie zebranie rady rodziców, potem rozwiezienie młodzieży.... aj młoda musi jutro zostać u rodziców na noc, bo o 7 rano ma zajęcia.... Matkoooooo jakby miała jechać od nas, to musiałaby wstać o 5 :) aby się wyrobić :) A po 6 musiałybyśmy wyjechać. Ja to nie mam z tym problemu, ale one już mają :) Dlatego musi zostać u rodziców w mieście. Chyba, że nie pójdzie na te zajęcia. No nic, ma jeszcze czas do wieczora aby się zastanowić.

     Przeraża mnie jeszcze piątek... tak dopiero co zaczął się tydzień, a ja myslę o piątku?  Być może, a to dlatego, że na piątek planują w mieście strajk i to na trasie, na której się poruszam :) W zasadzie rozjeżdżać się mają w różnych kierunkach ( i w jakim kierunku bym nie pojechała... to tam też będą strajkować) także zobaczymy co to będzie w piątek :) 

   Spokojnego tygodnia Tobie życzę. Nie poddawaj się, walcz o lepszą siebie. Trzymam za Ciebie kciuki. Powodzenia. Miłego wieczoru. Pozdrawiam :) :* 

4 lutego 2024 , Komentarze (15)

Witajcie 

     Niedziela zleciała, nie wiem  kiedy... luty zleci raz dwa.. przeraża mnie, to, jak szybko mija czas. Mam wrażenie, że do 40stki jakoś wolniej upływał czas. Teraz gdy mam 40 lat, leci jak szalony. Nie wiem, a może moje życie jest w biegu?! 

    Niedzielne posiłki

 I posiłek: chleb, szynka w galarecie, boczniaki w sosie musztardowym ( średnie, za bardzo czuć musztardą, boczniaków tyle co nic :) 

II posiłek: kaszka mleczno-ryżowa truskawkowa, winogrono, kinderek, i frużelina mango-papaja 

III posiłek: leniwe z cukrem, cynamonem, jogurtem greckim i borówkami 

IV posiłek: pomarańcza, winogrono, wafle ryżowe ( jeden z kremem ciasteczkowym, a drugi z masłem orzechowym) kawa ( w zasadzie pół szklanki)

V posiłek: krewetki plus grzanki czosnkowe 

     Krewetki spoko,  ale znowu sosu mnóstwo, a samych krewetek niewiele :) Jeśli chodzi o masło orzechowe, to kiedyś bardzo nie lubiłam. Teraz gdy zjem raz na jakiś czas, o dziwo mi smakuje :) Nie wiem czym to jest spowodowane. Leniwe wyszły mi bardzoooo dobre :) Jeszcze nigdy takie dobre mi nie wyszły

    Dziś pierwszy raz jadłam, je z jogurtem greckim. Zawsze z cukrem i cynamonem. Innej opcji nie znam :) A Ty z czym jesz leniwe? 

    Z kaloriami dziś zaszalałam... nie wiem, może dlatego, że rano zobaczyłam spadek ;) Poniżej 66 kg ;) Czyli 65,7 kg . Zobaczymy jutro hihihi po dzisiejszej kaloryczności ;) Ale nie poddaje się, walczę dalej. Ty również się nie poddawaj. Trzymam za Ciebie kciuki. Spokojnego wieczoru i udanego poniedziałku :) Pozdrawiam :) :* 

3 lutego 2024 , Komentarze (8)

Witajcie 

     Wpis na szybko i krótko. Nic ciekawego się nie działo dziś. Większość dnia znowu praktycznie w samochodzie. Posiłkowo dzień wygląda tak: 

I posiłek: chleb z twarogiem wędzony plus ogórek oraz sokoliki

II posiłek: ziemniaki, devolay, surówka z cukinii

III posiłek: chrupki serowe, orzechowe, winogrono i czekolada mleczna z karmelem i chrupkami ( edycja limitowana z Lidla) kawa mrożona

IV posiłek: jogurt z mascarpone ( nawet smaczny) 

     Kaloryczność ok. Najedzona i zadowolona. Co prawda, nie udało się zjeść tego co zaplanowałam, ale myślę, że i tak ładnie wyszło. Muszę jeszcze pilnować, aby nie podjadać, nie smakować ;) Bo to się zdarza... ale to jest ludzkie :) Noo a odnośnie planowania i realizacji posiłków, muszę inaczej je planować, jak jest M w domu i kiedy go nie ma ;) 

      Mam nadzieję, że Tobie mija miło weekend. Trzymam za Ciebie kciuki. Powodzenia. Miłego wieczoru. Pozdrawiam :* :) 

2 lutego 2024 , Komentarze (5)

Witajcie 

     Mamy weekend. Czy się cieszę? Tak. Chociaż czeka mnie jeżdżenie.. wożenie ale sama myśl, że można wstać później. Można poleżeć...nie spieszyć się... tej świadomości mi potrzeba. Ogólne samopoczucie dzisiejsze, ok. Byłoby lepsze, gdyby nie okres. Ale on zaraz się skończy ;) 

     Jeśli chodzi o posiłki wyglądają tak:  

I posiłek: chleb z serem

II posiłek: pół zapiekanki , kawałek drożdżówki z makiem i kawa mrożona 

III posiłek: frytki i paluszki rybne

IV posiłek: kaszka mleczno-ryżowa truskawkowa, borówki, czekoladki kinder oraz chrupki serowe i orzechowe 

   Kaloryczność ok. Zauważyłam, że zjadając te max 1700 jest ok. Jednak zostawię sobie jeszcze ten max 2000. 

   Okres dał się we znaki, większość dnia poza domem... i posiłki w biegu.... ale jakby tego było mało... to opryszczka mi wyskoczyła :) Najbardziej zajadałam się kolacją, czyli kaszką mleczno-ryżową :) Hmmm dziwne, bo jak córka była mała.. nigdy nie kupiłam takich gotowych kaszek, czy kleików. Zawsze sama robiłam. A teraz kupuję i jemy. Smakują nam :) 

    Menu na jutro ułożone, ale czy wszystko pójdzie zgodnie z planem? Okaże się jutro ;) Jakieś tam propozycje posiłków mam, a to już połowa sukcesu :) 

    Pamiętaj, aby się nie poddawać. Nawet jak upadniesz, powstań, idź dalej. Trzymam za Ciebie kciuki. Powodzenia. Spokojnego weekendu. Pamiętaj, że nie samą dietą człowiek żyje ;) Pozdrawiam :) :* 

1 lutego 2024 , Komentarze (3)

Witajcie 

    Jak ten czas szybko leci, dopiero  co było 90 dni, a tu już 59.... szok. Dzisiejszy dzień spokojny i miły.... poza jednym. Przed czasem przyszedł okres. Ale z drugiej strony cieszę się, że teraz przyszedł, bo od 12 u nas ferie ;) to będę mogła z młodą gdzieś się wybrać...a w okres średnio ( a akurat trafiło, że obie dziś dostałyśmy) 

    Treningu dziś nie było, kroków minimum wyrobione i więcej nie zamierzam. Jeśli chodzi o posiłki, wyglądają tak: 

I posiłek: bułka wrocławska, pierś z kurczaka gotowana

II posiłek: ziemniaki, pierś z kurczaka smażona, czerwona kapusta, kawa

III posiłek: chipsy fromage, mandarynka,winogrono ( wyjątkowo dobre kupiłam w Dino) 

IV posiłek: serek wiśniowy, borówki, wafelki cytrynowe i kawa 

   Całkiem spoko kalorie i posiłki. Także powoli wracam. Jestem zadowolona z dnia dzisiejszego :) Oby takich dni pozytywnych było więcej. 

    Pamiętaj, aby się nie poddawać. Trzymam za Ciebie kciuki. Powodzenia. Spokojnego wieczoru. Pozdrawiam :) :* 

31 stycznia 2024 , Komentarze (9)

Witajcie 

       Dzisiejszy dzień jest dla mnie bardzo smutny...Pogrzeb, na którym dziś byłam, dał mi dużo do myślenia. Życie jest bardzo kruche, nie znamy dnia ani godziny :(   To smutne, że właśnie w takich okolicznościach , spotykamy większość rodziny. Na co dzień, nie ma czasu... Każdy oddala się od siebie, zajmuje się swoimi sprawami... a relacje zanikają. Smutne to jest. 

     Musiałam dziś rozładować napięcie, emocje z którymi wróciłam do domu. Wskoczyłam na rower

   Pedałowałam 40 minut. Gdyby nie to, że przyszedł ból nóg, łydek... to pewnie dalej bym pedałowała ;) Ale wczorajsze kroki i przedwczorajsze dały popalić. Cieszę się, że wskoczyłam na rower i na chwilę myśli powędrowały gdzieś indziej. 

    Niestety posiłkowo mogłoby być lepiej.... ale również i gorzej... 

I posiłek: chleb z ziarnami, ser camembert, rzodkiewka 

II posiłek: przed wyjazdem na pogrzeb bułka wrocławska z serkiem łaciatym śmietankowym, pomidorem, sokoliki

III posiłek: zinger z kfc ( młoda stawiała w drodze powrotnej do domu) 

IV posiłek: serek straciatella borówki plus kawa 

     Kalorie spoko, czuję się najedzona....ale i opita :) woda dziś pita, jakby szło na mróz ;) Liczę, że na dniach wrócę.... i te posiłki będą ciut zdrowsze ;) albo lepiej przemyślane. 

     Trzymam za Ciebie kciuki, nie poddawaj się. Rób swoje, na swoich zasadach. Nie porównuj się z innymi osobami. Pamiętaj, że jesteś wyjątkowa, jedyna w swoim rodzaju :) Powodzenia. Spokojnego wieczoru. Pozdrawiam :) :* 

30 stycznia 2024 , Komentarze (10)

Witajcie 

       Dzisiejszy dzień od rana nie zapowiadał się dobrze. Począwszy od tego, że wczoraj chowając samochód do garażu, rozwaliłam sobie prawego kciuka. Palucha który jest mi niezbędny ;) i to w takim miejscu, że teraz cokolwiek robię, muszę zwolnić, aby go dalej nie rozwalić :) Ale zagoi się ;) 

      Zawiozłam młodzież do miasta, potem z mamą poszłyśmy do znajomej zamówić wiązanki na jutrzejszy pogrzeb. Potem szybki telefon do fryzjera. Udało się umówić na szybko wizytę. Kolor zrobiony, poprawiony 

      Po prawej stronie przed, po lewej po. Tzn to zdjęcie po prawej a raczej kolor po prawej, musiałam poprawić. A ściślej mówiąc, górę głowy. Bo od ucha w dół było ok, ale góra hmmm żółta :( niestety. No ale udało się to ogarnąć... Robiła mi szefowa młodej u której młoda miała praktyki. Cenowo też mnie zaskoczyły, także jestem zadowolona. Teraz czuję z się w tym kolorze super. Ogólnie w kolorze blond czuję się dobrze.... ale na górze głowy wyszedł żółty, dlatego byłam zła... Do tego ten pogrzeb :( i wszystko się skumulowało. Na szczęście wszystko udało się załatwić i poprawić. Wyszłam z salonu z bananem na ustach :) 

    Niestety posiłki dzisiejsze pozostawiają wiele do życzenia :( ale coś od dwóch dni, nie mogę dojść do ładu z jedzeniem. Liczę, że jutro już będzie dobrze. 

I posiłek: chleb z hummusem

II posiłek: leczo 

III posiłek: chrupki serowe i wafelki cytrynowe oraz deser czekoladowy ( zjadłam połowę) oraz kawa, którą teraz dopijam 

    Kaloryczność mniejsza, bo tak jak pisałam deser czekoladowy zjadłam do połowy. Wierzę, że na dniach wrócę na dobre tory. Nie poddaje się, walczę dalej. Dziś ładnie wydreptała kroki, bo już ponad 16 tyś na liczniku. 

    Ty również działaj, nie poddawaj się. Walcz o lepszą siebie. Trzymam za Ciebie kciuki. Powodzenia. Spokojnej nocki. Pozdrawiam :) :* 

29 stycznia 2024 , Komentarze (9)

Witajcie 

    Małe wyjaśnienie braku wczorajszego wpisu. Nie, nie poddałam się... ale złość jaka mnie ogarnęła :( sięgała zenitu. Wczoraj młoda mi robiła włosy.... wszystko było pięknie, dogadane... hmmm ale chyba w pewnym momencie młoda obrała inny kierunek... nie mówiąc mi o tym :( Od ucha w dół, mam fajny blond ( podoba mi się) ale od ucha w górę :( tragedia... żółta tragedia :( Płakać mi się chce cały czas. Tak, wkurzyłam się ( bo kto by się nie wkurzył) Już rozmawiałam ze znajomą i w razie w mi pomoże ogarnąć kolor. Jutro być może jeszcze podjadę  do młodej, do salonu i jeśli uda się jej to ogarnąć, to spoko... a jeśli nie... to idę do znajomej. Dziś chodziłam cały czas w czapce, nawet w samochodzie nie zdjęłam. No nic, zobaczymy, co przyniesie jutro. 

     Treningu brak, ale udało się ładnie kroków wydreptać. Na chwilę obecną mam już 18561, myślę, że może do 20 tyś uda się dobić i wpadnie kolejna 5 do skarbonki ;) Posiłki hmmm pozostawiają sporo do życzenia. 

I posiłek: bułka poranna ( jedna połówka ze schabem a druga z polędwicą)  z sosem czosnkowym oraz wafelek do herbaty u rodziców

II posiłek: leczo z serem i chlebem oraz kawka teraz 


      Kalorie jak widać, mało ich... no ale i jedzenia mało. Śniadanie zjadłam dopiero u rodziców około godziny 11. Nie miałam apetytu z rana. Potem jak wróciłam do domu o 15, to szybko pranie, porządki i rozgrzałam sobie leczo. Teraz dopija kawkę. Aż dziwne nie czuję głodu ( może to przez nerwy i smutek przez włosy) Ja wiem... to tylko włosy, ale w środę idę ( tzn chcę iśc na pogrzeb...a jeśli nikt nie naprawi mi koloru, nie pójdę( tym bardziej, że to ktoś bliski z rodziny) A moja rodzinka potrafi dupkę obrobić :(  a tu mięliby okazję :( Jak już i to się uda ogarnąć, pokażę Wam kolor. 

    Oj ten rok ( kolejny z rzędu) nie zaczął się dobrze. Czy będzie lepiej? Wątpię , nie mam złudzeń. Co nie zmienia faktu, że się nie poddam. Działam dalej. Za Ciebie także trzymam kciuki. Powodzenia. Spokojnego wieczoru. Pozdrawiam :) :* 

     


© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.