Witajcie Kochani
Dzień od rana deszczowy, ponury brrrr. Oby ta pogoda się za długo nie utrzymywała, bo wredota "depresja" nie chce sobie iść.... Oczywiście jest lepiej ;) Ale do tego abym powiedziała,że jest SUPER to musi minąć trochę czasu.
Ale ja nie o tym ;) Dziewczyny miały na 8 rozpoczęcie, do domu wróciłyśmy około 11 godziny. Po drodze jakieś małe zakupy, większe ogarnę jutro ;) Jak tylko przyjechałam do domu, zabrałam się za pranie. Później obiad , po obiedzie wiadomo sprzątnięcie kuchni i później zabrałam się za prasowanie .... Oj tego się uzbierało, a to jeszcze nie koniec. Dam radę :) Nie wiem czy jutro, bo jutro młoda ma do 16.30 lekcje i zanim dotrzemy do domu może być po godzinie 17.....Oooooo matko !!!!! Szok!!
Najpierw przedstawię Wam moje dzisiejsze menu
ŚNIADANIE chleb żytni z ziarnami, miód, woda z sokiem z limonki
II ŚNIADANIE nektarynka
OBIAD jajecznica z grzybkami, szynką plus ketchup, grzanki pomidorowe Jejku jak mi smakowało, dawno nie jadłam jajecznicy z grzybkami, teraz to czekam na świeże grzybki, bo uwielbiam chodzić i szukać po lesie
KOLACJA sałatka ( miks sałat, truskawki, ser feta, sos-- musztarda, miód, sok pomarańczowy, sól, pieprz, oliwa) Rewelacja jadłam pierwszy raz takie połączenie, boskie
Ogólnie zjedzone 1826 kcal ( limit mam ustalony na 1845 kcal)
A tu kilka fotek z wakacji ;) Chwila relaksu na hamaku, czas spędzony w muzeum figur woskowych, troszkę morza i plaży ;) Zaliczyłam też jazdę na ośle :) hahaha
Dziś drugi dzień liczenia kalorii, nie wiem jak długo będzie to trwało. Aaaa bym zapomniała, rano waga pokazała kolejny spadek 100 gram, ciekawe czy spadek utrzyma się do soboty.
To by było tyle na dziś :) Wam życzę samych przyjemności :) I zmykam poczytać co u Was ;) Pozdrawiam