Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

chyba lepsze samopoczucie mnie sklonilo do odchudzania

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1067610
Komentarzy: 36979
Założony: 17 kwietnia 2012
Ostatni wpis: 20 listopada 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
aska1277

kobieta, 41 lat, Toruń

153 cm, 65.80 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

6 stycznia 2021 , Komentarze (19)

Witajcie 

            Najpierw zacznę od przyznania się do grzechu :(  Wczoraj dodałam wpis, dopiłam ładnie wodę... no i domownicy podnieśli mi ciśnienie....do tego stopnia, że wciągnęłam batona Goplanę mikołajka ;) i dwa cukierki :( Ajjjj ja niedobra. Hmmm nie ,nie mam wyrzutów, waga i tak dziś pokazała mniej. Ale podjęłam decyzję... Dziś około popołudnia zaczęła mnie ćmić głowa. Raczej z ograniczenia cukru, bo wodę jednak pijam. No i wzięłam sobie batona oshee,  który dostałam na święta lub w kalendarzu adwentowym. Postanowiłam że będę wliczała do bilansu coś słodkiego. Oczywiście nie będę rzucała się na słodycze, ale coś tam wciągnę. Będę obserwowała czy to coś zmieni. 

        Dziś niby dzień świąteczny a ja wzięłam się za trening pykło dziś 40 minut orbitreka i 22 minuty chód. 

         Postanowiłam mimo święta wskoczyć na orbiego i nie żałuję ;) Radość ogromna :) Do tego później dobiłam chód na dworze ;) Na śniegu :) Głowa się przewietrzyła ;) Tutaj też jednak postanawiam spontaniczność. Nie będę sobie narzucała, że danego dnia ćwiczę to czy tamto. Po prostu to na co będę miała w danej chwili ochotę, będę ćwiczyła. 

        Woda dziś ładnie wypita, zaliczony dzień 10 :) 1,5 litra :) Jestem z siebie dumna i z tych osób które są ze mną w wyzwaniu :) Tutaj i na insta :) Zanim przedstawię dzisiejszy jadłospis, to tylko napiszę że w ustawieniach na fitatu zmieniłam tempo chudnięcia z 0,3 kg na 0,4 dlatego też ilość spożytych kalorii jest mniejsza bo było 1815 a jest 1712 ;) 

śniadanie: bułka z dynią, miks sałat, kurczak w galarecie i rzodkiewka 

obiad: domowe hamburgery ( mielone, ser, miks sałat, pomidor, ogórek , bułka z dynią i sos majonez-ketchup) 

kolacja: czerwona herbata, serek homogenizowany i baton oshee


          Łącznie wyszło 1577. Nie jest źle wiem, wiem.... hamnurger może nie jest mało kaloryczny ale to był domowy ;) Odsączony z tłuszczu, plus warzywka :) Wszystko wliczone w bilans :)

           Za to mogę pochwalić się wygraną ;) Byliśmy dziś w innym mieście załatwić pewną  sprawę :) i w drodze powrotnej wstąpiliśmy do McDonalda :) Wszyscy coś zamówili, a ja nie . Chociaż M kilka razy pytał.... i kusił, pytał nawet czy chciałabym jakąś sałatkę ;) Powiedziałam że nie bo już jadłam kolację i nie mogę :( Uszanował ;) Ale powiedział " Kochanie, ja nikomu nie powiem,że jadłaś w maku " Hahaha kochany , co? :) 

         No to byłoby na tyle ;) Zmykam się teraz relaksować, a Wam życzę miłej nocki . Powodzenia, działamy :) Pamiętajcie aby się nie poddawać :) Pozdrawiam 

   


5 stycznia 2021 , Komentarze (48)

Witajcie 


           Wtorek od 6 na nogach. Tak wczoraj ustaliłam z M,że wstajemy o 6, jemy śniadanie, potem zakupy i ja do domu a On na firmę. Tak jak ustaliliśmy, tak zrobiliśmy. Chwilę po 7 byliśmy już w sklepie, a 8.10 robiłam trening w domu :) Brawo ja :) hahaha Dziś był orbitrek 40 minut

         Nawet nie wiem kiedy te 40 minut zleciało. Dałam radę, dodatkowo dziś w aktywności chód 52 minuty i 2,55 km. Także pod względem aktywności dzień udany :) Woda wypita, kolejny bo 9 dzień odhaczony :) Jednak wspólne wspieranie się jest dobre ;) Dużo osób na insta się dołączyło, co mnie cieszy. Im nas więcej, tym lepiej :) 

       Posiłkowo dzień wygląda tak: 

śniadanie: chleb z ziarnami, ser camembert z ziołami, pomidor

II śniadanie: omlet z mąki kokosowej i do tego domowy dżem truskawkowy

obiad: ziemniaki, czerwona kapusta i ryba z pieca w sosie włoskim

kolacja: budyń plus groszki mini piegi ;) 

           Omlet z mąki kokosowej wyszedł obłędny :) Zresztą całe dzisiejsze menu mi smakowało. Łącznie wyszło 1426 kalorii na 1815 i nawet na Fitatu nie zaświeciła się żadna czerwona kreska, nic nie przekroczyłam ;) Brawo ja :) 

           Samopoczucie ok ;) Rano śniegu brak ale wiatr straszny....za to teraz nasypało śniegu z deszczem i do tego cały czas ten wiatr... brrrr.Ale udało się dobić kroki na dworze ;) Na polu ;) Także mam ponad 10 tyś i mogę usiąść ładować opaskę, bo zaraz mi padnie hihihi. Powiem Wam ,że jak wstanę szybciej, to jakoś więcej zrobię i energii ma więcej :) Też tak macie?! 

        Miałam sobie planować treningi np. poniedziałek orbitrek, wtorek mata, środa orbitrek a czwartek, coś tam...Ale wolę nie :) Bo na spontanie lepiej wychodzi ;) Oby siły wystarczyło ;) Nawet jak zrobię 3 treningi w tygodniu, też będzie dobrze. Grunt to nie zalegać na kanapie ;) Pamiętajcie o tym ;) A jeśli chcecie jeszcze motywację, to zapraszam na instagram ;) joannaaskajagoda ;) 

      Działamy, walczymy i nie poddajemy się :) cel jest blisko. Powodzenia. Miłego wieczoru. Pozdrawiam :*  :)  :* 

4 stycznia 2021 , Komentarze (38)

Witajcie 

               Kolejny pozytywny dzień, bez bólu. Szok. Tzn ból kręgosłupa, ale ten to zniosę, jeszcze. Mam problem z wzięciem pełnego wdechu. W marcu czeka mnie wizyta u ortopedy i prześwietlenie. Zobaczymy co tam będzie. Nie jestem dobrej myśli, ale cóż na operację się nie zdecyduję. Założyłam gorset i jakoś mogłam funkcjonować ;)  Myślę też że tłuszczak który mam blisko kręgosłupa, może mieć wpływ na bóle. Wydaje mi się, że on uciska kręgi. Jednak o tym dowiem się w marcu. Ale ja nie o kręgosłupie ;) 

            Dziś pogoda nas zaskoczyła, rano padał śnieg. Na początku ledwo było widać, że coś pada....ale godzinę później to było szaleństwo. Białe szaleństwo :) Oczywiście trening w postaci odśnieżania chodnika zaliczony. Żeby nie to,że codziennie przechodzą ludzie i to chodnik przy kościele, to bym nie ruszała. Ale jakby coś się komuś stało, to byśmy odpowiadali. Dlatego pomachałam łopatą :) Ciężko było, bo śnieg się strasznie lepił. Ale dałam radę. Później treningiem było toczenie kul ze śniegu( niestety nie dałyśmy rady już ustawić tych kul aby zrobić bałwana) 

        Posiłkowo dzień wygląda tak 

śniadanie: owsianka z mandarynką i orzechami laskowymi 

obiad: ziemniaki, klopsy mielone z sosem pomidorowym i ogórkiem korniszonem

kolacja: sałatka( miks sałat, twaróg wędzony, pomidor, ogórek korniszon, salami snacki, grzanki czosnkowe i majonez) 

         Łącznie wyszło 1488 kcal na 1815. Tylko 3 posiłki dziś, ale nie czułam głodu a późno wstałam dlatego ciężko mi ogarnąć i zjeść 4 posiłki. Pewnie gdy będę szybciej wstawała, to będą 4 posiłki. Woda wypita 1,5 litra :) Zaliczony 8 dzień wyzwania " styczeń-nawyk picia wody" Do którego zapraszam i zachęcam jeśli ktoś ma problemy z piciem wody :) 



                    Udało mi się także kolejny dzień dobić do 10 tyś kroków. Dziś bez większego problemu je wyrobiłam, ale może będzie chwila aby iść na dłuższy spacer i zrobić dużo więcej kroków. Jednak nic na siłę. 

                 Teraz czas nadrobić Wasze pamiętniki i ułożyć na jutro jadłospis :) Aaaa jeśli chodzi o liczenie kalorii, to daję radę, póki co i sprawia mi to frajdę ;) Dodatkowo są nagrody za dodanie pierwszego posiłku w aplikacji. Dziś miałam 3 dni liczenia wody :) To też motywuję :) Chociaż ja staram się chodzić wszędzie z butelką ;) I łyka wezmę tu, łyka tam i tak zejdzie te 1,5 litra. 

           Od dziś ferie, ale u nas będę mieszane. Tzn pierwszy tydzień mają obie dziewczyny, a drugi tylko jedna, bo córka M ma praktyki. Jeśli pogoda i zdrówko dopisze, to będziemy spacerowały, aby troszkę wyjść na świeże powietrze. Zobaczymy jak to będzie. 

              Działamy Kochani, walczymy, cel jest blisko ;) Powodzenia. Miłego wieczoru. Pozdrawiam :* 



3 stycznia 2021 , Komentarze (25)

Witajcie 

            Niedziela miał być spacer rodzinny i co?! I deszcz popsuł plany :) Tak wiem, zawsze można wziąć parasol ;) Ale z racji tego, że trochę kichamy i z nosa nam leci ;) to zdecydowałam że odpuścimy. Ale to nie oznacza, że odpuściłam dzisiejsze kroki ;) Nie, nie :) Zrobiłam trening w postaci marszu-chodu. Zajęło mi godzinę, a dystans to4,21km  i to wszystko w domu :) Tak udało się to zrobić w domu :) Radość ogromna, drugi trening w tym roku zaliczony. Co prawda chód, ale to też aktywność. Godzina chodzenia po domu, po schodach dała się we znaki :) Ale nie żałuję. Lepsze chodzenie niż gnicie na kanapie :D 

          Samopoczucie ogólnie hmmm nawet ok :) Wczorajszy dzień był, dniem bez bólu. To był pierwszy dzień bez bólu od 14 dni. Pierwszy dzień od 14 dni, bez tabletki, proszków. Dziś też póki co bez proszków i raczej tak już będzie do końca dnia. 

         Jeśli chodzi o moje wyzwanie " styczeń-nawyk picia wody" do którego Was zachęcam, daję radę. Dziś dzień 7 i 1,5 litra wypite. Picie wody idzie mi całkiem dobrze, staram się zachęcać też do pica wody osoby na instagramie. Jeśli ktoś chciałaby do mnie zajrzeć, zapraszam joannaaskajagoda  ;) 

        Posiłkowo dzień wygląda tak 

śniadanie: chleb, jajko na twardo, majonez, ogórek kiszony

II śniadanie: ryż w czekoladzie strzelający 

obiad: ziemniaki, surówka rarytasek, kotlet mielony 

kolacja : ten sam ryż co na II śniadanie, plus łosoś i ogórek 

         Łącznie wyszło 1374 kalorie na 1815 możliwych ;) Kolację w sumie zjadłam bo miałabym bardzo mało kalorii, nawet nie byłam głodna po obiedzie. Odkąd pijam wodę, to jakby mniej chciało mi się jeść. Woda zapycha. 

        A zapomniałam dodać moją tabelkę ;) 


          Oby ładnie się zapełniała :) To będzie jakaś mobilizacja :) Tak sobie w ogóle dziś przypomniałam, że w tym roku Moja chrześniaczka ma I Komunię :) heheh i fajnie byłoby jakoś wyglądać :) Ale nie zamierzam się jakoś specjalnie spinać z tego powodu ;) Wszystko w swoim tempie :) 

          Kochani walczymy, nie poddajemy się. Cel jest bliżej niż myślimy. My jesteśmy silniejsi niż nam się wydaje :) Do dzieła :) Powodzenia. Miłego wieczoru. Pozdrawiam :* 

2 stycznia 2021 , Komentarze (40)

Witajcie 


             Czy Wasza sobota też tak leniwie upływa?! U mnie tak. Dziś poza praniem niewiele zrobiłam. Standard śniadanie, obiad, kolacja, no i czas z książką :)  Czy żałuję? Nie :) Posiłkowo dzień wygląda tak: 

śniadanie: chleb, twaróg wędzony, ogórek i miks sałat

obiad: sajgonki sztuk 3, surówka z białej kapusty

kolacja: bułka zapiekana z serem, szynką, jajkiem 

        Łącznie wyszło 1552 kcal na 1815. Zdjęć brak, bo się dziś zakręciłam i dopiero wieczorem sobie przypomniałam, że miałam robić zdjęcia. Jutro się poprawię :) Ale za to picie wody idzie mi całkiem dobrze. Dziś kolejny dzień wyzwania i 1,5 litra wypite :) Na chwilę obecną liczenie kalorii daje mi frajdę. Czasami  jak coś przygotowuję, to wydaje się, że ma o wiele więcej kalorii. Jednak jak się podliczy, to jest dużo mniej. Dlatego liczę, zobaczymy jak długo. Picie wody hmm dzięki wyzwaniu, mam mobilizację :) Także jeśli nadal ktoś ma z tym problem, zapraszam do mojego wyzwania na Vitalii " styczeń-nawyk picia wody" 

      Jeśli chodzi o tegoroczne plany? 

Po 1.  minimum 1,5 litra wody 

Po 2. aktywność 4 razy w tygodniu

Po 3. planowanie menu 

Po 4.  do celu brakuje 5,2 kg ale nie obrażę jeśli zgubię więcej ;) 

        Nie są jakieś wygórowane i niemożliwe do wykonania. Grunt to systematyczność, a z tym u mnie różnie bywa. Także małymi krokami a do celu. Nie daję sobie konkretnej daty na zgubienie tego nadbagażu, bo nie chcę za bardzo się spinać. Dałoby to odwrotny skutek u mnie. Mam cały rok na to.

       Jeśli chodzi o dzisiejszą aktywność, to chód 3,56 km. Jednocześnie to romantyczny spacer z M ;) M widział, że chodzę po domu w celu dobicia do 10 tyś kroków...I mówi do mnie " Kochanie a może pójdziemy na spacerek, to sobie kroki nabijesz ;) " No i poszliśmy. Takim oto sposobem mam już ponad 13 tyś. Lekki mróz,  ale przyjemnie było :) Może jeszcze do planów dołożę minimum 10 tyś kroków ;) Kiedyś wcześniej spać nie poszłam, póki nie dobiłam do 10 tyś ;) Później odpuściłam. 

      A Wam jak mija sobota? Jakie plany na niedzielę? Trzymam za Was kciuki. Przegrywa ten, kto nie walczy, pamiętajcie. Także działamy ;) Powodzenia i miłego wieczoru oraz cudownej niedzieli :) Pozdrawiam :* 


1 stycznia 2021 , Komentarze (32)

Witajcie 

            No to mamy Nowy  2021 Rok. Ale ja zacznę od dnia wczorajszego. Sylwester minął spokojnie w domku, bez ekscesów ;) Muzyki to nasłuchaliśmy się za cały rok :) O północy wyszliśmy przed dom, szampan Piccollo wypity ;) Zimne ognie odpalone :) Hmmm niewiele było widać, ja inni mieszkańcy strzelali petardami, bo było mgliście :( a w pobliżu nas nikt nie strzelał. 

          Posiłkowo wczorajszy dzień wyglądał tak : 

śniadanie: bułka grahamka z pasztetem domowym, ketchup

obiad: domowe Qurito

kolacja: parówki w cieście francuskim

deser : sernik na zimno z brzoskwiniami

         Wczoraj nie liczyłam kalorii, ale fotki cyknęłam :) Dzisiejszy dzień to już liczenie kalorii.

śniadanie: chleb z szynką w galarecie plus pomidor

II śniadanie: sernik z brzoskwiniami

obiad: łazanki i polędwiczka z kurczaka 

kolacja: sałatka ( miks sałat, pomidor, ogórek konserwowy, twaróg wędzony, grzanki, majonez) 


            Łącznie wyszło 1356 kalorii na 1815. Nie  miałam ochoty w sumie na nic, a to co zjadłam.... to prawie dostawało nóg i trzeba było zjeść :) A nie lubię wyrzucać. Kalorie zachowane, ja najedzona po kokardkę :) Aktywności dziś brak, jestem senna. 

           Nie robię dziś nic, nabieram sił na jutro. Coś głowa mnie zaczyna boleć. Być może to skutek małej ilości snu. Bo jeśli chodzi o płyny to wypiłam 2 litry. Czyli wyzwanie zaliczone :) Jeśli ktoś jeszcze nie dołączył, a ma problem z piciem wody...Zapraszam wyzwanie " styczeń- nawyk picia wody" 

           Jeżeli chodzi o plany i postanowienia noworoczne hmmm jeszcze nie dziś. Napiszę o nich na dniach, muszę na spokojnie usiąść i przemyśleć. Aby nie porwać się z motyką na słońce :) 

           To byłoby na tyle. Nawet nie mam siły pisać. Postaram się jutro dać dłuższy wpis ;) Ale dalej trzymam za Was kciuki. Za Wasze postanowienia i plany na ten rok. Powodzenia. Pozdrawiam  :* :) 

30 grudnia 2020 , Komentarze (25)

Witajcie 

             Dzisiejszy wpis zacznę od dzisiejszego jadłospisu, a później podsumuję ten rok ;) 

ŚNIADANIE: bułka grahamka z antipastii zielonymi

II ŚNIADANIE: jogurt pitny ( w trasie) 

OBIAD: makaron z mascarpone, kurczakiem, cukinią,pieczarkami plus ser

         Łącznie dziś 1385 kcal na 1815  Dziś stanowczo za mało kalorii, bo porcje w sumie były ok. Nie czuję głodu a dopiero wróciłam do domu. Także dlatego nie ma kolacji. Późno, bo po 15 zjedzony obiad...a po 17 musieliśmy coś załatwić. Jak wróciliśmy to prawie godzina 20, więc już sobie daruję kolację. Ale  za to ładnie poszło mi  z wodą :) Dziś 1,5 litra wpadło. Trzeci dzień wyzwania zaliczony. Nadal zapraszam chętne osoby, które mają problem z piciem wody :) Wyzwanie nazywa się " styczeń-nawyk picia wody" 


       Oprócz jedzonka macie taką mnie ;) Zamyśloną :) Mam nadzieję,że Was nie wystraszę :) hihihi
             A teraz   czas na podsumowanie tego roku. Nie  dokonałam ogromnych zmian, jeśli chodzi o wagę to spadek na stałe wynosi 3,5 kg. Rok 2020 zaczęłam z wagą 66.7 kg, a kończę z wagą 63,2 kg. Szału nie ma ale dla mnie to jednak wyczyn. Cieszę się, bo jednak jakiś stały spadek jest. Jeśli chodzi o centymetry, jest lepiej tzn.  tak mi się wydaje. Jest mnie mniej o 27 cm. A mianowicie 

szyja -1 cm 

biceps - 4 cm 

piersi  - 2 cm

talia - 4 cm 

brzuch na wysokości pępka - 3 cm 

brzuch pod pępkiem - 4 cm 

biodra - 6 cm 

udo - 2 cm ( po 1cm na każdą nogę ) 

łydka - 4 cm ( po 2 cm na łydkę) 

             Pewnie dla niejednego będzie to mało. Ale dla mnie jest ok. Chcę schudnąć ale skutecznie i na stałe. Cały czas powtarzam sobie, małymi krokami. Tak właśnie robię. No może mogłoby być mniej na wadze, ale różne potknięcia były po drodze. Cóż bywa. Nie załamuję się, ale idę dalej .Do celu zostało 5,2 kg, całkiem realne że w 2021 uzyskam taką wagę. Ale nie spinam się jakoś specjalnie ;) W swoim tempie ;) Dam radę. 

        Czego nauczyłam się w tym roku ?! Na pewno nauczyłam się słuchać swojego organizmu. Kiedyś robiłam ponad swoje siły, bo tak wypadało, bo było wyzwanie itp. Teraz nie! Teraz ćwiczę, kiedy czuję się na siłach, jem to czego potrzebuje organizm. Nie szaleje, ale też nie głoduję. 

         Od kilku dni powróciłam do liczenia kalorii, zobaczymy na jak długo. Ale nie myślę o tym, po prostu robię swoje. Jak się potknę, cóż... życie. Powstanę i pójdę dalej :) 

       Powróciłam do picia wody, minimum 1,5 litra wody. Póki co jest ok. Miałam zrobić podsumowanie treningów, ale brak czasu dziś na to. Nie mniej jednak były miesiące, że nie próżnowałam :) Różnie z tą aktywnością u mnie bywało. Raz był trening, a raz aktywność obowiązków domowych. 

          Niestety ten rok, zamiast wyleczyć mnie z depresji... spowodował, że ona powróciła. Było już tak dobrze na początku roku...aż nagle... Koniec wizyt u psychologa :( I trzeba było radzić sobie samemu. Raz było lepiej a raz tragicznie :(  Raz się uśmiechałam, a innym razem miałam myśli samobójcze.... Różnie bywało. Nie boję się o tym pisać, bo nie tylko ja borykam się z depresją :(  Może któregoś dnia wyjdę z tego, chociaż podobno z depresji nigdy w 100% się nie wychodzi. Nie wiem. 

        Aaaa zapomniałabym nadmienić ,że udało mi się przeczytać 36 książek :) Brawo JA :) To też taki mój mały sukces...i czas dla siebie ;) Udało mi się też wytrwać i zrealizować wyzwanie 2020 km w 2020 roku. Wyzwanie nawet z nawiązką zrobione :) 

        Także na tym zakończę podsumowanie 2020 roku :) Nie umiem jednoznacznie powiedzieć czy był negatywny czy pozytywny. Bo były miłe chwile , smutne chwile... Ale nie chcę tego już rozpamiętywać. Nie wspomnę o Covidzie... bo to temat rzeka :(  więc kończę dzisiejszy wpis :) 

        Plany, postanowienia na 2021 będą, ale w Nowym Roku, bo ich nie spisałam :) Nie mam kiedy, ciągle coś, ciągle w biegu. Ale rok jeszcze się nie zaczął, zdążę :) Hihih. 

            Kochani Moi życzę Wam Szczęśliwego Nowego Roku 2021 , Szampańskiego Sylwestra. Nie myślcie tego dnia o diecie :) bawcie się na tyle, na ile możecie. To wyjątkowy dzień, szkoda psuć humor na dietę i ograniczenia. Oczywiście, nie przesadzajcie ale też nie żałujcie sobie :) Wszystko z głową. Wszystko jest dla ludzi :) PAMIĘTAJCIE O TYM :) Trzymam kciuki za Was :* Powodzenia. Pozdrawiam. Miłego wieczoru :* 

      
         

        

29 grudnia 2020 , Komentarze (30)

Witajcie 

          Kolejny dzień dobiega końca, a ja dopiero siadam z czterema literami... Cały dzień coś do roboty, ale kobiety chyba tak mają, zawsze znajdą sobie zajęcie. 

          Tak jak w tytule ;) U mnie mały krok do przodu. W sumie może i nawet dwa kroki. Pierwszy to picie wody. Wczoraj wypiłam 1,5 litra wody ale dziś 2,5 litra :) W szoku jestem że się udało tyle wypić :) Ale wczoraj dolałam soku z cytryny a dziś soku z grejfruta :D Wszędzie brałam ze sobą butelkę, to też pomogło. Ale latanie do wc ;) Średnio fajne :) Nie, nie... nie narzekam :) Dobrze,że woda wchodzi bez problemu :) Przypominam o moim wyzwaniu, które wrzuciłam na V " Styczeń-nawyk picia wody"  Zapraszam jeśli ktoś ma ochotę ;) 

        Kolejnym krokiem ku lepszemu, to liczenie kalorii....Tak :) Zainstalowałam na nowo Fitatu, zobaczymy na jak długo. Dzisiejsze menu przedstawia się tak 

ŚNIADANIE: chleb z ziarnami, jajko na twardo z majonezem, ogórek

II ŚNIADANIE: jogurt pitny, wafelek 

OBIAD: makaron z mascarpone, pieczarkami, cukinią i kurczakiem 

KOLACJA:  serek wiejski z dżemem domowym, orzechami nerkowca

       Łącznie 1548 kcal na 1815 możliwych :)  


           Pamiętajcie, aby się nie poddawać :) Walczymy, działamy :) Trzymam kciuki. Powodzenia. Miłego wieczoru. Pozdrawiam :* :) 

28 grudnia 2020 , Komentarze (31)

Witajcie 

         Czas zacząć nowy tydzień :) Ja zaczęłam pozytywnie dzień, chociaż średnio spałam. Rano szybko na pocztę wysłać wygrane paczki, potem na chwilę do Biedronki i do domku. W domu obowiązki i chwila dla mnie. Usiadłam i zasnęłam. Tak ucięłam sobie drzemkę. Wstałam nagrałam filmik " Podsumowanie czytelnicze 2020 " jeśli ktoś ma ochotę zajrzeć, zapraszam 

         Posiłkowo dzień wygląda tak 

śniadanie : chleb ze schabem domowym, pomidor

II śniadanie:  wafelek 

obiad: pierogi domowe z kapustą i grzybami gotowane plus boczuś

kolacja: jogurt pitny kiwi-truskawka i popcorn ( ale nie zjadłam całej miski widocznej na zdjęciu. Zjadłam dwie garście)


          Nie mam ogólne ochoty jeść. Dzisiejsze menu nie było planowane i wyszło, jak wyszło... zjadam  resztki które zostały. Ale picie hmmm tu idzie lepiej ;) Otóż wrzuciłam wyzwanie na Vitalii " Styczeń -nawyk picia wody"   Zapraszam serdecznie, jeśli macie problem z piciem wody. Minimum 1,5 litra wody trzeba w ciągu dnia wypić, a wyzwanie trwa do 31 stycznia. Może to pomoże wdrożyć picie wody, nawet zimą :) 

             Teraz czas poczytać co u Was :) A przy okazji  ułożyć jadłospis na jutro, tak aby wszystko było zaplanowane... bo bez tego, kiepsko i wszystko leci na łeb na szyję :(   Aktywność dzisiejsza domowa, tylko, ale przynosząc drewno z piwnicy spaliłam dużo. 

           Aaa jeszcze miałam pytać, jak planujecie spędzić  Sylwestra? Jakie smakowitości przygotowujecie? Szukam inspiracji :) My będziemy we czwórkę, bez szaleństw....zimne ognie kupione, szampan dla dzieci jest :) W planach coś z ciasta francuskiego, może sernik na zimno zrobię, bo nie zrobiłam na święta. Pewnie coś obejrzymy, może potańczymy ;) 

          No to byłoby na tyle w dniu dzisiejszym :) Walczymy, działamy. Trzymam za Was kciuki. Powodzenia. 

                  NIE PODDAJEMY SIĘ :) :) :* 


                                                  Pozdrawiam :) 


                                                                    Miłego wieczoru   :* :)                                     

27 grudnia 2020 , Komentarze (23)

Witajcie 

             Koniec świętowania, obijania się :) Ale tak na poważnie... U mnie to objawiło się, zmniejszeniem jedzenia. Zresztą nawet nie miałam dziś ochoty jeść. Powróciłam do cykania fotek jedzenia, pamiętam że to trzymało mnie w ryzach. Zobaczymy na jak długo. Grudzień pod względem aktywności, kiepski...  Ale nie załamuję się idę dalej. Przecież na grudniu świat się nie kończy, prawda? 

           Gdzieś tam w głowie powoli, pojawiają się plany na Nowy Rok. Pewnie na dniach będą spisane, aby nie uleciało z głowy. Bo wiadomo pamięć ulotna jest :D 
            Posiłkowo  dzień wyglądał dziś tak 

śniadanie : chleb z ziarnami, szynka domowej roboty i pomidorki, jajko na twardo z majonezem

obiad: ziemniaki pieczone, filet z piersi kurczaka i buraczki 

kolacja : tost z serem i sałatka jarzynowa

         Tym oto sposobem sałatki, już nie ma. A schab i szynka, domowej roboty, to nie tuczy ;) 

         Oprócz jedzonka na zdjęciu wczorajsze niebo :)   Jestem pozytywnie nastawiona na ostatni tydzień grudnia, a jaki będzie...okaże się. grunt, to nie poddawać się :) jeśli nie mogę ćwiczyć, to staram się chociaż nie rzucać na jedzenie, ograniczyć słodycze. Małymi krokami....Pamiętajcie. 

        Mam nadzieję, że Wasz dzień mija równie spokojnie jak u mnie :) Czas spędzony rodzinnie. Humorek nawet dopisuje. Jutro czeka mnie zabiegany dzień, oby wszystko poszło po mojej myśli.

        Trzymam za Was kciuki. Walczymy, idziemy dalej przed siebie. Nawet jak upadniesz, powstań :) Nie odkładajcie wszystkiego na jutro, na poniedziałek, na nowy miesiąc ;) Małymi krokami ale teraz...zmieniamy siebie :) Powodzenia. Pozdrawiam, miłego wieczoru  :) :) 

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.