Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

chyba lepsze samopoczucie mnie sklonilo do odchudzania

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1067646
Komentarzy: 36979
Założony: 17 kwietnia 2012
Ostatni wpis: 20 listopada 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
aska1277

kobieta, 41 lat, Toruń

153 cm, 65.80 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

16 lipca 2017 , Komentarze (48)

Witajcie Kochani.... Tak jak w tytule, przyjechaliśmy już, czas spędzony we dwójkę super. Co prawda nie zwiedziłam prawie nic. Wiadomo jak to bywa jadąc tirem. Za to widoki boskie ;) Niestety nie było jak i kiedy zwiedzać, bo gdy stawaliśmy na pauze to zwykle był już wieczór i było daleko od centrum. Nie mniej jednak zaliczyliśmy wspólny spacer ;) I wiadomo bardziej postoje na stacjach w wiadomych celach ;) hihihi Kurcze człowiek nie używa języka to zapomina :(  Cos tam umiałam się odezwać ale nie tak jak używałam języka w szkole :( Bardzo mnie ucieszyło spotkanie z Moją kuzynką, która właśnie mieszka w Niemczech i udało Nam się spotkać, co prawda na parkingu i tylko jakiej półtorej godzinki ale tylko dlatego,że Ona wyrwała się z pracy :) Nie mogłyśmy się nagadać :) Spotkanie rodzinne zliczone ;) czas z ukochanym zaliczony ;) Pogoda Nam dopisywała. Ogólnie pobyt wspominam miło, ale wiadomo jak to w tirze, brak toalety robi swoje hihihi sikanie pokrzatynach jak nie ma w pobliżu toalet. Udało mi się dostac na rozładunku na firmę ale z łaski mnie wpuścili hihihi. Posiłkowo hmmm bez szału, tzn nie objadałam się. Bardziej jakieś owoce, wafle ryżowe i kanapki przygotowane w domku. Niestety z racji braku toalet mało piłam :( nad czym ubolewam. Aktywności też licho....czasami pomachałam nogami na łóżku, rękoma ale nic więcej :( Za to dziś już zaliczyłam mojego orbitreka ;) 13 km pokonane ;)Wracam do gry ;) 

aaaa bym zapomniała w drodze powrotnej udało Nam się zaliczyć mały wypad do Gniezna ;) spacerek zaowocował krokami w ilości 10 tyś ;) 

Teraz niestety przykrości jakie mnie dziś spotkały. Moja bratowa..... Ci co mnie czytają wiedzą jaka to jest kobieta.... Dziś wrócili z nad morza i odbierałam córkę od Moich rodziców. Bratowa moja powiedziała,że chyba zapomniałam o dziecku ( bo dzwoniłam wtedy kiedy mogłam będąc w Niemczech) że myślę tylko o M a nie o córce...że ze mnie kipi zazdrość,że Ona jest nad morzem,że gdyby nie On to Moje dziecko by siedziało w domu lub tirze....że powinnam byc Im wdzięczna i powinnam Im dziękować,że zabrali Moje dziecko.. Kuźwa !!!!!!!!!!!!!!!! Jakim prawem Ona tak mówi????? Ja nie dbam o dziecko i zapomniałam o dziecku?????? Od 2 lat właśnie dla dziecka siedzę w domu :( Córka jest dla mnie najważniejsza na świecie. Poświęcam się ile mogę. A Ona takie coś mówi ?! Kurcze rok temu chyba 3 razy bylismy nad morzem. Zresztą Moje dziecko nawet nie widziało zachodu i wschodu słońca będąc z Nimi nad morzem. Mało tego bratowa nie kazała kupować ryb na obiad, co chwilę dzieciom dawała słodkie, a to batoniki, a co pączki a to donaty..... Szok, koszmar :( Sama jest otyła i mało chodzili, ale drinki wieczorem zaliczała. Ich córka ma 6 lat to wiadomo szybko chodziła spać, a Moja córka jak wazon siedziała bo z Nią nikt nie siedział :( żal mi Jej było.  Tak się z Nią pożarłam u Moich rodziców,że nie macie pojęcia :( Było to około godz.12 a ja do teraz się uspokoić nie mogę :( serce wali mi jak młot :( Kurcze gdyby nie M to pewnie bym Jej przywaliła :( Stanął za mną murem. Kochany jest. 

Tak więc samopoczucie super,że pobyłam sama z M. Super,że córka wróciła do domku, ale bratowa sprawiła,że te samopoczucie umiera :( Jednym słowem powiedziała,że jestem złą matką :( 

A co jutro? Jutro wybieramy się na rozładunek ;) troszkę sobie zwiedzimy i może o jakąś galerię się zahaczy ;) 

Teraz poczytam co u Was ;) Dobrej, spokojnej nocki życzę i idanego poniedziałku ;) 

12 lipca 2017 , Komentarze (29)

Na samym początku chciałabym Wam bardzo podziękować :) Jesteście Kochani :) Po części sama, a po części z Waszą pomocą podjęłam decyzję odnośnie wyjazdu :) Decyzja? Jadę :) Tak jak napisała jednak z koleżanek powinnam trochę pomyśleć o sobie. Bo prawda jest taka,że ja jakoś nie umiem zadbać o siebie, w sensie swoich potrzeb.... Dla innych owszem ale nie dla siebie. Dlatego uważam,że dobrze robię. Po 1 spędzę czas z M, po 2 zobaczę kawałek świata, po 3 byc może taka okazja się szybko nie trafi ;) Nie powiem że lekko mi poszło podjęcie decyzji, ale wczoraj i dziś długo rozmawiałam z M. Zapytałam ponownie dlaczego chce mnie zabrać i odpowiedział,żeby spędzić trochę czasu razem i abym pojechała poza granice Polski ;) Cieszę się, bo szczerze mówiąc myslałam,że jednak się rozmyśli ;) hihihihi 

Ale żeby nie było tylko o mojej decyzji dodam,że zaliczyłam dziś orbitreka :) 11,01 km i spaliłam 220,2 kalorii :) pół godzinki zaliczone, pot się lał a ja???? Ja jak dziecko szczęśliwa, jakbym dostała ciastko ;) hihihi a właśnie apropo ciastek a ogólnie słodkiego, to....dziś 44 dzień bez słodkiego :) hahahahah brawo dla mnie :) Jeśli chodzi o wodę to tez jest ;) dziś dobiję do 1,5 litra :) fiu fiu idę jak burza i boje się aby ten wyjazd tego nie przekreślił... Bo wiadomo jak to w tirze :( obawiam się tego właśnie. Ale cóż. 

Czas poczytać co u Was :) Miłej nocki życzę Kochani :) 


11 lipca 2017 , Komentarze (22)

Witajcie :) Dalej trwam :) orbitrek mnie wciągnął z czego bardzo się cieszę :) Dziś pokonałam dystans 10 km, spaliłam 200, 1 kalorii ;) jupiiii 30 minut zaliczone, pot się lał :) Kurczę ale jakie szczęście ze mnie biło,gdy zeszłam z orbitreka :) Nawet nie macie pojęcia :) Nawet jakoś udaje mi się przekonać do wody :) Wczoraj 2 litry a dziś póki co 1,45 litra :) Dobra passa trwa :) Jeżeli chodzi o posiłki to jadam 3 plus owoc na przekąskę. Nie objadam się i mam nadzieję,że zaliczę spadek :) jak nie wagowy to centymetrowy hihihihi. Dodam jeszcze,że dziś mija 43 dzien bez słodkiego ;) Tyle z pozytywów, a teraz....

A teraz..... smutaśnie bo Moja córka pojechała nad morze, jest megaaaaa zadowolona i cieszę sie z tego, ale i też smutno tak jakoś, bo nigdy sama nigdzie nie wyjeżdżała, chyba,że do Moich rodziców. Ale cóż dzieci rosną hihihi i trzeba się zacząć przyzwyczajać :)

 Jest też inna kwestia...nad którą się zastanawiam chociaż na to dużo czasu nie ma. Chodzi o ten mój wyjazd z M w trasę do Niemiec. Być może dopiero w czwartek będzie wyjazd a ja???? Ja dalej nie wiem czy jechać. Opcja jest taka,że mamy po drodze zostawić Jego córkę u Jego siostry w Niemczech....Ale późny wyjazd tzn w czwartek oznacza też,że może byc tak,że nie zjedziemy na weekend do PL. No i M rozmawiając z siostrą mówił,że ja też bym jechała. Na to Ona,że jeśli byśmy mięli kwitnąć na weekend w Niemczech to możemy u Nich spać. Jednak ja już powiedziałam M,że jeśli tak wyjdzie to ja nie chcę u Nich spać. Z racji tego jak ostatnio mnie potraktowali, Jego siostra i szwagier. Niby M powiedział,że wcale MY tam nie musimy spać. Pocieszyło mnie to, ale dalej się zastanawiam czy  jechać.  Sama juz nie wiem..... Nawet zapytałam M dlaczego chce abym jechała. Odpowiedział,że chce abym zwiedziła kawałek świata, a poza tym chce ze mną trochę pobyć. To miłe i chyba po tym nie powinnam mieć dylematu....To czemu mam??? Czy to strach przed tym co dzieje się na świecie? Czy to strach przed przekroczeniem granicy? Byc może.....

Czas poczytać Kochani co u Was, jak Wasze postępy, sukcesy, porażki ;) 

Kolorowych, spokojnych snów Wam życzę Kochani :)

10 lipca 2017 , Komentarze (31)

Witajcie :) Dziś małe podsumowanie ;) Wczoraj zaliczyłam na orbitreku 3.06 km/61.3 kalorie. Wody mało bo tylko 0,75 litra. Dziś zaliczyłam 18.26 km/ 365.3 kalorie dałam czadu na orbitreku 50 minut :) ufffff uffff dziś wody sporo bo już mam 1,75 litra ;) a mamy godzinę 19stą i pewnie do 2 litrów dobiję,aż dziwne :) Dziś rozładowałam wczorajsze emocje, napięcie....ale nie będę o nich pisała. Napiszę zatem coś pozytywnego :) Wczoraj odwiozłam młodą do dziadków, dziś już pławi się nad morzem. Drugą gwiazdę wczoraj sprzedaliśmy cioci ;) na 4 godzinki a sami..... sami spędziliśmy kilka godzin razem :) Poszliśmy sobie na bulwar na spacerek, później lody i spacerek po parku :) hihihihi.... Jejku tego mi brakowało. Nie to abym się cieszyła,że pozbyliśmy się dzieci ale miło czasami tak sam na sam spędzić czas. 4 godziny tylko razem, to luksus.....znają to tylko Ci którzy mają dzieci :) hihihihihih

Zapomniałam wspomnieć,że zaliczyłam 42 dni bez słodkiego :) 

Ale powiem Wam jeszcze jedną cenną dla mnie rzecz.... Otóż wczoraj córka M jechała na spotkanie z matką ( w sumie to kobieta tylko na papierku jest podana jako matka ) I pytał dzięki komu ma taką średnią, kto Jej pilnuje i dzięki komu wszystko zawdzięcza???? Odpowiedział dzięki mnie i tylko mnie....Mało tego dziś powiedział coś co sprawiło,że łezka mi się zakręciła....Otóż powiedział,że tak na prawdę to ja jestem Jej matką a Jej matka to tak jakby była ciocią.... Bo to ja większość Jej życia z  Nimi jestem, to ja Jej pilnuję, prasuję, gotuję itp.....Sam stwierdził,że nawet On nie poświęca Jej tyle uwagi co ja :) Te słowa sprawiły,że łzy poleciały same a w gardle stanęła klucha ;( ajjjj to się nazywa docenienie tego co robię.... I niech mi ktoś powie,że kobieta która siedzi w domu z dziećmi nic nie robi......Kto się odważy tak powiedzieć??????

Tym akcentem kończę i życzę spokojnego wieczoru i miłej nocki :) :* 

8 lipca 2017 , Komentarze (33)

Witajcie Kochani :) Tak jak w tytule to jest mój czas, moja chwila :) Dlaczego zapytacie? Już odpowiadam ;) Od początku lipca rozpoczęłam aktywność ;) na dobre od 3 lipca. Tego dnia zaliczyłam skakankę x 300, 4 lipca pokonałam na orbitreku 9.04 km, spaliłam 176,4 kalorii aktywność zajęła mi 40 minut ;) !!!!                                                                6 lipca pokonałam na orbitreku 7.67 km, spaliłam 153.6 kalorii plus ćwiczenia kolano -łokieć x 100, skakanka x 300----- łączny czas aktywności 40 minut !!!!                                                                                  7 lipca zaliczyłam 8.89 km na orbitreku, spaliłam 177.8 kalorii, dodatkowo skakanka x 200, kolano-łokieć x 80 i półprzysiady x 20 również 40 minut aktywności !!!!!                                                             Dziś 8 lipca zaliczyłam 11.48 km, spaliłam 229.6 kalorii na orbitreku ;) HURAAAAAA 

Jestem z siebie bardzo dumna, pokochałam ćwiczenia na orbitreku, podjęłam nawet wyzwanie 300 km w lipcu na orbitreku ;) Wychodzi 10 km dziennie ale czy tyle będzie nie wiem. Powróciła nawet woda ;) od 3 dni pije. Szklaneczka koło kompa i sączę sobie ;) a po zejściu z orbitreka woda to pożądana jest bardzo ;) Mimo dzisiejszego bólu głowy jestem pozytywnie nastawiona :) Jestem dobrej myśli. Chwilo trwaj :) :) 

Ufffff szkoda,że mnie nie widzieliście dziś gdy zeszłam z orbiego ;) szok pot lał się po skroniach, plecach, po rowku ;) heheheh ulga przyszła w wannie ;) 

To tyle u mnie,teraz poczytam co u Was :) Miłej, spokojnej nocki życzę :) 

4 lipca 2017 , Komentarze (19)

Witam serdecznie Wszystkich :) Tak jak w tytule, nie poddaję się. Nie poddaję się słodyczom ;) skusiłam się tylko w imprezkę urodzinową córki ;) i nawet nie miałam satysfakcji ze zjedzenia tego kawałku tortu :) Brawo dla mnie :) Czemu jeszcze się nie poddaję? Otóż trwam od wczoraj w ćwiczeniach. Wczoraj zaliczyłam skakankę x 300  plus zapoznanie się z orbitrekiem ;) z racji tego,że późno wróciliśmy do domu to tylko 5 minut pomachałam :) Za to dziś zaliczyłam trening na orbitreku :) 40 minut i pokonałam 9,04 km i spaliłam 176,4 kalorii ;) Niestety robiłam to w 3 seriach bo za jednym zamachem bym nie dała rady. Ale to dopiero początek :) wierzę,że będzie tylko lepiej :) Nie poddaję się także docinkom Mojej wspaniałej bratowej :) hahahahahah podjęłam także wyzwanie z Vitalią " owoc każdego dnia " hihihi i póki co trwam w tym od 1 lipca :) codziennie cos wpada :) Ostatnio mam świra na punkcie czereśni i malin :) mniam.... truskawki chyba powoli się kończą, bo ceny u Nas duże. 

Nie poddaję się także samotności. Dziś M pojechał w trasę, zostałam sama z córką. M zabrał w trasę swoją córkę i być może zostawi u siostry na tydzień. Mam tylko nadzieję,że tym razem młoda nie nagada na Nas i nie narobi kwasu jak ostatnio....Po niedzieli Moja latorośl jedzie z moim bratem i bratową nad morze. Będziemy z M sami :D kilka dni i ..... jest opcja,że mogę z Nim jechać w trasę do Niemiec. Takie okazję nie trafiają się w roku szkolnym. Zastanawiam się czy jechać czy nie. Może to okazać się dziwnie, dla niektórych, ale jakoś mam lęk przed jazdą za granicę. Może dlatego,że tyle złego teraz się dzieje. Zobaczymy jak to będzie. Może by Nam się tez udało we dwójkę wyskoczyć nad morze, na chwilę na dzień, na jedną noc? Fajnie by było, przydałaby Nam się taka chwila razem. Pożyjemy, zobaczymy :) Nie planuję nic na zapas, bo później nic nie wychodzi :) 

Nie poddaję się także posiłkom, nie obżeram się, nie zajadam smutków.  Chwilo trwaj, nie poddawaj się :) 

Miłego wieczoru życzę:) 

4 lipca 2017 , Komentarze (27)

 Mój pierwszy raz na orbim :) Zaliczyłam trening 15 minut i jestem mokra jak szczur :) hehehehehe Pytanie do ćwiczących na orbitreku, ile czasu poświęcacie na ćwiczenia, jakie efekty i po jakim czasie :) 

Ps. to prezent od M :) :D 

3 lipca 2017 , Komentarze (16)

Witajcie ;) Chciałabym się pochwalić swoim sukcesem, udało mi się wytrwać w moim postanowieniu . Za mną 33 dni bez słodkiego :) Nawet @ nie była w stanie mi tego zaprzepaścić ;) o dziwo hihihi.  Początek miesiąca tzn 1 lipca tez był grzeczny, bez słodkiego czyli dzień 34 :) Ale niestety lub stety 2 lipca skosztowałam tortu i jedno ciacho hit ;) Powód??? Wyprawialiśmy urodzinki Mojej latorośli :) Jejku jutro kończy 11 lat :D Ooooooooooooooo matko kiedy to minęło. Pamiętam jakby to było dziś.Nawet nie wiem kiedy to zleciało. Najważniejsze,że imprezka udana, a to,że skubnęłam kawałek tortu to mało istotne. Szczerze, to nawet nie miałam parcia na więcej. Nawet biorąc do ust ciastko hit nie czułam tej słodyczy. Kurczę czyżby słodkie stało się dla mnie obojętne??? Hmmm nie wiem, jednak najważniejsze,że mnie nie ciągnie i słodycze mną nie zawładnęły :) Brawoooo dla mnie :) Postaram się dalej trwać bez słodkiego, z racji tego,że wakacje to na loda sobie pozwolę, jednak czekolady, batony,lizaki, cukierki moga dla mnie nie istnieć :) Dziś zaliczę małą aktywność, ale to będzie coś więcej niż tylko sprzątanie, prasowanie itp :) zabieram się za ćwiczenia, lekkie bo @ trwa i brzuch boli. Aaaaaa przyznam się Wam,że od jakiegoś czasu szukam na necie Orbitreka ;) coś napaliłam się na to urządzenie. Może dziś pojedziemy oglądać z M. Tymczasem ja do ćwiczeń, póki sama w domku jestem a Wam życzę miłego dnia :) :* 

27 czerwca 2017 , Komentarze (46)

Witajcie Kochani :) 

Dziś mija 30 dni od mojego  wyzwania " bez słodkiego do wakacji " jestem w szoku,że tak szybko to minęło. Czy było łatwo, lekko? Odpowiedź brzmi NIE !!!! Najgorsze były pierwsze dni, kiedy to w domu było dużo słodkiego....z czasów kiedy to jeszcze sobie pozwalałam na małe co nieco :) Mijał tydzień po tygodniu, a ja???? Ja trwałam dzielnie, czasami na przekór innym, aby pokazać jaka to ja jestem twarda i uparta :) Do końca wyzwania jeszcze 3 dni i co dalej? Nie wiem czy skuszę się na jakieś małe słodkości, czy może dalej będę trwała... Nie wiem jak to będzie bo 1 lipca chcę wyprawić córce urodzinki i pewnie jakiś kawałek tortu by wpadł :) Zresztą nawet gdybym zjadła kawałek to by się nic nie stało. 

Jestem z siebie bardzo dumna :) Może dzięki temu,że nie rzucam się na słodkie, waga troszkę spada. 

A Wam jak idzie? Dajecie radę ? Pozdrawiam serdecznie :) 

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.