Witajcie
Znowu kilka dni mnie nie było.. ale to dlatego, że młoda wyjechała w sobotę i jakoś od tego czasu nie umiem sobie miejsca w domu znaleźć. Wiecie.. jak to bywa, mama zawsze o wszystko się martwi. A tu jeszcze młoda miała, te problemy... a tu wyjazd do Suwałk...sama..... Pokonuje bariery, ale mama mi powiedziała, że jednak na drogę wzięła opaski takie przeciwwymiotne ( młodej to pomaga przetrwać drogę, czuje się z nimi bezpieczniej)
Kiedyś poleciła mi je pani psycholog córki. Ona akurat uzywała ich w czasie ciąży, ale kupiłam i faktycznie dzięki nim młoda zaczęła wsiadać do samochodu.... A jak wiecie mieszkamy na wsi i inaczej do miasta się nie dostaniemy :( Tzn pks jest...ale o tym to nawet nie było mowy rok temu. Dlatego takie opaski są zbawienne. Cena około 50 zł.
I sobota minęła na zamartwianiu się czy dojechała itp... oczywiście w drodze pisała, ale wiecie.... serce matki ;) Żeby rozładować troszkę nerwy, stres .. wsiadłam na rower stacjonarny i pokręciłam 50 minut ;)
W planach była godzinka ale dupsko mnie już bolało ;) No i zaczęły się mroczki przed oczami.. a to zwiastować może tylko jedno - migrena :( Tak. W sobotę, tak tego jeszcze mocno nie odczuwałam. Wczoraj było już gorzej.. bardziej ból się nasilał. Wzięłam tabletkę i troszkę przeszło. Jednak dziś już wraca znowu :( ból oczu, ból głowy, mroczki, plamy przed oczami... typowa migrena. Myślałam, że ma jeszcze moje tabletki MigraStop...zbawienna na migrenę, ale okazało się, że brak w domu. Poratowałam się ibupromem zatoki , ból powoli ustępuje...ale bez szału. Oby nocka była spokojna. Dopiję jeszcze kawkę.. może przejdzie.
Popołudniu czułam się ok, więc poszłam pograbić skoszoną trawę, powyrywać trochę chwastów... zielska... i tak oto zaliczyłam trening ;) ( fotka poniżej) Godzinny ajjj rąk i nóg oraz kręgosłupa nie czuję ;) A posiłkowo dzień wygląda tak :
ŚNIADANIE: chleb z ziarnami, sałata masłowa, jajko na twardo, pomidor
OBIAD: zapiekanka z kurczakiem, makaronem, pieczarkami, włoszczyzną, serem ( niebo w gębie )
KOLACJA: bułka ze słonecznikiem w formie grzanki, śląskie podsmażone, ogórek, truskawki i kawka
Dziś wyszły 3 posiłki, ale jestem najedzona a to najważniejsze. Do tego trening ładnie wszedł.. kroki na chwilę obecną to 15264 :) Jest dobrze, to dobry dzień pomimo tego bólu.
Jutro już młodzież do szkoły, tzn córka M idzie już, a Moja córka jeszcze ma wolne. Czyli jutro już wracamy do normalności. Rano podwózka do miasta, może jakieś zakupy ogarnę. Mam kila rzeczy do kupienia, oby tylko pogoda dopisała i samopoczucie.
Życzę Wam cudownego tygodnia. Róbcie swoje, ale z głową ;) Trzymam za Was kciuki. Nie oglądajcie się za siebie.. nawet jak upadłaś, powstań, idź przed siebie. Powodzenia. Spokojnego wieczoru. Pozdrawiam :) :*