Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

chyba lepsze samopoczucie mnie sklonilo do odchudzania

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1068203
Komentarzy: 36979
Założony: 17 kwietnia 2012
Ostatni wpis: 20 listopada 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
aska1277

kobieta, 41 lat, Toruń

153 cm, 65.80 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

6 stycznia 2023 , Komentarze (12)

Witajcie 

      Czas na szybki wpis i wczorajszą zaległość ;) Nie wiem jak to się stało, ale nie dałam wpisu ;) Czwartek minął szybko ale nawet spokojnie. Udało się wskoczyć na orbitreka co prawda 30 minut, ale zawsze ;) Posiłkowo dzień hmmm średni ale nie narzekam.  Domowe burze sprawiają, że nie mam ochoty na wymyślanie posiłków.  I tak podziwiam sama siebie, że liczę kalorie i ćwiczę.. 

ŚNIADANIE: bułka, klopsy rybne w sosie pomidorowym, herbata miętowa

II ŚNIADANIE: u rodziców drożdżówka, jogurt skyrk kawka 

OBIAD: sajgonki z warzywami plus sos słodko-ostry chili 

KOLACJA: grzanki, dżem brzoskwiniowy, kulka czekoladowa oreo plus czekoladka ;) 

      Dzisiejszy dzień hmmm rano było super, spokojnie ( czego nie mogę powiedzieć o reszcie dnia ) Mimo tego, że @ w pełni, udało się dziś wskoczyć na orbitreka i wykręcić, aż..... 

     Tak :) udało się wykręcić godzinkę... Cieszę się. Słuchawki w uszy, netflix i jazda :D hahahah i czas zleciał. A po treningu... już nie było kolorowo.... ale nie będę o tym pisała ( skupię się na pozytywach tego dnia-mimo, że ich nie było dużo) 

      Posiłkowo dzień nawet ok, chociaż za mało kalorii. Jednak na siłę nie będę jadła. Odbiję sobie jutro ;) Wiem, że waga będzie stała. Zawsze tak mam gdy zjem za mało kalorii ( o dziwo ) 


ŚNIADANIE: chleb z ziarnami, ogórek kiszony, papryka, kabanosy z łososia, herbata miętowa

OBIAD: ziemniaki, ogórek konserwowy, filet z piersi kurczaka w panierce panko z piekarnika 

DO FILMU: karpatka z groszku ptysiowego, borówki oraz sok z pomarańczy świeżo wyciśnięty ;) 

KOLACJA: tosty z salami, serem oraz kawka którą dopijam ;) 

     Cieszę się, że mimo niezbyt fajnej domowej atmosfery, dałam radę. Nie poddałam się. Walczę dalej. Oraz mimo bólu głowy... dopiero jak wzięłam dwie tabletki, ból minął. Dawno mnie tak nie bolała głowa, ale to efekt długiego płaczu ( tak, już mam, gdy długo  i intensywnie płaczę, głowa mi pęka- do tego stopnia, że nawet oczy mnie bolą)  Teraz spinam pośladki i zabieram się za ułożenie jedzonka na jutro. Niby coś tam w głowie mam, ale jak to wyjdzie, nie wiem. Chęci do ćwiczeń też są, bo w końcu, kasy w słoiczku przybywa ;)  

     Pamiętajcie, aby się nie poddawać. Walczymy, działamy, nawet jak ktoś nam rzuca kłody pod nogi, nie dajmy się ;) Trzymam za Was kciuki. Powodzenia. Spokojnego weekendu. Pozdrawiam :) :* 

4 stycznia 2023 , Komentarze (8)

Witajcie 

      To już 150 dzień wyzwania.. w szoku jestem, jak te dni szybko mijają. Raz jest lepiej a raz gorzej. No i właśnie dziś jest to, gorzej... Niestety. Treningu brak, bo cały dzień poza domem, załatwianie spraw, a i tak  nie wszystko załatwione. Jutro część dalsza, ale to już M resztę sam ogarnie. Nie, nie mam do siebie pretensji, ani żalu. Przyda mi się taki reset, poza tym głowa mnie pobolewa, więc nie ma co ryzykować na noc... że ból się bardziej rozwinie. 

      Treningu nie było, ale kalorie policzone ;) Może nie jest to najlepszy jadłospis, ale w drodze jakoś tak wyszło. 

ŚNIADANIE: chleb fitness, serek delikate

W DRODZE: hot-dog plus baton 

OBIAD: żurek 

      Teraz jeszcze dopijam kawkę... kaloryczność ponad 1700 ( nie jestem za bardzo zadowolona, ale jutro też jest dzień, poprawię) Grunt, to robić tak, aby nie popadać w paranoję. Robić wszystko z głową. Grunt nie załamywać się, bo coś poszło nie tak. Teraz trzeba to wyprostować  i będzie  dobrze. 

    Kiedyś bym się poddała, bo dziś mi nie poszło.... ale  powoli uczę się na tym panować. Uczę się, że zawsze po burzy wychodzi słońce ;) Pamiętajcie aby się nie poddawać. Walczymy, działamy. Trzymam za Was kciuki. Powodzenia. Spokojnego wieczoru ;) :* Ja zmykam poczytać co u Was ;) Pozdrawiam :* :) 

3 stycznia 2023 , Komentarze (24)

Witajcie 

     Kolejny dzień za mną, dziś troszkę nerwowy bo młoda wracała do domu. Rano nie mogłam się skupić, jedzenie, też średnio przez gardło przechodziło. No ale zjadłam śniadanie. Potem do rodziców, małe zakupy z mamą i oczekiwanie na młodą. Czas ogólnie minął nawet szybko. Mama dodawał mi otuchy. 

    Po powrocie do domu, ogarnęłam obiad , chwilę odsapnęłam i trening ;) Dziś twister plus krzesełko a właściwie ćwiczenia przy i na krzesełku ;) Dało mi popalić. Cały czas czuję nogi, dlatego odpuściłam rower, hula i orbitrek ...ale wrócę do nich. Dam sobie chwilę, aby nogi doszły do siebie. Zawsze można ćwiczyć na macie lub właśnie na krzesełku ;) Czyli, nie ma wymówek ;) Ale tak na poważnie ... słuchajcie swojego organizmu. Jak coś boli, nie macie siły... dajce sobie chwilę oddechu. Nic na siłę. 

          Przy okazji ćwiczeń na twisterze... miałam przyjemny masaż stóp ;) Fajnie mi to zrobiło. Posiłkowo dzień wygląda tak: 

ŚNIADANIE: chleb fitness, ser camembert z ziołami, pomidor i herbata miętowa ( kanapki były dwie, ale w połowie przypomniałam sobie, żeby cyknąć fotkę ) 

II ŚNADANIE: serek straciatella, 30g czipsów u rodziców + kawka 

OBIAD: warzywa na patelnię, z serem plus sos słodki-chili oraz papryczki plus kromka chleba  na maślance 

KOLACJA: chlebek bananowy ( 2 z tych 4 kawałków) plus jogurt-- data do wczoraj ;) oraz kawka  którą dopijam 

       Kaloryczność 2001, nie ma tragedii, ale nie był to zaplanowany jadłospis. Woda wypita, kolejny dzień zaliczony. Przy okazji przypominam, że jest już wyzwanie z piciem wody na styczeń :) Zapraszam serdecznie. Kolejna 5 wrzucona do słoiczka ;) Za grudzień uzbierałam 110 zł  --- dużo, mało... Zależy jak na to spojrzeć. Zaczęłam wrzucać 13 grudnia, więc jest ok. Do kwietnia uzbiera się ładna sumka, jeśli będę tak ładnie działała. Także nie poddaje się, walczę. Na wagę dziś, też nie weszłam, bo zbliża się @ a poza tym stresowałam się powrotem młodej. Po co mam się wkurzać stając na szklaną heheheh

      Działamy, walczymy, nie poddajemy się. Nawet jak upadniesz, powstań, idź dalej przed siebie. Trzymam za Was kciuki. Powodzenia. Miłego wieczoru. Pozdrawiam :) :* 


2 stycznia 2023 , Komentarze (12)

Witajcie 

     Kolejny dzień wyzwania na + Samopoczucie nawet ok, chociaż mogłoby być lepsze... ale jutro już wraca córka, to może i samopoczucie się poprawi. Udało mi się zrobić trening. Padło na rower. Może nie jakoś kolosalnie dużo, ale czuję ból nóg od kilku dni i staram się nie przesadzać. Robię tyle ile mogę. 

Posiłkowo dzień wygląda tak: 

ŚNIADANIE: chleb fitness, schab pieczony plus herbata miętowa

II ŚNIADANIE: jogurt ( ale szczerze szału nie robi) plus warzywa na patelnię + kawka

OBIAD: sałatka makaronowa - już ostatnia porcja ;) 

KOLACJA: chlebek bananowy ( sama robiłam) plus maliny + kawka 

     Kaloryczność dzisiejsza 1790, bez szału, ale i taki dni bywają. Niestety tak ułożył się dzisiejszy dzień. Nie poddaję się, idę dalej ;) Na wagę nie wchodzę... może za kilka dni wejdę. 

      Jeśli ktoś byłby chętny tutaj łapcie przepis na chlebek bananowy 

400 g dojrzałych bananów, 200 g mąki,  70 g masła roztopionego, 130 g cukru ,1 jajko ,łyżeczka sody oczyszczonej,  szczypta soli

Banana rozdrabniamy widelcem, dodajemy pozostałe składniki , mieszamy i wylewamy do blaszki wcześniej natłuszczonej i obsypanej bułką tartą Wstawiamy do piekarnika 170 stopni, góra dół, godzina


    Pamiętajcie aby walczyć, nie poddawać się ;) Trzymam za Was kciuki. Powodzenia. Spokojnego wieczoru. Pozdrawiam :) :* 

1 stycznia 2023 , Komentarze (16)

Witajcie 

    Zanim przejdę do nowego roku... jeszcze szybki raport z dnia wczorajszego ;) Niby sylwester... ale u mnie był trening i były liczone kalorie ;) Woda też była. Czyli standardowy dzień 

   Wieczorem wskoczyłam na orbitreka. A posiłkowo dzień wyglądał tak: 

ŚNIADANIE: bułka 4 pory roku, schab i papryczki ( po śniadaniu wciągnęłam czekoladę kokosową ferrero ;) 

OBIAD: pierogi z kapustą i grzybami ( sama robiłam z rana) 

Wieczorem do filmu : sałatka makaronowa z szynką, serem, ogórkiem i majonezem oraz miseczka kusicielska ;) czyli domowe nachosy, chrupki sól-pieprz, kulki maltisers i piwko 0% gruszkowe ( nie wypiłam całego, nachosów też całych nie zjadłam) 

            Zmieściłam się  w limicie kalorycznym, cieszy mnie to. Waga na koniec roku pokazała 65,5 kg czyli zaliczyłam spadek 1.1 kg przez ten rok ? Całkiem możliwe... Rok zaczynałam z wagą 66,6 kg. Tak naprawdę od sierpnia zaczęłam coś robić.. Dobrze mi szło... bo w sierpniu gdy zaczęłam wyzwanie ważyłam 68,3 kg a rok kończę z wagą 65,5 kg czyli od wyzwania w sierpniu zgubiłam 2,8 kg ;) to wygląda znacznie lepiej ;) i tego się trzymam... Ale teraz już od 31 grudnia będę liczyła spadki. Ponieważ idę dalej z dniami wyzwania. Na początku chciałam liczyć od 1 stycznia na nowo... ale później sobie powiedziałam, nie. Idę dalej... liczę dalej dni. Zobaczymy jak mi pójdzie. Także dziś już 147 dzień wyzwania a tym samym liczenia kalorii ;) To będzie dla mnie lepszą motywacją. Boję się, że jeśli zacznę od dnia 1, to szybko zrezygnuję.. bo wiadomo początki bywają trudne. Dlatego idę dalej. 

     Czy jestem zawiedziona takim spadkiem ? Nie. Bo wiem, że listopad i część października była dla mnie kiepska psychicznie... a początek grudnia, też nie był fajny... Dlatego cieszę się z tego, że 13 grudnia ruszyłam się, podjęłam akcję trening ;) i tak trwam ;) Żałuję tylko,tego że nie zrobiłam pomiarów tego 13 grudnia ...ale zrobiłam 27 grudnia. Także następne raczej pod koniec miesiąca. Zobaczymy 

          Wczoraj przespałam sylwestra ;) Tak:) Do godziny 23-ej oglądałam z M filmy, a potem zrobiłam łóżko i zasnęłam ;) Przebudziłam się około pierwszej ;) Czy żałuję? Nie :) Ale to pierwszy sylwester, który przespałam. 

         Dzisiejszy dzień uważam za udany. Rano zrobiłam trening 


Dziś tylko albo aż 40 minut, ćwiczeń z gumami, ekspanderem i ciężarkami ;) Cieszę się, że ruszyłam dupsko ;) Warto było, ale nie szalałam, bo czuję ból nóg... od tego 13 grudnia, tylko w wigilię nie było treningu. Dlatego dziś tylko tyle. Posiłkowo dzień wygląda tak: 

ŚNAIDANIE : chleb fitness, szynka bez wędzenia, ogórek kiszony i papryczki 

OBIAD: ziemniaki, skrzydełka z piekarnika i buraczki 

DO FILMU: herbatniki, żelki i cziperki ( ale nie zjadłam całych bo mi średnio smakowały) i kawka 

KOLACJA: sałatka makaronowa jak w  dniu wczorajszym



     Woda wypita, w limicie się zmieściłam. Dzień na + :) Jestem zadowolona. Jeśli chodzi o moje postanowienia noworoczne... są cztery.

1. woda minimum 1,5 litra dziennie

2. liczenie kalorii

3. treningi minimum 3 razy w tygodniu ( jak będzie więcej to lepiej, ale w tygodniu jak szkoła to różnie z czasem) dlatego bezpieczniej jest napisać min.3 razy :) 

4. znalezienie czasu dla siebie na np. książkę, maseczkę, domowe spa ;) 

      To byłoby na tyle jeśli chodzi o postanowienia ;) Myślę, że są do zrealizowania ;) Z wodą sobie radzę, kalorie liczę od 147 dni i idzie mi coraz lepiej... treningi też powoli wchodzą w nawyk ;) Ale wiadomo wszystko wyjdzie w praniu. A Wy macie postanowienia ? Cele? 

     Pamiętajcie aby się nie poddawać, walczymy, działamy.. Trzymam za Was kciuki. Powodzenia. Miłego wieczoru. Pozdrawiam :) :* 

   

Ps. Szczęśliwego Nowego Roku Kochane Moje :) :* 

30 grudnia 2022 , Komentarze (7)

Witajcie 

       Kolejny dzień za mną. Dziś troszkę kiepsko się czuję... już wczoraj po treningu złapał mnie katar...Rano jakoś się ogarnęłam... potem z M zakupy i do domku. Zrobiłam trening, ale tylko rower 45 minut. Nie miałam siły na więcej. Nie chciałam też nic robić na siłę, bo przecież nie oto chodzi. Aktywność, dieta ma być przyjemnością ;) 

       Posiłkowo dzień wygląda tak: 

ŚNIADANIE: bułka 4 pory roku, ser, ketchup i herbata miętowa 

OBIAD: ziemniaki, jajko sadzone i buraczki oraz kawka z tą przyprawą ( polecam - kupiłam w Biedronce)

DO FILMU wpadły chrupki , kulki czekoladowe maltesers i serek brzoskwiniowy a teraz jeszcze piję druga kawkę z tą przyprawą ;) 

      Kalorii trochę mało dziś, ale nie miałam ochoty... a na siłę jeść i siedzieć z ciężkim brzuchem? Nie, to nie dla mnie. Jutro jak będzie lepiej to i kalorii będzie więcej ;) Mam już jakiś plan posiłkowy na jutro :) 

       Apropo jutrzejszego menu... już sałatka chłodzi się i dochodzi w lodówce ;) Czyli sałatka makaronowa ( makaron ugotowany, szynka konserwowa pokrojona w kostkę, żółty ser pokrojony w kostkę, ogórek konserwowy pokrojony w kostkę , doprawione solą, pieprzem i majonezem) to wszystko... a jakie pyszne ;) Polecam. Jeśli chcecie inny pomysł, zapraszam na mój kanał na yt. Dziś wstawiłam przepis na kuleczki ze spodu do pizzy. 


          Ogólne samopoczucie dzisiejsze, nawet ok.... gdyby nie ten katar ;) Na wieczór chyba wezmę jakieś proszki aby jutro wstać jak nowonarodzona. Zobaczymy. Ale mimo wszystko walczę, nie poddaje się...  Za chwilę Nowy Rok. Macie jakieś plany na Sylwestra? Ja w domku... raczej z Netflixem ;) lub książką.. zobaczymy. Także działamy, walczymy do samego końca... Trzymam za Was kciuki :) :* Powodzenia. Miłego wieczoru.... 

    Ps. Jeśli macie jakieś sprawdzone przepisy na szybkie przekąski, dajcie znać :) 

29 grudnia 2022 , Komentarze (9)

Witajcie 

   Kolejny dzień na + mimo, że w sercu smutek, to dałam radę wszystko ogarnąć... Rano szybka wizyta w galerii, musiałam o coś zapytać. Przy okazji weszłam po 3 rzeczy na salę i szybko do domku ;) Przyjechałam wstawiłam pranie i cyk na orbitreka :) Rozwiesiłam pranie i zrobiłam kolejny trening tym razem z ekspanderem i gumą :) Dziś wyszła godzinka... bo po drugim treningu, jak mnie złapał katar... tak utrzymuje się do teraz... ciurkiem leci ;) Hmm chyba ćwiczenia na bosaka mi wychodzą :) Ale to nic, jutro będzie lepiej ;) Godzinka treningu tez jest ok i kolejna 5 wleciała do słoiczka ;) 

       Tu dodatkowo wrzuciłam fotkę kulek ze spodu na pizzę ;) Dziś robiłam... niebo w gębie ale kaloryczne ;) A odnośnie ekspandera i gum  oba sprzęty dają popalić ;) Ale to fajnie lubię ten stan :) 

    Posiłkowo też ok : 

ŚNIADANIE: bułka 4 pory roku, schab pieczony i reszta sałatki jarzynowej plus kawka w drodze

OBIAD: Qurito domowej roboty plus papryczki

DESER: kawka i ciastko -pyszne ale na raz za słodkie ;) 

KOLACJA: wyżej pokazane kuleczki ze spodu na pizzę z serem ;) plus energetyk --- musiałam :) 

      Woda ładnie pita, kaloryczność ponad 2 tyś ;) zmieściłam się w limicie.... :) Kroki na chwilę obecną ponad 12 tyś...jeszcze troszkę dobiję, ale nie dużo, bo ładuję opaskę. 

      Jestem ogólnie zadowolona z dnia dzisiejszego, z jego przebiegu ;) Waga pokazała kolejny spadek...zobaczymy ile w sobotę pokaże ;)  Pamiętajcie aby się nie poddawać. Działamy, walczymy.... sukces jest w naszych rękach. Pamiętaj aby robić to w swoim tempie, na swoich zasadach ;) Nikt nie ma prawa, narzucać swoich metod... może doradzić.. ale nie narzucić. Każdy z nas jest inny i na każdego może działać co innego ;) Trzymam za Was kciuki. Powodzenia. Miłego wieczoru. Pozdrawiam :) :* 


28 grudnia 2022 , Komentarze (14)

Witajcie 

        Kolejny dzień u mnie na +, chociaż samopoczucie hmm dalekie od tego. Moje dziecko wyjechało, samo, busem... daleko ... jechała ponad 8 godzin do Suwałk... Dlatego też moje samopoczucie jest kiepskie.... Ale dziecko dojechało całe i zdrowe. A ja ? Ja żeby za dużo nie myśleć, rzuciłam się  do treningu. Chociaż strasznie mi się nie chciało, ale jak weszłam na rower... pokręciłam chwilę, to ochota przyszła. I tak wyszła godzina i 30 minut ;) 

      Padło jak widzicie na rower, ćwiczenia z ciężarkami i gumami plus hula hop ;) Powiem, że gumy i ciężarki znowu dały mi popalić ;) Ale radość po skończonym treningu, ogromna. Polecam ;) Odgoniłam trochę złe myśli.... Dobrze mi to zrobiło. A swoją drogą te gumy są najlepsze... gdybyście szukały, to tylko te ;) Bo gumowe się rolują, a te nie. Te trzymają się, nie rolują. 

       Woda ładnie pita ;) A swoją drogą wrzuciłam już styczniowe wyzwanie z piciem wody. Zapraszam ;) Nie mogę uwierzyć, że to już kolejny rok wyzwania za chwilę za nami :) Dziękuję jednocześnie wszystkim którzy brali udział :* :* 

      Dzisiejsze menu wygląda tak : 


OBIAD: tak dzień zaczęłam obiadem - ściśnięty żołądek przez wyjazd dziecka - i na obiad wpadła pizza calzone z kurczakiem 

PO OBIEDZIE do filmu wpadły:  chrupki z komosy sól-pieprz pyszne plus jabłko, mandarynki i kulki maltisers  plus kawa mała widoczna na zdjęciu

KOLACJA: frytki z batata z piekarnika i papryczki  plus kawa ale większa ;) plus dwie kulki reffero 

       Kaloryczność dzisiejsza: 1964. Przez późny obiad.... jakoś tak mniej kalorii wyszło ;) Ale nie mam do siebie pretensji ;) Najważniejsze to robić swoje. Także działamy. Walczymy. Trzymam za Was kciuki. Nie poddajemy się. Miłego wieczoru. Pozdrawiam :) :* 


27 grudnia 2022 , Komentarze (14)

Witajcie 

      Kolejny dzień zaliczony na 5+, od samego rana można powiedzieć. Najpierw szybkie śniadanie, potem szybki wypad na pocztę. Musiałam wysłać paczuchy do dziewczyn które wygrały u mnie rozdania. Potem szybko do domku. Ogarnęłam trening.. chociaż szczerze, nie chciało mi się. 

       Będąc na orbitreku, mówiłam, jak to mi się nie chce...czas mijał, a chęci wcale nie przybywało ;) Jednak jakoś udało się wytrwać te 40 minut ;) Może tez dlatego, że pranie się prało ( ustawione na 47 minut) to skorzystałam :) Potem hula wskoczyło i ćwiczenia z ciężarkami. Hmmm powiem Wam, że niby niewiele kalorii z tymi ciężarkami spalone, ale byłam zziajana ;) Dały mi popalić. Dawno nie ćwiczyłam z ciężarkami i czuję, że muszę do nich wrócić. Tzn chciałabym ;) Nic na siłę. Chciałabym także wprowadzić treningi na macie i nie , z ciężarkami i gumami. 

      Waga od niedzieli 0,9 kg mniej a od wczoraj 0,4 kg ... także to cieszy, każdy spadek do bliżej celu ;) Fajnie byłoby rok zakończyć z mniejszą wagą niż zaczęłam hahhaah. Zobaczymy, uda się, to super, a jak nie to git ;) Do końca roku jeszcze kilka dni, także działamy ;) Jest szansa na spadki. Ale oczywiście, nic na siłę. 

       Posiłkowo dzień wygląda tak : 

ŚNIADANIE: chleb fitness, ser, ketchup i papryczki 

II ŚNIADANIE: serek truskawkowy, popcorn

OBIAD: frytki z cukinii z piekarnika  oraz serniczek 

KOLACJA: kaszka manna z borówkami i kulką ferrero ;) oraz energetyk... miała być kawa, ale prąd mi wyłączyli hahahah więc wpadł energetyk ( wiem, wiem samo zło..... ale czasami się zdarzy) 

    Woda ładnie pita a kaloryczność dzisiejsza, to : 2118 Samopoczucie spoko... czego chcieć więcej ;) chyba tego, oby ta dobra passa trwała ;) 

    Pamiętajcie aby się nie poddawać. Walczymy, działamy. To już ostatnia prosta w tym roku ;) Trzymam za Was kciuki, powodzenia :) :* Spokojnego wieczoru. Pozdrawiam ;) :* 

26 grudnia 2022 , Komentarze (18)

Witajcie 

          Drugi dzień Świąt... zaraz dobiega końca. Ja u Was mija? U mnie spokojnie, na luzie, bez obżarstwa... a nawet z treningiem ;) Tak udało się poćwiczyć, co bardzo mnie cieszy

     Padło na rower i orbitreka. Miało być jeszcze kółko ale coś mi się w głowie znowu kręci, a  jeszcze muszę gdzieś niedługo jechać... to wolę nie kusić losu. I tak uważam, że czas bardzo ładny ;) 

    Posiłkowo dzień wygląda tak:

ŚNIADANIE: chleb fitness, ogórek i śledzik pod pierzynką z serem i sosem tatarskim 

II ŚNIADANIE A RACZEJ DO FLMU : popcorn, ketchup i kakao 

OBIAD: pierogi z kapustą i grzybami z boczusiem ;) 

DESER: sernik plus kawka 

KOLACJA: smoothie ( nie miałam ochoty na nic innego, w sumie trzyma mnie serniczek )    

        Kaloryczność dzisiejsza : 2458, kiedyś bałabym się tyle zjeść ;) a dziś? Dziś nie mam z tym problemu, bo wiem, że  to spaliłam. Poza tym zauważyłam, że jak jem za mało kalorii to waga stoi lub rośnie.   Oczywiście wszystko z głową ;) Dziś spaliłam ponad 700 kalorii, więc luzik ;) 

      Waga od wczoraj pokazała 0,5  kg mniej. Zobaczymy ile pokaże na koniec roku. Teraz już widzę, że nie będzie spadku. Tzn waga raczej taka sama jak na początku, ewentualnie trochę mniej. Ale to nic, ten rok nauczył mnie cierpliwości. Cierpliwości do treningów, liczenia kalorii ;) Na wszystko potrzeba czasu. Były miesiące, że gubiłam np. 2 kg w ciągu miesiąca.. ale cóż samo życie. Stres , nerwy, kłopoty pokazały, że to nie mój czas. Ale cieszę się, że waga nie poszła w górę, to też sukces :) Cieszmy się z małych rzeczy. 

       Pamiętajcie, aby się nie poddawać. Działamy, walczymy do samego końca ;) Trzymam za Was kciuki. Powodzenia. Miłego wieczoru. Pozdrawiam ;) :*              

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.