Witajcie
Czas na szybki wpis i wczorajszą zaległość ;) Nie wiem jak to się stało, ale nie dałam wpisu ;) Czwartek minął szybko ale nawet spokojnie. Udało się wskoczyć na orbitreka co prawda 30 minut, ale zawsze ;) Posiłkowo dzień hmmm średni ale nie narzekam. Domowe burze sprawiają, że nie mam ochoty na wymyślanie posiłków. I tak podziwiam sama siebie, że liczę kalorie i ćwiczę..
ŚNIADANIE: bułka, klopsy rybne w sosie pomidorowym, herbata miętowa
II ŚNIADANIE: u rodziców drożdżówka, jogurt skyrk kawka
OBIAD: sajgonki z warzywami plus sos słodko-ostry chili
KOLACJA: grzanki, dżem brzoskwiniowy, kulka czekoladowa oreo plus czekoladka ;)
Dzisiejszy dzień hmmm rano było super, spokojnie ( czego nie mogę powiedzieć o reszcie dnia ) Mimo tego, że @ w pełni, udało się dziś wskoczyć na orbitreka i wykręcić, aż.....
Tak :) udało się wykręcić godzinkę... Cieszę się. Słuchawki w uszy, netflix i jazda :D hahahah i czas zleciał. A po treningu... już nie było kolorowo.... ale nie będę o tym pisała ( skupię się na pozytywach tego dnia-mimo, że ich nie było dużo)
Posiłkowo dzień nawet ok, chociaż za mało kalorii. Jednak na siłę nie będę jadła. Odbiję sobie jutro ;) Wiem, że waga będzie stała. Zawsze tak mam gdy zjem za mało kalorii ( o dziwo )
ŚNIADANIE: chleb z ziarnami, ogórek kiszony, papryka, kabanosy z łososia, herbata miętowa
OBIAD: ziemniaki, ogórek konserwowy, filet z piersi kurczaka w panierce panko z piekarnika
DO FILMU: karpatka z groszku ptysiowego, borówki oraz sok z pomarańczy świeżo wyciśnięty ;)
KOLACJA: tosty z salami, serem oraz kawka którą dopijam ;)
Cieszę się, że mimo niezbyt fajnej domowej atmosfery, dałam radę. Nie poddałam się. Walczę dalej. Oraz mimo bólu głowy... dopiero jak wzięłam dwie tabletki, ból minął. Dawno mnie tak nie bolała głowa, ale to efekt długiego płaczu ( tak, już mam, gdy długo i intensywnie płaczę, głowa mi pęka- do tego stopnia, że nawet oczy mnie bolą) Teraz spinam pośladki i zabieram się za ułożenie jedzonka na jutro. Niby coś tam w głowie mam, ale jak to wyjdzie, nie wiem. Chęci do ćwiczeń też są, bo w końcu, kasy w słoiczku przybywa ;)
Pamiętajcie, aby się nie poddawać. Walczymy, działamy, nawet jak ktoś nam rzuca kłody pod nogi, nie dajmy się ;) Trzymam za Was kciuki. Powodzenia. Spokojnego weekendu. Pozdrawiam :) :*