Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

chyba lepsze samopoczucie mnie sklonilo do odchudzania

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1067764
Komentarzy: 36979
Założony: 17 kwietnia 2012
Ostatni wpis: 20 listopada 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
aska1277

kobieta, 41 lat, Toruń

153 cm, 65.80 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

29 czerwca 2020 , Komentarze (28)

Witajcie 


              Poniedziałek nie jest dla mnie łaskawy. Niby nic takiego się nie stało, ale uważam go za stracony. Nie było treningu, marszu. Fakt większość dnia poza domem, ale to było pełzanie a nie marsz i się nie naliczył. Załatwianie spraw wzięło górę :( Miałam iść po ten gorset :( Weszłam zapytałam i na tym koniec , bo to trzeba na spokojnie. Przymierzyć, wymierzyć, pani musi mi pokazać jak zakładać itp. Dlatego pojadę raczej jutro. Za to za mówiłam tort dla młodej :) aż jestem ciekawa jak wyjdzie. Byliśmy oglądać rowery i jutro jedziemy kupić :) Cieszę się bo będę mogła z córką jeździć i kto wie, może waga zacznie spadać :) hahaha Już się cieszę na samą myśl o wspólnych wycieczkach. 

           Jeśli chodzi o dzisiejszy jadłospis :( Za dużo, zdecydowanie za dużo pieczywa :( Nie czuję się z tym dobrze, ale było najprostsze do zrobienia :( Niestety jak widać, bez planu ginę. 


                          ŚNIADANIE: bułka z sałatą i salami

                           II ŚNIADANIE: jabłecznik robiony przez brata ( pychaaaaaaa) 

                           OBIAD: bułka i gołąbki CZERWONA HERBATA 

                          KOLACJA: grzanki z kurczakiem, serem i sosem burgerowym CZERWONA HERBATA

          Razem 1292 kcal na 1823. Spalone mam obecnie 1420 kcal.... Chyba ten tydzień nie będzie szałowy...ale okres widzę daje się we znaki i idzie swoim rytmem, mnie nie słucha. 

         Jednak nie poddaję się ;) Fakt faktem, troszkę jestem podłamana, bo właśnie sobie zdałam sprawę,że dziś jest 181 dzień roku. A do końca roku zostało 185 dni :( a ja daleko w polu......No nic działam.

       Kochani walczymy, idziemy do celu. Damy radę :* Buziaki. Pozdrawiam 

28 czerwca 2020 , Komentarze (14)

Witajcie 

                  Niedziela, kiedy ona zleciała? Nie mam pojęcia, przecież dopiero co wstałam :) hahaha a zaraz będę szła spać ;) Miała być leniwa niedziela.Jednak wyszło inaczej. Rano wzięłam się za mycie wanny, po obiedzie za kuchenkę, piekarnik. Kilka małych marszy zaliczone w międzyczasie :) Łącznie 73 minuty i 4,9 km. 

               Byłam oczywiście na wyborach, uważam że to jest Nasz obowiązek. Jeśli chodzi o jedzonko

Ogólnie mogłoby być lepiej,ale tak się złożyło i wyszło tak. 

          ŚNIADANIE: bułka z mozzarellą, pomidorem CZERWONA HERBATA  

          II ŚNIADANIE: koktajl truskawkowy i  mini baton kokosowy

         OBIAD : ziemniak, kalafior z bułką i żeberko ( na zdjęciu widać,że żeberka jest dużo, ale odeszły kości i tłuste części) CZERWONA HERBATA

        KOLACJA : grill  zjadłam tylko pierwszą od dołu kiełbasę i bułkę plus musztardę. Resztę dostał kot :( Tak jak miałam ochotę, to jeszcze szybciej mi przeszła. 

 Razem 1808 kcal na 1823, spalone kalorie to 1697. 

        Dzień uważam za udany, mimo że zatykało mnie dziś.....Duchota i upały nie dla mnie :( Obyło się bez leków,ale na noc wezmę aby lepiej spać. Niestety budzę się o 3, 4 nad ranem i kręcę....Wkurza mnie to :( 

          Ten tydzień może być ciężki bo @ się zbliża.... Jutro jadę załatwiać gorset, a w sobotę córka ma urodziny. Aaaa no i jutro jadę zamówić tort. Młoda bardzo lubi aktora Roberta Pattinsona, no i z jego opłatkiem będzie miała. Ona nic o tym nie wie :) Do tego dostanie poduszkę z nim i kubek z nim oraz swoim imieniem :) Szukam też dla Niej roweru, może jutro uda się gdzieś podjechać popatrzeć. Cały czas też zastanawiam się nad prezentem dla Mamy, bo w sierpniu kończy 70 lat....a ja nie mam nawet pomysłu. Tzn tak sobie myślałam....że może bym zabrała Ją do Częstochowy...M musi jeszcze podziękować Matce Bożej,że przeżył po tym wypadku. A niestety nie było Nam po drodze, od czasu wypadku...Więc może pojedziemy. 

            Czas spać, bo jutro intensywny dzień. Wam życzę cudownego nowego tygodnia. Pamiętajcie idziemy do celu, walczymy. Trzymam kciuki :* Pozdrawiam :* 

27 czerwca 2020 , Komentarze (7)

Witajcie 

            Sobota dobiega końca, jak Wam minęła? Mi spokojnie ale szybko, nawet nie wiem kiedy. Rano zjadłam z M śniadanie, On poszedł do garażu a ja wzięłam się za porządki w łazience. Dziewczyny spały, to sprzątałam na spokojnie. Wypucowałam, ale na długo to będzie??!! Nie :( 

         Jeśli chodzi o trening? Nie było, bo pół dnia spędziłam na porządkach, a drugie w samochodzie. Chociaż w sumie trening w łazience był hihihih. Dzisiejsze menu wygląda następująco 


ŚNIADANIE:  bułka serowa z pomidorem, ogórek i jajko na twardo z sosem burgerowym

OBIAD:  zupa ogórkowa i ziemniaczki ze szpyrkami 

KOLACJA: grzanki z kurczakiem wędzonym, serem i sosem burgerowym

Łącznie 1632 kcal na 1823, jest dobrze. Spalone kalorie dziś : 1629 :) 

            Bym zapomniała, sobota u mnie to dzień ważenia  :) Spało 0,2 kg czyli na wadze 64,6 kg :) Wow  dawno tyle nie widziałam. Owszem byłoby więcej gdyby nie czwartkowy  kebab :( Takkk.... bo cały dzień za domem i to było w pobliżu. A ja nie pomyślałam aby coś wziąć ze sobą. Ale to nic, zdarza się. Nie zawsze jest 100 %. Grunt to się nie załamywać, drobnymi potknięciami ;) Pamiętajcie o tym.


        Nie poddajemy się :) Walczymy. Do dzieła :* Pozdrawiam :) :* 

26 czerwca 2020 , Komentarze (26)

Witajcie

           Miałam wrócić  do ważenia, liczenia kalorii i co????? Wczoraj i dziś lipa. Zapisałam jedynie co zjadłam. Na ważenie nie starczyło czasu, bo wszystko robiłam w biegu. Wczoraj właściwie większość dnia poza domem, dziś też. Także nie załamuję się i od jutra wraca liczenie. 

            Jeśli chodzi o treningi-marsze. Wczoraj 92 minuty i 6,34 km. Dziś 47 minut i 2,04 km mało bo prawie ciągle w samochodzie :( 

         Dziś byłam u ortopedy, naczekałam się ale to nic. Załatwiłam to co miałam załatwić. Pan doktor jak zawsze miły hiihihihihi. Dostałam zlecenie na gorset, na kręgosłup. Skierowanie na rehabilitację ( ta już załatwiona na początek października, koniec listopada) Dodatkowo dostałam skierowanie na prześwietlenie, które muszę zrobić dwa dni przed kolejną wizytą. Ale to dopiero po 10 listopada, czyli po rehabilitacji. Dał mi też proszki przeciwbólowe. Także z wizyty jestem zadowolona. Nawet nie myślałam o rehabilitacji. Szłam z myślą o tym gorsecie, nic więcej. Ale Pan doktor mnie zaskoczył :) Jestem dobrej myśli. 

       Ogólne dzisiejsze samopoczucie ok, chociaż coś mnie ćmi głowa :( Oby w nic gorszego się nie rozwinęło. Właśnie lało u mnie i burza była. Teraz zrobiło się duszno :( I to może jest powodem tego ,że mnie ćmi. 

          Pamiętajcie,aby walczyć, aby się nie poddawać.....Nawet jak mamy gorszy dzień, to pamiętajmy że następnego wyjdzie słońce ;) Trzymam kciuki, idziemy do celu :) Powodzenia :) Pozdrawiam :* Życzę miłego weekendu :* 

24 czerwca 2020 , Komentarze (28)

Witajcie 


              Środa minęła zdecydowanie za szybko. Dziś ostatni dzień zdalnych lekcji,a od jutra będzie można dłużej pospać ;) Teoretycznie bo ja, to nie mogę długo spać. Jeśli późno pójdę spać, to maksymalnie mogę pospać do 9.....aby obyło się bez bólu głowy. Ale nie o tym ma być wpis. 

                Nie robiłam dziś nic wielkiego, trochę sprzątania, nagrałam foodbook na yt, pokrzątałam po domu, podwórku i nastał wieczór. Dzisiejszy jadłospis przedstawia się następująco:

ŚNIADANIE: jajecznica, bułka z sałatą i grillowaną papryką  CZERWONA HERBATA 

II ŚNIADANIE: koktajl truskawkowy, rurki waflowe

OBIAD: zupa pomidorowa makaronem i mięskiem od kurczaka CZERWONA HERBATA 

KOLACJA: sałatka - miks sałat, pomidor, ogórek, oliwki, mozzarella, grzanki i sos czosnkowy

CZERWONA HERBATA

Łącznie 1695 kcal na 1826 


                 Płynów 1,7 litra w tym 0,8 litra woda smakowa tzn. do wody mineralnej wrzuciłam pomarańczę i limonkę. Pychaaaaaaaaaaa :) 

                Dzisiejszy trening to również marsz --- 1 godzina i 54 minuty czyli 7,26 km :) Uważam że całkiem ładnie , dziś wyszło :) 

              Jestem zadowolona z dzisiejszego dnia :) Mam nadzieję,że Wy również :) Pamiętajcie aby się nie poddawać. Walczymy :) Powodzenia :) Pozdrawiam :* 


             

             

        

23 czerwca 2020 , Komentarze (38)

Witajcie 


               Kolejny dzień dobiega końca, no prawie :) Rano pojechałyśmy do taty z racji Jego święta , no i przy okazji do brata bo dziś ma ur. Chwilę posiedziałyśmy  i  na zakupy.  Jak wróciłyśmy dziewczyny usiadły do lekcji, ja co nieco nagrałam na yt. Tak czas zleciał,że nawet nie wiem kiedy :( Od tygodnia wracałam do liczenia kalorii, ważenia produktów. I co???? I dziś się udało. Fakt faktem, menu hm


      Śniadanie: pomidor z cebulką i jogurtem naturalnym ( dobre chociaż ze śmietanką lepsze) 

     II Śniadanie: sernik u rodziców i łyżeczka chałwy ( bleee jaka ona była niedobra. Mama dostała od synowej ) 

    Obiad : ziemniaki pieczone, filet z kurczaka i surówka z ogórka (z Biedronki) Pychaaaa CZERWONA HERBATA 

   Kolacja : arbuz i coś mnie podkusiło chipsy cebulowe ( wszystko wliczone w limit) CZERWONA HERBATA

Dobrze,źle ?! Zależy jak spojrzeć  ;) Najważniejsze,że liczone kalorie...Zmieściłam się w limicie

tzn.łącznie 1444 kcal na 1826    Spaliłam na chwilę obecną 1400 kalorii i zaliczyłam trening-marsz 1 godzina i 5 minut czyli 4,09 km. 

              Uważam,że jest ok. Czuję ,że póki nie dojdę do celu, to ważenie i liczenie kalorii będzie mi musiało towarzyszyć :( Buuuuu

         Samopoczucie takie sobie, bo ? Bo od godziny 16 boli mnie głowa. O 18 wzięłam tabletkę, ale nic nie dało bo o 18 wzięłam Nimesil :( Jest troszkę lepiej,ale czy rewelacyjnie? Nie. 

          Niby ból głowy dokucza i samopoczucie takie sobie,ale nie zmienia to faktu....że muszę wrócić na dobre tory. Waga dziś troszkę w górę, ale myślę że do soboty, albo wróci do paskowej albo ciut mniej będzie. 

          Pamiętajcie aby się nie poddawać :) Walczymy :) Ja dziękuję Wam za wsparcie :* :* Ściskam 

21 czerwca 2020 , Komentarze (46)

Witajcie 

           

           Jak się okazuje nie było  mnie tutaj tydzień ?! :( Tak.... dużo się działo, niekoniecznie dobrego....ale o tym pisała nie będę. Jeśli chodzi o jedzenie, nie liczyłam kalorii ale też nie było co liczyć . Niestety menu bardzo ubogie i na samą noc :( W ciągu dnia nic a na noc dawałam do pieca. 

          Aktywność była tzn marsz-chód

                                           poniedziałek   61 minut     3,73 km

                                           wtorek           61 minut   3, 74 km

                                          środa           60 minut    3,09 km

                                          czwartek    53 minuty  2,61 km

                                         piątek        32 minuty 1, 15 km

                                         sobota      46 minut  2,48 km

                                         niedziela   75 minut  3,51 km

          Mało, dużo? Najważniejsze ,że jest jakaś. Dalej serce i kłucia nie dają ćwiczyć tak jakbym chciała. Jednak może od jutra powoli wrócę, tzn będę chciała. 

        Od jutra też wracam do liczenia kalorii i cykania fotek. Waga? Stoi w miejscu na szczęście. 

          Wczoraj byliśmy nad morzem...ale moje samopoczucie nijakie. Też długa historia :) Nie mniej jednak widok morza i szum fal...ukoił na chwilę moje nerwy. 

         Jeśli jest tu jakaś Alicja, to wszystkiego najlepszego dla Was :) :* 

Pamiętajcie aby się nie poddawać i iść dalej przed siebie.....Nawet jak nam rzucają kłody pod nogi :) Powodzenia. Pozdrawiam 

13 czerwca 2020 , Komentarze (30)

Witajcie 



            Dziś mamy piękny dzień :) Dosłownie i w przenośni ;) Sobota u mnie dniem ważenia i mierzenia. Jak wyniki? Cm w miejscu, a waga 0,5 kg mniej 


            Osiągnęłam II krok, a do trzeciego kroku pozostało 0,7 kg. Niby niewiele a jednak ;) Tylko nie pamiętam co sobie ustalałam, gdy osiągnę dane kroki.....a nie wiem jak to sprawdzić hihihih. Jestem z siebie dumna, bo waga spada, co prawda dopiero w 25% jest zrealizowany cel ;) Ale walczę dalej, nie poddam się. Rok 2020 będzie MÓJ :D Chudnę powoli, ale mi odpowiada takie tempo. Fakt mogłabym bardziej skupić się na jedzeniu i robić je bardziej dietetycznie. Jednak to co jem mi smakuje i staram się ograniczać....to mi odpowiada...i tak będę kroczyła do celu. Zostało do 58 kg jeszcze 6,8 kg. Mało? Dużo? Zależy jak na to patrzeć :D  

           Jak tak sobie obliczyłam i gdybym chudła po 0,5 kg tygodniowo to przez 27 tygodni ( tyle zostało do świąt tzn do 19 grudnia ;) Bo taki sobie daję czas ;) schudłabym 13.5 kg ładnie brzmi heheheh Ale jeśli bym chudła po 0,3 kg to schudłabym łącznie 10,4 kg --- ta opcja także mi pasuje ;) Także cel jak dla mnie realny, tylko się teraz nie poddawać i będzie dobrze. 

         Dzisiejsza aktywność chód-marsz dwie godziny i 8,6 km zrobione :) ładnie :) Dzisiejszy dzień spędziłam tylko z córką, to był wspaniały czas :) 

        Nie będzie fotek menu bo wszystko w biegu i właściwie cały dzień poza domem. 

Pamiętajcie aby się nie poddawać, walczymy, idziemy do celu. Powodzenia :) Pozdrawiam i życzę cudownej niedzieli :* 

12 czerwca 2020 , Komentarze (14)

Witajcie 



                     Tak jak pisałam wczoraj,dziś dzwoniłam do przychodni. Jakie było moje zdziwienie, gdy za drugim sygnałem odebrała Pani telefon :) Kazała podać swój nr i czekać między godziną 11 a 14 na telefon od Pani doktor :) Pomyślałam niezły rozrzut czasowy hihihi Ale chwilę po 12 zadzwoniła, wypytała. I w poniedziałek idę na badanie krwi i EKG. W środę będą wyniki i Pani doktor ma dzwonić jak wyszły i co dalej. Także jeszcze kilka dni w stresie. Dziś nawet dobrze się czuję, delikatnie mnie boli serducho. Oddałam się relaksowi tzn książce :) Skończyłam czytać książkę pt. Zakłamani Joanny Dulewicz. Jak dla mnie świetna książka i mam niedosyt hihihi czekam na drugą część. Teraz albo wezmę książkę młodej którą dostała na dzień dziecka albo coś nowego zamówię :) 

                 Przez te kłopoty z sercem, kołataniem itp...moje treningi to marsze. Dziś również tak było, 70 minut marszu ( 4,92 km ) Także ruch jest zachowany :) Minimum 10 tyś kroków jest :) Waga spada :) Jutro ważenie hihihi. 

               Posiłkowo dzień wygląda dziś tak 

śniadanie---- tost z jajkiem sadzonym, ogórek , herbata pokrzywa

II śniadanie---- truskawki 

obiad----- ryż, skrzydełka w marynacie, kalafior CZERWONA HERBATA 

kolacja---- łosoś wędzony na gorąco z koperkiem, rzodkiewka, lód kaktus ;) CZERWONA HERBATA 


         Razem wyszło 1244 kcal na 1832, jest ok czuję się syta. 

Ogólne samopoczucie ok, chociaż gdzieś tam wewnętrznie nerwy są. Pogoda ok, chociaż duszno strasznie u nas i gorąco... 

           Pamiętajcie aby się nie poddawać, małymi krokami dojdziemy do celu :) Pozdrawiam :) 

11 czerwca 2020 , Komentarze (22)

Witajcie 

            

            Oj zakręcony ten dzień, ale przyjemny. Około 3 nad ranem obudził mnie deszcz...a raczej poważna ulewa...O matulu jak to dawało,aż myślałam że na piętrze okna wybije. Poszłam na górę zobaczyć czy dziewczyny zamknęły okna...I jak się obudziłam to zasnąć nie mogła...Kręciłam się tak do 5 rano i usnęłam.

           Wstałam o 9.30 SZOK, jak na mnie strasznie późno. Ogarnęłam śniadanie, później książka.....Pranie i książka ;) No i trening tzn marsz czyli godzina marszu ( 4,1 km) Łydka cały czas daje się we znaki. 

            Dzień posiłkowo wygląda tak 

śniadanie: chleb z rzodkiewką, ogórek i makrela CZERWONA HERBATA 

II śniadanie: wafelek ( chodził za mną) CZERWONA HERBATA 

obiad: ziemniaki, kalafior bez bułki i skrzydełka w marynacie

kolacja : espresso z Biedronki, serek brzoskwiniowy ( miałam ochotę) CZERWONA HERBATA 

             Razem wyszło 1604 kcal na 1832


                  Szczerze to kolacji nawet nie miałam ochoty jeść, więc stwierdziłam że chociaż ten serek.... i na a'la kawkę miałam ochotę. Zjadłam to co mi smakuje, waga spada i jest git ;) Tak powinno być. Wiem ,że ten rok będzie mój. Może trochę mi zejdzie z gubieniem kg i cm ale tym razem jestem cierpliwa :) Będzie dobrze :) 

                    Aaaaa na samym dole ciasteczka robione przez córkę :) Ugryzłam kawałek aby sprawdzić czy wyszły, rewelacja. 

                 Dzień ogólnie pozytywny ale dalej mam kołatania w klatce piersiowej. Serce wali jak szalone. Kurcze, boję się nawet zasnąć. Ciekawe czy uda się jutro załatwić sprawy u lekarza na tele-poradzie. 

              Trzymajcie się, walczymy dalej :) Powodzenia 

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.