Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

chyba lepsze samopoczucie mnie sklonilo do odchudzania

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1067610
Komentarzy: 36979
Założony: 17 kwietnia 2012
Ostatni wpis: 20 listopada 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
aska1277

kobieta, 41 lat, Toruń

153 cm, 65.80 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

8 stycznia 2020 , Komentarze (14)

                                    Witajcie Kochani 

          Jak te dni szybko mijają, dziś już połowa tygodnia środa ;) Dziś jakiś taki zakręcony dzień. Niby nic specjalnego, a jednak zakręcony. Rano tradycyjnie szkoła, później umówiłam się z koleżanką na zakupy. Tyle miałam kupić, ale wyszłam ze sklepu z niczym :) hahah Dosłownie, jak nigdy :)  Później wybrałyśmy się na lumpki i udało mi się upolować spodnie dresowe za całe 4 zł :) :) Szał :) Będę miała do domu, do ćwiczeń takie za kolano. 

      Po szaleństwie zakupowym skoczyłam do rodziców.  Chwilę posiedziałam, porozmawiałam. Zrobiłam sobie obiadek czyli zupę klopsową :) oj wieki nie jadłam a za mną chodziła. Będąc u rodziców piłam wodę jak szalona :) i co chwilę biegałam do wc, ale udało się ogólnie wypić 1,5 litra wody. Także dobrze jest. Już mam przygotowaną na jutro butelkę wody ;) Po przyjeździe do domku, dałam rodzince obiadek , pomyłam gary, wstawiłam pranie. No i zabrałam się za trening :) Dziś był skalpel ale tylko 20 minut, ciężarki 10 minut i agrafka 10 minut. Czyli znowu 40 minut zrobione. Jestem z siebie bardzo dumna :) Kroków też ładnie mam już zrobionych bo na chwilę obecną mam 14469 :) Może już niewiele będę dziś chodziła, bo córka M mnie czesze :) 

           Jedzenie dziś jako tako, ale mi smakowało a to najważniejsze ;) Aaaa na jutro już mam przygotowaną tapiokę, dorzucę tylko malinki i borówki i II śniadanie będę miała z głowy :) Dzisiejsze menu przedstawia się  następująco :


ŚNIADANIE  chleb słonecznikowy, szynka i rzodkiewka

II ŚNIADANIE  niestety wafelek ;) ale miałam ochotę :) lepszy jeden niż  cała czekolada :) 

OBIAD  zupa klopsowa ;) na górze cały por :) uwielbiam gotowany por :)

KOLACJA  serek waniliowy, malina i borówka :) 

No to by było na tyle :) teraz zabieram się za czytanie co u Was :) 

Trzymam kciuki, nie poddawajcie się :) Pamiętajcie po co zaczynacie :) Buziaki dla Was :) 

7 stycznia 2020 , Komentarze (27)

Witajcie Kochani 

       Dziś będzie relacja z dwóch dni, wczoraj niestety nie dałam rady wejść na neta. Rano tradycyjnie śniadanko, później pojechaliśmy do miasta na Orszak Trzech Króli. Podam link jeśli jesteście ciekawi jak to było w Toruniu      https://www.youtube.com/watch?v=w5D5L6wwowY&t=29s   W mieście byliśmy tylko godzinkę, bo zimno..... Po powrocie moja załoga chciała jechać do KFC, oni zjedli zestaw a ja? Ja postanowiłam być twarda :D hahah i obiad zrobiłam sobie jak wróciłam. Była to kasza kuskus, pomidor, ogórek korniszon, pieczarka marynowana, grzanki, kurczak pieczony i łyżeczka majonezu. 

       Ja zdążyłam zjeść obiad i zjawił się M z gośćmi. Niestety nie mają prawka, więc trzeba było po nich jechać. Zanim jeszcze przyjechali to wzięłam się za prasowanie. Akurat 5 minut po ich wejściu skończyłam. Wiadomo gadka szmatka i czas zleciał. Było już dosyć późno jak M ich odwoził, także wczoraj nie było treningu.. A wczorajsze menu przedstawia się tak 


Na śniadanie był chleb słonecznikowy z serem camembert ziołowym plus rzodkiewka. 

II śniadanie ciastko z musem jabłkowym, to było na szybko przed wyjściem do miasta 

Obiad podałam wyżej ;) 

A kolacja to galaretka cytrynowa z łyżeczką bitej śmietany, mandarynką i orzechami nerkowca ;) Ojjjjj jakie to było pyszne :) Wczoraj wody brak :) 

      Jeśli chodzi o dzień dzisiejszy, to już powrót do rzeczywistości. Rano tradycyjnie szkoła, później ja byłam kilka spraw pozałatwiać. Wizyta u rodziców i drugie śniadanie.... Aaaa na śniadanie w domu był chleb słonecznikowy jedna kromka  z dżemem, a druga z wieprzowiną w galarecie ;) Drugie śniadanie u rodziców..... pół kiełbasy surowej polskiej, kromka chleba upieczona przez Mojego brata. Obiadek też zjadłam u rodziców, bo akurat moje córka miała dodatkowe zajęcia. Na obiadek była kasza gryczana, dwa zrazy i ogórki kiszone. Pierwszy raz  jadłam kaszę gryczaną :) I wiecie, co ???? Pysznaaaaaaa. 

     Dziś późny powrót do domu bo około godziny 19. Zrobiłam na szybko obiado-kolację dziewczynom i zabrałam się za trening. Udało się 25 minut orbitreka. Oj strasznie mi się nie chciało, po całym dniu.... Ale akurat zadzwoniłam do koleżanki i tak gadu-gadu i 25 minut zleciało :) hahaha Takim sposobem zrobiłam chociaż taki trening :) lepszy taki niż żaden :) Woda dziś pęknie, bo 1,5 litra :) Brawo ja hihihi. Dziś nie będzie foto menu. Jeśli nie zapomnę, wstawię jutro ;) 

        To by było na tyle :) Zmykam poczytać , co u Was :) Trzymajcie się. Pozdrawiam 


5 stycznia 2020 , Komentarze (16)

Witajcie Kochani 

          Niedziela czas odpoczynku i resetu :) dosłownie :) Postanowiłam,że niedziela będzie dniem wolnym od aktywności. Chciałabym ćwiczyć 5-6 dni w tygodniu, ale jak to będzie zobaczymy. Chęci są :) a to połowa sukcesu :) hihihihi 

          Dziś obudziła mnie odśnieżarka, bo rano troszkę popadał śnieg. Ale jeszcze położyłam się na trochę i okazało się,że jest chwilę po 9 :) Razem z M zabraliśmy się za ŚNIADANIE czyli jajecznica z pomidorem i wędlinką, kanapki z rzodkiewką. Jajecznicę robił M :) hihihi 

       Na OBIAD  były ziemniaki, gulasz z indyka i marchew z groszkiem :) 

       DESER tu wciągnęłam kisiel z mandarynką i troszkę śmietanki ;) oraz ciastko z jabłkiem i cynamonem ( sama robiłam) Na sam koniec               KOLACJA i tu zaserwowałam Nam tortillę z serkiem chrzanowym, miksem sałat, pomidorem i ogórkiem korniszonem. Pychaaaaaaaa uwielbiam :) zapomniałam dodać jeszcze rzodkiewki ;) 

           Niestety dziś wody brak :( tzn wypiłam może szklankę?! Ale jakoś stawiałam dziś na herbatki, no niestety. Ale jedna z Was podpowiedziała, co robić aby pić więcej wody :) dziękuję :) 

         Tak jak napisałam dziś totalny reset, odpoczynek :) wieczorkiem zrobiłam sobie maseczkę a jaką ? To zapraszam na yt 

https://www.youtube.com/watch?v=GXfkWIfeJSA       Uśmiałam się nakładając maseczkę :) Wesoło było, już teraz mogę polecić Zalotną Baśkę z firmy Bielenda ;) 

        No i to by było na tyle jeśli chodzi o dzień dzisiejszy. Jutro mam w planach jechać do miasta na paradę 3 króli. Ale zobaczymy jak będę się czuła i jaka będzie pogoda. Jeszcze tylko foto menu i  zmykam poczytać co u Was ;) Cudownego wieczoru :* Pozdrawiam 


4 stycznia 2020 , Komentarze (37)

Witajcie Kochani 

          Sobota dzień na luzie, nawet nie sprzątałam. Wstawiłam jedynie pranie ;) Niby nic takiego wielkiego nie robiłam a czas zleciał.

         Rano  ŚNIADANKO  chleb z ziarnami, ser camembert z ziołami i jajko na twardo. Po śniadaniu pojechałam z M do sklepu na bardzo szybkie zakupy. Powrót do domu i ogarnęłam pranie i zabrałam sie za obiad czyli ziemniaki, udko z piekarnika i marchew z groszkiem. Po obiedzie  puściłam filmik na yt, na który Was serdecznie zapraszam 

https://www.youtube.com/watch?v=s3Dzu7VXw8Q        poznacie w nim moją recenzję pewnych odżywek i szamponu ;) Zachęcam również do subskrypcji kanału, bo niebawem będzie kolejne rozdanie :) Jednej z Was już udało się wygrać :) 

     Po obiedzie odpoczęłam nadrabiając filmiki na yt ;) A w międzyczasie udało się zrobić trening :) 40 minut zrobione :) Czyli 10 minut piłka, 10 minut agrafka i 20 minut orbitrek :) Jejku jak mi było ciężko wrócić do orbitreka :) szok. Ale postanowiłam,że będę na orbim robiła póki co część treningu. Nie będę szalała że np tylko orbi i 40 minut. Wrócę do niego powoli. 

       Po treningu był deser czyli galaretka bananowa z bananami, odrobiną bitej śmietany i żurawiną :) Pychaaaaaaa :) 

        Kolacji miało nie być ale zrobiłam pizzę i skusiłam się na dwa niewielkie kawałki :) Jeśli chodzi o wodę, dziś również 1,2 litra Jakoś więcej nie mogę. Ale dobre i to ;) 




         Teraz czas dla mnie tzn. na przyjemność...a co nią jest ? Córka M mnie czesze :) Próbuje na mnie różne fryzury :) I tak około 2 godzin :) 

        Teraz zmykam poczytać, jak Wam mija dzień i jak Wasze potyczki dietkowe ;) Pozdrawiam serdecznie :) :* 

3 stycznia 2020 , Komentarze (18)

                                 Witajcie Kochani 

       Kolejny dzień za mną,był to pozytywny dzień :) Niby nic szczególnego się nie działo, nic szczególnego nie robiłam..... A jednak uważam ten dzień za udany :) 

      Na ŚNIADANIE wciągnęłam bułkę włocławską z mozzarellą i pomidorem. Miały być kanapki z miodem ale niestety nie mogłam otworzyć słoika :) hahahah a M akurat pojechał na firmę :) No i zmieniłam koncepcję :) Ale śniadanie było pyszne, co prawda jasne pieczywo bo ciemnego nie  miałam :) Jednak od czasu do czasu jak zjem to nie przytyję :) 

       II ŚNIADANIE  tylko banan ;) 

       OBIAD  ziemniaki, 2 jajka sadzone i ogórek korniszon :) Jajko sadzone chodziło za mną od dłuższego czasu :) 

      KOLACJA  to frytki z fileta z kurczaka ;) zjadłam może 10 sztuk. 

        Po obiedzie zawoziliśmy córkę do miasta, bo umówiła się z koleżanką do kina. W drodze powrotnej  do sklepu, po chleb i wędlinę......No i córka M chciała do KFC a że miałam kupony zniżkowe, to weszliśmy i wzięłam cheesburgera z polędwiczką. Hmmm szału nie było.  Wciągnęłam dziś także wafelka, ale nie ukrywam go przed Wami :) Wszystko co jem pokażę, nawet gdyby było to bardzo kaloryczne, niedozwolone. No cóż..... 

         Jeśli chodzi o dzisiejsze picie wody to udało się 1.2 litra hmmm Późno zaczęłam i jakoś kiepsko wchodzi ;) hihihi ale to i tak postęp.  Teraz 1.2 litra a jeszcze kilka dni temu nawet łyka nie wypiłam :) 

        Aktywność dziś zaliczona :) 40 minut treningu w tym 25 minut ćwiczeń z agrafką i 15 minut ciężarki. O choinkaaaaaa ciekawe czy jutro się ruszę, po agrafce ;) dziś już mnie bolały ramiona po ciężarkach wczorajszych hahahaha Ale wiecie, co ????? Jestem z siebie dumna :) 

      Oto dzisiejsza  fotorelacja  ;) 


                                         Pozdrawiam serdecznie   :D:);)

2 stycznia 2020 , Komentarze (46)

Witajcie Kochani 

            Dobry humor dopisuje, chęci są.....Dziś troszkę leniwy dzionek. Rano ŚNIADANIE  dwa tosty graham z szynką, serem, cebulką prażoną i pomidorem. Pierwszy raz jadłam takie tosty i nawet mi smakowało z pomidorem w środku ;) 

         Po śniadaniu zabrałam się za trening ;) Trening trwał 40 minut ( przysiady, wymachy nóg na stojąco w bok, kolano-łokieć i w tym 10 minut ciężarki)Był ogień bo dawno tak długo nie ćwiczyłam :) Śmiałam się sama do siebie bo robiąc wymachy na stojąco w bok, chwiałam się ;) Bardzo słaba koordynacja ruchów u mnie ;) i stabilność hahahah Nie ma się co dziwić, bo długo nie ćwiczyłam i wyszłam z wprawy ;) nadrobię :) 

      Po treningu II ŚNIADANIE  i tu wciągnęłam jabłko ;) a w międzyczasie wstawiłam pranie, posprzątałam podłogi ;) I zabrałam się za OBIAD a zjadłam ryż zapiekany z jabłkiem ;) Hmmm danie dobre, pierwszy raz jadłam taki zapiekany ryż i troszkę twardy był, ale dało się zjeść :) 

     Po obiedzie chwila dla siebie z kocykiem ;) i herbatką bo jakoś zimno mi było, mimo że M palił w kominku :) Nawet drzemkę sobie ucięłam, tak mnie zmogło pod ciepłym kocykiem :) 

     KOLACJA również zjedzona , a była to sałatka ( miks sałat, mozzarella, pomidor, ogórek, pieczarka marynowana, grzanki i łyżeczka majonezu) Podjadłam też troszkę czipsów solonych ----tak wiem to samo zło. Ale ja powracam na dobre tory, nie rzucę nagle wszystkiego. Zresztą od kilku czipsów nikt nie umarł. Kiedyś to bym zjadła całą paczkę a nawet dwie..... A teraz garstkę i mam dosyć. Czyli jest progres. 

      Woda dziś również jest postęp, wczoraj tylko 0.8 litra a dziś 1.2 litra. Czyli idę w dobrym kierunku ? 

     

      Fajnie znowu tu wrócić, wrzucać fotki ;) Dawać wsparcie i je otrzymywać :) Dziękuję Wam wszystkim i każdemu z osobna :) 

         Pozdrawiam :) :* 

1 stycznia 2020 , Komentarze (52)

                                        Witajcie Kochani 

       Dzisiejszy dzionek powoli dobiega końca ;) Tzn jeszcze nie do końca, ale to czas aby dodać wpis :) Sylwester miło spędzony z M i dziewczynami. Czas tak szybko zleciał,że o mały włos a byśmy przegapili północ :D Wyszliśmy przed dom, zapalić zimne ognie i popatrzeć na fajerwerki :) Piękne widoki.... i pomyśleć,że teraz rok czekania na takie widoki hihihi. Nie przejadłam się, a to już plus :) Miałam zrobić dużo więcej, ale zjedliśmy tylko późnym popołudniem Qurito, galaretkę z bitą śmietaną i borówkami. Zrobiłam też pączki z serków homogenizowanych ;) Zjadłam kilka, ale to takie kładzione łyżeczką do herbaty ;)

          Jeśli chodzi o dzień dzisiejszy. Wstałam po 9,zrobiłam śniadanie. Tu zaserwowałam sobie serek wiejski z ogórkiem korniszonem, pomidorem, pieczarką marynowaną i grzankami. Później przygotowałam do obiadu ziemniaki, kurczaka w marchewce z ketchupem i majonezem ( to był sos) Dodałam też por i pietruszkę, bo miałam resztkę. I to poszło do piekarnika na ponad godzinę. Pyszne ;) Nawet M się nie zorientował,że dałam majonez, bo On tego nie je ;) i do obiadu jeszcze dodałam ogórki korniszony. Na samym końcu zjadłam budyń z borówkami. Dziś niewiele tego menu ale ja jestem pełna. Teraz córka M mnie czesze, a za chwilę będziemy oglądać film Kogel -Mogel cz.3 będzie w tv :) zjem może garstkę czipsów, których nie ma na zdjęciu. 

       

Tak sobie siedziałam i nosiło mnie... Mówię do M, pójdziesz ze mną na spacer? A On,że nie ma problemu. Ubraliśmy się i w długą :) tzn. nie aż tak długą bo jakieś pół godzinki. Marsz zaliczony, bo zimno jak diabli, ciemno :) Ale dobrze mi zrobił ten spacer-marsz. Raz ruszyłam dupkę i może zaliczyć to jako pierwszy trening, a dwa przewietrzyłam się i spędziłam romantyczną chwilę z M hihihihi


Jeśli chodzi  o postanowienia, cele na rok 2020 ?! Mam a jakie? 

Po 1 chciałabym zacząć planować menu, dzień na przód. Może będzie to łatwiejsze do ogarnięcia.

Po 2 tabelka aktywności, bo to zawsze mnie motywowało. Lubię widzieć, co i ile czego robię ;) 


Po 3  picie wody, zaczęłam już dziś i na chwilę obecną mam wypite 600 ml wody. Może nie ma szału ale dopiero po 18 zaczęłam :( Stopniowo zacznę wodę pić. 

          To takie moje 3 punkty do realizacji w tym roku. Co z tego wyjdzie zobaczymy. Wszytko jest dla ludzi, więc się okaże ;) Chciałabym także troszkę zapanować nad słodkim. Może będę robiła sobie takie wyzwania, bez słodkiego.... zobaczymy. Nic na siłę. Wszystko z głową. Nie rzucę się przecież teraz na samą sałatę. Będę jadła to na co mam ochotę, ale wiadomo w granicach normy i rozsądku. Bo dieta to nie katorga... Tzn. nie patrzę na to w kategorii diety, tylko zmian nawyków. 

        Życie wszystko zweryfikuje :) Wam Kochani życzę powodzenia w realizacji planów. Nie poddajemy się, walczymy do końca. Idziemy po Nasz cel :) 

        Pozdrawiam :) 

31 grudnia 2019 , Komentarze (28)

                                                 Witajcie Kochani 

         Czas na podsumowanie roku 2019... Rok zaczynałam z wagą 65 kg, a kończę z wagą 66,1 kg. Hmmm Z  jednej strony jestem zła, ale z drugiej strony 1 kg więcej to nie ma tragedii. No tak sobie kobieto tłumacz ;) Ale na poważnie....owszem zawaliłam kolejny rok, ale to był dla mnie ciężki rok. 

STYCZEŃ  Jak wiecie Mój partner miał wypadek i styczeń upłynął na wizytach u lekarzy. Ja robiłam za szofera, bo On miał zakaz prowadzenia aut. Dziecko miało ospę. Jeśli chodzi o aktywność to cały styczeń ćwiczyłam. Waga w styczniu zaczęłam od 65.2 a skończyłam miesiąc z wagą 64.6 kg

LUTY  Zaczęłam z wagą 64.9 a skończyłam 64.3 Ładnie. 18   dni treningowych zaliczyłam w lutym. 

MARZEC Ten miesiąc zaczęłam z wagą 64.3 a zakończyłam 64.5 Był to miesiąc bez słodkiego i udało się :) 30 dni bez słodkiego. 17 dni treningowych, nie jest źle. Był to miesiąc ciągłego bólu głowy i rwy kulszowej....masakra. 

KWIECIEŃ   zaczęłam z wagą 64.5 a zakończyłam 65.3 W tym miesiącu dni treningowych było 12 dni, a to dlatego że dopadła mnie choroba. Siła wyższa. 

MAJ Ten miesiąc szklana zapoczątkowała z wagą 65.5 a zakończyła 66.3 i tu jak widać waga zaczynała rosnąć. Dnie treningowych było 17. 

CZERWIEC zaczął się od wagi  66.3 a zakończył 66.4 Waga rośnie :( a w tym miesiącu dni treningowych było 8 Stanowczo za mało, ale ten miesiąc owocował w częste wizyty na komisariacie, załatwianie spraw. I bywało,że całe dnie byłam poza domem....więc nabijałam kroki. 

LIPIEC  ten wakacyjny miesiąc  zaczął się z wagą 66.4 a zakończył 67.7 MASAKRAAAAAAAA tu już żarty się skończyły. 19 dni treningowych, to już coś na swoje usprawiedliwienie,że nic nie robiłam. 

SIERPIEŃ   Waga pokazała 67.4 a na koniec wskazała 66.3 Jeśli chodzi o dni treningowe, było ich 10. Bez szału, ale był to miesiąc Naszych wakacji i nie skupiałam się aż tak na aktywności. Ale na wakacjach dużo kroków robiłam rekordy były ponad 29 tyś kroków ;) 

WRZESIEŃ powitałam  z wagą 66.3 a zakończyłam 65.9 Czyli nie jest aż tak źle. Niestety wrzesień był tragiczny jeśli chodzi o aktywność, bo była tylko jedna. Oczywiście codziennie starałam się robić minimum 10 tyś kroków. Był to miesiąc biegania po lekarzach, proszenia o skierowania. 

PAŹDZIERNIK tu waga na początku pokazała 66.3 a na końcu wskazała 65.8 W październiku było 6 dni treningowych. Hmmmm Lepsze to niż we wrześniu, ale bez szału. W październiku udało się wytrwać 14 dni bez słodkiego i białego pieczywa. Bo takie też było wyzwanie :) czyli zaliczyłam je całe. Był to również czas lekarzy i umawiania terminów. 

LISTOPAD przywitałam z wagą 65.7 a pożegnałam 66.4       W tymże miesiącu miałam również zabieg chirurgiczny, udał się. Wszystko ładnie się goi i to mi się podoba. Ale wyniki wycinka dopiero po nowym roku. Treningów było aż 5 WOW ;) 

GRUDZIEŃ waga 66.4 zaczynałam a kończę ten rok z wagą 66.1 kg ;) Był to dla mnie ciężki miesiąc. Miesiąc bez aktywności. Biegania na kontrole do chirurga. Był to też miesiąc w którym zaczęłam dbać o swoje zdrowie, po jednej z wizyt u chirurga. Zrozumiałam,że nie ma co robić nic na siłę, jeśli to ma mi zaszkodzić. Przecież ważniejsze było aby wszystko się zagoiło, niż czyste podłogi. Zrozumiałam to własnie w grudniu. Lepiej późno niż wcale ;) heheh 

Podsumowując ten rok wagowo hmmm były wzloty i upadki ale tragedii we wzroście nie ma i to mnie cieszy. Ktoś powie głupia, bo przecież nie schudła...... Owszem ale też jakoś specjalnie dużo nie przytyłam :) I to właśnie mnie cieszy :) hahahahah Sztuką jest schudnąć, ale większą jest nie przytyć ;) hihihih

Plany na nowy rok są :) Ale o nich dziś cisza ;) Pochwalę się jutro hihihi. Jak widzicie humor mi dopisuje, a to najważniejsze :) Bo u mnie z tym humorem to bywało różnie. 

A jak kończymy stary rok? W domku :) Razem z dziewczynami nadmuchałyśmy balony, które przebijemy o północy ;) Wypijemy szampana dla dzieci hihihi bo My z M nie pijący. Zrobiłam pączki z serków homogenizowanych, Qurito, galaretki z owocami ;) Kilka przekąsek heheh Tak aby Nam miło płynął czas.  Teraz córka M mnie czesze, a wcześniej oglądaliśmy zdjęcia Naszej czwórki ;) Oglądaliśmy na telewizorze. Ale był ubaw, gdybyście widzieli ile śmiechu było przy oglądaniu :) Były to fotki obecne i z lat wstecz. Oj wesoło było :) 

Kochani Moi, chciałabym Wam podziękować za wsparcie jakie mi dawaliście w tym roku ;) Jesteście WIELCY :) :* DZIĘKUJĘ :) 

Szczęśliwego Nowego Roku, samych pomyślnych dni i  sukcesów Wam życzę :) :* 

Pozdrawiam :) 

27 grudnia 2019 , Komentarze (19)

            Witajcie Kochani 

             Tak miał być to dobry dzień, bo już wczoraj zaczęłam. Ale myliłam się... tzn z samego rana ok, bo na śniadanie zjadłam  2 kromki chleba ( niestety pszenny) z mozzarellą, pomidorem i szczypiorkiem, do tego 2 jajka na twardo z majonezem. Po śniadaniu pojechaliśmy  na galerię, aby dziewczyny sobie wybrały prezenty. Ale że M zawziął się aby kupić nowy telewizor, to stwierdziłam że nie będziemy tracić czasu i dziewczyny dostały kasę. Zostały puszczone na łowy :) Niestety nic nie kupiły..... Moja córka mówi " mama w sklepach nie ma nawet jak wejść, tyle ludzi, czy możemy przyjechać w poniedziałek na zakupy? " hahahah 

         Ja wiedziałam,że tak będzie bo pierwszy dzień po świętach zawsze tak wygląda w sklepach. Owszem pojedziemy w poniedziałek na jakieś zakupy, bo dziś faktycznie zaparkować to graniczyło z cudem :) a co dopiero wybrać coś na spokojnie. Po zwiedzeniu kilku sklepów, pojechaliśmy do chińskiej na obiad ;) ja wzięłam sajgonki....Były pyszne :) Po obiedzie czas do domu....

           Czas do domu i potworny ból głowy...masakra jakaś :( nawet nie umiem sobie z tym bólem poradzić. Wzięłam tabletkę, ale głowa dalej boli, wręcz napiernicza........... Do tego ból oczu, coś strasznego. Podczas  powrotu do domu hmmm M trochę podniósł mi ciśnienie... No i to zaowocowało zjedzeniem całej tabliczki czekolady :( jest mi po niej nie dobrze.... Zapijam to badziewne jedzenie herbatką z cytryną, ale nadal mi nie dobrze :(  mam za swoje. 

           Ale nie poddam się.... jutro ostatnie w tym roku ważenie, mierzenie... Trzeba się zmierzyć z tym co schrzaniłam w tym roku :( Aby miec większą motywację na nowy rok. 

            Pozdrawiam serdecznie ;) 

26 grudnia 2019 , Komentarze (19)

                             Witajcie Kochani 

           Pobudka dziś chwilę po 9, coś nie mogłam spać. Mimo że za oknem szaro buro i ponuro. Wstałam przygotowałam Nam śniadanie. Dziewczyny dziś sobie pospały, bo wstały po 11ej.  Nadrabiają pobudki o 6 rano. Nawet ich nie budziłam, niech korzystają. 

        Po śniadaniu przygotowałam do obiadu, później budyń na deser przygotowałam. Chodził za mną od dawna. No to jak jestem przy menu, to wygląda na chwilę obecną tak 

śniadanie - chleb słonecznikowy, ryba po grecku

II śniadanie - sok z jabłek świeżo wyciskałam 

obiad- ziemniak, żeberko,dwie surówki jedna rarytasek a druga rodzinna obie z Biedronki 

deser- budyń śmietankowy

        Po obiedzie trochę posiedziałam z dziewczynami, a teraz siedzę i popijam kawę. W głowie znowu tysiąc myśli... Moja  córka dalej  nie najlepiej się czuje tzn kaszel jeszcze ma brzydki. Ale myślę,że do końca roku będzie ok. Jutro jakiś spacer i być może pojedziemy z dziewczynami aby sobie prezenty wybrały. Bo nie było kiedy... Zobaczymy jak to wyjdzie. Bo planować można.... Z M też nie kupiliśmy sobie prezentów.... Chociaż ja tak na prawdę nic nie chcę. Więc mnie ma z głowy hahahaha. Jutro na pewno trzeba wybrać się po pieczywo. jak nie do miasta, to u nas na wsi też jest sklep ;) Musimy też ogarnąć jakieś balony, zimne ognie na sylwestra :) dziewczyny jak co roku będą wieszały na płocie :) Nie wiem czy będziemy kupować petardy... W Toruniu na rynku w tym roku zakaz. Tylko konfetti będzie i życzenia od prezydenta. Czy w Waszych miastach też tak będzie ?   

   Aaaa ja nie pisałam ile było śmiechu jak dziewczyny ozdabiały pierniczki :) Oj miały fantazję :) Wesoło było. Do każdego piernika tworzyły osobną historię. Kilka godzin zdobiły, jakieś 30 pierników :)

            Może dziś usiądę jeszcze i zrobię plan menu na jutro. A przy okazji listę zakupów. Bo chciałabym zrobić kilka rzeczy na sylwestra do jedzenia. Dziewczyny lubią różności z ciasta francuskiego. A to parówki zawinięte, a to roladki , a to ciasteczka cynamonowe. Mam w planach zrobić paluchy z serem i szynką. Zobaczymy jak to wyjdzie. Planuję takie przekąski zrobić, aby  nie stać cały czas przy garach. A swoją drogą co Wy robicie na sylwestra? Czy zostając w domu nie robicie nic? 

          Dobrze ja zmykam poczytać co u Was, dokończę kawkę i zabieram się za listę :) Pozdrawiam 

   

         

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.