Dzisiejszy dzień jest pozytywny, spokojny....A co najważniejsze nocka przespana ;) To i może dlatego dzień jest spoko. Woda ładnie pita, kalorie policzone
A menu wygląda następująco:
I posiłek: bułka grahamka, pomidor, sokoliki
II posiłek: pączek pistacjowy, borówki, truskawki, kawa mrożona
III posiłek: skrzydełka plus sos ketchup-majonez
IV posiłek: chipsy, ciasteczka w czekoladzie
Na ostatnim zdjęciu jest tiramisu truskawkowe ;) które dziś zrobiłam :) jeśli chcecie łapcie przepis
Młodzież mówi, że pyszne ;) Ja tylko kawałek posmakowałam i faktycznie smaczne wyszło... nawet nie jest jakoś specjalnie słodkie :) Polecam
Pamiętaj, aby się nie poddawać. Działamy dalej. Idź przed siebie, nie patrz na innych. Trzymam za Ciebie kciuki. Powodzenia. Pozdrawiam :)
Dzisiejszy dzień jest dziwny, długi.... i nijaki. Dosłownie. Nieoczekiwana wizyta znajomych, pokrzyżowała plany jedzeniowe... Kalorie policzone, ale średnio mi się to jedzenie podoba...
I posiłek: chleb, rolada boczkowa, pomidor, jajko z majonezem
II posiłek: makaron gotowy z Biedronki ( do makaronu dodałam paprykę, ser, sos słodki-chilli)
III posiłek: garstka czipsów, lód i teraz dopijam kawę mrożoną
No nic, jutro też jest dzień. Aaaa młoda dziś przespała całą noc, co bardzoo mnie cieszy :) od 23 do 6.30 spałam...tzn powiedzmy, że spałam ;) Ale najważniejsze, że się nie budziła, a to znak, że leki działają.
Jutro w planach ogarnięcie w lodówce, porządek ( a mamy dwie lodówki i w każdej coś, dlatego trzeba to posprzątać) i zrobić ewentualnie listę zakupów na czwartek :) Nie wiem, jak Wy ale ja lubię posiłkować się ulotkami. Na jutro jeszcze kilka rzeczy w planach ( oby wypaliło)
Także pamiętaj, aby się nie poddawać. Działaj na swoich zasadach. Nie patrz na innych, rób swoje. Trzymam za Ciebie kciuki. Dasz radę. Nawet gdy upadniesz, powstań. Powodzenia. Miłego wieczoru. Pozdrawiam :) :*
13 minut snu głębokiego.... no szał niesamowity :( Odczuwam to cały dzień, ale nie mam nawet jak się zdrzemnąć. Ciągle coś było w ciągu dnia do zrobienia.
Od 7 rano próbowałam dodzwonić się do przychodni, bo młoda nie była wcale w stanie przełykać śliny i gardło miała bardzoooo opuchnięte... Udało się dodzwonić. Po 10 byłyśmy już po wizycie : diagnoza angina - i to ostra.... W drodze do domu obskoczyłam kilka aptek i do domu. Na szybko leki i chwila odpoczynku. No i dosłownie chwila.... bo jak wiadomo zaraz koniec roku.... a wystawianie ocen do jutra... Młoda miała małe zawirowania z matematyką. Patrzymy wpada jedna ocena za poprawę spr, potem druga... ale dalej niewiele brakuje... a potem wpadły oceny za aktywność ( dwie czwórki) i to one uratowały młodą. Także można odetchnąć na spokojnie i w sumie cieszyć się wakacjami ( no najpierw musi wyzdrowieć)
Z jednej strony smutek, bo młoda chora i to fest... ale z drugiej radość, że kończy 2 klasę. Aaaaa bym zapomniała, dziękuję za Wasze pomysły prezentowe ;) Jeśli chodzi o prawo jazdy, póki co młoda nie chce robić. Woli zrobić patent na broń :D Wczoraj zamówiłam kilka gadżetów do ozdobienia w domku, bieżnik na stół itp :) Jak dostanę to Wam pokażę :)
A jak wygląda dzisiejsze menu? Tak
I posiłek : bułka serowa, rolada boczkowa ( sama robiłam ) ogórek małosolny, papryka
II posiłek: kasza bulgur, młoda kapusta oraz pierś z kurczaka
III posiłek: rodzynki w czekoladzie, truskawki
IV posiłek: sokoliki, grzanki czosnkowe, śledzik co ostatnio z trawą cytrynową ;) papryka, kawa mrożona
Kaloryczność, jak widać....tylko tłuszcze przekroczone ;) a białko całkiem spoko... Myślę, że teraz będzie łatwiej się pilnować ( moje problemy jedzeniowe, były spowodowane właśnie szkołą tzn między innymi)
Pamiętaj, aby się nie poddawać. Walczymy do końca, idziemy do celu. Trzymam za Ciebie kciuki i życzę udanego nowego tygodnia. Pamiętaj, nowy tydzień, nowe nadzieje, plany. Działaj. Powodzenia. Miłego wieczoru :*
Aj co to jest za weekend?! Wczoraj średnio, a dziś kiepsko... Jedyne co cieszy to tygodniowy spadek. Poniedziałek zaczynałam z wagą 68,7 kg a dziś waga pokazała 67,2 kg czyli minus 1,5 kg. Fakt nie przekraczałam 1700 kalorii z tego co przeanalizowałam , a limit ustawiłam sobie na 1900. Hmmm jakie to dziwne, jak miałam ustawiony limit 1700, to przekraczałam, a jak mam 1900 to jest ok i bywa mniej nawet... Więc chyba zostanę przy tych 1900.
Już od wczoraj młoda coś narzekała na gardło... a dziś strzeliło ją konkretnie. Temperatura powyżej 38. Gardło boli, nie może przełykać . Właśnie robię jej siemię lniane, zobaczymy czy pomoże. Syrop z cebuli też jest. Zaraz kończy 18 lat, a mi się serce kraje, gdy widzę ją w takim stanie ( nawet jak bardzo mnie wkurza) . Oby tylko noc była spokojna, a jutro do lekarza.
Dzisiejsze menu wygląda tak:
I posiłek: chleb z boczkiem wędzonym, pomidorem
II posiłek: ziemniaki, schabowy z piersi kurczaka, młoda kapusta taki a'la bigos ;) i dużoooo koperku
III posiłek: przekąska BBQ, truskawki, czereśnie i rodzynki w czekoladzie oraz dwie kawy mrożone ( teraz dopijam drugą)
Jak widać kalorii nie ma dużo, ale nie mam ochoty jeść, gdy dziecko cały dzień jest na dwóch łyżkach kleiku :(
A ja cały czas szukam pomysłu na prezenty dla córki na 18 urodziny. Wymyśliłam sobie 18 prezentów na 18 urodziny i hmmm brakuje mi 5-6 pomysłów. W sumie nie wiem czy z wszystkim się wyrobię :( Późno się za to wzięłam, a urodziny 4 lipca. Może Wy coś podpowiecie ;) Mam między innymi na liście: kartę podarunkową empik, skarpetki 18 urodziny, kule do kąpieli, tabletki apap, głośnik JBL , takie pudełko z którego będzie wyciągała kasę, maseczki, piżama, ręcznik z imieniem, drink, łyżka personalizowana, mgiełka, maseczki, korektor do gębusi ;) i dalej brak pomysłów. Może jak będę na galerii, coś wpadnie w oko... no ale zobaczymy co powie jutro lekarz :(
Z nerwów głowę mi dziś rozsadza... tzn już mniej bo wzięłam tabletkę :( Przeraża mnie nadchodząca noc.
No nic, działamy dalej. Trzymam za Ciebie kciuki. Nie poddawaj się, nawet gdy nie widzisz teraz efektów. One przyjdą z czasem. Trzeba być cierpliwym ;) Ja wiem, ciężko z tym bywa... ale u mnie jakieś dobre 2 czy 3 tygodnie waga albo stała albo rosła...aż zaczęła spadać. Także można. Powodzenia i udanego nowego tygodnia Tobie życzę.
Kolejny dobry dzień. Co prawda rano było nerwowo, stresująco, ale końcówka dnia ok. Posiłkowo dzień wygląda tak:
I posiłek: bułka razowa ( z biedronki, więcej nie kupię) pierś gotowana, ogórek małosolny
II posiłek: lawasz z kurczakiem, sos BBQ, papryka, pomidor, ogórek
III posiłek: arbuz, czereśnie, baton( to był zły wybór, bo średnio się po nim czułam)
IV posiłek: chleb z ogórkiem małosolny, śledź z trawą cytrynową z biedronki ( pycha) i teraz jeszcze kawa mrożona
Ten śledzik chodził za mną :) i jak tylko zobaczyłam go w biedronce, kupiłam :)
Polecam jeśli lubisz śledzie ;)
Woda dziś pita, kroki nawet ok, już mam ponad 12 tyś. Jestem zadowolona z dnia dzisiejszego.
Przy okazji dzisiejszego wpisu, chciałabym Was zaprosić na fajną promocję z użyciem mojego kodu macie 10% taniej. Wystarczy przy zamówieniu wpisać " Joanna" i rabat się sam naliczy. Dodatkowo od dziś do 16 czerwca dostawa bezpłatna na cały asortyment. Możecie zajrzeć na stronkę
Nie jest to spam, ani wirus. Są to suplementy, które sama stosuję od ponad roku. Po ich stosowaniu moja odporność się bardzo poprawiła, co bardzo mnie cieszy. Jeśli macie jakieś pytania odnośnie tych supli, zapraszam na priv, odpowiem na każde pytanie. Oczywiście nic na siłę. Pamiętajcie. To luźna propozycja.
Aaa odnośnie odchudzania. Nie poddajemy się. Robimy dalej swoje, idziemy przed siebie. Przed nami weekend, rób wszystko z głową, a będzie dobrze ;) Trzymam za Ciebie kciuki. Powodzenia. Miłego wieczoru. Pozdrawiam :) :*
Wpis na szybko. Dzień pozytywny aż w szoku jestem :) Od 9 do 20 poza domem... aż dziw, że nie rzuciłam się na jedzenie. Ale nawet w sumie nie było czasu. Rano młodzież rozwieziona, potem pojechałam z mamą na cmentarz. Dziś 41 rocznica śmierci babci. Widzę jak mama przezywa każdy rok... Babcia zmarła dwa miesiące po mich urodzinach :( nie miałam okazji jej poznać...a bardzo żałuję... bo z opowiadań moich braci to złota kobieta była... No także ogarnęłyśmy groby, potem zakupy. Przy okazji mama skorzystała, bo byłyśmy samochodem, więc nie musiałyśmy dźwigać. Później przygotowanie do obiadu... a w zasadzie mama zrobiła, a ja w tym czasie jeszcze coś załatwiałam. Jak wróciłam zjedliśmy razem obiad :) oj był pyszny. Moi rodzice bardzo się cieszą, kiedy u nich jem. Nie odbiorę im tej radości... Tata już nawet się nauczył, że ważę posiłki ;) bo śmiał się, czy wyjąć wagę hihihih. To miłe.
Po 19 odwiozłam chłopaka córki do domu, a potem same pojechałyśmy do domu. I tak wylądowałyśmy około 20 w domu. Szybko porządek w kuchni, kawa mrożona i mogę usiąść :) coś ogarnąć i..... spać ;)
II posiłek u rodziców: makaron z piersią z kurczaka, cukinią, pieczarkami :) w sosie serowym oraz pączek pistacjowy na deser i herbatka a teraz dopijam kawę mrożoną.
W sumie zjadłam niewiele i to wiem... ale śniadanie jadłam późno, potem wyjazd na cmentarz, zakupy i coś jeszcze.. i tak wyszło, że późno zjadłam obiad, potem pączuś wleciał ;) a i powrót do domu późny....że już mi się jeść nie chciało...tylko pić :) Aaaa woda dziś też ładnie pita i kroki wydreptane. Mam już 20049 także jest super. Waga dziś pokazała kolejny spadek.. ciekawe co pokaże w sobotę lub niedzielę?!
Może jutro będzie spokojniejszy dzień ;) Liczę na to. Ale Ty pamiętaj, aby się nie poddawać. Działaj na swoich zasadach i po swojemu. Trzymam za Ciebie kciuki. Miłego wieczoru. Pozdrawiam
Dzisiejszy dzień o od rana zakręcony, ale pozytywny ( na szczęście) Dziś mogłam pospać dłużej, co wpłynęło na mnie nawet pozytywnie. Potem herbatka u rodziców i czekanie za młodą, aż wróci ze szkoły i pyk szybko do alergologa :) Byłyśmy przed czasem i udało się wejść przed czasem.... takie wizyty to ja szanuję ;) Potem odwiozłam mamę i wróciłyśmy do domku. Ja ogarniałam na szybko obiad-kolację i dawałam młodej zadania do rozwiązania na spr. Ogarnęłyśmy wszystko i teraz mam czas już dla siebie, aby usiąść i coś do Was napisać ;)
Dzisiejszy jadłospis hmmm może nie jest jakiś fenomenalny, ale dalej ściśnięty żołądek mam, a u rodziców nie miałam ochoty w sumie na nic.
I posiłek: bułka wieloziarnista, ser żółty, ogórek małosolny ( zrobiłam dwa słoiki) , papryka
II posiłek: drożdżówka, herbatka i truskawki
III posiłek: makaron smażony z jajkiem, kiełbasą żywiecką, serem, papryką i sosem barbequ :) i kawa mrożona teraz ( muszę........
Kaloryczność ok, białko ładnie dobite, tłuszcze też spoko i węgle ;) Waga dziś mi nawet się odwdzięczyła spadkiem 0.7 kg od poniedziałku... to sporo, zwarzywszy, że od dwóch tygodni szła w górę.
Pamiętaj, aby się nie poddawać. Walcz o swoje. Trzymam za Ciebie kciuki. Powodzenia. Spokojnego wieczoru. Pozdrawiam
Nie było mnie wczoraj i tak, to oznacza tym razem, że nie liczyłam kalorii. Wczoraj totalnie nie miałam głowy do tego. To był zły dzień, zajadłam stres, nerwy i byłam tego świadoma :( Niestety. Ale dziś już wracam, kalorie policzone. Może za mało ich, ale wolę tak, niż za dużo
I posiłek, poza domem : serek ( miałam tak ściśnięty żołądek, że nie byłam w stanie nic przełknąć)
II posiłek: makaron, polędwiczki oraz lód snickers ( swoją drogą dobry, ale za słodki)
Jak widać jedzenia niewiele, kalorii też...ale przez ściśnięty żołądek, nie miałam ochoty nic jeść. A to co zjadłam, to był przypadek. Szału nie ma, ale tragedii też nie. Jutro też jest dzień. Już ciut mniejszy stres u mnie, chociaż nie do końca, ale mniejszy. Poszukam inspiracji posiłków może w Waszych pamiętnikach :) Spisane produkty z lodówki, więc będę zaglądała do Waszych pamiętników ;)
Jak widać, każdy miewa gorszy dzień. Najważniejsze, to podnieść się i iść dalej. Tak, też zrobię. Fakt, ostatnio mnóstwo dni mam gorszych, ale bywa.... ogarnę i to.
Pamiętaj, jesteś silniejsza niż się Tobie wydaje. Trzymam za Ciebie kciuki. Udanego tygodnia. I wspaniałego miesiąca. Powodzenia. Pozdrawiam :*
Kilka dni mnie nie było. Nie, nie poddałam się, ale zwyczajnie późno wracałam do domu i nie było czasu na wpis.
Zacznijmy od piątku, który minął szybko... zdecydowanie za szybko. Tego dnia miałam szybką pobudkę o 3.30 :) Kotka zaczęła rodzić :) Chodziła za mną krok w krok. Dosłownie, a jak mnie nie było w zasięgu, to tak ujadała, płakała, że szok. O 19ej zawoziłam młodą do miasta, a o godzinie 23 odbierałam. Także dzień zaczęłam o 3.30 a zakończyłam o 23.45 :)
Sobota pobudka o 5.30 bo M miał termin wykorzystania vougera na przejażdżkę Ferrari. Mięliśmy wyjechać o 6.30, wyjechaliśmy chwilę przed 7. Na szczęście zdążyliśmy. Tyle kasy, a cała przejażdżka trwała 2 minuty 55 sekund :) Hahaha razem ze szkoleniem jakieś 4 minuty max 5 :) Po odebraniu swoje prezentu, pojechaliśmy do Stegny na obiad. Przeszliśmy się nad morze i do domu. Czas zleciał niesamowicie szybko. Cieszyłam się, że jedziemy we dwójkę... ale nie do końca był to taki wyjazd, jaki sobie wymarzyłam. No nic, cieszę się z tego co było. Sobota też szybko minęła, ale udało się liczyć kalorie
I posiłek: w drodze zjadłam opakowanie tych krążków ( nie miałam ochoty na śniadanie w domu)
II posiłek: panini z kurczakiem i serem( nad morzem)
III posiłek: rybka, frytki i trochę surówki od M ( nad morzem)
IV posiłek: ciasto pleśniak ( sama piekłam) borówki
W drodze powrotnej shake z maka , bo oboje zasypialiśmy z M...a zimny shake nas obudził. Dzięki temu cali dojechaliśmy do domu.
Jeśli chodzi o dzisiejszy dzień, od samego rana deszczowo, burzowo i czarno za oknem. W planach mięliśmy wypad na pchli targ, ja co niedzielę.... ale z racji pogody było tylko kilka osób, które miały namioty ( a i tak też te osoby się zwijały jak dojechaliśmy ) kupiłam tylko kalafiora na obiad i truskawki
Dziś 17 dzień liczenia kalorii. Zwiększyłam kalorykę, bo ostatnio miałam wrażenie, że nie wyrabiałam się w 1700. Może jak zwiększę kaloryczność, to waga ruszy. Zobaczymy.
I posiłek: bułka serowa, jajecznica z białkiem, ogórek
II posiłek: ciasto pleśniak :) , borówki i kawa mrożona
III posiłek: kalafior z bułką tartą, kurczak oraz ryż z warzywami
Iv posiłek: pudding ( nowość w Biedronce - nijaki, więcej nie kupię)
Polecam ten ryż, dla mnie to świetna opcja :) Obiad zjadłam tak duży, że na kolację zjadłam tylko ten pudding. Ale tak jak napisałam nijaki. Więcej nie kupię, niby taki szał na IG oraz Tiktoku... a dla mnie bez szału.
Kaloryczność ładna, białeczko ślicznie dziś dobiłam :) jestem zadowolona :) Także zobaczę po tygodniu tej kaloryczności, czy waga coś ruszy. Woda pita. Dzień na plus, mimo, że kroków dziś mam niewiele, bo dopiero 6494 :) ale nie przejmuję się tym.
Pamiętaj, aby się nie poddawać. Walcz o siebie dla siebie. Nie patrz na innych. Trzymam za Ciebie kciuki. Powodzenia. Spokojnego wieczoru i udanego nowego tygodnia. Pozdrawiam :* :)
Święto... udało się odpocząć, chociaż troszkę. Wstałam o 7 ( co dla mnie jest wyczynem, bo codziennie wstaję po 5) Dziś wszystko mogłam zrobić, na spokojnie... co mnie ucieszyło. Niby niewiele... a jednak ;) Waga drgnęła, więc muszę uzbroić się w cierpliwość :D o ile się da.
Dzisiejszy jadłospis wygląda tak:
I posiłek: bułka serowa z serkiem śmietankowym, sokoliki, pomidor, ogórek
II posiłek: placki z cukinii, marchewki i mozzarelii oraz sos czosnkowy z jogurtu greckiego
III posiłek: truskawki, borówki, kawa mrożona i ciasto pleśniak -sama piekłam, wyszedł obłędny ;)
Ciasto pleśniak chodził za mną od miesiąca, ale zawsze coś wypadało i nie było kiedy zrobić. Dlatego dziś powiedziałam sobie, nie ma opcji, robię i już :) No i zrobiłam. Zjadłam ten kawałek i zaspokoiłam apetyt :)
Mam nadzieję, że Twój dzień był udany. Pamiętaj, aby się nie poddawać. A nawet jak upadniesz, powstań, idź dalej przed siebie. Trzymam za Ciebie kciuki. Powodzenia. Pozdrawiam :) :*