Tak jak w tytule, oby cały tydzień nie był taki, jaki poniedziałek. To jest okropny dzień. Cieszę się, że dobiega końca. Nie będę go opisywała, bo mogę sobie za bardzo podnieść ciśnienie, a tego nie chcę.
Wierzę, że jutro będzie lepiej. Aaaa odnośnie badań M, ma podwyższony cholesterol... hmmm reszta w normie, więc nie wiem skąd te zawroty głowy? No nic, jak jutro się uda, pójdzie do lekarza.
Ja idę dalej przed siebie. Niby mam plan... niby nie jest trudny do realizacji? A jednak.. i weź tu człowieku bądź mądry :( Czasami ręce mi opadają. Opadają, ale robię dalej swoje. Nic innego mi nie pozostało, bo co mi da poddanie się? Będzie tylko gorzej.
Także pamiętaj, aby się nie poddawać. Nawet, gdy masz gorszy dzień, idź przed siebie. Rób swoje, na swoich zasadach. Nie patrz na innych, bo to co działa na koleżankę... niekoniecznie zadziała na Ciebie ;) Trzymam za Ciebie kciuki. Powodzenia w nowym tygodniu. Pozdrawiam :) :*
Niedziela niby dzień odpoczynku... ale nie... nic bardziej mylnego. Co prawda nie robiłam nic spektakularnego, ale hmmm psychicznie nie odpoczęłam wcale. Mam wrażenie jakbym była pijana ( a nic nie piłam ) jestem ospała, nijaka. Całkiem możliwe, że to wpływ nerwów, stresu i braku snu. Stąd też moje samopoczucie, ospałość.
Jedyny plus tego dnia, jest taki, że udało się wrócić do liczenia kalorii
I posiłek: chleb z serkiem ogórkowym, papryka ( totalnie nie miałam ochoty rano nic jeść)
II posiłek: czereśnie, nektarynka, shake truskawkowy ( ale szłau nie robi, ewentualnie jakby się dorzuciło truskawek, to byłby spoko)
III posiłek: chipsy Lays cebulowe, malina, czereśnia i sernik z wczorajszych urodzin , matcha
IV posiłek: sałatka z kurczakiem, ryżem, ananasem , kukurydzą, rodzynkami plus matcha
Kaloryczność niewielka, ale totalnie nie mam ochoty na jedzenie czegokolwiek. Być może jest to spowodowane samopoczuciem. Na siłę jadła nie będę. Nie ma sensu.
Ale idę dalej przed siebie, nie poddaje się. Ty również działaj. Pamiętaj, każdy może mieć gorszy dzień.. czy dwa a nawet tydzień. Najważniejsze, to powstań i iść dalej. Trzymam za Ciebie kciuki. Powodzenia i udanego nowego tygodnia. Pozdrawiam :) :*
Znowu mnie nie było. Dużo się działo. Przygotowania do urodzin młodej, a jakby tego było mało M źle się czuje. Ma jakieś zawroty głowy... w poniedziałek idzie na badania. Kurcze martwię się, bo to od dwóch tygodni się utrzymuje :( Ajjj ciągle coś. Oby to nie było nic poważnego.
Jeśli chodzi o imprezkę, była udana. Rodzinnie, spokojnie ( bo M źle się czuł i to było widać) ale dał radę, w połowie imprezki zaczął odzyskiwać troszkę siły. Oczywiście teraz ja robię za kierowcę... póki nie poczuje się lepiej. Młoda z imprezki zadowolona, a to najważniejsze.
Tort przepyszny ( robił brat) a ozdoby skromnie, ale myślę,że nie trzeba za dużo przepychu. Były jeszcze balony ale w innym kącie stały ;) Aaaa na torcie obowiązkowo Robert ( aktor- ulubiony młodej )
Od jutra wracam do liczenia kalorii. Nie ma zmiłuj... trzeba wrócić, bo 3 dni były bez liczenia. Wracam do liczeni, o ile nic się nie wydarzy ( mam na myśli M )
Pamiętaj, aby się nie poddawać. Działaj na swoich zasadach, po swojemu. Trzymam za Ciebie kciuki. Powodzenia. Udanej niedzieli. Pozdrawiam :) :*
Dzisiejszy dzionek spokojny, ale wpadł trening z córką ;)
Badminton ;) pół godzinki, ajjj jak fajnie się gra. Przypomniały mi się dziecięce lata ;) Posiłkowo środa wygląda tak
I posiłek: 2 kromki z serkiem ogórkowym i jedna z pastą tuńczykową
II posiłek: makaron gotowiec z bidronki plus falafel i ser oraz sos słodki-chilli
III posiłek: maliny, chipsy z buraka, agrest, cappucino tarta malinowa
IV posiłek: krążki cebulowe, sos czosnkowy i matcha
Kalorii niewiele, ale znowu wyszło jak wyszło. Działam dalej. Nie poddaje się. Ty również działaj. Na swoich zasadach. Rób swoje. Nie patrz na innych. Trzymam za Ciebie kciuki. Powodzenia. Pozdrawiam :)
Znowu uciekł mi jeden dzień? Już mamy wtorek :D Na szybko jadłospis
I posiłek: jajecznica z boczkiem, ogórek, chleb
II posiłek: makaron z kurczakiem, serem, papryką i sosem słodkim chilli
III posiłek: czereśnie i mała paczuszka lays plus matcha
Niewiele zjadłam, ale w sumie głodu nie czułam. Troszkę zakręcony to był dzień. A dzisiejszy ? Też jest zakręcony, ale całkiem spoko... chociaz jedzenie hmmm
I posiłek: chleb z serkiem ogórkowym hochland
II posiłek: porzeczka, borówki i pół jagodzianki, cappucino tarta malinowa
III posiłek: cheesburger i galaretka mleczna ;) swoją drogą średnia, a ta kanapka z KFC w sumie przez przypadek i teraz dopijam matchę
tej galaretki nie zjadłam całej, więc kalorii mniej, ale bywa
Gdyby nie to, że byłyśmy późno w domu, to pewnie kolacja byłaby inna. A tak to, szczerze, nie mam ochoty nic jeść.
Liczę, że jutro będzie lepiej. Chociaż nie wiem, bo trochę spraw do ogarnięcia, przed urodzinami. Najważniejsze, to się nie poddawać, robić swoje.
Podsumowania czerwca... nie będzie ... przytyłam jakoś 0,3 kg. Cóż były lepsze i gorsze momenty. Ciężki to był miesiąc, szkoła itp ... najważniejsze , że udało się. Teraz skupiam się na lipcu. W lipcu zostanę przy takim założeniu:
- woda min. 1.5 litra
- dzień wcześniej rozpisać menu
- trening min 3x w tygodniu
- liczyć kalorie ( czy będą miały być przekroczone czy nie, liczyć)
- bez słodyczy ( chwilowo do soboty, do urodzin córki) albo ograniczyć słodycze
Z wodą nie będzie problemu. Treningi hmmm tu nie wiem jak będzie to wyglądało. Póki co jest to gra w badmintona lub kroki. Kalorie liczę. Odnośnie słodyczy, to dziś mała wtopa bo zjadłam pół jagodzianki :) hahah no ale nie była cała, nie było dwóch. Także nie ma tragedii. Zresztą nawet gdy je ograniczę, to też będzie dobrze.
Zobaczymy jak to wyjdzie. Nic na siłę. Uda się, to super, nie uda spoko. Nie spinam się, nie narzucam ile kg musze schudnąć.... ja mogę schudnąć, ale nic nie muszę :) Ty również nic nie musisz, pamiętaj. Trzymam za Ciebie kciuki. Powodzenia. Miłego wieczoru. Pozdrawiam :) :*
Niedziela upalna jak diabli. Nawet teraz nie jest wcale lepiej, mimo, że wieje wiaterek. Nie robiłam nic specjalnego. Trochę poczytałam, ale niestety trafiłam na wadliwą książkę i przestałam czytać. Napisałam do wydawnictwa, zobaczymy co mi odpiszą.
Kalorie dzisiejsze policzone
A posiłki wyglądają następująco
I posiłek: chleb z pomidorem, ogórek, papryka, jajko
II posiłek: ziemniaki, brokuł z bułką tartą, paluszki rybne, ogórek z jogurtem greckim
III posiłek: matcha, czereśnie, maliny, chrupki serowe i 3 ciasta korzenne ( zjadłam bo już za długo leżały i wywietrzały)
IV posiłek: tosty z szynką, serem, ogórkiem plus sos remulada i teraz dopijam matchę
Wszystko zjadłam z apetytem, bez podjadania, co bardzo mnie cieszy. Od jutra wdrażam plan na lipiec ;) O nim będzie jutrzejszy wpis, oraz podsumowanie czerwca ( jeśli nie zapomnę)
A teraz życzę Wam spokojnej nocki i udanego poniedziałku. Pamiętaj, że trzymam za Ciebie kciuki, nie poddawaj się. Powodzenia. Pozdrawiam
Nie było mnie kilka dni, ale późno wracałam i jakoś o 23ej nie chciało mi się siadać do kompa. Dziś w sumie też nie jest wcześnie ;) Kalorie liczone codziennie, nie poddaje się. Czasami oczywiście jest ciężko i jedzenie byle jakie...ale nawyk trzeba wyrobić. W czwartek udało się pokręcić na rowerze 30 minut i 5 zł wpadło do skarbonki. Dziś dwa razy po 30 minut gry w badmintona :)
Za drugim razem więcej kalorii spalonych, ale tylko dlatego, że już nie świeciło słonce i lekko się ochłodziło. Ale to był super czas z córką :) Zaraz posmaruję łokieć maścią.. bo inaczej nie zasnę. Zresztą w trakcie gry już mnie bolał. Baaa boli od kilku dni , znowu :( ale mam krem, po którym ból znika (noc przesypiam, zwykle) Ale czego nie robi się dla dziecka, prawda... nawet z bólem.... Owszem, gdybym nie mogła unieść rakietki, bo bym nie grała.
Posiłkowo dzień wygląda tak:
I posiłek: bagietka z pomidorem, mozzarellą, ogórek
II posiłek: ciasteczko, które dostałam w Rossmannie, borówki, maliny , kawa mrożona
III posiłek: ziemniaki, surówka, wątróbka ( chodziła za mną od miesiąca)
IV posiłek: czereśnie, popcorn, rodzynki w czekoladzie i matcha którą teraz dopijam
Działamy, nie poddajemy się. Trzymam za Ciebie kciuki. Rób swoje, nie patrz na innych. Powodzenia. Udanej niedzieli :) Pozdrawiam
Znowu uciekła mi jeden dzień? Mamy wtorek :) a jak minął poniedziałek? Szybko, za szybko, ale spokojnie.
I posiłek: chleb z ogórkiem i serkiem z pieczarkami
II posiłek: popcorn, czereśnie,
III posiłek: pancake z jogurtem greckim, borówkami i malinami
IV posiłek: sokoliki podsmażone, ogórek, papryka i grzanka plus matcha :)
Kalorie hmmm niewiele... zresztą dziś podobnie :(
I posiłek: bułka ziemniaczana , szynka, sałata masłowa
II posiłek: zupa jarzynowa
III posiłek: frytki i wrapp z kurczakiem z McDonalda i teraz jeszcze dopijam matchę
Matcha jest dla mnie alternatywą dla zwykłej kawy. Jedną lub dwie pijam i żołądek reaguje pozytywnie. Odnośnie kalorii, dziś i wczoraj mało...aj jak jest M w domu, to ciężko mi czasami ogarnąć jedzenie. Czasami przerwy między posiłkami są zdecydowanie za duże.. On np. gdy jesteśmy poza domem, to zje cokolwiek w sklepie a ja nie :( dlatego wychodzi jak wychodzi. Fakt zauważyłam, że głowa zaczęła boleć :( i tabletka poszła w ruch, a mcdonald dzisiejszy to hmmmm w sumie nie był planowany ( miał być tylko shake dla M i coś dla młodej)
Ogólne samopoczucie byłoby znacznie lepsze, gdyby jedzenie udało się ogarnąć i głowa by nie bolała. Jutro w planach przy okazji podwózki młodej do galerii...ja załatwię tzn kupię kilka rzeczy na urodziny. Dziś tylko udało mi się kupić głośnik GBL a jutro troszkę więcej do kupienia.. Nie wiem czy z wszystkim się wyrobię. No i kilka pomysłów zabrały mi koleżanki :) które chciały młodej zrobić prezent :D i takim sposobem odeszły mi 3 rzeczy z listy, którą pisałam kilka postów wcześniej :) Zobaczymy, bo czasami coś wpadnie w oko w najmniej oczekiwanym momencie. Jeszcze muszę z banku wybrać kasę ;) bo wymyśliłam sobie taki tort z którego wychodzą pieniądze :)
Coś takiego :) no i trzeba wsadzić kasiorkę .... już rozpisałam sobie ile jakich banknotów będzie :D Ajjj jak ja coś sobie wymyślę :D
Pamiętaj aby się nie poddawać. Na 37 dni liczenia kalorii tylko dwa razy nie liczyłam. Jest dobrze tzn nigdy tak dobrze nie było. Tzn jeśli chodzi o liczenie czy poddanie się. Bo waga hmmm lepiej nie będę mówiła. Działam dalej, jednym słowem. Ty również rób swoje, nie patrz na innych. Trzymam za Ciebie kciuki. Wspaniałego tygodnia dla Ciebie. Pozdrawiam :) :*
Nie wiem, jak to się stało.. ale myślałam, że nie było mnie tylko wczoraj.... a tu się okazuje, że ostatni wpis był? Był w środę :D Jak??? Nie wiem. Chyba kilka dni mi uciekło. Ale to nie oznacza, że nie liczyłam kalorii. Liczyłam.
Czwartek na wariackich papierach. Dosłownie. Zresztą wczoraj nie było lepiej ;) Zakończenie roku, potem chwila na zakupy i do domu. Potem z młodą i jej przyjacielem do KFC ( znają się od podstawówki, fajna taka znajomość. Mogą liczyć na siebie, każdego dnia, o każdej godzinie. To jest przyjaźń :) Po KFC do domku, pokręciłam się, coś porobiłam i ? I prąd wyłączyli :) hahaha dosłownie. Okazało się, że cała wioska nie miała. Wyłączenie awaryjne. Jakieś 40 minut nie było prądu. Jak już włączyli, to byłam w łóżku. Chyba musiało mnie nieźle ściąć... bo nie pamiętam, że w nocy lało.
Dziś rano szybko małe zakupy, potem obiad i czyszczenie lodówki. Każdy miał co innego ;) Lubię takie czyszczenie hihihih.
I posiłek: sałatka jarzynowa z kajzerką
II posiłek: ogórek, tortilla z mięsem mielonym z szynki, cebulką i papryką i serem
III posiłek: kawa widoczna na zdjęciu, winogrono, czereśnie, popcorn karmelowy i przekąska paprykowa doritos
IV posiłek: tofu ( pikantne, kupione w Lidlu) Teraz dopijam matchę :)
Jeśli chodzi o tortillę, to wyszło to obłędne. Najpierw podsmażyłam mielone, dodałam cebulę, paprykę i dalej smażyłam. Jak już mięso było usmażone. Posmarowałam lekko placki majonezem ( dosłownie ciut majonezu było) na to mielone, na to ser i na górę drugi placek. Wszystko na grill elektrycznego poszło ;) Fajnie się te małe placki sprawdzają swoją drogą :) Polecam. Jeśli chodzi o tofu. Kupiłam w lidlu. Smaczne na zimno, jak i ciepło. Fajnie doprawione ( nawet dla mnie mocno pikantne) Aaaaa czereśnie teraz jem kiedy tylko mogę ;) Oczywiście jeśli są dobre :D
Samopoczucie hmmm dziś nawet ok, chociaż jest jakiś dziwny niepokój... nie wiem czemu. Ale to nic, opaskę podładuję i zmykam do łóżka.
Pamiętaj, aby się nie poddawać. Działaj. Rób swoje, nie oglądaj się za siebie i nie patrz na innych. Trzymam za Ciebie kciuki. Powodzenia. Miłego wieczoru i cudownej niedzieli. Pozdrawiam :) :*
Dzisiejszy dzień jest dziwny. W nocy musiałam być faktycznie padnięta, bo nawet nie słyszałam , jak padało... a raczej lało. No nic. Rano szybko zakupy, potem młoda antybiotyk. Na szczęście dziś ostatni dzień ....jutro już idzie do szkoły, a pojutrze zakończenie roku.
Kalorie policzone
I posiłek: chleb, serek topiony z pieczarkami, rzodkiewka, sokoliki
II posiłek: paluszki, popcorn karmelowy, brzoskwinie i kawa mrożona
III posiłek: kurczak w sosie słodko-kwaśnym z ryżem
IV posiłek: bagietka czosnkowa, sałatka jarzynowa , czereśnie i teraz dopijam kawę mrożoną
Wszystko zjadłabym jeszcze raz, poza bagietką ;) po której mi się odbija :D A czereśnie kupione w Dino ( niebo w gębie) . Woda pita, kroki tez całkiem ładnie nabite ..także jest dobrze.
Zauważyłam, że teraz gdy wszystko w szkole zakończyło się pozytywnie, to odetchnęłam i mogę skupić się na sobie ( chociażby na te dwa miesiące) .
Nie wiem ile ważę, okres powoli się kończy, więc poczekam dzień, dwa i wtedy wejdę na wagę ;) aby za bardzo się nie denerwować ;D
Pamiętaj, aby się nie poddawać. Działaj, rób wszystko na swoich zasadach. Nie patrz na innych. Tylko Ty wiesz, co Ci służy, co lubisz a czego nie. Trzymam za Ciebie kciuki. Powodzenia. Miłego wieczoru. Pozdrawiam :) :*