Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

chyba lepsze samopoczucie mnie sklonilo do odchudzania

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1067635
Komentarzy: 36979
Założony: 17 kwietnia 2012
Ostatni wpis: 20 listopada 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
aska1277

kobieta, 41 lat, Toruń

153 cm, 65.80 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

14 czerwca 2022 , Komentarze (33)

Witajcie 

         Tak...zaczął się nowy tydzień, a jak? Wcześnie ;) hihihi Wczoraj wcześnie zaczął się i późno skończył. Dziś czeka mnie to samo i tak cały tydzień.  Chyba mój organizm to czuje. Znowu mam dziwne kłucia w klatce piersiowej, częściej sięgam po psychotropy, po których jestem senna, wybita z rytmu. Nie, nie pocieszam się jedzeniem, raczej muszę się zmusić do zjedzenia czegokolwiek. To nie wróży nic dobrego. 

         Czuję się zagubiona, jak małe dziecko, które potrzebuje pomocy. Tylko dziecko zwykle prosi o pomoc...a ja? Ja nie. Nie umie, nie lubię, taka jestem. Znowu długo duszę w sobie za dużo i czuję, że niedługo wybuchnę. Czuję jakbym rozpadała się od środka. Dziwne uczucie. Hmmm życie. 

        Dobra, nie będę Was zanudzać, smęcić..bo to nie oto chodzi. Aktywności dziś brak, poza krokami , których uda mi się zrobić 10 tyś ;) Póki co mam 9189 :) Nie spinam się. Woda spoko. A jedzonko ? Jest i owszem policzone :) 

ŚNIADANIE: bułka grahamka, hummus, kiełki rzodkiewki

II ŚNIADANIE: precel, banan

OBIAD: makaron podsmażony z szynką i serem plus ketchup

deser: lody tiramisu, paluszki i orzeszki plus kawka ( taką miałam ochotę ) 

       Dziś sporo kalorii, zobaczymy co pokaże waga po tygodniu. Sama już nie wiem, ile kalorii zjadać aby waga ruszyła z kopyta ;) Może jakieś porady :) Czasami mam dni, że pięknie działam....za chwilę upadam, nie mam ochoty kombinować z dietetycznym menu :(  I weź bądź tu mądra ;) 

       Aaaa chciałabym jeszcze Wam pokazać moją czerwcową aktywność ;) 

         Szczerze, to myślałam że jest gorzej...ale ogólnie nie jest źle ;) Jedynie w niedzielę miałam kryzys ;) 

        Nawet jak mam upadki, to podnoszę się i działam dalej. Nie poddaje się. Walczę. Trzymam za Was kciuki. Powodzenia. Spokojnego wieczoru. Pozdrawiam :) :* 

13 czerwca 2022 , Komentarze (23)

Witajcie 

       Znowu nowy tydzień na horyzoncie ;) A gdzie weekend? Nie wiem, przeleciał mi przez palce i nie ma. Zdecydowanie za szybko, za nerwowo, płaczliwie...stresowo... Nie takich dni to ja nie chcę. Właściwie nawet dobrze, nie pamiętam weekendu...zasługa leków :( Z jednej strony dobrze. 

      Poniedziałek zaczęty hmmm o 5 rano. Zrobiłam co miałam zrobić i siup podwózka dziewczyn do miasta i powrót do domu. Nawet zakupów nie robiłam w drodze powrotnej. Wszystko miałam, a dziś usiądę i zrobię listę...ale szalała nie będę....bo nagle Boże Ciało ;) Nie ma co wariować ;) Troszkę dziś posprzątałam, ogarnęłam obiad dla M. To będzie kolejny ciężki tydzień, tydzień popołudniówek, a ja w roli kierowcy. I czuję, że od 5 do północy na nogach i jutro powtórka wrrrrrrr. Ale jak mus to mus ;) Dam radę.... chyba. Teraz popijam drugą kawkę.. Nie dałabym rady bez. Przed południem, jak zaczęło lać, patrzę, a tam grad.... burza, grzmoty....za 10 minut cisza ;) 

     Dziś powróciłam z liczeniem kalorii. Niestety weekendy bywają zgubne u mnie. A jak dojdzie stres, nerwy... to liczenie odpada :( No nic, nie poddaje się, walczę. Posiłkowo dzień dziś wygląda tak :

ŚNIADANIE: kolagen, chleb z ziarnami, sałata masłowa, salami

II ŚNIADANIE: cukinia z serem z piekarnika, bagietka czosnkowa, kawka

OBIAD: ziemniaki, jajko sadzone, ogórek, deserek ( galaretka, skyr, mus z truskawek, beziki, i piegi czekoladowe oraz kawka 

      Za mało kalorii, to wiem. Ale na siłę jeść nie będę, nie oto chodzi. Tak to jest jak w weekend sobie człowiek pozwoli i poniedziałek lichy ;) Grunt to wszystko z głową, bez głodzenia się ;) ale i bez przejadania się :) Prawda? Woda ogarnięta a jak u Was z wodą? Dajecie radę? Aktywność u mnie kuleje... wczoraj nawet nie było 10 tyś kroków... Czy jestem zła? Nie :) Bo to nie są wyścigi ;) Zrobię, to super, ale jeśli nie... tzn że organizm nie chce, a ja się go słucham. 

      Pamiętajcie, nie poddajemy się, walczymy...ale nie za wszelką cenę. Cudownego nowego tygodnia dla Was. Trzymam za Was kciuki. Powodzenia. Miłego wieczoru. Pozdrawiam :) :* 


10 czerwca 2022 , Komentarze (12)

Witajcie 

           Jak ja się cieszę, że to już piątek... Nie macie pojęcia. Najpierw szybki skrót dnia wczorajszego. To był ciężki dzień, minął szybko, treningu nie zrobiłam...bo spędziłam właściwie cały dzień poza domem. Jedzenie hmmm w normie i w kaloryczności się zmieściłam, ale było trochę za mało. Ale woda chociaż wypita ;) 

           Dzisiejszy dzień od samego rana na wysokich obrotach tzn. od godziny 3.20 :) 3.40 zawiozłam M na firmę, wróciłam, zdrzemnęłam się chwilę, wstałam o 6. ogarnęłam młodą i szybko odwiozłam na przystanek. Wróciłam,pokręciłam się, posprzątałam, około 12 zdrzemnęłam się bo tak mnie muliło. o 13 znowu do miasta po młodą do szkoły. Po drodze odwiedziłyśmy kilka sklepów. Pokręciłysmy się i chwilę przed 16 odebrałam M. Szybko do domu... on zjadł obiad, ja coś ogarnęłam i znowu do miasta ;) a dziewczyny w tym czasie wybrały się rowerami do miasta ;) Jeszcze nie wróciły. Co mięliśmy, załatwiliśmy, po powrocie do domu, chwila relaksu ;) czyli maseczka i pranie :) hahah 

         Posiłkowo dzisiejszy dzień bez szału

ŚNIADANIE: chleb graham, kiełki , jajecznica

II ŚNIADANIE: baton proteinowy, banan

OBIAD: veggie burger i shake ( wiem mało twórcze ale to w trakcie załatwiania spraw) i kawka w domu

kolacji brak...późny powrót do domu i brak ochoty...chociaż lekko głowa ćmi, to myślę, że ból się nie rozwinie. oby.... Woda ładnie wypita. Aktywność... dziś znowu jej brak :( co akurat dziś mnie wkurzyło. No ale cóż..samo życie. biczowała się nie będę. Wbrew pozorom, ja cały czas jestem aktywna ;)     

       Pamiętajcie aby się nie poddawać. Walczymy, działamy. Życzę Wam cudownego weekendu, spokojnego, bez obżarstwa ;) Weekendu z głową :) Ja zaraz zabieram się za ułożenie jadłospisu ;) Trzymam za Was kciuki. Pozdrawiam :) :* 

8 czerwca 2022 , Komentarze (26)

Witajcie 

    Kolejny dzionek zakręcony strasznie...od samego rana....Na nogach od 4 z minutami, szybka podwózka M na firmę i do domu. Zdrzemnęłam się jakieś 40 minut, wstałam ogarnęłam co miałam ogarnąć. Obudziłam młodzież, szybko rozwiozłam, zakupy na momencie zrobione i siup do domu. Posprzątałam i zrobiłam trening ;) Szczerze... nie chciało mi się, lenia miałam strasznego. Do tego @....nie ułatwiała sprawy ;) Ale zrobiłam to :) Najpierw trening cardio z primaverą 20 minut, a potem hula hop 20 minut :) 

        Radość po treningu ogromna ;)  Nie wiem jak to zrobiłam, ale rozpisując treningi z Mel B....zapomniałam wpisać dzień 8 i 9 ;) Dlatego wyszukałam inny trening. Waga dziś ciut spadła. Posiłkowo dzisiejszy dzień wyglądał tak

ŚNIADANIE: bułka kajzerka z sezamem, szynka w galarecie, ogórek

II ŚNIADANIE: napój czekoladowy

OBIAD: cukinia z serem z piekarnika, plus kiełki i sos czosnkowy,

PRZEKĄSKA: czipsy, truskawki i kawka 

           Może nie jest idealnie, ale pokazuje co jem ;) nie ukrywam, bo to nie ma sensu. Kalorycznie niestety za mało w porównaniu ze spalonymi kaloriami. Zjedzone 1735, spalone 529. Cóż tak wyszło. Większość dnia poza domem, niespodziewanie :( więc jedzenia nie zabrałam... miałam inaczej zaplanowany dzień, a inaczej przebiegał ;) Niestety cały czas kulamy się z jednym samochodem i bywa czasami hmmm bardzo napięty grafik ;) Wszystko w biegu, na szybko. Cóż, życie ;) 

         Najważniejsze aby się nie poddawać. Dziś mimo @ udało mi się zrobić trening, co bardzo mnie cieszy... baaaa cieszy mnie również to, że wydłużyłam czas tego treningu :) Robię dalej swoje. Pamiętajcie żeby działać według swoich zasad ;) Róbcie swoje, nawet wolno ale do celu. Trzymam za Was kciuki. Miłego wieczoru. Pozdrawiam :) :* 

7 czerwca 2022 , Komentarze (18)

Witajcie 

        Raport będzie krótki, nie mam ani siły ni ochoty na dłuższy wpis :(   Nie dzieje się dobrze. Ale o tym innym razem. Trzymajcie kciuki za pozytywne rozstrzygnięcie. Posiłkowo jest ok, ale brak fotek, kalorie liczone w fitatu. Aktywność jest, może niewielka ale jest. Wczoraj był trening trening brzucha z Mel B a dziś trening pośladków. Miał być dziś także trening pośladków z Mel B ale niestety dostałam @ i musiałam troszkę zmienić trening. U Mel B ten trening jest na macie... a ja chwilowo nie mogę na macie ćwiczyć :( Te dni mi nie pozwalają. Nie jest to komfortowe, dlatego zamieniłam na trening na stojąco ;) również pośladków. Dał popalić ;) 

     Cieszę się, że nie zrezygnowałam. Może i trening krótki, ale kroków sporo bo już na liczniku ponad 17 tyś. Pewnie jeszcze do końca dnia, troszkę nabiję, jak tylko opaska się naładuje. Cieszy mnie fakt, że od 1 czerwca codziennie jest aktywność. Może krótka ale grunt, to wyrobić nawyk. Wodę piję, nie mam z tym problemu ;) 

       

       echhh nawet weny do pisana dziś nie mam :( Życie nie jest sprawiedliwe... Niestety kłopoty na początku roku szkolnego odbiły się na zakończeniu :( Martwię się, boję co będzie dalej. Do tego dziś byliśmy na pogrzebie ( znajomy rodziny, młody mężczyzna 68 lat) Będąc na cmentarzu zamyśliłam się, jakie to życie jest kruche :( ulotne .... wychodzisz z domu i możesz nie wrócić :( 

     Mimo wszystko trwam, działam, walczę.. to pozwala mi troszkę rozładować negatywne myśl, emocje. Dziś troszkę wspomogłam się lekami na uspokojenie. Nie lubię tych leków, bo raz nie można po nich prowadzić... a dwa jakoś szybciej po nich zasypiam... odjeżdżam.... 

    No nic, bo zaczynam smęcić. Trzymam za Was kciuki. Powodzenia. Spokojnego wieczoru. Pozdrawiam :) :* 

5 czerwca 2022 , Komentarze (15)

Witajcie 

             Weekend powoli dobiega końca, to dobrze...Nie to, żebym nie lubiła weekendu, ale nie tym razem. Jakoś m z nim tym razem nie jest po drodze ;) Sobota minęła szybko, wcześnie wstałam ogarnęłam co miałam ogarnąć. Zrobiłam nawet trening czyli Mel B abs oraz hula hop :) 

         Już zapomniałam jak abs potrafi dać w kość ;) Ale lubię te krótkie treningi, można z nimi kombinować ;) Dzień kończyłam z potwornym bólem głowy. Nerwy, stres, upał za oknem... wszystko się skumulowało, więc nic dziwnego że pojawił się ból. Poratowałam się tabletką, nie było wyjścia.. i tak długo się przed nią broniłam. 

          Niedziela taka, jakaś nijaka. Udało się pospać 

        Głębokiego snu nie jest dużo, ale zwykle tak mam... więc to mnie nie zdziwiło. Jednak sen lekki w szoku jestem ;) zwykle jest max 4 godziny, a tu już 6 godzin. Samo to, że obudziłam się o godzinie 8... tu jestem w szoku :) Faktycznie musiałam być padnięta po całym tygodniu ;) A tu kolejny podobny się szykuje... Posiłkowo dzień dzisiejszy wygląda tak 

ŚNIADANIE: chleb z ziarnami, gotowany filet z piersi kurczaka, pomidor

II ŚNIADANIE: lód 

OBIAD: zrazy, ziemniaki, buraczki 

DO FLMU: popcorn, ketchup i kawka ;) 

          Póki co więcej nie będzie raczej :( Mam ściśnięte gardło z nerwów. Z młodą zerwał chłopak. Boje się, że powróci dawne dziecko... załamane, płaczliwe, smutne, bez chęci :(    Jej smutek udziela się mi. Trzymajcie kciuki, aby nie odbiło się to teraz na nauce.. Teraz ostatnia prosta w szkole :( 

          Pamiętajcie aby się nie poddawać. Trzymam za Was kciuki. Powodzenia. Spokojnego wieczoru i wspaniałego nowego tygodnia :* :) 

3 czerwca 2022 , Komentarze (10)

Witajcie 

          Jak ja się cieszę, że to już piątek. Ten tydzień był szalony, zakręcony. Sypiałam po 4-5 godzin, masakra jakaś. Jutro odeśpię ;) Jeszcze wzmianka odnośnie wczorajszego dnia, a raczej treningu ;) Dodałam wpis, po czym pomyślałam zrobię trening, tak jak rozpisałam... ale tak mi się nie chciało. Spięłam 4 litery i zrobiłam Mel B nogi....oj to był ogień trening 11 minut ale ogień niesamowity ;) 

        Nawet radość na twarzy była ;) Dziś w mojej rozpisce był kolejny trening z Mel B -ramiona....choinka to było coś...plus ciężarki. Miałam wrażenie jakbym słonia dźwigała ;) Szok. Oczywiście te ćwiczenia można było wykonywać bez ciężarków lub z ciężarkami albo butelkami ;) Stwierdziłam spróbuję z ciężarkami, najwyżej przerwę ;) Udało się 

         Dziś wyszło 12 minut tego treningu, ogień niesamowity. Dorzuciłam jeszcze 20 minut hula ;) Uwierzcie...nie mogłam ramionami ruszać, szok. nawet teraz pisząc, czuję wszystko ;) Cieszę się, że ruszyłam znowu 4 litery ;) i udało się. Pewnie niejeden powie.... psttttt co to jest 11 czy 12 minut treningu ;) Ale polecam zerknąć na te treningi ;) Jak się je wykonuje dokładnie, to czuć, oj czuć :D Rozpisałam sobie treningi Mel B na cały miesiąc. I tak np. wczorajszy trening nóg, kolejny będzie 10 czerwca a dzisiejszy ramion będzie 11 czerwca ;) Zobaczymy jak pójdzie ;) Póki co wracam z krótką aktywnością. Ale tak jak napisałam te treningi dają w kość ;) Lucynka to wie, prawda :) 

      Jedzeniowo dziś nawet ok, ale nie liczyłam kalorii, bo dziś był bardzo stresujący dzień :( Nerwowy. Na szczęście udało się  i zakończył pozytywnie. Jeszcze tylko przetrwać kolejny tydzień i będzie dobrze. Trzymajcie kciuki ;) 

    Pamiętajcie aby się nie poddawać. Walczymy, działamy. Każdy w swoim tempie ....bez pośpiechu, bo pośpiech to zły doradca, pamiętajcie ;) Trzymam kciuki. Powodzenia. Spokojnej nocki i cudownego weekendu :) Pozdrawiam :) :* 

2 czerwca 2022 , Komentarze (20)

Witajcie 

      Maj zleciał...nie wiem kiedy... dopiero co się zaczął, a już się skończył? Szok. Co się udało, a co nie?! 

woda: 31 dni ( w tabelce jest błąd)

spadek -0,6 kg ( mało ale byle trwale ;) Miałam wzloty i upadki, takie życie. Stres nie sprzyja odchudzaniu, gubieniu kg... nie u mnie. 

dni treningowych było 18 czyli 13 dni było bez treningów. W kwietniu z treningami było lepiej, ale za to nie było spadku ;) 

jeśli chodzi o kroki, widzicie ;) tylko 3 dni, poniżej 10 tyś, reszta spoko ;) jestem zadowolona 

           Wiem, że zawsze mogłoby być lepiej...ale i gorzej. Także nie narzekam. Na czerwiec zrobiłam plan, co z niego wyjdzie, nie wiem. Rozpisałam sobie treningi z Mel B. Pamiętam, jak kiedyś z nią ćwiczyłam  ile radości dawały mi te treningi. Zobaczymy teraz. Nie planuję dni bez słodyczy. Tzn nie narzucam sztywno np. cały czerwiec bez słodkiego ;) bo wiem, że jest to realne w moim wykonaniu...ale nie chciałabym narzucać sobie wszystkiego naraz. Bo nic wtedy nie zrealizuję. Wolę stopniowo. Jeśli wdrożę aktywność, to pójdę o krok dalej. Także wszystko po kolei. Jedynie co wychodzi mi w 100%, to woda. Piję każdego dnia. Także zaczynamy czerwiec, aby nie obudzić się z ręką w nocniku ;) na koniec miesiąca :) 

          Idę dalej po swoje. Mam super wsparcie, jesteście kochane :) :* Dziękuję Wam :) Pamiętajcie aby się nie poddawać. Działamy, walczymy, nie poddajemy się :) Damy radę. Trzymam za Was kciuki. Miłego wieczoru. Pozdrawiam :) :* 

         

31 maja 2022 , Komentarze (14)

Witajcie 

         Wtorek...a ja mam wrażenie jakby już minął tydzień. Senna cały dzień ale nic dziwnego spałam tyle co nic 

      M odebrałam około północy, zanim dojechaliśmy do domu było w pół do pierwszej :) Szybko się rozebrałam i spać ;) Budzik miałam nastawiony na 5.20 a obudziłam się o 4.54 :(   Złaaaaaa tak, dziś obudziłam się zła. Mała ilość snu, robi swoje. Waga lekko w górę ( nie poddaje się) Działam. Dziś będzie powtórka z rozrywki ;) Wczoraj jak jechałam była spora mgła, nie lubię takiej pogody. 

     Dziś nawet dziewczyny później obudziłam, bo mogłam. Śniadanie, podwózka do miasta, ja na zakupy a M załatwić to i owo. Aż nagłe słyszę tel... dziś też mnie zawieziesz na firmę wrrrr, a myślałam, że uda się zdrzemnąć chociaż godzinkę u rodziców. Cóż nie było mi dane. I co jak zostało powiedziane, tak zostało zrobione :) Po 16 odebrałam młodzież i do domku. Dziewczyny dostały  coś na szybko, a ja ? Ja zabrałam się za obiad na jutro. Padło na kurczaka w mleku kokosowym z curry ;) Po przepis zapraszam na mój kanał 

       Jeśli ktoś nie ma życzenia lub woli pisemny przepis, piszcie, jutro podam ;) To danie jest obłędne ;) Obiadek gotowy a ja? Ja piję kawkę, już drugą....bo znowu zasypiam :( A tu trzeba pilnować aby nie zasnąć :) hahah  

      Aktywność? kroki...póki co 17123 i troszkę jeszcze się uda, jak opaska się podładuje ;) Może jutro skleję jakieś podsumowanie  miesiąca, zobaczymy. Posiłkowo dziś hmmm niby ok, ale zdecydowanie za mało. Kalorie liczone, spalone...  bilans wygląda kiepsko bo zjedzone jakieś 1400 z kawałkiem a spalone prawie 500 :( Także pod tym względem lipa. Samo życie, bywa. Zobaczymy jak minie jutrzejszy dzień...Dzień dziecka, czy będę liczyła, co jadła... jedna wielka niewiadoma ;) 

     Nie poddaje się, walczę, trwam... Nie porzucam liczenia kalorii, cykania fotek. Trzymam za Was kciuki. Powodzenia. Spokojnego wieczoru i cudownego nowego miesiąca. Pamiętajcie, że nawet jak upadniecie, walczcie. Pozdrawiam :) :* 

30 maja 2022 , Komentarze (12)

Witajcie

       Ostatni tydzień maja.. nie szaleje, bo ma być to będzie. Od rana zalatany dzień. Pobudka o 4.40....a ja o 4.20 już na równych nogach. Coś mi się pomyliło, że mam budzik na 4.20 i on nie zadzwonił, podniosłam się... zdziwiona.. i nagle olśniło mnie... przecież budzik mam na 4.40 :) Położyłam się jeszcze na chwilę, ale szczerze...to nie lubię tak robić. Jak już się przebudzę, najlepiej jak wstanę. 

      Wstałam ogarnęłam się, ogarnęłam co miałam ogarnąć, obudziłam domowników i wyjazd do miasta, rozwiezienie dziewczyn. Ja do rodziców ,M swoje załatwić. Jak załatwił, odebrał mnie i powrót do domu. Niestety dalej z jednym autem się bujamy... dlatego tak chaotycznie jest.... u mnie. Zrobiłam mu obiad, chwilę się pokręciliśmy w domu i zawiozłam go na firmę. Po drodze zgarnęłam brata...potem znowu do rodziców po młodą. Chwilę posiedziałam, potem po drugą pannę i do domu. Jak wyjechaliśmy o 7 do do domu dotarłam o 16.20. Szybko obiad dla dziewczyn, ogarnięcie kotów, porządek, myci garów itp... Teraz usiadłam z kawą, bo zasypiam na stojąco. Nie wiem czy ta kawa coś da :( Zasypiam daje, a kawy ubywa... Nie wiem czy nie wspomogę się energetykiem :( Bo muszę po około 23 lub północy, jechać po M :( Boję się, że zasnę. Zobaczymy. 

     Posiłkowo dzień przedstawia się tak:

ŚNIADANIE: chleb, szynka, rzodkiewka

II ŚNIADANIE: makaronki(koniec daty) muffinka, i merci od mamy :)

OBIAD: omlet z rodzynkami, truskawkami, i borówkami plus cukier puder

KOLACJA: grzanki z szynką, serem, ogórkiem kiszonym i pieczarkami plus sos ketchup i majonez

         Tak bywa, gdy dzień chaotyczny :( Nie lubię takich dni, ale nic na nie nie poradzę. Najważniejsze, że nie podjadam, nie przejadam, nie rzucam na jedzenie. To już duży plus. Dziękuję Wam, że byłyście w majowym wyzwaniu z wodą :) Zapraszam już na czerwcowe wyzwanie :) 

         Nie poddaje się, walczę dalej. Trzymam za Was kciuki. Działamy. Nawet jak upadniemy, powstajemy. Głowa do góry. Powodzenia. Spokojnego tygodnia. Pozdrawiam :) :* 

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.