Witajcie
Czwartek przeleciał mi przez palce... dosłownie. Może dlatego, że dziś byłam zdana na siebie, bo M wrócił z trasy chory. Wzięło go na całego. Nie, nie przeszkadza mi to... bo M jest z tych facetów, co nie marudzi, nie narzeka :) I to mi się podoba :) Jak chory, czy przeziębiony, to leży, śpi... także spokojny chłopak hihihi
Udało mi się dziś zrobić trening i z krokami też ładnie idzie, bo już mam ponad 18 tyś :)
Wpadł rower i to nawet 40 minut :) Czyli kolejna 5 do skarbonki plus 5 za kroki ;) Cieszę się, zaliczyłam 3 trening w tym tygodniu :) Jeśli chodzi o posiłki...
I posiłek: chleb z szynką, na szybko
II posiłek: winogrono, mandarynki, truskawki, dwa razy ryż w czekoladzie i kawa
III posiłek: zupa ogórkowa
IV posiłek: hamburger z kfc plus energetyk...tak wiem to samo zło, ale chciało mi się ;)
Ostatnie zdjęcie to dwie miski faworków ;) ( chruścików ) na jutro, na dzień kobiet :) A co tam.... część pójdzie do rodziców, część młoda do szkoły weźmie.. a resztę zjemy w domku :) Godzinkę mi zajęło zrobienie ich... ale wyszły obłędne, jeszcze opruszę je cukrem pudrem :) mniammm raj z gębie hihihi.
Ja zmykam spać, a Tobie życzę spokojnej nocy i trzymam za Ciebie kciuki. Nie poddawaj się. Powodzenia. Pozdrawiam :) :*