Dzisiejszy dzień jest spokojny, bez szaleństw. Rano rozwiozłam młodzież, potem poszłam zamówić wiązanki na jutro :( Jutro pogrzeb chrzestnego. To jest dla mnie ciężki czas. Może nie miałam superaśnego kontaktu z wujkiem, ale uważam, że mięliśmy świetny kontakt. Nowotwór zabrał go pół roku od diagnozy :( Całą ta sytuacja powoduje, że nie umiem sobie miejsca znaleźć. Dziś nawet nie liczyłam kalorii, nie czułam potrzeby. Jutro pewnie też nie będę liczyła, bo jadę na stypę... no i nie wypada cykać fotek i liczyć kalorii. Staram się nie objadać w dni kiedy nie liczę kalorii. Nie chciałabym być uzależniona całe życie od liczenia kalorii, bo to nie o to chodzi.
Za to kroków udało się dziś ładnie wydreptać. Już na liczniku mam ponad 16 tyś. Także jest ok.
Przepraszam za taki nieład w dzisiejszym wpisie, ale chciałam dać znać tylko, że jestem i działam. Nie poddaje się. Tylko troszkę zmieniałam dziś i jutro zmienię priorytety ;) Tak też jest dobrze.
Trzymam za Ciebie kciuki. Działaj, nie poddawaj się. Rób to na własnych zasadach. Nie oglądaj się za siebie. Jak dziś był gorszy dzień, jutro będzie lepiej. Powodzenia. Spokojnego wieczoru. Pozdrawiam :*
Nie było mnie kilka dni, spoko się działo. Ale nie oznacza to, że już się poddałam, działam dalej. Z mało przyjemnych, w piątek zmarł mój chrzestny :( we wtorek pogrzeb. Miesiąc temu chowałam szwagra mojego taty. Kiepsko się ten rok zaczyna :( W piątek mało co jadłam, o 4 nad ranem dostałam przykrą wiadomość i nie miałam ochoty nic jeść, Nic mi nie wchodziło. Dopiero wieczorem, gdy poczułam głód zjadłam ( i to był błąd bo było za późno i za dużo)
Sobota minęła szybko i niestety, nie był to miły dzień. To było coś okropnego . Nie chcę nawet tego wspominać. Kalorie wczoraj też były liczone, ale wiem, że zjadłam za mało... zdecydowanie za mało. Dziś z jedzeniem podobnie
I posiłek: chleb z pomidorem, szczypiorkiem, jajka na twardo z majonezem
II posiłek: placki z cukinii, marchewki i sera plus sos czosnkowy domowej roboty i sos słodki ( gotowy)
III posiłek: maliny, truskawki, chipsy serowe ( tak, zjadłam.. bo miałam ochotę)
IV posiłek: chleb z szynką białą, jajkiem i majonezem
Jak widać kalorii malutko. Jadłam bo jadłam... bez większego przekonania i ochoty.
Działam dalej, ale teraz zmykam do łóżka... bo u nas już koniec ferii i od jutra powrót do rzeczywistości. Boję się tego :(
Trzymam za Ciebie kciuki. Powodzenia. Spokojnej nocy i udanego nowego tygodnia. Pozdrawiam :*
Kolejny dobry dzień za mną, mimo, że treningu brak ale to nic. Menu wygląda tak
I posiłek: bajgiel z hummusem grzybowym i miksem sałat
II posiłek: tarta z kurczakiem i brokułem oraz sosem czosnkowym również domowej roboty ajjjjj dawno nie robiłam, a to takie pyszne ( ale kaloryczne niestety :)
III posiłek: skyr plus maliny i truskawki
Kalorycznie mmmm mogłoby być więcej, ale szczerze przyznam, że po obiedzie nie miałam ochoty na nic więcej. To, że zjadłam skyr.... to inna bajka ;)
Działam dalej. Za Ciebie trzymam kciuki. Nie poddawaj się. Zrób to na swoich zasadach. Powodzenia. Miłego wieczoru. Pozdrawiam :) :*
Na samym wstępie napiszę, że dzisiejszy dzień, to piękny dzień :) Aż jestem pod wrażeniem, bo ostatnie dwa dni były kiepskie. Dlatego cieszę się, że dziś jest super dzień. Nic szczególnego się nie wydarzyło, ale ogólna atmosfera była miła.
Treningu nie było, a kroki hmmm może dobiję do 10 tyś ;) chwilowo jest ponad 8 tyś ;) Jak się uda dobić to super, jak nie... to luz :) Dzisiejsze menu wygląda tak:
I posiłek: chleb z piersią z kurczaka, miksem sałat i pomidorem
II posiłek: mus i ryż w białej czekoladzie z karmelem ( w drodze)
III posiłek: kurczak w sosie słodko-kwaśnym z ryżem
IV posiłek: popcorn, winogrono
V posiłek: papryczki nadziewane, paluchy serowe, grzanki czosnkowe i maliny
Kaloryczność całkiem spoko, najedzona i zadowolona ;) A to najważniejsze. Idę dalej przed siebie. Coś mi mówi, że @ może przyjść przed czasem....
Trzymam za Ciebie kciuki. Nie poddawaj się. Powodzenia. Spokojnego wieczoru. Pozdrawiam :) :*
Kolejny dzień dobiega końca. O dziwo wtorek spokojny (co bardzo mnie cieszy). Rano małe zakupy w Dino, potem śniadanie, chwilę odsapnięcia i wskoczyłam na rower ;)
Co również mnie cieszy :) Bo dawnooo, dawno nie było jakiegoś treningu poza krokami. Ostatnio rower był, ostatniego dnia stycznia :( nie brzmi to dobrze. A jedzonko dzisiejsze
I posiłek: chleb, sałatka jarzynowa ( niestety kupiona w Dino- ble) plus miks sałat
II posiłek: omlet ryżowy ( białko płynne, kleik ryżowy, jogurt grecki, czekoladki kinder, winogrono ( mam ostatnio na nie fazę...)
III posiłek: kurczak słodko-kwaśny z ryżem
IV posiłek: kulki w białej czekoladzie, chipsy solone ( miałam na nie ochotę, ale nie zjadłam z apetytem)
V posiłek: pudding karmelowy ( całkiem spoko)
Wody piję jak smok, aż sama w szoku jestem. Ale chwilowo odstawiłam kawę ( żołądek znowu szaleje) Więc woda zbawienna przy refluksie ;)
Ten omlet wyszedł rewelacyjny :) uwielbiam je :) Śniadaniem się rozczarowałam, tzn sałatką jarzynową... czuć sam ocet :( nie była dobra. Dobrze, że dałam miks sałat, inaczej bym nie dała rady zjeść.
Idę dalej. Waga drgnęła, co mnie cieszy, tygodniowy spadek 0,5 kg zaliczony. Może szału nie ma.... ale waga długo stała ;) Więc mnie to cieszy.
Trzymam za Ciebie kciuki. Nie poddawaj się, walcz o lepszą siebie. Powodzenia. Pozdrawiam :) :*
Kolejny wpis na szybko, nie mam siły, ochoty na długie pisanie w dniu dzisiejszym. Wierzę, że jutro będzie lepiej. Trening dzisiejszy to hmmm spacer w strugach deszczu, jakieś 6km :( Niby fajnie bo nabiłam kroki, ale już czuję, że jutro będę cierpiała. Kurtkę miałam calusieńką mokrą :( Nawet bluzę, koszulkę, stanik.. wszystko mokre :( A posiłki ?
I posiłek: chleb z pastą tuńczykową ( została z wczoraj) plus młode listki oraz papryka
II posiłek: kleik ryżowy, krem ciasteczkowy i winogrono
III posiłek: tortilla( ser topiony, kurczak, miks sałat, pomidor) i woda...... piję jak oszalała.. jakby na mróz? Nie wiem.
Pamiętaj, aby się nie poddawać. Działamy dalej. Co do dnia jutrzejszego hmmm nie wiem jak będzie przebiegał, bo podobno ma być znowu strajk rolników. Tyle, że tym razem ma być całkowita blokada. Czy tak będzie? Nie wiem.
Trzymam za Ciebie kciuki. Powodzenia. Udanego tygodnia dla Was. Pozdrawiam :) :*
Niedziela to nie jest mój dzień. Zresztą... mamy 18 luty i moich dni od początku roku było niewiele. Ale nie ma co, idę dalej przed siebie. Jakoś sobie dam radę ( zawsze daję)
Dzisiejszy jadłospis
I posiłek: chleb z pastą tuńczykową( sama robiłam) plus młode listki ( były pyszne, muszę częściej kupować)
II posiłek: pizza, ale cała jaką widzisz na zdjęciu ;) Zjadłam tylko dwa trójkąty
III posiłek: ciasto z wczoraj, winogrono, borówki
IV posiłek: serek wiejski plus mus figowy i kawa
Pizza nie była planowana, kolacja też nie ( ale czyszczę dalej lodówkę) Gdyby dzień był fajny i miły, to jedzenie też byłoby inne. Samo życie. Ważne, że się nie rzuciłam na jedzenie. Szczerze, to na nic nie mam , nie miałam dziś ochoty. Jadłam bo jadłam.
Ale mimo wszystko nie poddaje się, idę dalej przed siebie. Kiedyś przecież musi być dobry dzień. Walcz. Trzymam za Ciebie kciuki. Powodzenia. Spokojnego wieczoru. Pozdrawiam :) *
Tak jak w tytule, szybki wpis i znikam... do łazienki. Już od jakiegoś tygodnia marzy mi się, poleżeć w wannie z książką. Dziś nadszedł ten dzień. Bo zawsze to szybko, szybko prysznic.. ale dziś mam ochotę poczytać ( a w zasadzie skończyć świąteczną hihihi jeszcze książkę) Najpierw trzeba skończyć, aby móc zacząć czytać inną. Wierzę, że dziś uda się skończyć.
Kroków jak na lekarstwo czyli 10 tyś i ładuję opaskę, więc w maksie jakiś tysiąc może jeszcze do końca dnia się uda. Posiłki
I posiłek: bułka grahamka, ser cammembert, mus figowy
II posiłek: tortilla ( ser mozzarella, jajecznica, bekon, miks sałat)
III posiłek: winogrono, ciasto sama robiłam( herbatniki, budyń, herbatniki, dżem porzeczkowy, herbatniki i gorzka czekolada) oraz kawa mrożona
IV posiłek: sakiewki z ciasta francuskiego ( ketchup, zioła prowansalskie, ser, szynka, pomidor)
Kaloryczność też spoko. Od dziś obniżam kalorykę z 2000 na 1800. 34 dni miałam ustawione 2000 , nie dobijałam do nich. A jeśli już dobiłam , to nie czułam się dobrze. Czułam się przepełniona, dlatego teraz zmniejszam , zobaczymy jak to wyjdzie, czy coś pomoże. Nic na siłę. Woda dziś bez problemu wchodzi...
Pamiętaj, aby się nie poddawać. Trzymam za Ciebie kciuki. Powodzenia. Spokojnego wieczoru. Pozdrawiam :) :*
Cieszę się, że już piątek. Od rana jakiś kosmos... dobrze, że wszystko udało się ładnie ogarnąć... Pogoda super, słoneczna.... wspaniała... ale co z tego jak młoda dalej w domu (ale liczę, że już po niedzieli gdzieś ruszy ;)
Trochę się dziś wystraszyłam, myślałam, że lęki ma już młoda za sobą. Popołudniu pojechałam do znajomych po pocztę ( mamy przekierowanie poczty) Odebrałam i mówię, to jeszcze podjadę do sklepu. Młoda mówi " mamo ok jedz, ja oglądam" Mówię, super... zrobię zakupy i wieczorem tylko po drugą pannę do Torunia i weekend. Wchodzę do sklepu... aż nagle telefon i w słuchawce słyszę.... " mamo szybko przyjeżdżaj, bo ktoś jest na podwórku, ktoś chodzi" no to ja na to, że spokojnie, wszedł to wyjdzie. Powiedziałam, żeby poszła na górę i zobaczyła czy jeszcze jest na podwórku, aby zobaczyła ze swojego pokoju i z drugiego. Ale ona powiedziała, że nigdzie nie idzie. tzn poszła, ale do sypialni, zamknęła pokój i schowała się w szafie :( Jak to usłyszałam, to szybko wyszłam ze sklepu... i ruszyłam do domu. Jak na złość zamknęli mi szlabany... miałam wrażenie, że są wieczność zamknięte... a młoda cały czas płace do słuchawki :( Dojechałam jak szybko się dało. Umówiłyśmy się, że jak już będę na podjeździe to zatrąbię 3 razy, aby wiedziała, że jestem. Tak też zrobiłam.. wyszła z sypialni dopiero, wtedy jak weszłam na piętro. Ile ja się strachu najadłam. Już było tak dobrze... ale widzę, że lęki powracają :( Zakupy nie zrobione... ale dziecko uspokojone.
Treningu dziś brak, nawet kroków niewiele zrobiłam, bo lekko 12 tyś z haczykiem. Po wczorajszym tuptaniu.... nie mam ochoty dziś na chodzenie ;) Jak nigdy mnie bolą nogi. Dlatego odpoczywam , na tyle ile mogę. A jadłospis wygląda następująco
I posiłek: kaszka mleczno-ryżowa truskawkowa z winogronem i czekoladkami kinder
II posiłek: makaron z krewetkami w sosie czosnkowym z Dino ( rewelacja)
III posiłek: chrupki serowe, winogrono, wafelki cytrynowe i kawa
IV posiłek: kiełbaska podsmażona z cebulą i bułka kukurydziana oraz piwko 0%
To piwo stało w lodówce od listopada ;) Miałam je wypić w sylwestra :) Zapomniałam, a potem nie miałam ochoty...aż do dziś... Wypiłam pół, na więcej ochoty nie miałam :)
Jestem pełna, chyba to piwo mnie dopełniło. Postanowiłam zmniejszyć kaloryczność z 2000 na 1800. Ostatnio dobijałam do tej kaloryki, więc raczej... nie powinno być problemów. Zobaczymy.
Pamiętaj, aby się nie poddawać. Walczymy dalej. Trzymam za Ciebie kciuki. Spokojnego weekendu. Powodzenia. Miłego wieczoru. Pozdrawiam :) :*
Mamy czwartek, a w zasadzie zaraz dobiegnie końca... Dzisiejszy dzień był szalony, mimo, że niewiele się działo...ale kroki mówią same za siebie ( już mam na liczniku 20754) Myślę do dobiję do 21 tyś ;) Jeśli chodzi o posiłki:
I posiłek: na szybko chleb z twarogiem wędzonym oraz papryką
II posiłek: tortilla ( posmarowana lekko majonezem, na to drobno pokrojony ogórek korniszon, na to ser mozzarella topiony, następnie na to pierś z kurczaka w płatkach kukurydzianych z piekarnika, miks sałat i papryka) Niebo w gębie :)
III posiłek: serek truskawkowy, winogrono, pomarańcza, ryzowy baton z mlecznej czekoladzie, paluchy serowe
Najedzona :) obiad był pysznyyyy polecam każdemu. Tortilla jest tak elastyczna, że możesz do niej włożyć wszystko, na co masz ochotę ;) Ja szukam na nią inspiracji :) Śniadanie było na szybko ( pierwotnie miało być co innego, ale nie udało się) Ostatni posiłek, to czyszczenie :)
Dzisiejsze samopoczucie nawet dobre. Chyba choroba przechodzi bokiem... ale młoda cały czas ma kaszel. Ja trochę i głównie na noc. Przed nami w sumie jeszcze tydzień ferii, a my w domku :( Ale odkąd pamiętam, młoda zwykle chorowała właśnie w dni wolne ;) Mimo wszystko myślę, że jeszcze uda się gdzieś wyjść .
Pamiętaj, aby się nie poddawać. Walcz o lepszą siebie. Jesteś silniejsza niż myślisz. Trzymam za Ciebie kciuki. Powodzenia. Spokojnego wieczoru. Pozdrawiam