Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

chyba lepsze samopoczucie mnie sklonilo do odchudzania

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1104511
Komentarzy: 37376
Założony: 17 kwietnia 2012
Ostatni wpis: 17 stycznia 2025

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
aska1277

kobieta, 41 lat, Toruń

153 cm, 66.80 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

12 kwietnia 2020 , Komentarze (18)

Witajcie 

               Dopiero dziś wiem jak się nazywam... Wczoraj jak kładłam się spać nie wiedziałam. A dlaczego? Z natłoku roboty :) Ja wstałam po 7 to usiadłam po 16. Dosłownie cały czas na nogach. Zaczęłam standardowo od śniadania: płatki z mlekiem.  Później zaczęłam robić jedzenie na święta. Upiekłam schab, zrazy....sałatkę jarzynową. W między czasie zrobiłam obiad czyli bitki, ziemniaki i czerwona kapusta. Po obiedzie  zaczęłam sprzątać, a to łazienkę wypucowałam, wannę, umywalkę, kibelek, lustro.... Pomyłam podłogi, wytrzepałam chodnik z łazienki. Aaaa bym zapomniała, bo zrobiłam jeszcze sernik na zimno z brzoskwiniami :) Najlepsze jest to,że M chciał wieczorem zjeść i Mu nie pozwoliłam hihi bo jakby się dosiadł, to dziś by nie było. Jak klapnęłam po 16 to wciągnęłam niby kolację tzn. płatki z mlekiem. Nie miałam ochoty na nic innego. Zjadłam z musu bo nie czułam głodu :( Jestem z siebie dumna, bo dałam radę zrobić wszystko. Fakt zmęczenie dało się we znaki. Fakt treningu nie było....a nie.... przepraszam oczywiście,że był i to kilka ładnych godzin. Bo przecież ręce i nogi cały czas były w ruchu. Zginały się, kucałam, wstawałam, schylałam się :) TAK !!! To był niezły trening :) Jakby tego było mało dostałam okres i sama się sobie dziwię,że miałam takiego powera :) 

           Przygotowałam też wczoraj święconkę i wstawiłam do lodówki :) Aby dziewczyny miały namiastkę Świąt :) i nie zapomniały o tradycji. Także sobota mimo,że ciężka udana :) 

           Dziś mamy piękny dzień, słoneczny,świąteczny :) od samego rana. Samopoczucie świetne :) Mimo,że wczorajsze zmęczenie daje się we znaki. Tak mam dobry humor i wysyłam go do Was :* :) 

          Wstałam po 7 , szybko wyszłam na podwórko aby rozłożyć słodkości dziewczynom . Poukładałam pod tujami, na bramie.... gdzie tylko się dało :) Wróciłam do domu, zaczęłam przygotowywać do śniadania. Obudziłam dziewczyny i powiedziałam,że chyba zając coś zostawił na podwórku :) Wiecie, nie tak łatwo to powiedzieć 13 latkom :) hahaha ale poszły w piżamach :) Tylko kurtki założyły. Frajda była w szukaniu :) Może tego nie powiedziały, ale było widać :) Co roku Im tak robię,ale zawsze inne miejsca wybieram :) Jak za rok będziemy mieć już ogródek, to tak pochowam :) 

         Gdy dziewczyny wszystko znalazły, zaprosiłam Je i M na śniadanie :) uroczyste :) czyli było jedzonko ze święconki : chlebek, szynka, ser, schab, jajko na twardo, masełko, chrzan, biała kiełbasa, jajko czekoladowe. Ale zanim to zjedliśmy, Moja córka zapytała czy możemy się pomodlić i zmówiliśmy Ojcze Nasz... Zaskoczyła mnie, ale pozytywnie. Po śniadaniu, każdy poszedł w swoją stronę :) ja umyłam naczynia i zabrałam się za zrobienie żurku, który była na obiad :) 

             Po obiedzie obejrzałam z M dokument, w trakcie którego płakałam. Był to dokument z Włoch :( Chwilę odpoczęliśmy i poszliśmy się przejść na pole. Razem we czwórkę....Dawno nigdzie razem nie byliśmy. Dobrze Nam to zrobiło. Spacerek rodzinny :) kalorie spalone :) Nawet boćka widzieliśmy hihhi Śmiałam się do M,że trzeba uważać :)  


         Zresztą  zobaczcie sami jak pięknie, a w kółku jest bociek :) Skubany szybko się przemieszczał i nie zdążyłam cyknąć fotki . Ale wiosna w pełni :) Nawet nie wiecie jak ucieszyłam i ile radości  sprawił mi ten Nasz spacer :)Zerwaliśmy też kilka badylków zielonych i zawiesiłam na nich jajka i zajączku oraz motylki.  Po spacerku zjedliśmy sernik na zimno i ja wzięłam kawkę orzechową. I usiadłam aby do was napisać :) 

          Kolacja zaplanowana, a na nią zjem sałatkę jarzynową i kawałek schabu na kanapkę wezmę.  nawet nie mam ochoty jeść. 

           Dziś treningu nie będzie, bo niedziela :) Ale jutro już jest trening w planach :) 

Kochani Życzę Wam Spokojnych, ale przede wszystkim zdrowych Świąt :* Buziaki 

9 kwietnia 2020 , Komentarze (17)

Witajcie 

              Nie wiem co jest grane, rano mam samopoczucie ok. Czuję się nawet dobrze wstaję bez bólu głowy ( dziś wyjątkowo). Robię śniadanie, później trening 40 minut ( ćwiczenia na stojąco, agrafka, ciężarki). Jest przyjemnie, chociaż ciężko... Ale nie poddaję się, walczę sama ze sobą i udaje się zrobić te 40 minut. Chociaż szczerze powiem,że jak zobaczyłam że minęło 30 minut, chciałam już się poddać. Powiedziałam sobie " dasz radę, jeszcze 5 minut, a później jeszcze 5 minut " I brawo ja :) 40 minut zrobione. Później zjadłam drugie śniadanie i humor, samopoczucie ok..... W obiad też jeszcze było dobrze, a później nagle zimno, mięśnie bolą, słabo mi :( Znowu spadek formy ? Znowu pod kocykiem się wygrzewałam, bo aż się trzęsłam. Fakt miałam nawet stan podgorączkowy. Nie wiem może i od zęba. Sama już nie wiem co i gdzie mnie boli. 

           Ale dobra koniec narzekania ;) Poleżałam pół godziny i jak nowo narodzona :) ZNOWU?! Ale tak było. Chyba nie mam cukrzycy.... tak jakoś mi się skojarzyło, nie wiem czemu. Wciągnęłam kolacje i pojechałam z M na cmentarz. Najpierw do Moich dziadków, bo mieszkamy 4 kilometry od cmentarza w sąsiedniej wsi, a później do mamy M. Podjechałam jeszcze do rodziców, aby wręczyć kartkę od córki. 

          Wróciliśmy do domu i znowu zaczyna mnie boleć głowa, spijam co popadnie... Fakt taktem ja w ciągu dnia nic nie piłam :( Nie wiem jak to się stało. 

           A teraz przejdźmy do jadłospisu ;) 

ŚNIADANIE: 1 kromka chleba z mozzarellą, 1 kromka z polędwicą surową do tego pomidor, szczypiorek, ogórek świeży

II ŚNIADANIE : jabłko, mandarynka, orzechy 

OBIAD : ziemniaki pieczone, polędwiczki i surówka koperkowa

KOLACJA : 3 sucharki z serem,3 sucharki z  filetem gotowanym z indyka plus ketchup


           Powodem tego gorszego samopoczucia może być zbliżający się okres... Bóle głowy, brzucha...dam radę :) 

          Nie poddawajcie się, walczymy :) Idziemy po Nasz cel :) Trzymam kciuki :) Pozdrawiam 

8 kwietnia 2020 , Komentarze (30)

Witajcie

               Środa dopadła mnie niemoc... Chociaż nie od samego rana. Ustaliłam z M, wczoraj,że z rana dziś pojedziemy na zakupy... bo później może być problem. Tak też zrobiliśmy, wstaliśmy po 7 zjedliśmy na śniadanie płatki i w drogę. Udało Nam się szybko zrobić zakupy, podrzuciłam co nieco do rodziców. I wróciliśmy do domku. Nie ogarnęłam wczoraj obiadu... Dlatego dziś każdy miał co innego, ale dla mnie już nie starczyło. Zresztą nawet nie  miałam ochoty jeść, jedyne co wciągnęłam to dwie kromki z surówką. 

               Posprzątałam po obiedzie, poszłam po drewno na dwór.. Miałam trochę ruchu, na świeżym powietrzu. Było super. Wróciłam do domu, zrobiłam trening ( jakby mi było mało dźwigania drewna)Ale spoko miałam ochotę, tak zrobiłam. Trening 30 minut, ćwiczenia na stojąco, co tylko się dało, plus ciężarki. Był ogień, była moc. Czułam się świetnie, dosłownie.

            Niemoc przyszła jakąś godzinę, może dalej od ćwiczeń. Nagle zaczęło mi być zimno, trzęsło mną. Leżałam pod kocem, jednym, drugim...i co? I nic...dalej zimno. Poleżałam tak pół godziny i wstałam jak nowo narodzona, nie było mi zimno, było ok. Fakt głowa boli mnie dalej, ale boli mnie od samego rana.

            Cieszę się,że dałam radę zrobić trening. Być może bóle głowy są spowodowane zbliżającym się okresem. W ramach relaksu zrobiłam sobie maseczkę 


           Złotą maseczkę  z firmy Efektima peel-off :) Przyjemna złota maseczka, ale zdejmowanie ojjj boli :( Ale cera gładka, oczyszczona, super :) Polecam :) 

                Dziś jak widzicie bez foto-menu ale  nie miałam głowy do tego. Mam nadzieję,że jutro będzie dobrze. 

                Trzymajcie się, walczymy dalej. Buziaki :* Pozdrawiam :) 

7 kwietnia 2020 , Komentarze (11)

Witajcie 

               Tak jak wczoraj pisałam, dziś byłam mądrzejsza :) Fakt waga hmm troszkę w górę, ale to poniekąd dlatego,że zaraz mam dostać okres. No wczorajszy napad na słodkie, też ma w tym swój udział :) Ale nie smucę się, nie złoszczę. 

             Dziś obudziłam się z bólem głowy :( Co prawda z bólem się tez położyłam. Dawno mnie tak często głowa nie bolała. Kurcze nie wiem co się dzieje. Być może za bardzo się wszystkim martwię, za dużo biorę sama na siebie. Ale dobra nie o tym wpis ;) 

            Śniadanie ładnie zjadłam,później wzięłam się za zrobienie mini jabłeczników ( powiem Wam,że wyszły obłędne) Jeśli macie ochotę zapraszam do obejrzenia, co i jak robiłam

https://www.youtube.com/watch?v=AVtdwz5KnkA&t=5s

             Wyszły takie dobre,że zrobiłam kolejna porcję, ale już z podwójnej liczby składników. Jutro podrzucę rodzicom, jak będę jechała zawieźć Im zakupy. Oczywiście te zawożenie to wygląda tak, że ja wychodzę z samochodu, zostawiam na klatce i idę. Później tata lub mama wychodzi, zabiera i macha mi bo ja już  w samochodzie. I tak od 3 tygodni wyglądają Nasze spotkania. Po upieczeniu pyszności, zabrałam się za trening i wygląda to następująco:

brzuszki proste x 60

brzuszki skośne x 60

nożyce pion x 60 

 nożyce poziom x 60 

unoszenie bioder x 60

wymachy na leżąco x 80

 rowerek na leżąco x 2 minuty

półprzysiady x 40

wymachy nóg na stojąco x 40

krążenie ramion x 80

skłony proste x 40

krążenie bioder x 40    łącznie 30 minut,ale te ćwiczenia na macie, dały mi popalić. Wstałam mokra, ale szczęśliwa :) tego mi było trzeba :) 

                 Ok to teraz przejdźmy do jadłospisu

ŚNIADANIE: 2 kromki chleba z pasztetem domowym, szczypiorkiem, 1 kromka z serkiem śmietankowym i szczypiorkiem

II ŚNIADANIE: 2 mini jabłeczniki OBŁĘDNE , koktajl truskawkowy

OBIAD :  kurczak w curry z ananasem i ryżem

KOLACJA : sałatka -sałata lodowa, ogórek, mozzarella,oliwki, grzanki razowe i majonez. 

                    Dzień  chciałabym zakończyć pozytywnie i poniekąd tak jest.... Ale M przed obiadem zrobił sobie kuku. Będąc w garażu prawie sobie odciął palec :(  I nie chce jechać na szycie... Palec wskazujący na wysokości od paznokcia do zgięcia, naciął wzdłuż.... cały czas krew leci, a On uparty. Nie wiem zobaczymy co będzie jak wróci z garażu, no bo cały czas coś robi. Uparciuch :( I jak ma mnie nie boleć głowa?????? Cooo??? ;) 

                     To byłoby na tyle Kochani :) Trzymam za Was kciuki, nie poddawajcie się, walczcie. Bo warto :) Buziaki Pozdrawiam 



6 kwietnia 2020 , Komentarze (30)

Witajcie 

                Od samego rana nic nie zwiastowało,tego że zgrzeszę...A jednak....Popłynęłam. Przyznaję się bez bicia. Rano ok śniadanie : 2 kromki chleba z mozzarellą, ogórkiem i oliwkami oraz jajko na miękko. II śniadanie też dobrze, bo winogrono i orzechy....

              Przed II śniadaniem był trening :) z Vitalii Nokaut ( oj dał mi ten trening popalić, a to było tylko 25 minut) Plus 10 minut moje ćwiczenia, skłony itp. Także 35 minut zrobione. No i po treningu wciągnęłam II śniadanie, odsapnęłam .... posprzątałam, poszłam zobaczyć co na dworze słychać... Przewietrzyłam się i zgłodniałam :(   No i popłynęłam jak diabli.... a to batonik, a to cukierek, a to kawałek czekolady która wcale mi nie smakowała....A to zanurzyłam rękę w paczce czipsów. Głowa do tego bolała, jak diabli. 

          No nic, stało się i jutro będę mądrzejsza. Dziś nagromadziło się trochę złych emocji i to też spowodowało napad. Powodem może też być zbliżający się okres... Wszystko naraz i lawina gotowa. Ale z jednego się cieszę,że treningu nie odpuściłam. Każdy miewa wzloty i upadki. Takie życie. 

             Kolację już sobie dziś odpuszczam... bo żołądek pełen :( I wolę nic już nie jeść. Także trzymajcie kciuki za jutro aby nie było napadów :) 

           Cudownego tygodnia Wam życzę :* Pozdrawiam 

5 kwietnia 2020 , Komentarze (30)

Witajcie 

                    Nadeszła niedziela tzn. w zasadzie dobiega końca. Niby wolny dzień, ale wiecie, co.... Zabrałam się za sprzątanie. wyszorowałam kuchenkę, piekarnik.....Umyłam podłogi a w salonie nawet 3 razy myłam :( Bo cały czas widać plamy na panelach. Ciemne panele i domyć ich nie mogę :( Jak umyję jest super, ale za jakiś czas biało :( Wrrr.  Przyniosłam drewno z M, tzn poprosiłam Go o pocięcie takich większych kawałków drewna, na mniejsze.... On ciął a ja nosiłam :) także niby wolny dzień, a jednak trening był hihhi. Jak wstałam około 9 :( Niestety, bo w nocy około 4 zaczęłam tak kaszleć, że momentalnie złapałam za termometr, bo myślałam,że mam jeszcze do tego temperaturę :( Ale nie, wszystko było ok. Położyłam się na kanapie, aby nie kaszleć na M. 

               Cieszę się,że tak spędziłam dzień. Powiem Wam,że było przyjemnie mimo tego, że przed chwilą wieszałam pranie, dzień uważam za udany :) Oj jutra kolejny tydzień z aktywnością. Mam nadzieję,że uda się zaliczyć 6 treningów. W tym tygodniu było ich 5. Ale jak na początek i powrót, jest dobrze :) Posiłki cały czas notuję, a dzień wcześniej robię sobie rozpiskę :) Której staram się trzymać :) udaje się :) 

              Dziś zdobyłam kolejną umiejętność, której nigdy sama od A do Z nie robiłam. A mianowicie zrobiłam swoją pierwszą pizzę :) Wiem, nic szczególnego, ale nigdy sama nie robiłam. Wyszła obłędna. Jeśli ktoś ma ochotę zobaczyć jak robiłam zapraszam tutaj :) 

https://www.youtube.com/watch?v=71KCLhflRhM&t=3s

                 Jeśli chodzi o dzisiejszy jadłospis wygląda następująco

ŚNIADANIE:  jajecznica, chleb z ogórkiem i oliwkami :)    ( jajecznica zrobiona przez M ;) ja tylko podawałam składniki hihihi ) 

OBIAD : ziemniaki, bigos, 2 klopsy smażone

DESER:  galaretka bananowa z bananami :) 

KOLACJA : pizza wspomniana wyżej ;) Na zdjęciu są dwa kawałki, ale ja zjadłam tylko jeden, drugi oddałam dziewczynom 

             

           Powiem Wam,że  nigdy nie jadłam oliwek na kanapce...... a to takie pyszne ;) Fakt słone, ale pyszne :) zaraz zabieram się za ułożenie menu na jutro. Muszę też zerknąć, co mi Vitalia przygotowała na nowy tydzień. Może coś podpatrzę :D czasami cały jadłospis jest z SD, a czasami tylko częściowy. Dieta wykupiona do sierpnia, więc notuję menu..... Abym mogła się posiłkować :) 

             Drogie dziewczęta, jutro nowy dzień, nowy tydzień.....Ruszamy z kopyta :) Nie poddawajcie się :D Jak upadniecie, to powstańcie. Każdy ma wzloty i upadki. Działamy :) 

              Do jutra :) Pozdrawiam :* 

4 kwietnia 2020 , Komentarze (18)

                                              Witajcie 

            Były plany na sobotę...sprzątanie. W rezultacie nie tknęłam nic, poza myciem naczyń. Fakt wczoraj coś tam zrobiłam, bo było pranie, zamiatanie podłóg....zanim ząb zaczął boleć. No nic, świat się nie zawali jak dzień czy dwa nie posprzątam. 

           Dziś coś spać nie mogłam, jakieś złe sny miałam. Od 7 na nogach, ale ogólnie z dobrym humorem wstałam. Dzień zaczynam tradycyjnie wypiciem siemienia lnianego. Żołądek ma się nawet dobrze, na tyle dobrze że ...... Dziś był trening 40 minut ;) Huraaaaa w tym 25 minut ćwiczeń na macie z użyciem gum i ciężarków, 15 minut orbitreka. Jestem z siebie mega dumna. 

        Dzisiejszy jadłospis wygląda tak : 


                  ŚNIADANIE : parówka z musztardą, kanapka z sałatą lodową i papryką, ogórek

                  II ŚNIADANIE : koktajl truskawkowy, śliwki suszone, paluchy solone z ciasta francuskiego  

                  OBIAD :  ziemniaki, skrzydełko z piekarnika i mizeria

                  KOLACJA :  sałatka ( sałata lodowa, papryka, oliwki zielone, mozzarella, ogórek, grzanki razowe, sos czosnkowy) 

           Jeśli macie ochotę zobaczyć jak zrobiłam te paluchy z ciasta francuskiego lub bułki serowe, zapraszam oto link

https://www.youtube.com/watch?v=XrYP5b0aOhY&t=53s

               Dzień ogólnie  pozytywny :) Zaraz zabieram się za ułożenie menu na jutro.....AAAA przecież zapomniałabym, przecież dziś dzień ważenia i pomiarów. Melduję,że waga ta sama :) tj.64,9 kg ale cm ubyło tzn. po 1 cm mniej  w piersiach, tali, brzuch na wysokości pępka, brzuch pod pępkiem. 

             Może nie ma jakiegoś szału, ale dla mnie to krok do przodu :D. Bo takich wymiarów nie miałam dawno. Ostatni raz takie miałam jakieś dwa lata temu. Właśnie zobaczyłam w tabelkach na Vitalii..... Szok. Ale waga od lutego cały czas tam sama. Może teraz coś drgnie.... Zobaczymy. Nic na siłę, powoli, nigdzie mi się nie spieszy. Dam radę. 

           Czas zobaczyć co u Was :) Pamiętajcie,że trzymam za Was kciuki. A Tym którym chwilowo brak zapału, mały kopniak ode mnie ;) I w razie zwątpienia, poproszę też kopniaki od Was ;) 

         Pozdrawiam  :) 

                  

3 kwietnia 2020 , Komentarze (23)

Witajcie 

             Ciężki dzień dziś mam..... tzn rano jeszcze było ok. Na spokojnie śniadanie, pranie, rozwieszenie prania, sprzątanie.... Trening też zrobiony ;) dziś pykło 30 minut w tym 20 minut orbitreka i 10 minut wymachy, przysiady itp. Powiem Wam,że orbitrek mnie wykończył....Dosłownie :) Weszłam z radością na orbitreka ale po 5 minutach, język leżał na ziemi :D Jednak dałam radę te 20 minut. Cieszę się,że nie odpuściłam. Radość WIELKA :D 

          Posiłkowo hmm nie jest najgorzej. Zjadłam to co zaplanowałam,tzn bez kolacji ponieważ strasznie boli mnie ząb. Dlatego wolę nie ryzykować i nie zjadłam . 

           ŚNIADANIE    kromka chleba z polędwicą łososiową, 2 jajka na twardo, ogórek świeży 

          II ŚNIADANIE    batonik z Goplany cały, ale ten truskawkowy zjadłam tylko połowę. 

           OBIAD   zapiekanka z makaronem, kurczakiem,pieczarkami, cukinią,z serem i sosem czosnkowym domowej  roboty 

           DESER  kisiel truskawkowy z truskawkami 


           Teraz kończę notować jadłospis na jutro. Mam nadzieję,że jutro będzie lepiej, bez bólu. Trzymam za Was kciuki. Życzę dużo zdrowia, trzymajcie się :* 

1 kwietnia 2020 , Komentarze (22)

                                                 Witajcie 

          Dziś szczególny dzień, bo  Prima Aprilis. Dzień żartów :) Mi udało się nabrać rodziców i M telefonicznie, a dziewczyny w domu :) hihihi Co nam pozostało. Trochę pożartować :) 

         Samopoczucie hmmm takie sobie ogólnie. Pogoda jakoś sprawiła,że jestem senna. Ale też nie tylko pogoda, bo wzięłam tabletkę uspokajającą :( Długo jej nie brałam, ale dziś po prostu musiałam, aby nie wyjść z siebie. Po tych tabletkach jestem  senna, i padłam na jakieś dwie godziny prawie......Ale zanim zasnęłam, to....

       Standardowo zjadłam śniadanie, posprzątałam, zagoniłam dziewczyny do lekcji..... Tak dziś zagoniłam, bo widzę,że mają lenia jeśli chodzi o lekcje. Z jednej strony dobrze Je rozumiem. A z drugiej ja zawsze sama sobie organizowałam czas..... Sama siadałam do lekcji, rodzice nigdy mnie do niech nie gonili. Wychowywałam się w czasach kiedy to nie miałam komputera, telefonu... I umiałam sobie znaleźć zajęcie. Fakt teraz dziewczyny właśnie robią cisto z mikrofalii :) Jeśli chcecie to  tu jest przepis. 

https://www.youtube.com/watch?v=Awvh4PCQ7tM&t=498s    Zapraszam 

            Musimy przetrwać ten czas... Damy radę, mamy gry, mamy siebie :) Dziś wydłużyłam aktywność o kolejne 5 minut, co dało 30 minut ćwiczeń. Ćwiczyłam z ciężarkami i bez ;) Jakieś skłony, wymachy, przysiady, krążenia bioder, podnoszenie kolan, wspinanie na palcach. Niby nic skomplikowanego, ale odczułam :) Jestem z siebie zadowolona,że ruszyłam dupkę :D 

             Dzisiejsze jedzenie ;) 

ŚNIADANIE : serek brzoskwiniowy z borówkami

OBIAD : ziemniaki pieczone, filet z torebki i bigos

DESER : lód mango  

KOLACJA : sałatka ( sałata lodowa, ogórek świeży, papryka czerwona, mozzarella, grzanki i majonez) , kakao 


               A bym zapomniała : waga cały czas w miejscu :) :(  hahahaha uparta. Zobaczymy co to będzie w sobotę, bo to dzień ważenia. Teraz zrobię sobie kawkę i nadrobię Wasze pamiętniki. Muszę też zrobić listę zakupów na piątek. Ostatni raz byłam z M w czwartek  na zakupach. Powiem Wam,że co chwilę coś dopisuję..... Muszę tak zaplanować, abyśmy My miały w domu i M w trasę. Także  trzeba to zrobić z głową. Dobra czas na kawę, bo padnę przed 19 stą :) 

                Trzymajcie się :) Pozdrawiam :) 


             

        

   

31 marca 2020 , Komentarze (15)

                         Witajcie 

          Czas na podsumowanie marca....Hmmm chociaż czy jest sens? Nie, nie ma bo marzec stoi w miejscu. Tzn. moja waga stoi w miejscu. Z jednej strony fajnie, bo nie przytyłam.Jednak z drugiej strony żal,że nie spadło chociaż troszkę :) Ale nie poddaje się :) Walczę dalej, mam plan i trzyma się go, już 3 dzień ;) Hahahah To co zaplanuję, jem :) Aktywności nie planuję, tylko ćwiczę jak najdzie mnie ochota i czas mam. Dziś przedłużyłam o 5 minut ćwiczenia, tzn w dniu dzisiejszym ćwiczyłam 25 minut. Zaangażowałam gumy i ciężarki :) Było ciężko, ale szybko minęło....Po ćwiczeniach był rogal na twarzy :D hihihihihi. Jutro już może będzie 30 minut :) Wody dalej brak, bo zimno mi. Stopy mam lodowate :( Zaraz napalę w kominku i może troszkę się ogrzeję. 

         Dziś musiałam tzn w sumie nie musiałam, ale chciałam ;) Upiec bułki, bo pieczywo się skończyło. Miałam gdzieś przepis na ekspresowe bułki. Robi się je faktycznie ekspresowo :) Moje może nie wyszły idealnie ale smakowały obłędnie :) Teraz zrobię z większej ilości składników i uformuję większe kulki :) Jeśli macie ochotę to zapraszam na dzisiejszy filmik

https://www.youtube.com/watch?v=KRsVnzTtTIA&t=100s

                Aaa jeśli ktoś z Was zagląda na mój kanał i zostawia komentarz, dajcie znać,że jesteście z Vitalii :) Będzie mi bardzo miło. 

        Jeśli chodzi o dzisiejszy jadłospis wygląda tak :)

ŚNIADANIE: 2 bułki mojej roboty, twaróg z truskawkami

II ŚNIADANIE: to samo co na śniadanie ;) 

OBIAD: leczo z serem mozzarella 

DESER : lód mango 

KOLACJA : 4 sucharki z serem i ketchup, ogórek świeży plus koktajl truskawkowy :)


     Trzymam za Was kciuki, za nowy miesiąc. Damy radę, przetrwamy ten trudny czas. Pozdrawiam :* 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.