Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

chyba lepsze samopoczucie mnie sklonilo do odchudzania

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1067635
Komentarzy: 36979
Założony: 17 kwietnia 2012
Ostatni wpis: 20 listopada 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
aska1277

kobieta, 41 lat, Toruń

153 cm, 65.80 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

27 grudnia 2021 , Komentarze (30)

Witajcie...

       Dawno mnie nie było... chyba dwa tygodnie. Sporo się działo przez ten czas...i dobrego i złego... Ale nie będę cofała się wstecz. Liczę, że najbliższe dni będą pozytywne. Święta minęły raz dwa i cieszę się, że się skończyły. Młoda powiedzmy, że się wykurowała. Mnie rwa kulszowa trochę puściła. Ogólne samopoczucie nawet spoko. Może poza dzisiejszą akcją, gdzie z całej siły przytrzasnęłam sobie palec drzwiami od samochodu :) Zobaczyłam gwiazdy przed oczami :( Nie wiem czy paznokieć nie zejdzie. No nic poczekam. 

     Już dziś myślami jestem w dniu 31 grudnia ;) Planuję sylwestra, tzn bardziej jakieś jedzonko, przekąski ;) dla mnie i dziewczyn :) Może macie jakieś propozycje ;)  Ja planuję jakies koreczki, tortille z serkiem, szynką, ogórkiem ,paluchy serowe, może pizza ;) na tortilli ;) 

    Wagowo nie ma tragedii ;) przez święta nie szalałam. Można powiedzieć, że jadłam nawet dużo mniej niż  w normalny dzień ;) Także jestem z siebie zadowolona pod tym względem. Woda ładnie pita. Jutro minie rok, jak codziennie piję wodę. Codziennie minimum 1,5 litra wody piję. Wow dla mnie to wielki wyczyn. Może od nowego roku wdrożę aktywność, codziennie ;) Skoro wodę opanowałam ;) Zajęło mi to rok :D Widać potrzebowałam czasu. Zresztą ja się nigdzie nie spieszę. 

    Pamiętajcie aby nie robić nic na siłę. Wszystko w swoim czasie, bez pośpiechu. Pamiętajcie, tez aby wszystko co robicie, robić dla siebie. Wy też jesteście ważne. 

     Trzymam za was mocno kciuki. Spokojnego wieczoru. Pozdrawiam 

14 grudnia 2021 , Komentarze (18)

Witajcie 

           Ojjjj widzę, dawno mnie nie było....a tu mamy zaraz połowę grudnia. Niestety dzieje się u mnie, trochę złego, czasami dobrego....Jak to w życiu. Niestety młoda chora już drugi tydzień :( Tydzień temu było tylko gardło...a wczoraj ostre zapalenie gardła i tchawicy....Do tego miała wymaz... na szczęście wynik negatywny. 

          U mnie zdrowotnie jako tako, raz lepiej raz gorzej ;) Rwa kulszowa daje się we znaki, ale nie poddaje się. Działam na tyle na ile mogę. 

           Nerwy, stresy....cały czas....a to szkoła, a to zdrowie...cały czas coś :( Ciekawe kiedy to się skończy....Powiem szczerze, że nie czuję magii zbliżających się Świąt :( Kompletnie nie czuję. Niby ozdobiłam schody w domu, przed domem, komoda świąteczna....ale mimo wszystko nie czuje tego...Nie cieszą mnie też Święta. Coś tam planuję do jedzenia, coś działam z prezentami....ale tak hmmm bez przekonania... Może jeszcze przyjdzie taki czas kiedy wszystko się zmieni. Liczę na to i czekam. 

           Niestety przez problemy z młodą, liczenie kalorii poszło w odstawkę. Ta dobra passa trwała miesiąc. To i tak długo ;) Póki co, skupiam się na młodej. Ale nie myślcie sobie, że objadam się... nie, nie... waga spada... ;) Staram się pilnować posiłków, wodę ładnie piję. Także ogólnie nie ma tragedii ;) Zawsze mogłoby być lepiej...ale i gorzej ;) 

         Nie poddaje się, walczę dalej ;) Pamiętajcie, nawet jak upadniecie, podnieście się i do przodu ;) Działamy. Po burzy wychodzi słońce ;) 

        Życzę Wam cudownego tygodnia :) Trzymam za Was kciuki :* :) Miłego wieczoru. Pozdrawiam 

           

30 listopada 2021 , Komentarze (16)

Witajcie

    Wczoraj średni dzień, wieczór masakryczny.... nocka nijaka. Dziś wtorek i od rana jakaś taka śnięta jestem :( Nijaka. Za oknem mróz, ale rano bez śniegu. Potem młoda zawieziona na przystanek, powrót do domu..... śniadanie i budzenie drugiej, wyjazd do miasta. Musiałam wysłać kartki świąteczne ;) Tzn nie musiałam, ale chciałam :) I sprawiło m to frajdę ;) Ceny powalają... bo czasami cena znaczka przekracza....cenę kartki :( Szok. Ogarnęłam co miałam ogarnąć i wpadłam na chwilę do rodziców. Potem szybki mail do nauczyciela aby młoda została szybciej do domu puszczona, bo ja się źle czuję i nie będzie miał kto jej odebrać. W drodze powrotnej do domu sypało....oj sypało i to takie wielkie płatki, ale mokre. Na dodatek na termometrze 0 stopni :( Wrrrr nie lubię takiej pogody. Szczęśliwie dojechałyśmy do domu, obiad i kilka domowych obowiązków ;) A to pranie, a to drewno z piwnicy trzeba przynieść.....itp ;) 

     Dzisiejsze samopoczucie takie sobie, chociaż mimo @ waga spoko. To jednak jakiś wewnętrzny nerw jest. Może jutro mnie, zobaczymy. Jutro w końcu nowy miesiąc ;) Przy okazji zapraszam do grudniowego wyzwania z piciem wody :) 

    Posiłkowo dzień wygląda tak:

śniadanie: chleb z ziarnami, salami, ogórek

II śniadanie: mandarynka, makaroniki ( jadłam pierwszy raz w życiu, ale już wiem, że nie ostatni :) 

obiad: makaron podsmażony 

kolacja: jogurt pitny ( nie miałam na nic ochoty) 

      Razem wyszło 1580 kalorii, a spalonych 517. Nie jest źle. Nie planowana kolacja, reszta tak. Jednak tak wyszło... że nie mam ochoty jeść na wieczór :( Podejrzewam, że to przez nerwy.... Cieszę się, że udaje mi się trwać z wodą... z aktywnością gorzej. Chociaż dziś już mam wydreptane 17373 krok ;) Także ogólnie dzien uważam za udany... tylko, żeby jeszcze samopoczucie było lepsze.... ale nie narzekam, bo zawsze mogłoby być gorsze ;) 

      Walczymy, działamy, nie poddajemy się. Trzymam za Was kciuki. Powodzenia. Pozdrawiam :* :) Miłego wieczoru :* 

29 listopada 2021 , Komentarze (16)

Witajcie 

     Znowu czas na podsumowanie kilku dni.. Zacznijmy od soboty.. ciężki dzień... M zjechał po drugiej nad ranem do domu. To wiadomo że jak się przebudziłam, to ciężko było zasnąć. Od dłuższego czasu obserwuję, że im dłużej śpię, to boli mnie głowa. Także max do 6.30 mogę spać :( Hmmm a to i tak długo. Sobota latająca, sprzątająca. Niedziela jak na szpilkach , ale też nawet pracowita. A to pranie, a to sprzątanie, zakupy. Znalazłam czas na chwilę dla siebie, ale to była chwila.....za krótka. Weekend zleciał, nawet nie wiem kiedy... dosłownie nie wiem kiedy. 

    Posiłkowo niedziela, nie była najgorsza....Limit kaloryczny nie został przekroczony. Woda cały czas pita, zaraz zacznie się 12 miesiąc mojego wyzwania ;) Już dziś Was zapraszam ;) 

   Rwa kulszowa dalej daje się we znaki, nie odpuszcza... Raz bardziej raz mniej. Nie poddaje się, walczę na tyle, na ile zdrowie pozwala. Staram się chociaż wyrabiać kroki. Jednak nie zawsze , nie każdego dnia.... Ale nie wyrywam sobie włosów z głowy, idę dalej. 

   Jeśli chodzi o dzisiejszy jadłospis, wygląda tak: 

śniadanie: chleb z ziarnami, kiełbasa fuet, ogórek 

II śniadanie: banan, kaki, mandarynka, wafelki domowe plus w drodze baton nugatowy

obiad/ kolacja : pizza :( i gorący kubek Potrzebowałam tego, aby się rozgrzać :( 

   Razem wyszło 1442 kalorie, a spalone 460 . Szału nie ma, ale pokazuje jak jest, nie czaruję....  bo to nie ma sensu. Jestem szczera, przed Wami i przede wszystkim przed sobą. Bo inaczej to nie miałoby sensu ;) 

  Także dalej do dzieła, przed siebie ;) Waga po weekendzie lekko w dół. Jeszcze jest @ więc, nie licze na mega spadki, ale zaraz coś powinno ruszyć. Trzymam za Was kciuki. Powodzenia. Miłego tygodnia. Pozdrawiam 

  



26 listopada 2021 , Komentarze (30)

Witajcie

         Niech ten tydzień się skończy.... Kilka dni temu pisałam Wam o zaginięciu koleżanki, mojej córki. Na szczęście znalazła się cała. Czego niestety nie mogę powiedzieć o byłej żonie kolegi :( Wczoraj dostałam informację, że została znaleziona , zakopana 5 metrów pod ziemią, w lesie :( Zaginęła w lipcu   :(  Masakra jakaś. Czy ten co jej to zrobił, to człowiek? NIE!!!!!! Jak można odebrać komuś życie, pozbawić dziecka matki???? Ja się pytam jak tak można?! 

      Targają mną takie emocje, że nie macie pojęcia :(  co to na tym świecie się wyrabia... ile to tragedii ludzkich jest każdego dnia :(    Mam nadzieję, że weekend będzie spokojny i nowy tydzień będzie pozytywny, spokojny. 

        Jak nie trudno się domyślić... dieta hmmm na chwilę poszła w odstawkę. Od poniedziałku wracam na 100%,a tymczasem w weekend zobaczę jak to będzie. Nie, nie planuję obżarstwa... szaleństw, ale czy będzie liczenie kalorii, nie wiem. Nie chciałabym robić takich długich przerw bo to się źle kończy. Potem ciężko wrócić :( 

    Cały czas walczę, działam , na tyle na ile mogę. Trzymam za Was kciuki. Nie poddajemy sie :* :) Spokojnego weekendu Wam życzę :* Ściskam :* Pozdrawiam

24 listopada 2021 , Komentarze (23)

Witajcie 

     Połowa tygodnia za nami ;) środa to taki mały weekend ;) A jak mija dzień dzisiejszy? Spokojnie i stabilnie. Waga też stabilnie ;) Od niedzieli utrzymuje się 65,9 kg. @ się zbliża... więc nie liczę w tym tygodniu na spadek. Cieszę się, że nie idzie w górę, bo przecież utrzymać wagę to też sukces ;) Woda dziś ładnie wypita. Posiłkowo dzień wygląda tak

ŚNIADANIE: bułka z dynią, kurczak w galarecie, rzodkiewka

II ŚNIADANIE: banan

OBIAD:  pizza calzone na szybko 

KOLACJA: naleśniki, serek capreggio, miodek i winogrono 

    Łącznie wyszło 1788 kalorii, a spalonych 313. Najedzona po kokardę ;) W sumie kolacja dzięki córce... bo dała pomysł. Dawnooo nie jadłam naleśników. Robiłam dziewczynom lub moja córka robiła, ale ja nie jadłam, nie miałam jakoś ochoty. A dzisiejsze zjadłam z apetytem ;) Tu wyglądają okazale, bo serek jest w środku, a naleśniki same w sobie małe są :) Mam taką fajną małą patelnię, na której zawsze naleśniki wychodzą. 

    I co jeszcze przyniosła środa?! Hmmm spakowałam kalendarz adwentowy dla młodej. Sporo maseczek, kule, kryształki, puder do kąpieli, fajny żel, peeling, wiadomo coś słodkiego ;) ciepłe skarpetki :) Mam nadzieję, że będzie zadowolona :) Pakowałam godzinę, na podłodze... kręgosłup dał o sobie znać :( no i rwa wróciła. Dziś jak jechałam po 17e po córkę M, nie mogłam butów zdjąć.... bo nie byłam w stanie się schylić :( Rozmasuję i będzie ok.... chyba ;) Nawet kroków nie wyrobiłam . Póki co mam na liczniku 8768 i dużo więcej nie nabiję.... ale i takie dni się zdarzają. 

   Najważniejsze to się nie poddawać ;) Działam dalej. Aaaa tak w ogóle, to dziś jest 30 dzień kiedy liczę kalorie. Sama w to nie wierzę... z tego tylko 6 dni nie liczyłam w 100% . Ale i tak uznaję to za sukces. Ponieważ nie myślałam, że dam radę tyle dni liczyć. Wiem, że w okresie grudniowym przed świętami, może być ciężko. Zobaczymy ;) Na początku było ciężko gdy zaczynałam, gdy liczyłam dzień pierwszy. Potem drugi... i tak sobie mówię, ile dam radę... czy aby na pewno dam radę. Tak dałam. Bo po tygodniu chyba zapomniałam że liczę kalorie ;) Weszło m to w nawyk hihihi. 

    Trzymam za Was kciuki. Nie poddawajcie się. Walczcie. Powodzenia. Miłego wieczoru ;) Powodzenia. Pozdrawiam :) :*  


23 listopada 2021 , Komentarze (21)

Witajcie 

     Jakoś tak bez weny jestem w tym tygodniu.... a on się dopiero zaczął. Ale od początku... poniedziałek zaczął się hmmm ciężko. Młoda miała problem aby iść do szkoły...ale okazało się, że idzie tylko na dwie lekcje, więc jakoś dała radę. Poszła. Potem powrót do domu  standard, obiad itp.... 

    Wieczorem usiadłam sobie z dziewczynami i oglądałam milionerów... i nagle Moja córka mówi " mamo to ta koleżanka ode mnie z klasy....Mówię, jaka, kto... bo nie zrozumiałam co mówi. I nagle widzę zdjęcie... dziewczyna zaginęła :(  Zostawiła list pożegnalny, wyszła z domu... No i zaczęła się akcja, telefony do odpowiednich osób. Było jakoś po 22ej i córka mówi " mamo jedźmy na osiedle, poszukajmy jej"  No i co.... szybka reakcja, mówię do M " kochanie ubieramy się i jedziemy szukać tej dziewczynki" M bez wahania się ubrał, dziewczyny też i w drogę. Pokrążyliśmy trochę po osiedlach, koło lasu...ale nic. Więc wróciliśmy do domu i czekałam na jakieś informacje. Niestety było tylko milczenie :( Moja córka nie mogła spać, przeżywała... Na szczęście rano były dobre wieści, dziewczynka znalazła się. Ulżyło, kamień z serca.

      Aktywności jako takiej brak, jedynie chodzenie-standard. 14091 kroków na chwilę obecną mam. Szkoda że nie mogę się tak z aktywnością zmobilizować, jak z piciem wody ;) Ale liczę, że już niedługo to się zmieni. Małymi krokami, do celu. Pamiętam, że jeszcze rok temu miałam problem z piciem wody...a tu dzień 331 regularnego picia ;) 

   Posiłkowo dzień wygląda tak:

śniadanie: chleb z ziarnami, salami, pomidor

II śniadanie: banan

obiad: skrzydełka ala kfc robione z piekarnika 

kolacja: bułka z mlekiem i czekoladą miętową ;) 

    Razem wyszło 2023 kalorii, spalonych 385 ;) Dziś wszystko jakieś takie bez ładu i składu ;) Ale robiłam czyszczenie lodówki ;) 

    Pamiętajcie aby się nie poddawać. Walczymy, działamy. Trzymam za Was kciuki. Powodzenia. Miłęgo wieczoru. Pozdrawiam :) :* :) :* 

21 listopada 2021 , Komentarze (21)

Witajcie 

        Powoli weekend dobiega końca. Cieszę się, bo wczoraj miałam ciężki dzień o którym chcę zapomnieć. Chociaż był nawet aktywny bo zrobiłam ponad 26 tyś kroków. Dziś odczułam tego skutki. Zawalone gardło, ale już jest ok. 

      Niedziela spokojna, bez szaleństw. Chociaż nie obyło się bez prania i generalnego wyczyszczenia kuchenki. Powoli planuję święta, chociaż w sumie może to nie plany. Po prostu rozpisuję sobie pewne rzeczy. Zaczęłam od wypisania osób do których wyślę kartki. Trochę uzbierało się tych osób, ale mam pewne grono na yt z którym sobie wysyłamy. Spisałam co chciałabym kupić między innymi lampki aby ozdobić schody, obrus jeśli znajdę jakiś ładny. Chciałabym kupić naklejki świąteczne, zestaw do pakowania ( swoją drogą fajny w Pepco widziałam). Zobaczymy może uda się jutro coś kupić. Nie mam jakiś wielkich planów, wymagań. Najważniejsze zdrowie. Aaaa rozpisuję jeszcze listę prezentów. Ile z nich zrealizuję, nie wiem ;) I muszę jeszcze dokupić rzeczy do kalendarza adwentowego dla córki, bo robimy sobie wzajemnie. Jestem z tym dalekoooo w polu :( Ciekawe czy uda sie wyrobić do 1 grudnia :( O matkooo przecież to zaraz.... a tu trzeba jeszcze spakować. Mam tydzień. Może macie jakieś pomysły co można nastolatce włożyć do kalendarza? Z pewnością będzie coś słodkiego, kosmetyki, jakieś gadżety... muszę koniecznie jutro trochę ogarnąć. 

    Posiłkowo dzień wygląda tak :

ŚNIADANIE: chleb z ziarnami, rzodkiewka, jajecznica zrobiona przez M :) 

II ŚNIADANIE: jabłko, banan, czekoladka

OBIAD: kasza bulgur, filet, kalafior z bułką'

KOLACJA: bułka z mlekiem 

     Razem wyszło 1726 kalorii, spalonych 250. Dzień uważam mimo wszystko za udany. Woda ładnie pita , dziś dzień 329 :) Cieszę się, że trwam w tym :) Grunt to się nie poddawać ;) 

    Zatem działamy, walczymy. Trzymam za Was kciuki. Powodzenia i życzę spokojnego nowego tygodnia :) :* Pozdrawiam 

19 listopada 2021 , Komentarze (23)

Witajcie 

       Dzisiejszy dzionek był tym, w którym były pomiary. Tydzień kończę ze spadkiem 0,4 kg. Jak dla mnie spadek ok. Zaczynałam tydzień z wagą 66 kg, a dziś zanotowałam wagę 65,6 kg. Cieszę się bardzo bo tydzień temu ładnie mi szło, a jak przyszedł piątek i sobota, to zawaliłam. W tym tygodniu ładnie się trzymałam i w miarę pilnowałam. Woda pita codziennie, trzymam się wyzwania, co również mnie cieszy....Trwam w tym od 327 dni :) Wow :) jestem z tego dumna :) Bardzo dumna.

     Jeżeli chodzi o cm ostatnie pomiary robiłam 6 listopada więc porównanie z 6 i dnia dzisiejszego


         było/jest

piersi 98/97

talia 76/75

brzuch na wysokości pępka 84/82

brzuch pod pękiem 89/86

biodra 96/95

uda każde prawe i lewe  57/56

     Łączny spadek cm to 10 cm. Dużo, mało kwestia sporna ;) ponieważ tydzień temu nie było pomiarów. Ja jestem z tych spadków zadowolona, bo widzę, że brzuch jest bardziej płaski i to cieszy. Nie poddaję się, walczę dalej. 

    Posiłkowo dzień wygląda tak:

ŚNIADANIE: bułka z ziarnami, twaróg wędzony, rzodkiewka

II ŚNIADANIE: mus jabłko-cynamon

OBIAD: makaron podsmażony z szynką i serem

KOLACJA: rogal z mlekiem i czekolada miętowa

    Razem wyszło 1770/2437 kalorii, a spalonych 357. Wszystko poza kolacją zaplanowane. Kolacja spontaniczna, zjadłam to bo zalegał mi rogal, był suchy, więc mleko do tego idealne ;) I tak wyszło ;) Na jutro jadłospis zaplanowany, ułożony a jak będzie zobaczymy. 

     Przed nami weekend, trzymajcie się ;) Pamiętajcie aby wszystko z głową robić i jeść ;) Masz ochotę zjeść batona, zjedz, nie katuj się samą sałatą. Wszystko z głową, to połowa sukcesu jak dla mnie. Powodzenia. Trzymam za Was kciuki. Spokojnego i miłego weekendu. Pozdrawiam :) :* 

          

18 listopada 2021 , Komentarze (14)

Witajcie 

       Dzisiejszy dzionek uważam za udany, chociaż lekko senna jestem. Ale pogoda za oknem hmmm ponuro, chłodno brrrrr. Dziś mogłam dłużej pospać i o której wstałam??? O godzinie 5.45 :) Chwilę poleżałam, wstałam ogarnęłam śniadanie i szybciutko pojechałam do miasta na zakupy. Dziewczyny jeszcze spały. Ogarnęłam co miałam ogarnąć i do domu. W międzyczasie podrzuciłam jeszcze zakupy rodzicom i do domu. Rozpakowałam zakupy, wstawiłam pranie i poszłam grabić liście ;) Powiem Wam, że się zmachałam ;) ale i rozgrałam hihihi. To był mój trening ;) 

     Posiłkowo dzisiejszy dzień przedstawia się następująco ;) 

ŚNIADANIE: chleb z ziarnami, ogórek, parówkowa, ketchup

II ŚNIADANIE: banan, jogurt, baton plaster miodu

OBIAD: pizza calzone z kurczakiem 

KOLACJA: wafle ryżowe, ketchup, ogórek, rzodkiewka 

       Wyszło 1951 kalorii dziś wyszło. Sporo jak na mnie, ale tak wyszło ;) Parówkowa za mną chodziła, wiem że to może mało wartościowe ale dla mnie dobre. Jem co mi smakuje ;) I tego nie zmienię. Refluks odpuszcza, właśnie sobie teraz uświadomiłam że dziś nie wypiłam siemienia. Ale za to rwa nie odpuszcza. A jeszcze po grabieniu, dałam sobie do wiwatu ;) Nic, przeżyję. 

      Pamiętajcie aby się nie poddawać. Walczymy, działamy. Trzymam za Was kciuki. Powodzenia. Ja zmykam teraz do wanny poleżeć i poczytać książkę ;) Miłego wieczoru :) Pozdrawiam :) :* 

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.