Witajcie
Jak to jest, że weekend tak szybko mija ?! Szok...zresztą dzień za dniem szybko mija. Wczoraj wpisu nie było, a to tylko dlatego że późno wróciliśmy do domu. Po powrocie spędzałam czas z dziewczynami. Ogólnie sobota pracowita była, a niedziela nie lepsza ;) Ale zacznijmy od soboty ;) Rano młoda zawieziona na praktykę, a druga ogarniała zaległości szkolne. Ja w między czasie wstawiłam pranie, rozwiesiłam, posprzątałam, trochę poćwiczyłam z młodą z matematyki. Potem po młodą na praktyki i po M na firmę. Odebrałam M siup na zakupy ;) Na koniec szybko do rodziców po chleb i do domku ;) I tak jak napisałam, czas z dziewczynami.
Posiłkowo sobota wygląda tak:
śniadanie: chleb graham, twaróg chudy, miód
II śniadanie: banan, mandarynka, orzeszki wasabi
obiad: reszta makaronu teriaki po młodej
kolacja: shake twix ( mega słodki) więcej nie wezmę ;)
wieczorem z dziewczynami był też popcorn ;)
Kaloryczność około 1800.
Sobota to ogólnie u mnie dzień ważenia, mierzenia. Tak też było wczoraj, bo wiekiii się nie mierzyłam ;) A dokładnie ostatnio we wrześniu :( I niestety cm poszły w górę, ale cóż. Teraz się zmierzyłam i chyba za miesiąc porównam. Zobaczymy. Ale wagowo wczoraj ok, bo tyle samo jak w piątek czyli 65,5 kg co daje spadek tygodniowy 0,8 kg ;) Bo poniedziałek zaczynałam z wagą 66,3 kg. Jestem zadowolona.
Niedziela zaczęta późno jak na mnie, bo o 7.30 ;) Oj pospałam hihh :) Najpierw nakarmienie kotów, potem ogarnięcie śniadania dla rodzinki ;) Waga dziś lekko w górę, bo 65,9 ale cóż wczoraj zjadłam późno ostatni posiłek i dlatego ,no i dwójki nie było ;) Jest dobrze, nie będę płakała.
Posiłkowo dzisiejszy dzień wygląda tak:
śniadanie: chleb z ziarnami, ogórek, jajko na twardo z majonezem
II śniadanie: banan, raffaello 1 szt
obiad: ziemniaki, gołąbki, ogórek
przekąska: paluszki i biszkopt ( bleeeee)
kolacja: naleśniki, borówki, stracciatella
Kaloryczność na dziś to 1876, spalone 295 kalorii ;) Najedzona i zadowolona z jadłospisu :) Wczoraj nie było dokładnego liczenia i waga siup lekko w górę, dlatego nawet w weekend trzeba się trzymać ;) Ale nie, nie żałuję lekkiego wzrostu ;) bywa i tak. Odchudzanie ma być przyjemnością, a nie karą. PAMIĘTAJCIE O TYM ;) Woda dziś ładnie wypita. Do tego nawet dziś pokręciłam hula ;) co prawda tylko 15 minut...ale zgrzałam się jak diabli hihihi.
Dzień ogólnie dziś udany. Pomimo godzinnego prasowania hahahah :) Tak, musiałam wziąć się za prasowanie, bo tak odwlekałam i się uzbierała niezła kupka. Ale dałam radę ;) Nawet pomimo bólu głowy, dzień jest ok. Tak, około 15 zaczęła mnie boleć głowa, szybko wzięłam migrę stop i ból poszedł... w siną dal ;) Oby nie wrócił.
Mam nadzieję,że Wasz dzień minął dobrze. Pamiętajcie aby się nie poddawać. Walczymy, działamy. Miłego wieczoru i cudownego nowego tygodnia dla Was. Pozdrawiam :) :*