Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

chyba lepsze samopoczucie mnie sklonilo do odchudzania

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1138214
Komentarzy: 37653
Założony: 17 kwietnia 2012
Ostatni wpis: 19 lutego 2025

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
aska1277

kobieta, 41 lat, Toruń

153 cm, 66.80 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

9 września 2021 , Komentarze (24)

Witajcie 

          Dzień za dniem biegnie....nie nadążam... Dziś już czwartek, jutro piątek i weekend. Czekam na to z utęsknieniem. Ten tydzień jest ciężki. Wtorek od rana nerwowy, dzwoni listonosz.... że ma polecony hmmm pytam skąd? On z komisariatu... o matko co ja znowu zrobiłam ;) Okazało się, że moja sprawa odnośnie włamania na fb, trafiła do prokuratury. Zobaczymy jaki będzie przebieg sprawy. Młoda bez problemu wytrzymała w szkole. Jestem z Niej dumna. Cały czas walczymy, z emocjami i nie tylko. Aktywność hmmm kroki czyli 17940 się udało. 

       Środa ten dzień też pełen wrażeń. Najpierw dzwoni M, że wraca do domu.... ok mówię, zrobię zakupy. Umówiliśmy się w domu. Ogarniałam zakupy i nagle telefon od wychowawczyni :( Młoda źle się poczuła. Zabrałam Ją do domu. W międzyczasie głowa mnie już bolała masakrycznie :(  Dojechałam do domu i M mówi, że wieczorem znowu jedzie w trasę :( Nosz... Wkurzyłam się, ale jak mus to mus. Wytrzymam do soboty. Aktywność ? Znowu kroki tym razem 15600. Zważywszy na ból głowy, to dużo udało się wydreptać. 

     Dzisiejszy dzień ? Kroków mam już 15357 i jeszcze coś może uda mi się wydreptać, bo ładuję opaskę. Od rana dzień z bólem głowy i tabletką. Zauważyłam, że znowu dużo tabletek łykam. Ale to nerwy :(    Na dziś byłam umówiona z wychowawcą córki, aby przedstawić całą sytuację. Porozmawiałam, wyjaśniłam sporo...myślałam, że uda się też porozmawiać z pedagogiem szkolnym. Niestety dziś się nie udało, ale umówiłam się na jutro. Aaa częściowo przy rozmowie z panią, była córka, potem poszła na lekcje. Powiedziała jak Ona to wszystko widzi, skąd takie a nie inne zachowanie i stany. Mam nadzieję, że pani weźmie sobie to do serca. Jeszcze przeżyć jutrzejsze spotkanie z pedagogiem. Oj mam sporo do powiedzenia, do załatwienia :( Trzymajcie kciuki abym wszystko załatwiła pozytywnie. 

    Liczę na to, że weekend będzie spokojniejszy ;) Jak nie trudno się domyśleć, diety jako takiej brak. Ale staram się nie obżerać, ale nie ma liczenia kalorii :( Nawet nie ma fotek. No nic, może jeszcze wróci to wszystko. Póki co staram się chociaż trzymać picia wody. Dziś mija dzień 256 :) Także jeśli ktoś ma jeszcze problem z piciem wody, zapraszam do mojego wyzwania ;) 

    Trzymam za Was kciuki, działamy mimo wszystko ;) Powodzenia. Miłego wieczoru. 

6 września 2021 , Komentarze (19)

Witajcie 

           Małe sprawozdanie z ostatnich kilku dni ;) Zacznijmy od czwartku...to był długi i ciężki dzień. Rano odwiezienie dziewczyn do szkół, potem małe zakupy. Popołudniu po dziewczyny, do domu, szybki obiad i.....   znowu do miasta, na zebranie. Jak pojechałam na 16.30, to wyszłam jakoś przed 19. Wiadomo pierwsza klasa, zawsze dużo do ogarnięcia...Hmmm wkręciłam się w trójkę klasową :) Nauczycielka młoda, młodziutka heheh ale sympatyczna, tzn na taką wygląda, a jak będzie? Zobaczymy w praniu. Do domu wróciłam skonana, z potwornym bólem głowy. Jak tylko przyjechałam, ogarnęłam się i poszłam spać. Kroków ładnie nadreptałam bo aż 17546 ;) 

    Piątek rano obowiązki czyli młode rozwiezione do szkół...Ja do swoich spraw i nagle telefon od córki... "mamo jesteś na głośnomówiącym.....Dzień dobry tu wicedyrektor Pani .... (przedstawiła się ) proszę odebrać córkę, bo źle się czuje " I co?   Za pół godziny byłam już po córkę, moje sprawy zeszły na dalszy plan. Na szczęście dojechałyśmy do domu, połozyła się i odpoczęła. Mimo tej przykrej sytuacji kroków też ładnie zrobiłam, bo 15686. Aaaa jakby tego było mało, to M wylądował na pogotowiu, bo rano szlifował...i szybko szybko, nie założył okularów ochronnych, no i jakiś opiłek wpadł. Rano było ok,coś go uwierało ale funkcjonował....Jednak wieczorem nie było już kolorowo :( Wracając od znajomego wjechał do jednej przychodni, ale nie było okulisty, odesłali go do innego punktu, ale tam też nie ma.... w końcu skierowali do szpitala... hmmm a tam pani mówi, że powinien pojechać w swoim rejonie.... A on że tu było bliżej i potrzebuje pomocy. Powiedział,że nie wyjdzie póki ktoś mu nie pomoże... No i dopiął swego ;) Czasami niestety i tak trzeba. Bo odsyłają z miejsca na miejsce... 

    Sobota hmmm rano było ok, waga nawet ciut mniejsza, ucieszyłam się. Wiadomo sobota dzień zakupów, porządków i relaksu z dziewczynami ;) Wszystko ogarnięte, pranie wstawione, a ja ???? Ja zwijałam się z bólu. Hmmm pomyślałam, zjadłam za dużo śliwek z rana, popiłam wodą i mammmmmmm. Poleżałam pół godzinki, pranie się skończyło, rozwiesiłam  było ok. Przeszło mi. Reszta dnia spędzona z dziewczynami. Kroków zrobionych niewiele bo tylko 13156 ;) 

    Niedziela leniwa, kroków niewiele bo raptem 9745. Jednak jakoś nie miałam siły, brzuch dawał się we znaki. Stwierdziłam, że nie ma sensu szaleć. Jak raz nie zrobię minimum 10 tyś to się nic nie stanie ;) Wszystko z głową trzeba. M pojechał w trasę, więc miałam czas tylko dla dziewczyn. 

    No i mamy dzień dzisiejszy....nowy tydzień... Hmmm rano jedna odwieziona do szkoły, a druga do lekarza. Nie, nie na szczęście żadna nie jest chora ;) Potrzebowałam zwolnienia z basenu dla młodej. Niestety dermatolog u której leczę młodą, zmieniła przychodnię.... i musiałam na nowo zarejestrować. A terminy hmmm dalekie bo dopiero listopad :(  No a basen już... a młoda ma zmiany na rękach, nogach... Nie wygląda to dobrze, ani ładnie. A wiadomo jak to u nastolatków... krępują się. No i zapytałam lekarza pierwszego kontaktu czy wypisałaby zwolnienie chociaż do tego listopada... Hmmm powiedziała, że musi ją zobaczyć. No i dziś pojechałyśmy, pokazałam lekarce wcześniejsze zwolnienie z basenu, bo miałam akurat w telefonie. Popatrzyła na młodą i mówi " dziecko bez dwóch zdań dam ci zwolnienie z basenu.... i w prezencie dostaniesz z w-f no chyba że nie przeszkadza tobie przebieranie się, nie krępuje.....Na co młoda, poproszę bo nie chce znowu tłumaczyć, co mam na nogach czy ramionach. Ale zapowiedziała, że ma w domu ćwiczyć. Pochwaliła,też młodą bo schudła od ostatniej wizyty.... Niestety zdalne dały się u dziewczyn we znaki.... wagowo. Młoda schudła i to ładnie... no ale też zmieniła jadłospis. Sama wyszła z inicjatywą, a ja pomogłam na tyle na ile mogłam. Także jest ok. Sama wiem, że to że ma zwolnienie z lekcji w-f, nie zwalnia jej z braku aktywności... bo to może źle się skończyć. A zauważyłam, że wyszła bardzo podbudowana z gabinetu :) Cieszyła się,że pani doktor ją pochwaliła, że ładnie wygląda ;) Ajjjj byście ją widziały, inna dziewczyna, radosna ;) 

     Niestety wieczorem dopadł lekki kryzys... bo powiedziała, że nie chce iść jutro do szkoły. Porozmawiałam z nią, wytłumaczyłam. Liczę że jutro będzie dobry dzień. Trzymajcie kciuki. Aaaa odnośnie sobotniego bólu brzucha.... nie, to nie były śliwki :( To okres :( Tydzień przed czasem....nosz... choinka :( Że tydzień wcześniej?! Tego się nie spodziewałam. No ale ok, niech sobie będzie. Dziś jako takiej aktywności nie ma... poza krokami, bo jest ich na chwilę obecną 18573 :) Także jest dobrze :) 

    Zapomniałabym napisać, że woda ładnie pita. Dziś mija dzień 253  kiedy to codziennie wypijam minimum 1,5 litra wody :) Przy okazji zapraszam do wyzwania hihihi które już jest na vitalii, także do dzieła, jeśli ktoś ma jeszcze z tym problem ;) Wyzwanie wrześniowe -nawyk picia wody. 

    To byłoby na tyle, bo coś długi ten wpis. Dziękuję za prywatne wiadomości :* Jesteście kochane :*   Trzymam za Was kciuki, walczymy, działamy. Powodzenia. Miłego wieczoru i cudownego tygodnia :) :* Pozdrawiam 

1 września 2021 , Komentarze (7)

Witajcie 

        No i mamy nowy miesiąc hmm a przy okazji nowe plany, nadzieje ;) Woda dziś ładnie pita i dziś wybił 248 dzień, kiedy to codziennie piję minimum 1,5 litra wody ;) jestem pod ogromnym wrażeniem....Bo to już 8 miesięcy :) A swoją drogą, wrzuciłam wrześniowe wyzwanie z piciem wody, ZAPRASZAM :) 

      Aktywności dziś jako takiej nie ma, chociaż kroków ładnie już nadreptałam, bo mam na liczniku ponad 17 tyś kroków :) Teraz opaska się ładuje, więc myślę, że zrobię 18 tyś :) Zabiegana, zakręcony dzień dziś. Jutrzejszy nie zapowiada się spokojniejszy.....Bo na 16.30 idę na zebranie i najpierw jest na sali gimnastycznej....a potem o 17 zebranie z wychowawcą. Ciekawe o której wyjdę. Cały dzień w biegu i poza domem. Ajjjj kiedy stabilizacja? Nie wiem, może w piątek ;) 

    Samopoczucie ogólnie ok. Chociaż dziś obudziłam się jakieś pół godziny przed czasem. Nie mogłam spać i wstałam chwilę po piątej. Ogarnęłam się, obudziłam dziewczyny, zjadłyśmy śniadanie i odwiozłam je do szkół. Po powrocie do domku, udało się zrobić obiad na jutro.....Czyli jutro będzie pomidorowa ;) Mmm wieki nie jadłam, ale też niezbyt mogę :(  Zjem troszkę przed zebraniem, albo i nie. Bo ostatnio mój żołądek znowu daje się we znaki. Chyba za dużo pomidorów było w ostatnim czasie, do każdej kanapki pomidorki. Trzeba przystopować. 

    Dziś krótki wpis, bo od kilku godzin ból głowy daje się we znaki..... Mam nadzieję,że już na dniach wrócę do Was z dawką motywacji. 

   Trzymam kciuki za Was. Spokojnego wieczoru. Pozdrawiam :) :* 

31 sierpnia 2021 , Komentarze (9)

Witajcie 

        Znowu mnie nie było , tym razem prawie tydzień. Nie to, że zniknęłam, bo czasami komentowałam Wasze wpisy. Jednak nijak nie mogłam się zabrać do zrobienia wpisu. Może też dlatego, że trochę się działo. Troszkę dobrego ale i gorszego, dlatego wybaczcie. 

      Środa- byłam nie do życia, głowa mi pękała. Wieczorem ratowałam się tabletką. Aktywności brak, kroków 12058 tylko w domu.

    Czwartek- troszkę latania, załatwiania. Kroków wbrew pozorom mało bo 10086

    Piątek- hmmm waga mnie przeraziła...    65,2 kg.Ale cóż, jak się nie liczy kalorii, to czego można się spodziewać.  Ale tego dnia udało się pokręcić hula 30 minut. Kroków 11688

   Sobota- bez weny, dosłownie...czułam się koszmarnie. Nic mnie nie bolało, ale jakby uszło powietrze ze mnie. Co przełożyło się na kroki, bo tylko 8808

   Niedziela- tu waga mnie zaskoczyła i pokazała 64,9. Wskoczyło hula 40 minut ;) Kroków też ładnie wpadło, bo 14967. Ogólnie dzień w domku, rodzinnie spędzony. 

  Poniedziałek- waga się utrzymuje, co mnie cieszy. Wpadło hula 30 minut, kroków 10976. Myślałam, że wpadnie więcej, bo byłam z dziewczynami na galerii....a tu hmm malutko wpadło. Aaaa ogólnie dzień senny, bo od 4 byłam na nogach :( Niestety. Ale musiałam dowieźć M dokumenty, bo zapomniał ;) I nie opłacało mu się cofać do domu. Zresztą tirem to nie zawsze jest wykonalne ;) Ci co mają jakieś pojęcie o tym, to wiedzą. Także dwa razy w ciągu dnia próbowałam odespać, ale nie udało się :) 

    No i mamy dzień dzisiejszy, wtorek. Waga dalej trzyma się czyli 64,9 kg. Hmmm ale dziś już troszkę bardziej zwracałam uwagę, co jem. Cykałam fotki i miałam je wstawić i co???? Usunęłam, bo robiłam czyszczenie w telefonie :) Hahah. Wpadło dziś hula 30 minut. Podsumowanie sierpnia ? Hmmm kiepsko, jutro wkleję tabelkę. Wagowo tylko 0,3 kg na stałe spadło. Mało, zdecydowanie...No ale nie jestem zła, bo nie wysilałam się specjalnie ;) 

    Mimo wszystko jestem, pozytywnie nastawiona na nowy miesiąc. Także nie poddaje się, wierzę w nas :) Także głowa do góry i do dzieła :) Trzymam za Was kciuki. Miłego wieczoru. Pozdrawiam :* :) 




24 sierpnia 2021 , Komentarze (16)

Witajcie

         Dopiero co był weekend a już wtorek prawie za nami. Zanim się obejrzymy przyjdzie jesień, zima i święta, a zaraz za tym koniec roku. Wczorajszy dzień troszkę nerwowy, byłam po zaświadczenie u psychologa ( potrzebowałam do urzędu pracy).  Poniedziałek lekko deszczowy był i chłodny. Popołudnie było nasze ;) Tzn netflix w użyciu. A właśnie może macie jakieś seriale albo filmy do polecenia? Bo nam się listy kończą ;) heheh. Udało mi się wczoraj pokręcić hula ale tylko 20  minut, bo złapała mnie kolka gigant :(   Ale lepszy rydz niż nic ....Posiłkowo nawet ok, ale nadal brak  liczenia kalorii :( Woda ładnie pita. 

       Dzisiejszy dzień od rana nerwowy, ale nie bardzo chcę o tym pisać. Rano załatwiłam co miałam załatwić, a potem pojechałam po mamę. Pojechałyśmy na cmentarz. Oj narobiłam się, teraz zaczynam to czuć, ale pewnie na 100% odczuję jutro. Potem na kawkę do mnie. Po kawce, odwiozłam  mamę do domku....Ale w drodze powrotnej zajechałyśmy do Biedronki. Jechałam bo widziałam że płatki owsiane są w promocji, jak się wzięło dwa opakowania to było taniej. Płatki mi są potrzebne do zrobienia fit batonów ;) Także jutro planuję je zrobić :) Kilka zakazanych produktów też wpadło ;) 

    Posiłkowo dzisiejszy dzień, nijaki ale to troszkę z nerwów. Dzisiejszy jadłospis chowam do szuflady. Na jutro jadłospis ułożony. Grafik jutro napięty, więc zobaczymy jak to się zgra z jadłospisem ;) Aaa dziś woda też ładnie pita. Zaraz koniec miesiąca i przyjdzie czas na wrześniowe wyzwanie z wodą :) 

    Dziś bez aktywności hmmm tzn może nie tak całkowicie, bo przecież dużo ruchu miałam na cmentarzu. Także nie był to tak całkowicie leniwy dzień. W każdym razie nie poddaje się, walczę, działam. Mam nadzieję,że Wy także działacie. Nawet jak dziś zawaliłyście dzień, jutro wyjdzie słońce i będzie szansa na dobry dzień. 

     Trzymam za Was kciuki. Powodzenia. Spokojnej nocki :* 

22 sierpnia 2021 , Komentarze (13)

Witajcie 

          Na wstępie, dziękuję bardzo za każdego kopniaka i każde dobre słowo. Kopniak zadziałał, może jeszcze nie w 100%   ale jest progres ;) Także jest dobrze, a będzie jeszcze lepiej ;) 

         Sobota jest u mnie nadal dniem ważenia. Nic się nie zmieniło w tej kwestii ;) Mimo, że nie mam już wykupionej diety vitalii, dalej kontynuuję mierzenie, ważenie ;) Po tygodniu zaliczony spadek 300 gram. Jeśli chodzi o cm, to spadło na wysokości pępka i pod pępkiem oraz bioderka po 1 cm. Może szału nie ma, ale spadek, to spadek ;) I tego się trzymajmy. Każdy spadek przybliża nas do celu, a przecież o cel chodzi ;) 

     Tak jak napisałam, nie mam już wykupionej diety V. Póki co tak zadecydowałam, bo tak na prawdę, nie stosowałam się jej w 100% a przepisy się powtarzały. Sporo z nich mam zapisanych i uznałam, że wykupywanie nowej .... teraz nie ma sensu. Być może kiedyś jeszcze do niej wrócę ;) nie mówię, że nie. Ale teraz muszę, to wszystko sam jakoś ogarnąć. 

     Niedziela zaczęła się u mnie o godzinie 3 :) M jechał w trasę ;) Wstałam potowarzyszyłam Mu podczas śniadanie, odprowadziłam do bramy i poszłam dalej spać. Obudziłam się około 7.30. Wstałam i zabrałam się za książkę ;) Wykorzystałam fakt, że dziewczyny jeszcze spały. Cisza, spokój i książka, to jest to, co lubię :) Udało się dziś skończyć całą książkę.  Marcel Moss " Pokaż Mi" jak dla mnie świetna, ale nieodpowiednia dla małoletnich :) bardziej dla dorosłych odbiorców. W skali od 1 do 5, daję mocną 5 ...trzyma w napięci ;) Teraz czeka kolejna książka w kolejce ;) A jeśli chodzi o autora tj Marcela Moss, to czytałam kilka innych jego książek i każda była świetna :) Ma facet dobre pióro ;) Oczywiście jeśli ktoś lub takiego rodzaju książki, tj z nutką pikanterii ;) 

       Dziś udało mi się także pokręcić hula ;) 

Byłoby 35 minut, ale śliwki mnie popędziły i nie zdążyłam :) Ale to nic i tak bywa. A sierpniowa tabelka wygląda tak 

     Woda ładnie pita, co bardzo mnie cieszy. Jeszcze tylko dorzucić pełne treningi i pilnować jedzonka..... No i będzie git :) 

     Także pamiętajcie, nie poddajemy się, walczymy, działamy. W grupie zawsze raźniej, a tutaj mamy wspaniałe dziewczyny, które zawsze służą pomocnym kopniakiem ;) 

    Trzymam za Was kciuki. Miłego wieczoru i cudownego nowego tygodnia. Pozdrawiam :* 

20 sierpnia 2021 , Komentarze (16)

Witajcie 

        Oj te dni biegną jak szalone, dosłownie.... Czasami mam tyle energii, powera mogłabym góry przenosić. Ale znowu dopadł mnie jakiś dołek psychiczny :( Czasami i  tak bywa, niestety. Staram się nie rzucać na jedzenie, ale nie mogę zmobilizować się do ważenia produktów, liczenia kalorii :( Boli mnie to, wkurza mnie to...bo to jedyny sposób na okiełznanie mojej wagi :( 

     Teraz ja potrzebuję od Was kopa do działania. Plusem jest to, że dzień wcześniej planuje posiłki, ale nijak nie mogę zorganizować się do powrotu do Fitatu. 

     Dobrze, że chociaż pilnuję picia wody. Dziś wybił dzień 236 kiedy to piję codziennie wodę :) Cieszę się, że trwam w tym i nie sprawia mi to trudności. Liczę, że od września coś ruszy. Oczywiście nie oznacza to, że się teraz poddaje...Nie, nie... ja walczę każdego dnia. Byc może łatwiej będzie mi wrócić, gdy M pojedzie w trasę ;) Więc całkiem możliwe, że po niedzieli będzie powrót ;) 

     Muszę też wrócić na instagram ;) tam mobilizowałam się codziennie. Ale niestety ostatnie dni sprawiły, że porzuciłam wszelkie media. Fb służyło tylko do pisania wiadomości, insta hmm o nim zapomniałam....yt poszedł też w odstawkę. Ale wracam już na yt, bo brakuje mi strasznie nagrywania, kontaktu z widzami :) 

    Mimo tego że moje działania osłabły to humor nawet, jako tako dopisuje ;) Samopoczucie nie jest najgorsze  ;) Dobre chociaż to ;) 

   Życzę Wam cudownego weekendu. Nie poddajemy się, walczymy, działamy. Trzymam za Was kciuki. Powodzenia :* :) 

     

17 sierpnia 2021 , Komentarze (24)

Witajcie 

        Aj coś nie mogę wziąć się za regularne pisanie.... Więcej czasu spędzam z dziewczynami ;) Także wybaczcie. Jak zacznie się szkoła, to powinno się zmienić ;) Ogarniemy wszystko. 

   Niedziela minęła burzliwie... i to nie przez pogodę :( Ale bywa i tak. Ale aby rozładować złą energię pokręciłam hula :) 40 minut hihih. Poniedziałek hmm nie zaczął się dobrze...tzn nie był najgorszy. Chociaż poranek zaczął się średnio. Pojechałam do urzędu, zadowolona wchodzę, patrzę nie ma ludzi...o jak fajnie, załatwię wszystko raz dwa. Noooo i obeszłam się smakiem, bo wchodząc pan ochroniarz zapytał " czy byłam umówiona" na to ja " że nie " pan na to " to trzeba umówić się telefonicznie" po czym wręczył mi nr telefonu.... Podziękowałam i wyszłam. Zła, wściekła pojechałam do domu. Posiłkowo dzień wyglądał nawet ok 

śniadanie: na szybko kromka chleba z serkiem delikate

II śniadanie: placuszki budyniowe z jabłkiem

obiad: frytki z batata i marchewki

kolacja: kanapka po córce z pastą tuńczykową i sałatą.

    Wpadła też aktywność tzn hula hop 30 minut, mało bo zaczął rozwijać się ból głowy :(   I tak się diabelstwo rozwinęło, że o 20 wzięłam tabletkę :( nie dałabym rady zasnąć. Przespałam nockę, to już dużo. 

    Dzisiejszy dzionek? Pojechałam rano do urzędu. Aaaa bo zapomniałam wspomnieć, że wczoraj wracając do domu, zadzwoniłam i umówiłam się, na dziś :) Hmmm wszystko pięknie, ale okazało się że brakuje mi jednego papierka hahah i muszę dostarczyć. Ale ogólnie większość co miałam załatwić, załatwiłam. 

       Posiłkowo dzień wygląda tak:

śniadanie: chleb, hummuss chili i sałata lodowa

II śniadanie: mus Tymbark, paluszki junorki, czekolada ritter sport (uwielbiam tą czekoladę)

obiad: ziemniaki, żeberka z piekarnika, surówka

kolacja: frankfurterka, pieczywo razowe SONKO z serem, ketchupa

    Łącznie wyszło 1755 kcal, a nawet więcej bo jeszcze podjadłam kilka śliwek węgierek ( oj popędzi mnie hahaha na noc) Taki misz masz w tym jadłospisie, ale tak to jest gdy facet w domu ;) I woła co chwilę, ale prosi aby pojechać tu czy tam ;) 

    Powroty bywają ciężkie ;) Ale możliwe, pamiętajcie o tym. Walczymy, działamy. Zapomniałam dodać, że waga po wyjeździe do Stegny spadła 0,6 kg :) Hahahah Niewiele, ale spadek jest ;) Zresztą wiedziałam,że wzrostu nie będzie bo nie obżerałam się. Właściwie jadłam jak wróbelek, więc jest spoko taki spadek. 

    Dziś bez aktywności ,a le od rana coś głowa mnie ćmi :( Nie wiem czy to przez ciśnienie, czy może ten wietrzny dzień ?! Hmm zaraz sprawdzę sobie ciśnienie, ułożę jadłospis na jutro i zajrzę do Was. Aaaa jeszcze muszę zrobić listę na jutro tj zakupów. Wybieram się z dziewczynami rano do galerii, na zakupy szkolne . Ciekawe ile czasu nam zejdzie ;) 

    Trzymam za Was kciuki, nie poddajemy się. Powodzenia. Miłego wieczoru. Pozdrawiam :* 

PS. Pamiętajcie o nawodnieniu ;) 

14 sierpnia 2021 , Komentarze (30)

Witajcie :)

      Dawnoooo mnie nie było. Wiele się działo, powiem nawet że dobrego ;) Ze szkołą wszystko załatwione, książki zakupione wszystkie które były podane w rozpisce szkoły. Oczywiście jeszcze czeka nas zakup szkolnych artykułów. Ale to pewnie na dniach ;) Zaliczyłyśmy kolejną wizytę u psychologa... w tym tygodniu ;) Parę spraw zostało poruszonych. Młoda nadal ma fazy, że jest ok....ale są chwile że ciężko mi to okiełznać :( Zaraz po wizycie u psychologa, pojechaliśmy do Stegny ;) Spontaniczny wypad, dosłownie... Oczywiście dzień wcześniej się pakowałyśmy (tak pakowałyśmy, bo ja pakowałam M) Troszkę byłam sceptycznie nastawiona na ten wypad, bo młoda była przerażona wyjazdem. Tzn jak się pakowała, to była podekscytowana...ale jak doszło do samego już momentu wyjazdu.... zaczęła się panika :( Ale udało mi się z Nią porozmawiać, w drodze słuchała podkasty, także czas jakoś zleciał. Tylko dwa razy się zatrzymaliśmy do wc ;) 

    Dojechaliśmy szczęśliwie do celu, pokój spory, już kiedyś w nim bylismy...fajnie bo był z balkonem ;) Zawsze to fajna alternatywa gdy pogoda kiepska ;) Niestety pobyt nad morzem hmmm nie był dla mnie miły. Średnio odpoczęłam. Młoda kiepsko się czuła, miała lęki. A już myślałam że jak dojechała bez przeszkód...to pobyt będzie ok. Niestety ani razu nie zjadłam rybki, którą uwielbiam ;(  Nie będę tu wszystkiego pisała, co  jak i dlaczego. Jednym słowem, młoda kilka razy wyszła z pokoju, ale ciężko było Ją do tego przekonać. Czas zleciał szybko bo od piątku do dziś tj. soboty ;) Ale niestety wczoraj dostałam okres :(   Ja wiedziałam że miałam dostać na dniach i liczyłam że może jednak przyjdzie w sobotę lub niedzielę.. To też sprawiło ,że leżałam plackiem w pokoju :(  Towarzyszyłam młodej ;) 

    Jutro chciałam się zważyć, ale @ w pełni, to chyba nie ma sensu ;) Zobaczymy. Znam wagę z wtorku i jestem ciekawa jaka jest teraz. Zważywszy że jadłam jak wróbelek.... dosłownie. Raz zjadłam loda i frytki. Szczerze to na nic nie miałam nawet ochoty. Chyba z powodu złego samopoczucia młodej. Cały czas martwiłam się Jej złym samopoczuciem i lękami ;( 

    Najważniejsze że powrót do domu był bez problemu i z humorem....Bo wcześniej się tego obawiała. Dojechaliśmy cali i zdrowi, po drodze zajechaliśmy do sklepu, po wędlinę i coś na obiad ;) Nic więcej nie kupowałam, bo nie pamiętałam co mam w domu ;) Także po niedzieli jakieś zakupy się ogarnie i może hmmm wrócę z dietą :( 

    tak.... dieta :( nie ma jej, ale nie objadam się i to mnie cieszy. Woda za to ładnie pita, dziś mija dzień 230 kiedy to codziennie pijam wodę, minimum 1,5 litra :) WOW jestem z siebie dumna. To jest coś czego trzymam się od nowego roku, a nawet tydzień wcześniej ;) zaczęłam. Szkoda że tak ładnie mi nie idzie z aktywnością. Hmmm ale tragedii też nie ma, jakies treningi się trafiają ;) Chociaż podczas pobytu na "wakacjach" nie było tego duzo.... udało się robić minimum 10 tyś....a nawet więcej bo wpadło we wtorek 23089 kroków, środa 26173, czwartek 12076, piątek 14923   czyli nie jest najgorzej ;) Wiadomo gdyby młoda czuła się lepiej, to byłoby tego znacznie więcej. 

   Hmmm to byłoby na tyle w tej chwili ;) Zmykam nadrabiać Wasze pamiętniki z mrożoną kawką w ręce ;) Przy okazji poszperam na necie , muszę kilka rzeczy poszukać ;) Pamiętajcie aby się nie poddawać, działamy, walczymy. Damy radę. Trzymam za Was kciuki. Powodzenia. Miłego wieczoru i cudownej niedzieli. Pozdrawiam ;) :* 

5 sierpnia 2021 , Komentarze (8)

Witajcie 

           Po wczorajszej akcji kradzieży konta, wieczór był nerwowy. Wzięłam tabletkę aby się trochę wyciszyć i  zasnąć spokojnie. Tak też się stało, spałam całą noc tj jakieś 7-8 godzin. Jak na mnie to dużo.  

         Rano pojechałam na komisariat, złożyłam zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa. Pani komisarz przyjęła zgłoszenie. Fajnie bo to była znajoma mi pani  ;) Tzn prowadziła inną moją sprawę. Także wszystko przebiegło sprawnie....chociaż nie było to szybko bo na samym komisariacie spędziłam łącznie godzinkę. Samo przesłuchanie mnie zajęło pół godziny a pół godzinki czekałam na swoją kolej. Podałam nr IP i miejscowość z której był ten haker. Zobaczymy jak to się rozwinie. 

        Po komisariacie wypad na galerię. Ogarnęłam książki dla młodej. Kupiłyśmy z takiego kiermaszu. Łącznie zapłaciłam 480 zł za wszystkie książki, a gdybym miała teraz kupić wszystko nowe..... to zapłaciłabym prawie 900 :(  Więc połowę zaoszczędziłam, a książki z drugiej ręki zadbane, ładne. Także za rok młoda sprzeda i też wpadnie grosz. Do tego jeszcze trzeba kupić akcesoria do szkoły, zeszyty, plecak itp.....Ciekawe ile tu kasy wydam ;) Ale na szczęście córka nie jest wybredna uffff

          Dzisiejszy dzień też pełen wrażeń. Diety jako takiej nie ma. Ale muszę powiedzieć, że waga spada...Ciekawe ile pokaże w sobotę.  Nie spinam się specjalnie, co ma być to będzie. Woda za to ładnie pita i kalorie ładnie dziś spalone bo ponad 2 tyś , wow :) 

         Jutro też ciekawy dzień się szykuje ;) Ale co tak na prawdę przyniesie piątek, zobaczymy jutro ;) Także działamy, walczymy. Nie obijamy się. Trzymam za Was kciuki. Powodzenia. Miłego wieczoru. Pozdrawiam  :* :* :) 



© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.