Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

chyba lepsze samopoczucie mnie sklonilo do odchudzania

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1125106
Komentarzy: 37534
Założony: 17 kwietnia 2012
Ostatni wpis: 5 lutego 2025

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
aska1277

kobieta, 41 lat, Toruń

153 cm, 66.80 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

11 lipca 2021 , Komentarze (31)

Witajcie 

         Kochani u mnie dzieje się dzieje.. Wieczorami siadam, to padam na twarz. Auto odebrane, wczoraj holowałam z M ...niby filtr paliwa się zapchał, oby to było tylko to. Bo auto na wsi, obowiązkowe ;) Wczoraj udało nam się jeszcze pojechać na szybkie zakupy, przy okazji sprawdziliśmy auto. 

        Samopoczucie ogólne hmmm takie sobie. Ostatnie dni były napięte, ciężkie. Oby nowy tydzień był pozytywny. Dlatego chciałabym Was prosić o KOPNIAKA. Tak, ja też go czasami potrzebuję. Chociaż dziś udało się pokręcić hula 30 minut. To teraz jestem, nijaka, senna. Być może dlatego że robiliśmy na obiad grilla i ja z M siedziałam na dworze....A za oknem słońce tak dawało po oczach, szok. I chyba to słońce mnie zmuliło. 

      Zrobiłam sobie cappuccino, które stoi po lewej stronie, a po prawej butelka z wodą ;) I tak na zmianę, łyk wody, potem kawki :) Nadrabiam zaległości na komputerze, a to trzeba ogarnąć sprawy finansowe, a to odpisać na komentarze na yt ( to też zabiera trochę czasu). Ale do kompa staram się siadać, wtedy kiedy mam chwilę dla siebie, aby to nie było kosztem rodziny. 

     Dziękuję za wszystkie ciepłe słowa, odnośnie Mojej córki. Czuje się dobrze, tzn sama przez ostatnie dwa dni proponowała wyjście na rower, to dziewczyny pojechały. W piątek wyszła po mnie, sama to zaproponowała. Szczerze, to myślałam że szybko się cofnie do domu, ale dała radę. Jestem z Niej dumna, pokonała lęk. Małymi krokami, nic na siłę nie robimy. 

    Odnośnie diety hmm a raczej jej braku. Tzn wiecie... staram się nie rzucać na jedzenie, wodę ładnie piję, staram się wyrabiać te minimum 10 tyś kroków dziennie-udaje się :) Karta na jutrzejsze menu wyjęta, ale czy dam radę, czy to ma sens? Jutro będzie taki gwizdany dzień. Nie wiem jak go ogarnąć. No nic ułożę jadłospis  na jutro a jak pójdzie? Dowiecie się jutro ;) 

      Mam nadzieję,że Wasz dzień mija spokojnie, bez przeszkód ;) Życzę miłego wieczoru i spokojnego nowego tygodnia. Oby to był dobry tydzień ;) Trzymam za Was kciuki. Powodzenia. Pozdrawiam ;):* 

9 lipca 2021 , Komentarze (16)

Witajcie 

        Znowu kilka dni mnie nie było...ale znowu się dzieje. Woda jest ładnie pita od 1,5 do 2 litrów. Z tym nie mam problemów. Aktywność : jedynie chodzenie. W  środę było 20209 kroków - 14,3 km , czwartek 16174 kroki i 11,51 km a dziś? Dziś to już mam na liczniku 22872 kroki czyli 16,62 ... kroków dużo więcej  nie zrobię, bo teraz ładuję opaskę ;) Więc jeszcze pewnie godzinkę będzie się ładowała.

     Aaaaa co się dzieje? Hmmm wczoraj zepsuło mi się auto :(  zostawiłam u siebie na wsi, tzn u jakiś ludzi.... bo nie miał kto pomóc go przeciągnąć.... długa historia :( Do jutra będzie stało u tych ludzi, aż zjedzie M z trasy.   Jak nie trudno sie domyślić, bez auta ciężko na wsi. Dziś poprosiłam szefa M aby mnie zawiózł do miasta, bo trzeba dostarczyć papiery do szkoły, drugie odebrać.... No i pojechałam sama, bo droga powrotna to była z buta czyli 11,43 km szłam pieszo. 

    Wiecie, co.... wkurza mnie to, że jak znajomi lub rodzina M potrzebuje pomocy..... to On pomaga, nawet będąc w Niemczech....a jak My potrzebujemy?! To nie ma chętnych. Mogę liczyć na brata, przyjechał, zabrał mnie do domu...ale nie miał haka więc nie mogłam go holować :( Ale dzięki właśnie uprzejmości pewnych pań, samochód stoi bezpieczny. 

    Jak się domyślacie samopoczucie z tego powodu, jest kiepskie.  Do tego dziś spałam tylko dwie godziny. W nocy burza na całego tj.od 1 do 3 , napierniczało że głowa mała...bałam się, oj bałam.... zasnęłam około 4 , a obudziłam się o 6 :( :(    

    Teraz popijam kawkę, bo aż nie nosi :(    złość mi nie mija, ale cóż. Widać muszę to przeczekać ;) Może jutro będzie lepszy dzień... Bardzo bym tego chciała, bo póki co za oknem leje, grzmi....błyska strasznie :( Mam nadzieję,że nocka będzie tym razem przespana ;) 

    Pamiętajcie aby się nie poddawać, walczymy....a no własnie waga u mnie paskowa ;) Ale jutro może być wzrost ;) Zobaczymy ;) Nie będę sobie rwała włosów z głowy ;) 

   Spokojnego weekendu dla Was ;) Nie objadajcie się za bardzo, wszystko z głową ;) Powodzenia. Pozdrawiam :* :) :* :) 

6 lipca 2021 , Komentarze (41)

Witajcie 

         Sama nie wiem od czego zacząć ten wpis... bo od rana nie mogę się jakoś wyciszyć, ogarnąć myśli. Dziś byłyśmy u psychologa ( prywatnie)bo szybko. Już w drodze czułam lęk córki, ale jakoś udało się dojechać. Spędziłyśmy u p. psycholog 60 minut. Najpierw była rozmowa ze mną, potem z córką a na koniec znowu ze mną. Pierwsza diagnoza - zespół lęku napadowego. Nie powiedziała póki co nic o depresji, ponieważ aby to stwierdzić musi zrobić test. No a to na następnej wizycie, bo już było za mało czasu :(  Już ta diagnoza mnie przygniotła, bo córka boi się nawet jeździć autem :( wejść do sklepu :( I to niestety stało się po wycieczce :( Teraz żałuję, że pojechała.... No ale nie mogłam tego przewidzieć :( 

        Usłyszałam ,że potrzebne będą wizyty raz w tygodniu. Zapytała czy się zgadzam, bo to są jednak koszty... No, co , zgodziłam się bo chce jak najszybciej pomóc dziecku. Zaraz nowa szkoła, nowe otoczenie...nie mogę czekać, nie chcę czekać. Nawet nie wiecie, jaki mam mętlik w głowie....zastanawiam się gdzie popełniłam błąd, co zrobiłam, nie tak.... Gonitwa myśli :( Bezradność jednocześnie. Ale nie dam zrobić krzywdy dziecku, pomogę, jak tylko będę mogła, umiała. Koszt nie gra roli. 

      Jak możecie się domyśleć, diety dziś brak. Nawet mało zjadłam...właściwie bardzo mało, bo tylko na śniadanie kanapka, potem jakiś baton, arbuz i na kolację parówkowa z musztardą i bułką z ziarnami. Zdecydowanie za mało. Wody tylko 1,5 litra i to w sumie wmusiłam w siebie :(  Nic nie chciało mi przejść przez gardło do wieczora :( 

    Ale to że u mnie lekki upadek, nie oznacza że nie trzymam za Was kciuków :*  Działamy, walczymy :* Powodzenia. Miłego wieczoru. Pozdrawiam :* :* :) :) 

5 lipca 2021 , Komentarze (22)

Witajcie 

      Znowu kilka dni mnie nie było. Ostatni wpis był w piątek. .potem sobota, dzień ważenia. Waga? Paskowa, także nie jest źle, chociaż liczyłam na spadek.. No nic, nie poddaję się, walczę dalej. Sobota z aktywności, tylko marsz 25 minut. 

    Niedziela, dzień świętowania. Świętowaliśmy 15-te urodziny córki.  Ale ten czas zlecał, szok ;) Było spokojnie, bo córka nie czuła się za dobrze. Ale sobie to odbijemy. Wszystko w swoim czasie. Byliśmy też u rodziców na urodzinowym obiedzie. Po powrocie do domu, wskoczyłam w kółko ;) Pokręciłam 30 minut :) :) 

     Dzisiejszy dzionek, od rana u lekarza :( Nie wiem co dzieje, się z córką. Od jakiegoś miesiąca jest inna, zmieniona, apatyczna, smutna. Nawet myślałam, że może  na wycieczce w Zakopanem coś się wydarzyło, ale nie.... Wzięłam skierowanie na badania, miałam robić je w przychodni, ale....okazało się że dziś już nie da rady, bo tylko do 9 pobierają :( Wkurzyłam się i poszłam prywatnie. 65 zł i badania zrobione, wyniki już mam. Jutro może zadzwonię i powiem lekarce, aby mi je zinterpretowała. Z tego co widzę, to tak jakby miała anemię :( niedobór żelaza...Zobaczymy jak będę z nią rozmawiała. Nie będę się teraz nakręcała... Mało tego wysłała córkę do psychologa, że ma depresję i nerwicę :( Kurcze po czym to stwierdziła, patrząc na Nią???Nie wiem. Jutro idziemy prywatnie, do naszej byłej pani psycholog, która kiedyś na NFZ przyjmowała. Wizyta 140-170 . No ale czego dla dzieci się nie robi, czego się nie robi aby pomóc. 

      Powiem Wam, że sama mam nerwy. Bo każda mama chce pomóc, dziecku. Trzymajcie kciuki. Jak nie trudno się domyśleć, niestety diety jako takiej nie ma :( Staram się po prostu, nie rzucać na jedzenie. Woda ładnie pita, po 2 litry. Nie wiem czy to przez butelkę, czy może takie pragnienie :) Nie ma to znaczenia, ważne że piję. 

    Trzymam za Was kciuki, aby nowy tydzień był owocny, pozytywny. Powodzenia. Miłego wieczoru. Pozdrawiam :* :) 

2 lipca 2021 , Komentarze (12)

Witajcie 

        Kolejny zakręcony dzień od samego rana. Nie ma to jak sobie coś zaplanuję, a chwilę później dzwoni M i plan trzeba zmienić :) hahaha Też tak macie z facetami ? No ale i tak bywa. Od samego rana też mała nerwówka, bo dziś wyniki egzaminów. Wcześniej sprawdzałam i miały być o 8.....Tak więc odpalam kompa o 8 a tam informacja, że wyniki egzaminów ósmoklasisty będą o 10 .... Nosz.... a ja musiałam wyjść z domu. Załatwiłam co miałam załatwić i nagle dzwoni córka, aby obwieścić mi wyniki ;) Jestem z Niej dumna, może nie ma 100 % w danym przedmiocie ale to nie przeszkadza. I tak jestem mega dumna. Powiem Wam,że nawet łezka mi się w oku zakręciła ;) hihihi

     Odwiozłam przy okazji mamę, bo wcześniej po Nią pojechałam, bo musiałam odebrać paczkę, którą zamówiła córka. Pierwszy raz ze stronki Shine. Nawet spoko jakościowo te ubrania ;) I szybciutko do domu ;) Aaa po drodze jeszcze małe zakupy ;) 

    Przyjechałam ogarnęłyśmy sprawy szkolne, potem jedzeniowe ;) Dziś bez treningu, bo jakoś tak z nerwów mnie pędziło :( Ale woda ładnie wypita 2 litry :) A posiłkowo wygląda tak dzień tak

śniadanie: chleb z ziarnami, sałata masłowa, oscypek, rzodkiewka

II śniadanie: czereśnie

obiad: pizza 4 sery ;) i ketchup

kolacja: frytki z kalarepy, marchewki, cukinii i batata ;) 

     Ta pizza musiała być dziś  zjedzona, bo data :( A nie lubię wyrzucać jedzenia. Teraz czas poczytać co u Was, przy okazji dopiję kawkę i ogarnę sprawy na kompie. No i ułożę jadłospis na jutro. Od 2 dni staram się pilnować i jakoś mi to wychodzi. No i robienie zdjęć ;) też wdrożyłam. Oby zapał nie poszedł za szybko ;) 

     Także Moi Drodzy, działamy. Trzymam za Was kciuki i za spokojny weekend ;) Nie objadamy się, wszystko z głową :) Powodzenia. Pozdrawiam :) :* 

1 lipca 2021 , Komentarze (14)

Witajcie 

            Jak widzę wszystkie Wasze podsumowania, to aż mi wstyd. Hmm  chociaż z drugiej strony nie był to całkiem stracony miesiąc. Woda ładnie pita. Jeśli chodzi o aktywność to do 20 czerwca były treningi, potem już tylko pilnowałam aby  było minimum 10 tyś kroków. Zdarzały się dni kiedy było ich np. 33 tyś lub 23 tyś kroków ;) A były też dni kiedy w punkt wbijałam 10 tyś kroków ;) i szłam spać ;) 

         Nie będę sobie rwała włosów z głowy, bo to nie oto chodzi. Chodzi o to aby się nie poddawać, walczyć....a to robię. Nie rzucam się na jedzenie, słodycze ostatnio jakoś nie istnieją. Jak zjem to kawałek i pass. 

        Nadchodzi nowy miesiąc i nowe nadzieje, plany ;) A jak zaczęłam ten miesiąc? Aktywnie :) Tak trening zrobiony tj. 40 minut z gumami i ciężarkami oraz 40 minut hula hop 

       Radość po treningu ogromna ;) A posiłkowo dzień wygląda tak:

śniadanie: bułka serowa, hummuss z dyni, sałata masłowa i schab pieczony domowej roboty

II śniadanie: frytki z batata i kalarepy

obiad: sałatka ( miks sałat, pomidor,ogórek,grzanki, filet z kurczaka, majonez)

           Kolacji brak, bo późno wróciłam do domu i sałatka była syta. Ostatnie zdjęcie wstawiłam przypadkowo ;) Ale to planuję na jutro. Są to burgery z łososia, które kupiłam w Biedronce i jestem ich ciekawa. Aaa odnośnie frytek, to muszę przyznać z batata są świetne, ale te z kalarepy jadłam pierwszy raz.......i są obłędne :) Polecam :) 

          Woda dziś ładnie pita 2 litry będą :) Nie wiem czy to ta butelka sprawia, że jednak częściej sięgam po wodę :) Nieważne co, ważne że woda pita i dziś to już dzień 186 :D Przypominam o wyzwaniu, które już jest " lipiec-nawyk picia wody" Zapraszam chętne osoby. Zapomniałam napisać, waga dziś zanotowała mały spadek, całkiem możliwe że w sobotę będzie paskowa lub ciut mniejsza ;) 

        To chyba byłoby tyle na dziś ;) Aaaa nie... chciałam napisać, że córka już lepiej się czuje, zaczyna dopisywać apetyt, czyli jest dobrze. Dziękuję za każde dobre słowo :* 

      Teraz to już wszystko ;) pamiętajcie, działamy, walczymy. Nie poddajemy się, a nawet jeśli upadniecie, podnosimy się ;) I do przodu :* Trzymam za Was kciuki. Powodzenia. Miłego wieczoru. Pozdrawiam :* :* :) 

30 czerwca 2021 , Komentarze (23)

Witajcie 

      Znowu kilka dni przerwy, ale tak bywa. Troszkę się działo przez te dni, lepszych i gorszych rzeczy. Nawet nie wiem od czego zacząć. Może w takim skrócie. Może tak ogólnie tj aktywności ogólnie poza chodzeniem brak. Tzn dziś udało się pokręcić hula 40 minut 


        W tygodniu starałam się duzo chodzić. Niestety córka znowu się rozchorowała i jakoś aktywność poszła na bok, ale kroki wyrabiałam w 100% a czasami i więcej ;) 

       Jeśli chodzi o wodę, to ładnie mi idzie. Dziś dzień 185 wyzwania ;) gdzie codziennie wypijam minimum 1,5 litra wody właśnie. Ale dziś pobiłam sama siebie, bo mam już 2,5 litra ;) A to za sprawą nowej butelki, która chyba ułatwi mi życie ;) Tak, wczoraj udało mi się dostać w dobrej cenie butelkę Dafi. W Carrefour 0,5 litra za 24 zł. Już od dłuższego czasu, polowałam na te butelki. Ale ceny powalały, bo kosztowały po 30 zł i więcej. Także cieszę się,że udało się kupić ;) Tym oto sposobem dziś pyknie 2,5 litra. Mam nadzieję, że to nie będzie wyjątek i te minimum 2 litry dziennie uda się wypić. 

    Swoją drogą pamiętajcie o nawodnieniu ;) Zapraszam na nowe lipcowe wyzwanie....tak, tak to już 7 wyzwanie ;) Leci czas jak szalony. 

    Jesli chodzi ogólnie o dietę, hmmm chyba brak takiej w 100%. Staram się nie objadać, nie rzucać na jedzenie. Ale nie ma liczenia kalorii :( bo w moim życiu panuje mały chaos :( dlatego nie będę się katowała, bo muszę....Tak na prawdę, ja nic nie muszę. Staram się pilnować. Waga po @ wraca do paskowej. 

     Trzymam za Was kciuki :* Życzę miłego wieczoru. Pozdrawiam :* 



PS. faktycznie krótki ten wpis, ale brak weny. Wybaczcie :* 

24 czerwca 2021 , Komentarze (22)

Witajcie 

        Dziękuję za ciepłe słowa pod wczorajszym wpisem. Córka dziś już czuję się lepiej. A jak mija czwartek? Spokojnie ;) Dosłownie. Rano jedna zawieziona do szkoły, druga na chwilę do rodziców, a ja? Ja z mamą do Lidla bo filet z kurczaka tańszy ;) Pojechałyśmy i niby była awaria systemu, tylko na fileta ;) Hmmm jednak po 10 minutach okazało się,że jednak już jest ok. Wzięłyśmy i do kasy :) My nie szalałyśmy  bo tylko po dwa opakowania, ale był pan który brał po 12-15 opakowań, i to dwa razy z rzędu. Powinien być limit, bo jednak osoba weźmie 10 a druga nic. Wiem że czasami Lidl też robi takie limity, widocznie tu filet nie był aż tak tani hihihi. No nic ;) 

    Po zakupach szybko pojechałam do koleżanki po kwiaty dla wychowawczyni na koniec roku. Ogarnęłam i szybko z młodą do domu. Druga miała dopiero o 17 wrócić, więc nie było sensu abym siedziała tyle godzin u rodziców. Wróciłyśmy do domu, zrobiłam trening czyli hula hop 30 minut i 30 minut ćwiczenia z gumami.....Oj ogień ;) Uda, nogi, pupa wszystko płonęło hihihi  Godzinka zleciała raz dwa ;) Było przyjemnie bo dziś nie było upału hmmm tzn do pewnego momentu. W sumie do 16 było ok, nawet rano padało, więc się schłodziło. Ale teraz duchota, straszna. Otwarte wszystkie okna aby chłodek wleciał ;) 

        Jeśli ktoś szuka dobrych gum polecam z tej stronki https://840805.siukjm.asia/kategoria-pro...   Szukałam takich materiałowych i te są świetne :) Nie rolują się i ciężko się z nimi ćwiczy hihihi ale to raczej zaleta ;) Bo człowiek musi włożyć więcej siły w trening :) 

      Woda ładnie wypita, zaraz kończy się 6 wyzwanie :) I będzie oczywiście kolejne lipcowe ;) Bo to także mi pomaga w piciu wody ;) Także jeśli macie ochotę a jednocześnie problem z piciem wody, to zapraszam ;) Jak tylko pojawi się lipcowe wyzwanie, dam znać ;) 

    Waga powoli spada tzn do paskowej troszkę brakuje, ale @ trwa :(    Plus upały i człowiek puchnie :( Ale ja się nie poddaje, działam, walczę. Trzymam za Was kciuki. Powodzenia. Miłego wieczoru. Pozdrawiam :* :) :* :) 

23 czerwca 2021 , Komentarze (10)

Witajcie 

         To jest ciężki dzień.... nawet bardzo ciężki, a to jeszcze nie koniec :( Rano w sumie dzień zaczął się dobrze, pojechałam do miasta, co miałam załatwić załatwiłam. Pomogłam mamie w zakupach i wpadłam do Niej na kawkę... Młoda zjadła sajgonki i poszło :( Zaczął brzuch boleć, no to do apteki po sprawdzone leki na biegunkę... bo mama nic nie miała. Nie pomogło, bolało dalej, dalej źle się czuła.... Jakoś udało się dojechać do domu, dalej źle się czuła. Zmierzyłam temperaturę i stan podgorączkowy. No i tak się utrzymuje kilka godzin. Liczę na to, że minie i nocka będzie spokojna. Byle do piątku się wykurowała. Całkiem możliwe, że to pogoda miała wpływ, bo ni tylko Ona się źle czuje dziś. 

       Szczerze nie w głowie mi liczenie kalorii, owszem rano zważyłam, zliczyłam, u rodziców posiłek także....gdy wróciłam do domu, zawaliłam :( Ale cóż, tak bywa, córka ważniejsza więc nie robię sobie wyrzutów. Nie rzucałam się na jedzenie, woda wypita, kroki ładnie wydreptane bo już na liczniku 24103 kroki ;) czyli całkiem ładnie :D To zaliczę jako trening, bo tylko na to mam siłę dziś. Poza tym okres... leci ze mnie jak z kranu. Ale ja tak mam pierwszy dzień ostry i czwarty..no i dziś 4 dzień więc leci jak z kranu :D 

     Także cóż trzymajcie kciuki aby nocki i jutrzejszy dzionek był spokojny bez niespodzianek. Ja trzymam za Was kciuki i Wasze spadki, działajcie. Do przodu ;) Powodzenia. Spokojnej nocki i wspaniałego czwartku :* Pozdrawiam :* 


22 czerwca 2021 , Komentarze (20)

Witajcie 

         Znowu kilka dni nieobecności ;) Ale czasami i tak bywa. Niedziela minęła spokojnie, udało się nawet zrobić trening tj. był hula hop i nagle pod koniec dostałam @    :( Masakra. Poniedziałek hmm od samego rana było ok, ale w południe zjawił się listonosz z poleconym z prokuratury... Matko, to co przeczytałam...Złapałam się za głowę, szok. Napiszę tylko krótko ,że były mąż naopowiadał na komisariacie taki bajki.. Zdzwoniłam na komisariat i to czego się dowiedziałam, też spowodowało że złapałam się za głowę. Starsza posterunkowa hmmm powiem tak, ciężko było mi się z nią porozumieć. Jednym słowem, wychodzi na to że były mąż wszystkim śmieje się w twarz.....Łącznie z komisariatem, prokuraturą a nawet komornikiem. Właśnie odnośnie komornika, to też dowiedziałam się kilku ciekawych informacji...Hmmm możecie się domyślać, że tez 3 instytucje sprawiły, że humor mi się popsuł :( 

     Dziś wtorek i samopoczucie po wczorajszym, jako takie. Chociaż upał, @ dają się we znaki i to bardzo. Do tego stopnia, że będąc u rodziców musiałam się zdrzemnąć... pomogło i byłam jak nowo narodzona ;) Ale w międzyczasie padał deszcz i pogoda się zmieniła, było czym oddychać ;) Chociaż teraz też niby kropi, grzmi ale duchota niesamowita :( Oby nocka była spokojna. 

    Treningu dziś brak ale nie dałabym rady. Zwyczajnie padłabym. Nadrobię, gdy tylko lekko się ochłodzi i @ na to pozwoli ;) Ogólne samopoczucie dziś, nie jest najgorsze, bywało gorsze ;) 

     Jeśli chodzi o dietę... to niby jest, ale nie ma liczenia kalorii, fotek :( Zwyczajny brak czasu na to. Ale zauważyła, gdy M jest w domu, to bardzo ciężko mi ogarnąć liczenie kalorii. Też tak macie, gdy facet w domu to trudniej to wychodzi? 
      Aaa   woda ładnie pita, nie mam z tym problemu ;) Co bardzo mnie cieszy :) Mam nadzieję,że Wy również pijecie i nie poddajecie się. Walczymy, działamy. Ja może wczoraj i dziś bez treningu, ale minimum 10 tyś kroków zrobione. Tego staram się pilnować ;) 

   Także trzymam za Was kciuki. Powodzenia. Miłego wieczoru. Pozdrawiam :) 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.