Witajcie
Dziś wpis na szybko ;) Bo właśnie jednym okiem oglądam mecz ;) Sobota u mnie to dzień ważenia. Zaskoczona jestem bo waga drgnęła
Jest mały spadek bo tylko 300 gram, ale to mnie przybliża do celu ;) Zostało jeszcze 5,5 kg co celu....niby niewiele, a jednak ;) Cieszę się, bo dawno takiej wag nie wiedziałam. Do kolejnego celu brakuje 0,4 kg. Też niewiele, a ciężko idzie. No ale ja się nie poddaje, działam, walczę. Wolno, nikt mnie nie goni, nigdzie się nie spieszę ;) Do 40-stki mam czas ;) W sumie zaskoczona jestem dzisiejszym spadkiem, bo wczoraj byłam napuchnięta jak balon ;) Dlatego nie spodziewałam się spadku :D A tu niespodzianka :)
Posiłkowo dzień hmmm nie jest najgorszy, ale też nie rewelacyjny. Zauważyłam,że jak M jest w domu... to ciężko mi okiełznać ważenie, liczenie kalorii :( Bo ciągle coś trzeba pomóc, a to trzeba po coś jechać, coś załatwić. I tak dzień zleci :( Chyba muszę bardziej się zorganizować :( Woda wypita, a i trening zrobiony huraaaa :)
Najpierw 30 minut z ciężarkami, na górne partie ciała. Potem 30 minut hula hop ;) i tak pykło 60 minut , wow :) Brawo ja, dumna ja :) hihihi. Nawet upał mi dziś nie przeszkadzał ;) Ale szczerze.... to nie chciało mi się. Po skończonym treningu, radość i banan na ustach hahahah
Także działamy, walczymy. Jak ktoś potrzebuje dodatkowej motywacji, zapraszam na priv, tutaj lun na insta ;)
Spokojnej nocki. Trzymam kciuki. Pozdrawiam ;)