Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

chyba lepsze samopoczucie mnie sklonilo do odchudzania

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1124845
Komentarzy: 37534
Założony: 17 kwietnia 2012
Ostatni wpis: 5 lutego 2025

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
aska1277

kobieta, 41 lat, Toruń

153 cm, 66.80 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

19 czerwca 2021 , Komentarze (19)

Witajcie 

          Dziś wpis na szybko ;) Bo właśnie jednym okiem oglądam mecz ;) Sobota u mnie to dzień ważenia. Zaskoczona jestem bo waga drgnęła 

       Jest mały spadek bo tylko  300 gram, ale to mnie przybliża do celu ;) Zostało jeszcze 5,5 kg co celu....niby niewiele, a jednak ;) Cieszę się, bo dawno takiej wag nie wiedziałam. Do kolejnego celu brakuje 0,4 kg. Też niewiele, a ciężko idzie. No ale ja się nie poddaje, działam, walczę. Wolno, nikt mnie nie goni, nigdzie się nie spieszę ;) Do 40-stki mam czas ;) W sumie zaskoczona jestem dzisiejszym spadkiem, bo wczoraj byłam napuchnięta jak balon ;) Dlatego nie spodziewałam się spadku :D A tu niespodzianka :) 

      Posiłkowo dzień hmmm nie jest najgorszy, ale też nie rewelacyjny. Zauważyłam,że jak M jest w domu... to ciężko mi okiełznać ważenie, liczenie kalorii :( Bo ciągle coś trzeba pomóc, a to trzeba po coś jechać, coś załatwić. I tak dzień zleci :( Chyba muszę bardziej się zorganizować :(  Woda wypita, a i trening zrobiony huraaaa :) 

        Najpierw 30 minut z ciężarkami, na górne partie ciała. Potem 30 minut hula hop ;) i tak pykło 60 minut , wow :) Brawo ja, dumna ja :) hihihi. Nawet upał mi dziś nie przeszkadzał ;) Ale szczerze.... to nie chciało mi się. Po skończonym treningu, radość i banan na ustach hahahah

         Także działamy, walczymy. Jak ktoś potrzebuje dodatkowej motywacji, zapraszam na priv, tutaj lun na insta ;) 

        Spokojnej nocki. Trzymam kciuki. Pozdrawiam ;) 

18 czerwca 2021 , Komentarze (17)

Witajcie 

        Mamy weekend ;) Piątek od rana ogólnie pozytywny ;) Chociaż waga hmmm lekko w górę, ale coś czuję że @ się zbliża i chyba przyjdzie tydzień szybciej. Być może upały, być może stres, nerwy się do tego przyczyniły :( Jestem napuchnięta, jak balon :( Dlatego jutrzejsze ważenie, stoi pod znakiem zapytania ;) 

       Posiłkowo dzień hmmm nie ma tragedii ale bez liczenia kalorii :( Nie, nie żałuję, hmmm no może troszkę ;) Ale nie było nic niedozwolonego. Woda ładnie wypita, baaaaaaaa nawet trening zrobiony hihihihi

          Najpierw był orbitrek 15 minut, potem ćwiczenia z gumami i ciężarkami, z użyciem krzesełka ;) także 15 minut. Na koniec hula hop 30 minut. Razem wyszło 60 minut. Cieszę się jak dziecko hahahah Oj jak mi się nie chciało ;) Ale prawda jest taka, że poprosiłam o kopniaka, jedną dziewczynę na insta ;) Napisała prywatną wiadomość i mnie zmobilizowała... Głupio by było, gdybym nie dotrzymała słowa hihihi Dlatego dzięki Niej ruszyłam 4 litery ;) Radość po treningu ogromna. Może nie jest to wiele, ale po tak długiej przerwie od treningów, to i tak jest dobrze. 

       Dostałam odpowiedź odnośnie diety. Niestety nie ma takiej opcji aby wymienić cały posiłek :( Zasmuciło mnie to ogromnie :( Zmieniłam jedynie to, że codziennie będą inne posiłki. Ponieważ w ankiecie zaznaczyłam, że dwa dni z rzędu może być to samo. To był błąd,bo nawet ankiety w trakcie nie można zmienić :( Zaktualizować :( Ewentualnie do ekspertów nalezy pisać.. Troszkę to jest słabe. No nic. Nie poddam się, będę się inspirowała tymi posiłkami ;) 

      To byłoby na tyle dziś ;) Pamiętajcie aby się nie poddawać, działamy, walczymy. Trzymam za Was kciuki :* Miłego weekendu. Pozdrawiam :* 

17 czerwca 2021 , Komentarze (18)

Witajcie 

        Dzionek leniwy, dosłownie... bo w domu. Wczoraj dziewczyny miały szczepienie i miały stan podgorączkowy, dziś rano także. Dlatego zdecydowałam że zostaną w domu. Już czują się trochę lepiej. Może nawet dobrze, że dziś nie musiałam ich zawozić do szkół...bo po wczorajszym dreptaniu nie czułam się najlepiej na koniec dnia. Na koniec dnia miałam zrobione 32932 kroki i 23,37 km :) spaliłam przy tym 1066 kalorii ;) Może gdyby nie ten upał, to nie odczułabym tego ;) Dziś na spokojnie bo mam już limit wyrobiony tj na liczniku 10673 póki co ;) Dużo więcej raczej nie będzie ;) Może jutro troszkę większy ruch będzie. 

      Ogólne samopoczucie hmm nie jest najgorsze. Jeśli chodzi o tytuł, mam na myśli dietę o której Wam ostatnio pisałam. Troszkę drażni mnie fakt, że nie można wymienić posiłku....a jedynie w posiłku jakiś produkt. Szczerze, nie odpowiada mi to :( Pisałam do nich, zobaczymy co odpiszą. Jeśli faktycznie się nie da, to będę wybiórczo wybierała posiłki. Także dziś lipa. Bardziej SD mi pasuje bo tam jest możliwość wymiany całego posiłku i wybór spory. A ja nie lubię, gdy ktoś mi coś sztywno narzuca ;) Boję się, że to mogą być stracone pieniądze :( :( :(   No nic, ale chociaż będzie kilka nowych pomysłów ;) 

    Woda ładnie pita, ogólnie jedzenie ok, chociaż nie liczyłam kalorii. Aaaa bym zapomniała waga dziś znowu pokazała spadek ;) Tym razem mniej  o 200 gram od wagi paskowej ;) Także działamy, walczymy, nie poddajemy się :* Wierzę w Was :* :) Dziś taki krótki wpis, bo za bardzo nie mam o czym pisać, ale chciałam tylko dopingować ;) i dać wsparcie :* 

     Miłego wieczoru. Pozdrawiam :* :) 

16 czerwca 2021 , Komentarze (12)

Witajcie 

             Miała być pierwsza relacja z nowej diety. Tak, mała...ale nie będzie. To nie był odpowiedni dzień. Najpierw M mnie obudził około 5, hałasował aż w końcu przed 6 wychodził w domu. Wstałam zaraz po wyjściu i szybko do kuchni, bo kotki wołały jeść ;) zakręciłam się czasowo. I zanim obudziłam dziewczyny, ogarnęłam, to i owo.... to była 7 i czas do szkół. No i co? No i to, że nie zaczęłam dziś diety. Tzn ogólnie nie objadałam się, ale nie było według rozpiski. Mało tego nie wszystkie produkty na dziś miałam. No nic... Trudno, jutro powinno być lepiej. 

         Jadłospis na jutro gotowy, sprawdziłam czy mam wszystkie składniki. Oby tylko samopoczucie pozwoliło ;) Bo czuję się hmmm kiepsko, ale być może dlatego że na liczniku mam już 32553 kroków ;) Sporo się nachodziłam dziś ;) I dużo na słońcu :( Co teraz się odbija na samopoczuciu, że kiepsko się czuję. 

       Także tak wygląda dzisiejszy mój trening ;) Chód :) Dawno tyle kroków, nie zrobiłam :) Pewnie niewiele więcej wpadnie, bo właśnie ładuję opaskę ;) Jeśli chodzi o wagę, to dalej brakuje 100 gram do wagi paskowej ;) Może będzie jakiś mały spadek w sobotę ;) Jeśli oczywiście tego nie spierniczę. 

      To byłoby na tyle dziś ;)AAaaa tylko nadmienię, że woda ładnie wypita ;) Pamiętajcie aby się nie poddawać ;) Walczymy, działamy. Nawet jak upadniesz, powstań, popraw koronę i do przodu ;) Trzymam za Was kciuki. Miłego wieczoru. Pozdrawiam :) :* 

15 czerwca 2021 , Komentarze (35)

Witajcie ;) 

      Dziś znowu na podsumowanie dwóch dni ;) tak jakoś wyszło, ale wczoraj późny powrót do domu i padałam na twarz ;) 

      Wczorajszy dzień przeleciał przez palce, nawet nie wiem kiedy ;) Wpadł mały trening u rodziców na takim rowerku rehabilitacyjnym ;) 

      Posiłkowo dzień hmm nie był kiepski ale nie liczyłam kalorii, woda ładnie wypita. Jesli chodzi o wagę po dwóch komuniach, to wzrost 0,6 kg ;) Więc nie ma tragedii :) Myślałam, że będzie dużo więcej. 

       Dzisiejszy poranek zaczęłam od wagi ;) I do wagi paskowej brakuje 100gram ;) Także myślę że jest ok. Dziś bez treningu ,ale za to na liczniku mam już 18736 kroków. Pewnie do wieczora jeszcze trochę zrobię ;) Posiłkowo dzień wygląda tak:

śniadanie: chleb graham, ser camembert, miks sałat

II śniadanie: śledzik w sosie śmietanowym, bułka grahamka z pomidorem ;) ( posiłek u rodziców)

obiad: zupa owocowa mniammmm 

kolacja: koktajl

          Razem wyszło 1500 kalorii ;) jest dobrze.Jestem najedzona a oto chodzi ;)  Woda wypita, dziś 170 dzień :) Wow ładnie idzie ;)

         Od jutra mała zmiana :( Nie wiem czy podołam. Wykupiłam dietę na fabryce siły. Zobaczymy jak to wyjdzie, jestem troszkę sceptycznie nastawiona. Dopiero rozpracowuję plan diety, ciężko może być z posiłkami poza domem. Zobaczymy. Jutro M już jedzie w trasę, to mam 3 dni na ogarnięcie tego ;) hihihi

        Może któraś z Was ma lub miała dietę z tej stronki i ma jakieś doświadczenia ;) Chętnie zasięgnę informacji, piszcie. Dlaczego dieta z tej stronki? Bo dieta V troszkę mi się przejadła i chciałam spróbować czegoś innego, nowego. Może to będzie jakaś mobilizacja ;) Zobaczymy jak to wyjdzie, nic na siłę. To ma być przyjemność ;) 

      Dziś to byłoby na tyle ;) Działamy, walczymy ;) Nie poddajemy się :D Miłego wieczoru, pozdrawiam :* :) 


13 czerwca 2021 , Komentarze (22)

Witajcie 

        Jak ja się cieszę, że weekend dobiega końca ;) Wczoraj i dziś komunia ....ufff obiedzeni po kokardkę ;) Ale po kolei ;) Wczoraj było ważenie, waga mniejsza o 200 g. Ale w piątek pozwoliłam sobie na coś późnym wieczorem i tym zaprzepaściłam szansę, na większy spadek. Cóż, bywa. Woda ładnie pita, kalorie niestety nie liczone i fotki nie cykane. Ale od godziny 10 do 18 poza domem i jedzenie tylko na imprezach. Jedynie śniadanie w domu, ale lekkie. Kroki wyrabiane ;) 

    Aaaa właśnie odnośnie kroków, to wczoraj po komunii, dziewczyny chciały jechać do kina. Zgodziliśmy się, poszły na 22, zawieźliśmy je i poszliśmy z M na spacer. Zrobilismy dobre 5 km ;) Wieczorny spacer po starówce,romantycznie ;) Było miło. Na tym spacerze zrobiłam ponad 10 tyś kroków ;) Po północy po dziewczyny. Do domu dotarliśmy przed pierwszą, bo trzeba było jeszcze kolegę odwieźć ;) Padłam jak mucha. 

     Dziś także komunia i trochę jedzenia. Chociaż dziś mniej zjadłam, niż wczoraj ;) Atmosfery na obu były ok ;) Wczoraj pojechałam w sukience , którą miałam ostatni raz 5 lat temu ;) I tak chudłam do tej sukienki hihihi. Udało się, zgubić tyle kg i cm, alby na komunii chrześniaczki założyć kieckę ;) 

    Ogólne samopoczucie hmmm nawet ok, chociaż brzusio pełen ;) Zrobiłam herbatę miętową, może będzie lepiej. Zaraz czas zrobić rozpiskę jadłospisu, bo koniec obżarstwa ;) Jak dobrze,że to koniec imprez ;) Ewentualnie w lipcu 15 urodziny córki ;) Ale jeszcze sporo czasu do tego dnia. 

    Cieszę się, że trzymam się chociaż picia wody ;) Oraz kroków. Ten tydzień może być ciężki, bo trzeba zgubić to, co przybyło przez komunię ;) hihihi Ale nie, nie żałuję. 
      Mam nadzieję,że Wam równie dobrze minął weekend ;) Trzymam za Was kciuki. Miłego wieczoru. Pozdrawiam ;) 

10 czerwca 2021 , Komentarze (9)

Witajcie 

        Dziś nie mam weny do pisania, dlatego wpis będzie krótki ;) Aktywność kroki już na liczniku 21052 ;) Woda wypita ;) Posiłkowo dzień wygląda tak:

śniadanie: chleb graham, twaróg wędzony, rzodkiewka, papryka słodka

II śniadanie: mus ( u rodziców) cukinia w cieście, pączek, kawa 3w1

obiad: kurczak z rożna, chleb z ziarnami

kolacja: koktajl

       Razem wyszło 1718 kalorii, skusił mnie pączek u rodziców ;) A właściwie w sklepie i kupiłam. Nie, nie żałuję, zjadłam nawet ze smakiem. Pewnie teraz nie prędko zjem ;) Wolałam zjeść jednego pączka, niż rzucać się na całą szufladę słodkości. Cukinii na zdjęciu mało, zjadłam więcej ale wszystko wliczone w bilans. Bez podjadania. Waga rano też ok ;) Także jest dobrze. Trzymałam się rozpiski, poza pączkiem ;) Menu na jutro w połowie ułożone, zaraz dokończę ;) 

      Wczoraj młoda wróciła z wycieczki, w domu byłyśmy po 23 :( Byłam padnięta, zanim się wszystkie ogarnęłyśmy była północ :( A dziś pobudka po 6. Ledwo wstałam. Zamulona jestem,senna ale być może to wina pogody. Coś mnie wysypało, na ramionach, pojechałam do apteki i kupiłam wapno. Zobaczymy czy pomoże :( Bo wszystko swędzi :(   A jakby tego było mało, to młoda w drodze powrotnej źle się czuła. Dziś też nie jest dobrze. Boję się :( aby nic się nie rozwinęło, bo w weekend mamy dwie komunie. Trzymajcie kciuki. 

     To byłoby na tyle, bo miał być krótki wpis ;) Walczymy, działamy, wodę pijemy ;) Trzymam za Was kciuki. Powodzenia. Miłego wieczoru. Pozdrawiam ;) :*    

9 czerwca 2021 , Komentarze (8)

Witajcie 

        Dziś małe podsumowanie dwóch dni ;) Wczoraj byłam jakaś padnięta i mało na intrenatach byłam ;) Dnie bez treningów, jedynie chodzenie. Ale jak wracam popołudniu do domu i jest taki upał, to szczerze.... nie mam siły i zasypiam ;( Muszę to jakoś ogarnąć. No ale biodro cały czas daje się we znaki, więc też nie chcę przesadzać. Prawda jest taka,że ja cały czas aktywna jestem ;) Woda ładnie pita, dziś dzień 164 wow, dumna jestem, że w tym trwam ;) 

     Jeśli chodzi o wczorajsze jedzonko

śniadanie: chleb graham z sałatą, wędliną i rzodkiewką

II śniadanie: twaróg chudy, jogurt skyr, truskawki, nerkowce , lód ( mama wcisnęła) 

obiad: zupa ogórkowa z ziemnakiami

kolacja: koktajl truskawkowy      Po późnym obiedzie nie miałam ochoty na nic, byłam pełna. Jedynie skusiłam się na koktajl. Razem wyszło 1641 kcal. 

      Dzisiejsze menu

śniadanie: chleb graham, camembert z ziołami, rzodkiewka, pomidorki

II śniadanie: tylko jeden mus, hummuss naturalny z preclami :) popcorn z ketchupem

obiad: zupa ogórkowa z ziemniakami, polędwiczką , cappuccino

     To tyle na dziś, łącznie 1733 kcal. Pełna po kokardkę jestem. Waga dzis drgnęła i zaliczyłam spadek 0,6 kg od wczoraj a od poniedziałku 1,4 kg ;) Jest dobrze, a będzie lepiej ;) Od poniedziałku pilnuję liczenia kalorii, staram się nie sięgać po słodycze. Jedynie wczoraj loda zjadłam, ale tego nie liczę. Staram się pić wodę, trzymać rozpiski menu. Omijać słodkie, chociaż rodzice kuszą cały czas ;) Kroków staram się robić minimum 10 tyś kroków. Jeszcze musiałabym wdrożyć aktywność w sensie treningi ;) Ale jestem dobrej myśli, nie poddaje się. Walczę, działam. Pamiętajcie aby się nie poddawać. Jesteśmy silniejsze niż nam się zdaje ;) 

     Trzymam kciuki. Powodzenia. Miłego wieczoru. Pozdrawiam ;) :* 

     

7 czerwca 2021 , Komentarze (15)

Witajcie 

        Ciężki poranek, ciężki poniedziałek.....oby nie był taki cały tydzień ;) Na nogach od 4 godziny ;) Tak wcześnie bo młodą na wycieczkę trzeba było zawieźć. Rano szybko i sprawnie się ogarnęłyśmy i zawiozłam młodą. Wyjazd miał być o 6, ale okazało się,że brakuje jednego chłopca. To wykonałam szybki telefon i okazało się,że zaspał. Chłopak biegł, dobrze że blisko szkoły mieszka. Z 15 minutowym opóźnieniem wyjechali. Aż łezka mi się zakręciła :( 

     Powrót do domu, ogarnęłam śniadanie na praktyki dla drugiej panny, odwiozłam na praktyki. Potem pieszo z koleżanką na galerię. Nie było nic ciekawego, ale chociaż kroki ładnie zrobione. Po powrocie z galerii, raz dwa i na cmentarz z mamą, ogarnęłymy i do domu. Chwilę posiedziałam a potem po młodą na praktyki i już powrót do domu. Dzisiejsza pogoda dała się we znaki, strasznie, do tego stopnia że zaczęła boleć mnie głowa. Ale w porę wzięłam u mamy tabletkę. Powrót do domu spokojny, zjadłyśmy z młodą obiad, umyłam naczynia i padłam. Dosłownie. Zasnęłam, najpierw na 15 minut, potem znowu 15 minut i w końcu 20 ;) Aż usłyszałam mszę za oknem i się obudziłam ;) hahahaha. 

    Dzisiejszy dzień bez treningu ale powiedzmy że dzisiejsze kroki to trening. Mam już na liczniku 24821 kroków. Nie dam rady treningu zrobić, bo zasypiam na stojąco. Woda ładnie wypita, a jeśli chodzi o jedzenie jest ok.

śniadanie: chleb z ziarnami, sałata masłowa, salami, rzodkiewka

II śniadanie: mus+kasza manna 

obiad: kasza bulgur, kalafior bez bułki, skrzydełka z marynacie, koktajl truskawkowy

kolacja: sucharki, frankfurterki, ketchup

     Łącznie wyszło 1704 kalorii, jest ok. Najadłam się, nie podjadałam w ciągu dnia. W 100% plan wykonany jeśli chodzi o jedzenie, to co zaplanowałam, tak zjadłam. Na drogę miałam mus, dzięki temu nie sięgnęłam po cokolwiek w sklepie ;) oraz u rodziców. 

   Plan na jutro ułożony, rozpisane posiłki. Mam nadzieję że dam radę tak jak dziś. Także pamiętajcie aby się nie poddawać. Walczymy, działamy. Trzymam kciuki. Powodzenia. Miłego wieczoru. Pozdrawiam 

6 czerwca 2021 , Komentarze (8)

Witajcie 

      Cieszę się, że ten dzień dobiega końca. Rano było w miarę spokojnie, popołudniu już nie... Aj burza podczas pakowania młodej :( Nerwy, złość... bo przecież dziecko wie najlepiej... No i co, zajrzałam raz do lodówki, zajrzałam drugi raz. Ale opamiętałam się zaraz po zjedzeniu, dlatego bez kolacji kończę dzień. 

     Dzień niby leniwy, ale nie do końca, bo dwie pralki wstawione, poprasowane ubrania z poprzednich prań, ogarnięte przy kotkach. I tak dzień zleciał. Ogólnie bez aktywności, poza chodzeniem bo biodro dziś daje się we znaki. 

    Niedziela ciężka ale i tydzień nie zapowiada się lekko. Raz że młoda jedzie na tą wycieczkę, a dwa muszę się pilnować bo przecież dwa przyjęcia mnie czekają. Nie mogę popuścić pasa, bo w kieckę się nie zmieszczę ;) Ostatni raz miałam ją na sobie 5 lat temu :( Miesiąc temu sprawdzałam i weszłam w nią, ale jak popuszczę pasa, to może się okazać...... że nie wejdę ;) Dlatego zaciskam pasa ;) Nie ma zmiłuj. 

   Jutro pobudka o 3.50 aby wszystko ogarnąć i zawieźć młodą do szkoły. Zbiórka o 5.45 ale wiadomo my musimy dojechać, to i wstać trzeba szybciej. Oczywiście ja wstaję o 3.50 a młodą obudzę później. Mam kilka planów na jutro, ciekawe czy się uda je zrealizować ;) Chciałabym wykorzystać ten moment, że jedna będzie na wycieczce a druga na praktykach. Także mam czas dla siebie do 14. 

    Woda wypita, waga od wczoraj ta sama, także nie ma tragedii. Jutro może być wzrost, więc walczę. Walczę sama ze sobą  i swoimi słabościami. Trzeba panować na emocjami i ich zajadaniem :( A już myślałam,że mam to za sobą.. Okazuje się że nad tym cały czas trzeba pracować :( Dobre w tym to, że nie rzuciłam się na słodkie ;) Zawsze coś na plus ;( Przy tym napadzie :( 

    No nic, dałam ciała, ale która z nas nie dała ;) W porę się ogarnęłam i przystopowałam więc plus dla mnie, a lekko nie było.... bo nerwy były nadal :( 

    Nie ma narzekania, smęcenia ;) działamy, walczymy. Trzymam za Was kciuki. Niech nowy tydzień będzie pozytywny. Miłego wieczoru. Pozdrawiam :) :* 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.