Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

chyba lepsze samopoczucie mnie sklonilo do odchudzania

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1111828
Komentarzy: 37460
Założony: 17 kwietnia 2012
Ostatni wpis: 29 stycznia 2025

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
aska1277

kobieta, 41 lat, Toruń

153 cm, 66.80 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

23 maja 2021 , Komentarze (17)

Witajcie 

       Jak Wam mija niedziela? U mnie spokojnie i leniwie, dosłownie ;) Myślałam, że dziś dłużej pośpię...Myliłam się, pobudka po 7 :( I coś tak od samego rana głowa mnie ćmi. Być może pogoda też ma wpływ, bo teraz u mnie właśnie pada i grzmi. Woda ładnie pita, chociaż dziś jakoś nie mam pragnienia. 

     Jakaś senna dziś jestem, aż ucięłam sobie po 14 drzemkę ;) I tak co pół godziny przestawiałam budzik. Szczerze, to wstałam jeszcze bardziej zamulona hihihihihi. Teraz też jestem zamulona, ale dotrwam do końca dnia ;) 

    Jeśli chodzi o dzisiejszy jadłospis, wygląda tak:

   Śniadanie: chleb z ziarnami, rzodkiewka, berlinka, musztarda i ogórek 

   obiad: kasza bulgur, kotlet siekany i kalafior z bułką

   przekąska: lód i kisiel

   kolacja: jogurt skyr wanliowy, maliny i nerkowce

       Łącznie wyszło 1515 kalorii. Jedyną słodyczą sklepową jest lód ;) Chociaż dziś za mną chodziło o wiele więcej ;) I szufladę otwierałam, zamykałam i tak chyba kilka razy ;) Aż zrobiłam obiad hihi a później dziewczyny jadły lody i też złapałam ;)Ogólnie jest dobrze,bo jednak wytrzymałam 6 dni bez kupnych słodyczy. Cieszy mnie to, ale @ zbliża się WIELKIMI krokami, bo już czuję ból brzucha... Więc muszę mieć w torebce orzechy, aby awaryjnie sięgać. 

     Dziś drugi dzień liczenia kalorii i pilnowania rozpiski menu. Małymi krokami wracam. Jeszcze musze jutro rozbujać się z aktywnością, bo dziś to jestem tak zaspana że mogłabym tylko krzywdę zrobić sobie.  Ale cieszy mnie też fakt, że nie podjadam, nie skubię co chwilę ;) 

   Także działamy dziewczynki ;) Nie poddajemy się. Pamiętajcie czasami taki reset jest potrzebny, aby ruszyć na nowo. Pamiętajcie, jesteśmy tylko ludźmi ;) Trzymam za Was kciuki. Powodzenia i życzę spokojnego wieczoru i cudownego nowego tygodnia ;) Pozdrawiam :* 

22 maja 2021 , Komentarze (19)

Witajcie 

          Dziś nadszedł dzień zmian ( kolejny) ale tylko ten kto nie walczy, przegrywa. Także ja walczę. Jak pisałam wcześniej, zmieniłam dzień ważenia na sobotę. No ale dopiero od następnej będzie aktualizacja paska. Dziś co prawda spisałam wymiary, wagę. Ostatni raz spisywałam dokładnie miesiąc temu czyli 22.04 i jak to wygląda? Otóż waga poszła w górę tylko 200 gram. Jeśli zaś chodzi o cm, to 1 cm w biuście i 2 cm w udzie w najgrubszej części. Reszta bez zmian, więc jak na miesiąc różnicy... tragedii nie ma. Szczerze to myślałam, że w cm będzie więcej nadprogramowo. Bo waga to różnie z nią bywało. 

      Wiem, że nie ma się czym tu chwalić, ale teraz mam od czego się odnieść tzn od jakich wymiarów, pomiarów i wagi ;) Nie wiem, jak to będzie za tydzień..bo @ się zbliża, ale zobaczymy. Ładnie trzymam się picia wody, no i słodkiego dziś nie było. Bo lodów sorbetowych nie wliczam. Także byłby to 6 dzień bez słodkiego. A z wodą dzień 146. 

   Posiłkowo dzisiejszy dzień wygląda tak: 

Śniadanie: bułka z dynią, pomidor, kiełki rzodkiewki, jajko na twardo z majonezem 

Obiad: ziemniaki, gulasz z szynki i marchew z groszkiem 

Przekąska do filmów:  banan, jabłko, kiwi, pomarańcza, popcorn i lody sorbetowe

Razem wyszło 1500 kalorii. Liczenie kalorii w weekend, to kolejny punkt zmian. To jedzenie bez liczenia mnie gubi, dlatego jak mus, to mus. 

     Jeszcze odnośnie dzisiejszej wagi, to dawno, takiej nie wiedziałam. Dziś zobaczyłam 64 kg, a ostatnie dni pokazywały nawet 65,9. Tu nie ma się czym chwalić.....i pomyśleć, że jeszcze niedawno widziałam 62 kg :( Także działam, mam plan i tego będę starała się trzymać. 

    Nie wiem jeszcze czy w 100% ogarnę nowy tydzień, bo jeszcze rehabilitacja ;) Ale jutro to rozplanuję. Dam radę. Zaraz też zabieram się za ułożenie menu na dzień jutrzejszy. Dzisiejszy w 100% taki jaki zaplanowałam. 
      Jest we mnie tyle motywacji, energii i chęci do zmian. Także działamy ;) Trzymam za Was kciuki. Powodzenia. Miłej nocki. Pozdrawiam :* :* 

21 maja 2021 , Komentarze (10)

Witajcie 

      Nareszcie mamy piątek, weekend. Powiem Wam, że wczoraj to byłam wrakiem człowieka.... Ale za to dziś jak nowo narodzona. Dosłownie. Od rana humor dopisuje, tryskam energią i podoba mi się to ;) Wczoraj człowiek flak...a dziś wulkan energii ;) 

    Dziś córka wróciła pierwszy  dzień do szkoły, także rano kierunek miasto. Potem kierunek bank i sklep aby kupić pieczywo rodzicom. I nagle dostaję smsa.... " twoja przesyłka czeka w paczkomacie" hmmm myślę sobie M pewnie coś zamówił i zapomniał mi powiedzieć, bo często tak rob ;) Dzwonię, pytam...a On że nic nie zamawiał... Hmmm idę do paczkomatu, z wielką niewiadomą ;) Wyciągam przesyłkę... patrzę na nadawcę, nazwisko znane, miejscowość też... ale imię nadawcy niekoniecznie ;) Przychodzę do rodziców, otwieram.... a tam przesyłka imieninowa od Ewki z Vitalii :* Kochana jeszcze raz dziękuję :* Już to pisałam, ale sprawiła mi ogromną radość. 

     Popołudniu udałam się na rehabilitację, aj wypoczęłam... zrelaksowałam się, godzina tylko dla mnie. A wczorajszy dzień będę mogła odrobić, bo rozumieją że po szczepionce człowiek może gorzej się czuć. Także jeden dzień dłużej będę chodziła. 

    Po rehabilitacji małe zakupy z M i do domu. Czas dziś znowu zleciał, ale dieta hmm niekoniecznie idealna. Za to woda ładnie wypita i kolejny 5 dzień bez słodkiego zaliczony. Szczerze, to nie było lekko ;) Niby to tylko 5 dni, ale mi się dłużyły. Dałam radę :) Co mnie bardzo cieszy. A szuflada z czekoladkami, batonami kusiła hihihi. Tak jak pisałam kilka dni temu, to tak sobie wymyśliłam że właśnie od poniedziałku do piątku, będę starała się nie jeść kupnych słodyczy. Ewentualnie w weekend zjem, o ile będę miała na coś ochotę. Oczywiście nie oznacza to, że będę musiała sięgać po coś słodkiego bo jest akurat weekend i mi wolno ;) Może z czasem przestawię się na słodkości domowej roboty ;) 

     Zobaczymy jak to wszystko się ułoży. Zmieniłam także dzień pomiarów i ważenia. Był czwartek i on się sprawdzał, jak dziewczyny miały lekcje zdalne. Teraz zaczynają już szkołę normalnie, więc zmieniłam na sobotę. Szkoda, że nie stosowałam się bardziej do diety i nie liczyłam kalorii... bo może po tygodniu bez słodkiego, waga by drgnęła... a tak, niestety nie ma porównania ;) Aleeee żeby nie było, nie, ja się nie poddaje ;) 

     Działam dalej, menu na jutro ułożone. Oby tylko się go trzymać. To byłoby na tyle ;) Aaa no i czas najwyższy wrócić do fotek menu ;) Bo jednak to trzyma w ryzach :( Tak jak licznie kalorii :( Wychodzi na to, że bez tego ani rusz i nie ma że boli, nie ma odstępstw :( Nie, w moim przypadku :( Ja MUSZĘ robić, to każdego dna :(    Trzeba to sprawdzić.. Inaczej się nie dowiem, także od jutra wracam na lepsze tory. No  i myślę,że aktywność też powoli będzie wracała.

      Trzymam za Was kciuki, nie poddawajcie się. Walczymy. Miłego weekendu. Pozdrawiam :) :* :* 

20 maja 2021 , Komentarze (37)

Witajcie 

         Nie wiem kiedy zleciał ten dzień, niewiele też pamiętam z kilku godzin, dnia dzisiejszego. Wczoraj szczepienie mięliśmy po 18-ej. Wszystko poszło sprawnie, nie było tłoku, tłumów. To mi się podobało i to na plus. Ogólnie wszystko poszło szybko. 

      Jak wróciliśmy do domu, pisałam i rozmawiałam z kilkoma osobami, które były też tą szczepionką szczepione. A  byliśmy Astrą. Dużo osób źle przechodziło noc po szczepieniu. Nas na szczęście to ominęło. Noc była przespana. Ale ranek hmm obudził nas z bólem głowy, a mnie dodatkowo bóle mięśni, stawów... Wzięliśmy tabletkę, M niby troszkę lepiej, ale ja? Ja wzięłam kolejną tabletkę i położyłam się. Ścięło mnie z nóg, dosłownie. Nie pamiętam dwóch godzin z dnia dzisiejszego. Nie słyszałam czy ktoś wchodzi do domu, czy z niego wychodzi. Było mi zimno, senna byłam i ból głowy nie mijał.... Szczerze nadal nie mija, a jest godz. 18. Na noc wezmę 3 tabletkę, i obym obudziła się w dobrej kondycji. Bo jutro kilka spraw do załatwienia mam. 

     Dziś nawet odwołałam rehabilitację, ale pani powiedziała, że ten dzień się odrobi, także nie będę stratna. Fajnie. 

     To byłoby na tyle, nawet nie mam weny pisać, wybaczcie. Trzymajcie kciuki, abym jutro wróciła do życia ;) 

     Jedyny plus tego dnia, to wypita woda i kolejny dzień bez słodkiego tj. dzień 4 ;) Sama w to nie wierzę ;) 

    Trzymam za Was kciuki. Miłego wieczoru. Pozdrawiam :* :) 

19 maja 2021 , Komentarze (26)

Witajcie 

      Nawet nie wiem kiedy zleciał ten dzień. Od samego rana na wysokich obrotach. Niby nie robiłam treningu, jako trening....ale spaliłam w ciągu dnia 1539 łącznie, ale podczas aktywności 479 ;) czyli tyle co podczas moich treningów ;) heheh 

    Dziś drugi dzień rehabilitacji, oj się wygrzałam na lampach ;) Nie każda osoba pracująca, tam umie tak podłączyć aby dobrze grzało ;) Prądy też swoje zrobiły ;) Czas dziś zleciał raz dwa. Jutro kolejny dzień... i mam nadzieję, że pójdę. Dziś byliśmy z M na szczepieniu i jak słyszę o reakcjach na dzień następny, to aż się boję :(    Spora część osób miała dreszcze, bóle mięśni, gorączkę :( Szczerze boję się, tej nocy. Dlatego dzisiejszy wpis na szybko i krótki ;) Dopijam cappuccino , rozwieszę pranie i spać ;) Trzymajcie kciuki aby wszystko było ok. 

   Aaaa no i oczywiście woda wypita i kolejny 3 dzień bez  słodyczy. A był moment przez szczepieniem, że chciałam zjeśc batona dla uspokojenia ;) Hahah nie dałam się :D 

    Trzymajcie się, spokojnej nocki. Pamiętajcie że trzymam za Was kciuki :* :) Pozdrawiam 

18 maja 2021 , Komentarze (16)

Witajcie 

       Kolejny dzień, który zleciał raz dwa. Rano standard śniadanie, chwila oddechu i pokręciłam hula 20 minut. Malo bo mało ale tylko na tyle rwa pozwoliła ;) Lepszy rydz niż nic ;) Później na pocztę wysłać przesyłki i do rodziców na chwilę. No i czas zleciał i poszłam na rehabilitację. 

      Najpierw rozmowa z fizjoterapeutą, potem zabiegi. Łącznie jakieś 55 minut i byłam wolna ;) Odpoczęłam, zrelaksowałam się ;) Uwielbiam prądy i lampy. Zwykle jak szłam na rehabilitację, to tylko odcinek lędźwiowy, ale tym razem dodatkowo szyjny. Po wyjściu czułam się jak nowo narodzona. 

     Miło spędzony czas, ale brakowało mi książki ;) Ale niestety nie mam nic do czytania :( Trudno jakoś sobie poradzę. Dziś przyszła moja przesyłka, a w niej nowe gumy do ćwiczeń ;) Te materiałowe.....aj ciężko będzie. Popołudniu chciałam je przetestować ;) I ledwo dałam radę hihihi. Jutro będę wprowadzała je stopniowo do ćwiczeń ;) 

   Jeśli chodzi o mój plan naprawczy, to dziś z wodą nie miałam problemu. Z liczeniem kalorii lipa, ale za to dzień bez słodkiego ;) Mimo, że mnie kusiło, dałam radę. Hmmm 

    Krótki wpis dziś, bo nic  ciekawego się nie działo. Fotek jedzenia brak. Coś mi się zdaje,że ciężko będzie to ogarnąć, przez rehabilitację :(   Kurcze nigdy już nie wezmę takiej godziny, bo nie jest m to na rękę :( :( 

    Walczę mimo wszystko, nie poddam się ;) Mam nadzieję,że Wy również się nie poddacie. Trzymam kciuki. Powodzenia. Miłego wieczoru. Pozdrawiam :) :* 

17 maja 2021 , Komentarze (23)

 Witajcie 

          Jak ja się cieszę, że dzień dobiega końca... Na prawdę, szalony dzień i ledwo żyję. Od samego rana na wysokich obrotach. Śniadanie w biegu, potem jedna na praktyki druga ze mną na galerię. Do towarzystwa zabrałam mamę ;) Kilka godzin wyjętych z życia ale czasami trzeba. Kilka wydatków jest i trzeba to ogarnąć. Zakupy ogólnie udane. Po zakupach odwiozłam mamę do domu. Potem z młodą wypełniłyśmy druk do szkół... aj były małe problemy ale ogarnęłyśmy to. Zapomniałam z tego wszystkiego, że nie mam profilu zaufanego i trzeba dokumenty drukować...a drukarka moja jest u rodziców hahahah....

    Tak i kolejna wycieczka do miasta, do rodziców, aby wydrukować papiery ;) Przy okazji odebrałam młodą z praktyk. Także wszystko zgrało się w czasie ;) Uff chociaż to. Powrót do domu przed 17. Szczerze, nie mam siły. Być może nerwy, stres... dały się we znaki, do tego pogoda i moja pobudka po 4. Tak obudziłam się po 4 i tak co pół godziny się budziłam :( 

    Jak nie trudno się domyśleć, dzień bez treningu, ale już mam 12613 kroków. Nie zamieram więcej robić, usiadłam do laptopa z wodą i cappuccino i nadrabiam zaległości. Kilka spraw trzeba ogarnąć, a młoda tym czasie mnie czesze ;) A w poniedziałek idę do salonu o ile nie zamkną :) hihihi Taki prezent imieninowy będzie ;) 

     A teraz do sedna. Plan naprawczy w toku hmmm chociaż czy aby na pewno? Ok co sobie wymyśliłam?

1. woda minimum 1,5 litra

2. liczenie kalorii ( być może wyjątkiem będzie sobota)

3. bez kupnych słodyczy od poniedziałku do piątku ( wyjątek sobota lub niedziela)

4. układanie jadłospisu dzień do przodu

      Dziś udało się dwa punkty spełnić tj. woda i brak słodyczy. Zawsze coś ;) Niestety jedzenie nie było najlepsze, ale tragedii też nie ma. Cieszę się, że nie złapałam w galerii za batona czy inną słodycz. Że po powrocie do domu nie zajrzałam do szuflady ze słodyczami ;) Zjadłam kanapkę , to chyba lepsze. 

    No i dobrze by było jeszcze wdrożyć aktywność , ale z tym  może być teraz ciężko. Rano kilka spraw do ogarnięcia , a popołudniu na rehabilitację... powrót po 15ej. Ale nie ma co gdybać :) Zobaczymy co, ma być to będzie. Najtrudniejsze to odstawienie kupnych słodyczy, które ciągną niemiłosiernie ;) Jeśli ktoś ma ochotę dołączyć, zapraszam. Być może zrobię takie wyzwanie, na czerwiec ;) 

    To byłoby na tyle  dniu dzisiejszym. Teraz nadrobię Wasze pamiętniki ;) Mam nadzieję,że działacie. Jak upadniecie, wstajemy i idziemy dalej. Trzymam za Was kciuki. Powodzenia. Miłego wieczoru. Pozdrawiam 

16 maja 2021 , Komentarze (6)

Witajcie

      Znowu mnie nie było kilka dni ;) Piątek minął bardzo szybko i był na wysokich obrotach ;) Dosłownie od samego rana, tak rano śniadanie, chwilę odsapnęliśmy i z M na zakupy. W trakcie zakupów, załatwianie innych spraw. Aj nie lubię tego. Powrót do domu około 12. Szybki obiad i dalej do miasta. Zajrzałam  do rodziców. Potem zakupy z dziewczynami i wizyta u rodziny( taka szybka) I powrót do domu po 20 :) Jak nie trudno się domyśleć, nie było treningu :( Hmm w sumie nie powiedziałabym,że nie było, bo ... pomogłam M przenieść, a raczej przesunąć silnik od auta :) M się śmiał,że jestem jak Pudzian :D hahahah No i coś mi pykło hihihih. 

      Sobota, niby spokojna bo w domku. Dziewczyny wybrały się na rowery, zrobiły jakieś 50 km :) Nie było ich  dobre 6 godzin ;) Cisza, spokój.... bo M w garażu ;) Zabrałam się za skończenie książki   " Obserwatorka" Alicji Sinickiej ;) Świetna książka :) Jeśli macie ochotę zapraszam na mój kanał na yt, dziś poszła recenzja tej książki. Między rozdziałami pomagałam znowu M, przy garażu ..... i znowu silnik, od innego auta ;) No i rwa się odezwała. Dlatego przez weekend nie było treningów, ani hula hop. 

   Mam nadzieję ,że  od jutra coś ruszę z aktywnością. Niby nie było jako takiego treningu, przez te 3 dni, ale spalałam podczas aktywności dobre 400 kalorii ;) Także nie próżnowałam. Cieszę, się także bo od wtorku zaczynam rehabilitację. Trochę godzina minie pasuje, ale zgodziłam się. Tym razem będę miała odcinek lędźwiowy i szyjny. 

    Dzisiejszy dzionek spokojny i spędzony z dziewczynami ;) Oglądałyśmy film na Netflixie. I tak czas zleciał.  Może i aktywności brak, ale za to woda ładnie pita. Nie rezygnuję z niej i pilnuję ;) Dziś już 140 dzień :) Wow :) Żeby tak ładnie szło z odstawieniem słodkiego ;) 

     Tak.... kilka dni temu pisałam, że muszę ułożyć plan naprawczy. I owszem plan się właśnie układa, a jutro Wam przedstawię ;) Część punktów mam, ale muszę to wszystko sobie poukładać ;) Liczę na odrobinę szczęścia bo znalazłam dziś na podwórku 

    Może zagram w totka albo zdrapkę kupię ;) heheh A może to znak, że jednak kg zaczną spadać .... że jest jeszcze dla mnie szansa ?! 

     Także pamiętajcie aby się nie poddawać :) Walczmy, działamy.... Jak upadnie, powstań i idź dalej. Trzymam za Was kciuki. Miłego wieczoru. Pozdrawiam :* :* :* 

13 maja 2021 , Komentarze (21)

Witajcie 

        Dziś dzień pomiarów, ważenia.... Nie, nie wpisałam :( Oj do paska mi wiele brakuje i dlatego czas ogarnąć dupkę i wprowadzić zmiany, duże zmiany. Jakie? Tego jeszcze  do końca nie wiem, ale jutro będę miała więcej czasu aby to przemyśleć. Może eliminacja słodyczy, może zmniejszenie kalorii, może ...właśnie  nie wiem :(    Jeden wielki mętlik w głowie :( 

      Jedno czego się trzymam, to picia wody ;) no i aktywność ;) Właśnie trening czyli

kółeczko 10x7 serii

twister 20 minut ( głównie praca z gumami i na górne części ) 

orbitrek 30 minut

hula hop 30 minut  Myślę,że ładnie mi poszło ;) Energia była na resztę dnia , mimo wag :(  ;) 

      Posiłkowo dzień wygląda tak: 


śniadanie: chleb z ziarnami, jajko na twardo, majonez i szczypiorek, ogórek 

II śniadanie: deser czyli nasiona chia, jogurt skyr , konfitura brzoskwiniowa i nerkowce 

obiad: warzywa na patelnię z kurczakiem 

podwieczorek: lody tiramisu i kawka ;) 

       Najadłam się, chociaż w sumie pochłonęłam około 1500 kalorii, wiem wiem..... powiecie, że za mało :( Ale nie czułam głodu, po obiedzie. Te lody to dlatego, że dziewczyny chciały i też sobie nałożyłam ;) Nie, nie żałuję ;) Chociaż nie wiem jak to będzie z tymi moimi nowymi postanowieniami ;) Może macie jakieś rady? Bo ogólnie do godziny 14 jakoś daję rade...ale wieczór potrafi mi płatać figla   :( Co z tym zrobić???? 

     Nawet mimo potknięć, nie poddaje się, walczę. Działamy. Trzymam kciuki za Was :* Powodzenia, pozdrawiam :* Miłego wieczoru :* :) 


12 maja 2021 , Komentarze (22)

Witajcie 

        Oj co to jest za dzień :) Godzina 21 a ja mam już na liczniku 21546 kroków ;) Pewnie nie będzie dużo więcej, bo teraz właśnie ładuję opaskę :) Rano było spokojnie, po śniadaniu ogarnęłam kilka rzeczy, między innymi pranie , porządki. Potem trening czyli kółeczko 10x7 serii, trening z Ewą Chodakowską 35 minut i na koniec hula hop 25 minut ;) Także dziś działo się heheh rwa nie dokuczała, tzn nie podczas ćwiczeń. Teraz troszkę czuję bioderko, bo za dużo chodzenia było, więc pewnie jutro odczuję na dobre. 

        Samopoczucie po treningu bezcenne ;) Banan na buzi ;) Radość ogromna ;) Waga dziś pokazała mały spadek, ale do paska...wiele brakuje. Nie poddam się, póki nie wrócę do tego ;) 

       Posiłkowo dzień wygląda tak:

śniadanie: chleb z gotowanym kurczakiem i rzodkiewką 

II śniadanie: banan, pomarańcza, kiwi i orzechy nerkowca

obiad: lazania ;) 

przekąska: precle i cappuccino ;) 

      Obiad taki a nie inny, bo niestety wczoraj miałam problem z prądem...a raczej jego brakiem ;) Korki się przepaliły i niestety sama nie mogłam ich wymienić. Cudem udało mi się obie lodówki podłączyć, aby ich szlag nie trafił. A dziś jak M wrócił, to po drodze kupił własnie taki obiad ;) Już na szybko. Zjadłam, ale hmmm czy z apetytem ? Średnio ;) 

    Ogólnie samopoczucie dzisiejsze, ok ;) Oby nie było gorzej ;) Także pamiętajcie aby się nie poddawać. Działamy, walczymy. Nie ma zalegania na kanapie ;) pamiętajcie każda aktywność, jest lepsza niż siedzenie na kanapie ;) Oczywiście, jeśli jesteście chore lub coś Wam dolega.... to odpuśćcie treningi ;) Dal swojego dobra i zdrowia. Nic na siłę :* 

   Przypominam Wam także o piciu wody ;) A jesli ktoś ma z tym problem zapraszam do wyzwania "maj-nawyk picia wody " :) 

    Miłego wieczoru :* Pozdrawiam 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.